Praktykantka.doc

(50 KB) Pobierz
Praktykantka

Praktykantka

Weronika była dumna ze swoich osiągnięć. Jako pierwsza ze znajomych dostała praktyki w dużej, znanej firmie i miała realne szanse zostać tam na dobre. Godzenie ze sobą studiów, nauki oraz drobnych przyjemności życia codziennego nie przychodziło jej łatwo, ale wszędzie zostawiała za sobą pozytywne wrażenie. Perspektywa pracy na rozwojowym stanowisku była coraz bliższa. Miała za sobą prawie miesiąc praktyk i na razie sprawdzała się doskonale. Chwalił ją szef, więc podpisanie ostatecznej umowy zdawało się być formalnością. Jak zwykle przyszła do pracy punktualnie o 8.00. Weszła do niewielkiego biura, które należało się jej, jako asystentce dyrektora zarządzającego. Z niezadowoleniem zauważyła, że klimatyzacja wciąż nie działała jak należy, zamówiona ekipa znowu nawaliła. Powoli zdjęła garsonkę i z namaszczeniem powiesiła ją na krześle obok. Następnie podeszła do lustra i zaczęła poprawiać włosy, które nie chciały się poddać skomplikowanej konstrukcji ze spinek. Czuła się swobodniej, gdy opadały ciemnymi kaskadami na jej ramiona, ale spięte wyglądały bardziej profesjonalnie. Z zadowoleniem przyjrzała się swojej figurze. Miesiąc na siłowni przyniósł wspaniałe efekty. Brzuch stał się płaski, jej nieduże, ale zgrabne piersi uniosły się lekko do góry, a pośladki nabrały wymarzonej jędrności. Wreszcie w tej opiętej na pupie spódnicy do kolan wyglądała jak trzeba. Mruknięciem przyjęła fakt, że jej biała bluzka była odrobinę za bardzo prześwitująca, przez co stanik, choć biały koronkowy, wyraźnie się odznaczał. Dzwonek telefonu przerwał słodkie nieróbstwo. Pani Weroniko, proszę do mnie – usłyszała ciepły głos swojego szefa. Miły pan, po pięćdziesiątce wyglądał jak uosobienie sukcesu menedżera. Poza tym był merytoryczny i konkretny, przez co współpraca układała się doskonale. Otworzyła masywne drzwi prowadzące do gabinetu dyrektora. On sam stał za biurkiem gdzie leżały porozwalane papiery, co wyraźnie świadczyło, że coś jest nie w porządku. W czym mogę pomóc? – zapytała, uśmiechając się zachęcająco. To są teczki, które wczoraj skończyła pani porządkować, tak? – zapytał wbijając w nią wzrok. Rzut oka na blat, potwierdziła skinieniem głowy. Jest niedobrze… bardzo – powiedział lekko nerwowo. Weronika lekko uniosła brwi – Niemożliwe wszystko sprawdzałam, powinno się zgadzać. –Poginęło mnóstwo dokumentów; jak to możliwe od wczoraj? Nie mamy czasu na zwłokę przy tym projekcie i tak jesteśmy już spóźnieni, rada nadzorcza powiesi mnie we własnym gabinecie! –Ja sprawdzę w tej chwili – odpowiedziała trochę nerwowo dziewczyna. –Trzy osoby już sprawdzały, nie ma! – ryknął tak, że Weronika dostała gęsiej skórki – to koniec, może pani zacząć pakować rzeczy – dodał ciszej – niestety wpis do akt nie będzie pochlebny, sama pani rozumie. Dziewczyna zadrżała, to mogło zrujnować jej szanse na wymarzoną karierę – proszę tego nie robić! Pan nie wie jak mi na tym zależy! – jej głos się wyraźnie załamał. –Ostatecznie mógłbym się za panią wstawić, ale nie wiem czy powinienem ryzykować aż tyle… - zamyślił się – mhm… no dobrze – dodał widząc, że jego asystentka jest na skraju załamania, – ale to nie może pozostać bez konsekwencji. Ale te musimy załatwić między nami, zgoda? – uśmiechnął się lekko – proszę mi się tu nie mazgaić. Weronika uśmiechnęła się niepewnie – dobrze szefie, – co to będzie? –Proszę zamknąć drzwi na klucz i podejść do biurka. –Jasne – pomyślała, – czyli chodziło o sex. Trudno, trzeba będzie