scenariusz 3 indywidualny.docx

(16 KB) Pobierz

Scenariusz zajęć

 

 

Cele główne:

-relaksacja

-panowanie nad oddechem

-rozwijanie wyobraźni

-wyszczególnienie poszczególnych części ciała,

-uczeń stara się panować nad własnym ciałem

-potrafi opisać co widział w „ wyobraźni”,

- uczeń stara się wyrażać swoje myśli.

 

 

 

Czas pracy: 45 minut

 

Środki dydaktyczne: materac, odtwarzacz, muzyka relaksacyjna,

 

Metody pracy: Trening Jacobsona, bajka terapeutyczne,

 

Przebieg zajęć

 

1.Przywitanie

 

Nauczyciel z uczniem przybijają sobie „piątkę”.

 

2.Trening Jacobsona

 

W tle puszczona cicho muzyka relaksacyjna.

Nauczyciel wypowiada sugestie, które dziecko wykonuje.

 

Załącznik 1.

 

3.Bajka

 

Uczeń leży na materacu, bądź siedzi- tak aby było mu wygodnie.

Nauczyciel powoli czyta bajkę.

 

Załącznik 2.

 

4. Nauczyciel zachęca ucznia do określenia swoich uczuć po przebytych zajęciach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Załącznik 1

 

 

Trening Jacobsona

 

  1. Unieś wyprostowane ramiona. Zaciśnij mocno pięści, wolno policz do trzech. Otwórz dłonie, opuść ramiona.

2.      Wzrusz ramionami, podnieś je jak najwyżej. Rozluźnij.

3.      Ściągnij łopatki mocno w tył ( nauczyciel liczy do 10). Rozluźnij.

4.      Skręć głowę mocno w prawo ( nauczyciel liczy do 6). Rozluźnij.

5.      Skręć głowę mocno w lewo ( nauczyciel liczy do 6). Rozluźnij.

6.      Zmarszcz czoło jakbyś się złościł. Rozluźnij.

7.      Zaciśnij powieki ( nauczyciel liczy do 7 ). Rozluźnij.

8.      Otwórz oczy bardzo szeroko, tak jakby Cie coś przestraszyło. Powtórz.  Odpręż się.

9.      Weź głęboki oddech, wytrzymaj chwilę i następnie wypuść.

10. Połóż się na materacu.

11. Leżenie przodem. Ręce wyciągnięte za głową. Staraj się dotknąć jak najdalej stopami i rękami, wyciągając się. Powtórz 3 razy.

12. Przyciągnij nogi do klatki piersiowej, mocno dociśnij rękami. Wytrzymaj w tej pozycji. Rozluźnij i powtórz.

13. Policz do 10 i leż w wygodnej dla siebie pozycji.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Załącznik 2

 

Bajka

 

„Mały kotek samotnie wracał ze szkoły. Ciągnął łapkę za łapką wolno, jakby ospale. Był smutny, nic

go nie cieszyło, czuł się bardzo nieswojo. Niechętnie prychał na inne przechodzące obok zwierzątka.

Nagle nadleciał malutki motylek i nad samym nosem kotka zrobił okrążenia, jedno, drugie, trzecie. Chyba mi się przygląda – pomyślał kotek i łapką próbował odgonić motylka. Ale ten wcale nie odlatywał, tylko krążył, krążył i jak samolot kreślił znaki w powietrzu. Kotek patrzył i patrzył, jak zaczarowany, w piękny lot motyla. A ten wzbił się wyżej, jakby chciał dolecieć do słońca, i nagle znikł mu z oczu za wysokim ogrodzeniem. Zaciekawiony kotek zbliżył się do płotu, wdrapał się po deskach i znalazł się w ogrodzie. Rozejrzał się dookoła. Było tam tak pięknie, rosły wysokie owocowe drzewa sięgające koronami do nieba, a małe krzaczki, jakby przy nich przycupnięte, trzymały się ich jak maminej spódnicy. Rosły też kolorowe kwiaty, które jak dywan pokrywały cały ogród. Kotek poczuł zapach ziemi, kwiatów i drzew. Pociągnął mocno noskiem i zapach jak fala, jakby ramionami, objął go.

Kotek położył się na trawie i oddychał miarowo, równo i spokojnie. Przetarł oczy, podłożył łapki pod głowę, wyciągnął całe ciałko, było mu bardzo wygodnie. Leżał teraz i odpoczywał. Poczuł senność. Słonko wysyłało swe promyczki na ziemię, by pogłaskały każdy kwiatek, każdy listek i każdą roślinkę. Kotek poczuł przyjemny dotyk ciepłych promieni. Zamknął oczy. A promyczki jeden po drugim głaskały go, przyjemnie ogrzewając. Po chwili pojawił się delikatny wiaterek, który kołysał listki i gałęzie, jakby do snu. Pochylił się nad kotkiem i też go kołysał, trzymając w swoich ramionach. Kotek poczuł jak wiaterek przesuwając się teraz po nim od głowy do łap, do pazurków samych, z wolna uwalnia go od smutków, i jeszcze raz, i jeszcze delikatniej przesuwając się od głowy w dół ciałka, zabiera z sobą całe niezadowolenie. Kotek poczuł się tak dobrze, poczuł się spokojny, jakby obmyty ze wszystkich swoich dużych i małych zmartwień. Otworzył wolno oczka i popatrzył na chmurki, które płynęły po niebie, nie

spiesząc się, leniwie, nie przeganiając się, zgodnie. Płynęły i płynęły, a wiatr wolno je popychał.

Kotkowi było tak dobrze. Nagle jedna mała kropelka spadła mu na nos. Co to? – zdziwił się. Rozejrzał się dookoła i zobaczył, jak kwiatki wyciągają swoje małe główki do kropli deszczu, zupełnie jak on pyszczek do miseczki z mlekiem. Usiadł na trawie.

Przeciągnął się. Kropelki deszczu wolno, lecz miarowo spadały na spragnione roślinki. Wraz z tym delikatnym deszczem wróciła mu siła. Wstał, otrząsnął futerko, uśmiechnął się do siebie zadowolony. Pora iść do domu – pomyślał. Ale dziwną przeżyłem przygodę w tym ogrodzie, gdzie przyprowadził mnie motylek. Wrócę tu jeszcze – obiecał sobie – tu jest tak pięknie i spokojnie. Wyprężył się do skoku i jednym zamachem przeskoczył płot. Radośnie machając ogonem, wracał do domu”.

 

(Bajka zaczerpnięta z książki: Molicka M., Bajkoterapia. O lękach dzieci i

nowej metodzie terapii”, Poznań 2002, Media Rodzina. )

Zgłoś jeśli naruszono regulamin