[UruhaxAoi] Kochany sklerotyk.txt

(41 KB) Pobierz
 Tytuł: Kochany sklerotyk
Autor: Lilien
Beta: Anata
Para: Uruha x Aoi (lecz z drugiej strony Aoi x Uruha - dowiecie się po przeczytaniu)
Wiek: 18+
Gatunek tekstu: yaoi
Ostrzeżenia: Za dużo truskawek; pisane na komórce, więc nadal mogš być błędy...
Od autora: a takie spónione urodzinowe dla Uruszki Spodobało mi się...

Z dedykacjš dla Kity i Aiko, które mnie gnębiły i jeszcze będš to robić... TEŻ WAS KOCHAM!!


Zmęczony przetarłem oczy i delikatnie rozcišgnšłem się, ale tak, aby nie zbudzić osoby, która spała trzymajšc głowę na moim ramieniu. Umiechnšłem się do siebie i delikatnie pogłaskałem Kouyou po policzku, na co ten zareagował cichym mruknięciem. Próbujšc nie zbudzić mojego kochanka, powoli wydostałem się z jego żelaznego ucisku i wstałem ze swojego miejsca.
Bylimy włanie w rodku trasy koncertowej, więc niestety, ale większoć czasu spędzalimy w naszym busie, jeżdżšc od hotelu do hotelu, z miasta do miasta.
Ułożyłem mu plecak pod głowš, po czym podszedłem do reszty, która siedziała z przodu i o czym rozmawiała.
- Jak się spało? - Spytał troskliwie Kai robišc mi przy tym miejsce obok siebie.
- Bywało gorzej. - Umiechnšłem się lekko i zaczšłem rozmasowywać bolšcy kark.
- A Uruha?
- pi. - Mimowolnie spojrzałem na chłopaka, który teraz leżał na podwójnym siedzeniu. Westchnšłem cicho.
- Aoi, za jakš godzinę będziemy w hotelu. - Z trudem oderwałem wzrok od kochanka i spojrzałem na lidera zespołu. - A więc ty masz pokój z Uruha. Ruki z Reita, a ja pojedynczy.
- Nie będziesz czuł się samotny? - Spytał Reita drapišc się po nosie.
Powiem szczerze, że współczuję lekko chłopakowi, ponieważ przez większoć czasu musiał mieć co, co by mu go zakrywało. Ale kiedy bylimy sami, odsłaniał się. Nie wiem, dlaczego, ale mój Uru i Ruki zawsze strasznie się z tego powodu cieszyli.
- Wštpię Rei. - Kai pokazał nam swoje cudne dołeczki i kontynuował. - Jutro, czyli 8 czerwca gramy koncert w Kioto a póniej...
- Jutro jest już ósmy? - Spytałem, wycišgajšc przy tym telefon i patrzšc na datę. 7 Czerwca 2012.
- Zapomniałe? - Spytał Ruki umiechajšc się przy tym podstępnie.
- O urodzinach Uru? Nigdy. - Zamiałem się i kštem oka sprawdziłem, czy chłopak jeszcze pi. - Raczej straciłem rachubę czasu.
- A więc... - Perkusista odchrzšknšł lekko, chcšc zwrócić na siebie uwagę i kontynuował. - Cały dziewišty mamy wolny. Do kolejnego miasta wyruszamy w niedzielę rano.
- Co mu kupimy? - Reita spojrzał na chłopaków.
- Mam pomysł. Dajcie mu prezenty dopiero 10, bo znajšc go. to na pewno zapomni.
- I... - Spytali jednoczenie.
- Dostanie wspaniały prezent od mnie. - Umiechnšłem się szeroko. Chłopaki spojrzeli po sobie i twierdzšco pokiwali głowami. W tym samym momencie usłyszałem cichy szept z tylu.
- Aoi?
- Tak? - Znalazłem się przy nim w paru krokach i usiadłem na siedzeniu obok. Kouyou od razu położył mi głowę na ramieniu oraz oplótł rękami w pasie.
- Jeste wygodniejszy niż ta torba. - Umiechnšłem się i pogłaskałem go po głowie. Po chwili poczułem, jak lekko muska wargami mojš szyję. - Kocham cię.
- Wiem to, wiem. - Ucałowałem jego czoło. - Ja ciebie też.  - Nagle usłyszelimy głony wybuch miechu dochodzšcy z przodu busa. Uru zmarszczył nos, a ja posłałem Reicie zabójcze spojrzenie. Już po chwili wszyscy byli cicho. Chłopak znów zasnšł wtulony we mnie.
Kiedy dojechalimy, musiałem go obudzić. Na szczęcie z pomocš przyszedł mi Reita i to nie ja przerwałem mu ten piękny sen. Gdy doszlimy do pokoju, zasnšł od razu jak dziecko. A mi właciwie było to na rękę, ponieważ w spokoju mogłem obmylić każdy, najmniejszy szczegół prezentu urodzinowego dla chłopaka. Wszedłem do łazienki, a póniej do wanny pełnej ciepłej wody.
Z Uru bylimy parš ponad szeć miesięcy. Póki co, układa nam się wietnie. Rzadko się kłócimy, a nasz zwišzek nie opierał się tylko na seksie. Jedynš rzeczš, jaka była przeszkodš nie do pokonania byli fani. Nie zapominajšc o paparazzi i naszej wytwórni. Niestety, nie moglimy razem zamieszkać, pocałować się, a nawet potrzymać za rękę. Musimy ograniczać także nasze spotkania, aby nie dawać podstaw do plotek, nie zapominajšc o odpowiednich komentarzach i wpisach. Westchnšłem cicho i zanurzyłem się w wodzie prawie po sam nos. Na szczęcie były trasy koncertowe, a reszta zespołu nie miała nic przeciwko naszemu zawišzkowi. Zawsze to włanie podczas nich moglimy się zachowywać naturalnie i normalnie.
Pomału zaczšłem się wycierać, kiedy dostałem olnienia.
Postanowiłem zrobić mu niespodziankę. Po pierwsze - wstać wczeniej, co nie będzie trudne. A po drugie - jako wycišgnšć go na romantycznš wycieczkę. Może nie byłem najlepszym i największym romantykiem, ale czego nie robi się dla swojego ukochanego? Szybko ubrałem koszulkę i majtki, które robiły mi za piżamę, i wszedłem do pokoju. Już miałem kłać się do łóżka, kiedy przypomniałem sobie, że Uruha pi tak, jak jechał w busie: w dżinsach, koszulce, koszuli oraz butach. Podszedłem do niego i delikatnie odgarnšłem mu włosy z czoła. Jak spał, był zawsze taki słodki. Lekko pocałowałem go w czoło.
- Uru, kochanie. - Szepnšłem głaszczšc go po policzku. - Uru. - Nic. Nawet nie drgnšł. - Uruha. - Powiedziałem nieco głoniej. A ten tylko przewrócił się na bok szepczšc co o tym, że jestem kochany. Na te słowa umiechnšłem się i westchnšłem ze zrezygnowaniem. Najpierw powoli cišgnšłem mu koszule oraz pocałowałem w ramię. Póniej, z małym trudem, pozbyłem się również T-shirta. Umiechnšłem się do siebie i stałem przez chwilę, dokładnie mu się przyglšdajšc. Kochałem jego lekko umięnione ciało, ramiona, sutki, brzuch, pępek. Jego zwinne, ale takie męskie dłonie (dop. Aut. Yyyy... Cicho). Po prostu szalałem za nim z miłoci i nic tego raczej nie zmieni.
Kiedy pozbyłem się jego butów - co o dziwo nie było trudne, zaczšłem rozpinać pasek. Nie wiem, dlaczego, ale robiłem to bardzo powoli. Kiedy w końcu cišgnšłem jego spodnie, mimowolnie oblizałem usta i lekko musnšłem wargami jego udo.
- Aoi... - Spojrzałem na chłopaka. - Ja... Jestem tylko twój. - Zamiałem się, ponieważ on nadal spał i tyko mówił przez sen. Położyłem się obok i dokładnie przykryłem nas kołdrš. Już po chwili Kouyou wtulił się w mój tors znów szepczšc co o mnie.
Zasnšłem po paru minutach, obejmujšc go i wkładajšc nos w jego włosy.
Kolejny dzień, jak zwykle był pełny wrażeń jak i stresu. Już od rana kto na nas krzyczał, ale głownie robił to Kai i nasz stylista. Kto inny nas wołał, a jeszcze inny prosił o pomoc. Odetchnęlimy właciwie dopiero godzinę przed koncertem.

- I kto mówił, że życie rockowca nie jest trudne?  Zaczšł Ruki opadajšc na kanapę i pijšc swój ulubiony, jabłkowy soczek.
- Ty.  Wszyscy wybuchlimy miechem.
- Chłopaki, potrzebny jaki ciekawy fan serwis.  Zaczšł Kai z poważnš minš.  Oprócz tych stałych.  Wszyscy przyglšdalimy mu się ze skupieniem.  Wylosowałem Uruhe i Aoiego.  Najpierw spojrzałem na lidera, a póniej na swojego chłopaka, który jak gdyby nic pił sobie sake.
- Spoko co się wymyli.  Odpowiedział Uru, a ja spojrzałem na niego zdziwiony. Ten umiechnšł się do mnie i pucił oczko.
Koncert przebiegał szybko i sprawnie, aż do momentu fan serwisu. Bałem się, co może wymylić Kouyou, ale jednoczenie ufałem temu roztrzepańcowi. Podczas grania Silly Good Disco chłopak podszedł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Uderz mnie w tyłek.  Mrugnšł do mnie i odwrócił się tyłem. Po chwili, kiedy zaczęła się jego solówka, zaczšł w doć seksowny sposób kręcić swoim tyłkiem. Delikatnie oblizałem usta i zrobiłem to, o co mnie prosił. Parę sekund póniej, usłyszałem głony pisk fanek.
-To było dobre, Uruha.  Kai podszedł i poklepał nas po plecach, kiedy bylimy już w garderobie.
- Proste, ale genialne.  Pogratulował nam Reita rozcišgajšc się i znikajšc za drzwiami toalety.
- Aoi brawo!  Krzyknšł Ruki i położył się na kanapie.  Ale teraz umieram.
- Ja też.  Uru usiadł koło mnie, na drugiej kanapie.  Idziemy?
- Idziemy!  Odpowiedzielimy chórkiem i poszlimy się przebrać, po czym udalimy się do hotelu. Zasnęlimy od razu wtuleni w siebie, szczęliwi po udanym koncercie.

Rano obudził mnie budzik, który nastawiłem dzień wczeniej. Z pewnym trudem wydostałem się z objęć Uruhy i wzišwszy uprzednio swoje ciuchy, poszedłem do łazienki, aby się umyć. Kiedy z niej wyszedłem, Kouyou już nie spał, tylko siedział na łóżku przyglšdajšc mi się uważnie.
- Dzień dobry. - Posłałem mu swój najpiękniejszy umiech i podszedłem do walizki, aby znaleć kosmetyczkę.
- Jeszcze nie dobry. - Mruknšł tylko, nadal patrzšc się na mnie. Zachichotałem cicho i do niego podszedłem.
- A teraz?- Złšczyłem nasze wargi w czułym pocałunku.
- A teraz jest bardzo dobry kochanie. - Zamiał się i opadł z powrotem na łóżko. - Idziesz gdzie? - Jeszcze raz umiechnšłem się do niego ciepło.
- Muszę co tutaj załatwić. Ale za chwilę wrócę. - Dodałem szybko widzšc jego smutnš minę. - Wykšp się i ubierz.
- A po co? Nie mogę tak siedzieć? - Zaprzeczyłem głowš. - Dobra.
- Kocham cię Kouyou. - Zanim drzwi łazienki się zamknęły, zauważyłem jego piękny umiech.
Pierwsze gdzie poszedłem, to była recepcja.
- Dzień dobry. W czym mogę panu pomóc? - Odezwała się młoda kobieta.
- Mam takš doć delikatna sprawę. - Odpowiedziałem cicho, a ona po prostu wstała i wyszła zza lady, co mnie bardzo zdziwiło. Podeszlimy do jednego ze stolików, a ja zaczšłem przedstawiać jej mój plan.
- Widzi pani... Pokłóciłem się ostatnio z przyjacielem. - No dobra, troszkę zmieniony plan. - I chciałem zrobić mu niespodziankę.
- Jakš? - Spytała dziewczyna, słodko się umiechajšc.
- Romantycznš kolację u mnie w pokoju. - Znów posłałem jej mój czarujšcy umiech. - Dla niego i jego dziewczyny.
- To nie będzie problem. O której?
- Około 19.
- Zobaczy pan - to będzie ich najromantyczniejszy wieczór, jaki dotšd mieli. - Już po paru minutach ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin