METODA ETYKI.docx

(28 KB) Pobierz

METODA ETYKI

Ustalenie przedmiotu formalno-metodologicznego etyki oraz jej źródeł stawia na porządku dziennym problem metody etyki. Chodzi mianowicie o to, za pomocą jakich środków badawczych etyka potrafi z dostępnych sobie źródeł poznania dojść do zbudowania zamierzonego przez siebie usystematyzowanego zbioru zdań etycznych.

1. Historia problemu

Św. Tomasz ex professo zagadnieniem tym się nie zajmował i nie pozostawił odrębnej teorii metody etyki. On sam jednak i jego zwolennicy posługiwali się metodą, która nie pomijała danych doświadczalnych, ale nacisk kładła na poznanie rozumowe.

W wieku XVII i XVIII dzięki rozwojowi kierunków racjonalistycznych w etyce wypracowane zostały metody racjonalistyczne. Ich autorami byli głównie B. Spinoza i I. Kant. Podstawę metody etyki w ujęciu Spinozy stanowiła jego koncepcja trzech względnie czterech rodzajów wiedzy (doświadczenie, tradycja, poznanie rozumowe i wiedza rozumowo-intuicyjna), Kant natomiast oparł metodę etyki na teorii czystego, wolnego od elementów doświadczalnych myślenia rozumowego.

Mimo wszystko, choć filozofia moralności znała różne koncepcje metody etyki, nie było problemu metody etyki, który by wynikł z zakwestionowania możliwości zbudowania etyki normatywnej jako nauki filozoficznej. Problem ten narodził się dopiero w czasach nowożytnych. Postawił go D. Hume, który zaprzeczył możliwości przejścia od zdań orzekających (o tym, co jest), do zdań normatywnych (których treścią jest to, co być powinno). Ale dopiero w XIX w. podjęto na ten temat szerszą dyskusję. Szczególnie dwa stanowiska, mianowicie E. Durkheima oraz neopozytywistów, stanowią ważne etapy jej rozwoju i determinują w znacznym stopniu współczesny stan poglądów na ten temat.

Durkheim starał się dowieść, że etyka normatywna nie może uchodzić za naukę, ponieważ nie ma odpowiedniego realnego przedmiotu badań. Etyka zajmuje się bowiem tym, co być powinno, a więc czymś, co ma być, ale czego jeszcze nie ma. Skoro zaś etyce normatywnej brak jest realnego przedmiotu badań, to nie ma w niej miejsca na stosowanie odpowiedniej metody badawczej. W konsekwencji powyższej argumentacji nie może ona uchodzić za naukę.

Od innej strony zaatakowali etykę neopozytywiści. W myśl ich poglądów twierdzeń głoszonych przez etykę nie da się sprawdzić ani za pomocą doświadczenia, ani za pomocą rozumowania. Doświadczenie odnosi się tylko do zdań typu spostrzeżeniowego, nie zaś do zdań wartościujących. Można np. zweryfikować twierdzenie, że kwas pruski jest trucizną, nie można jednak tego uczynić odnośnie do zdania: zabójstwo jest rzeczą złą. Nie można również przy sprawdzaniu zdań etycznych odwołać się do rozumowania, gdyż musiałyby istnieć jakieś pierwsze pewne i powszechnie przyjęte zasady etyczne. Tymczasem w różnych systemach etycznych przyjmuje się różne naczelne kryteria, co przekreśla wszelką możliwość racjonalnego uzasadniania zdań etycznych. Etyka przeto nie jest nauką.

Odrzucając możliwość zbudowania naukowego systemu etyki normatywnej obydwa te kierunki przyjmowały możliwość naukowego badania zjawisk moralnych na innej płaszczyźnie dostępnej doświadczeniu. Durkheim sprowadził je na grunt tzw. faktów społecznych, możliwych do badania za pomocą metody socjologicznej w ramach tzw. nauki o moralności.

Neopozytywiści natomiast oraz wywodzący się od nich emotywiści uznali w ocenach i normach moralnych przejawy swoistych stanów uczuciowych. Moralność ich zdaniem ma zatem charakter wyłącznie emotywny. Badaniu naukowemu jest ona dostępna o tyle, o ile doznawane przez człowieka stany uczuciowe określają jego odpowiednie postawy i przekonania, te zaś prowadzą bądź do zgodności, bądź różnicy poglądów i sporów etycznych między ludźmi. Rozwinięty przez nich kierunek badań określa się często jako metaetykę.

Negacja etyki normatywnej głoszona przez socjologizm i neopozytywizm nie zahamowała jej rozwoju, stała się natomiast bodźcem do wyraźniejszego formułowania jej podstaw metodologicznych. Dwie szczególnie orientacje zasługują tu na uwagę.

Pierwszą z nich reprezentują kierunki, które szukają uprawomocnienia etyki jako nauki na gruncie doświadczenia, przy czym najczęściej doświadczenie to utożsamiają z doznaniem przyjemności. Ogólnie można je określić jako kierunki etyki empirycznej, za najbardziej zaś typowego ich przedstawiciela uznać należy współczesne formy utylitaryzmu.

Inni filozofowie odwołują się natomiast do intuicji jako do podstawowego źródła badań etycznych. Zasadniczo rzecz biorąc przez intuicję rozumie się bezpośredni ogląd rzeczywistości moralnej, odrębny od intelektualnych aktów poznawczych. Ponieważ jednak ogląd ten bywa interpretowany różnie, wskutek tego odmiennie kształtują się proponowane przez tych etyków metody etyki. Intuicjonistyczną koncepcję etyki jako nauki i jej metody przyjmują przede wszystkim H. Bergson, brytyjska szkoła etyczna (G. E. Moore, D. W. Ross) oraz M. Scheler.

W Polsce problematyka metody etyki budziła żywe zainteresowanie jeszcze w okresie przed I wojną światową. Zasługuje na uwagę koncepcja J. Ochorowicza, H. Struwego i W. Biegańskiego. Najwybitniejszym autorem wypowiadającym się na ten temat w latach międzywojennych był L. Petrażycki, po wojnie zagadnieniem naukowego statusu etyki zajmowali się T. Czeżowski, T. Kotarbiński, a przede wszystkim M. Ossowska. Pomimo długiej tradycji badań filozoficznych nad metodą etyki osiągnięcia poszczególnych autorów (z wyjątkiem chyba Petrażyckiego) zasadniczo nie różnią się od osiągnięć uprzednio zreferowanych kierunków.

Zarzuty kierowane pod adresem etyki normatywnej oraz propozycje zastąpienia jej przez inne dyscypliny naukowe pobudziły filozofów chrześcijańskich do podjęcia studiów nad tym zagadnieniem. Pierwszą była praca S. Deploige'a uczonego belgijskiego pt. Le conflit de la morale et de la sociologie 14, w której autor polemizuje z Durkheimem. Naszkicował on również odpowiedni zarys metody etyki ze stanowiska tomistycznego. W późniejszych latach problem etyki ujmowano z punktu widzenia innych kierunków, przede wszystkim fenomenologii15. Dyskusja znalazła odźwięk również na terenie polskim, przynosząc ostatnio cenne rezultaty. W ślady Deploige'a poszli K. Kowalski16 i F. Bednarski OP17, nowsi autorzy natomiast, np. T. Styczeń oraz M. A. Krąpiec przedłożyli inne rozwiązania wypływające przede wszystkim z inspiracji filozoficznej specyficznego chrześcijańskiego deontologizmu bądź tomizmu egzystencjalnego18. W chwili obecnej na gruncie filozofii chrześcijańskiej funkcjonują więc różne koncepcje metody etyki: tradycyjna tomistyczna, tomistyczno-egzystencjalna, intuicjonistyczno-deontologistyczna, do których na koniec dojdzie propozycja tomistycznej metody empiryczno-racjonalnej.

W myśl pierwszego z tych rozwiązań punktem wyjścia są trzy pierwsze zasady zaczerpnięte z metafizyki ogólnej oraz psychologii racjonalnej: dobro należy czynić, zła unikać (bonum faciendum, malum vitandum), człowiek jako byt rozumny działa ze względu na cel (homo agit propter finem) oraz podstawę norm moralnych stanowi rozumna natura ludzka, której funkcją są sądy praktyczne rozumu słusznego (natura rationalis et practica ratio recta). Z tych zasad za pomocą faktów doświadczenia wyprowadza się konkluzje etyczne jako normatywne oceny tego faktu. Ostatnim zaś etapem jest odniesienie konkluzji do konkretnych sytuacji moralnego postępowania człowieka.

Zwolennicy tego poglądu naukową wartość proponowanej metody opierają na oczywistości podstawowych zasad i poznawczej funkcji rozumu słusznego, jej zaś związek z rzeczywistością moralną uzasadniają ostatecznym odniesieniem tej metody do konkretnej sytuacji moralnej praktyki człowieka.

Natomiast deontologistycznie zorientowana koncepcja ks. Stycznia wychodzi z założenia, że w metodzie etyki punktem wyjścia winien być odpowiedni, doświadczalnie stwierdzalny fakt etyczny, nie zaś takie czy inne aksjomaty metafizyczne. Podstawowy fakt etyczny w ujęciu tego autora utożsamia się z doznawanym przez każdego człowieka przeżyciem bezwzględnej powinności afirmowania osoby ludzkiej dla niej samej. Po ustaleniu faktu etycznego omawiana metoda domaga się jego opisu, po którym następuje „ujaśnienie”, czyli ukazanie teoretycznego uogólnienia, a w końcu jego „wyjaśnienie”. Poprzez odniesienie się do treści aktu i potencji konieczność afirmowania osoby przybiera ostatecznie postać wezwania, a zarazem i prawa, danego człowiekowi przez Byt i Prawo samoistne, czyli przez Boga.

W przekonaniu obrońcy tego stanowiska etyka normatywna spełnia podstawowe postulaty naukowości, ponieważ: 1o opiera swe badania na doświadczeniu, co zapewnia jej kontakt z obiektywną rzeczywistością moralną, 2o ostateczne wyjaśnienie badanych przez siebie zjawisk znajduje w metafizyce, dzięki czemu jej rozwiązania mają charakter koniecznościowy powszechnie ważny.

W opozycji do stanowiska ks. Stycznia wybitny przedstawiciel tej samej szkoły lubelskiej w osobie M. A. Krąpca prezentuje inny punkt wyjścia w metodzie badań etycznych. Idzie mu o to, aby zgodnie z ogólnymi założeniami egzystencjalnego tomizmu, etyce budowanej na jego gruncie zapewnić realistyczne podstawy. W jego rozumieniu fundamentalną postacią „bytu moralnego” jest akt decyzji, który pozostaje w relacji transcendentalnej do normy postępowania konstytuowanej ostatecznie przez strukturę bytu odczytywaną przez uporządkowany „rozum słuszny” (ratio recta).

 

2. Klasyfikacja stanowisk

W świetle dokonanego przeglądu historycznego klasyfikacja najważniejszych poglądów na problem metody etyki i jej naukowego statusu przedstawia się następująco.

Pierwsza linia podziału odgranicza kierunki zaprzeczające możliwości zbudowania etyki normatywnej jako nauki — należy tu przede wszystkim socjologizm, neopozytywizm i emotywizm, w Polsce Ossowska — od kierunków uznających taką możliwość. Wśród tych ostatnich trzeba z kolei wyodrębnić cztery główne stanowiska: kierunki etyki empirycznej (utylitaryzm, Petrażycki, Kotarbiński, Czeżowski, Znamierowski), kierunki racjonalistyczne (Spinoza, Kant), kierunki intuicjonistyczne (bergsonizm, brytyjska szkoła etyczna, fenomenologia) oraz (w braku innego utartego terminu określmy je jako) kierunki intelektualistyczne. W tej wszakże grupie, z uwagi na omówione różnice, trzeba wyszczególnić trzy orientacje: a) tradycyjno-pryncypialną (S. Deploige, F. Bednarski), b) empiryczno-deontologistyczną (T. Styczeń) oraz c) egzystencjalno-metafizyczną (M. A. Krąpiec).

3. Określenie stanowiska

Uwzględnione zostaną tu dwa aspekty: negatywny, zawierający ocenę krytyczną zreferowanych stanowisk, oraz pozytywny, szkicujący zasadnicze elementy poglądu uznanego za najbardziej prawdopodobny.

Uwagi krytyczne. Podaje się je w porządku wytyczonym przez przyjęty przed chwilą schemat klasyfikacyjny.

W odpowiedzi na zarzuty Durkheima stwierdzić należy, że filozof ten odmówił etyce normatywnej realnego przedmiotu badań, ponieważ przedmiot ten nie odpowiadał jego pojęciu faktu społecznego. To wszakże pojęcie samo z kolei ma znamiona dowolnej konstrukcji filozoficznej, co się powszechnie Durkheimowi zarzuca. Ponadto dalsze rozważania zmierzać będą do tego, aby wykazać, że poszczególne elementy moralności (cel, dobro, imperatyw) mają swoje odpowiednie obiektywne uwarunkowania, a więc — wbrew twierdzeniu Durkheima — stanowią przejawy realnej rzeczywistości.

Zarzuty neopozytywistów przeciwko etyce normatywnej wynikają z mechanicznego przeniesienia koncepcji nauki i metody nauk przyrodniczych na nauki filozoficzne, w tym wypadku na filozofię moralności. Kryje się za tym jednak znaczne uproszczenie sprawy. Metoda etyki jest inna, ponieważ musi być dostosowana do właściwego jej przedmiotu, który (dowodzić tego nie trzeba) dotyczy zgoła odmiennej sfery rzeczywistości, aniżeli świat materialny i w ogóle cały porządek fizyczny.

Odrzucić też należy koncepcję etyki empirycznej przyjmującej doświadczenie za główne i decydujące źródło etyki normatywnej. Zamyka ona metodę wyłącznie w sferze doświadczalnie uchwytnych faktów, na podstawie których nie można oprzeć żadnych twierdzeń o treści normatywnej. Tak zinterpretowana trudność Hume'a zachowuje swoją ważność. Konsekwentnie kierunki etyki empirycznej skazane są albo na nieuprawnione logicznie budowanie systemów normatywnych, albo na redukowanie określonych elementów moralności do przejawów porządku fizycznego, co stanowi znowu istotę tzw. błędu naturalistycznego.

Kierunki racjonalistyczne w pojmowaniu metody etyki odrzucić należy dla wspólnej racji, że odrzucając doświadczenie jako odrębne od rozumu źródło poznania rozluźniają związek poznawczy z rzeczywistością. Naraża je to na niebezpieczeństwo tworzenia arbitralnych systemów dedukcyjnych.

Przeciwko kierunkom intuicjonistycznym natomiast przemawia fakt, że zacieśniają one naczelne kryterium prawdy etycznej do przekonania podmiotu, który orzeka o prawdziwości własnego sądu na podstawie posiadanej przez siebie specjalnej zdolności bezpośredniego oglądu rzeczywistości. W założeniu takim zawierają się jednak wyraźne elementy irracjonalizmu i subiektywizmu uniemożliwiającego sprawdzalność tez etycznych. Prócz tego intuicja nie wydaje się metodą na tyle uniwersalną, aby była możliwa do stosowania na wszystkich odcinkach badania filozoficzno-etycznego. Wymykają się spod jej zasięgu przedmioty o treści nieprzejrzystej i zawikłanej. Niebezpieczeństwo arbitralnej dowolności jest tu szczególnie realne.

Należy wreszcie zająć stanowisko względem koncepcji metody etyki, które zostały przez nas zakwalifikowane do grupy „koncepcji intelektualistycznych”. W ujęciu tradycyjno-pryncypialnym jeden szczególnie punkt budzi zastrzeżenia. Zasada, że natura stanowi podstawę norm etycznego postępowania, nie należy do zdań samych w sobie oczywistych. Wymaga odpowiedniego umotywowania, które z kolei zakłada zastosowanie odpowiednich zabiegów metodologicznych. Przyjęcie zatem za podstawę metody etyki zasady, której prawomocność zależy od odpowiedniego zastosowania tejże metody, każe wątpić w słuszność omawianej wersji metody etyki.

Zasadność egzystencjalno-metafizycznej koncepcji ks. Krąpca okazuje się niewystarczająco uprawomocniona ze względu na mankamenty tkwiące u samych jej podstaw. A racja tego twierdzenia jest taka: gdyby nawet było prawdą, że pomiędzy decyzyjnym aktem wyboru a normą moralności, uwarunkowaną przez strukturę ludzkiego bytu, zachodzi relacja zależności, to także w tym założeniu realny status bytu moralnego tkwiłby w moralnej zawartości normy jako terminu relacji (esse ad) nie zaś w akcie decyzji, która jest tylko jej „powodem” (esse in). W dalszym jednak ciągu rozważań zostaną przytoczone racje, że między aktem decyzji a normą moralną tego rodzaju relacja nie zachodzi. Koncepcja ks. Krąpca jest w gruncie rzeczy poglądem wymuszonym przez metafizyczne założenia tomizmu egzystencjalnego, które w problematyce metody etyki okazują się zawodne.

Przejdźmy do empiryczno-deontologistycznego rozwiązania ks. Stycznia. W koncepcji tej pewne elementy zasługują na aprobatę. Słuszny wydaje się postulat, że w badaniach etycznych punktem wyjścia winien być odpowiednio sprecyzowany fakt etyczny. Zgodzić się wypada również z wyodrębnieniem dwu dalszych etapów metodycznego traktowania problemów etycznych. Chodzi tu wpierw o opis ustalonego na pierwszym etapie faktu etycznego, następnie zaś o jego odpowiednie logiczne uprawomocnienie. Innymi słowy nie budzi zastrzeżeń formalny aspekt tej metody. Nie da się natomiast tego powiedzieć o jej treściowej interpretacji. Zastrzeżenia budzi centralna w niej teza, która głosi, że w intuicyjnym doświadczeniu etycznym przeżywamy powinność oddania osobie, jako osobie należnego szacunku. Tego rodzaju przeżycie nie jest pierwotnym faktem doświadczenia etycznego, nie jest też faktem na tyle uniwersalnym, aby mógł służyć za fundament całościowo wziętej teorii etycznej, przede wszystkim zaś — jego prawdziwość zakłada określoną antropologiczną ideę człowieka jako osoby. Sprawa ma się w gruncie rzeczy tak, że autor, pod osłoną empirycznego punktu wyjścia, tradycyjne aksjomaty metafizyczno-antropologiczne zastąpił personalistycznym aksjomatem i na nim oparł zrąb wzniesionej przez siebie konstrukcji etycznej.

Zarys rozwiązania. Uwagi krytyczne poczynione na marginesie reprezentowanych we współczesnej etyce chrześcijańskiej metod etyki mają również wymowę pozytywną. Ujawniając słabe ich strony dostarczają zarazem wskazówek, jak zaprogramować postulowany proces badawczy, aby mógł uchodzić za poprawnie zbudowaną metodę etyki filozoficznej. Realizację tego zadania rozłożymy na trzy etapy dochodzenia do zamierzonego celu.

1o Ustalenie faktu etycznego. Zabieg to ważny. Rozstrzyga się tu bowiem niezbędny w filozoficznej metodzie myślenia problem, określany jako punkt wyjścia badania — w naszym wypadku — filozoficzno-etycznego. Zgodnie z przyjętą empiryczną orientacją na tym szczególnie etapie zaznacza się konieczność uwzględnienia, obok danych doświadczenia wewnętrznego, również faktów doświadczenia zewnętrznego w najszerszym, o ile możliwe, zakresie, pozbawionym wszakże wszelkich filozoficznych domieszek. Tą drogą wykrywamy w ludzkiej świadomości moralnej kompleks zjawisk, które określić można jako fenomen moralności. Składa się nań splot takich elementów, jak np. przeżycie wartości, powinności, dążenia do celu, sumienia, akt wyboru i decyzji określających we właściwy sobie sposób nasze postępowanie moralne. Istota wszakże rzeczy sprowadza się do pytania, który
z elementów zawierających się w ludzkich doświadczeniu moralnym należy uznać za podstawowy dla struktury moralności. W tym wypadku korzystać musimy z pomocy historii doktryn etycznych. Historia etyki poucza jednak, że w tym punkcie często dochodziły do głosu tendencje ekskluzywne. Najczęściej utożsamiały one podstawowy fakt etyczny z jednym z wymienionych elementów (np. fenomenologia z przeżyciem wartości, kantyzm zaś z kategorią powinności, aby przekształcić ją w zasadę, której się podporządkowuje i w świetle której wyjaśnia się wszystkie pozostałe).

Tym ujęciom należy przeciwstawić postulat integralnego pojmowania podstawowego faktu etycznego. W myśl tego postulatu za niezbędne składniki podstawowego faktu etycznego należy uznać trzy zasadnicze elementy, które z tego tytułu można określić jako fakty pierwotne: dążenie do celu, przeżycie wartości oraz przeżycie imperatywu. Pozostają one wprawdzie w nierozerwalnym związku i zależności, ale stanowią równocześnie heterogenne części tego doświadczenia, wypływające z odmiennych źródeł i domagające się odmiennych wyjaśnień. Z tego też powodu żaden z nich z osobna wzięty nie wystarcza do wyrażenia istotnej treści zjawiska moralności i do wyjaśnienia pozostałych. Fakt ten stawia nas w obliczu nowego zadania: ustalić, jakie każdemu z tych elementów przypada miejsce w filozoficznej teorii moralności i w tej kolejności uczynić je przedmiotem wykładu.

Jak wspomniano, przeżycie podstawowego faktu etycznego nie wyczerpuje jednak całej zawartości doświadczenia moralnego. Doświadczenie to ujmuje jeszcze inne składowe elementy moralności (np. akt sumienia czy decyzji), tym wszakże różne od poprzednich, że zdeterminowane są w swej treści przez odpowiednie elementy podstawowego faktu etycznego. Nie mogą one być w analizach etycznych pomijane, choć z drugiej strony muszą być traktowane we właściwych, naturą rzeczy wyznaczonych proporcjach.

2o Opis podstawowego faktu etycznego. Odpowiednio do przyjętego założenia złożą się nań trzy odrębne opisy jego części składowych w postaci faktów pierwotnych. Każdy zaś z tych opisów ma do spełnienia następujące zadania. Zmierzać on musi: po pierwsze — do wyszczególnienia najbardziej charakterystycznych cech danego zjawiska moralnego, o ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin