Miss Arizona - Rozdział 7.pdf

(197 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 7
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
183006461.001.png
Rozdział 7
Nie sądziłam, Ŝe kiedykolwiek przyjdziesz do mnie z jakimś problemem –
zaśmiała się Esme, gdy następnego dnia stałem w progu drzwi jej domu. –
Zawsze byłeś takim silnym chłopcem, ze wszystkim radziłeś sobie sam.
A jednak – mruknąłem, wchodząc do środka. Skierowałem się od razu w
stronę salonu i bez skrępowania usiadłem na kanapie. Esme posłała mi jeden ze
swoich ciepłych uśmiechów, zanim zniknęła gdzieś w kuchni.
Zacząłem się nieco denerwować. Czy powinienem przekazać jej całą prawdę?
Jak na to zareaguje? MoŜe lepiej przedstawić jej tylko kilka okrojonych faktów,
Ŝeby z grubsza wiedziała o co chodzi? To nie tak, Ŝe nie ufałem swojej mamie.
Wiedziałem, Ŝe jest jedną z niewielu osób godnych mojego zaufania, ale bałem
się zawieść jej oczekiwania.
Esme wróciła, trzymając w ręku tacę z herbatą i filiŜankami. Usiadła obok mnie
na kanapie i nalała nam ciemnobrązowego płynu. KaŜda sekunda sprawiała, Ŝe
moje zdenerwowanie i spięcie narastało.
Więc jak jej na imię? – zapytała spokojnie.
Patrzyłem na nią oniemiały, moje oczy rozszerzyły się nienaturalnie. Skąd ona
wiedziała? Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale nie wydobył się z nich
Ŝaden dźwięk. Czułem się bezradny jak dziecko.
Domyślam się, Ŝe chodzi o kobietę – wyjaśniła. – Z innymi problemami
poszedł byś do Carlisle’a.
Kiwnąłem głową w geście zrozumienia i zebrałem w sobie kaŜdą, choćby
najmniejszą cząstkę silnej woli, Ŝeby zacząć mówić.
Bella – powiedziałem. – Ma na imię Bella.
Piękne imię – potaknęła Esme. – W czym problem?
Wydawało by się jakby nasze milczenie trwało wieczność. Jeszcze raz
zastanawiałem się czy wszystko jej wyznać, podczas gdy ona siedziała i patrzyła
~ 2 ~
183006461.002.png
na mnie wyczekująco. Nie czułem się pospieszany, w jej oczach nie widziałem
złości, zniecierpliwienia. Jedyne co widziałem to troska i opiekuńczość. I
właśnie wtedy zrozumiałem, Ŝe mogę jej to powiedzieć.
Jest jedną z Miss – odparłem.
Ach … – westchnęła moja mama, ze zrozumieniem wymalowanym na twarzy.
Ona nie jest taka jak inne – powiedziałem szybko. – Jest nie tylko piękna, ale i
mądra. Jest cudowna i …
Mój mały synek zauroczył się jedną z Miss, którymi zawsze gardził –
przerwała ze śmiechem.
Chcę tylko, Ŝeby ktoś powiedział mi, co mam robić – odezwałem się. –
Powiedz mi, Ŝebym zaryzykował, albo Ŝebym o niej zapomniał.
Taa, jakby to w ogóle było moŜliwe.
Wiesz … zaczęła. – Nie będę w tej chwili wychowawcza, ale powiem ci
prawdę.
Kiwnąłem głową, wpatrując się w nią, gdy Esme odwróciła wzrok i głośno
westchnęła.
Czasami trzeba po prostu zrobić coś głupiego, popełnić błąd, Ŝeby potem było
lepiej – powiedziała. – Musisz zastanowić się na czym ci bardziej zaleŜy.
Niemal uśmiechnęła się, gdy zobaczyła mój zagubiony wyraz twarzy.
Czasami trzeba po prostu wyłączyć myślenie, Edward. To dobrze ci zrobi –
uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocno. – Do odwaŜnych świat naleŜy.
Dzięki, mamo – powiedziałem. – Chyba tego było mi trzeba.
Dobrze, Ŝe przyszedłeś do mnie – roześmiała się. – Carlisle pewnie
powiedziałby ci coś w stylu ‘prześpij się z inną i problem z głowy’.
Taaaak – powiedziałem cicho. – Właściwie to …
Edwardzie Anthony Cullen – przerwała mi z groźną miną. – Powiedz mi, Ŝe
tego nie zrobiłeś!
~ 3 ~
Spuściłem wzrok, przyglądając się dywanowi jakby był najbardziej interesującą
rzeczą na świecie. Wolałem nie odzywać się w takiej chwili.
I co? Udało się? – zapytała kpiąco.
Pokręciłem głową smutno, ostroŜnie spoglądając na moją rodzicielkę.
Dobrze ci tak – prychnęła. – Teraz będziesz musiał się sam z tym uporać.
Dzięki, mamo.
Złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę drzwi wyjściowych.
Uh – jęknęła. – Kocham cię, ale czasami potrafisz być takim …
Powstrzymała się w ostatniej chwili i wypchnęła mnie za drzwi.
Idź i to napraw – usłyszałem jeszcze, zanim drzwi zamknęły się, a ja zostałem
sam na chodniku przy moim dawnym domu.
Świetnie!
Nie pozostało mi nic, jak wrócić do hotelu. Pewnie nazwalibyście mnie
tchórzem, widząc jak wchodzę do duŜego budynku przez garaŜ, ale ja naprawdę
nie chciałem spotkać Gianny. I chociaŜ i tak musiałem przejść przez parter,
miałem mniejsze szanse, Ŝe mnie zauwaŜy.
Jak to mawiają? Z deszczu pod rynnę?
Chowa się pan przed kimś, panie Cullen? – miękki głos zwrócił moją uwagę.
Zamknąłem oczy i zacząłem cicho kląć, gdy go rozpoznałem.
Zdecydowanie za często go słyszę.
Przed nikim szczególnym – odparłem spokojnie, odwracając się i stając przed
wysoką brunetką, która świdrowała mnie wzrokiem. Obok Belli stał Jasper,
opierając się nonszalancko o samochód i uśmiechając się do mnie współczująco.
Mam nadzieję, Ŝe nie przede mną – powiedziała Bella i zaczęła iść w moją
stronę.
Nie pochlebiaj sobie – rzuciłem lekcewaŜąco.
~ 4 ~
Nie przypominam sobie, Ŝebyśmy przeszli na „ty”, panie Cullen – jej głos był
twardy, cały jego urok uleciał, a jej oczy nie miały w sobie Ŝadnej radości.
Tylko dziwną satysfakcję.
No dobra, przepraszam – powiedziałem z rezygnacją. – Nie powinienem
mówić niektórych rzeczy, trochę mnie poniosło.
Oczy Belli wpatrywały się we mnie z rosnącym niedowierzaniem.
Naprawdę sądzi pan, Ŝe nie mogę spać po nocach myśląc o tym, co mi pan
powiedział? – zapytała z niedowierzaniem. – Och, ale dziękuję. Jest mi znacznie
lepiej.
Jej głos nasiąknięty był sarkazmem i jadem. Niemal nie było juŜ w niej tej Belli,
którą poznałem.
Poza tym, ma pan rację – odezwała się znowu. – Nie powinniśmy utrzymywać
bliŜszych stosunków. Mogłoby to zaszkodzić nam obydwu.
Podeszła bliŜej i stanęła na palcach, by znaleźć się na tej samej wysokości co ja.
Co nie znaczy, Ŝe nie moŜesz utrzymywać ich z innymi kobietami tutaj,
prawda? – szepnęła mi do ucha. – Gianna cię szukała.
Cholera!
Przez cały ten czas stałem jak wmurowany, nie wiedząc co powiedzieć. Ona
miała na mnie jakiś dziwny wpływ.
Bella odsunęła się ode mnie i wróciła do Jaspera.
Byłeś kiedyś na górze, Jazz? – zapytała go. Pokręcił tylko głową, a na ustach
Belli znów zobaczyłem uśmiech.
Tylko nie dla mnie.
Chodź – wzięła go za rękę i minęli mnie.
Nie sądzę, Ŝeby to było stosowne, panno Swan – obudziłem się szybko.
Wiedziałem, Ŝe to ją zdenerwuje, ale chciałem jakiejś reakcji. Jakiejkolwiek!
~ 5 ~
Zgłoś jeśli naruszono regulamin