Paul Kurtz �ycie poza rajem Zakazany owoc - Etyka humanizmu Tei�ci zaprzeczaj� mo�liwo�ci moralno�ci bez Boga. Zgodnie z biblijnym mitem, Adam i Ewa utracili �ask� Boga, poniewa� nie byli mu pos�uszni. B�g przyzna� im prawo spo�ywania owoc�w z ka�dego drzewa w rajskim ogrodzie, z wyj�tkiem drzewa poznania dobra i z�a, zakazuj�c w ten spos�b cz�owiekowi wszelkiego autonomicznego poszukiwania wiedzy etycznej. "Tylko o owocach z drzewa, kt�re jest w �rodku ogrodu, B�g powiedzia�: Nie wolno wam je�� z niego, a nawet go dotyka�, aby�cie nie pomarli". Ewa wiedzia�a �e drzewo to ma dobre owoce, �e cieszy oczy i budzi po��danie dla m�dro�ci, kt�rej udziela. Spo�y�a wi�c owoc z tego drzewa i nam�wi�a Adama, by zrobi� to samo. Wywo�a�o to tak wielki gniew Boga, �e wygna� ich z ogrodu i przekl��: Ewa b�dzie odt�d w b�lu rodzi� dzieci i podlega� w�adzy m�a. Adam b�dzie w pocie czo�a i smutku pracowa� na sw�j chleb. Adam, Ewa i ich nast�pcy b�d� umiera� i nie�miertelno�� b�dzie im si� wymyka�. Mora� wydawa� si� taki, �e B�g nie chcia�, aby ludzie sami os�dzali, co jest dobre lub z�e, niezale�nie od Bo�ego nakazu. A jednak niezliczona rzesza o�wieconych m�czyzn i kobiet porzuci�a z�udzenia teistycznej religii i mimo to prowadzi�a etyczne �ycie. Kierowali si� oni szlachetnymi idea�ami i warto�ciami moralnymi. Stosuj�c swoj� wiedz� o dobru i z�u, �ywili g��bokie uznanie dla dobrego �ycia oraz poczucie wsp�lnoty z innymi istotami ludzkimi, i byli oddani s�u�bie spo�ecznej, �yczliwo�ci i sprawiedliwo�ci. Nie wyrzekali si� swoich plan�w i projekt�w ani woli �ycia. Nauka i technika, filozofia i poezja, sztuka i rzemios�a - wszystko to stworzy�a ludzka pomys�owo�� i wysi�ek. Pokolenia nieopiewanych �wieckich bohater�w odkrywa�y, �e �ycie jest bogate w szanse i dlatego ma sens. Chocia� nie byli religijni, nie przestawali troszczy� si� o dobro innych, ani nie odrzucali warto�ci i zasad moralnych we w�asnym �yciu. Mimo to dzisiaj, jak dawniej, s�yszymy znan� litani�, powtarzan� przez wyznawc�w nadprzyrodzonej religii: bez wiary w Boga wszystko jest stracone; je�li nie zawierzymy pochodz�cym od Boga przykazaniom, dopadnie nas zepsucie i grzech. Religijne przes�anie nas zwodzi: wiara w transcendentnego Boga jest dominuj�cym mitem w dziejach ludzko�ci. Poeci i prorocy ulepili z ludzkiej wyobra�ni istot� bosk�, kt�ra odzwierciedla ich obraz cz�owieka i kt�r� wymy�lili po to, by spe�ni� swe najwi�ksze t�sknoty: B�g stworzy� �wiat. Wszelka moralno�� musi pochodzi� od niego. Jest nam przypisany boski plan, twierdz�, mimo �e transcendentny B�g jest spowity tajemnic� i zas�on� t� mo�na przenikn�� tylko w niewielkim stopniu, za pomoc� metafor i symboli u�ywanych do jego opisu. Naszym najwy�szym moralnym obowi�zkiem jest przyj�cie Boga jako jedynego �r�d�a moralno�ci. Naczelne miejsce w teizmie zajmuje doktryna zbawienia, zgodnie z kt�r� B�g wybawi cz�owieka od grzechu i �mierci i udzieli mu wiecznego szcz�cia. �eby zas�u�y� na t� nagrod�, konieczna jest wiara w Boga. Niekt�rzy teologowie uwa�aj�, �e sama wiara wystarcza do zbawienia; inni utrzymuj�, �e mo�na na nie zas�u�y� przez spe�nianie dobrych uczynk�w. Chrze�cijanie, �ydzi i muzu�manie maj� r�ne drogi do zbawienia, ale ich cel jest podobny. Czy ci, kt�rzy odrzucaj� teizm, s� �li i pozbawieni wszelkich cn�t moralnych? Z pewno�ci� wiara w Boga nie jest gwarancj� cnoty moralnej; ludzi, kt�rzy wyznawali wiar� religijn� a przy tym wiedli niemoralne �ycie, jest niezliczenie wielu. Korytarze historii rozbrzmiewaj� echem ich pod�o�ci. Niegodziwo�ci pope�niali oczywi�cie zar�wno wierz�cy, jak i niewierz�cy, chrze�cijanie i atei�ci, �ydzi i hindui�ci, muzu�manie i absoluty�ci, tei�ci i sekulary�ci. Niemoralno�� nie zna granic. Od Kaina, kt�ry zabi� swego brata Abla do Kaliguli, Huna Attyli, D�ingis Hana, Torquemady, Cesare Borgii, Hitlera i Stalina, jednostki pozbawione uczu� moralnych nieustannie przelewa�y ludzk� krew. To nieprawda, �e jedynymi �wi�tymi w historii byli ludzie oddani ko�cio�om i �wi�tyniom, a jedynymi grzesznikami ci, kt�rzy �yli poza nimi. Wed�ug Biblii, najwi�kszym z�em i przyczyn� utraty �aski boskiej jest spo�ywanie owoc�w z drzewa poznania dobra i z�a: podejmowanie docieka� etycznych i opieranie zasad i warto�ci na autonomicznym rozumie. Jednak�e w dziejach naszej cywilizacji istnieje tradycja ludzi g��boko etycznych, kt�rzy spo�yli zakazany owoc z tego szczodrego drzewa. �yj�c poza rajem, odkryli oni donios�e warto�ci i prawdy etyczne, kt�re kieruj� post�powaniem zar�wno w stosunku do siebie samego, jak i do innych. Etyka bez Boga Dla tych, kt�rzy �yj� poza rajem i postrzegaj� opowie�ci o raju jako mitologi�, wszech�wiat nie ma boskiego planu czy zamys�u. Uwa�aj� oni, �e nasz� elementarn� potrzeb� jest kultywowanie drzewa poznania dobra i z�a, a nie unikanie go. Jest oczywiste, �e gdy usuniemy gro�b� boskiej kary czy strach przed ni�, ludzie nie musz� rabowa�, gwa�ci� czy zabija�; mog� by� uczciwi, prawdom�wni, szczerzy i sprawiedliwi bez boskiej sankcji, oraz �ywi�, co wielu z nich czyni, poczucie odpowiedzialno�ci wzgl�dem innych. Nie ogarnia ich rozpacz, ani nie staj� si� nihilistami. Nie musz� podepta� standard�w �yczliwo�ci i przyzwoito�ci, dba� tylko o w�asny dostatek lub oddawa� orgiom. Istnieje silna motywacja humanistyczna do etycznego post�powania. Je�eli usunie si� fundamenty religijne, moralno�� nie upadnie; hedonistyczny interes w�asny nie stanie si� prawem dnia powszedniego. Etyczny i �wiecki humanizm opiera si� na naukowej, naturalistycznej teorii przyrody oraz natury ludzkiej i jest ugruntowany w racjonalnym poznaniu dobra i z�a. Ortodoksyjne religie, zafiksowane na Starym i Nowym Testamencie, Koranie lub innych tak zwanych �wi�tych pismach, wik�aj� si� w b��dne ko�o. Religie te zak�adaj� implicite zbi�r warto�ci moralnych, kt�re potem pr�buj� uzasadnia� przez odniesienie do transcendentnego �r�d�a. W krytycznym badaniu ten tajemniczy byt okazuje si� dawc� warto�ci, kt�re by�y ju� wcze�niej akceptowane. Nie ma potrzeby, by cz�owiek wymy�la� Boga, kt�ry nast�pnie da mu przepisy moralne, wyros�e w jego w�asnym umy�le i sumieniu. Ludzie, kt�rzy odwo�uj� si� do Biblii lub Koranu, �eby uzasadni� swoj� wiar� w zbi�r nakaz�w czy zasad etycznych, oszukuj� samych siebie, teistyczne religie zosta�y bowiem wysnute z ludzkiej wyobra�ni; nie maj� one niezale�nej realno�ci. Wielkim oszustwem jest uwa�a� jaki� czyn za dobry lub z�y, s�uszny lub nies�uszny, w imi� Boga, gdy w rzeczywisto�ci czyn ten os�dza si� w ramach pewnej historyczno-kulturowej tradycji, a dopiero p�niej jest on sankcjonowany lub pot�piany przez doktryny i instytucje ko�cielne. Idea Boga jest synonimem naszych w�asnych, najg��bszych idea��w moralnych. Nasza koncepcja Boga jest kryterium, za pomoc� kt�rego mierzymy nasz b�l i projektujemy nasz� nadziej�. Wzywamy go, by zmusi� nas do pos�usze�stwa. Ludzie sami widz� niemoralno�� i szkodliwo�� kradzie�y czy morderstwa, wzmacniaj� wi�c sankcje przeciw takim czynom przez nazwanie tych sankcji boskimi: "Nie kradnij" i "Nie zabijaj" przypisuj� Bogu. Jednak�e boskie sankcje s� po prostu substytutami naszej g��boko zakorzenionej odrazy moralnej do takich czyn�w. Wszystkie systemy etyczne zosta�y utkane z materia�u ludzkich pragnie� i zamys��w. Teista �ywi przekonanie, �e jego idea�y moralne zosta�y zainspirowane przez Boga i dlatego nie podlegaj� zmianie. Jest to g��bokie samooszustwo. Nie ma �adnych dowod�w na to, �e Moj�esz otrzyma� Dziesi�� Przykaza� od Boga, �e moralne przypowie�ci Kazania na G�rze zosta�y og�oszone przez Boga objawionego pod postaci� Jezusa, ani �e archanio� Gabriel przekaza� koraniczny kodeks moralny Mohametowi - mimo, �e wierz�cy trwaj� w przekonaniu, i� te cudowne zdarzenia mia�y miejsce. Wa�ne i cz�sto stawiane pytanie brzmi: je�eli wszystkie systemy moralne s� wytworami ludzkiej kultury, to czy wtedy, gdy usuwamy sankcjonuj�ce je, samooszuka�cze systemy wiary, nadal mo�liwe jest autentyczne �ycie etyczne, oparte na odpowiedzialnej moralno�ci? Czy mo�emy zbudowa� nowe, �wieckie wsp�lnoty etyczne? W istocie, by� mo�e pe�ne wymiary �ycia etycznego mog� by� urzeczywistnione dopiero wtedy, gdy zerwiemy wi�zy teistycznego z�udzenia i przejdziemy do nowego etapu tw�rczego rozwoju. Autentyczna moralno��, odpowiednia dla wy�aniaj�cych si� cywilizacji przysz�o�ci, mo�e rozwin�� si� wtedy, gdy odrzucimy plemienne ograniczenia naszej odleg�ej przesz�o�ci - zachowuj�c to, co najlepsze, a odrzucaj�c wszystko, co nieistotne lub fa�szywe - i przyst�pimy do tworzenia autentycznych podstaw dla akceptacji wysokich warto�ci i zasad etycznych. Niestety, moralne systemy przesz�o�ci, przyj�te obyczaje, spo�eczne przyzwyczajenia i tradycje, by�y utrwalane i u�wi�cane przez autorytety i tradycje religijne. Ka�da kultura potrzebuje ustanowionego zbioru zasad i warto�ci moralnych, kt�rych si� trzyma. Rz�dz� one post�powaniem i definiuj� parametry prawomocno�ci i nieprawomocno�ci. Tylko w takich warunkach �ycie spo�eczne mo�e posuwa� si� naprz�d. Regu�y moralne uwa�ane za najwa�niejsze s� kodyfikowane i sankcjonowane przez prawo. W d�ugich dziejach rodzaju ludzkiego moralno�� by�a nierozerwalnie z��czona z religi�, a warto�ci i normy otrzymywa�y kap�a�skie poparcie i teologiczne uzasadnienie. Tempo zmian spo�ecznych i technologicznych jest tak szybkie, �e dzisiaj nie mo�emy spogl�da� wstecz, w stron� pierwotnych, koczowniczych i rolniczych cywilizacji przesz�o�ci oraz czcigodnych religii, kt�re z nich wyros�y, �eby z nich wywodzi� nasze zasady moralne - nawet je�eli ludzie nieustannie wzdychaj� do odwiecznej ostoi, na kt�rej mo�na by oprze� si� i czu� si� bezpiecznie. Ortodoksyjne religie stawiaj� przeszkody na drodze post�pu spo�ecznego i wstrzymuj� tw�rcze innowacje w ponowoczesnych spo�ecze�stwach technologicznych. Wyra�aj� one tragi...
gosicka