Andre Norton "Czworo ze �wiata czarownic" wiat Czarownic rozrasta� si� powoli; nigdy nie zosta� dok�adnie opisany ani naniesiony na map�, nie otrzyma� te� oficjalnej historii. Innymi s�owy, po dzi� dzie� stoi otworem przed podr�nikami i odkrywcami. Jego mapa, kt�r� wreszcie naszkicowano, zdradza niewielk� znajomo�� p�nocy i po�udnia, a tak�e zachodniego kontynentu poza barier� Ziem Spustoszonych. W �wiecie Czarownic nie tylko mo�na nadal przeprowadza� badania historyczne i geograficzne, ale ma on r�wnie� bardzo r�ni�cych siq mi�dzy sob� mieszka�c�w - �yj� tam bowiem liczne dziwne ludy i plemiona ukryte na nizinach, w g�rach, na wyspach b�d� bagnach o z�ej s�awie. Jest tam r�wnie� jeden odwieczny, wci�� aktywny czynnik: Bramy Mi�dzy �wiatami. Na pewno Wielcy Adepci, kt�rzy je otworzyli, by zdobywa� za ich pomoc� nowe informacje lub szuka� za nimi wypoczynku, nigdy nie przypuszczali, i� Bramy b�d� dzia�a� w obie strony (chyba �e by� to eksperyment przeprowadzony przez nich bardzo dawno temu, we mgle dziej�w, kt�ra poch�on�a wi�ksz� cz�� przesz�o�ci). I cho� owi Adepci po�piesznie opu�cili �wiat, w kt�rym wyrz�dzili tyle z�a, przez Bramy przybyli nieszcz�nicy z innych czas�w i przestrzeni, schwytani w pu�apk� przez te ukryte drzwi, oraz uciekaj�cy przed najgorszym wygna�cy, przekonani, �e to, co kryje si� przed nimi, mo�e cho� w niewielkim stopniu polepszy� ich los. Przez te wrota przeszli te� amatorzy paraj�cy si� magi�, kt�r� nie do ko�ca rozumieli, przyci�gni�ci wbrew woli do Estcarpu, High 9 Hallacku, Arvonu i Escore wskutek powa�nego naruszenia jej praw. Wszyscy oni musieli stawi� czo�o ca�kowicie im obcej rzeczywisto�ci, kt�ra wystawi�a na pr�b� zar�wno ich odwag�, jak i si��. �wiat Czarownic to nie uko�czony gobelin, nadal tkany w przemy�lne wzory, kt�re zmieniaj� si� w zale�no�ci od osoby tkacza. Mo�e w�a�nie dlatego, �e nie zosta� uko�czony, przyci�ga tych, kt�rzy dostrzegaj� nowe horyzonty i podnosz� ten lub �w k��bek, nim zasi�d� do krosien, by doda� tu jaki� fragment, a tam przed�u�y� bort�. W �wiecie Czarownic wci�� mo�na dokona� wielu odkry�. Nie mog� powiedzie�, �e jest to �wiat, kt�ry stworzy�am, poniewa� uwa�am go za rodzaj Bramy. Po drugiej stronie tej Bramy pewien Sokolnik jedzie w misji, kt�rej jeszcze nie znam, jeden z sulkarskich statk�w walczy z falami i �aglami w poszukiwaniu nieznanego portu, m�oda dama z Krainy Dolin musi przej�� rz�dy w swoje r�ce, a znaleziony fragment staro�ytnego przedmiotu mo�e w mgnieniu oka zmieni� �ycie cz�owieka. W przekonaniu, �e nadal mo�na opowiedzie� o tym �wiecie wiele ciekawych historii, poprosi�am innych pisarzy, by opisali niekt�re z nie naniesionych na mapy miejsc, aby stworzyli ludzi czyni�cych zar�wno dobro, jak i z�o, i �eby wyja�nili pewne wydarzenia z jego dziej�w albo o�wietlili nieznane jeszcze zak�tki. Mia�am wiele szcz�cia, gdy� ci, do kt�rych si� zwr�ci�am, zgodzili si� wzbogaci� utkany ju� gobelin. Jestem im wdzi�czna za wszystkie nowe Bramy, kt�re otworzyli. Albowiem dzi�ki nim �wiat Czarownic nieprzerwanie si� rozszerza. Moi pomocnicy (a maj� oni przecie� w�asne ukochane �wiaty) wrzucili wiele magicznych kamyk�w do sadzawki, kt�ra w efekcie sta�a si� morzem. Wywo�ane przez te kamyki niewielkie fale dotar�y do wybrze�y, o kt�rych istnieniu nie mia�am poj�cia. Dlatego chc� wierzy�, �e cho� w�adam niewielk� moc�, potrafi� jednak wezwa� nowych adept�w do otwarcia zamkni�tych dot�d Bram. Czas i przestrze� nie s� przeszkod� dla tych, kt�rzy za pomoc� swojej sztuki szukaj� do nich kluczy; czuj� si� zaszczycona i cieszy mnie bardzo, i� pos�u�yli si� ni�, �eby dotrze� do �wiata Czarownic. Mog� wi�c mie� nadziej�, �e Bramy do Estcarpu, High Hallacku i Arvonu nigdy nie zostan� zamkni�te ani zapomniane i �e inni kronikarze wzbogac� histori� tych kraj�w. Niech wi�c obecni i przyszli przyjaciele �wiata Czarownic pos�uchaj� nowych opowie�ci z jego dziej�w... 10 belinem wn�k� w wilgotnym murze. Nigdy dot�d nie zapuszcza� si� do skrzyd�a zamku, w kt�rym mieszka�y jego trzy niezam�ne ciotki, dop�ki wszystkich mieszka�c�w Malmgarthu nie ogarn�o owo tajemnicze podniecenie. Powi�kszy� palcem wygryzion� przez myszy dziurk� w tkaninie i uwa�nie si� przygl�da�. Zamieszanie i krzyki trwa�y od wielu godzin. Wszystkich m�czyzn przep�dzono do wielkiej sali, a kobiety z zapami�taniem krz�ta�y si� wok� sprawy normalnej dla ca�ej swej p�ci. S�u�ebne i pokoj�wki niezmordowanie kr��y�y mi�dzy pomywalni� i kobiecymi komnatami, znoszono wszystko, czego tylko za��da�a po�o�na. Mal spochmurnia�, kiedy pojawi�a si� Ysa z dymi�cym dzbankiem pe�nym pachn�cej herbaty i kilkoma ciastkami, kt�re upiek�a dzisiaj stara kucharka. Zanios�a je prosto do po�o�nej i nawet si� nie rozejrza�a, by cho� jedno zaproponowa� ch�opcu. Ysa by�a najmilsz� i najpulchniejsz� ze s�u�ebnych i nale�a�a tylko do Ma�a. Jednak�e �aden z uczestnik�w dramatu, kt�rym sta� si� przedwczesny por�d pani Eireny, nie pomy�la� o podaniu ch�opcu kolacji i wys�aniu go do ��ka. Mal m�ciwie wyci�gn�� jeszcze kilka nitek z bezcennego starego gobelinu i obrzuci� z�ym spojrzeniem odchodz�c� Ys�. S�u�ebna przemkn�a przez komnat�, a z wyrazu jej twarzy ch�opiec zrozumia�, �e zupe�nie o nim zapomnia�a. Przestanie by� potrzebny nawet swemu wujowi, panu Rufusowi, gdy nowy przybysz zjawi si� w Malmgarcie. Fairhona powiedzia�a 11 zteroletni Mal wcisn�� si� g��boko w zas�oni�t� wyblak�ym go- tak do pani Elgi, a obie by�y siostrami pani Eireny. Mal nie zna� prawdziwego powodu, dla kt�rego zabrano go z jego domu znajduj�cego si� na po�udnie od Brikholmu. Wiedzia� tylko, �e jego matka umar�a na t� sam� chorob�, na kt�r� cierpia�a teraz pani Eirena i �e dlatego pos�ano go do wuja, pana Rufusa, na wychowanie. Pan Rufus i pani Virid nie mieli dzieci, zatem dziedzic Malmgarthu nie b�dzie pochodzi� z jego rodu. Ka�de dziecko Eireny, starszej siostry Rufusa, b�dzie mia�o wi�ksze prawa ni� m�ody Mal, kt�ry by� tylko jego siostrze�cem. Pani Eirena nie zechcia�a przypiecz�towa� swego zwi�zku ma��e�stwem i na to obyczaj jej pozwala�, jakkolwiek nie pozwoli�by, by jakikolwiek nieprawy potomek pana Rufusa m�g� odziedziczy� Malmgarth. Mal by� za m�ody, �eby mu zale�a�o na przej�ciu Malmgarthu z jego zielonymi pastwiskami i g�stymi lasami; os�oni�tego od p�nocy przed burzami i ch�odzonego w lecie wiatrami znad niezbyt odleg�ego morza. Bujne ��ki Malmgarthu dostarcza�y po�ywienia dla stad dorodnego byd�a i owiec oraz tabun�w pi�knych koni. Dzi�ki wielu pokoleniom selektywnej hodowli, Malmgarckie wierzchowce ��czy�y inteligencj� i si�� legendarnych torgia�czyk�w z urod� i szybko�ci� jab�kowitych rumak�w Je�d�c�w Zwierzo�ak�w. Rezultatem by� kary ko�, kt�ry dopiero osi�gn�wszy dojrza�o��, zyskiwa� srebrzyste c�tki na zadzie i brzuchu, chocia� najcenniejsze okazy zmienia�y ma�� dopiero na staro��. Mia�y smuk�e, dumnie wygi�te szyje i wysoko nosi�y przepi�kne g�owy; d�ugimi, bujnymi ogonami zamiata�y ziemi�. Zawsze mo�na by�o dostrzec cie� dziko�ci w du�ych b�yszcz�cych oczach i delikatnych chrapach tych miesza�c�w, ale �aden je�dziec po tym, jak ju� go zaakceptowa� Malmgarcki rumak, nie m�g� pragn�� bardziej wiernego i pos�usznego wierzchowca, na kt�rym przemierza� znaczne odleg�o�ci mi�dzy s�siednimi zamkami. W bitwie za�, co teraz by�o rzadszym zjawiskiem, ale kt�rego nadal nale�a�o si� strzec, Malmgarcki wierzchowiec broni� swego pana z�bami i kopytami. Ludzie nadal pami�tali ponure czasy, dni wiatru i wilka, jak je nazywano, kt�re nasta�y po spustoszeniu High Hallacku przez Psy z Alizonu. Trwa�o to dop�ty, dop�ki nie obj�li rz�d�w tacy magnaci jak pan Trystan, kt�rzy zdo�ali zaprowadzi� porz�dek i zapewni� pok�j um�czonej krainie. Ojciec pana Rufusa, Treli, by� jednym z nich i przywi�d� do zniszczonego zamku par� koni nale��cych niegdy� do Je�d�c�w Zwierzo�ak�w. Ludzie spogl�dali wtedy na� z uko- sa, zastanawiaj�c si�, jakie pakty musia� zawrze� podczas wojny. Tak jednak cieszy� ich spok�j, kt�ry zaprowadzi� w ich dolinie, i� zapomnieli, �e nie by� rodowitym szlachcicem i wybaczyli mu oportunizm z czas�w walki z naje�d�cami. Lecz to by�y sprawy doros�ych, dla Mala za� liczy� si� tylko jego w�asny t�usty, szary kucyk imieniem Baldhere, smaczne k�ski podsuwane przez kuchark�, tak �e Mal nigdy nie musia� czeka� na posi�ek, oraz tuzin lub wi�cej s�u�ebnych, kt�re nie odmawia�y mu niczego. Najbardziej za� lubi� wieczory, kt�re sp�dza� przy kominku w wielkiej sali, siedz�c obok swego wuja i zasypuj�c go pytaniami, kiedy temu starcza�o dla Malca cierpliwo�ci, albo patrz�c z podziwem, gdy zagniewany wielmo�a chodzi� wielkimi krokami tam i z powrotem i �aja� jakiego� niegodziwego pasterza czy oracza. Pan Rufus mia� wszystkie cechy, kt�re uwielbia�by ka�dy ch�opiec - by� ha�a�liwy, przystojny, r�wnie szczodrze rozdawa� dary jak szturcha�ce, a tak�e pachnia� ko�mi, miodem pitnym i wyprawion� sk�r�. Cz�sto sadza� Mala przed sob� na szybkim Malmgarckim rumaku i mkn�li razem jak wiatr przez ��ki i wzg�rza. Ch�opiec krzycza� z rado�ci, kiedy wiatr wyrywa� mu s�owa z ust i wyciska� �zy z oczu. Mal nie chcia� si� dzieli� tym wszystkim z k�opotliwym przybyszem, kt�ry rodzi� si� w komnacie naprzeciwko. Zmarz� i zesztywnia� od stania w niewygodnej pozycji, ale uczucie, �e robi co� zakazanego, sprawia�o mu wielk� przyjemno��. Zamkowe kobiety kr�ci�y si� po pokoju, wchodzi�y, wychodzi�y i �adna nawet nie podejrzewa�a, �e Mal si� tu ukrywa i przez otwarte drzwi przygl�da si� temu, czego nie powinno ich zdaniem ogl�da� �adne m�skie oko. P�niej krzyki nagle ucich�y, lecz w komnacie po drugiej stronie korytarza wiele si� nie uspokoi�o. Jaka� s�u�ebna wybieg�a stamt�d po�piesznie i na korytarzu natkn�a si� na Ys�. - Dziecko urodzi�o si� martwe - powiedzia�a szybko p�g�osem. - Po�lij kogo� do opactwa po dam� Averil. Musi pob�ogos�awi� to, czego nie mo�na przywr�ci� do �ycia. Nie wiem bowiem, j...
pokuj106