Folconi Federico - Watykan za zamkniętymi drzwiami.pdf

(768 KB) Pobierz
Federico Folconi
Watykan
za zamkniętymi drzwiami
Największe, nigdy nie publikowane rewelacje o skandalach
obyczajowych i finansowych Watykanu.
SPIS TREŚCI
7 Inna miłość" — poza prawem?........................................................... Błąd! Nie zdefiniowano zakładki.
7 Kierunek — Południowa Ameryka ..................................................... Błąd! Nie zdefiniowano zakładki.
Rozdział I
WATYKAN, KOBIETY I...
1
Papież w spódnicy
Istniała przypowieść nie potwierdzona w źródłach historycznych, która jednakże
funkcjonowała od wieków średnich aż do czasów reformacji o tym, że w Watykanie we
wczesnym średniowieczu na tronie papieskim królowała Papieżyca Joanna.
Legenda pozostała legendą, nie mniej jednak pewną wskazówką dla współczesnych
dociekań o wpływie domniemanej Papieżycy na następne pokolenia jest dla nas pewien dość
niezwykły mebel.
Meblem tym był wykonany z krwistoczerwonego marmuru fotel z dziurą umieszczoną w
siedzeniu. Podobno po pontyfikacie Papieżycy Joanny, każdy nowo wybrany papież był
zobowiązany usiąść na owym fotelu i poddać się pewnego rodzaju obdukcjom
ginekologicznym w celu ustrzeżenia się przed ponownym przypadkiem damskiego
pontyfikatu. Prawdopodobnie źródłem legendy o papieżycy Joannie była Marozia pochodząca
z rodziny Theophylact. Mając 15 lat Marozia została kochanką papieża Sergiusza III (904-
911), z którym miała syna, który jej zdaniem był przeznaczony do sprawowania władzy w
Rzymie. Sergiusz zmarł 5 lat później po 7-letnim pełnym krwi i intryg pontyfikacie. Przez te
pięć lat Marozia sprawowała władzę w Rzymie pospołu z Sergiuszem, by powrócić na scenę
szesnaście lat później. W krótkim czasie dwóch papieży zniknęło w tajemniczych
okolicznościach, zaś syn Marozii i papieża Sergiusza w wieku 20 lat został papieżem Janem
XI. Nie trzeba dodawać z kim Jan XI dzielił władzę.
W kilka lat później szczęście odwróciło się od Marozii za sprawą zazdrosnego 18-
letniego drugiego syna Marozii — Alberica-Juniora.
Gdy Marozia miała 60 lat raz jeszcze miała swój udział w zarządzaniu Rzymem za
sprawą swego wnuka Octawiana, syna Alberica, którego osadziła na Tronie Piotrowym zimą
955 r. i który przybrał imię Jana XII.
Po karygodnych wyczynach swego wnuka Marozia wiosną 986 roku, w wieku 96 lat
została skazana na egzorcyzmy, obłożona ekskomuniką i stracona za sprawą papieża
Grzegorza V i cesarza Otto III.
Najpotężniejszą kobietą we współczesnej historii Watykanu, urodzoną w Niemczech,
gospodynią, powiernicą, doradcą i najbliższą podporą Piusa XII, którego pontyfikat przypadł
na lata II wojny światowej — była Pasąualina Lehnert.
Niezwykły związek pomiędzy siostrą Pasąualina i papieżem Piusem XII trwał 41 lat.
Obejmował pontyfikat Piusa XII od 1939 do 1958 roku. W tym okresie kobieta ta była
najbliższym powiernikiem papieża, i to w czasie, w którym Watykan przeżywał kilka
najcięższych kryzysów w nowożytnej historii. Pasąualina, którą wewnątrz Watykanu
nazywano często „La Popessa", posiadała w Watykanie nie mającą sobie równych pełnię
władzy i to takiej, że księża i biskupi czasami nawet kardynałowie ją najpierw prosili o
pozwolenie, zanim chcieli uzyskać audiencję u Ojca Świętego. Było tak zwłaszcza wtedy, gdy
Pius XII był przez dłuższy czas chory.
Warto przypomnieć historię o tym, jak wkrótce po wyzwoleniu Rzymu przez
amerykańskie i brytyjskie wojska, Claretta Petacci złożyła wizytę pewnej zakonnicy
pracującej w Watykanie. Claretta była nie tylko słynną włoską gwiazdą filmową, ale również
dobrze znaną polityczną osobistością, wokół której krążyły liczne plotki, gdyż była kochanką
Mussoliniego. Była już prawie północ, gdy Claretta w przebraniu została potajemnie
wpuszczona do sali przyjęć mieszczącej się na drugim piętrze Pałacu Apostolskiego. Jako
wysłanka swojego kochanka— dyktatora, ta atrakcyjna aktorka spotkała się w tajnej misji z
siostrą Pasąualina. Pani Petacci chciała, aby siostra Pasąualina interweniowała u papieża i
nakłoniła go, by pomógł Mussoliniemu w ucieczce z rąk wojsk niemieckich w Północnych
Włoszech, co ułatwiłoby znalezienie jakiegoś politycznego rozwiązania dla Włoch. Siostra
Pasąualina wyraziła gotowość do przedstawienia papieżowi tej sprawy. Chociaż początkowo
nie chciał mieć do czynienia z Mussolinim, wysłuchał jednak tej sprawy i w końcu zezwolił
siostrze Pasąualinie, by przy następnym spotkaniu poinformowała Cla-rettę, że może
powiedzieć dyktatorowi, by o swoim „Pokojowym planie" powiadomił arcybiskupa
Mediolanu, który może poprzeć sprawę tak, by trafiła do papieża na biurko. Ta propozycja
rzeczywiście dotarła później do Piusa XII, a on nie znalazł w niej niczego do zarzucenia. W
końcu Mussolini miał nadzieję na szansę wyjazdu z żoną, dziećmi i metresą do jakiegoś
neutralnego kraju. Duce, który wtedy dowodził dużym kontyngentem neofaszystowskich
bojowników, współpracujących z nazistowskimi siłami zbrojnymi na północy, stracił wszelką
wiarę w Hitlera i nie miał już więcej złudzeń co do niemieckich planów podboju. Stąd też
zaproponował, że wraz ze swoimi wojskami skapituluje, a tym samym nie tylko skróci walkę,
ale również uratuje od śmierci po obu stronach setki ludzi. Siostra Pasąualina zaproponowała
ze swojej strony papieżowi, by ofertę Mussoliniego przekazać dalej do Naczelnego Wodza
Alianckich Sił Zbrojnych, Dwighta D. Eisenhowera. We własnoręcznie napisanym piśmie
zalecał papież Eisenhowerowi, żeby przyjął ofertę. Eisenhower odmówił. Siostra Pasąualina
usiłowała przez cały dzień nawiązać kontakt z Petacci, która przebywała w mediolańskiej
kryjówce Mussoliniego, aby przekazać jej tę wiadomość. Był to ostatni kontakt siostry
Pasąualiny z Petacci, po tym zdarzenia nastąpiły szybko po sobie. Petacci i jej kochanek
zostali pojmani przez grupę włoskich partyzantów w pobliżu jeziora Comer i zlikwidowani.
Ciekawostką jest fakt, że było wielu ludzi — duchownych i świeckich — którzy
mieszkali w państwie watykańskim i ani razu nie ujrzeli Pasąualiny na oczy. Była
rzeczywiście tajemniczą kobietą w dosłownym tego słowa znaczeniu, chociaż jej wpływ,
również w najwyższych kręgach był tak duży, że w obrębie Watykanu każdy o niej wiedział.
Większość duchownych, którzy w ramach swojej normalnej pracy mieli kontakt z siostrą
Pasąualina nie lubili jej zbytnio, a nawet nie znosili jej. Uważali ją przede wszystkim za
arogancką i żądną władzy, znali ją jako niecierpliwą, opryskliwą i despotyczną. Dla innych
natomiast uchodziła za wspaniałomyślną, pełną zrozumienia, współczującą i bardzo mądrą.
Ci kardynałowie, którzy jej nie cierpieli, nienawidzili jej ponieważ była kobietą. Nadto siostra
Pasąualina nigdy nie była w stanie ustąpić osobie o wyższej randze. W końcu to ona posiadała
osobiste zaufanie papieża. Była przede wszystkim matczyną opiekunką papieża w czasie, w
którym cztery wielkie „-izmy" — nazizm, faszyzm, komunizm i kapitalizm, wydały świat
walki i mordu, w środku których działał papież, który głównie zabiegał o zachowanie
neutralności Watykanu i integralności kościoła. Nie da się zaprzeczyć, że Pius XII bardzo
mocno polegał na niej, ponieważ często słychać było w korytarzach jego głośny głos, gdy
wołał do niej, że ma porzucić to, co właśnie robi i natychmiast pospieszyć do niego.
Josefine Lehnert, córka bawarskiego chłopa miała 23 lata, gdy po raz pierwszy spotkała
Monsignore Eugenio Pacelli, będęcego wówczas w wieku lat 40. Wypoczywał po
długotrwałej chorobie w pewnym sanatorium po szwajcarskiej stronie Jeziora Bodeńskiego.
Monsignore Pacelli, wtedy nuncjusz papieski w Monachium, potrzebował gospodyni
domowej i gdy zakonnica wyraziła gotowość do przyjęcia tej posady, postarał się o jej
przeniesienie. Pracowała dla niego jako urzędniczka w apostolskiej nuncjaturze, a gdy
skończyła 30 lat i Pacelli został przeniesiony na ważniejszą posadę do Berlina, pojechała wraz
z nim, również wtedy gdy Pacelli został wyświęcony w Rzymie na kardynała, a w końcu
mianowany przez papieża Piusa XI na watykańskiego sekretarza stanu. W roku 1939 siostra
Pasąualina towarzyszyła mu, gdy został wybrany papieżem i przyjął imię papieża Piusa XII.
Podczas gdy ona i dwie inne zakonnice z jej zakonu prowadziły jego gospodarstwo na 3
piętrze Pałacu Apostolskiego, ta niewielka kobieta z Bawarii sprawowała daleko idącą
kontrolę nad biurem papieża, praktycznie troszcząc się niemal o wszystkie szczegóły jak
przygotowanie papieru do pisania i napełnienie jego pióra. Jej zaangażowanie szło jeszcze
znacznie dalej: przyjmowała codziennie jego dyktaty, pisała nawet strony w jego prywatnym
dzienniku i przerabiała jego oficjalne akty i przemówienia. Pius XII przedyskutowywał często
z nią delikatne sprawy, dowiadywał się o jej osobiste zdanie na temat spraw, co do których
miał podjąć urzędowe decyzje. Chociaż nie zawsze był tego samego zdania co ona, to
zdarzało się dość często, że zmieniał swoje zdanie i akceptował jej, ponieważ miał
nieograniczone zaufanie do jej inteligencji, rozumu i intuicji. W trakcie tego związku Pius XII
coraz częściej zasięgał porad u Pasąualiny przy omawianiu spraw poufnych
Bardzo często kazał jej przeprowadzać w swoim imieniu rozmowy telefoniczne i
odbywać wizyty papieskie. Każdy w Rzymie wiedział, że gdy siostra Pasąualina wyjeżdżała
samotnie w watykańskim aucie odbywała (wtedy) dobroczynną misję na zlecenie Ojca
Świętego. Często przekazywała datki pieniężne z prywatnej szkatułki „Papy Pacelli", jak go
nazywali Rzymianie, na korzyść potrzebującej rodziny lub osoby.
Poczta, która codziennie przychodziła do Watykanu, zawierała liczne listy zaadresowane
do niej osobiście, większość z Niemiec i Austrii (w języku niemieckim). Wprawdzie wiele
listów zawierało prośby o pieniądze lub posadę w Watykanie, ale były też inne sprawy, jak
petycje o kościelne anulowanie małżeństw osób żyjących w separacji, skargi na polityków
kurii, a nawet prośby o autografy papieża. Autorzy najwyraźniej wiedzieli, że Pasąualina ma
bezpośredni dostęp do papieża. Chociaż sama była kimś w rodzaju papieskiej sekretarki, to
jednak poczta, która napływała w ciągu tygodnia była tak obszerna, że mogłaby potrzebować
prywatnej sekretarki. Jednak nigdy takiej nie zażądała, radząc sobie z własną korespondencją
nadzwyczaj skutecznie.
Pasąualina troszczyła się również często o różne inne delikatne sprawy papieskie. Były
codzienne problemy administracyjne państwa watykańskiego i chociaż zakonnica nie
podejmowała decyzji bez wcześniejszego naradzenia się ze swoim mentorem, to jednak na
końcu miała dużo do powiedzenia. Tak było również w przypadku przyszłego papieża Pawła
VI, ówczesnego Monsignore Montini, który został w taki sposó przeniesiony do Mediolanu,
że zaskoczyło to nawet najlepiej poinformowanych mieszkańców Watykanu, którzy jednak
wiedzieli, że tym zdarzeniem sterowała Pasąualina, nielubiąca Montiniego i często wobec
nieg bywała rozgniewana. Pius XII musiał często interweniować w celu załagodzenia sporu
miedzy nimi. To, że Montini jako arcybiskup Mediolanu ta długo musiał pozostawać bez
kapelusza kardynalskiego można przypisać jednej z intryg Pasąualiny, na które natrafiali
księża w Watykanie.
Jest zastanawiające natomiast, że z drugiej strony Pasąualina żywiła największy szacunek
i podziw dla kardynała Spellmana z Nowego Jorku. Jakie by nie podejmowała środki
zapobiegawcze wobec innych wysoko postawionych duchownych, którzy chcieli odwiedzić
papieża, dla amerykańskiego prałata była gotowa na wszystko. Odczuwała szczególną
sympatię do tego irlandzkiego księdza, chociaż widziała go całkiem trafnie jako
wyrachowanego, intrygującego oportunistę, któremu chodziło o to, żeby zdobyć przyjaciół na
właściwych i wysokich pozycjach. Spellman zawdzięczał swoje wyniesienie do rangi
kardynała i posadę arcybiskupa Nowego Jorku przede wszystkim siostrze Pasąualinie. Papież
był niezdecydowany, kogo powinien uczynić kierownikiem najważniejszych i najbardziej
wpływowych archidiecezji Stanów Zjednoczonych — arcybiskupa Johna T. McNicholasa z
Gncinnati czy biskupa Spel-lmana w Bostonie. Według powszechnej opinii głównym
kandydatem był McNicholas, zwłaszcza według opinii prasy nowojorskiej, która
opublikowała już wiele artykułów o mającej się odbyć nominacji. W trakcie wielu rozmów
siostra Pasąualina przekazała papieżowi swoje zdanie na ten temat, zwróciła również uwagę
na to, że Spellman miał świetne stosunki z prezydentem Rooseveltem (co dla kościoła nie
było bez znaczenia w czasie, gdy Watykan mógł potrzebować bezpośredniego kontaktu z
Białym Domem) i wykazywał przy zbieraniu datków niewiarygodne zdolności. Czy decyzja
Piusa co do nominacji Spellmama została podjęta w końcu wskutek nalegań jego najbliższego
doradcy, Pasąualiny, nigdy nie będzie można udowodnić, ale wystarczy stwierdzenie, że nie
tylko Spellman, ale prawie wszyscy w Watykanie byli tego samego zdania. Jedno jest jednak
pewne — kolegium kardynalskie było wyraźnie wzburzone, że papież w tak ważnej sprawie
uległ wpływowi zakonnicy, zważywszy, że od samego początku preferowała arcybiskupa
McNichol-sa. Jednym z najsilniejszych protektorów McNicholsa był potężny francuski
kardynał Tisserant, z którym Pasąualina była w konflikcie przez prawie dwa dziesięciolecia.
Pewnego dnia Tisserant udał się w towarzystwie watykańskiego podsekretarza stanu
Monsignore Domenico Tardini do siostry Pasąualiny, ta zaś ze spokojem podniosła
słuchawkę i poprosiła o pomoc Szwajcarską Gwardię, aby natychmiast wysłano do jej biura
grupę gotową do akcji. Po kilku sekundach do pokoju wpadło dwóch gwardzistów, a siostra
Pasąualina rozkazała, aby wyprowadzili obu wysoko. postawionych prałatów z przedpokoju
papieża. Szwajcarscy gwardziści byli przerażeni, ale zanim zaskoczeni klerycy mogli zostać
ujęci przez gwardzistów, rozgniewany Tisserant i równie wściekły Tardini odwrócili się i
odmaszerowali, mrucząc coś niezrozumiale.
Jeszcze bardziej przerażającym dla Tisseranta był dzień, w którym miał umówiony termin
u papieża z powodu ważnej sprawy. Papież jednak go odwołał, ponieważ siostra Pasąualina
zarezerwowała ten czas dla Gary Coopera i Clare Booth Luce, którzy przebywali przez parę
godzin w Rzymie.
Główny kardynał musiał czasami czekać do 60 dni, zanim papież mógł z nim
porozmawiać, i to wyłącznie z tego powodu, że siostra Pasąualina okazywała mu co najmniej
obojętność.
Przy innej okazji kazała czekać ponad godzinę biskupowi Angelo Roncalli (późniejszemu
papieżowi Janowi XXIII), ponieważ dała pierwszeństwo Clarkowi Gable, wówczas majorowi
wojsk amerykańskich, które wyzwalały Rzym. Gwiazda MGM-u, który nawet nie był
katolikiem i nie miał umówionego terminu został wpuszczony do pokoi papieża, chociaż
wcześniej Roncalli był osobiście wezwany w ważnej sprawie przez papieża. Pasąualina jak i
Pius byli znani w tego, że byli wiernymi fanami Gable'a.
W ostatnich miesiącach życia papieża, gdy jego zdrowie było dość mocno nadszarpnięte,
siostra Pasąualina trzymała z dala od niego wielu ważnych duchownych z Watykanu —
wśród nich również kardynała Tisseranta, gdyż uważała, że odwiedzający mógłby go
zdenerwować lub że papież jest przemęczony. Niestety robiła tak równie często w czasach,
gdy z drugiej strony pozwalała papieżowi na audiencje zbiorowe. Kiedyś dużej grupie
sprzedawców gazet zezwoliła na wizytę u papieża, podczas gdy jeszcze tego samego dnia
poinformowała Tisseranta, że jeżeli chce rozmawiać z papieżem, to musi poczekać do
Zgłoś jeśli naruszono regulamin