Kmaila Waleszkiewicz
Koronkowy cień rozłożystej wierzby, padał prosto do nóżek małej Piaskowej Królewny. Siedziała ona sobie na tronie z bursztynu i wygrzewała bose stópki w słoneczku.- Jaki piękny dzień - powiedziała - Ciekawa jestem, ile dzieci nas dzisiaj odwiedzi?- Nie ciekawe!- burknęła pracowita jak zwykle Mrówka Marta. Zbierała pogubione okruszki, różowoblade, wyżute gumy do żucia i zlepione kropelkami opadłymi z lodów czekoladowych, ziarnka piasku.- Znowu będzie dużo bałaganu!- Kochana Marto... - przecież wiesz, że gdyby nie Dzieci, nasze królestwo przestałoby istnieć.- Przestałoby, nie przestałoby... - ale One mogłyby być grzeczniejsze i nie śmiecić. Czy, mamy nie uczą ich dobrego zachowania?...- Ależ uczą! Przecież wiesz, jak trudno jest zawsze postępować MĄDRZE I DOBRZE!? To tylko dzieci...- Dzieci, nie dzieci porządek musi być!Na te słowa, Piaskowa Królewna uśmiechnęła się tylko czule i powróciła do rozkoszowała się ciepłem porannego słoneczka.- Tak w gruncie rzeczy... - pomyślała po chwili- Mrówka Marta ma rację! Coś trzeba wymyślić, by pomóc jej, utrzymać naszą piaskownicę w czystości. Tu przydałby się jakiś CZAR! Ale jaki?...Nagle coś świsnęło, ćwierknęło i ciepły podmuch powietrza zrzucił koronę z główki Królewny Wiwi. A złocistopiaskowe włosy, na parę chwil, zasłoniły jej cały świat . - Ojej! Co to?- Raczej, kto to... ćwir, ćwir? - zaszczebiotał wróbelek.- Ach, to ty łobuziaku!... - powitała go czule Królewna.- Dzień dobry Dobra i Mądra Królewno Wiwio! Mam mały problem...- Tak? - spytała zaciekawiona Dobra, Mądra i Rozczochrana Piaskowa Królewna.- Mam alergię na kocie futro i bardzo, bardzo swędzi mnie skóra.- Alergia na kocie futro...? - przerwała wróbelkowi Królewna – Aha to, dlatego wróble uciekają przed kotami – zażartowała.- Tak ha, ha, ha - śmiał się wróbelek, po czym rzekł:- Czy mogę po zażywać leczniczych, piaskowych kąpieli, w Twoim królestwie?- Ależ, proszę bardzo!- rzekła Wiwia - niech Ci pójdzie na zdrowie!To powiedziawszy poprawiła niesforne kosmyki, założyła koronę i rozsiadła się wygodnie na tronie.- Zaraz, zaraz, o czym to ja myślałam?... - powróciła do dumania Królewna poprawiając koronę i wystawiając nóżki do słoneczka.- CZAAR... Potrzebny jest czar...Mrówka Marta bała się trochę wróbelka, dlatego też zaszyła się w dziurce pomiędzy deskami okalającymi piaskownicę.- Wróbel, dzieci, psy, koty... wszyscy tylko biorą i nic nie dają! Każdy ma przyjemność z przebywania tutaj, a ja mam pracę. Dlaczego nikt nie dba, o nasze królestwo!Królewna Wiwia tymczasem, poczęła spacerować wokół tronu, bardzo mocno marszcząc brwi i drapiąc się od czasu do czasu w koronę - myślała!- Hymm... Czar... Magia...- Wiem!!! - wykrzyknęła nagle uradowana.- Marto potrzebuję zapachu róż i...- Marto, gdzie jesteś? Chodź proszę prędko nam pomysł, jak ułatwić Ci życie...- O! Czy to możliwe? - dziwiła się Marta wychodząc z dziurki, gdyż wróbel właśnie odleciał podziękowawszy pięknym ukłonem.- Potrzebny mi będzie zapach płatków róż, czy możesz się o niego postarać?- Mądra i Dobra Królewno Wiwio! - rzekła poważnie zaniepokojona Marta- Czy sądzisz, że przyjemna woń podczas sprzątania, jest rozwiązaniem moich problemów?- I tak i nie!- tajemniczo odparła Królewna.- Jak to? - dziwiła się Mrówka.- Ta woń będzie posłańcem, a nie tylko pieszczotą dla nosa. Dostarczy wiadomość dziecięcym uszom.- No, to teraz już niczego nie rozumiem... Lepiej poproszę Ślimaka Karusia o pomoc, on dobrze zna podwórko i wie gdzie rosną róże.W południe przed tronem Piaskowej Królewny stały cztery, malutkie paczuszki z jedwabiście delikatnych różanych płatków.Królewna stała przed nimi i machając czarodziejską różczką wymawiała zaklęcie:- Trzasku prasku - ziarnko piasku!Słonka promykiDziecięce okrzyki!Radość tworzeniaSiła burzenia,Babki z piasku - trzasku prasku!Przy ostatnich słowach stuknęła różczką po trzy razy w każdy z pakunków. Paczuszki rozwinęły się, a zaczarowany różany zapach począł wydostawać się cienką stróżką i krążyć wokół Piaskowej Królewny. Królewna wzniosła wysoko różczkę, a zapach skierował ku niej, ocierał się o nią i rozchodził się po całej piaskownicy. W tym samym czasie Wiwia wymawiała kolejne słowa.- Zabawa i przyjemność tak, ale w czystej piaskownicy.Muszę po sobie posprzątać.Nie będę rzucać papierków do piaskownicy.Nie będę zostawiać pudełek po napojach w piaskownicy.Lubię czystą piaskownicę itd. itd.Gdy zapach pokrył swą zaklętą wonią całą piaskownicę, Królewna rzekła do Mrówki:- Zapach połechce czule dziecięce noski i niepostrzeżenie zaniesie słowa do ich uszu. A dzieci będą myślały, że to jakiś dobry duszek podpowiada im jak powinny myśleć i postępować. Szybko zorientują się, że to właściwe myśli i spodoba im się takie postępowanie, i ZACZNĄ DBAĆ O NASZE KRÓLESTWO! Czy to nie wspaniałe!?- Cudowne!- przytaknęła Mrówka Marta - Nareszcie trochę odpocznę i będzie tu już zawsze ładnie.Zadowolone z siebie Królewna i Mrówka, resztę dnia poświęciły na rozkoszowaniu się ciepłym słoneczkiem.A gdy w Królestwie pojawiły się dzieci nie mogły nadziwić się, skąd wziął się tu tak miły zapach. I wydawało im się, że jest tu wyjątkowo czysto i ładnie. Czyżby działały tu jakieś czary?...
ogrodnik_mj