Żona sąsiada.doc

(176 KB) Pobierz
Żona sąsiada

Żona sąsiada

Dzięki portalowi „Nasza Klasa”, żona nawiązała kontakty z wieloma znajomymi z lat szkolnych. Jeden z nich zorganizował spotkanie wyjazdowe w Zakopanem, które miało potrwać 2 dni. Rano, w dniu wyjazdu, spakowała seksowne kreacje do walizki. Pomogłem żonie zanieść ją do samochodu.

- Wracam jutro wieczorem. Bądź grzeczny, kochanie – poinstruowała mnie i pocałowała w usta.

- A ty bądź niegrzeczna i baw się dobrze – odpowiedziałem, klepiąc ją w okrągły pośladek, na którym opinał się materiał ultra krótkiej spódniczki.

Żona ruszyła z parkingu z piskiem opon. Wracałem do mieszkania myśląc o tym, co mi opowie po powrocie. Z myślenia wyrwał mnie głos sąsiada, mieszkającego na wprost nas.

- Dzień dobry. Przepraszam, że ośmielam się spytać. Z odgłosów, jakie dochodzą od państwa przez ścianę mieszkania wnioskuje, że lubicie trochę mocniejszą formę seksu.

- Jakie odgłosy ma pan na myśli? – spytałem zaskoczony.

- No wie pan, te krzyki, jęki, świsty pejcza, przekleństwa…

- To aż tak to słychać?

- Moja żona uwielbia was podsłuchiwać. Bardzo ją to podnieca. Klęczy wtedy naga z uchem przy ścianie i pobudza sutki i łechtaczkę palcami. Moim obowiązkiem jest w tym czasie walenie konia przed jej oczami. Zawsze przeżywa orgazm w momencie, kiedy zalewam spermą jej twarz.

- Miło słyszeć, że przyczyniamy się do państwa przyjemności – odpowiedziałem, czują, że zaczynam się podniecać.

- No właśnie. Marzeniem żony jest, chociaż raz odbyć brutalny stosunek, połączony z przemocą i poniżaniem. Chciałem spytać w imieniu żony, czy zgodziłbyś się zagrać rolę jej Pana?

Popatrzyłem na sąsiada. Był szpakowatym mężczyzną koło pięćdziesiątki. Przy wysokim wzroście był bardzo chudy.

- Nie będzie ci przeszkadzać, że wykorzystam ciało twojej kobiety?

- Nie wiem, nigdy tego nie robiliśmy. Ale lubię sprawiać przyjemność żonie, realizując jej marzenia.

- Dobrze. Przyjdźcie do mnie po szóstej. Przekaż żonie, żeby ubrała się najbardziej kurewsko, jak może sobie tylko wyobrazić.

Po zmierzchu rozstawiłem i zapaliłem w salonie liczne, grube świece. Ubrałem skórzaną kamizelkę i spodenki, z wycięciem na fiuta i jądra. Moje gładko wygolone genitalia zwisały między udami. Na nogi wciągnąłem czarne, skórzane oficerki.

O umówionej godzinie rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłem i zaprowadziłem sąsiadów do pokoju. Żona sąsiada była na oko dwukrotnie młodsza od niego. Wyglądała fantastycznie. Niska, krótko obcięta szatynka, o ładnej buzi, dużych kasztanowych oczach i wyzywająco ostrym makijażu. Miała bardzo okrągłe kształty. Wielkie piersi próbowały wyskoczyć z dekoltu czarnego topu, który nie zakrywał wypukłego seksownie brzucha. Na wąskiej talii zapięła krótką spódniczkę, która ledwie zakrywała parę dużych, krągłych pośladków. Nogi ozdobione były przez czerwone kabaretki i szpilki w tym samym kolorze.

- Dobry wieczór, mam na imię…

- Nie interesuje mnie, jak masz na imię – przerwałem jej – dla mnie jesteś zwykłą kurwą!

Pokazałem sąsiadowi palcem na fotel, na który usiadł.

- Na kolana, zdziro, i przywitaj się z Panem!

Sąsiadka klęknęła przede mną. Złapałem ją za włosy i wcisnąłem kutasa w otwarte ze zdziwienia usta, pokryte czerwoną szminką.

- Ssij, dziwko, najlepiej jak potrafisz. I nie zapominaj o moich jajach!

Żona sąsiada rozpoczęła obciągnie mojego fiuta na oczach męża. Jej ruchliwy język szybko doprowadził mnie do pełnego wzwodu. Co chwilę wypuszczała sztywnego penisa z ust i wsysała moje jądra. Przytrzymałem mocno jej głowę i wepchnąłem się głęboko do gardła. Ścisnąłem palcami jej nos, uniemożliwiając oddychanie. Zaczęła piszczeć. Nie puszczałem jej i posuwałem coraz szybciej czerwone usta. Mój kutas pulsował z podniecenia. Spuszczałem się głęboko do gardła duszącej się sąsiadki. Po ostatniej porcji spermy odepchnąłem ją od siebie. Upadła na dywan, ciężko dysząc i łapiąc powietrze jak ryba, wyjęta z wody.