się poświęcić, zresztą facet jest całkiem przystojny. Po chwili stała przy biurku, opierając się o nie lekko dłońmi. Starała się wyglądać pewnie. –Zdejmij spódnicę. Wzięła głęboki oddech i po chwili walki z zamkiem spódnica opadła na ziemię. Jego oczom ukazały się jej zgrabne, opalone nogi i pupa. Ich brąz wspaniale kontrastował z bielą jej koronkowych majteczek. –Bluzka. Palce nerwowo szukały guzików, a im mniej miała na sobie tym było jej gorącej, ze zdenerwowania. –Przypominasz mi córkę. –Stary zbok – pomyślała. – Wychowałem ją na dobrą, posłuszną dziewczynę – stał tuż za nią, przez co nie widziała jego twarzy – oprzyj się o biurko na łokciach i wypnij pupę. Weronika posłusznie spełniła polecenie, czując wzrok faceta na swoich pośladkach. Zadrżała, gdy szef wsunął palce pod gumkę od majtek i powoli zsunął je do kolan. Wciągnęła głośno powietrze, po tym jak delikatny podmuch powietrza musnął jej intymne zakątki. – Większy rozkrok. Rozsunęła nogi na tyle, na ile pozwalały jej majtki. Wszystko, co miała nadzieję, że jakimś cudem ukryje przed jego wzrokiem było wyeksponowane. Poczuła dotyk jego dłoni na swojej cipce, zadrżała nerwowo i wstrzymała oddech. Palce powędrowały wyżej, zagłębiając się między pośladki, w końcu zatrzymały się na dole pleców. Odwróciła na chwilę głowę, żeby zobaczyć jak składa w dłoniach cienki skórzany pasek. –chyba pan nie… - nie dokończyła, gdy pierwsze uderzenie trafiło w oba pośladki. Ahhhh! – głęboki jęk wyrwał się z jej gardła, odruchowo zasłoniła pupę dłońmi. –Grzeczne dziewczyny nie uciekają przed karą. Naucz się posłuszeństwa. – niechętnie oderwała ręce i położyła je na biurku. Kolejne razy spadały jeden po drugim, bezlitośnie trafiając bezbronną pupę Weroniki. Usiłowała nią kręcić, aby ciosy były mniej dotkliwe, lecz szef za każdym razem z precyzją strzelca wyborowego umieszczał pasek na obydwu pośladkach. Ciche jęki stały się coraz głośniejsze, aż w końcu zaczęła łkać, dławiąc się własnymi łzami. Szef na chwilę zaprzestał bicia. Czuła bolesne pulsowanie pośladków, które odbierało jej zdolność logicznego myślenia. Nie zauważyła, gdy szef położył coś przed nią na biurku. Pierwszą była długa bambusowa trzcinka, a na widok drugiej szerzej otworzyły się jej oczy. –Wiesz, co to jest, podsunął jej to pod nos. – Wibrator – wyszeptała wiedząc, że nie ma racji. – Taaak… to też się wkłada, ale w tą ciaśniejszą dziurkę – roześmiał się z własnego dowcipu, obracając butt plug w dłoni. – Błagam ja nieee… - wyjęczała. – Co ty „niee”? – Ja tam nic nie miałam… – wyszeptała cichutko. – No to najwyższa pora – spojrzał na nią z perfidnym uśmiechem szef, – ale nie martw się, możesz wybrać… kolejność! – dodał i wyszczerzył zęby widząc strach w oczach dziewczyny. Lęk ścisnął jej gardło, przez co nie zdołała wykrztusić ani słowa. Szef błyskawicznie zsunął majtki z jej nóg. – A teraz brzuchem na biurko. Najpierw rozgrzewka – smagnął ją trzcinką w pupę. Pierwsza pręga została przywitana krzykiem dziewczyny. Przy następnych nie zdobyła się na nic więcej poza głośnym szlochem. Pupa rytmicznie podskakiwała, gdy cienka trzcinka stykała się z gładką skórą jej pośladków. – 1…2…3…4…5… - skończył liczyć szef, a Weronika legła bez ruchu, starając skupić się na wszystkim, ale nie na bolącej pupie. Nagle jej oczy zrobiły się ogromne, gdy poczuła jak palec szefa wdarł jej się w ciasny odbyt. Nerwowo zacisnęła pośladki, przez co efekt pieczenia i rozpierania się pogłębił. – Nieeee… - wyjęczała, próbując dłońmi odrzucić rękę szefa. – Jeśli będziesz współpracować będzie znacznie łatwiej – powiedział cicho szef – ja i tak to zrobię, ale jeśli mi nie pomożesz zmusisz mnie do bycia znacznie bardziej surowym. Cokolwiek powiedział szef Weronika nie umiała się zmusić do rozluźnienia pośladków. – Trudno – uśmiechnął się smutno szef i podszedł do interkomu – pani Kasiu zapraszam do mnie, będę potrzebował pomocy. Po chwili do biura wkroczyła wysoka kobieta o obfitym biuście. Weronika widziała ją jak przez mgłę; wiedziała, że tamta zajmuje wysoką pozycję w firmie. Czuła się upokorzona, leżąc półnaga na biurku z czerwoną, obolałą pupą. – Kłopoty? – zapytała wskazując ruchem głowy na dziewczynę. Bez słowa zrzuciła spódnicę, garsonkę oraz bluzkę pozostając w ciemnej bieliźnie. – Wstawaj – warknęła cicho, a widząc brak reakcji praktykantki, przyłożyła jej dłonią w odsłoniętą cipkę. Weronika zajęczała donośnie, po czym szybko podniosła się do pionu. Ich oczom ukazała się jej perfekcyjnie wygolone łono i przylegające wargi sromowe. – Do naga! – rozkazała zdawkowo kobieta, a dziewczyna ścierając łzy pozbyła się stanika. Przez chwilę wydawało jej się, że jest jej już wszystko jedno, ale po chwili zmieniła zdanie. Zimne palce kobiety złapały ją za sterczące sutki i wykręciły je intensywnie. Weronika zawyła nieludzko, kolana ugięły się pod nią, ale nie mogła upaść. Łzy znowu pociekły po policzkach do reszty rozmazując makijaż. –Teraz będziesz błagała dyrektora o wymierzenie dodatkowych uderzeń trzcinką i wsadzenie Ci pluga analnego – cedziła słowa – oraz oznajmisz, że przyjmiesz każdą dodatkową karę z radością. – Kobieta puściła jej sutki i pchnęła ją na kolana w kierunku dyrektora. – Ja… Ja… - zaczęła zanim szloch odebrał jej głos na dobrą chwilę. – Spokojnie maleńka – ciepłym głosem przemawiał do niej dyrektor – uspokój się. – Ja proszęęę o trzcinkę, plug i dodatkową karę – wyjęczała w końcu Weronika przerywając, co chwile. – Dobrze, będzie jak sobie życzysz. – Przyjmij pozycję na pieska, na biurku. Oprzyj ręce na łokciach, twarz na blacie, pupa wypięta – rozkazała bez chwili wahania pani Kasia. Dziewczyna idąc na drżących nogach zajęła pozycję. Poczuła jak kobiece dłonie rozchylają jej pośladki, a następnie ciepły język krążący wokół jej dziewiczej dziurki. Dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa widząc jak dyrektor cierpliwie rozciera ślinę na plugu. Podszedł do niej i poczuła jak napiera nim na jej dziurkę. Wzięła urywany, głęboki oddech i zacisnęła zęby… Świat zawirował wokół niej, a przed oczami zobaczyła tysiące kolorów. Czuła jakby jej pupa miała zaraz się rozerwać, gdy plug powolutku wbijał się w jej pupę. Nie słyszała własnego piskliwego krzyku; łez toczących się po policzkach i drżenia rąk. Gdy wiedziała, że nie wytrzyma dłużej, przez zasłonę cierpienia przebił się do niej głos szefa – Już połowa za nami. Wpadła w panikę chciała uciekać, ale nie mogła ruszyć nawet palcem. Uczucie pieczenia, rozpierania i rozrywania narastało. Nagle zawyła po raz ostatni, gdy jej pupa zacisnęła się wokół zwężenia u podstawy pluga. Jęczała cicho próbując złapać oddech, brakowało jej tlenu. Z szeroko otwartymi oczami obserwowała jak dyrektor bierze do ręki trzcinkę i pierwszy zamach. Ból powrócił znowu z każdą chwilą potężniejszy. Nie wiedziała, co boli bardziej, czy to, co wypełniało jej pupę, sprawiając, że Weronika wierzyła, że zaraz pęknie, czy kolejne razy trzcinki trafiające w pośladki i uda. Po dziesięciu szef przestał. – Jeszcze musisz chwilkę wytrzymać – powiedział wciskając jej coś w rękę. Spojrzała i zobaczyła w swoich rękach solidne klamerki, podobne do tych używanych do wieszania bielizny. – Usiądź na biurku. Chłodny dotyk blatu na jej obolałej pupie sprawił, że jęknęła. Plug mimowolnie wcisnął się w nią głębiej, całe ciało dziewczyny zadrżało. –Teraz zapniesz sobie sama po jednej klamerce na sutkach, po jednej na wargach sromowych, a ostatnią na łechtaczce. – Weronika spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem i już miała błagać, gdy cicho jej przypomniał – Obiecałaś… Niepewnie wzięła do ręki pierwszą klamerkę. Złapała za sutek i lekko go naciągnęła, zacisnęła zęby i zamknęła klamerkę. Pisnęła głośno. Strach ją ogarnął, nie potrafiła się zmusić do zadawania bólu samej sobie. Dotyk trzcinki na udzie sprawił, że z jękiem zacisnęła klamerkę na drugiej piersi. Spojrzała przez łzy na swoją cipkę. Wargi i łechtaczka nabrzmiały lekko, co zwiastowało jedynie dodatkową porcję cierpień. Rozchyliła cipkę palcami i chwyciła wargę sromową. Gdy skończyła z jedną i drugą całe jej ciało drżało. Palcem przesunęła po łechtaczce. Poczuła dreszcz na myśl, co musi zrobić. Wciągnęła powietrze, zagryzła zęby i zamknęła klamerkę na najwrażliwszym punkcie jej ciała. Łzy wytrysnęły z jej oczu. –Mam je zdjąć? – zapytał dyrektor i zanim zdążyła odpowiedzieć dwa uderzenie palcata zerwały klamerki z jej sutków. Nawet nie zdążyła krzyknąć. Opadła plecami na biurko łapiąc się za piersi. Tymczasem palcat wylądował między jej udami, zadając jej niewyobrażalne cierpienia. Szef uderzał z zimną precyzją i wyrachowaniem sprawiając, że przy każdym uderzeniu odpadała dokładnie jedna klamerka. Gdy ostatnia klamerka uderzyła o podłogę i uwolniła łechtaczkę Weronika nie miała już siły krzyczeć, leżała bez ruchu skomląc cicho. Nie zauważyła momentu, gdy wyprężony kutas szefa wszedł w jej cipkę. Mimowolnie rozchyliła uda, aby ułatwić mu zadanie. Była zdziwiona jak obficie wyposażyła natura tego dojrzałego mężczyznę. Jego palce masowały jej pierś. Po chwili jęknęła, lecz po raz pierwszy z powodu przyjemności. Jego członek rozpierał jej cipkę, ale ta szybko zwilgotniała pod wpływem pieszczot. Nagle jej zwisająca z biurka głowa spotkała się z cipką kobiety, która podeszła do niej. Bez słowa sprzeciwu Weronika wyciągnęła język wsuwając go między wargi kobiety. Pracowała szybko językiem i już po chwili jej uszu dobiegły stłumione jęknięcia pani Kasi, której nogi szybko zaczęły drżeć z podniecenia. Nie trwało to dłużej niż 3 minuty, gdy jej soki zalały twarz dziewczyny; kobieta oparła się o ścianę z krzykiem rozkoszy, dochodząc szybko i intensywnie. Weronika zaczerpnęła powietrze, żeby wydać z siebie jęk a potem krzyk. Jej ciało wygięło się w łuk a następnie zaczęło drżeć, gdy praktykantka dochodziła. Ręce latały po biurku zrzucając z niego wszystko, co spotkały na swojej drodze. Jej cipka zacisnęła się na kutasie, który rytmicznie wbijał się w nią całą długością. Po chwili usłyszała gardłowy jęk dyrektora, który wyciągnął z niej członka a druga ręką wyszarpnął jednym ruchem plug z jej pupy. Podniecenie zamieniło się w ból, którym od pupy zapłonęło jej ciało. W jej twarz i usta otwarte do krzyku trafiła sperma, która zalała ją od czoła po cipkę. Krzyknęła jeszcze raz, a potem opadła na plecy, dysząc bez siły. Jej palce obmacywały jej do niedawna dziewiczą dziurkę.

Leżała powoli dochodząc do siebie. Nagle usłyszała głos wychodzącego dyrektora – Do zobaczenia jutro…

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin