Zapach potu, mydła i xxx One Shot - Aoi x Uruha.txt

(14 KB) Pobierz
 Zapach potu, mydła i seksu.
Fandom: the GazettE
Para: Aoi x Uruha
Ostrzeżenia: Sceny erotyczne
Od Autorki: A jednak mi się udało. Mylałam, że nigdy go nie skończę, ale pewne piosenki tak na mnie działajš, że od razu dostaję ogromnej fali weny. *__*
Gomen za wszystkie moje błędy i życzę miłej lektury! 

~*~

- Lubisz mnie?
- Nie.
- Ale mówiłe...
- Wiem co mówiłem.
- Więc dlaczego?
- Ponieważ Cię kocham.

~*~


     Miłoć, miłoć, miłoć... To jest takie... Takie głupie. Dlaczego miłoć musi być, aż tak głupia? Aż tak głupia aby nie widzieć nic prócz niej. Najlepiej patrzy się na wiat przez różowe okulary, ale jak na prawdę jest w prawdziwym wiecie? Zdrada, nienawić, samobójstwo, tęsknota, strach... Tego nie widziałe, prawda? Dlaczego? Ponieważ byłe przekonany, że wiat jest piękny i co takiego jak nienawić, tęsknota i strach nie istnieje.
      Dlaczego o tym mylę? Dlaczego rozmawiam ze sobš? Dlaczego stoję przed tym cholernym lustrem i patrzę na to, jak wyglšdam po tym, jak wstałem z łóżka? Dlaczego jeszcze nie wywaliłem Cię z mojej głowy? Dlaczego?
     Widzę siebie. Moje włosy sš w chaosie, twarz wyglšda, jak... Lepiej nie mówić jak, bo wyglšda okropnie. Oczy sš puste. Co z tego, że widzę tš iskierkę? Ona i tak nic nie znaczy. Ona i tak jest pusta. Bez uczuć. Kšciki ust unoszę lekko do góry. Pusty umiech, który nic nie znaczy. Po co w ogóle męczyć się na co takiego, jak umiech? Dla kogo? Dla Ciebie? Ty i tak mnie nie chcesz. I tak mnie nie widzisz. Więc po co?
     Spuszczam wzrok i odchodzę od lustra. Biorę ciuchy, które leżały niedbale rzucone na krzele i zaczynam powoli się ubierać. Wychodzę do kuchni i po drodze mijam spakowane dwie walizki z ciuchami i potrzebnymi mi rzeczami na trasę koncertowš. To już dziesięć lat. Jak szybko to minęło... A ja wcišż mylę o Tobie. Żałosne.
     Zjadam niadanie, sprawdzam czy wszystko mam i wychodzę z domu, kierujšc się prosto do wytwórni, starajšc się nie myleć o tym, że znów Cię zobaczę. I, że będę Cię widział przez kolejne dwa tygodnie non stop. Na prawdę tego nie chcę...
     - Ohayo! - mówię na dzień dobry, gdy tylko was wszystkich widzę.
     Chłopaki sš już gotowi do trasy i wchodzš do autokaru, a Ty patrzysz na mnie przez chwilę i zaraz wchodzisz do rodka pojazdu. Wchodzę zaraz za Tobš. Siadam na sofie obok Reity i patrzę, jak bierze się za włšczanie konsoli. Ty chodzisz w tš we wtš. Od kierowcy do Kai'a, od Kai'a do Rukiego, od Rukiego do kierowcy i tak w kółko. Po jakim czasie siadasz, bierzesz gitarę i zaczynasz na niej grać. Ja zaczynam grać razem z Reitš.
     Po paru godzinach dojeżdżamy do pierwszego miasta, gdzie nasz zespół miał dać koncert. Nie wiem ile spałem w czasie jazdy, ale to było za mało. A czekały mnie jeszcze pięć godzin prób przed koncertem, który miał trwać z prawie trzy godziny. Mogłem zapomnieć o jakimkolwiek odpoczynku na tš chwilę.
     Próby, próby i próby... W końcu nastał ich koniec. Jeszcze półtora godziny i wychodzimy na scenę. Już słyszę tłum fanów, którzy czyhajš na zewnštrz i czekajš, aż w końcu ochrona pozwoli im po kolei wchodzić na hale. My w tym czasie jestemy "przygotowywani" do wyjcia na scenę. I tak mija godzina.      Zostało jeszcze trzydzieci minut, a fani już wypełniajš całš hale. Siedzę na krzele, patrzę niby to w lustro na swoje włosy i ręce fryzjerki, która mi je układa, ale zerkam też na Ciebie. Siedzisz pomiędzy Rukim, a Kai'em i czytasz jakie papiery. Zgaduję, że sš to nuty do piosenek. Choć pamiętasz je wszystkie i tak zawsze przez koncertem musisz je wszystkie sobie przypomnieć.
     Mija dwadziecia minut. Dziesięć minut i wychodzimy na scenę. Jestemy już gotowi. Ruki piewa co pod nosem, Reita sprawdza czy struny ma dobrze nakręcone w basie, Kai co tam gada, ale jako nie specjalnie go słuchamy, a Ty po prostu brzdškasz sobie na gitarze, nie zwracajšc na nic specjalnie uwagi. Jeste inny. Kiedy się tak zmieniłe? Gdzie pojawił się Twój umiech na twarzy i Twoje wieczne wygłupy? Teraz jest tak cicho.... Nie ważne, że słychać fanów, nie ważne, że Kai co mówi, nie ważne, że ludzie z ekipy biegajš w tš i we wte, nie ważne, że jest hałas, w którym można ogłuchnšć, ale bez Ciebie jest tak cicho.
     - Wszystko jasne? - pyta Kai, a ja otrzšsam się z tego... hm... "transu"? Tak, to dobre okrelenie.
     Chłopaki  przytakujš. Pięć minut do wyjcia na scenę. Ruki popija jaki sok.
     - Ruki! - Kai podnosi głos.
     Lider podchodzi do niego i wyrywa szklankę z ršk.
     - Ej!
     - Żadne "ej". Nie ma picia alkoholu przed koncertami!
     - To nie żaden alkohol! Zwyczajny sok!
     - Yhym - Kai przystawia nos do szklanki i po chwili bierze łyka.
     Ruki umiecha się pod nosem.
     - A nie mówiłem? - spytał i wzišł od Kaia szklankę.
     Od wracam od nich wzrok. Biorę gitarę i patrzę kštem oka na Ciebie.


     Zagralimy już osiem piosenek. Kończy się "Naraku" i zaczyna "Headache Man". Tłumy fanów szalejš. Zaczynamy grać, a Ruki zaczyna piewać słowa piosenki.
     - "All is true.. and all is a lie.. Shut up, mother fucker!"
     Szarpię struny i zapominam o wiecie. Słyszę tylko muzykę i fanów. Daje się ponieć.
     - "Show your brain, which I cannot understand" - podchodzę bliżej Rukiego.
     Stoję obok niego, a on zarzuca mi rękę na ramię, prawie, że mnie do siebie przytulajšc. Palcami jedzi po mojej szyi, ale to nic.
     Czuję na sobie wzrok wszystkich ludzi, którzy się tu zebrali i Twój również.  Jest taki inny... Taki natarczywy i... zazdrosny? Mam ochotę odwrócić się do tyłu i spojrzeć na Ciebie, ale nie robię tego. Czekam aż Ruki skończy swojš zabawę pocałunkiem w policzek i wracam na swoje miejsce.
     - "I am a cause of your headache, and this is your song." - piewa Ruki, a ja podchodzę do mojego mikrofonu i z umiechem na twarzy piewam:
     - "We are the cause of your headache!"
     - "It undermines an empty head."
     - "We are the cause of your headche!"
     - "Leave here before a ditch deepens."
     Odchodzę od mikrofonu i wychodzę bardziej na rodek sceny, nie zwracajšc największej uwagi na Ciebie. Graj w swoim kšcie. Na swoim miejscu i nie ruszaj się stamtšd. Nie podchod tu. Nie podchod do mnie. Ale Ty i tak tu przychodzisz. Stajesz obok mnie. Umiechasz się i grasz. Patrzę na Ciebie i wymuszam umiech, który tak na prawdę przykrywał mój smutek na twarzy. Id. Nie chcę Cię widzieć. Nie chcę na Ciebie patrzeć. Nie dzi... Nie teraz.
     Gramy tak przez chwile i ja pierwszy się odwracam. Odchodzę od Ciebie na swoje miejsce.
     - "We are the cause of your headache!"
     - "It undermines an empty head."
     - "We are the cause of your headche!"
     - "Leave here before a ditch deepens."
     I znów zerkam w Twojš stronę. Ale to ostatni raz... Ostatni.


     - "Gomi gomi gouhou wa? Gomigomi gomigomigee."
     Od paru minut gramy piosenkę "The Social Riot Machine", która wydaje się nie mieć końca. Ruki biega w tš i we wte. Tak samo, jak Reita i Ty. Ja też, ale nie aż tak żywo, jak wy.
     Wybiegam na rodek sceny i wskakuję na podest, gibišc się w tš i we wte. Po chwili zjawiasz się Ty obok mnie i próbujesz tańczyć ten mój... Nasz już taniec połamaniec, w których przeszkadzajš nam gitary, ale to nie ważne. Mimo, że jeszcze pół godziny temu nie chciałem na Ciebie patrzeć, to teraz czego chciałem, to tylko Ciebie. Chciałem aby grał na gitarze obok mnie, chciałem aby na mnie patrzał.
Muzyka rozlunia człowieka i poprawia humor. Nawet teraz. Nawet jeli nadal jestem trochę na Ciebie zły.
     Pamiętasz, jak się poznalimy? Pamiętasz nasze wygłupy na scenie, jak i poza scenš? Pamiętasz te czasy, jak jeszcze nic do Ciebie nie czułem? Pamiętasz te czasy, jak zachowywałe się tak jak teraz? Tak normalnie. Pamiętasz to jeszcze? Może pamiętasz, ale nadal nie wiesz, o tym, co czuję. I to jest najgorsze. Żyję już tak z dobre cztery lata, ale Ty i tak nic nie zauważyłe.
     Odwracam od Ciebie wzrok. Od Twojej umiechniętej twarzy. Już nie mogę...
     - Uruha - słyszę Twój głos, ale to chyba mi się przesłyszało. Nawet nie podnoszę na Ciebie wzroku. - Uruha - powtarzasz i czuję Twój ciepły oddech na policzku.
     Otwieram gwałtownie oczy i odwracam twarz w Twojš stronę. Prawie bym zawalił grę przez Ciebie, ale kogo to obchodzi, gdy teraz stoisz obok mnie i to tak blisko? Tak bardzo blisko, za blisko. Zdecydowanie. Czuję ciepło uderzajšce od Ciebie. Zrobiło się nagle tak strasznie goršco. Twój ciepły oddech teraz na moich wargach. Widzę swoje odbicie w Twoich ciemnych oczach. To takie... Hipnotyzujšce. Nie wiem co się dzieje. Słyszę tylko nasze gitary, bas Reity, perkusje, growling Rukiego i krzyki fanów... I po chwili czuję Twoje usta na moich. Ciepłe i słodkie wargi, o których niłem przez ostatnie cztery lata. Które tak bardzo chciałem posmakować, ale wtedy nie mogłem. Rozchylam lekko wargi i pozwalam wtargnšć Twojemu ciepłemu i mokremu językowi do rodka. Nie wiem jakim cudem udaję mi się jeszcze grać, ale słyszę po mojej grze i czuję, że już nie nadganiam nut w piosence. Co raz bardziej słychać moje błędy.
     Przymykam lekko oczy i odrywam się od Ciebie. Biorę głęboki wdech i nadganiam grę. Widzę, jak fani sš w ekstazie, widzšc co takiego na żywo. To było co w porównaniu z poczynaniami Rukiego na scenie.
     Schodzę z podestu i wracam na swoje miejsce, mijajšc po drodze Rukiego, który nadal szalał i chyba nie zauważył tego, co się przed chwilš stało i Reite, który stał przy perkusji i zerkał to na mnie to na Aoi'ego. Piosenka się skończyła, a ja czułem jeszcze na sobie Twój wzrok, a zostało nam jeszcze z pięć piosenek do końca.


     Schodzimy już ze sceny zmęczeni. Jedyne o czym marzę to ciepłym łóżku i... I o Tobie. Ale już się do siebie nie odzywamy. Idziemy do hotelu, w którym jestemy na jednš noc i oczywicie jeden pokó...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin