Nadopiekuńczość ze strony rodziców.doc

(42 KB) Pobierz
Nadopiekuńczość ze strony rodziców

Nadopiekuńczość ze strony rodziców. 

      Podstawą właściwego rozwoju dziecka są prawidłowe więzi emocjonalne w rodzinie.

Postawy rodzicielskie w procesie wychowawczym dziecka są różnorodne. Spotyka się często postawę nadopiekuńczą, która w znacznym stopniu ogranicza możliwości rozwojowe dziecka, w każdym okresie jego rozwoju.

      Jakie mogą być przejawy nadmiernej opiekuńczości i ich wpływ na rozwój dziecka?

       Przejawy nadmiernej opiekuńczości rodziców spotyka się na każdym etapie rozwoju dziecka. Konsekwencje mogą sięgać daleko. Dziecko jest źle przygotowywane do samodziel- nego życia.

    Nadopiekuńcza postawa rodziców wobec dzieci charakteryzuje się uczuciową koncen- tracją na dziecku, roztaczaniem nad nim „parasola ochronnego”, czyli nadmiernej opieki         i częstym wyręczaniem dziecka w jego obowiązkach. Wyraża się ponadto okazywaniem dziecku przesadnej miłości i czułości,  jednocześnie pozwalając dziecku na wszystko, na co ma ochotę, bardzo często rezygnując ze swoich potrzeb.

   Rodzic darzący  dziecko nadmierną  opiekuńczością cierpi z powodu nie tylko znanych, ale i nieznanych niebezpieczeństw, które zagrażają dziecku. Choroby wieku dziecięcego i nagłe niebezpieczeństwa są zawsze trudne do zniesienia dla kochających rodziców, ale najmniejsze zagrożenie wywołuje trwogę nie do zniesienia dla  nadopiekuńczych rodziców. Nie tylko oni cierpią, ofiarą jest również ich dziecko.

   To oczywiste, że rodzice powinni kontrolować dziecko i czuwać nad jego bezpieczeń- stwem, ale nadopiekuńczy rodzic różni się od typowego. Stara się mieć kontrolę absolutnie nad wszystkim, co dotyczy dziecka. Nadmiernie troskliwa mama,  już od najwcześniejszego okresu życia usuwa przeszkody, stojące na drodze swojego dziecka, bardzo często wyręcza malca w prostych czynnościach: karmi go, żeby się nie zachlapał i zjadł, póki jest ciepłe, ubiera przedszkolaka, bo on to robi zbyt wolno, sprząta zabawki itp.  Nieustannie ostrzega dziecko, przypomina, jak należy się zachowywać, by cało wyjść z każdej, nawet znanej mu, sytuacji, odbierając mu swobodę, naturalną chęć sprawdzania, doświadczania i zarazem uczenia się świata. Takie dziecko długo jest niesamodzielne, niezaradne, mniej zręczne niż jego rówieśnicy.   

         Gdy dziecko dorasta do wieku szkolnego nadopiekuńcza matka nosi tornister, wyręcza dziecko w odrabianiu zadań domowych, czyta za nie lektury, wykonuje prace plastyczne, co powoduje, że dziecko nie umie się samodzielnie uczyć, brakuje mu motywacji do nauki. 

      Podejście nadopiekuńczych rodziców do dziecka jest bezkrytyczne, usprawiedliwiają oni wszelkie jego wybryki i kaprysy. Niepowodzenia w nauce  tłumaczą niesprawiedliwością nauczyciela.  W konfliktach z kolegami widzą tylko winę u innych, co może doprowadzić dziecko do niebezpiecznego przekonania, że wszelkie jego wybryki będą tolerowane.  Pozwalają dziecku na wszystko, na co ono ma ochotę, ulegają jego najbardziej dziwnym żądaniom, rezygnując często ze swoich potrzeb.

     Nastolatek wychowywany od najmłodszych lat przez nadopiekuńczych rodziców nie potrafi i nie odczuwa potrzeby ponoszenia odpowiedzialności za swoje postępowanie. Oczekuje, że  rodzice będą mu nadal przypominać o obowiązkach szkolnych, liczy na to, że rodzice zrobią za nich „wszystko”, aby skończył szkołę – załatwią korepetycje, „wyciągną” z ocen niedostatecznych i innych opresji.

     Dzieci nie mogą być dla rodzica jedynym źródłem satysfakcji. Często rodzice z góry zakładają pewne plany wobec swego dziecka: ono musi być najładniejsze, najmądrzejsze, najlepsze. Dokonują selekcji koleżanek czy kolegów, wybierają najlepszą szkołę,  pragną, by ich dziecko było najlepsze w kilku dziedzinach i nadmiernie kontrolują obszary związane z nauką. Każde niespełnienie oczekiwań rodziców przez dziecko jest dla nich frustracją i klęską wychowawczą. Na efekty powyższego nie należy długo czekać.   Bardzo często zdarza się, iż takie dziecko, na którym nadmiernie rodzice skupiają uwagę, traci kontakt emocjonalny z rodziną, buntuje się. Niejednokrotnie też zaczynają się problemy wychowawcze. Dziecko zaczyna szukać sposobności, by unikać domu rodzinnego, szuka wsparcia poza nim. Może to być przyczyną niepowodzeń w szkole.  Niektóre dzieci reagują na to buntem, wyrażającym się w niechęci do nauki, w negatywnym stosunku do szkoły i lekceważeniu obowiązków, jakie szkoła nań nakłada.

     Nadopiekuńczość ze strony rodziców może być również traktowana jako jedna z form przemocy psychicznej wobec dziecka, bo w intencji bezgranicznej miłości i poświęcania się dla dziecka, zabija się w nim lub nie pozwala rozwinąć własnemu "Ja". Pozbawia się je możliwości uczenia się na doświadczeniach, dokonywania wyborów i nabywania wiary w siebie, podejmowania samodzielnych decyzji, a więc skazuje się na uzależnienie od siebie, a w późniejszym czasie od innych.

      Ułatwianie dziecku życia przez nadopiekuńczych rodziców, wyręczanie go, chronienie przed nowymi, czasem stresującymi sytuacjami to ograniczanie dziecka,  budowanie fałszy-wego obrazu świata, z którym wcześniej czy później będzie musiało się skonfrontować. Takie postępowanie prowadzi do wychowania człowieka z niskim poczuciem wartości, nieśmiałego i samotnego, ale z dużymi oczekiwaniami wobec świata.

     Jak dać dzieciom samodzielność i jak pozwolić im na podejmowanie własnych decyzji?

     Zdobywanie samodzielności w sensie fizycznym i emocjonalnym to długotrwały proces, na który rodzice mają ogromny wpływ.

     Samodzielność stanowi bardzo ważną naturalną potrzebę rozwojową dziecka. Zdobywa ją poprzez poznanie  reguł, które rządzą światem zewnętrznym,  przeżywanie  pozytywnych, jak    i negatywnych emocji, zgłębianie własnych ograniczeń i możliwości, poprzez  zdobywanie nowych doświadczeń.

    Najlepszym momentem, by zacząć przygotowywania dziecka do samodzielności i niezależ- ności jest wczesne dzieciństwo, zanim ustali się stosunek zależności. „ Może być brudniejsze, gdy samo je; bardziej nieporządne, gdy samo się ubiera; mniej czyste, gdy samo próbuje się kąpać; gorzej wyglądać, gdy samo się uczesze”. Jeśli matka, która najczęściej zajmuje się małym dzieckiem, nie pozwoli na te nieporadne próby - samodzielność dziecka opóźni się. Dziecko, oprócz nauki, czy zabawy, powinno mieć w domu określone obowiązki, np. sprzą-tanie swojego pokoju, wyniesienie śmieci, zrobienie drobnych zakupów, opieka nad zwierzę-tami itp.  Proces zezwalania na odpowiedni stopień samodzielności musi być kontynuowany w wieku szkolnym. Rodzice powinni nie tylko zezwolić, ale nakłaniać na wyjazd na obóz, pozostanie dziecka na noc u przyjaciela, jeśli zostało zaproszone.

„Rodzice muszą uwolnić się od dziecka, po to, aby dziecko mogło uwolnić się od rodzi- ców”.  Jeśli rodzic „nie uwolni się” od dziecka, pozostanie ono beznadziejnie przywiązane               do rodziców. Paraliżująca współodpowiedzialność tłumi rozwój. Nadmierna miłość do dzieci czyni rodziców ogromnie wrażliwymi na ich potrzeby. Życie niejednokrotnie przynosi dzieciom ból, smutek, gniew, strach, czy wstyd - wtedy cierpią również rodzice. Chcą być dla nich tarczą, zatrzymać je w osłonie własnych objęć. Nie można jednak dziecka nadmiernie  chronić, należy pozwolić dziecku walczyć, podejmować ryzyko. Uczucie strachu spełnia w życiu bardzo ważną funkcję – służy unikaniu niebezpiecznych sytuacji. Złość jest naturalną reakcją dziecka na ograniczenia swobody w realizacji do własnych potrzeb i nie powinno w takiej sytuacji rodziców niepokoić. Niepokoić raczej powinna sytuacja, gdy dziecko poddaje się potulnie ich woli. Nawet płacz dziecka dla jego rozwoju jest potrzebny, jest sposobem na redukowanie napięcia wywołanego nieprzyjemnymi przeżyciami. Nawet bunt okresu nastoletniego może być zdrową reakcją. Konflikt ma wpływ na proces przemiany dziecka w dorosłego człowieka. Dziecko ma również prawo do przeżywania własnych prywatnych spraw, zwłaszcza, gdy wchodzi w okres dojrzewania. Rodzice muczą pozwolić im na odrobinę swobody i intymności.

Proces usamodzielniania naszego potomstwa powinien więc rozpocząć się wkrótce po urodzeniu i zakończyć w 20 lat później ostatecznym „wypuszczeniem na wolność”. Stosunki między pokoleniami muszą zmieniać się powoli. Rodzice muszą znaleźć moment, w którym uwolnią się od odpowiedzialności, od decydowania o losach dziecka, a dziecko od obowiązku zależności.

Celem rodziców powinno być również zbudowanie przyjaźni z dzieckiem, od kołyski począwszy. Gdy zadanie to wykonane jest prawidłowo, oba pokolenia pozostaną w przyjaźni na całe życie, po odejściu dziecka z domu i założeniu własnej rodziny.

        A oto motto dla rodziców: „ Jeśli kochasz, daj wolność.                                

    Jeśli powróci do ciebie, wtedy jest twoje.                           

  Jeśli nie wróci, oznacza to, że od początku nie było twoje”.

                                                                                               Opracowała: Janina Parcheniak

 

 

 http://www.ogniskowiec.znp.edu.pl/publikacje/inne/nadopiekuniczosczestronyrodzicow.htm

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin