Dr.Dolittle.txt

(62 KB) Pobierz
{701}{804}Doroli uważajš, że dziecimajš dobrze,|ponieważ mogš sobie poudawać.
{806}{937}Mogš na przykład udawać,|że rozmawiajš z psem, piłkš albo bananem.
{939}{1037}A jeli to wcale niejest udawanie?|Co, jeżeli kto naprawdę potrafii rozmawiać?
{1039}{1141}Oczywicie nie z piłkš czybananem,|ale z psem...
{1143}{1260}My psy nie mamy takiego samego|poczucia czasu jak ludzie.
{1262}{1348}Wy macie zegarki i budziki.
{1350}{1473}My natomiast wiemy tylko, że wyjeżdżacie,|i czujemy, że nie ma was w domu.
{1475}{1542}Nie wiemyjednak, jak długo to trwa.
{1544}{1632}A dlaczego psy obwšchujšsię z tyłu?
{1634}{1723}To takie nasze psie powitanie.
{1725}{1823}Jeżeli chcesz wiedzieć, z kim masz|do czynienia, musisz go obwšchać.
{1825}{1904}Synku, przestań mówić do psa!
{1906}{1960}On przecież nic nie rozumie.
{1962}{2025}Poczštkowo ojciec Johna|uważał to za niewinne zabawy.
{2027}{2148}Ale z czasem John przekroczył delikatnš|granicę pomiędzyzabawš a dziwactwem.
{2150}{2181}Dzień dobry, panie Galvin.
{2183}{2232}- Witam, panie Dolittle.|- To mój syn John.
{2234}{2340}- John, to twój dyrektor, pan Galvin.|- Miło mi cię poznać, John.
{2451}{2495}Oj, niedobrze...
{2497}{2551}- Dzień dobry panu.|- John...!
{2609}{2669}Nadszedł czas położyć temu kres.
{2703}{2770}Dziękuję, pastorze,|że zechciał pan przyjć.
{2947}{3081}Szatanie, opuć tego chłopca.|Zabierz ze sobš przewrotne głosy.
{3083}{3203}Nakazuję ci dać temu chłopcu spokój.|Opuć go.
{3205}{3255}Pan przemówił. Posłuchaj rozkazu!
{3257}{3309}Zaraz cię ugryzę.
{3327}{3364}Zostaw mnie!
{3366}{3443}Daj mi spokój...|Zabierzcie tego psa.
{3581}{3641}To był mój najlepszy przyjaciel.
{3643}{3725}Teraz znajdziesz jeszcze lepszych.
{3740}{3816}Od tego dnia John Dolittle|nie rozmawiałjuż więcej ze zwierzętami.
{3818}{3896}Którego dnia podziękujesz mi za to.
{3898}{3952}Pojakim czasie John nie pamiętałjuż nic,
{3954}{4017}choć wgłębi duszy odczuwał|jakš niewytłumaczalnš pustkę.
{4029}{4134}Takjak ojciec wyrósłna normalnego,|zestresowanego faceta.
{4161}{4215}Hej! Wyno się.
{4466}{4544}Głupie psisko.|Jaki kundel jest w holu.
{4580}{4730}Czy wspomniałemjuż, że Johnjest ojcem?|Podobniejakjego ojciec, którybył dla niego
{4732}{4773}ojcem, zanim on sam został...
{4792}{4836}Patrzcie, jakie wielkiejajo.
{4838}{4874}WSTĘP WZBRONIONY
{4934}{5047}- Dzień dobry, Charisse.|- Nie Charisse. Zmieniłam imię na Papryka.
{5049}{5123}Papryka? Papryka Dolittle.|Całkiem ładnie.
{5125}{5206}Nie Dolittle.|Po prostu: Papryka.
{5208}{5278}Nic nie rozumiem. O co tu chodzi?
{5280}{5347}Nie wiesz? Sól, pieprz... Papryka?
{5349}{5451}- Jasne. Papryka. Już wiem.|- Papryka to piękne imię.
{5453}{5517}Naprawdę?|Dla mnie to brzmi jak przyprawa.
{5561}{5634}- Dolittle.|- On wcale nie traktuje nas poważnie.
{5636}{5680}Nic a nic.
{5682}{5740}Tak, przejrzałem tę propozycję.|Jest rewelacyjna.
{5742}{5837}- Już tam jadę.|- Maya, dokšd z tym idziesz?
{5839}{5930}- To najajo łabędzia. Znalazłam w parku.|- Byłby z niego niezły omlet.
{5937}{6030}- Lada dzień powinno się wykluć.|- W tym czasie będziesz na obozie.
{6032}{6171}Tato, pisklę przywišzuje się do pierwszego|stworzenia, jakie widzi. Chcę nim być.
{6173}{6274}Niedobrze, że powięcasz tyle czasu|na te swoje eksperymenty.
{6276}{6375}Wiesz, co byłoby dobrym eksperymentem?|Spędzenie czasu z rówienikami na obozie
{6377}{6456}i włanie tam pojedziesz|w niedzielę. Na obóz.
{6458}{6522}A moje jajo?
{6524}{6608}Proszę. Oto pół tuzinajaj,|które możesz zabrać ze sobš na obóz.
{6610}{6675}- Przestań.|- Nie wiem, o co to całe zamieszanie.
{6677}{6774}Przecież kupilimy ci kiedy jakie|stworzenie... Co to właciwie było? Szczur?
{6776}{6803}winka morska.
{6805}{6881}No włanie. Zdechła i tyle.|To nie nasza wina.
{6883}{6954}Wcale nie zdechła! Nazywa się Rodney|i mieszka w moim pokoju.
{6956}{7015}To po co ci jeszcze łabędzie...?
{7017}{7079}- Idę do pracy. Do widzenia.|- Czeć.
{7081}{7158}Życzę wam miłego dnia.
{7290}{7383}Johnny. Gene ma wštpliwoci co do|tego nowego kontraktu. Pogadaj z nim.
{7385}{7477}- Nie ma się czym przejmować, Gene.|- Nie ma się czym przejmować.
{7479}{7569}- Żadnych wštpliwoci.|- Żadnych wštpliwoci. Słuchaj Johnny'ego.
{7571}{7628}Chciałbym przedyskutować pewne sprawy.
{7630}{7743}Obawiam się, że jeli pozwolimy|takiej wielkiej firmie jak Calnet
{7745}{7813}przejšć nad sobš kontrolę,|to zatracimy tożsamoć.
{7819}{7913}- Rozumiesz? Staniemy się częciš nich.|- Pozwól, że co ci wyjanię.
{7926}{8009},,Oni" to najlepsze szpitale|i najnowoczeniejsze laboratoria.
{8011}{8096}Poza tym, ,,oni" zamierzajš|nam wyjštkowo dobrze zapłacić.
{8098}{8187}Przysięgam, że kiedy mylę|o tej forsie, zaczynam płakać.
{8189}{8282}- Spójrz tylko.|- To nie udawane łzy.
{8284}{8388}No to w sobotę spotkanie z ludżmi|z Calnetu. Już nie mogę się doczekać.
{8390}{8493}Zaraz! W sobotę?|Wyjeżdżam z rodzinšw plener!
{8495}{8545}A więc nie pojedziesz.
{8559}{8613}Widzicie? Już się zaczyna.
{8615}{8711}- Co takiego?|- Zmuszani jestemy zaniedbywać rodzinę!
{8713}{8770}Gene, wyluzuj się.|Nic podobnego się nie dzieje.
{8796}{8865}- Pani O'Brien?|- Tak.
{8867}{8946}Jak się pani miewa? Jak żołšdek?
{8948}{9045}Sobota rano, panowie.|Gene, liczę na ciebie.
{9047}{9116}- Pani Parkus.|- Tak, doktorze?
{9118}{9211}- Pani Parkus. Znówjadła pani skorupiaki?|- Tylko mięciutkie kraby.
{9213}{9269}- A miały skorupę?|- Tak...
{9296}{9356}Rodney uciekł.|Nie ma go w klatce.
{9358}{9412}Nie martw się.|Zajmę się twoim chomikiem.
{9414}{9505}- To winka morska.|- Wszystko jedno. Znajdę tego gryzonia.
{9507}{9557}Majeranek, idziemy.
{9595}{9680}Radzę ci, zmień ten wyraz twarzy.
{9682}{9723}Teraz lepiej.
{9725}{9809}- Moja córka robi się strasznie przemšdrzała.|- Staje się podobna do ciebie.
{9817}{9881}W tym kontrakcie|nie chodzi tylko o pienišdze.
{9883}{9948}Gdy cię kupiš,|staniesz się ich własnociš.
{9950}{9996}Wierz mi, to dla nas bardzo dobre.
{9998}{10068}Mam już doć tej piewki.|Zawsze wszystko dla nas.
{10070}{10127}Tylko czasami nie wiem, co oznacza ,,my".
{10129}{10223}Jak to? My to my.|Ja, ty, Maya i Charisse.
{10225}{10358}Liso, im więcej masz pieniędzy,|tym więcej czasu możesz powięcić rodzinie.
{10360}{10471}A chwilowo powinna się zadowolić|sportowym wozem, o którym tak marzyła.
{10473}{10557}- Proszę. Piękny, prawda?|- Boże, John! Kupiłe?!
{10559}{10675}Nie. Ale widziałem, jak zabłysły ci oczy,|więc nie mów mi, że nie dbasz o pienišdze.
{10677}{10780}- ,,Boże, John! Kupiłe?!"|- Bardzo mieszne.
{10782}{10856}Tato, musisz znależć Rodneya.
{10858}{10940}- Rozłożę na niego lep.|- Nie!
{10942}{11030}Nie martw się. Nic mu nie będzie.|Odkleisz go sobie.
{11032}{11169}Przyrzekam, że przetrzšsnę cały dom|i odnajdę go. W porzšdku?
{11171}{11282}- I zadzwoń, jeli zacznie się co wykluwać.|- Zadzwonię.
{12275}{12313}Maya!
{12440}{12480}No, jazda.
{12482}{12554}Właż i siedż tu.
{12899}{12924}Dolittle.
{13010}{13072}Pani Parkus,|koniecznie chce się pani umiercić?
{13074}{13128}Przecież obrałam skorupkę.
{13162}{13236}- Możemy zamienić dwa słowa?|- Oczywicie.
{13259}{13336}- Nie potrafiłe beze mnie postawić|diagnozy? - Postawiłem.
{13338}{13394}Ona była przerażona i prosiła,|żeby pana wezwać.
{13396}{13483}- To wspaniałe.|- Wspaniałe?!
{13485}{13534}- Ile ty masz lat?|- 26.
{13536}{13663}I pewnie spędzasz tu cały czas, co?|Sypiasz na kozetce w dyżurce
{13665}{13741}i od czasu do czasu zamykasz się|z jakš stażystkšw magazynie.
{13743}{13860}Ja mam rodzinę i prowadzę normalne życie.|Proszę mnie nie wzywać bez potrzeby.
{13862}{13931}Dzwoń, jeli pacjent|wpadnie tu z odciętšgłowš...
{13933}{14006}albo z rowerem w plecach. Jasne?
{14008}{14096}Tak. Jasne.|Mam jej zrobić ten zastrzyk?
{14098}{14184}Na twoim miejscu nie wymšdrzałbym się.
{14186}{14315}Twoje mało dowcipne komentarze|nikogo nie bawišo drugiej nad ranem...
{14603}{14658}Co nie tak, doktorze?
{14675}{14725}Ależ nie, pani Parkus.
{14782}{14823}No i już.
{14825}{14866}- W porzšdku.|- Dziękuję.
{14868}{14906}Nie ma za co.
{16013}{16079}Uważaj jakjeżdzisz, ty głupku!
{16643}{16745}Pragnę podziękować, że pomimo weekendu|znależli panowie czas na to spotkanie.
{16747}{16842}Chcemy odpowiedzieć|na wszystkie wasze pytania.
{16844}{16917}Zależy nam, żeby nasza propozycja|została dobrze przyjęta.
{16919}{17021}A skoro już o tym mowa,|to wyjania szczegóły transakcji.
{17023}{17130}Informacje, które zapewne najbardziej|panów interesujš, znajdujšsię na stronie 4.
{17132}{17211}Cztery miliony dolarów.|To chyba zadowalajšce.
{17213}{17314}- Jajestem zadowolony. A ty, Geno?|- Mam kilka pytań.
{17316}{17371}- Nie masz.|- Mam.
{17375}{17450}Czy będziemy musieli zwolnić|częć naszych pracowników?
{17452}{17519}Tak. Niestety,|pewne cięcia będš konieczne.
{17533}{17570}Chlebek?
{17572}{17622}Nie, dziękuję.
{17642}{17718}- Dziękujesz?|- Tak. Proponowałe mi chleb.
{17720}{17821}- Nie mam ochoty. Dziękuję.|- A więc można będzie dokonać zwolnień?
{17823}{17908}- Podzielisz się tym chlebem czy nie?|- Powiedziałe, że nie chcesz.
{17910}{17988}- To jaki dowcip?|- Skšd.
{17990}{18058}- To moje okruchy!|- Zabieraj się stšd albo ci przyłożę.
{18060}{18098}Co z ciebie za kumpel?
{18100}{18200}Co nie tak, John? John?
{18202}{18292}- Uwaga na głowę!|- Mam doć. Muszę już ić.
{18294}{18356}Dziękuję za spotkanie.|Było bardzo owocne.
{18358}{18417}Do zobaczenia w poniedziałek.
{18419}{18489}Pogadamy kiedy indziej.|Przepraszam.
{18517}{18617}Johnny miał ciężki nocny dyżur, panie|Calloway. Dlatego jest taki podminowany.
{18842}{18892}Proszę jechać.
{18936}{18992}Powiedziałem: jechać.|Tu nie wolno parkować.
{18994}{19096}Ojej... Dzięki.|Już jadę. Dziękuję.
{19408}{19467}To jaki absurd.
{19835}{19901}Nareszcie wieże powietrze.
{19903}{19996...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin