Harry Harrison Stalowy Szczur prezydentem (Prze�o�y�a: Ma�gorzata Pawlik - Leniewska) 1 - Mo�e wznios�aby� jaki� toast? - spyta�em patrz�c uwa�nie kelnerowi na r�ce. Nic nie poradz�, �e nie mam zaufania do kelner�w w trakcie rozlewania trunk�w, niezale�nie od tego czy, jak ten tu, serwuj� szampana, czy spirytus. Ku ich rado�ci, a mojemu utrapieniu, im wychodzi zwykle sze�� setek z p�litr�wki, ja za� potem za to p�ac�. - Naturalnie - odpar�a Angelina unosz�c kielich. - Za mojego m�a, Jima di Griz, kt�remu ponownie uda�o si� ocali� �wiat. Przyznaj�, �e mnie wzruszy�a, szczeg�lnie przy s�owie "ponownie". Jako osob� z natury skromn� i nie�mia�� zawsze wzrusza�y mnie wyrazy uznania kierowane ca�kiem obiektywnie pod adresem moich uzdolnie�. Zw�aszcza gdy wyg�asza� je kto� tak czaruj�cy i bezwzgl�dny zarazem, jak moja Angelina, z kt�rej opini� nie licz� si� jedynie durnie i samob�jcy. Fakt, �e bra�a udzia� (i to nader aktywnie) w misji ratowania galaktyki przed obcymi powodowa�, �e tym wi�ksz� wag� przywi�zywa�em do jej zdania1. - Jeste� zbyt uprzejma - wymamrota�em - ale prawda zawsze wychodzi na jaw. Tak w og�le, to patrz�c na spraw� z pewnej perspektywy, by�a to ca�kiem mi�a awantura. Stukn�li�my si� szk�em i wychylili�my jego zawarto��. Zerkaj�c ponad ramieniem Angeliny, podziwia�em pomara�czowe s�o�ce Blodgett, zachodz�ce za purpurowy horyzont i odbijaj�ce si� karminowo od p�yn�cego za drzwiami restauracji kana�u. Ponadto rejestrowa�em par� typk�w siedz�cych przy drzwiach i od dobrego kwadransa wgapiaj�cych si� nachalnie w nasz stolik. Poj�cia nie mia�em, kim byli, ale nie w�tpi�em, �e pod prawymi pachami targali w przepoconych kaburach ca�kiem pot�ne gnaty. Nie mia�o to zreszt� �adnego wp�ywu na sytuacj�. Nie po to zaprosi�em w�asn� �on� na kolacj�, by jakie� platfusowate goryle psu�y mi wiecz�r. Lokal by� ca�kiem przyjemny, szampan wr�cz doskona�y, a pieczony mamut wprost wyborny. Zapad� zmierzch, miejscowy kwartet zacz�� przygrywa� z cicha, a kawa i koniak doskonale wp�ywa�y na trawienie. Angelina poprawi�a makija� i przegl�daj�c si� w ma�ym lusterku spyta�a spokojnie: - Wiesz, �e przy wej�ciu siedzi para oprych�w, kt�rzy zjawili si� zaraz po nas i przez ca�y czas si� na nas gapi�? Westchn��em sm�tnie i wyci�gn��em etui na cygara. - Wola�em ci o nich nie wspomina�; mog�aby� straci� apetyt. - Nonsens! Dodali tylko troch� smaczku posi�kowi. - To si� nazywa "�ona doskona�a" - u�miechn��em si� zapalaj�c cygaro. - Ta planeta wieje nud�. Jakiekolwiek wydarzenia mog� tylko poprawi� sytuacj�. - Ciesz� si�, �e masz dobry humor - odpar�a, zamykaj�c puderniczk� - bo id� do nas. Od czego zaczynamy? To tylko wieczorowa torebka, wi�c nie mam zbyt du�ych zapas�w amunicji. Wiesz, granaty dymne, bomby hukowe i inne takie duperelki... - I to wszystko? - zdumia�em si� szczerze. - Przecie� m�wi�, �e same duperele, o masz: szminka typu pistolet jednostrza�owy. Zasi�g ledwie pi��dziesi�t jard�w. I inne takie... - A ju� my�la�em, ze co� ci si� sta�o i faktycznie masz tylko granaty! - odetchn��em. - T� park� sam si� zajm�, troch� ruchu dobrze mi zrobi po ob�arstwie. - Czw�reczka, m�j drogi - poprawi�a mnie z u�miechem. - Masz za plecami jeszcze park� kole�k�w tych tam... - �aden problem. Byli ju� blisko, ja za� poczu�em ulg�. Tak t�pe mordy mogli mie� jedynie przedstawiciele kilku profesji, na przyk�ad zakonnicy, ale r�wnie zaawansowane p�askostopie i ci�ki ch�d miewali jedynie gliniarze. Kryminali�ci w liczbie czterech mogliby sprawi� pewne k�opoty, lokalni str�e prawa w r�wnej sile potrafili dostarczy� jedynie rozrywki. Kroki ucich�y i najbardziej nad�ty z gromadki stan�� przede mn�, wyci�gn�� w pocie czo�a zapewne ryt� w z�ocie odznak�, ozdobion� dla wi�kszego efektu kilkoma szlachetnymi kamieniami, i podetkn�� mi j� pod nos. - Jestem kapitan Kretin z policji Blodgett, a ty, jak s�dz�, jeste� osobnikiem operuj�cym pod ksyw� Stalowy Szczur... Ksywa! Jakbym by� pospolitym rzezimieszkiem! A� mn� zatrz�s�o z oburzenia. Poza tym, cho� nie lubi� nadmiernie sformalizowanych postaci �ycia spo�ecznego, to nachalnie u�ywaj�cy drugiej osoby gliniarz nigdy nie zdobywa� mojej sympatii. Bez s�owa skruszy�em mu pod nosem cygaro, w kt�rym ukryta by�a fiolka z gazem nasennym. Zanim run�� na st�, zabra�em mu jeszcze odznak�. Ostatecznie to on sam usi�owa� mi j� nachalnie podarowa�. I to przy �wiadkach. Dope�niwszy powinno�ci dobrego samarytanina i u�o�ywszy kapitana (m�g� si� przecie� pokaleczy� przy upadku, biedaczek), zerwa�em si� i z p�obrotu r�bn��em jego kole�k� palcem wskazuj�cym pod ucho. Znajduj�cy si� w tym miejscu splot nerwowy wykazuje si� du�� wra�liwo�ci� na urazy. S�abe nawet uderzenie powoduje u ka�dego normalnie zbudowanego cz�owieka natychmiastow� utrat� przytomno�ci. Gliniarz nie odbiega� od normy i szybko spocz�� na swym prze�o�onym. Tego ju� nasz stolik nie wytrzyma�: z brz�kiem i trzaskiem run�� na posadzk�. - Dwadzie�cia dwa! - krzykn��em ruszaj�c galopem ku kuchni. Policja policj�, ale co b�dzie, jak rusz� kelnerzy! Z drzwi prowadz�cych do kuchni wy�oni�o si� dw�ch mundurowych, nast�pni dwaj zakwitli w g��wnym wyj�ciu. Ocala�a dw�jka naszych go�ci niemal rzuci�a si� im na szyj�. - Zdrada! - wrzasn��em, uruchamiaj�c wmontowanego w klamr� pasa krzykacza. Mi�e to i niegro�ne urz�dzenie emituje ultrad�wi�ki wywo�uj�ce uczucie strachu w najbli�szym otoczeniu, tote� mojemu krzykowi zawt�rowa�o kilka autentycznych wrzask�w przera�enia i w lokalu rozp�ta�o si� pandemonium. O nic innego mi nie chodzi�o. Jako cel numer dwa wybra�em kotar� os�aniaj�c� drzwi przeciwpo�arowe. I zn�w czterech mundurowych. To ju� stawa�o si� nudne. Czy musieli na m�j wiecz�r autorski przychodzi� od razu pe�n� obsad� komisariatu? Wskoczy�em na d�ugi st� bankietowy i pogna�em ku panoramicznemu oknu, wymijaj�c zastaw� sto�ow� ze zr�czno�ci�, o kt�r� si� nawet nie podejrzewa�em. Wt�rowa�y mi coraz intensywniejsze wrzaski spanikowanych go�ci. Zatrzyma�em si� plecami do okna i rozejrza�em po sali. �adna akcja! Co najmniej p� tuzina str��w prawa blokowa�o wszystkie drzwi, drugie tyle usi�owa�o si� do mnie zbli�y�. - Ju� lepsi od was pr�bowali z�apa� Jima di Griz! - rykn��em. - Lepsza �mier� ni� niewola! To ostatnie doda�em po sekundzie namys�u. Od czasu do czasu miewam po�a�owania godn� sk�onno�� do efektownych wej�� i wyj��. Pos�a�em jeszcze Angelinie ca�usa. - Oto koniec sagi o Stalowym Szczurze! - doda�em g�osem lektora ko�cz�cego bajk� i skoczy�em do ty�u. Nim okrzyk zd��y� przebrzmie�, rozleg� si� brz�k p�kaj�cego szk�a, a ja wypad�em w mrok nocy. Jeszcze lec�c przekr�ci�em si� tak, aby wpa�� do kana�u ze splecionymi r�kami nad g�ow�. Zanurkowa�em i, nie pr�buj�c wyp�yn��, przeby�em dobre dwadzie�cia jard�w. Gdy przebi�em wreszcie powierzchni� wody, skrywa�a mnie zbawcza ciemno��, a wok� panowa�a cisza. By�o to przyjemne zako�czenie mi�ego wieczoru i przyznaj�, �e nuci�em sobie pod nosem p�yn�c wolnym crawlem do brzegu. Cho� na par� chwil uda�o mi si� o�ywi� t� nudn� planet� i zapewni� cz�ci mieszka�c�w zaj�cie na czas d�u�szy. Policja b�dzie mog�a wypisywa� tak drogie sercu ka�dego urz�dasa s��niste raporty, dziennikarze cho� nie b�d� musieli wymy�la� wiadomo�ci na pierwsze strony, a spo�ecze�stwo zostanie pora�one wstrz�saj�cymi relacjami ze specjalnej akcji si� policyjnych. Na dobr� spraw� wychodzi�em na dobroczy�c� tego zadupia, a nie na przest�pc�. Niestety, sprawiedliwo�� jest czym� unikatowym na tym padole i liczy� mog�em jedynie na zrozumienie najbli�szych. "Dwadzie�cia dwa" oznacza�o numer kryj�wki. Na wszelki wypadek mieli�my ich na Blodgett kilkana�cie. Ta akurat by�a parterowym domkiem w pewnej podejrzanej, jak na t� planet�, dzielnicy, w kt�rej moje przemoczone ubranie nie powinno budzi� sensacji, na wszelki wypadek jednak u�y�em tajnego wej�cia mieszcz�cego si� w publicznej toalecie. W samym domu m�j szlak od szafy (gdzie by�o wej�cie) do �azienki (gdzie by� prysznic) znaczy�y porozrzucane sztuki garderoby. Gor�ca woda szybko wr�ci�a mi ch�� do �ycia. Gdy Angelina wesz�a normalnymi drzwiami, mokre ubranie suszy�o si� w suszarce, a ja odziany w suche rzeczy popija�em lecznicz� siedemdziesi�ciokonn� antygrypin� i zastanawia�em si�, czyby nie zapali� cygara. - Efektowne wyj�cie - powiedzia�a od progu. - Mia�em nadziej�, �e ci si� spodoba - przyzna�em skromnie. - Zapomnia�a� zamkn�� za sob� drzwi. - Nie zapomnia�am, kochanie - odpar�a, a na progu stan�a znana mi ju� dru�yna z tutejszego komisariatu. - I ty, Brutusie? - wrzasn��em zrywaj�c si� na nogi. - Zaraz ci wszystko wyja�ni� - odpar�a podchodz�c. - Zdrada! Pogadamy o tym w odpowiednim czasie! - odwrzasn��em, rzucaj�c si� ku drzwiom awaryjnym ukrytym w boazerii. Zanim tam dotar�em, moja droga �ona podstawi�a mi nog� i run��em jak d�ugi na dywan, a na mnie zwali�o si� czterech mundurowych. Na pocz�tek. Nast�pni majaczyli ju� w sieni. 2 Jestem dobry w walce wr�cz, ale nie a� tak. Przeciwko sobie mia�em nie tylko liczb�, ale i wag� przeciwnik�w. Zanim uda�o mi si� znokautowa� pierwszy kwartet, obsiedli mnie ju� nast�pni. Jeden z�apa� za kostk�, inny wczepi� we w�osy, i tak dalej, i tak dalej. Kr�tko m�wi�c, pad�em niczym chrz�szcz pod natarciem mr�wek. Ledwie uda�o mi si� uwolni� d�o� i rzuci� Angelinie zdobyczn� odznak�. - Masz - rykn��em. - Zas�u�y�a� na ni�! Ale nie na pami�tk�! To nagroda za zdrad�, za gorliw� wsp�prac� z policj�! - Urocze - stwierdzi�a �api�c j� w locie i podchodz�c bli�ej. - A to twoja nagroda za brak zaufania do w�asnej �ony. Z tymi s�owami r�bn�a mnie w szcz�k�, a kopyto w r�ku mia�a zawsze. - Pu��cie go - us�ysza�em z oddali poprzez szum odleg�ych galaktyk i poczu�em, �e faktycznie mnie puszczaj�. Prosto na ziemi�. Gdy po d�u�szej chwili zn�w zacz��em rozr�nia� szczeg�y otoczenia, dostrzeg�em, jak Angelina wr�c...
pokuj106