- Nie ruszaj się, suko, i czekaj na swojego Pana!

Poszedłem do sypialni, skąd wróciłem z zabawkami, niezbędnymi na ten wieczór. Rzuciłem je na kanapę.

- Wstawaj, kurwo, podejdź z tyłu fotela i pochyl się do przodu.

Żona sąsiada spełniła polecenie, opierając się rękami o siedzenie fotela.

- Rozstaw szeroko nogi!

W tej pozycji przywiązałem jej kończyny do nóżek fotela. Silnym szarpnięciem zdarłem z niej mini spódniczkę, razem z majteczkami. Przed oczami miałem duże, wypięte pośladki z dwoma dziurkami, stojącymi przede mną otworem.

- Zaknebluj ją kutasem – zwróciłem się do sąsiada.

Wstał ze swojego fotela i rozpiął rozporek. Wyskoczył z niego całkiem sztywny, długi fiut. Podszedł do twarzy żony i wsadził jej w usta. Długi fiut zniknął w całości, jądra sąsiada rozpłaszczyły się na brodzie kobiety. Głośno zacharczała. Wziąłem do ręki szpicrutę i ustawiłem się z boku leżącego na oparciu fotela ciała. Zamachnąłem się i mocno uderzyłem. Szpicruta ze świstem przecięła powietrze i zostawiła czerwoną pręgę na lewym pośladku. Żona sąsiada zawyła. Uderzyłem w drugi pośladek. Systematycznie, z całej siły okładałem wypiętą dupę jęczącej kobiety. Jej mąż trzymał ją za głowę i wbijał się długim kutasem głęboko w gardło. Pośladki pokrywała gęsta siatka czerwonych linii. Przerwałem bicie i odłożyłem szpicrutę. Wysmarowałem palce żelem i rozwarłem czerwone pośladki. Wepchnąłem najpierw dwa w jej odbyt, wywołując nasilenie jęków. Masowałem ściśnięty zwieracz, sukcesywnie zwiększając ilość palców w środku. Złożyłem kciuk i powoli wcisnąłem w nią całą dłoń. Żona sąsiada głośno wyła.

- Choć tu i zerżnij żonę w dupę – powiedziałem patrząc na mężczyznę, posuwającego usta swojej kobiety.
Wyszedł z niej i ustawił się z tyłu.

- Nieeeeee!!! Tylko nie tam! Tam jestem dziewicą!!!

- Cisza! Ja decyduję, co z tobą zrobić, suko! – krzyknąłem głośno.

Sąsiad bez problemu wszedł w rozepchany i śliski odbyt. Na jego twarzy malowało się zadowolenie.

- Dziękuję za zaproszenie. Przed tyle lat nie udało mi się namówić tej dziwki do seksu analnego.

Podszedłem do twarzy dupiastej sąsiadki i włożyłem jej do buzi.

- Masz minutę, suko, żeby postawić mojego kutasa. Patrzę na zegarek. Jeśli się spóźnisz, będziesz ukarana.
Kobieta, walona w dupę przez męża, z podwójną siłą ssała i lizała mi fiuta. Po trzydziestu sekundach całkiem sztywny ledwie mieścił się w jej buzi. W tym momencie sąsiad z głośnym sapaniem wypełnił ją spermą. Zwiotczały fiut wysunął się na zewnątrz. Zastąpiłem go i wszedłem w odbyt jego żony, przyciskając jądra do gładko wygolonej cipki. Głośno jęknęła, tym razem z rozkoszy. Posuwałem ją powoli i mocno, okładając wypięte pośladki otwartą dłonią. Krzyki podniecenia wydobywały się z otwartych ust. Jądra z charakterystycznym odgłosem uderzały w mokrą z podniecenia cipkę.

- Wiedziałem, kurwo, że ci się to spodoba – powiedziałem, czując silny skurcz w kroczu.

Przez następne sekundy pompowałem spermę w odbyt jęczącej kobiety. Wyszedłem z niej i sięgnąłem po czarny, wielki wibrator. Wepchnąłem go w ociekający spermą odbyt i nastawiłem na maksymalne obroty.

- Chodźmy do kuchni na piwo. Niech suka odpocznie przed następnymi przyjemnościami.

Wyjąłem z lodówki dwie zimne butelki, otworzyłem i jedną podałem sąsiadowi.

- Dzięki. Bardzo mi się podoba taka zabawa. Żonie chyba też.

- To dopiero początek. Wymyśliłem dla niej dużo atrakcji – powiedziałem z tajemniczym uśmiechem i pociągnąłem spory łyk zimnego piwa.

Po wypiciu butelki wróciliśmy do salonu. Żona sąsiada wiła się w orgazmie, głośno krzycząc. Wyjąłem wibrator z jej odbytu i rozwiązałem sznury, którymi była przymocowana do fotela.

- Kładź się na stole, suko!

Położyła się na plecach. Przywiązałem jej nadgarstki do kostek nóg. Rozciąłem z przodu czarny top, którego materiał odskoczył na boki, odsłaniając parę imponujących piersi. Uwielbiam widok wielkich cycków ze sterczącymi sutkami. Ująłem je między palce, mocne ścisnąłem i zacząłem odkręcać. Żona sąsiada głośno zawyła.

- Na kanapie leży knebel w kształcie fiuta. Załóż go swojej kobiecie.

Sąsiad przyniósł knebel, wepchnął sztucznego kutasa w usta krzyczącej żony i zapiął pasek z tyłu jej głowy. Krzyki przeszły w jęczenie. Pociągnąłem piersi za sutki do góry. Ciało kobiety wygięło się w łuk. Oczy wyszły jej na wierzch.

- Masz piękne i bardzo wrażliwe cycki, kurwo. Popieścimy je dzisiaj.

Schyliłem się i podniosłem z kanapy mój ulubiony bat z cienkimi rzemieniami, zakończonymi metalowymi kulkami. Stanąłem miedzy zgiętymi i rozchylonymi nogami żony sąsiada. Rozpocząłem chłostę wielkich piersi. Bat pozostawiał pręgi i małe siniaki. Wycie bitej kobiety nasiliło się. Drugą rękę wsadziłem w mokrą z podniecenia cipkę. Wepchnąłem w nią całą dłoń. Chłostałem ja i posuwałem jednocześnie. Duże piersi stały się jeszcze większe pod wpływem odczuwanych bodźców. Nadszedł czas na związanie wychłostanych balonów. Odłożyłem bat i dwoma linkami u podstawy ścisnąłem wielkie cyce. Wszedłem na stół, przełożyłem linki przez hak żyrandola i rzuciłem końcówki sąsiadowi.

- Ciągnij! – krzyknąłem do niego.

Ciało jego żony, oparte o blat stołu na stopach, powoli unosiło się do góry. Kiedy osiągnęło kąt 45 stopni, przywiązaliśmy linki do nóg mebla. Kobieta wyła niemiłosiernie, podwieszona za sine cycki do sufitu.

- To jeszcze nie wszystko, suko. Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.

Podszedłem do kanapy i podniosłem krótki, ciężki łańcuch, na którego końcach dyndały metalowe spinacze. Rozchyliłem je i zapiąłem na sterczących sutkach suki. Łańcuch połączył wielkie piersi, ciągnąc je swoim ciężarem w dół.

- Teraz wyglądasz bardzo atrakcyjnie, kurwiszonie. Pojęcz sobie w samotności, nam się należy kolejne zimne piwko za dobrze wykonaną robotę.

Zostawiliśmy wyjącą sąsiadkę i ponownie udaliśmy się w kierunku lodówki. Prawie duszkiem wypiłem butelkę schłodzone piwa. Zaszumiało mi w głowie. Obraz podwieszonej za piersi kobiety, w mdłym świetle licznych świec, był bardzo podniecający. Wziąłem jedna z nich i zbliżyłem do jej biustu. Kapałem rozgrzanym woskiem na sterczące sutki i posuwałem ręką swojego sztywniejącego penisa. Jęki w salonie stawały się coraz głośniejsze. Po chwili miałem pełny wzwód. Odstawiłem grubą świecę i położyłem ręce na pośladkach kobiety.

- Odsuń stół, sąsiedzie.

Spełnił polecenie. Palce nóg jego żony straciły kontakt z blatem. Zawisła w powietrzu, podtrzymywana przeze mnie od spodu. Wszedłem w jej gorącą cipkę. Stałem nieruchomo i poruszałem jej ciałem jak gumowa lalką. Huśtała się na związanych cyckach, nabijając na twardego jak stal kutasa. Razem z nią huśtał się ciężki łańcuch, uderzając rytmicznie o jej brzuch. Ton jęków zmieniał swoją barwę. Rozkosz brała przewagę nad bólem. Ciało sąsiadki zaczęło drżeć w orgazmie. Odgłosy szczytowania nasiliły się w momencie, w którym zacząłem wypełniać ją spermą. Kolejne porcje wytrysku dawały jej wielką rozkosz. Puściłem pośladki, ciało zony sąsiada zawisło bezwładnie na wielkich, granatowych cyckach. Powoli opuściliśmy ją na dywan. Dotknęła go kolanami i usiadła na piętach. Rozwiązałem jej piersi, pozostawiając łańcuch, wpięty w sutki. Wyjąłem jej knebel z ust.

- Teraz wyliżesz mnie do czysta, suko.

Wsadziłem jej kutasa w usta. Wyssała i wylizała go z resztek spermy.

- Dobra suka, dobra. W nagrodę zapoznam cię z moim pejczem.

Znowu zaczęła piszczeć. Siedziała na dywanie bezbronna, z rękami przywiązanymi do kostek.

- Milcz kurwo, bo będę zmuszony cię zakneblować.

Ścisnąłem skórzaną rączkę pejcza i ustawiłem się w odpowiedniej odległości. Pejcz ze świstem owinął się na plecach sąsiadki, uderzając końcówką w wielki cycek.

- Aaaaaj! – krzyknęła, ale już nie tak głośno.

Pejcz pozostawiał pręgi na jej piersiach, plecach i brzuchu. Sąsiad przyglądał się chłoście w milczeniu i walił konia. Widząc, że dochodzi, przerwałem bicie. Zbliżył się do żony i szybkimi ruchami doprowadził do wytrysku. Sperma zalała jej czoło i policzki.

- Brudna suka. Trzeba ją umyć. Pomóż z mi – powiedziałem do sąsiada.

Zanieśliśmy kobietę do łazienki i postawiliśmy na kafelkach podłogi. Po spożytych piwach czułem parcie na mocz. Sąsiad był pewnie w podobnej sytuacji. Przytrzymałem jej głowę i pod ciśnieniem lałem na ładną buzię. Mocz spłukiwał z niej resztki spermy. Dołączył do mnie sąsiad. Dwa strumienie żółtego płynu wymyły ją do czysta. Po skończonym prysznicu rozwiązałem sąsiadkę i opuściłem łazienkę, myśląc o kolejnym piwku.

Usiadłem wygodnie w fotelu z zimną butelką w ręce. Zapaliłem papierosa. Po kwadransie sąsiedzi wyszli z łazienki. Kobieta ubrana była tylko w szpilki. Jej ciało o cudownych, pełnych kształtach, pokrywały liczne czerwone i sine pręgi. Wielkie piersi znowu były różowe. Nie mogłem oderwać wzroku od dużych, cały czas sztywnych sutków. Podeszła do mnie powoli i podała łańcuch z klipsami.

- Zadowolona suka?

- Bardzo. To było dla mnie niesamowite przeżycie.

- No to podziękuj swojemu Panu!

- Co mam zrobić, Panie?

- Wyliż moje buty, kurwo.

Klęknęła na dywanie i pochyliła się do przodu. Rozpoczęła lizanie prawej oficerki. Drugą nogę postawiłem na jej plecach.

- Wyliż wszystko, cholewki też. Mają się błyszczeć od twojej śliny, szmato!

Naga kobieta grzecznie spełniała polecenia. Pracowicie i dokładnie wylizała najpierw jeden, później drugi but. Kopnąłem ją, przewracając na dywan.

- Teraz zabieraj swoje zniszczone ciuchy i zejdź mi z oczu. Następnym razem nie będę dla ciebie taki łagodny.
Podniosła się z podłogi i pozbierała rozdartą spódniczkę, stringi i rozcięty top.

- Panie, czy mogę pożyczyć, chociaż ręcznik? – spytała błagalnym głosem.

- Nie, suko. Wrócisz do siebie naga. Nie masz się, czego wstydzić, mając tak apetyczne ciało.

A jak kogoś spotkasz, to może się domyśli, że jesteś pospolitą dziwką.

Sąsiad wyglądnął na korytarz. Jego żona szybko przebiegła przez korytarz, stukając obcasami szpilek. Drzwi ich mieszkania zamknęły się z głośnym trzaskiem.

Chwilę później zadzwonił telefon. Odebrałem.

- Witaj, kochanie. Co porabiasz? – usłyszałem rozszczebiotany głos mojej żony.

- Odpoczywam po ciężkim dniu. A ty jak się bawisz?

- Stroję się przed wyjściem do klubu nocnego. Wyobraź sobie, na spotkanie przyjechał kolega, który w liceum był moim pierwszym mężczyzną. Cudownie mnie rozdziewiczył, pamiętam to do dziś. Odwiedziłam go w jego pokoju hotelowym.

Resztę opowiem Ci jutro…

Klub nocny

Wieczorem, następnego dnia po wizycie sąsiadów, żona wróciła do domu z imprezy z udziałem znajomych z „Naszej Klasy”.

Wyglądała na zadowoloną.

- Witaj, skarbie. Bardzo tęskniłeś za swoją brunetką? – zapytała i pocałowała mnie w usta.

- Tęskniłem. Nie mogę się doczekać na opowiadanie, jak się bawiłaś.

- Bądź cierpliwy jeszcze minutkę. Wezmę szybki prysznic.

Zamknęła się w łazience. Zaniosłem walizkę do garderoby i nalałem nam po lampce koniaku. Wróciła po kilku minutach, wykąpana i pachnąca. Ubrała się w przeźroczysty, krótki szlafroczek, przez który przeświecały brązowe sutki ze złotymi kolczykami. Usiadła obok mnie na kanapie i odebrała swój kieliszek.

- Do Zakopanego dojechałam w południe. Była piękna, słoneczna pogoda. Ponieważ mój pokój w hotelu przy Krupówkach nie był jeszcze gotowy, poszłam na dwugodzinny spacer. Większość facetów oglądała się za moim tyłkiem, ledwie zakrytym przez krótką spódniczkę. Po południu zjechała się reszta znajomych. Zjedliśmy wspólny obiad w hotelowej restauracji. Większość stanowili koledzy. Części nie poznałam, w końcu od matury minęło10 lat.

Ale moją licealną miłość poznałam od razu. Zmężniał przez ten czas i zrobił się z niego kawał chłopa. W trakcie jedzenia ustaliliśmy, że wieczorem pójdziemy wszyscy wspólnie potańczyć. Jeden z kolegów podjął się zarezerwować sensowny lokal. Później wspominaliśmy dawne czasu i licealnych profesorów. Po obiedzie podeszłam do mojego mężczyzny.

- Pamiętasz mnie, przystojniaku? – spytałam, szeroko się uśmiechając.

- Oczywiście. Takiej laski się nie zapomina. Czas pracuje na Twoją korzyść – usłyszałam komplement widząc, jak przygląda się mojemu głębokiemu dekoltowi i odkrytym nogom w pończoszkach - Zapraszam Cię na drinka. Musimy pogadać – objął mnie ramieniem i zaprowadził do barku. Przez następną godzinę opowiadaliśmy o swoich losach po maturze. Licealny narzeczony skończył prawo i pracuje w firmie konsultingowej. Nie ożenił się, wybierając wolność.

W trakcie rozmowy wypiłam kilka banieczek, więc pod koniec nieźle kręciło mi się w głowie.

Przesunęłam rękę pod stołem i położyłam na jego rozporku.

- Pamiętasz, co robiliśmy razem podczas studniówki? – wyszeptałam mu pytanie do ucha.

Zawartość rozporka zaczęła pęcznieć.

- Doskonale pamiętam. Najbardziej utkwił mi w pamięci numerek na biurku dyrektora szkoły.

- To może powtórzymy coś z tamtych czasów? – prowokowałam dalej kolegę, szepcząc mu do ucha.

Ścisnęłam palcami całkiem już sporą zawartość jego spodni.

- A co z Twoim mężem? – spytał drżącym głosem.

- Nie martw się o niego. Gdyby tutaj był, na pewno przyłączyłby się do nas – odpowiedziałam, mrużąc kokieteryjnie oczy.

- Chodźmy do mnie, natychmiast – usłyszałam propozycję nie do odrzucenia.

Kolega wstał i zapłacił w barze. Wzięłam go pod rękę i razem opuściliśmy lokal. W windzie złapał mnie za pośladki, przycisnął do siebie i namiętnie pocałował w usta. Odwzajemniłam pocałunek, mocno ściskając jego krocze. W drzwiach do pokoju przepuścił mnie przodem. Trzasnął drzwiami i przytulił od tyłu, kładąc dłonie na moich piersiach. Złapał zębami mój kark i rozpinał guziki żakietu. Zdarł go ze mnie i rzucił za siebie. Rozpiął przeźroczysty staniczek i jednych ruchem ściągnął, rzucając na ziemię. Obrócił mnie twarzą do siebie i mocno pchnął na łóżko. Upadłam na plecy. Doskoczył i klęknął nade mną okrakiem.

Przez chwilę wpatrywał się z kolczyki w sutkach.

- Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek przeleciał Twoje cycki. Teraz są tak duże, że świetnie się do tego nadają.

Rozpiął rozporek i uwolnił całkiem sztywnego kutasa. Był olbrzymi. Oblizałam się na jego widok.

- Nie pamiętałam, że masz aż tak wielkiego!

- Bo w liceum był mniejszy. Niedawno przeszedłem kurację powiększają. Zaraz zobaczysz i poczujesz, z jakim skutkiem, dziwko.

Usiadł na mnie, włożył wielką pałę między piersi i ścisnął je mocno. Posuwał je bardzo szybko, dysząc z podniecenia. Wystawiłam język, żeby główka kutasa mogła o niego uderzać.

- Gdzie byłaś przez te wszystkie lata, kurwo?!

Nie zdążyłam odpowiedzieć. Kolega był bardzo napalony. Po kilku sekundach obfity wytrysk zalał mi usta i dekolt. Kolega zszedł ze mnie i padł obok na łóżko.

Wytarłam ręką spermę z twarzy.

- Właściwie, to mnie zgwałciłeś – stwierdziłam głośno.

- Przepraszam. Nie wiem, co mi odbiło. Przez chwilę oszalałem na Twoim punkcie. Uśmiechnęłam się.

- Nie szkodzi. Lubię różne odmiany ostrego seksu. Teraz moja kolej.

Wstałam z łóżka i rozpięłam spódniczkę, która zsunęła się na dywan. Zdjęłam majteczki, zostając w pończochach i wysokich szpilkach. Wróciłam do łóżka i usiadłam koledze na twarzy. Sperma spływała mi z dekoltu na piersi.

- Wystaw język, palancie.

Chwyciłam go za włosy i jeździłam po jego nosie i języku wygoloną cipką. Byłam coraz bardziej podniecona. Moje soki pokrywały jego twarz. Przesunęłam się wyżej. Nos wszedł w całości do cipki, mięsisty język wypełnił mój odbyt. Miałam świadomość, że mój partner może mieć problemy ze złapaniem oddechu. To jeszcze bardziej przyspieszyło szczytowanie. Jeździłam po twarzy kolegi i krzyczałam, czując nadchodzący orgazm. Na chwilę znieruchomiałam. Moje ciało drżało.

- Przyssij się do cipki i nie zamykaj buzi.

Poczułam gorące wargi, obejmujące wargi mojej dziurki. W tym momencie zaczęłam oddawać mocz. Kolega krztusił się i pluł, ale większość musiał wypić. Kurczowo trzymałam się jego włosów na wypadek, gdyby chciał mnie zrzucić. Skończyłam sikać, wstałam z niego i popatrzyłam w dół. Leżał z twarzą zalaną moczem i zamkniętymi oczami.

- Jak Ci się podobało, brutalu?

- Nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego. Muszę się zastanowić. Na razie proszę Cię o ręcznik, bo nie mogę otworzyć oczu.

Pochyliłam się po ręcznik, leżący na kupce obok i rzuciłam nim w kolegę.

- To jesteśmy kwita. Ty po raz pierwszy przeleciałeś moje cycki, ja po raz pierwszy wykorzystałam twoją twarz w taki sposób.

Kolega wytarł się i otworzył oczy.

- Zmieniłaś się przez te lata. W niczym nie przypominasz grzecznej dziewczynki, lubiącej romantyczne rozmowy i delikatny seks. Pamiętasz, nigdy nie zgodziłaś się na włożenie choćby paluszka do drugiej dziurki.

- No widzisz. Teraz, bez grubego kutasa w odbycie, uważam stosunek za niepełny. Jak będziesz grzeczny, to może pozwolę Ci zerżnąć moją dupkę…

Licealny narzeczony z zachwytem wpatrywał się w wytatuowana cipkę z kolczykiem w łechtaczce. Zasłoniłam ją, wkładając spódniczkę i wytarłam się ze spermy. Zapięłam żakiet, wkładając bieliznę do kieszeni.

- Idę przygotować się do imprezy. Przyjdź po mnie, jeśli będziesz miał jeszcze ochotę. Mieszkam w 202.

Zostawiłam go zaskoczonego i wyszłam z pokoju. Na schodach spotkałam mężczyznę, który idąc z dołu zauważył brak moich majtek. Minął mnie i po sekundzie usłyszałam rumor. Oglądając się za mną, omal nie złamał nogi. Roześmiałam się głośno. W pokoju zrzuciłam z siebie ciuszki i weszłam do wanny. Po gorącej kąpieli wybrałam kreację na wieczór. Piersi zakryłam bordowym, obcisłym gorsecikiem z głębokim dekoltem. Czarna sznurówka z tyłu częściowo zbliżała jego połowy, pozostawiając szeroki, odkryty pas. Uwidaczniał on nagie, opalone plecy. Materiał opinał się na moich sutkach. Na biodra założyłam bordową mini spódniczkę, też sznurowana z tyłu. Odkryty pas odsłaniał rowek między pośladkami. Na nogi wciągnęłam czarne, samonośne pończoszki. Spięłam włosy z tyłu głowy i założyłam wysokie kozaczki na szpilce. Rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł licealny narzeczony. Stałam tyłem do niego i malowałam przed lustrem usta.

- Jednak zdecydowałeś się mi towarzyszyć?

- Jestem tobą zachwycony. Wyglądasz ślicznie i bardzo wyzywająco. Jesteś pewna, że chcesz pokazać się publicznie w tym stroju?

- Tak, jestem pewna. Lubię prowokować mężczyzn. Jeśli wiesz, gdzie mamy jechać, podaj mi futro.

- Wiem. Jedziemy do nocnego klubu pod miastem.

W chwili wyjścia z hotelu, zaczął padać deszcz ze śniegiem. Wzięliśmy taksówkę i siedliśmy na tylnej kanapie. Kiedy samochód ruszył, kolega włożył mi rękę między uda. Jego palce dotknęły gładko wygolonej cipki.

- Nie włożyłaś majteczek? – spytał zdziwiony.

- Znowu dowiedziałeś się o mnie czegoś nowego. Podnieca mnie brak bielizny w miejscach publicznych.

Kolega delikatnie masował sztywniejącą łechtaczkę. Taksówkarz nie odrywał wzroku od wstecznego lusterka.

- Nie przerywaj, proszę. Rób tak jeszcze… – szeptałam drżącym głosem.

Kwadrans później zatrzymaliśmy się pod klubem w na obrzeżach miasta. Włożył mi palec do cipki.

- Jesteś całkiem wilgotna…- słusznie zauważył.

Po zapłaceniu za kurs wysiedliśmy z taksówki. Zostawiliśmy rzeczy w szatni i zeszliśmy po schodach. Klub zajmował piwnice niewielkiego hotelu. Było to pomieszczenie ze stolikami wokół parkietu. Prawie wszystkie były zajęte przez nasze koleżanki i kolegów. Na środku parkietu stało okrągłe podium z rurką. Szef klubu przywitał się z nami i zaprowadził do wolnego stolika. Przechodząc przez salę skupiłam na sobie spojrzenia wszystkich gości.

- Co państwo życzą sobie do picia?

- Dla mnie szampan, dla Pana wódeczka z colą – odpowiedziałam siadając.

Z głośników dochodziła głośna muzyka. Rozglądnęłam się wokół. Większość koleżanek miała na sobie skąpe, wydekoltowane kreacje. Kelner przyniósł zamówiony alkohol.

- Twoje zdrowie, wypasiona laseczko – kolega wzniósł toast, stukając szklanką w mój kieliszek.

Wypiliśmy ich zawartość. Na podium pojawiła się ładna i zgrabna dziewczyna w bieliźnie. Rozpoczęła erotyczny taniec na rurce. Obejmowała ją czule i wiła się wokół niej. Stringi pozwalały podziwiać okrągłe, jędrne pośladki.

- Niezła dupka – mruknąłem mój partner

- To ja jestem niezła dupka. Nie zauważyłeś, jak faceci gapią się na mnie?

- Cieszę się. O to Ci przecież chodziło.

Zamówiliśmy ponownie to samo. Na zakończenie pokazu dziewczyna pozbyła się bielizny. Naga opuściła podium. Nagrodziliśmy ją oklaskami.

- Zapraszam Cię do tańca – usłyszałam z ust kolegi, który podał mi rękę.

Byliśmy pierwszą parą na parkiecie. Obracałam się w rytm muzyki czując, jak dłonie kolegi muskają moje piersi i pośladki. Goście przy stolikach wpatrywali się w głęboki dekolt i częściowo odsłonięty tyłek. Przy drugim tańcu dołączyły inne pary. Parkiet zaczął się zapełniać. Tańczyliśmy blisko dwie godziny, wypijając w przerwach kolejne porcje alkoholu. Przed północą byłam już nieźle wstawiona.

- Podobała Ci się ta panienka od go-go? – spytałam podczas przerwy przy stoliku.

- Mówiłem Ci, że całkiem fajna dupka.

- To zaraz zobaczysz fantastyczną dupę!

Dopiłam szampana i wstałam. Tanecznym krokiem zbliżyłam się do podium. Weszłam na niego i rozpoczęłam pokaz kocich ruchów w rytm muzyki. Tańcząc powoli zbliżałam się do rurki. Objęłam ją i kręciłam się przez chwilę wokół. Pary na parkiecie przerwały taniec, patrząc w moim kierunku. Stanęłam w rozkroku. Trzymając rurkę w obu dłoniach, wolno zjeżdżałam w dół, zginając przy tym kolana. Moje pośladki dotknęły szpilek. Materiał spódniczki zsunął się z rozłożonych ud, odsłaniając gładko wygoloną cipkę. Zebrani goście wpatrywali się w wytatuowana różę i złoty kolczyk, wiszący w łechtaczce. Przez chwilę kołysałam biodrami, eksponując swoją różową dziurkę. Następnie wstałam i kontynuowała taniec wokół rurki. Na sali rozległy się oklaski. Obróciłam się plecami do widowni i trzymając rurkę pochylałam do przodu na wyprostowanych nogach. Kiedy dłonie dotknęły podium, spódniczka podjechała do góry. Oczom koleżanek i kolegów ukazały się okrągłe, opalone pośladki i obie moje dziurki. Kilkanaście sekund kręciłam wypiętym tyłkiem w rytm muzyki, wywołując kolejną burzę oklasków. Znowu się wyprostowałam. Tańczyłam wokół rurki, liżąc ją i masując posuwistymi ruchami. Powoli kucnęłam, ponownie odsłaniając cipkę. Puściłam się jedną ręka, pośliniłam paluszek i wsadziłam sobie do wilgotnej dziurki. Na oczach wszystkich delikatnie się onanizowałam. Ponownie wyprostowałam się, nagradzana oklaskami. Kołysząc biodrami zaczęłam rozwiązywać sznurówkę gorsetu. Jego połowy stopniowo rozjeżdżały się na boki. Wyciągnęła sznurówkę do końca, gorset opadł na podium. Zebrani wpatrywali się w nagie piersi ze złotymi kolczykami w sutkach. Podniosłam prawą pierś do góry i lizałam ją okrężnymi ruchami języka. Po kolejnej minucie zaczęłam tańczyć na podium w toplesie, oklaskiwana przez gości. Sięgnęłam rękami do tyłu i rozwiązywałam sznurówkę spódniczki. Po chwili skąpy skrawek materiału zsunął się na podłogę. Zostałam w samych pończoszkach i kozaczkach. Wszyscy bili brawo. Na podium weszła koleżanka w sukni z odsłoniętym plecami. Kreacja odsłaniała górną część pośladków. Długie, ciemne włosy zakrywały częściowo nagie plecy. Tanecznym krokiem zbliżyła się do mnie i zarzuciła mi ręce na szyję. Obracałyśmy się w wolnym tempie płynącej z głośników muzyki. Nasze usta zbliżyły się do siebie. Rozpoczął się namiętny, lesbijski pocałunek. Położyłam jedną rękę na pośladku koleżanki, drugą przesunęłam po jej plecach do góry. Rozpięłam guzik sukienki przy szyi szatynki. Materiał zsunął się na podium, odsłaniając nagie ciało kobiety. Nie miała na sobie bielizny. Nasze jędrne piersi zetknęły się ze sobą sutkami. Położyłam ręce na okrągłych, apetycznych pośladkach szatynki. Ponownie rozległy się brawa. W tym momencie na podium wskoczyło dwóch rozochoconych kolegów. Jednym z nich był mój licealny narzeczony. Jego dłonie spoczęły na mojej nagiej dupce. Zarzuciłam mu rękę na szyję i zaczęliśmy tańczyć. Drugą ręką rozpinałam guziki męskiej koszuli. W trakcie tańca kolega masował i ściskał mi pośladki. Rozpięłam ostatni guzik i zdarłam z niego koszulę, odsłaniając tors. Liżąc mu sutek, rozpięłam rozporek i wyciągnęłam kutasa razem z pokaźnymi jądrami. Kręcąc tyłeczkiem, kucnęłam przed nim, szeroko rozkładając uda. Objęłam trzon fiuta dłonią, ściągnęłam skórkę i wsadziłam sobie jego główkę do buzi. Obciągałam mu przy wszystkich, pobudzając drugą ręką swoją łechtaczkę. Szatynka obok wisiała głową w dół z kutasem w ustach. Udami obejmowała szyję partnera, który trzymał ją w połowie i wpychał język do jej dziurki. Dłonie położyła na jego udach i rytmicznie odpychała się. Wracając, brała do buzi kutasa w całości. Kolejni mężczyźni wchodzili na podium. Za plecami szatynki ustawił się facet, który rozciągnął jej pośladki i wpakował język w odbyt. Jęki kobiety zagłuszała głośna muzyka. Na podium przybywała ilość mężczyzn. Przede mną ustawiło się dwóch kolegów. Rozpięli rozporki i wystawili na zewnątrz swoje kutasy. Przerwałam onanizowanie się. Nie wypuszczając sztywnego penisa z ust, objęła je dłońmi. Posuwałam kutasy rączkami, poruszając głową w przód i tył. Wielki penis ledwie mieścił się w mojej buzi. Narzeczony wyszedł z szeroko otwartych ust i położył się na podium. Wypuściłam fiuty z dłoni. Klęknęła nad nim, nakierowałam sterczącą pałę i usiadłam. Sztywny penis zagłębił się w odbycie, szczelnie go wypełniając. Głośno jęknęłam Mężczyźni, których pobudzałam rączkami, stanęli przy mojej twarzy. Na zmianę brałam im do buzi. Szatynka obok była walona w powietrzu. Oplotła udami biodra mężczyzny, który od przodu posuwał jej cipkę. Drugi facet stał za nią i walił ją w dupę, ściskając mocno jej jędrne piersi. Narzeczony gwałtownie pieprzył mnie od spodu w odbyt, masując przy tym moje nabrzmiałe sutki. Drugi kolega kucnął między udami i posuwał mnie w cipkę. Trzeci staną nade mną i wchodził w moje usta. Po kilku minutach poczułam wytrysk w odbycie. Sperma z pozostałych kutasów zalała mi twarz i podbrzusze. Mężczyźni obok spuszczali się na piersi klęczącej szatynki. W tym momencie usłyszałam hałas i głośne krzyki. Do klubu wpadł oddział zamaskowanych, ubranych na czarno policjantów. Wszyscy, którzy przyglądali się naszej kopulacji, zostali wyrzuceni z sali. Policjanci otoczyli podium. Ich dowódca, trzymający długą, czarną pałkę, wszedł na podium. Mocnym szarpnięciem ściągnął mnie z kutasa narzeczonego.

- Zachciało wam się, kurwy, dawać dupy w miejscu publicznym?! To teraz my się z wami zabawimy! -ryknął na nas – a wy, kutafony, ubierać się i wypierdalać – krzyknął do naszych kolegów.

Pozostali policjanci weszli na podium i otoczyli nas kołem. Blisko dwudziestu groźnie wyglądających mężczyzn stanęło nad dwiema nagimi, ociekającymi spermą kobietami. Wszyscy rozpięli rozporki i wyciągnęli na wierzch swoje fiuty.

- Na kolana, suki, i obciągać! – usłyszałam polecenie i poczułam bolesne uderzenie gumowej pałki w udo.

Klęknęłam przed zwisającymi penisami. Brałam je na zmianę do buzi i w dłonie. Ssałam, lizałam i posuwałam rączkami. To samo robiła koleżanka, klęcząca obok. Kutasy szybko pęczniały. Ręce mdlały mi od ciągłego wykonywania posuwistych ruchów. Przed twarzą miałam szereg sterczących, sztywnych penisów. Policjanci podnieśli mnie z klęczek i zmusili do pochylenia się do przodu. Przykuli kajdankami moje dłonie do łydek. Rozstawili w rozkroku moje nogi i przywiązali długą pałkę do kostek. W tej pozycji rypali mnie od tyłu i w usta. Piersi, wiszące nad wykładziną, huśtały się w rytmie pchnięć napalonych kutasów. Po każdym wytrysku zmieniały się one w mojej cipce, odbycie, buzi… Policyjna sperma zalewała moją twarz, dupkę i spływała po udach. Koleżanka, trzymana w powietrzu z szero...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin