00:00:06:Edycja i poprawki: McArt|<mcart@polbox.com> 00:00:32:Jak długo spałam? 00:00:34:Niedługo. 00:00:37:Burza niedawno przeszła. 00:00:50:To Yueh. 00:00:56:To on nas zdradził. 00:01:03:Mieli jego żonę. 00:01:22:Powiniene go nosić. 00:01:27:Teraz ty jeste księciem. 00:01:34:Musimy się stšd wydostać. 00:01:38:Znalazłem różne przyrzšdy|w komorze przy klapie: 00:01:41:parakompas, gogle, kombinezony. 00:01:48:- Dokšd pójdziemy?|- Szukać Fremenów. 00:01:53:Fremenów? 00:01:54:Będš nam potrzebni, 00:01:57:by odzyskać Arrakis. 00:02:42:Skšd wiesz, dokšd ić? 00:02:45:Na południe. 00:02:48:To znaczy w głšb pustyni. 00:02:51:Podobno sš tam kryjówki Fremenów. 00:02:55:Tam ich znajdziemy... 00:02:58:albo umrzemy, szukajšc ich. 00:03:29:Nic mi nie jest. 00:03:36:To tylko stres.|Wszystko w porzšdku. 00:04:09:Proszę, Wasza Wysokoć,|powstrzymaj złoć. 00:04:12:Sšdziłe, że się nie dowiem? 00:04:15:Czy że jestem zbyt naiwna,|by odkryć prawdę? 00:04:20:Zostaw nas samych. 00:04:25:Nie miałem kontroli nad tym,|co się stało na Arrakis. 00:04:29:To dawny zatarg między rodami. 00:04:31:Nie traktuj mnie jak dziecka, ojcze.|Doć już, że mnie wykorzystałe. 00:04:36:Wykorzystałem? 00:04:38:Wysyłajšc mnie|do księcia jako znak poparcia, 00:04:41:posyłajšc przez mojš osobę|wyrazy szacunku, 00:04:44:- podczas gdy knułe za jego plecami.|- Spokój, dziecko. 00:04:50:Czy to był twój pomysł, Fenring? 00:04:52:To mógł wymylić twój chory umysł. 00:04:55:- Uważaj, co mówisz.|- A jeli nie będę? 00:04:58:Wylesz mnie na pustynię,|jak tego biednego chłopca i jego matkę? 00:05:03:Nikt ich nigdzie nie wysyłał. Uciekli. 00:05:07:Pomimo wysiłków barona. 00:05:10:Zapewnia mnie, że zrobił wszystko,|by nie stała im się krzywda. 00:05:14:Maczałe w tym palce, ojcze.|Wiem o tym. 00:05:17:A przynajmniej nie zrobiłe nic,|by zapobiec. 00:05:19:Dosyć! 00:05:30:Nadejdzie dzień, 00:05:33:kiedy przestaniesz być tak naiwna... 00:05:36:i zrozumiesz,|co to znaczy rzšdzić cesarstwem. 00:05:45:Kiedy to nastšpi, ojcze, 00:05:48:możesz tego pożałować. 00:06:10:Jeszcze tylko parę kilometrów. 00:06:14:Szybko, nie mamy wiele czasu. 00:06:18:Wkrótce słońce będzie w zenicie. 00:06:51:Tu znajdziemy cień. 00:06:54:Nawet jeli docierajš tu patrole|Harkonnena, nie znajdš nas łatwo. 00:07:22:Jaka szkoda. 00:07:23:Szkoda, że wdałe się|w tę historię, doktorze. 00:07:27:W nic się nie wdałem, baronie. 00:07:30:Jestem sługš cesarza, nic poza tym. 00:07:34:To nie ty zaprowadziłe ich|do tej królikarni Fremenów? 00:07:38:To był pomysł ldaho. 00:07:41:- Udawał, że się z nimi przyjażni.|- Tak. 00:07:43:Wiemy wszystko o ldaho|i jego służbie księciu. 00:07:47:Żałosny, desperacki gambit. 00:07:49:Gdzie byli ci nędzni Fremeni,|gdy ich potrzebował? 00:07:59:Co powiesz, gdy cesarz zapyta,|co się tutaj stało? 00:08:06:Jakie jest twoje wrażenie? 00:08:09:Pustynia nie wybiera swoich ofiar. 00:08:16:Przypuszczam,|że ta bene gessericka dziwka... 00:08:19:i jej gówniarz mieli okazję się|o tym przekonać, prawda? 00:08:29:Niech pamięta,|jak nędznie się wypierał, 00:08:33:w chwili gdy będzie umierał. 00:08:40:<Muad'dib>... <Muad'dib>... 00:08:47:Opowiedz mi o wodach|w swojej ojczynie, Muad'dib. 00:08:52:Na Caladan rzšdzilimy|w powietrzu i na morzu, Paul. 00:08:59:Tu, na Arrakis,|musimy zawładnšć pustyniš. 00:09:04:- Ciebie przywołuje.|- Opowiedz mi o wodach. 00:09:07:Opowiedz mi o wodach|w swojej ojczynie, Muad'dib. 00:09:37:Niedługo zapadnie noc.|Wtedy wyruszymy. 00:09:40:Odpoczšłe trochę? 00:09:41:Tak. 00:09:44:- Jak się czujesz?|- Lepiej. 00:09:47:Spróbuję nie opóniać marszu. 00:09:52:Jak się ma moja siostra? 00:10:03:Znów mam sny. 00:10:06:Wizje. 00:10:07:Nawet wtedy, gdy nie pię. 00:10:09:Widziałem jš w tobie, matko. 00:10:14:Nawet twój ojciec nie wiedział. 00:10:17:Dlaczego? 00:10:22:Nie było czasu. 00:10:27:Co mi zrobiła? 00:10:31:- Urodziłam cię.|- Odmieńca. 00:10:34:- Nie odmieńca.|- Więc kogo? 00:10:44:To miejsce mnie zmienia. 00:10:48:To przez przyprawę. 00:10:51:Jest w powietrzu, w pożywieniu. 00:10:54:Nie można od tego uciec. 00:11:26:Wypij wszystko. 00:11:28:Najlepiej jest przechowywać|wodę we własnym ciele. 00:11:32:Kombinezon załatwi resztę. 00:11:37:Jeli będziemy trzymać się tej wydmy,|dużo szybciej dotrzemy do gór. 00:11:41:To dobry pomysł? 00:11:44:To najprostsza droga. 00:12:41:Nic ci się nie stało? 00:12:46:Nie. 00:12:51:Czekaj. 00:13:14:Nie powinno było nam się to przydarzyć. 00:13:17:To był mój błšd, by ić po wydmie. 00:13:24:Zgubilimy parakompas. 00:13:37:Słyszysz? 00:13:40:To czerw! 00:13:41:Musiał usłyszeć, jak osypał się piasek.|Biegnij! 00:13:54:- Nie widzę go!|- Nie zatrzymuj się! 00:14:46:Grzechotka? 00:14:48:Kto go odcišgnšł. 00:14:53:Czuła ten zapach?|To cynamon. 00:14:56:Przyprawa. 00:14:58:Wszędzie. 00:15:01:Kiedy pojawił się czerw. 00:15:13:Paul... 00:15:34:Musieli tu być ludzie,|jeli tyle rolin przeżyło. 00:15:38:Fremeni. 00:15:41:Musimy ich znaleć. 00:15:43:Większoć obcych żałuje,|gdy spotkajš Fremenów. 00:15:59:Nie uciekajcie intruzi,|Nie ma stšd ucieczki. 00:16:12:Znam cię. 00:16:15:Jeste Stilgar, 00:16:18:Fremen, który przyszedł do mojego|ojca z Duncanem ldaho. 00:16:24:Niespecjalnie wam idzie|ta wędrówka po katastrofie. 00:16:27:Przywołalicie czerwia. 00:16:28:Obserwowalicie nas? 00:16:31:- Cały czas?|- Nie widzielimy was. 00:16:33:- Tak miało być.|- Tracimy czas, Stil. 00:16:37:- To chłopak, którego Liet kazał nam szukać.|- Skšd masz pewnoć? 00:16:40:-Wemy ich wodę i chodmy.|- Cicho, Jamis. 00:16:44:Jak słyszycie, muszę rozwišzać problem. 00:16:47:Moi ludzie sš ostrożni i pragmatyczni. 00:16:51:To zalety na pustyni. 00:16:53:Czasem lepiej stracić okazję,|niż sprowadzić nieszczęcie. 00:16:59:Dla nich liczycie się tylko|jako ródło wody. 00:17:02:Znasz prawo, Stil. 00:17:04:Tak. 00:17:08:Prawo. 00:17:19:Powiedz, by zostawili|mojego syna w spokoju. 00:17:24:Powiedz im. 00:17:29:Przestańcie! Zostawcie go! 00:17:31:Słyszycie? 00:17:35:W ten sposób witacie przyjaciół Lieta? 00:17:37:Tak? 00:17:47:Jako wódz tego plemienia... 00:17:49:udzielam schronienia tej kobiecie,|znajšcej tajniki Magii, i jej synowi. 00:17:54:Póki jestecie pod mojš opiekš,|żaden Fremen nie podniesie na was ręki. 00:18:00:Jak długo? 00:18:01:Nie bšdż głupia, kobieto. 00:18:04:Uciekacie przed Harkonnenem. 00:18:06:Nie chcecie chyba uciekać też przed nami. 00:18:23:Miłosierny Boże! 00:18:25:Słyszałem o tajnikach Magii. 00:18:29:Pomyl, co by było,|gdyby znał je mężczyzna. 00:18:32:Wiele się możemy od siebie nauczyć. 00:18:37:Możesz zejć, chłopcze!|Twoja matka pokazała, co jest warta. 00:18:41:Nie ruszy się, póki mu nie powiem. 00:18:43:Dyscyplina. To dobrze. 00:18:53:Jest tutaj! 00:19:04:Nic mu nie jest. 00:19:07:Schodzimy. 00:19:22:Zostaw mnie. 00:19:25:Robi dużo hałasu. 00:19:28:Musi się dużo nauczyć. 00:19:35:- Stilgar.|- Możesz ruszyć w drogę, Jamis? 00:19:40:Zaskoczył mnie, to wszystko. 00:19:42:- Oczywicie, że mogę ruszać.|- Dobrze. 00:19:47:Będzie z nami szło dwoje nieszkolonych. 00:19:51:Idziemy grupš, ze skrzydłowymi. 00:19:53:Musimy dojć do Pršżkowanej Jaskini,|nim wzejdzie słońce. 00:19:56:Chani, będziesz za niego odpowiedzialna. 00:19:59:Mam na imię Paul. 00:20:02:Dopóki nie damy ci innego. 00:20:10:Chod ze mnš.|Rób dokładnie to, co ja. 00:20:59:Tam jest nasz dom, 00:21:02:kryjówka Tabr. 00:21:04:Dotrzemy tam jutro. 00:21:05:Jutro? 00:21:07:To setki kilometrów. 00:21:09:To będzie trudny etap. 00:21:12:Wkrótce wzejdzie słońce. 00:21:14:Patrole czasem docierajš aż tutaj.|Nie mogš nas zobaczyć. 00:21:44:Jeli dacie nam kombinezony,|odzyskamy dla was wodę. 00:21:56:Jedzenie. 00:22:03:Przyprawa. 00:22:05:Nie znajdziecie tu miejskich delicji,|do jakich przywyklicie. 00:22:09:Bardzo dobre. 00:22:59:To ona, prawda? To jš widzisz w snach? 00:23:05:Poznaję po tym, jak na niš patrzysz. 00:23:09:Nie wiem, co to znaczy. 00:23:13:Uważaj, Paul. 00:23:15:Nie znamy tych ludzi, oni nie znajš nas. 00:23:18:Musimy uważać na to, co mówimy i robimy. 00:23:22:Przewidywać przyszłoć,|a potem knuć, by się spełniło. 00:23:27:Sš przesšdni. 00:23:32:Jeli chcemy przeżyć,|musimy przyjšć ich legendy. 00:23:58:Jestem strażnikiem pustyni.|Jestem pustynnym stworzeniem. 00:24:04:Jestem pustynnym stworzeniem. 00:24:16:Nie skończyłem jeszcze! 00:24:22:Muszę dokończyć pracę! 00:24:32:Masa preprzyprawowa. 00:24:36:Jestem pustynnym... 00:25:31:Wybuch przyprawy. 00:25:34:Gdzie na wschodzie. 00:25:43:Wyglšda na duże pole. 00:25:50:Musimy wysłać zbieraczy,|zanim dotrš tam piraci Harkonnena. 00:25:55:Zbieracie przyprawę? 00:25:58:Na łapówki dla Gildii Planetarnej. 00:26:01:Liet tak sobie życzy. 00:26:04:Opłacamy ich, by nasze niebo|było wolne od ich satelit, 00:26:08:tak by nikt nie widział, co robimy. 00:26:12:Nauczysz się. 00:26:20:Amtal! 00:26:22:Wyzywam go na pojedynek Amtal. 00:26:24:Jamis. 00:26:26:Co to znaczy? 00:26:27:Chodzi o wczorajszy wieczór.|Chce to tak załatwić. 00:26:30:To był wypadek. 00:26:32:Pokonał mnie, bo zadziałały czary. 00:26:35:Amtal! Mam do tego prawo! 00:26:37:Nie możemy się wtršcać. Jamis go wyzwał. 00:26:43:Zaczynasz co, czego pożałujesz. 00:26:45:- Stilgar.|- Wycofaj się. 00:26:47:Jeli wiesz, co dla ciebie dobre,|znajdziesz honorowy sposób, 00:26:50:by się wycofać. 00:26:52:Cisza! 00:26:54:Cisza! Próbuje rzucić na mnie zaklęcie. 00:26:57:Jeli spróbujesz tego jeszcze raz,|będziemy wiedzieć, że to czary. 00:27:01:Nie będę w stanie ochronić|ciebie ani chłopca. 00:27:06:Nie możesz tego powstrzymać. 00:27:50:Nóż z zębów czerwia, nasza rytualna broń. 00:27:55:Wykorzystaj go dobrze. 00:28:08:Niech twoje ostrze się roztrzaska. 00:28:28:Skšpię ten nóż w twojej krw...
poinker