Dni i noce mijają,Życie dobiega kresu,Czas dany śmiertelnikom upływa,Niczym wody strumyka.Lecz głupiec czyniący złoNie wie, że późniejPrzyniesie mu ono gorycz;Złe skutki go odnajdą.
Ta śniada kobieta[Przygotowująca zwłoki do spalenia]– Podobna do wrony, ogromna –Łamie nogę, potem drugą,Łamię ramię, potem drugie,Rozbija czaszkę,Jak garnek ze zsiadłym mlekiemI siedzi z nimiUłożonymi w stos.
Ktokolwiek nie posiadł wiedzy,Przywiązuje się –Ten jest głupcem;Powraca wielokrotnieDo cierpienia i udręki.Bądź więc uważnym,Nie przywiązuj się.Obym nigdy więcejNie leżał z rozbitą czaszką!
To, co należy zrobićZ mocnym postanowieniem;To, co musi zrobić,Ten, kto pragnie Przebudzenia –To właśnie uczynię;Nie zawiodę.Oto postanowienie i trud!
Ty wskazujesz mi ścieżkęProstą, wiodącą ku Nieśmiertelnemu.Ja, poprzez mądrość,Poznam ją i dotrę do celu,Jak wody GangesuDo morza.
Pozbyłem się pięciu przeszkód,Aby osiągnąć niezmierzoną wolnośćOd jarzma.Dhamma jest mym lustrem,W którym widzę i poznaję siebie.Myślałem o swoim ciele,Całym, o tym co w środku i na zewnątrz;O ciele moim i innych ludzi.Jak puste i próżne było!
Gdy wierzchowiec czystej krwiPotknie się, szybko wstajeI z jeszcze większym uporemDźwiga ładunek,Niezrażony.
Tak właśnie mnie zapamiętaj:Doskonale widzącyUczeń właściwie Przebudzonego,Potomek czystej krwi,Syn Przebudzonego.
Prawy człowiek został wysłuchany,Dhamma została wyłożone wielokrotnie;Słuchałem i ja.Podążając prostą ścieżką,Dotarłem do brzegu Nieśmiertelnego.
Żądza stawania sięUmarła we mnie.Żądzy takiejNie nie ma we mnie.Nie było jej,Nie będzieI nie znajdziesz jejNawet teraz.
Nie po to, by spaćJest noc ozdobionaGwiazdami zodiaku.Dla tego, kto posiadł wiedzę,Noc jest po to, by czuwać.
Gdybym spadł z grzbietu słonia,A on by mnie zadeptał,Śmierć w bitwie lepszą by mi była,Niż gdybym – pokonany – przeżył.
m22onia