blaski i cienie globalizacji(1).pdf

(118 KB) Pobierz
Microsoft Word - 2005_LIPIEC_Blaski i cienie globalizacji.doc
Grzegorz W. Kołodko
Blaski i cienie globalizacji 1
Globalizacja to jedno z tych słów-wytrychów, nieustannie u Ŝ ywanych i cz ę sto
nadu Ŝ ywanych, najcz ęś ciej bez próby intelektualnego wysiłku, aby zdefiniowa ć to poj ę cie.
Kiedy mnie pytaj ą , czy jestem za globalizacj ą czy przeciw, to zawsze staram si ę dowiedzie ć ,
co pytaj ą cy ma na my ś li. Odpowied ź na to pytanie utrudnia fakt, Ŝ e nie ma jednej definicji
globalizacji. Ró Ŝ ni autorzy ró Ŝ nie to poj ę cie okre ś laj ą . Inaczej globalizacj ę zdefiniuje
historyk, inaczej antropolog, inaczej kulturoznawca, jeszcze inaczej socjolog, inaczej
politolog czy ekonomista. Ja postrzegam ten proces przede wszystkim w jego nurcie
ekonomicznym, który uwa Ŝ am za podstawowy, cho ć ś wiadom jestem tak Ŝ e implikacji
cywilizacyjnych, antropologicznych, politycznych.
Spór o definicj ę
Dla jednych globalizacja oznacza „zglajszlachtowanie” kultury albo
„macdonaldyzacj ę ”; oto wszyscy ubieramy si ę prawie tak samo, jemy prawie to samo –
hamburgery albo „chi ń szczyzn ę – słuchamy podobnej muzyki, czytamy te same ksi ąŜ ki,
ogl ą damy te same filmy, czasami lepsze, czasami gorsze. Mo Ŝ na te Ŝ patrze ć na globalizacj ę
jako na skomplikowany i rozbudowany mechanizm współzale Ŝ no ś ci . Ma on nie tylko swój
wymiar ekonomiczny, ale tak Ŝ e polityczny, który poprzez zwi ą zki wyst ę puj ą ce we
współczesnym ś wiecie jedne pa ń stwa i ich elity forsuje do przodu, podczas gdy inne s ą
spychane na bok i marginalizowane.
Z ekonomicznego punktu widzenia proponuj ę , aby globalizacj ę zdefiniowa ć jako
historyczny proces wpierw liberalizacji, a w ś lad za tym post ę puj ą cej integracji
funkcjonuj ą cych dotychczas w pewnym odosobnieniu rynków kapitału, towarów i, z
pewnym ograniczeniem i opó ź nieniem, tak Ŝ e siły roboczej w jeden rynek ś wiatowy . 2 S ą
tu zatem trzy kluczowe słowa:
- jest to proces historyczny , a wi ę c trwaj ą cy długo w czasie;
- przede wszystkim przejawia si ę on w liberalizacji ;
- i w ś lad za tym id ą cej integracji .
W tej samej przestrzeni powstaje wi ę c pewna nowa jako ść , cho ć i przestrze ń
aktywno ś ci gospodarczej niesamowicie poszerzyła si ę ze wzgl ę du na współczesn ą faz ę
rewolucji naukowo-technicznej. Nie w skutek tego, co niektórym filozofom si ę ś niło –
przej ś cia do przestrzeni pozaziemskiej, nie w wyniku odkrywania Ameryk, bo one zostały ju Ŝ
odkryte – ale w wyniku stworzenia przestrzeni wirtualnej. Rewolucja komputerowa,
wdra Ŝ anie i upowszechnianie Internetu powoduje, Ŝ e powstała przestrze ń wirtualna, do któr ą
przenosi si ę znakomita cz ęść aktywno ś ci ekonomicznej, przede wszystkim zwi ą zanej z
przepływem informacji, ale tak Ŝ e kapitału z operacjami finansowymi i bankowo ś ci ą . Równie Ŝ
z edukacj ą , rozrywk ą , która jest przecie Ŝ wielomiliardowym, jak to si ę mówi teraz z angielska
po polsku, biznesem, i wieloma innymi obszarami. Przez Internet nie mo Ŝ na przesła ć dóbr
materialnych, ale mo Ŝ na sposoby, wiedz ę o tym jak si ę je wytwarza, jak si ę je sprzedaje, jak
si ę je wprowadza na rynek. Wszystko, co si ę dzieje w przestrzeni wirtualnej, dzieje si ę
globalnie.
Przy takiej definicji globalizacji mo Ŝ na postawi ć teraz pytanie, czy jest to proces
korzystny czy szkodliwy – i dla kogo? – lubi ć go czy nie, ba ć si ę czy cieszy ć , popiera ć czy
1 Autoryzowany stenogram Artykuł opracowany został na podstawie specjalnego wykładu wygłoszonego na
Kolegium My ś li Otwartej Ogólnopolskiej Komisji Historycznej ZSP w dniu 17 marca 2005 roku.
2 Grzegorz W. Kołodko, Globalizacja a perspektywy rozwoju krajów posocjalistycznych , Towarzystwo
Naukowe Organizacji i Kierowania, Toru ń 2001.
 
zwalcza ć ? Na te pytania jednoznacznej odpowiedzi nie ma i nie b ę dzie . Zale Ŝ y to od tego,
jak kto w tej globalnej grze ekonomicznej jest ustawiony i jak potrafi radzi ć sobie z ryzykiem,
które ta gra nieuchronnie niesie, z kosztami, które za sob ą poci ą ga, ale zarazem jak potrafi
maksymalizowa ć korzy ś ci, które st ą d płyn ą i dyskontowa ć nowe, dodatkowe szanse.
Nie mo Ŝ na mie ć dost ę pu do potencjalnych korzy ś ci z tej gry nie otwieraj ą c si ę na
potencjalne zwi ą zane z ni ą koszty. Je ś li si ę chce mie ć dost ę p do innych cz ęś ci gospodarki
ś wiatowej, do przepływaj ą cego kapitału, który gdzie indziej jest oszcz ę dzany, a chcieliby ś my,
aby u nas był inwestowany, i w ś lad za tym do technologii, które mog ą przy tej okazji by ć
transferowane, to trzeba si ę tak Ŝ e otworzy ć na mi ę dzynarodow ą konkurencyjno ść , na ryzyko
konfrontacji z firmami z innych zak ą tków ś wiata, na penetracj ę kapitału spekulacyjnego.
Kapitału, którego jedynym Ŝ arłocznym motywem jest maksymalizacja zysku i wykorzystanie
pewnych słabo ś ci strukturalnych, instytucjonalnych czy politycznych wyst ę puj ą cych w
miejscu (kraju), w którym jest inwestowany.
Gdyby ś my zabawili si ę w znajdowanie polskiego odpowiednika słowa „globalizacja”,
to nasuwałby si ę tutaj termin „u ś wiatowienie”. Dostałem wczoraj list od Gwinejczyka, który
próbował pisa ć po angielsku, ale ze wzgl ę du na to, Ŝ e jest pod wpływem j ę zyka, którym tam
si ę mówi w spadku po czasach kolonialnych, francuskiego, napisał nie „globalization” tylko
„mondialisation”. Notabene , czasami nawet niektórym profesorom, ju Ŝ nie mówi ą c o
dziennikarzach, zdarza si ę tautologia. Ś wiat nie mo Ŝ e si ę globalizowa ć , bo ze swojej istoty
jest globalny. Nie nale Ŝ y zatem mówi ć czy pisa ć o „globalizacji gospodarki ś wiatowej”, lecz
po prostu o „globalizacji gospodarki”. Nie mo Ŝ e przecie Ŝ globalizowa ć si ę co ś , co ze swej
istoty – i definicji – ju Ŝ jest globalne; tak wła ś nie jak nasz ś wiat.
Ze wzgl ę du na zło Ŝ ono ść , wielow ą tkowo ść i niejednorodno ść tego Ŝ procesu do
dylematów globalizacji trzeba podchodzi ć metodologicznie poprawnie i racjonalnie, czyli per
saldo , oceniaj ą c jej wypadkow ą , swoisty wektor całokształtu tego dynamicznego i
skomplikowanego procesu. Trzeba wiedzie ć , co ma z globalizacj ą zwi ą zek, a co nie, gdy Ŝ
mnóstwo zjawisk dzieje si ę i procesów zachodzi wokół nas, ale nie dlatego, Ŝ e jest
globalizacja, a tylko z tej przyczyny, i Ŝ w jej epoce Ŝ yjemy i działamy. Cz ę sto zatem nie ma
tutaj zwi ą zków przyczynowo-skutkowych. Je ś li kto ś traci prac ę , to mógłby powiedzie ć (i
niekiedy mówi): wszystko przez globalizacj ę . Ale czy tak jest? Aby to wykaza ć , nale Ŝ ałoby
wpierw udowodni ć , Ŝ e wyst ę puje okre ś lony zwi ą zek przyczynowo-skutkowy; na przykład w
ramach swobodnego przepływu siły roboczej jaki ś fachowiec przyw ę drował z innej cz ęś ci
gospodarki ś wiatowej i wyparł lokalnego z jego dotychczasowego miejsca pracy.
Argumenty tego typu cz ę sto było słycha ć na przykład we Francji w trakcie kampanii
poprzedzaj ą cej referendum w sprawie konstytucji Unii Europejskiej, gdzie pono ć polski
hydraulik-złota r ą czka pozbawiał pracy swego francuskiego koleg ę . Powtarzane s ą one tak Ŝ e
w Polsce, gdzie murarze z Ukrainy wypieraj ą z rynku siły roboczej polskich budowlanych.
Wtedy mo Ŝ na powiedzie ć , Ŝ e jest to skutek globalizacji, ruchy te bowiem wynikaj ą z jednego
z jej mechanizmów uj ę tego w naszej definicji, która podkre ś la coraz bardziej swobodny
przepływ siły roboczej w skali ś wiatowej. Podobnie dzieje si ę , kiedy to nie do nas przyje Ŝ d Ŝ a
konkurencyjna siła robocza, ale od nas praca „ucieka”, przemieszczaj ą c si ę z naszej cz ęś ci
ś wiata do innego regionu globalnej gospodarki.
Dzieje si ę tak cz ę sto ze wzgl ę du na zró Ŝ nicowanie kosztów, zwłaszcza wysoko ś ci płac
pomi ę dzy krajami. I w tym sensie racj ę maj ą na przykład Amerykanie czy Brytyjczycy
wskazuj ą cy na przejmowanie niektórych procesów produkcyjnych lub te Ŝ ś wiadczenie
okre ś lonych rodzajów usług przez pracowników w Indiach, Chinach, Brazylii, Europie
Ś rodkowo-Wschodniej, tak Ŝ e w Polsce. Co ciekawe, dotyczy to nie tylko starych,
tradycyjnych przemysłów, jak chocia Ŝ by tekstylnego, ale tak Ŝ e najnowocze ś niejszych usług
zwi ą zanych z funkcjonowaniem tzw. nowej gospodarki, gospodarki technologii
informacyjnych i telekomunikacyjnych.
2
Ale je ś li kto ś zostanie wyrzucony z pracy dlatego, Ŝ e nie chce i nie potrafi
wywi ą zywa ć si ę ze swoich obowi ą zków, nie mo Ŝ e podnie ść własnych kwalifikacji lub po
prostu jest nierób, to wtedy nie ma to nic wspólnego z globalizacj ą . Nie ma z ni ą te Ŝ wiele
wspólnego, je ś li kto ś niestety traci prac ę wskutek działania nieubłaganych mechanizmów
kapitalistycznej gospodarki rynkowej. A to dlatego, Ŝ e przecie Ŝ jej strukturaln ą , a wi ę c
nieodł ą czn ą i niezbywaln ą cech ą jest wyst ę powanie rezerwowej armii pracy, czyli
bezrobocie.
Tak wi ę c nie powinni ś my zrzuca ć odpowiedzialno ś ci za wszystkie pi ę trz ą ce si ę
trudno ś ci na nowy system, który wyłania si ę w wyniku procesów globalizacyjnych. W istocie
bowiem jest tak, Ŝ e jednym – jednostkom, grupom społecznych czy zawodowym, bran Ŝ om
czy sektorom, krajom czy regionom – globalizacja stwarza wi ę cej szans, a innym wi ę cej
zagro Ŝ e ń . Z pewno ś ci ą w obecnej fazie globalnej konkurencji w du Ŝ o lepszej pozycji znajduj ą
si ę bogate kraje, które ju Ŝ osi ą gn ę ły wysoki poziom rozwoju, takie jak du Ŝ e gospodarki
Stanów Zjednoczonych lub Francji, czy te Ŝ małe, wysoko rozwini ę te otwarte gospodarki jak
Finlandia lub Norwegia, ni Ŝ takie kraje jak Czad, Mołdawia, Paragwaj albo Mongolia.
Decyduje o tym wiele czynników, nie tylko poziom rozwoju b ę d ą cy funkcj ą historycznych
procesów z przeszło ś ci, ale tak Ŝ e poło Ŝ enie geograficzne. Mo Ŝ e ono pomaga ć w korzystaniu z
dobrodziejstw globalizacji, ale mo Ŝ e te Ŝ w czerpaniu z nich bardzo przeszkadza ć , jak w
wypadku tej drugiej przykładowej grupy krajów.
Globalizacja a sprawa polska
W jakiej sytuacji przeto znajduje si ę Polska? Otó Ŝ dosy ć korzystnej, a to przede
wszystkim wła ś nie ze wzgl ę du na nasz ą pozycj ę geopolityczn ą . Przez tysi ą c lat mieli ś my
raczej fatalne poło Ŝ enie, bo jak nie naje Ŝ d Ŝ ano nas ze wschodu to z zachodu, a jak dali nam
spokój jedni i drudzy, to wtedy Szwedzi z północy zalewali nas jakim ś potopem. Teraz mamy
ś wietn ą pozycj ę geopolityczn ą , któr ą w tej globalnej grze mo Ŝ emy i powinni ś my m ą drze
wykorzysta ć . Jest to pozycja centralna w Europie, pomi ę dzy poszerzaj ą c ą si ę Uni ą
Europejsk ą , której ju Ŝ jeste ś my członkiem, a Wspólnot ą Niepodległych Pa ń stw przechodz ą c ą
tak Ŝ e do mechanizmów rynkowych i poradzieckiej demokracji, tak jak ona w tej chwili
wygl ą da. To nam stwarza pewne szanse, które nie s ą dane na przykład poradzieckim krajom
ś rodkowej Azji, takim jak Kirgizja lub Turkmenistan. Z samego zatem faktu korzystnego
poło Ŝ enia geograficznego mamy wi ę ksze szanse w konkurencji globalnej, skoro jeste ś my
wła ś nie tu, a nie gdzie ś indziej, w odległych czy peryferyjnych wr ę cz miejscach globu.
Je ś li za ś szansa ta nie jest, niestety, wła ś ciwie wykorzystywana – a wida ć to wyra ź nie
patrz ą c na polityk ę zagraniczn ą wobec Wschodu, zwłaszcza w stosunku Rosji – to dowodzi to
tylko ułomno ś ci tej polityki i braku rozs ą dku rz ą dz ą cych. Jak dalece i intensywnie nie
ą czaliby ś my si ę do procesu globalizacji w ogólno ś ci, a integracji w ramach Unii
Europejskiej w szczególno ś ci, to poło Ŝ enie geograficzne nie przestaje mie ć znaczenia. I skoro
mo Ŝ na rozwija ć korzystne stosunki gospodarcze – handlowe, finansowe, inwestycyjne – z
bliskimi s ą siadami, to nale Ŝ y to czyni ć . Nawet je ś li Rosja – z PKB liczonym według parytetu
siły nabywczej około 1,4 biliona dolarów, czyli około trzykrotnie tylko wi ę kszym od
polskiego – partycypuje w ś wiatowej produkcji w zaledwie około 2,7 procent, to potencjał
tego kraju jest ogromny. Dla dalszej ekspansji polskiej gospodarki i przedsi ę biorczo ś ci w
warunkach globalizacji – a wi ę c liberalizacji, otwarcia i integracji – to szansa, z której nale Ŝ y
korzysta ć w jak najszerszym wymiarze. Niestety, bł ę dna polska polityka zagraniczna utrudnia
to, tracimy wi ę c czas i potencjalne mo Ŝ liwo ś ci penetracji istotnej przecie Ŝ nie tylko dla nas
cz ęś ci gospodarki ś wiatowej. Nie nale Ŝ y mie ć Ŝ adnych złudze ń , Ŝ e w tym czasie inni z tego
umiej ę tnie korzystaj ą .
3
Zatem globalizacj ę mo Ŝ na interpretowa ć tak Ŝ e jako gr ę ekonomiczn ą , w której
pojawiaj ą si ę dodatkowe szanse i dodatkowe zagro Ŝ enia . Wynikaj ą one z tego, Ŝ e
otwieramy si ę coraz szerzej na handlowe, finansowe, inwestycyjne, kooperacyjne, polityczne
i kulturowe zwi ą zki z zagranic ą , cho ć wypadałaby ju Ŝ powiedzie ć z innymi cz ęś ciami coraz
bardziej zintegrowanej gospodarki ś wiatowej, której stali ś my si ę cz ęś ci ą . Ograniczamy przy
okazji kolejne bariery psychologiczne i polityczne, ale przede wszystkim likwidujemy
taryfowe i pozataryfowe bariery w handlu i przepływie kapitału. Kapitału zarówno
bezpo ś redniego, gdzie si ę inwestuje w moce rzeczowe i nowe zdolno ś ci wytwórcze,
transferuj ą c przy okazji nowe technologie i umiej ę tno ś ci mened Ŝ erskie oraz marketingowe,
jak i portfelowego, gdzie inwestuje si ę na krótkoterminowych rynkach pieni ęŜ nych i
długoterminowych rynkach finansowych oraz kapitałowych. Lokowanie wszak Ŝ e kapitału
zewn ę trznego (zagranicznego), a wi ę c oszcz ę dno ś ci czynionych w innych cz ęś ciach
ś wiatowej gospodarki w nasze papiery rz ą dowe czy te Ŝ na giełdach kapitałowych i
towarowych wpływa – z wszystkimi tego implikacjami – na ich ceny, a po ś rednio tak Ŝ e na
poda Ŝ i popyt, a tym samym na ceny dóbr i usług, poziom płac czy wreszcie na kurs
walutowy. Wszystko to ma daleko id ą ce bezpo ś rednie i po ś rednie – niekiedy tak
skomplikowane, Ŝ e przez wielu uczestników Ŝ ycia gospodarczego i aktorów publicznych
dyskursów nawet nie u ś wiadamiane – konsekwencje dla funkcjonowania gospodarki i
społecze ń stwa .
Co za ś tyczy si ę kursu walutowego – tego swoistego styku naszej gospodarki
narodowej ze ś wiatem – to cały czas aktualne jest pytanie, co jest skutkiem czego? Otó Ŝ silny
złoty – w sk ą din ą d relatywnie słabej wci ąŜ gospodarce, która wytwarza zaledwie 0,84 procent
ś wiatowej produkcji – jest nast ę pstwem dopływu zagranicznego kapitału, który zwi ę kszaj ą c
na ń popyt podnosi jego cen ę , a wi ę c kurs. Ekonomi ś ci powiadaj ą , Ŝ e złoty si ę aprecjonuje,
czyli ro ś nie jego kurs. Dopływaj ą cy kapitał w du Ŝ ej mierze ma charakter spekulacyjny. Jest
on zach ę cany przez NBP do docierania do Polski poprzez stopy procentowe zawy Ŝ ane w
stosunku do poziomu ekonomicznie uzasadnionego, a zarazem wy Ŝ sze, a wi ę c bardziej
korzystne dla krótkookresowego kapitału spekulacyjnego, ani Ŝ eli w innych cz ęś ciach ś wiata.
Jest to zabójcze dla sporej cz ęś ci polskiej gospodarki, przede wszystkim dla przedsi ę biorstw
nastawionych na ekspansj ę eksportow ą . A to dlatego, Ŝ e przy przewarto ś ciowanym kursie
złotego eksport staje si ę nieopłacalny . Zarazem tani staje si ę import i jego zalew wymiata z
krajowego rynku wielu rodzimych producentów i dystrybutorów – od stoczni poprzez fabryki
przetworów rolnych po usługi krawców i szewców. W konsekwencji przedsi ę biorstwa maj ą
coraz mniejsze dochody z produkcji sprzedanej w innych cz ęś ciach gospodarki ś wiatowej,
spadaj ą im zyski, na czym z kolei traci pa ń stwo i beneficjenci jego bud Ŝ etu, bo ma on
mniejsze dochody podatkowe. Trac ą równie Ŝ kooperanci, gdy Ŝ spada popyt na dostarczane
przez nich dobra i ś wiadczone usługi. Nast ę puje przeto cała reakcja ła ń cuchowa pogarszaj ą ca
ogóln ą koniunktur ę gospodarcz ą , co tak wyra ź nie widzieli ś my, tak Ŝ e z innych powodów, w
latach 1998-2001, po odej ś ciu od linii „Strategii dla Polski”, oraz ponownie od połowy 2004
roku. 3
Od szoku do terapii
Jak Ŝ e dobitnie ilustruj ą to dane pokazuj ą ce przemienno ść kilkuletnich okresów
wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego – lub wr ę cz recesji, jak miało to miejsce na
pocz ą tku lat 90. wskutek „szoku bez terapii” (Wykres 1) – albo te Ŝ , w odniesieniu do
ostatnich kilku lat, drastyczne wyhamowanie tempa wzrostu do prawie stagnacji na przełomie
3
4
Szerzej na temat uwarunkowa ń i implikacji długofalowego rozwoju gospodarczego zob. Grzegorz W. Kołodko
(redakcja naukowa), Strategia szybkiego wzrostu gospodarczego w Polsce , Wydawnictwa Wy Ŝ szej Szkoły
Przedsi ę biorczo ś ci i Zarz ą dzania im. Leona Kozminskiego, Warszawa 2004.
lat 2001 i 2002, potem przyspieszenie zwi ą zane z „Programem Naprawy Finansów
Rzeczypospolitej” i, niestety, znowu utracenie wysokiej dynamiki od połowy 2004 roku
(Wykres 2).
Wykres 1: Od szoku do terapii
Stopa bezrobocia i stopa wzrostu PKB w Polsce w latach 1990-2005
10,0
Strategia
dla Polski
Program
Naprawy
Finansów
RP
20,0
"Terapia"
Szokowa
7,0
6,0
6,8
Przechłodzenie
5,2
4,8
5,4
15,0
4,1 4,0
5,0
3,8
3,8
3,7
2,6
1,9
10,0
1,0
0,6
0,0
5,0
1990 1991 1992 1993 1994 1995 1996 1997 1998 1999 2000 2001 I poł
2002
II poł
2002
2003 2004 2005
-5,0
0,0
-7,0
-5,0
-10,0
-10,0
-11,6
-15,0
-15,0
PKB
Bezrobocie (prawa skala)
Ź ródło: Główny Urz ą d Statystyczny. Dane dla 2005 roku – szacunek autora.
5
19091202.021.png 19091202.022.png 19091202.023.png 19091202.001.png 19091202.002.png 19091202.003.png 19091202.004.png 19091202.005.png 19091202.006.png 19091202.007.png 19091202.008.png 19091202.009.png 19091202.010.png 19091202.011.png 19091202.012.png 19091202.013.png 19091202.014.png 19091202.015.png 19091202.016.png 19091202.017.png 19091202.018.png 19091202.019.png 19091202.020.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin