Twister - Uruha x Reita.txt

(12 KB) Pobierz
Pairing:          Uruha x Reita
Ostrzeżenia:   Lekkie sceny erotyczne, scena seksu pominięta
Opis:              Całe zdarzenie kręci się wokół gry w tytułowego Twistera i nietypowych pomysłów Aoia. Enjoy :D




* * *

            -No bez przesady...
            -No chod! Będzie fajnie.
            -Jaja sobie robisz? - pytałem się poraz który z kolei Aoia. Ten jednak ze swoim olim uporem nadal cišgnšł mnie za rękę w stronę pokoju.
            -Uru, Kai i Ruki się zgodzili. Do zabawy potrzebujemy czterech osób, chod! - nalegał.
            -To sobie grajcie. Ja nie mam zamiaru robić z siebie pajaca - oznajmiłem wyrywajšc rękę z jego ucisku.
            Od ładnych paru minut brunet próbował za wszelkš cenę nakłonić mnie do wspólnej gry w twistera. Nie miałem pojęcia skšd on to wytrzasnšł, ale cholernie żałowałem, że w ogóle posiadał tš głupiš grę. Facet ponad dwudziestopięcioletni, a mu się dziecinnych zabaw zachciewa.
            -Wygranemu stawiam skrzynkę browara - po raz kolejny spojrzał na mnie tym błagalnym wzrokiem.
            Perspektywa wygranej, a szczególnie w takiej postaci wydawała mi się całkiem przyjemna. Dlatego też łaskawie się zgodziłem.
            -No dobra... - westchnšłem zrezygnowany - gdzie gramy?
            -No to git! W salonie się rozłożylimy - wskazał prowadzšc mnie do pomieszczenia.
            W pokoju stali już trzej pozostali chłopacy rozstawieni wokół białej maty z kolorowymi polami.
            -Gramy czy nie? - ponaglił nas Ruki.
            -Gramy - rzucił Aoi rozsiadajšc się wygodnie na kanapie.
            -A ty? - zapytałem.
            -No kto musi wami kierować - oznajmił opierajšc nogi na stoliku przed kanapš i bioršc na kolana jakš kwadratowš planszę, zapewne tš, na której się losuje kolory - to kto pierwszy? - spojrzał po nas.
            -Uru, zaczynaj - wskazał na niego Kai.
            -No to... lewa noga na żółte - rzekł Aoi, na którego polecenie blondyn od razu zareagował - to Reita... prawa ręka na zielone... - i tak to leciało.

            Dłużyło mi się to niezmiernie. Coraz który z nas kładł rękę lub nogę w jedno lub drugie miejsce. Szczerze mówišc dobijała mnie ta gra, kiedy reszta doskonale się bawiła coraz podmiewujšc z byle czego. Strasznie nudziło mi się do czasu, kiedy wszyscy znalelimy się na czworakach. Wtedy dopiero się zaczęło...

            -Ruki... prawa ręka na czerwone - oznajmił Aoi dyrygujšc wokalistš.
            Kiedy zobaczyłem na twarzy blondyna ten prowokujšcy umieszek, od razu wiedziałem co się kroi. Miał oczywicie wolne pole tuż obok siebie, ale zdecydował się na to na drugim końcu maty, co spowodowało, że znalazł się twarzš bezporednio przy twarzy kucajšcego przed nim Kaia. Czym to zaowocowało? Gdy tylko Ruki znalazł się naprzeciw szatyna, chłopacy od razu zaczęli się leniwie całować olewajšc resztę.
            -Robisz to specjalnie czy ci zapłacili? - spytał Uru mierzšc Aoia ironicznym spojrzeniem.
            -Ja tam jestem uczciwy sędzia. Gdybym chciał mieć tu porno live to bym kazał mu tš rękę położyć na żółte - brunet wskazał rękš na ostatnie wolne pole koloru żółtego, które znajdowało się... tuż pod kroczem Kaia.
            -Nawet nie próbuj - rzuciłem gronie na co obaj parsknęli miechem.
            -Postawię ci kolejkę jak to zrobisz! - zlicytował Uru.
            -Panowie, tu sie losuje. Kto teraz? - zapytał zdezorientowany brunet.
            -Ja - powiedział Kouyou.
            -Ok... - po raz kolejny gitarzysta spojrzał na swoje kolana, po czym powrócił wzrokiem do maty - Uru, prawa noga na niebieskie.
            -Ej no! - zaprotestował oburzony.
            -Skrzynka czeka - zachęcił brunet przez co blondyn postanowił spróbować.
            Jedynym niebieskim polem do jakiego miał łatwy i prosty dostęp było to za moimi plecami. Chłopak uniósł nogę i... wsunšł jš pomiędzy moje nogi kłšdšc na odpowiednim miejscu. Natychmiast przełknšłem linę i wstrzymałem oddech by nie westchnšć gdy jego noga otarła się o moje krocze.
            Co miałem się oszukiwać? Od dłuższego czasu Uruha mnie kręcił i to strasznie, a spotkanie trzeciego stopnia z jego ciałem, w takim miejscu jak to, w tej sytuacji mogło poskutkować tylko jednym.
Mimo iż mi się podobał, jako nigdy nie mogłem zebrać się w sobie i mu o tym powiedzieć. Bałem się, że chłopakowi się to nie spodoba, bo jak na razie większego zainteresowania mnš nie wykazywał. Traktował jak kumpla z zespołu, przyjaciela... nic więcej. To nie on miał problemy  z wizjami jego pięknie wyeksponowanego ciała przywišzanego do mojego łóżka, ewentualnie zwišzujšcego mnie... Może lepiej doć tych historii.
            Teraz modliłem się tylko by nie przerwać gry i nie wybiec do łazienki z wiadomego powodu.
            Po tej chwili słaboci starałem się za wszelkš cenę skupić na Kaiu i Rukim, a nie na goršcu, które powodowała noga Kouyou.
            -Dobra... ej skończylicie? - zapytał się pary Yuu.
            -Mhm... - nareszcie perkusista i wokalista byli gotowi do dalszej gry, co potwierdzili odrywajšc się od siebie.
            -Kai, lewa noga na żółte - oznajmił brunet.
            Szatyn przekręcił się, tym razem bokiem do Rukiego. Ten wykorzystujšc okazję zaczšł na zmianę gryć i całować jego prawe ucho.
            -Hmm... - zamruczał z zadowolenia Kai.
            -Niewyżyte dzieci - skomentowałem wywracajšc oczami.
            -Nie marud - przerwał chwilowo wokalista by wrócić do poprzedniej czynnoci.
           
            Nie była to ostatnia z tego typu sytuacji. Jeszcze nie raz podczas gry Kai i Ruki mieli okazję do całowania się i nie tylko... Ale już pomińmy to. Nie tylko między nimi dochodziło do spięć. Ja i Uru również nie raz spotkalimy się swoimi ciałami w bardzo dwuznacznych pozycjach. Dziwnym trafem zawsze jego częci ciała lšdowały na nieporzšdanych przeze mnie polach. Znosiłem wszystko w ciszy, nie wydajšc z siebie ani jednego dwięku, jednoczenie wiedzšc w jakim jestem stanie. Chwaliłem siebie, że jak zwykle miałem na sobie szersze spodnie, które zakrywały jak na razie mój problem. Było tak do czasu, gdy nie doszło do kolejnej pozycji.
            -Rei, lewa noga na niebieski - rzekł Aoi.
            ~Fuck - padło w moich mylach.
            -Dawaj Reita! - pogonił Kai.
            -No ruszaj się! - wtórował mu Ruki.
            Nie wiem czemu byłem takim idiotš i zwyczajnie się nie poddałem. Grałem dalej przez co przełożyłem nogę nad tułowiem Uruhy i zawisłem nad nim. Musiałem stać na wyprostowanych nogach i utrzymywać się na rękach. Gdybym zgišł kończyny bezporednio usiadłbym na odwróconym do mnie Kouyou.
            -Aoi, szybciej losuj, nogi mnie bolš! - ponagliłem bruneta.
            -Sišd sobie, utrzymam cie - zaproponował Uruha.
            -Powiedz mu wprost "ujeżdżaj mnie skarbie!", a nie się cackasz - zamiał się Ruki.
            -Gdyby nie to, że nie mam jak, to bym ci strzelił! - zagroziłem blondynowi, za reszta chłopaków parsknęła miechem, w tym Uruha. Wiedzieli, że to tylko przekomarzanie, ale na mnie to inaczej działało.
            ~Ciekawe, który z nas byłby na górze...? Kurwa, nie teraz! Opanuj się chłopie! - zganiłem się w mylach.
            -Aoi rusz tyłek! - wrzasnšłem.
            -No już! - odkrzyknšł brunet znowu kierujšc wzrok na kolana.
           
            Po kolejnych ruchach nikt w dalszym cišgu nie odpadał i niewiele się zmieniło. Poza tym, że wokalista i perkusista prawie mieli pozycję 69 z tym, że w powietrzu. Po tej grze byłem niemal pewien, że posłucham ich sobie przez pół nocy - zalety sšsiadowania mojego i ich pokoju.
            Kiedy przyszła kolej na Uru, ten nieznacznie przesunšł lewš rękę na czerwone pole. Potem byłem ja.
            Czemu miałem to beznadziejne przeczucie, że co się stanie?
            -Lewa noga na żółty - powiedział Aoi.
            Plusem była możliwoć niezwisania już bezporednio nad Kouyou, ale był jeszcze minus w postaci moich już zdrętwiałych nóg. Nie byłaby to wcale trudna operacja gdyby nie to ostatnie. Chciałem na dodatek zrobić to szybko i tu był mój błšd. Zachaczyłem nogš o kolano Uruhy, straciłem równowagę i upadłem na chłopaka, utrzymujšc się na nim okrakiem i przylegajšc do niego całym ciałem. Całym - w grę wchodził brzuch, klatka piersiowa i również usta.
            Nie zrobiłem tego specjalnie, przysięgam! W życiu bym się nie zdecydował na co tak spontanicznego. Po prostu ugięły się pode mnš ręce i opadłem na niego, i jego piękne ciało... w tym też na słodkie usta.
            Chłopak patrzał na mnie zaskoczony, z wielkimi oczami. Nie ruszał się. Chciałem się odsunšć, ale za cholere nie mogłem. Zbyt przytłaczało mnie to, jak oddziaływuje na mnie jego osoba. Spojrzenie głębokich, kocich oczu, zapach migdałów, dotyk zgrabnego, zapewne też delikatnego ciała i posmak czekolady w jego ustach. Wszystko wieńczył jeszcze fakt, że byłem znacznie podniecony.
            W głowie miałem tylko jedno zdanie: Pieprzyć twistera, pieprzyć chłopaków, pieprzyć Uruhę. Cholera, nikt chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, jakš ochotę miałem na to ostatnie...
            Bezwstydnie zaczšłem całować zaskoczonego Kouyou, nie zważajšc ani na niego, ani na chłopaków, którzy chórkiem zawyli długie "uuu". Za bardzo go pragnšłem by ktokolwiek mógł mi przerwać w tamtej chwili. Nawet on sam.
            ~Co on sobie o mnie pomyli? - ledwo padło mi w głowie, gdy otworzyłem szeroko jak do tej pory przymknięte powieki.
            Miałem tuż przed sobš zamknięte oczy Kouyou, który z pasjš oddawał moje pocałunki. Nie trzeba było wiele czekać by wsunšł język do moich ust. Nadal oniemiały zaczšłem zabawę z jego językiem, coraz brutalniej na niego napierajšc. Po chwili pomogły mi w tym dłonie blondyna, które ni stšd ni zowšd znalazły się na moich poladkach.
  ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin