Urszula Kozio� OSOBNEGO SNY I PRZYPOWIE�CI (wyborek) Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 Sen poza sennikami Kto� Osobny �ni�, �e by� pi�k�. Dwie dru�yny gra�y Osobnym w palanta lub w inn� gr� stosown� na temat doktorskiej rozprawy jakiego� przedstawiciela �wiata nauki (niestety, nieobecnego we �nie). Osobny �ni�, �e by� w�asno�ci� dru�yny w liliowych majtkach. Ale pomara�czowi wydzierali zuchwale liliowym Osobnego i zdobyt� pi�k� wymierzali liliowym razy. � Odczepcie si� ode mnie! � protestowa� Osobny, jednak�e nikt nie wdawa� si� w to, czy pi�ka mo�e mie� co� do powiedzenia. Liliowi, gdy odzyskiwali swoj� pi�k�, natychmiast pra�yli ni� w pomara�czowych. � Odczepcie si� ode mnie � protestowa� Osobny, ale nikt nie wdawa� si� w to, co te� pi�ka mo�e mie� do powiedzenia. Gra toczy�a si�. Rano, gdy Osobny otworzy� oczy, poczu�, �e uchodzi z niego powietrze. � Odczepcie si� ode mnie jedni i drudzy � mamrota�, jednak�e i tym razem nie us�yszano go, boisko bowiem by�o ju� gdzie indziej i inne ju� pi�ki dmuchano dla zawodnik�w, kt�rzy w dalszym ci�gu sposobili si� do gry w kr�tkich kolorowych majtkach. Osobny nie m�g� zatamowa� uchodz�cego ze� powietrza. Natomiast czu�, �e we �nie otar� si� mimo woli o filozofi�. 4.1969 Kolejny sen Osobnego � fuks Osobny �ni�, �e by� fuksem. Objawi� si� sobie jako wy�cigowy ogier, na kt�rego �aden Gap nie stawia�, poniewa� on nie dawa� gwarancji wygranej. Przy tym nie spos�b go by�o zupe�nie wyeliminowa� z gry ze wzgl�du na ten �ut nieobliczalno�ci, wyr�niaj�cy go irytuj�co spo�r�d pozosta�ych koni, kt�rych wszelkie narowy i zalety zosta�y przejrzy�cie skatalogowane. � To niebywa�e, na co taki ko� mo�e sobie pozwala� wobec nas � powiedzia� Gap. � Dajemy mu miejsce w stajni, ���b, tor, uprz��, stajennego ze zgrzeb�em, d�okeja i poklask, a ten nie tylko biega nadal tak, jak mu si� �ywnie podoba, ale jeszcze zam�cza nas �wiadomo�ci� dzikiej niespodzianki, kt�r� w ka�dej wszak chwili got�w nam sp�ata�. � W�wczas strac� ca�y maj�tek, nigdy nie stawiam na to zwichrowane bydl�! � sapn�� drugi. � Ani ja � dorzuci� trzeci Gap. � Nie, on nas zrujnuje! Jak mo�na tolerowa� w naszej stadninie konia, kt�ry depcze wszelkie prawid�a gry, kt�ry jest nieobliczalny, absolutnie wyzbyty hamulc�w i najprostszej przyzwoito�ci? � Zawsze twierdzi�em, �e hodowanie takich Osobnych to luksus � wycedzi� pierwszy. � Kt� nam zar�czy, co mu dzisiaj wpadnie do �ba. A nu� zacznie rwa� do przodu? A kto go obstawi�? Nikt. � Jednak�e Osobny nigdy nie zbacza�, on trzyma si� naszego toru, to wa�ne � wtr�ci� Gap milcz�cy a� dot�d. � Czy� nie jest prawdziw� ozdob� stajni? Niech wszyscy widz�, �e sta� nas nawet na luksus trzymania Osobnego. No c�, mo�e nas nie sta�? Gapy umilk�y. Teraz ozwa�y si� konie. � Jeste� ma�o ambitny, jeste� warcho� i nier�b � ofukn�a Osobnego klacz- faworytka, kt�ra przez ca�� noc poprzedzaj�c� biegi poci�a si� ze strachu, �e utraci sw�j laur. � To nie ogier, to wypchana atrapa! � prychn�� nast�pny faworyt. � W nim nie p�ynie krew, tylko paku�y; oto ca�a prawda. Pozosta�e konie-marudery i by�e faworyty potakiwa�y chy�kiem. � Czemu milczysz? � naciera�a klacz. � Czemu nie chcesz by� pierwszy, co knujesz? � Niczego nie knuj� � odpar� Osobny � rozmy�lam tylko, czy �by� oznacza na pewno �by� pierwszym�. Konie zastrzyg�y uchem w ucho. � Ale� tu s� wy�cigi � rzek�a klacz wydymaj�c wargi. � Nie wiem, co to znaczy: wy�cig. Po prostu biegam. Kiedy biegn� po torze, zakre�lam nogami ko�o. A gdy unios� �eb, widz� jeszcze obszerniejsze ko�o widnokr�gu, lecz nie wiem kto je zakre�li�. Jeszcze wy�ej dostrzegam okr�g nieba i s�o�ce. My�l� o tym, dlaczego niekt�re rzeczy s� okr�g�e, a inne nie. Nasze cia�a np. s� wyd�u�one, stajnia jest prostok�tna, ���b jest prostok�tny i drzwi, i wrota, i kostka cukru tak�e. Nie umiem sobie odpowiedzie� na pytanie, kt�ry z tych kszta�t�w � ko�o czy prostok�t � jest doskonalszy. Dlatego zwalniam bieg. Zastanawiam si�. Por�wnuj�. M�g�bym was �atwo prze�cign��, ale wtedy kr�cej bym bieg� i nie spostrzeg�bym, �e istniej� kszta�ty tak bardzo r�ne od siebie, z kt�rych ka�dy chce by� doskona�y. � Phi, on by nas prze�cign��! � zar�a�a klacz. � Tak � odpar� Osobny. � Jeste�cie faworytami dlatego, �e ja wol� biega� wed�ug w�asnych regu�. Czy to nie dosy�? � Brednie! � kwikn�y konie. � Co on wygaduje, m�ciciel. Gardzi stajni�, bo nie jest okr�g�a. We �bie mu si� przewraca. Kala nasze ��oby. My ryjemy kopytami, a on buja w ob�okach. Odszczepieniec! Og�lne r�enie i wierzganie sta�o si� niezno�ne. � Dosy� tego furma�stwa. Z drogi! � krzykn�� Osobny i szarpn�� si� do przodu. Porwa�a go pusta przestrze�, w kt�r� wg��bi� si� samotnie, pozostawiaj�c daleko w tyle t�tent �cigaj�cego go stada. Oszo�omi� go p�d. Mkn�� bez �adnego wysi�ku tak daleko, jakby p�yn�� w powietrzu. Jego nogi, wyrzucone w ty� i do przodu, zdawa�y si� tworzy� jedn� lini� z rozci�gni�tym tu� nad ziemi� tu�owiem, a� odbiera�o si� wra�enie, �e ten ko� w og�le nie ma n�g, �e jest p�yn�cym przez powietrze okr�tem. Dopiero kiedy zary� w miejscu, na mecie, i w hamuj�cym przysiadzie wzbi� tylnymi kopytami grudy ziemi w powietrze, Gapy ockn�y si� z zachwytu i z nag�� furi� uzmys�owi�y sobie w�asn� przegran�. � Jak�e on �mia� biec tak, jak bieg�, �eby wygra� bez uprzedzenia. Kto go o to prosi�, �eby wygrywa�, skoro mia� tylko zdobi�? Kto go tu czeka�, kto si� nim mia� ucieszy�? Stan�� Osobny po jednej, a Gapy i konie po drugiej stronie. � To fuks! � m�wi� konie i Gapy. � Uda�o mu si�, ale tylko raz. Mo�e kiedy� jeszcze raz mu si� uda, ale to fuks, nie zawracajmy sobie nim g�owy. My mamy swoje wybrane konie, wybrane konie maj� swoje Gapy. My zakre�lamy swoim koniom tory i tempa. Wybrane konie nie zawodz� swoich Gap. Gapy dadz� swoim koniom kostk� cukru. �wiat jest okr�g�y, ale nie wiadomo gdzie si� zaczyna, a gdzie si� ko�czy. Stajnia jest prostok�tna, ale wiemy, jak do niej trafi�. Kostka cukru nie jest okr�g�a, ale jest s�odka i jest bli�ej ni� okr�g s�o�ca. Chod�my do naszej stajni, wr��my do przegr�d i ��ob�w. Gapy mog� polega� na swoich koniach, konie mog� polega� na swoich Gapach. Wszystko w porz�dku. Zbudziwszy si� Osobny spostrzeg�, �e le�y w prostok�tnym ��ku pod prostok�tn� po�ciel�. �ciany, sufit, pod�oga, ba, ca�y dom by� prostok�tny. Ksi��ki i p�ki, st�, szafy i biurko mia�y kszta�t prostok�tny. Okno, ramy, kuchenka gazowa, wanna, lod�wka i w�z te� by�y prostok�tne. Ale na zewn�trz pr�y� si� kr�g ziemi i nieba, a przestrze� kulista, nie zagrodzona �adnym wej�ciem ani wyj�ciem, trwa�a otwarcie. Osobny stan�� w drzwiach. 11.1969 Sen Osobnego o poecie i rzeczy irracjonalnej Osobny �ni�, �e by� wirusem; co� zupe�nie nieprawdopodobnego! Boskopodobny, bo � i niewidzialny go�ym okiem, i androgynny zarazem � by� tu i gdzie indziej, w tym i w tamtym, w g��bi i na powierzchni, niepochwytny a uchwycaj�cy, nieprzenikliwy a wnikaj�cy, wieczny i odwiecznie odradzaj�cy si�. S�owem � by� tym, kt�ry cho� mno�y siebie niesko�czenie, nie ubywa go, cho� dzieli siebie, przybywa go, cho� znika, pozostaje. Stawszy si� tym nawiedzi� sen poety, kt�ry zw�tpi� by� w�a�nie w istnienie rzeczy irracjonalnej. I � czy uwierzycie mi? Poeta �w kichn�� przez sen, s�owo daj�! 4.1970 Zezowata przypowie�� Osobnego W t�umie Gap, kt�re rzekomo mia�y do powiedzenia co� ku pokrzepieniu serc, taki panowa� tumult, �e by�o a� cicho od wzajemnego niedopuszczania si� do g�osu. Nic wi�c dziwnego, �e nikt nie zwraca� uwagi na Osobnego. Pr�no podnosi� palce, pr�no wierci� si� na sto�ku, wychyla�, podskakiwa�. Wszyscy � jak �ni� � czynili zreszt� to samo co on; z r�wnym skutkiem; to jest �adnym. A pokrzepienia serc jak nie by�o, tak nie by�o. Wtedy Osobny zrobi� zeza. Ale takiego zeza�tego zeza; zeza zez�w. Ach, c� to by� za zez! Nie znam Gapa, kt�ry nie zagapi�by si� na takiego zeza, kt�ry nie od-zezi�by go i wnikliwym u-zezieniem nie poczu� si� dog��bnie wzeziony w dzie�o pokrzepienia przezezuj�ce ze s��w Osobnego, kt�ry takim to fortelem dorwa� si� do g�osu. � Ot� � wyja�ni� Osobny po przebudzeniu � w�a�nie dlatego ho�duj� idei zezostwa; je�eli krzepi�cego s�owa nie spos�b wyrzec zwyczajnie, nale�y je uzezi�. 4.1970 Jawa i koszmarki Osobny �ni�, �e zosta� ptakiem � niebieskim; nawet nie by�o to takie trudne. Po prostu kilkakrotnie skrytykowa� ostro szefa i ten pod pierwszym pozorem zwolni� go z pracy. Inni szefowie nie mieli ochoty, ani obowi�zku zatrudni� Osobnego, kt�ry okaza� si� pyskatym krytykantem. I w ten to prosty spos�b Osobny zosta� paso�ytem. � Dlaczego nie pracujesz? � z�yma�y si� Gapy nachodz�c odt�d Osobnego w dowolnych porach. � Jak d�ugo masz zamiar si� jeszcze wa�koni�? Osobny biega� od urz�du do urz�du, ale na pr�no. Ilekro� na pytanie, co umie, odpowiada�, �e potrafi �ni� przypowie�ci, Gapy wybucha�y �miechem. � Patrzcie go, delikacik; czego te� mu si� zachciewa, a �opat� macha� nie �aska? I oto, gdy Gapy w szyderczym podskoku ju� sun�y ku niemu z kus�, barchanow� mantyl� i no�ycami, by go ostrzyc, ju�, ju�, gdy zaszeregowa�y go mi�dzy inne bure mantyle, ogolone �by i u�opatowione r�ce � poczciwa jawa nadbieg�a jak zwykle w sam� por� z odsiecz�, by go uwolni� z koszmaru, je�li si� nie myl�. 5.1971 Geneza pewnego niewypa�u Osobny �ni�, �e przyni�s� do Gapowni wiersz. � Co tu tak tyka? � spyta� Gap naczelny. � Wiersz. � Ale dlaczego on tak tyka? � Bo jest nastawiony na czas � wyja�ni� Osobny skromnie. � Bomba � zawyrokowa�y Gapy os�uchuj�c tykaj�cy wiersz. � Ale bomba! Jednak�e wystarczy�o �eby Gap-Saper pomajstrowa� chwil� przy tykaj�cym tek�cie, by rzekoma bomba zmieni�a si� natychmiast w nieszkodliwy, sflacza�y niewypa�. � Co widz� � zatar� r�ce naczelny Gap � czy�by Osobny uraczy� nas wreszcie papierowym budzikiem? � ...
pokuj106