Lobsang T Rampa - Ty - na zawsze.doc

(879 KB) Pobierz
T

T. Lobsang Rampa

Ty- na zawsze

 

Wstęp

Jest to specjalny kurs dla tych, którzy są szczerze zainteresowa­ni poznawaniem rzeczy, które powinny być poznane. Początkowo moim zamierzeniem było, by był to kurs korespon­dencyjny, ale zdałem sobie sprawę, że jego organizacja wymagała­by od każdego studenta wniesienia opłaty około trzydziestu pięciu funtów! Tak więc przy współpracy z moimi wydawcami zdecydo­wałem się wydać kurs w formie książki. Zwykle w czasie kursu korespondencyjnego pojawiają się pewne pytania, które studenci chcieliby zadać, ale niestety nie podejmuję się odpowiadania na pytania, które pojawią się po przeczytaniu tej książki, ponieważ... Biedny, nieszczęsny autor, jak wiecie, nie zarabia wiele na książ­kach, zarabia naprawdę mało. Autor często dostaje listy z całego świata, a ich nadawcy zapominają opłacić odpowiedź. Autor sta­je wtedy przed wyborem - opłacić samemu lub zignorować list. W moim przypadku, bardzo niemądrze, ponosiłem koszty papie­ru, druku materiałów, opłat pocztowych itd. itp. Wszystko to jed­nak jest zbyt drogie, tak więc nie jestem w stanie odpowiadać na pytania czy listy, o ile nadawcy nie wezmą tego pod uwagę. Może Cię to zaciekawi, Czytelniku, że otrzymywałem listy, w których twierdzono, że moje książki są zbyt drogie i powinienem wysyłać darmowe kopie. W pewnym liście jeden z czytelników napisał, że moje książki są zbyt drogie i poprosił mnie o wysłanie mu podpisanej kopii każdej książki, a po namyśle dodał dwie in­ne książki napisane przez innych autorów, które powinienem mu również przysłać. Tak, odpowiedziałem i na ten list! Podkreślam z naciskiem, że przeczytanie tej książki przyniesie Ci wiele korzyści. Jeśli będziesz ją studiować - zyskasz jeszcze więcej. By Ci pomóc, zamieściłem ćwiczenia, które wykonywałbyś uczestnicząc w kursie. Po tej książce wydana będzie kolejna - zawierająca monografie różnych tematów związanych z okultyzmem i codziennymi spra­wami oraz zawierająca szczególnego rodzaju słownik. Próbując bezskutecznie znaleźć taką książkę w różnych krajach świata, po­stanowiłem wreszcie napisać ją sam. Uważam tę drugą książkę za niezbędną do pełnego i prawidłowego zrozumienia poniższej pra­cy.

Instrukcje Będziemy - ty i ja - pracować razem, by twój rozwój duchowy mógł postępować szybko. Niektóre z lekcji będą dłuższe i być może trudniejsze niż inne, ale lekcje te nie są wygładzane, za­wierają prawdziwą esencję bez zbędnego okrajania. Wybierz określony wieczór w tygodniu na studiowanie lekcji. Wejdź w nawyk studiowania o określonej porze, w określonym miejscu, określonego dnia. To jest nie tylko czytanie słów, masz również przyswoić sobie idee, które mogą wydawać ci się dziwne, a umysłowa dyscyplina regularnych nawyków znacznie ci pomo­że. Znajdź sobie miejsce - jakiś pokój na uboczu - gdzie będziesz czuł się wygodnie. Będziesz uczył się łatwiej, gdy będzie ci wy­godnie. Połóż się jeśli wolisz, w każdym razie przyjmij pozycję, w której mięśnie nie będą napięte, w której będziesz odprężony, by móc całą uwagę skierować na napisane słowa i myśli ukryte poza nimi. Jeśli będziesz napięty, wiele z twojej świadomości poświęco­ne będzie odczuwaniu napięcia! Upewnij się, że przez godzinę czy dwie lub jakkolwiek długo zajmie ci czytanie lekcji nikt nie będzie ci przeszkadzał i przerywał toku myślenia. Zamknij drzwi swojego pokoju - najlepiej na klucz - i zasłoń firany, by zmiany natężenia światła nie rozpraszały twojej uwagi. W pokoju miej tylko jedno zapalone światło, najlepiej małą lamp­kę umieszczoną nieco za tobą. Dostarczy wystarczającego oświetle­nia, pozostawiając resztę pokoju w odpowiednim mroku. Połóż się lub przyjmij dowolną wygodną pozycję sprzyjającą od­poczynkowi. Odpręż się przez chwilę, oddychaj głęboko, to zna­czy weź, powiedzmy, trzy naprawdę głębokie oddechy jeden po drugim. Zatrzymuj oddech przez trzy, cztery sekundy, po czym wypuszczaj go przez trzy do czterech sekund. Odpoczywaj w ci­szy przez parę kolejnych sekund, potem weź lekcję i przeczytaj ją. Najpierw przeczytaj ją lekko - przejrzyj ją jakbyś czytał gazetę.  Potem przerwij na chwilę, by to co przeczytałeś przeniknęło do  twojej podświadomości. Potem zacznij od nowa. Przejdź przez le­kcję skrupulatnie, akapit za akapitem. jeśli coś cię dziwi, zanotuj  to, zapisz to w wygodnie położonym notesie. Nie próbuj niczego  zapamiętywać, nie ma sensu czynić z siebie niewolnika pisanego  słowa, jedynym celem lekcji jest, by przeniknęła do twojej pod­świadomości. Świadoma próba zapamiętania często zaślepia nas,  przesłaniając pełne znaczenie słów. Nie przygotowujesz się do eg­zaminów, w czasie których wymagane jest bezmyślne powtarzanie  wyuczonych fraz. Zamiast tego gromadzisz wiedzę, która uwolni  cię z więzów ciała, umożliwi ujrzenie tego, czym jest ciało ludzkie  i określi cel życia na Ziemi. Gdy przejdziesz przez lekcję po raz drugi, przejrzyj zapiski i  rozważ kwestie, które cię poruszają, które są niejasne. Zbyt łatwo  jest po prostu napisać do mnie i otrzymać odpowiedź na pytanie.  Taka postawa nie spowoduje, że temat ,przeniknie do twojej pod­świadomości. Lepiej będzie, gdy WYMYSLISZ odpowiedź sam. Musisz zrobić swoją część pracy. Wszystko to, co warte jest po­siadania, warte jest włożenia w to pracy. Rzeczy, które są rozda­wane za darmo, często są rozdawane dlatego, że nie mają warto­ści! Musisz otworzyć umysł. Musisz chcieć zdobywać nową wie­dzę. Musisz wyobrazić sobie, że wiedza wpływa w ciebie. Pa­miętaj, jakie myśli, taki człowiek.

Lekcja 1

Zanim podejmiemy próbę zrozumienia natury Wyższego Ja i za­czniemy zajmować się sprawami okultyzmu, musimy upewnić  się, że rozumiemy naturę człowieka. W trakcie tego kursu będzie­my używać terminu człowiek zarówno w odniesieniu do męż­czyzny, jak i kobiety. Na wstępie należy zdecydowanie podkreślić,  że kobieta jest co najmniej równa mężczyźnie we wszystkich spra­wach związanych z okultyzmem i postrzeganiem ponadzmysło­wym. Kobiety istotnie często mają jaśniejszą aurę i większą zdol­ność rozumienia różnych dziedzin metafizyki.

CZYM JEST ŻYCIE?

Właściwie wszystko co istnieje jest życiem. Nawet stworzenie,  które normalnie określilibyśmy terminem martwe, jest żywe.  Zwykła forma jego życia mogła zaniknąć - co sprawiło, że okre­ślamy je jako martwe - ale z zanikiem tego życia, powstaje no­wa forma życia. Proces rozpadu tworzy nowe życie! Wszystko co istnieje - wibruje. Wszystko składa się z cząstek  będących w ciągłym ruchu. Będziemy używać terminu cząsteczki  zamiast atomy, neutrony, protony itp.., ponieważ jest to kurs me­tafizyki, a nie chemii czy fizyki. Spróbujemy raczej naszkicować  ogólny obraz, niż badać mikroskopijne detale w sprawach bez  znaczenia. Na początek być może powinniśmy powiedzieć parę słów na te­mat cząstek i atomów, by uspokoić tych dociekliwych i drobiaz­gowych, którzy w przeciwnym przypadku, będą do nas pisać po­dając wiedzę, którą już posiadamy. Cząsteczki są małe, BARDZO  małe, ale mogą być obserwowane zarówno przy użyciu mikrosko­pu elektronowego jak i przez ludzi wyćwiczonych w sztuce meta­fizyki. Zgodnie ze słownikiem cząsteczka jest najmniejszą porcją  substancji, zdolną do samodzielnego istnienia, zachowującą właści­wości danej substancji. Choć małe, cząsteczki zbudowane są z je­szcze mniejszych cząstek zwanych atomami. Atom jest miniaturą systemu słonecznego. Jądro atomu jest od­powiednikiem Słońca w naszym systemie słonecznym. Wokół tego słońca krążą elektrony w mniej więcej ten sam sposób w jaki planety naszego systemu okrążają Słońce. Tak jak i w systemie słonecznym atom jest w większości pustą przestrzenią! Na RY­SUNKU 1 w wielkim powiększeniu przedstawiony jest atom wę­gla - cegły naszego Wszechświata. RYSUNEK 2 pokazuje nasz system słoneczny. Każda substancja posiada inną liczbę elektro­nów wokół swego jądra - słońca. Uran, na przykład, ma dzie­więćdziesiąt dwa elektrony. Węgiel ma ich tylko sześć. Dwa bli­sko jądra i cztery orbitujące w większej odległości. Ale zapomnij­my o atomach i zajmijmy się cząsteczkami... Człowiek jest masą szybko poruszających się cząsteczek. Czło­wiek wydaje się być zbudowany ze stałej materii, niełatwo prze­cisnąć palec przez tkankę i kości. A jednak ta stałość materii jest złudzeniem narzuconym całej ludzkości. Weź na przykład nieskoń­czenie małe stworzenie, które patrzyłoby na ludzkie ciało stojąc w pewnej odległości od niego. Zobaczyłoby wirujące słońca, spiralne mgławice i strumienie podobne do Drogi Mlecznej. W miękkich tkankach - cząsteczki byłyby znacznie rzadziej rozmieszczone. W twardych substancjach - kościach - cząsteczki byłyby rozłożone gęsto, zbite ciasno, wyglądając jak wielkie grupy gwiazd. Wyobraź sobie, że stoisz na szczycie góry w czysty gwiaździstą noc. Jesteś sam, z dala od świateł miasta, które odbijając się od zawieszonych w powietrzu kropelek wody powodują, że nocne niebo wygląda na przymglone. (Dlatego też obserwatoria zawsze budowane są w niezamieszkanych okolicach). Jesteś na swym szczycie góry... ponad tobą gwiazdy świecą czysto i jasno. Wi­dzisz, jak ich niezliczone szeregi przesuwają się przed twymi zdu­mionymi oczami. Wielkie galaktyki rozciągają się przed tobą. Gwiazdozbiory ozdabiają czerń nocnego nieba. Wstęga znana jako Mleczna Droga pojawia się jako szeroki, przymglony szlak ciągną­cy się przez całe niebo. Gwiazdy, światy, planety. Cząsteczki. Tak właśnie mikroskopijna istota widziałaby CIEBIE! Gwiazdy na niebie ponad tobą wyglądają jak punkciki świetlne, między którymi rozciągają się niewyobrażalne przestrzenie. Są tam miliardy, biliony gwiazd, jednakże w porównaniu z ogromem pu­stki pomiędzy nimi jest ich bardzo niewiele. Gdybyś miał statek kosmiczny, mógłbyś podróżować pomiędzy nimi, nie dotykając żadnej z nich. Zakładając, że mógłbyś ścieśnić przestrzenie pomię­dzy gwiazdami, cząsteczkami, CO BYŚ ZOBACZYŁ? Czy ta mi­kroskopijna istota, która obserwuje cię z daleka również się nad tym zastanawia? TY wiesz, że wszystkie cząsteczki jakie ta istota widzi są TOBĄ. Jaki, w takim razie, jest końcowy kształt formacji gwiazd na niebie? Każdy człowiek jest Wszechświatem, Wszech­światem, w którym planety - cząsteczki - krążą wokół centralne­go słońca. Każda skała, gałąź czy kropla wody składa się z czą­stek w ciągłym, niekończącym się ruchu. Człowiek składa się z cząsteczek w ruchu. Ruch ten generuje pewien rodzaj elektryczności, która łącząc się z elektrycznością daną przez Wyższe Ja, tworzy Życie. Wokół biegunów Ziemi jaś­nieją burze magnetyczne, powodując powstawanie zorzy polarnej wraz z wszystkimi jej kolorowymi światłami. Wokół WSZY­STKICH planet - i cząsteczek! - promieniowanie magnetyczne współgra i przenika się z promieniowaniem emanowanym z po­bliskich światów i cząsteczek. Żaden człowiek nie jest światem sarn dla siebie! Żaden świat czy cząsteczka nie może istnieć niezależnie od innych światów czy cząsteczek. Istnienie każdego stworzenia, świata czy cząsteczki musi zależeć od istnienia innych stworzeń, światów czy cząsteczek, by jego własna egzystencja mogła trwać. Należy również zdać sobie sprawę, że grupy cząsteczek posiada­ją różną gęstość i podobnie jak grupy gwiazd przemieszczają się w przestrzeni. W pewnych częściach Wszechświata istnieją rejony o bardzo niewielkiej ilości gwiazd, planet czy światów - jakkol­wiek je nazwiemy - a w innych częściach ich zagęszczenie jest znaczne, jak na przykład w Drodze Mlecznej. W podobny sposób skała może reprezentować bardzo gęstą konstelację czy galaktykę. W powietrzu natomiast jest dużo mniej cząsteczek. Powietrze fa­ktycznie przenika nas, przechodząc przez kapilary płuc i dostając się do krwioobiegu. Poza powietrzem istnieje przestrzeń, w której występują rozproszone cząsteczki wodoru. Przestrzeń kosmiczna nie jest pustką, jak niektórzy ludzie sobie to wyobrażają, ale jest zbiorem poruszających się bezładnie cząsteczek wodoru i oczywi­ście gwiazd, planet i światów również uformowanych z tych czą­steczek. Oczywistym jest, że w przypadku znacznej ilości grup cząste­czek, trudno byłoby jakiejś istocie przeniknąć przez owe grupy, ale tak zwany duch, w którym cząsteczki leżą daleko od siebie, może łatwo przeniknąć przez murowaną ścianę. Pomyśl, czym jest murowana ściana. Jest zbiorem cząstek, czymś jak obłok kurzu za­wieszony w powietrzu. Choć wydawać się może to nieprawdopo­dobne, pomiędzy cząsteczkami istnieje przestrzeń, tak jak pomię­dzy odległymi gwiazdami, i jeśliby jakaś istota była dość mała lub jeśli jej cząsteczki byłyby wystarczająco rozproszone, to mogłaby przeniknąć przez, powiedzmy, cząsteczki murowanej ściany, nawet ich nie dotykając. To pozwoli nam zrozumieć jak duch może pojawiać się w zamkniętym pomieszczeniu i jak może przenikać przez, wydawać by się mogło, solidną ścianę. Wszystko jest względne. Ściana, która wydaje ci się stałą materią, nie jest stała dla ducha czy istoty z astralu. Ale tym zajmiemy się później.

Lekcja 2

Jak właśnie wykazaliśmy, ciało ludzkie jest oczywiście zbiorem cząsteczek i miniaturowe stworzenie takie jak wirus widziałoby nas w ten sposób, ale musimy traktować ciało ludzkie również ja­ko zbiór substancji chemicznych. Istota ludzka zbudowana jest z wielu związków chemicznych. Ciało ludzkie składa się głównie z wody. Jeśli sądzisz, że to za­przecza czemuś z poprzedniej lekcji, pamiętaj, że nawet woda jest zbiorem cząstek i gdyby wirus umiał mówić (!) niewątpliwie przyznałby, że widzi cząsteczki wody zderzające się ze sobą jak kamyki na plaży! Jeszcze mniejsze stworzenie przyznałoby, że czą­steczki powietrza przypominają piasek na morskim brzegu. Teraz jednak będziemy zajmować się budową chemiczną ciała. Jeśli pójdziesz do sklepu, by kupić baterię do latarki, otrzymasz cynkowy pojemnik z elektrodą węglową w środku (grafitowy pręt, prawdopodobnie grubości ołówka) i związek chemiczny wypełnia­jący ściśle przestrzeń pomiędzy zewnętrzną cynkową obudową i grafitowym rdzeniem. Substancja wewnątrz jest dość wilgotna. Na zewnątrz oczywiście wszystko jest suche. Wkładasz baterię do la­tarki i po włączeniu pojawia się światło. Czy wiesz dlaczego? W pewnych warunkach metal, węgiel i związek chemiczny reagu­ją ze sobą, wytwarzając coś co nazywamy elektrycznością. Poje­mnik cynkowy, grafit i związek chemiczny generują elektryczność, choć w samej baterii nie ma elektryczności, jest za to zbiór związ­ków chemicznych gotowych do działania w pewnych warunkach.

Wielu ludzi słyszało, że różne łodzie i statki wytwarzają elektry­czność przez sam fakt, że znajdują się w słonej wodzie! Przykła­dowo, w pewnych warunkach łódź czy statek, unosząc się spokoj­nie na morzu może wytworzyć prąd elektryczny pomiędzy przy­legającymi do siebie płytami różnych metali. Jeśli niefortunnie sta­tek będzie miał, powiedzmy, miedziane dno połączone z żelazny­mi wykończeniami, wtedy, o ile specjalne środki zapobiegawcze  nie zostały podjęte, elektroliza (generowanie prądu elektrycznego)  przeżre połączenie pomiędzy dwoma różnymi metalami. Oczywi­ście obecnie nie zdarza się to już z uwagi na stosowanie tzw.  anod protektorowych. Kawałek metalu taki jak cynk, aluminium  czy magnez jest dodatni w porównaniu z innymi metalami takimi  jak miedź czy brąz. Brąz, jak wiesz, jest często używany do budo­wy śrub okrętowych. Jeśli anoda protektorowa zostanie zamoco­wana do statku lub łodzi gdzieś poniżej linii wodnej i jest połą­czona z innym kawałkiem metalu zanurzonym w wodzie, będzie  ona korodować, ochraniając w ten sposób kadłub statku czy śrubę  przed niszczeniem. Gdy ten metal skoroduje, może zostać wymie­niony. Zalicza się to do zwykłych czynności konserwacji statku.  Wspominam o tym wszystkim po to, by przedstawić w jak niety­powy sposób elektryczność może być i na ogół jest wytwarzana.

Mózg wytwarza swą własną elektryczność! Wewnątrz ciała ludz­kiego występują śladowe ilości związków metali, nawet takich jak  cynk, i oczywiście powinniśmy pamiętać, że podstawą ludzkiego  ciała są cząsteczki węgla. W ciele jest dużo wody i śladowe ilości  takich mikroelementów jak magnez, potas itd. Wszystkie one w  połączeniu wytwarzają prąd elektryczny, co prawda bardzo nie­wielki, ale taki, który można wykryć, zmierzyć i opisać. W przypadku osoby chorej psychicznie można, używając pew­nych przyrządów, zanotować jej fale mózgowe. Na jej głowie  umieszcza się różne elektrody, a urządzenie dokonuje zapisu na  papierowej taśmie. Gdy pacjent myśli o pewnych rzeczach, pisaki  zaznaczają na taśmie cztery zygzakowate linie, które mogą wska­zać rodzaj choroby na jaką cierpi pacjent. Instrumenty tego typu  są powszechnie używane we wszystkich szpitalach psychiatrycz­nych. Mózg jest oczywiście rodzajem stacji odbiorczej otrzymującej  przekazy wysyłane przez Wyższe Ja. Z kolei mózg transmituje do  Wyższego Ja informacje takie jak lekcje, których się nauczył, zdo­byte doświadczenia itd. Wiadomości te przekazywane są przez  Srebrny Sznur - masę cząsteczek o dużej prędkości, które wibru­ją i wirują w bardzo zróżnicowanym spektrum częstotliwości, łą­cząc ciało ludzkie z Wyższym Ja. Tu na Ziemi ciało jest czymś w rodzaju zdalnie sterowanej ma­szyny. Kierowcą jest Wyższe Ja. Być może widziałeś zabawki dziecięce - samochody sterowane za pomocą długiego, giętkiego  kabla. Dziecko naciska guzik sprawiając, że samochód posuwa się  naprzód, zatrzymuje się lub cofa, a obracając kółkiem powoduje,  że skręca. Ludzkie ciało można w bardzo, bardzo dużym przybli­żeniu przyrównać do takiej zabawki. Wyższe Ja nie mogąc zejść  na Ziemię, by zyskać doświadczenie, zsyła ciało fizyczne, czyli  NAS. Wszystko czego doświadczamy, co robimy, myślimy czy sły­szymy wędruje w górę i magazynowane jest w pamięci Wyższego  Ja. Bardzo inteligentni ludzie otrzymujący inspiracje często uzy­skują informacje wprost - świadomie - od Wyższego Ja poprzez  Srebrny Sznur. Leonardo da Vinci należał do tych, którzy żyją w  prawie ciągłym kontakcie ze swym Wyższym Ja i był geniuszem  w niemal wszystkim co robił. Wielcy artyści czy wielcy muzycy  są w kontakcie ze swym Wyższym Ja na jednej lub być może  dwóch szczególnych liniach, tworząc pod natchnieniem muzy­kę, malując to, co jest im mniej lub bardziej dyktowane przez  Wyższe Moce, kontrolujące nas. Srebrny Sznur łączy nas z Wyższym Ja tak jak pępowina łączy  noworodka z matką. Pępowina jest bardzo złożonym, skompliko­wanym narządem, ale jest kawałkiem sznurka w porównaniu ze  złożonością Srebrnego Sznura. Sznur ten jest masą cząstek wirują­cych w dużym zakresie częstotliwości i jest nienaruszalny (przy­najmniej z punktu widzenia ciała na Ziemi). Jego cząsteczki są  zbyt rzadko rozmieszczone, by przeciętny człowiek mógł go zoba­czyć. Jednak wiele zwierząt widzi go, ponieważ widzą (i słyszą)  w szerszym paśmie częstotliwości niż ludzie. Psa, jak wiesz, moż­na przywołać cichym gwizdkiem. Cichym, ponieważ człowiek  nie słyszy jego dźwięku, podczas gdy pies słyszy go z łatwością.  W podobny sposób zwierzęta widzą Srebrny Sznur i aurę, ponie­waż oba te elementy wibrują na częstotliwości, która jest w zasię­gu postrzegania zwierząt. Dzięki praktyce i ćwiczeniom możliwe  jest rozszerzenie pasma postrzegania w taki sam sposób jak czło­wiek słaby fizycznie poprzez ćwiczenia może podnieść ciężar, któ­ry normalnie byłby daleko poza jego fizycznymi możliwościami. Srebrny Sznur jest masą cząsteczek, masą wibracji. Można przy­równać go do wąskiego pasma fal radiowych, które naukowcy  odbijają od Księżyca. Naukowcy, próbując zmierzyć odległość do  Księżyca, wysyłają w jego stronę bardzo wąski strumień fal radio­wych. Podobnie jest w przypadku Srebrnego Sznura pomiędzy lu­dzkim ciałem i Wyższym Ja - w taki sposób Wyższe Ja komuni­kuje się z ciałem na Ziemi. Wszystko, co robimy, jest znane Wyższemu Ja. Ludzie, jeśli są  na właściwej ścieżce, zmagają się, by stać się duchowymi. W za­sadzie walcząc o duchowość dążą do podniesienia swoich wibracji  na Ziemi, a za pośrednictwem Srebrnego Sznura podniesienia wi­bracji Wyższego Ja. Wyższe Ja zsyła na Ziemię część siebie w lu­dzkim ciele, by uczyć się i zyskiwać doświadczenie. Każdy wyko­nany przez nas dobry uczynek podnosi naszą ziemską i astralną  prędkość wibracji, a złe uczynki (przeciwko innym) zmniejszają je.  Tak oto, gdy krzywdzimy kogoś, robimy krok W DÓŁ na szczeb­lach ewolucji, a każde dobre działanie zwiększa naszą osobistą  wibrację w podobnym stopniu. Tak więc niezbędne jest stosowa­nie się do starej buddyjskiej reguły, która nakazuje, by za zło od­płacać dobrem i nie bać się drugiego człowieka, ani jego uczynków, po­nieważ odpłacając dobrem za zło i rozdając dobro, przez cały czas idzie­my w górę, a nigdy w dół. Każdy zna człowieka kierującego się niskimi pobudkami. Ele­menty wiedzy metafizycznej przedostają się do potocznego języka  i nieraz mówimy np. o kimś, że jest w czarnym nastroju. Wszy­stko jest sprawą wibracji, jest sprawą tego co ciało przekazuje  przez Srebrny Sznur do Wyższego Ja i co Wyższe Ja przesyła do  ciała. Wielu ludzi nie potrafi zrozumieć niemożności świadomego kon­taktu ze swym Wyższym Ja. Bez długiego treningu jest to dość  trudne. Załóżmy, że jesteś w Ameryce Południowej i chcesz za­dzwonić do kogoś w Rosji, powiedzmy na Syberii. Wpierw mu­sisz się upewnić, czy istnieje linia telefoniczna, potem musisz  wziąć pod uwagę różnicę czasu pomiędzy dwoma krajami. Nastę­pnie powinieneś upewnić się, że osoba, z którą chcesz rozmawiać  jest osiągalna, mówi twoim językiem, i że odpowiednie władze  pozwolą na taką rozmowę! Na tym stopniu rozwoju lepiej jest nie  przejmować się zbytnio świadomą próbą kontaktu ze swym Wy­ższym Ja, ponieważ żaden kurs, żadne informacje na kilku zapisa­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin