Le Guin Ursula Kroebe - opowieści z ziemiomorza.pdf

(643 KB) Pobierz
97083970 UNPDF
U RSULA K . L E
Opowie±cizZiemiomorza
Przełozyła: Paulina Braitner
G UIN
97083970.001.png
Szukacz
W Mrocznych Czasach
Oto pierwsza karta „Ksiegi Mroku” , napisanej dawno temu runami hardycki-
mi:
„Po tym, jak Elfarran i Morred zgineli, a wyspa Solea zatoneła pod falami, Ra-
da Medrców władała w imieniu chłopca Serriadha, póki ten nie obj ał tronu. Pano-
wał m adrze, lecz krótko, po nim zas na Enladzie nastało siedmiu królów. Kraina
bogaciła sie i zyła w pokoju. I wtedy zjawiły sie smoki, najezdzaj ace zachod-
nie ziemie. Czarnoksieznicy na prózno próbowali je powstrzymac. Król Akambar
przeniósł dwór z Berili na Enladzie do miasta Havnor. Stamt ad wyruszył na cze-
le floty przeciw najezdzcom z Krain Kargadzkich i wyparł ich na wschód. Oni
jednak nadal wysyłali łupiezcze statki, które zapuszczały sie nawet na Morze Naj-
głebsze. Ostatni z królów, Maharion, zawarł pokój ze smokami i Kargami, zapłacił
jednak olbrzymi a cene, kiedy zas Pierscie n Runiczny został złamany, Erreth-Ak-
be zgin ał w walce z wielkim smokiem, a Maharion Smiały padł ofiar a zdrady,
zdawało sie, ze na Archipelagu niepodzielnie zapanowało zło.
Wielu próbowało obj ac tron Mahariona, nikt jednak nie zdołał go utrzymac,
a spory pretendentów podzieliły kraj. Miejsce wspólnoty i sprawiedliwosci zaje-
ły kaprysy moznowładców. Szlachetnie urodzeni, kupcy i piraci, kazdy, kto mógł
sobie pozwolic na wynajecie zołnierzy i czarnoksiezników, ogłaszał sie władc a
wybranych ziem i miast. Wodzowie czynili z pokonanych niewolników, lecz na-
jemni chłopi takze byli niewolnikami, albowiem tylko panowie bronili ich przed
innymi wodzami łupi acymi wyspy i piratami nekaj acymi porty, a takze bandami
nieszczesnych banitów, których głód popychał do rabunku”.
„Ksiega Mroku” powstała pod koniec czasów, o których traktuje. To zbiór
wzajemnie sprzecznych opowiesci, czesciowych biografii i zniekształconych le-
gend. Jest jednym z nielicznych reliktów pochodz acych z Mrocznych Lat, gdyz
złaknieni pochwał, nie prawdziwych historii wodzowie palili ksi azki, z których
jakis pozbawiony władzy biedak mógł nauczyc sie, jak j a zdobyc.
Kiedy jednak do r ak wojownika trafiała ksiega wiedzy czarnoksieskiej, zwy-
kle zamykał j a w skarbcu b adz oddawał najetemu przez siebie magowi. Na mar-
ginesach obok zaklec i spisów imion, a takze na ostatnich kartach owych ksi ag
wiedzy czarownik b adz jego ucze n notował wybuch zarazy, głód, napasc, zmiane
3
pana, a takze zaklecia uzyte przy tych okazjach i ich skutecznosc. Podobne zapiski
ujawniaj a od czasu do czasu chwile jasniejsze, lecz nadal otoczone ciemnosci a.
Chwile te s a niczym oswietlony statek widziany przez moment w deszczow a noc
daleko w morzu.
O owych czasach traktuj a jeszcze piesni, stare ballady i zaspiewki z małych
wysepek i spokojnych wyzyn Havnoru.
Wielki Port Havnor to miasto lez ace w sercu swiata, miasto białych wiez nad
zatok a. Na najwyzszej z nich miecz Erreth-Akbego odbija pierwsze i ostatnie pro-
mienie sło nca. Przez Havnor przepływa cały handel, całe rzemiosło i nauka Zie-
miomorza, niezmierzone bogactwa Archipelagu. Tam tez zasiada król, który po-
wrócił po scaleniu Pierscienia i była to oznaka uzdrowienia swiata. A w dawnych
czasach w owym miescie mezczyzni i kobiety z wyspy rozmawiali ze smokami.
Havnor jest jednak takze Wielk a Wysp a, rozległ a, bogat a krain a. W miastach
w głebi l adu, na farmach pokrywaj acych zbocza góry Onn praktycznie nic sie
nie zmienia. W tamtych okolicach warta zaspiewania pies n kiedys znów zostanie
zaspiewana. Starcy w tamtejszych tawernach opowiadaj a o Morredzie, jakby znali
go sami w czasach bohaterskiej młodosci, a dziewki zaganiaj ace krowy do obory
snuj a opowiesci o Kobietach Dłoni, zapomnianych wszedzie indziej, nawet na
Roke, ale nie posród owych cichych, zalanych promieniami sło nca dróg i pól,
w kuchniach, przy paleniskach, wokół których pracuj a i rozmawiaj a stateczne
gospodynie.
W czasach królów magowie zbierali sie na dworze enladzkim, a pózniej w Ha-
vnorze, aby doradzac królowi i sobie nawzajem, korzystaj ac ze swej mocy do
osi agania celów, które uznali za słuszne. Lecz w owych mrocznych latach czarno-
ksieznicy sprzedawali usługi temu, kto płacił najwiecej. Staczali pojedynki i walki
na czary, nie dbaj ac o zło, które czyni a; czasem nawet czynili je swiadomie. Głód
i zarazy, wysychanie zródeł, wiosny bez deszczu i zimy bez wiosny, narodziny
chorych, kalekich młodych wsród owiec i bydła, narodziny chorych i kalekich
dzieci na wyspach — wszystko to przypisywano praktykom czarodziejów i cza-
rownic, czesto nie bez podstaw.
Praktykowanie magii stało sie zajeciem niebezpiecznym — chyba ze ktos za-
pewnił sobie ochrone silnego wodza, lecz nawet wtedy mógł zgin ac w starciu
z czarnoksieznikiem potezniejszym od siebie. A jesli mag przestał miec sie na
bacznosci wsród zwykłych ludzi, takze mógł zgin ac, wyspiarze bowiem uwazali
go za zródło najgorszego zła, wcielenie grozy. W owych latach według zwykłych
ludzi istniała wył acznie czarna magia.
Wtedy własnie wioskowe sztuczki i — przede wszystkim — kobiece czary zy-
skały sobie zł a sławe, która przylgneła do nich na dobre. Czarownice słono płaciły
za uprawianie sztuki, któr a uznały za własn a. Opieka nad ciezarnymi niewiasta-
mi i zwierzetami, porody, nauka piesni i rytuałów, dogl adanie porz adku w polu
i ogrodzie, budowa i sprz atanie domu, dbanie o meble, wydobycie rud i meta-
4
li zawsze nalezały do obowi azków kobiet. Czarownice wymieniały sie licznymi
zakleciami i urokami zapewniaj acymi powodzenie w owych przedsiewzieciach.
Gdy jednak cos poszło nie tak podczas narodzin b adz w polu, wine przypisywano
wiedzmie, a walki czarnoksiezników uzywaj acych beztrosko trucizn i kl atw do
zapewnienia sobie tymczasowej przewagi bez wzgledu na dalsze konsekwencje
sprawiały, iz wypadki zdarzały sie coraz czesciej. Magowie wywoływali susze
i powodzie, nieurodzaje, pozary i choroby, a za ich winy cierpiała wioskowa cza-
rownica. Biedaczka nie wiedziała, czemu jej uzdrawiaj acy urok przeklinał rane
i wywoływał gangrene, czemu dziecko, które sprowadziła na swiat, okazywało
sie imbecylem, dlaczego błogosławie nstwo wypalało ziarno w bruzdach i nisz-
czyło jabłka na drzewie. Ktos jednak musiał za to zapłacic, a wiedzma b adz cza-
rodziej byli pod rek a w samej wiosce i miescie, nie w zamku władcy czy twierdzy
strzezonej przez zbrojnych i ochronne zaklecia. Czarodzieje i czarownice tone-
li w zatrutych studniach, płoneli na dotknietych susz a polach, gineli pogrzebani
zywcem, by uzyznic martw a ziemie.
Tak tedy stosowanie i nauka ich sztuki stały sie niebezpieczne. Ci, którzy sie
ni a zajmowali, czesto i tak nalezeli do grona wyrzutków, kalek, szale nców, ludzi
samotnych, starców — kobiet i mezczyzn maj acych niewiele do stracenia. M a-
drzy mezczyzni i kobiety, szanowani i ciesz acy sie zaufaniem mieszka nców, ust a-
pili pola groteskowym, nieporadnym, wioskowym czarownikom znaj acym tylko
nedzne sztuczki i wiedzmom, których mikstury wywołuj a jedynie z adze, zazdrosc
i nienawisc. Magiczny talent u dziecka stał sie czyms strasznym. Rodzice lekali
sie go i ukrywali.
Oto opowiesc z owych czasów. Czesc z niej pochodzi z „ Ksiegi Mroku” , in-
ne fragmenty z Havnoru, z gospodarstw na górze Onn i wsród lasów Faliernu.
Z podobnych urywków i fragmentów da sie złozyc cał a historie. Choc jest lekka
i zwiewna, utkana na wpół z pogłosek i domysłów, moze jednak okazac sie praw-
d a. To opowiesc o Załozeniu Roke, a jesli mistrzowie z Roke twierdz a, ze nie
tak to wygl adało, niech opowiedz a, jak szkoła powstała naprawde. Czasy, w któ-
rych Roke stała sie wysp a czarnoksiezników, spowija bowiem mgła i mozliwe, iz
umiescili j a tam sami czarnoksieznicy.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin