Obj.cz.III.doc

(1108 KB) Pobierz
Kiedy według opatrzności Bożej przyjdzie dla świata czas, kiedy będzie trzeba wytrwać w próbie prawdy, Duch Święty da człowiekowi możliwość w poście i modlitwie badać Pismo Święte, aż wyjaśni się ogniwo za ogniwem i zwiążą się wszystkie w doskonały łańc

 

Rozdział XII

 

 

 

PLAGA ÓSMA

 

 

„A piąty wylał czaszę swoją na tron zwierzęcia; i pogrążyło się królestwo jego w ciemnościach, i gryźli ludzie z bólu języki. I bluźnili  Bogu niebieskiemu z powodu swoich wrzodów, i nie upamiętali się w swoich uczynkach.”

 

Mamy kolejną plagę, której to przesłania nie zrozumiemy prędzej zanim nie przestudiujemy piątej trąby i kolejnej plagi egipskiej.

„Na początku XVI w. Kościół był w trudnym położeniu. Od dawna oczekiwana reforma nie nastąpiła; natomiast w życiu kościelno - politycznym wzrosły nadużycia, a wskutek tego i niezadowolenie z istniejących stosunków. Kierownicy Kościoła, przejęci głównie troską o materialne jego dobro, pracowali nad wznoszeniem świątyń, zabiegali o utrzymanie i powiększenie majątków kościelnych, ale niewiele czasu poświęcali pracy nad umoralnieniem ludów; wskutek tego życie religijne upadało, zanikał też duch zakonny w klasztorach. Słowem, Kościół, pomimo dobrego stanu materialnego, pod względem duchowym stał nisko. Rozumieli to dobrze przedstawiciele wszystkich stanów. Wielu z nich – ludzie pobożni i uczeni – wskazywało środki poprawy; te ich usiłowania odniosły pewien skutek. Natomiast humaniści, przejęci duchem pogańskim, w swych pismach, pełnych dowcipu i szyderstwa, występowali nie tylko przeciw nadużyciom, ale przeciw samej nauce i zwyczajom Kościoła. Również skorzystali z tego stanu książęta i miasta; wystąpili oni do walki z duchowieństwem, by kosztem biskupów zdobyć niezależność polityczną i, po zajęciu majątków kościelnych, odzyskać dawne znaczenie i swobodę. W tych warunkach życie Kościoła we wszystkich krajach, głównie w Niemczech domagało się gruntownej reformy. Nastąpiła ona rzeczywiście, ale po głębokim wstrząśnieniu, po rewolucji religijnej, znanej pod nazwą „reformacji.” (Ks. Roman Archutowski, „Historia Kościoła Katolickiego” 8 wyd.str.168;)

„Podobnie jak światło słoneczne po ciemnej nocy, tak szesnastowieczna Reformacja rozpoczęła epokę wschodzącego światła, nadziei, wolności i prawdy. Była ona światłem słonecznym rozpraszającym mroki ciemności średniowiecza. Gmach średniowiecznego systemu religijno-politycznego został zachwiany, a jego hierarchia w dużej mierze utraciła swoje wszechwładne panowanie. Narodziła się nowa era, kolejny zwrotny punkt dziejów świata. Prawie połowa narodów europejskich opowiedziała się po stronie Reformacji. Były to narody północnej i środkowej Europy. W następnych stuleciach część tych ziem dzięki nasilającej się i nieprzebierającej w środkach kontrreformacji została utracona. Reformacja wpłynęła na zmianę i pogłębienie religijności narodów. W przeciwieństwie do średniowiecznej – płytkiej i emocjonalnej – Reformacja wykształtowała religijność bardziej głęboką, indywidualną, opartą na rozumnej wierze i osobistej znajomości Pisma Świętego.

Reformacja nie była formacją prawdziwego Kościoła, lecz jego reformacją, ponownym kształtowaniem tego, co już istniało. Pod wpływem Ducha Świętego, po pięćdziesiątnicy, nastąpiło zorganizowanie Kościoła, jego nauki, kultu i struktur organizacyjnych. W Okresie średniowiecza Kościół został przez system rzymski zdeformowany, a protestantyzm był jego ponowną formacją, inaczej reformacją. Jeżeli nastąpiło odejście od prawdy, to naglącą potrzebą był powrót do niej. Powrót do apostolskiego chrześcijaństwa był nakazem chwili, potężnym wezwaniem.

W minionych wiekach podeptana została prawda Boża i wolność ludu. Chrystus został usunięty w cień. Jego zbawcze zasługi zostały ograniczone. „Tajemnicę pobożności” zastąpiono „tajemnicą nieprawości”. Bóg powołał ruch reformacyjny, aby podniósł się głos protestu, wyjaśnienia i wyzwolenia. Pojawili się ludzie pełni wiary, opanowani mocą Bożą, którzy mieli odwagę sprzeciwić się największej potędze religijno-politycznej, jaka kiedykolwiek istniała.” (Władysław Polok „Bohaterowie wiary” wyd.II, str.48,49;)

Ale niestety, jak już wcześniej stwierdziliśmy duchowa gorliwość i religijna aktywność tak charakterystyczna dla wczesnego okresu Reformacji zanikły. Odkopywanie zagubionych doktryn rozpoczęte przez reformatorów nie było kontynuowane przez ich następców. To sparaliżowało XVI-wieczną Reformację i pozostawiło ją nieskończoną. Tak więc protestanckie ożywienie ostatecznie wygasło wraz z zakończeniem wojny 30-letniej. Pokój Westfalski kończy tę wojnę w 1648 r., umacniając w ten sposób pozycję Kościołów protestanckich. Natomiast w większości krajów Europy Zachodniej Kościoły protestanckie zostały zrównane w prawach z Kościołem rzymskokatolickim. 

 

PIĄTA TRĄBA

 

„I zatrąbił piąty anioł; i widziałem gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię; i dano jej klucz od studni otchłani. I otwarła studnię otchłani. I wzbił się ze studni dym z wielkiego pieca, a słońce i powietrze zaćmiły się od dymu ze studni. A z tego dymu wyszły na ziemię szarańcze, którym dana została moc, jaką jest moc skorpionów na ziemi. I powiedziano im, aby nie wyrządzały szkody trawie, ziemi ani żadnym ziołom, ani żadnemu drzewu, a tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Bożej na czołach. I nakazano im, aby nie zabijały ich, lecz dręczyły przez pięć miesięcy; a ból przez nie wywołany był jak   ból od ukłucia skorpiona, gdy ukłuje człowieka. A w owe dni będą ludzie szukać śmierci, lecz jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć omijać ich będzie. Z wyglądu szarańcze te podobne były do koni gotowych do boju, a na głowach ich coś jakby złote korony, a twarze ich jakby twarze ludzkie. A włosy miały jak włosy kobiece, a zęby ich były jak u lwów. Miały też pancerze niby pancerze żelazne, a szum ich skrzydeł jak turkot wozów wojennych i wielu koni pędzących do boju. Miały też ogony podobne do skorpionowych oraz żądła, a w ogonach ich moc wyrządzania ludziom szkody przez pięć miesięcy. I miały nad sobą jako króla anioła otchłani, którego imię brzmi po hebrajsku Abaddon, po grecku zaś imię jego brzmi Apollyon (Niszczyciel). Jedno „biada” minęło; oto nadchodzą jeszcze po tamtych dwa następne „biada”. (Obj.9,1-12;) 

 

W tej wizji Jan opisuje gwiazdę, która spadła z nieba na ziemię. To łączy piątą trąbę z trzecią, gdzie Jan widział „wielką gwiazdę” zwaną piołunem spadającą z nieba, która zatruła jedną trzecią rzek i źródła wód (Obj.8,10-11;) 

Mówiliśmy, że gwiazda która spadła z nieba to szatan. (Izaj.14,12;Obj.12,9; Łuk.10,18;)) W objawieniu czynność upadku gwiazdy, to zbiorowy upadek Kościoła wraz z przywódcami od prawdy do ciemności błędu i odstępstwa. Niebo natomiast w symbolice apokaliptycznej, to przede wszystkim sfera religijna, którą zawsze na ziemi ktoś reprezentował. I tutaj również owa gwiazda symbolizuje moc religijną, która to przez jakiś czas reprezentowała Boga i Jego Kościół na ziemi. A że spadła ona z nieba to znaczy, że w pewnym momencie status reprezentowania Boga na ziemi został jej odebrany, podobnie jak niegdyś starotestamentowemu Izraelowi, a potem i chrześcijaństwu okresu średniowiecza. Tak więc znowu mamy coś spadającego z nieba na ziemię. I tu na ziemi w jej stanie upadku, dano jej klucz od studni otchłani. Tu nie jest powiedziane, że kto jej dał, tylko bezosobowo mamy stwierdzenie, że otrzymała ona jakby przyzwolenie na swoją działalność. Z podobnym stwierdzeniem spotykamy się również w przypadku zwierzęcia z morza, której również coś dano, czyli na coś przyzwolono. (Obj.13,5;)

A dano jej klucz, którym to miała za zadanie otworzyć nie jakieś drzwi, bo te już kiedyś były dla niej otwarte, przez tego, „który ma klucze, który otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, który zamyka, a nikt nie otworzy” (Obj.3,7;), lecz miała otworzyć studnię i to studnię otchłani. Jeżeli chodzi o otchłań, to apostoł Piotr napisał że; „Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy ich do otchłani, umieścił ich w mrocznych lochach, aby byli zachowani na sąd.” (2 Piotr 2,4;) Natomiast „same demony prosiły kiedyś Pana Jezusa, aby im nie nakazywał odejść w otchłań.” (Łuk.8,30-31;) Otchłań jest więc miejscem przebywania tych, którzy zgrzeszyli, jest miejscem działania samych demonów, których człowiek nie widzi, ale za to widzi ich działanie jak miało to miejsce choćby w przypadku człowieka opętanego przez legion demonów. (Łuk.8,26-34;) Jest to ich obecne miejsce przebywania w ciemności.(Judy 6;)

I teraz od tego, który ma „klucze śmierci i otchłani” (Obj.1,18: BT) otrzymuje przyzwolenie na posłużenie się nimi, by otworzyć studnię otchłani.

W księdze Jeremiasza czytamy o Jeruzalem i Judzie, które to Pan Bóg skazał na ukaranie przez królestwo z północy, które to zamiast jak studnia utrzymywać świeżą swoją wodę, to ono utrzymuje świeżą swoją złość (Jer.6,1-7;) W innym rozdziale natomiast mamy przedstawionych fałszywych proroków, którzy przez kłamliwe proroctwa doprowadzili w Judzie i Jerozolimie do strasznej posuchy, tak że gdy przychodzono po wodę do studzien, to tam jej nie znajdywano, a więc wracali z próżnymi dzbanami zawiedzeni i zawstydzeni zasłaniając swoje głowy. (Jer.14,1.3-4.13-22;)

Studnia była zbiornikiem, z którego w starożytności czerpano wodę do picia, by zaspokajać swoje fizyczne potrzeby. To, czy ona była pusta, czy też nie zależało zawsze przede wszystkim od tego, który spuszczał z nieba na ziemię deszcz. W Biblii przez taki obraz Pan Bóg zawsze chciał uświadomić swój lud o potrzebie duchowej wody życia. Ewangelia, którą głosili Boży prorocy z Bożego polecenia, była taką studnią z której każdy mógł czerpać jako ze źródła życia. Jeżeli była pełna, tzn. że Kościół stawał na wysokości zadania wywiązując się ze swego powołania. Jeżeli zaś nie, to przychodziły konsekwencje w postaci kary, którą Pan Bóg zsyłał na nich w postaci sądów, jakim był najczęściej ich upadek duchowy, a w konsekwencji tego pobyt w niewoli u innych narodów.

Mamy tutaj ciekawą sytuację, gdzie jedna z „siedmiu gwiazd, a gwiazdy to aniołowie siedmiu zborów” (Obj.1,20;), co sugeruje nam, że chodzi tu o jeden z siedmiu Kościołów, będących w stanie upadku, wykonuje całkiem inne zadanie, zamiast to, do którego została pierwotnie powołana, czyli do roli prawdziwego proroka Bożego. Upadek czyni ją w tym przypadku fałszywym prorokiem. Co więcej, jeżeli dostała ona klucze śmierci i otchłani tzn. że musi być w stanie śmierci jak czytamy w poselstwie do tego właśnie Kościoła: „A do anioła zboru w Sardes napisz: Znam uczynki twoje: Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły” (Obj.3,1;), a miejsce duchowo umarłego jest nie gdzie indziej, jak tylko w otchłani. I teraz będąc w otchłani ma przyzwolenie na wykonywanie szczególnej misji („dano jej”). Ktoś zleca jej do wykonania tą misję: „I miały nad sobą jako króla anioła otchłani, którego imię brzmi po hebrajsku Abaddon, po grecku zaś imię jego brzmi Apyllon [Niszczyciel]” (Obj.9,11;), a ktoś inny, który pozostaje najwyższym władcą nad wszystkimi demonami, nie przeszkadza mu w tym na jakiś czas, mając jednak dalej cały czas kontrolę nad tym, co się dzieje na ziemi. Fraza mówiąca że: „...nakazano im, aby nie zabijały, lecz dręczyły przez pięć miesięcy” oraz że: „miały...moc wyrządzania ludziom szkody przez pięć miesięcy” (Obj.9,5.10;) mówi nam, że jest to tylko dopustem Bożym, i że Pan Bóg w odpowiednim czasie weźmie wszystko w swoje ręce.

Przeciwko Stwórcy pojawia się teraz niszczyciel, będący przeciwieństwem Chrystusa, a pierwszym jego zadaniem jest otwarcie studni otchłani. W otchłani również jest studnia, z tą jednak różnicą, że zamiast wody (symbolu czystej ewangelii) jest w niej ciemny dym, który po jej otwarciu wydobywając się z niej powoduje całkowite zaćmienie słońca i całego nieba. (Obj.9,2;) Dym jest zawsze wynikiem wygaszenia ognia, a tym czym najczęściej gaszono ogień była woda. Mówiliśmy już, że ogień jest symbolem Słowa Bożego. (Jer.5,14; 23,29; 2 Sam.22,9;) A od dwóch świadków, czyli od Starego i Nowego Testamentu czytamy, że „jeżeli ktoś chciał im wyrządzić szkodę, czyli pozbawić mocy zbawczej (Mat.16,26;), to ogień bucha z ich ust i pożera ich wrogów; tak musi zginąć każdy, kto by chciał im wyrządzić szkodę. Oni mają moc zamknąć niebiosa, aby nie padał deszcz za dni ich prorokowania; mają też moc nad wodami, by je zmieniać w krew i dotknąć ziemię wszelką plagą, ilekroć zechcą.” (Obj.11,5-6;)

Ci świadkowie sprawiają, że z nieba na ziemię nie spada ani kropla deszczu, powodując straszną posuchę, a od ognia buchającego z ich ust ludzie zaczynają ginąć. A wszystko dzieje się w okresie 1260 lat ich prorokowania. (Obj.11,2;)

W tym samym okresie również, kiedy niewiasta (Kościół Boży) jest na pustyni z dala od smoka i węża (szatana), tenże wypuszcza za nią strumień wody by ją porwał. Lecz w pewnym momencie ziemia otwiera swoją gardziel, i wchłania strumień tej wody, przychodząc w ten sposób niewieście z pomocą. (Obj.12,14-16;) Możemy tylko sobie wyobrazić, co dzieje się, gdy na palącą ziemię wypuści się strumień wody. Dlatego też w otwartej studni, zamiast wody wzbił się z niej dym, i to dym jakby z wielkiego pieca. Dym jest tutaj wynikiem połączenia tych dwóch składników, z jednej strony ognia, czyli Słowa Bożego, a z drugiej strony strumienia wody, które wąż wypuścił ze swoich ust, a więc nauk, które są podróbką prawdziwej wody życia. Kiedy wąż przyszedł do Ewy w raju, to w rozmowie z nią powołał się na Słowo Boże, lecz sam je  zinterpretował i w ten sposób Ewa w to, co Pan Bóg jej objawił  przestała po prostu wierzyć, przyjmując na ludzki rozum to, co szatan jej powiedział.

„Podobnie i w tym przypadku „niewiara”, która dawniej była czymś wyjątkowym, w 17 i 18 wieku stała się zjawiskiem dość powszednim. Wyższe warstwy wyzbyły się religii objawionej i wytworzyły religię naturalną, albo wprost uległy materializmowi. Przyczynił się do tego protestantyzm. Protestanci bowiem, przyjmując Pismo Święte za jedyne źródło wiary i własne jego tłumaczenie za normę wierzenia, odrzucili powagę Kościoła i tradycji w rzeczach wiary, rozumowi zaś przyznali najwyższą powagę. Wskutek tego także wśród katolików w Niemczech i Francji powstały kierunki religijno-filozoficzne, uznające rozum za jedyną podstawę wiary, i odrzucili wszystko, czego nie można udowodnić rozumem. W ten sposób tzw. Racjonalizm religijny i pokrewne myśli podkopywały powagę religii katolickiej, która w swych zasadach opiera się na rozumie i objawieniu, podanym w nieomylnym nauczaniu Kościoła.

Również zgubną dla sprawy religijnej okazała się „nowsza filozofia”. Już humaniści zerwali ze scholastyczną filozofią i powrócili do starożytnej, dając jej nową formę. Ich następcy przystąpili do całkowitej przebudowy filozofii. Znamienną cechą tej nowszej filozofii  było przyjęcie rozumu za źródło poznania. Oparci na tej podstawie, jedni filozofowie znienawidzili chrystianizm i Kościół, inni zaś przyjmowali zasady chrześcijańskie, ale o tyle tylko, o ile umieli je zastosować do swoich systemów. Jedni i drudzy odrzucali Objawienie, uznawali tylko „religię naturalną” (deizm, naturalizm), swoje zaś poglądy uważali za najlepszy wytwór ducha ludzkiego.” (Ks. Roman Archutowski, „Historia Kościoła Katolickiego” str.213-214; wyd. 8;)

Wszystko to doprowadziło do tego, że „po upadku reformacji”, co wielu teologów i historyków wiąże z pokojem westfalskim w roku 1648, „chrześcijaństwo ponownie zaczyna ogarniać ciemność. (Obj.3,1;) Jednak dopiero Wielka Reformacja Francuska jest przyczyną zapanowania w świecie takiej ciemności, jakiej jeszcze nie było. Otworzyła ona nowy rozdział w dziejach całego nowożytnego świata. Jest to era powszechnego buntu przeciwko Bogu.” (Ellen White, „Wielki bój” str.220-225;)

Tradycyjna skoncentrowana na Bogu teologia została zastąpiona filozofią skoncentrowaną na człowieku, w którym człowiek jest odpowiedzialny tylko za siebie. Popularny slogan tamtych czasów to: „Żadne bóstwo nas nie zbawi, zbawimy się sami.” Teologia ta jednym słowem, całkowicie zaćmiła słońce sprawiedliwości Jezusa Chrystusa, jak również uderzyła w tego, który uważał się w Kościele przez wiele wieków za słońce, czyli w osobę samego papieża, którego w 1798 roku z rozkazu Napoleona Bonaparte wzięto do niewoli.

Również sama działalność ewangelizacyjna, do której to powołany został Kościół, została naruszona, ponieważ zaćmienie powietrza, to nic innego jak symbol uniemożliwienia jakiejkolwiek działalności. (Efez.2,2;)

I teraz z tego dymu, czyli nowej filozofii opartej na człowieku i jego rozumie, a nie na Bogu i Jego objawieniu zaczynają wychodzić szarańcze, którym dana została moc, jaką jest moc skorpionów na ziemi. (Obj.9,3;) Znowu komuś coś dano, czyli bezosobowo po prostu dozwolono na posiadanie mocy. Nie jest to ta sama moc, którą posiada smok, przekazujący ją w pewnym okresie historii zwierzęciu wychodzącemu z morza. (Obj.13,2;) Jest to natomiast moc skorpionów.

„Ze względu na swój przerażający wygląd, wielkość sięgającą na Wschodzie 15 cm, szczęki jak u raka i ogon wydzielający trujący jad, zwierzę to stało się symbolem złych, niebezpiecznych mocy, a nawet śmierci. W eposie o Gilgameszu natomiast, dwa potężne człekokształtne skorpiony pilnują wejścia do otchłani. W Palestynie skorpion również należał do zwierząt, których bano się najbardziej. Syrach pisze, że Bóg stworzył skorpiony i żmije po to, by przez nie zgotować zagładę bezbożnym (Syr.39,30;) Ezechiel przyrównuje bezbożnych Izraelitów do kolczastych roślin i jadowitych skorpionów, których wysłany przez Boga prorok wcale jednak nie potrzebuje się lękać (Ez.2,6;)

Skorpiony symbolizują to wszystko, co nieprzyjemne, złe, a nawet diaboliczne. Do tych, co idą za Chrystusem, odnoszą się następujące słowa: „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi.” (Łuk.10,19;) Węże i skorpiony symbolizują otchłań, śmierć. Jak chleb i kamień stanowią nawiązanie z jednej strony do życia a z drugiej do śmierci, tak też rzecz się ma z jajem i skorpionem. Pan Jezus sam posłużył się tą syntezą. Kiedy syn (tzn. wierny) prosi o jajo (czyli życie), to na pewno nie otrzyma od swego ojca (czyli Boga) skorpiona (tzn. śmierci). Łuk.11,12;) Kiedy zabrzmiała piąta apokaliptyczna trąba, okazało się w kolejnej wizji, jak  przez otwarte zejście do otchłani wydostała się na ziemię szarańcza „i dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony”.

Ze względu na śmiertelne ukąszenia stał się skorpion symbolem herezji, szatana. Podobizna skorpiona na sztandarach i na tarczach żołnierzy biorących udział w krzyżowaniu Jezusa stanowi nawiązanie do ich mocodawców.” (Manfred Lurker, „Słownik obrazów i symboli biblijnych” str.216;)

Jeśli natomiast chodzi o szarańczę, to czytamy, że ogromne chmary szarańczy spadły na Egipt, kiedy faraon nie zgodził się na wyjście Izraelitów z jego kraju. (2 Mojż.10,12-15;). Szarańcza przyniesiona przez wschodni wiatr, jako wyraz kary Bożej, pokryła powierzchnię całej ziemi. I ciemną stała się ziemia od szarańczy w takiej ilości. Szarańcza pożarła wszelką trawę ziemi i wszelki owoc z drzewa, który przetrwał po gradzie, i nie pozostało nic zielonego na drzewach, który przetrwał po gradzie, i nie pozostało nic zielonego na drzewach i nic z roślinności polnej w całej ziemi egipskiej. Te żarłoczne owady nic po sobie nie zostawiają. Zagniewany Bóg wydał na ich pastwę wszystkie zbiory Egipcjan, „a owoc ich pracy szarańczy” (Ps.78,46;) A oto, jaką karą grozi Pan Bóg swojemu ludowi jeśli będzie Mu się sprzeniewierzał: „Wyniesiesz na swoje pole wiele ziarna, a zbierzesz mało, gdyż je pożre szarańcza.” (5 Mojż.28,38;) W sposób szczególnie realistyczny plagę szarańczy przedstawia prorok Joel: „Co pozostało po jelek, zjadł chasil” (Joel 1,4;) Tekst ten ukazuje dość dokładnie poszczególne etapy rozwoju szarańczy.

A oto wypowiedź , w której szarańcza jest przyrównana do wrogich armii, będących narzędziem kary w rękach Boga: „Wygląd ich podobny do wyglądu koni, a będą biec jak rumaki.” (Joel 2,4;) Szum napełniający powietrze jest rzeczywiście bardzo charakterystyczny dla przelatującej chmary szarańczy. Jej pojawienie się robi wrażenie ciemnego obłoku powodującego zaćmienie słońca. „Przed nimi drży ziemia, niebiosa się trzęsą, słońce i księżyc ulegają zaćmieniu, a gwiazdy tracą swą jasność.” (Joel 2,10;) Przyrównanie szarańczy do konnicy pojawia się również u Hioba 39,20; W znaczeniu pozytywnym przedstawia szarańczę Przyp.Sal.30,27;   „ Szarańcza, choć nie ma króla, cała wyrusza w porządku” – to obraz życia w pokoju.

W Apokalipsie szarańcza z wizji proroka Joela przybiera jeszcze groźniejsze rysy. Z dymu studni bezdennej wyszła szarańcza na ziemię „i dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony.” „A wygląd szarańczy: podobne do koni uszykowanych do boju, łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych wozów, pędzących do boju” (Obj.9,3-9;) Jakkolwiek rozumiałoby się tę wizję w szczegółach nie ulega wątpliwości, że szarańcza jest tu pokazana jako to, co zostało wyrzucone przez piekło, czyli jako symbol wrogich Bogu mocy. (tamże)

Czytamy, że szarańcze wychodzą na ziemię, co sugerowałoby nam tutaj, że działalność ich związana będzie ściśle  z chrześcijaństwem. Będą miały również duży wpływ na zmianę tego, co jest sercem chrześcijaństwa, a mianowicie nauki o zbawieniu z łaski przez wiarę, na której to zbudowana była cała reformacja szesnastowieczna.

Słowa: „I powiedziano im, aby nie wyrządzały szkody...”, wskazują uwagę na czynniki, za pomocą których to szatan chciał ludzi odwieść od tej wspaniałej nauki i od samego zbawienia. Pan Jezus powiedział kiedyś: „Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?” (Mat.16,26;) Jak diabeł nie mógł odwieść ludzi od zbawienia za pomocą prześladowań, i zniekształcenia nauki o zbawieniu, ponieważ reformacja zlikwidowała zarówno jedno, jak i drugie, jak czytaliśmy, że w pewnym momencie „ziemia przyszła niewieście z pomocą i wchłonęła strumień wody, który wypuścił z paszczy swojej zarówno wąż, jak smok.” (Obj.12,15-16;), to zaczął z innej strony. Ludzie coraz bardziej skłaniali się ku materializmowi, natomiast religię uważano jedynie za czynnik niezbędny do utrzymania porządku w społeczeństwie. Uważano, że można być dobrym i szczęśliwym bez wiary w Boga.

Coraz więcej rzekomych chrześcijan ulegało tym kierunkom, ponieważ jak czytamy: „nie mieli pieczęci Bożej na czołach.” (Obj.9,4;II cz.) Apostoł Paweł napisał o Abrahamie że: „otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary, którą miał przed obrzezaniem, aby był ojcem wszystkich wierzących nieobrzezanych i aby im to zostało  poczytane za sprawiedliwość.” (Rzym.4,11;) „W nim (w Jezusie) i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym.” (Efezj.1,13;) O Panu Jezusie również czytamy, że Bóg Ojciec położył na nim pieczęć swoją. (Jan.6,27;) Natomiast w drugim liście do Koryntian apostoł Paweł posługuje się tym określeniem w związku z nawróceniem, chrztem, oraz otrzymaniem Ducha Świętego. „Tym, który was utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił, jest Bóg, który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych.” (2 Kor.1,21-22;) „A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia.” (Efezj.4,30;)

 

Mamy w tym okresie historii pieczęć usprawiedliwienia z wiary, w wyniku przyjęcia której w europie pojawia się reformacja. Jest to okres kolejnego zboru, który „miał imię, że żyje, ale niestety był umarły” (Obj.3,1;) z powodu niewiary, tak charakterystycznej dla tego okresu. Oni skalali swoje szaty, czyli dosłownie zniekształcili tę wspaniałą naukę, a w końcu i nawet zapomnieli o niej. „Lecz było w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat.”(Obj.3,4,) „Sto lat po wielkiej reformacji szesnastowiecznej, w czasach duchowej ciemności, w Anglii pojawili się, jako nosiciele światła Bożego, Whitefield i bracia Wesley’owie. Pod panowaniem Kościoła państwowego Anglicy doprowadzili w swoim kraju do takiego upadku religii, który niewiele odbiegał od pogaństwa. Religia naturalna byłą ulubionym przedmiotem studiów duchownych i obejmowała większą część ich teologii. Zapomniano o wielkiej prawdzie, o usprawiedliwieniu przez wiarę, którą tak głosił Luter. Jej miejsce zajęła nauka Rzymu, nakazująca zdobywać zbawienie przez dobre uczynki.” (Ellen White, „Wielki bój” str.173; wyd.8;)

Każdy, który w tym okresie poddał się pod wpływ tych ludzi został „przyobleczony w szaty białe, których to Pan Jezus imienia ich nie wymaże z księgi żywota i wyzna ich imię przed swoim Ojcem i Jego aniołami.” (Obj.3,5;) Jest to równoznaczne z zapieczętowaniem pieczęcią Bożą na czołach ich, która to miała uchronić ich przed wyrządzeniem szkody, czyli utratą tego wspaniałego daru.

Dając swoją pieczęć, co jest równoznaczne z utwierdzeniem w prawdzie przez Ducha Świętego, Pan Bóg w ten sposób ochrania swoje dzieci przed zwiedzeniem, jakie miało miejsce w tym okresie szerzenia się niewiary. Szata była symbolem przyjęcia zbawienia w Jezusie, ale w tym czasie głoszono, że żadne bóstwo nas nie zbawi, my sami się zbawimy. Czyli nauka o samo zbawieniu, była owym dymem, z którego wyszły szarańcze, i która doprowadziła do zaćmienia słońca i powietrza. Podczas gdy wcześniejsze trąby oznajmiają odwrócenie i częściowe zaćmienie światła ewangelii, piąta trąba przedstawia duże jej zaćmienie przez tryumfalne rozprzestrzenienie się szatańskich błędów i herezji. Teraz światło Chrystusa jest zupełnie zakryte. Kłamstwo zwycięża nad prawdą. „Tak była ciemność, która spowiła Kościół, ukrywała pojednanie, okradała Chrystusa z Jego chwały, a umysły ludzi odwracała od jedynej nadziei zbawienia – krwi ukrzyżowanego Zbawiciela.” (tamże, str.174;)

„Po upadku reformacji, chrześcijaństwo ponownie zaczyna ogarniać ciemność. (Obj.3,1;) Jednak dopiero Wielka Rewolucja Francuska jest przyczyną zapanowania w świecie takiej ciemności, jakiej jeszcze dotąd nie było. Otworzyła ona nowy rozdział w dziejach całego nowożytnego świata. Jest to era powszechnego i otwartego buntu przeciwko Bogu.” (tamże,)

Tak więc z dymu otchłani, czyli w wyniku niewiary, i powszechnego buntu przeciwko Bogu, zaczynają się wyłaniać demoniczne siły (monstrualne połączenie szarańczy ze skorpionem) sługi „niszczyciela” (Abaddon, Apollyon). Bóg ograniczył jednak czas ich działania (szarańcza żyje przeciętnie pięć miesięcy). Ich celem rażenia są ludzie, ale nie mogą dotknąć tych, którzy należą do Boga. „I nakazano im, aby nie wyrządzały szkody trawie, ziemi ani żadnym ziołom, ani żadnemu drzewu...” (Obj.9,4;) Jest to symbol ludu Bożego. (zioła - Izaj.37,27; 26,19; 42,15; BG ), (drzewa – Jer.11,16-17; Ezech.15,6-8; Rzym.11,13-24; Mat.3,10;), (trawa – Izaj.40,6-7; Ps.37,1-2;). Lud Boży był w tym okresie pod Bożą opieką, i chociaż „nakazano im, aby nie zabijały ich, lecz dręczyły przez pięć miesięcy” (Obj.9,5;), to jednak pieczęć Boża chroniła ich.

„Słudzy Boży kroczyli po kamienistej ścieżce. Uczeni i ludzie wpływowi przeciwstawiali się im. Po krótkim czasie wielu duchownych nie ukrywało swej wrogości wobec nich i drzwi Kościołów zamknęły się dla czystej wiary i tych, którzy ją głosili. Oskarżenie ich z ambony poruszyło moce ciemności, grzechu i nieświadomości. Jan Wesley kilkakrotnie uchodził śmierci dzięki cudowi i łasce Bożej. Kiedy nienawiść tłumu do niego sięgnęła szczytu i zdawało się, że nie ma już drogi ucieczki, zjawił się u jego boku anioł w ludzkiej postaci, tłum odstępował i sługa Boży bezpiecznie opuszczał miejsce zagrożenia.

O takim ratunku przed szalejącym tłumem Wesley powiedział: „Wielu próbowało mnie przewrócić, kiedy śliską ścieżką schodziliśmy do miasta. Rozumiecie dobrze, że gdybym raz znalazł się na ziemi, nie podniósł bym się już więcej, ale nie upadłem, nawet się nie poślizgnąłem, dopóki nie znalazłem się poza zasięgiem ich rąk. Choć wielu usiłowało złapać mnie za kołnierz lub ubranie, by mnie wywrócić, wciąż im się to nie udawało.” (tamże str.177, wyd 8;)

„Jakże stopniowo przygotowuje nas Bóg do pełnienia swej woli! Przed dwoma laty spadła mi na barki cegła, rok później trafił mnie między oczy kamień, w ostatnim miesiącu otrzymałem jedno uderzenie, a dzisiaj wieczorem dwa – jedno, zanim weszliśmy do miasta, drugie, kiedy wyszliśmy z niego. Jakiś człowiek uderzył mnie z całej siły w pierś, a drugi w usta, tak że krew z nich od razu trysnęła, ale nie odczułem żadnego bólu, jakby oba uderzenia były muśnięciem źdźbła.” (Wesley’s Works, t.III, str.297,298;)

„W tym okresie swego istnienia metodyści, zarówno wyznawcy jak i kaznodzieje, cierpieli z powodu szyderstw i prześladowań ze strony Kościoła oraz bezbożnych ludzi, którzy płonęli do nich nienawiścią wskutek fałszywych oskarżeń. Stawali przed urzędami sprawiedliwości, które były nimi tylko z nazwy, gdyż sprawiedliwość rzadko panowała w owych czasach. Prześladowcy często używali wobec nich przemocy. Tłumy pospólstwa chodziły od domu do domu, niszcząc wszelkie przedmioty i meble, rabując, co tylko chcieli i okrutnie obchodząc się z mężczyznami, kobietami oraz dziećmi. Czasami rozwieszano ogłoszenia o miejscu i czasie spotkań dla tych, którzy mieli ochotę wybijać okna i plądrować domy metodystów. To jawne pogwałcenie boskich i ludzkich praw uchodziło bezkarnie.” (Ellen White, „Wielki bój”,str.177; wyd 8;) 

Wszędzie spotykali się z nietolerancją. W Europie nie było sprzyjających warunków dla tego rodzaju ruchów reformacyjnych. Tułali się więc od kraju do kraju. „A w owe dni będą ludzie szukać śmierci, lecz jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć omijać ich będzie.” (Obj.9,6;) I to wszystko miało miejsce przez pięć miesięcy, czyli przez 150 dni, tj.150 lat. W tym to okresie lud Boży był dręczony, i w tym okresie również, moce te wyrządzały ludziom szkodę. A wszystko przez ukłucie żądłem skorpiona , co powodowało niesamowity ból. Apostoł Paweł napisał: „Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon.” (1 Kor.15,55-56;) Żądłem jest grzech, a że te żądła były w ogonach skorpiona, w których to była moc, a mocą grzechu jest zakon, to znaczy że w tym czasie popularna będzie teologia podważająca znaczenie w życiu Prawa Bożego. I rzeczywiście „upadek duchowy, widoczny w Anglii bezpośrednio przed pojawieniem się Wesley’a był w dużej mierze skutkiem rozpowszechniania nauk nie uznających przymusu prawa moralnego. Wielu twierdziło, że Chrystus zniósł zakon moralny i że chrześcijanie są wobec tego wolni od obowiązku przestrzegania go, że każdy wierzący uwolniony jest od „jarzma dobrych uczynków”. Inni chociaż uznawali wieczność zakonu, oświadczyli, że kaznodzieje nie powinni nakłaniać ludzi do zachowywania jego przepisów, gdyż tych, których Bóg przeznaczył do nieba „nieodparta moc łaski Bożej sama doprowadzi do pobożności i cnoty”, a ci, którzy są przeznaczeni na wieczne potępienie, „i tak nigdy nie będą mieli siły przestrzegać boskiego prawa”. Inni znowu, którzy także twierdzili, że nie mogą popaść w niełaskę, ani stracić Bożego upodobania, dochodzili do jeszcze skrajniejszych wniosków, że „złe uczynki, które popełniają, nie są w rzeczywistości grzeszne i nie mogą być uważane za przestępstwo zakonu Bożego, dlatego też nie ma żadnego powodu, by wyznawali swe grzechy i pokutując zaprzestawali ich. Oświadczali więc, że nawet najpodlejszy grzech, który „powszechnie uważany jest za poważne wykroczenie przeciwko zakonowi Bożemu, w oczach Pana nie jest grzechem”, jeżeli popełnił go ktoś z Jego wybranych, „gdyż istotnym i wyróżniającym znakiem wybranych jest niemożność czynienia tego, co się Bogu nie podoba, albo jest zabronione przez Jego zakon. Te błędne nauki są w swej istocie identyczne z późniejszymi naukami popularnych wychowawców ludu i teologów, którzy twierdzili, że nie ma niezmiennego zakonu Bożego jako wzorca sprawiedliwości, że normy moralne są ustanawiane przez samo społeczeństwo  i podlegają ciągłym zmianom. Wszystkie te teorie pochodzą z jednego źródła, a mianowicie od tego, który już wśród bezgrzesznych mieszkańców niebios rozpoczął swe dzieło próbując podważyć sprawiedliwe przepisy prawa Bożego. Nauka o nieodwracalnym przeznaczeniu człowieka doprowadziła wielu do faktycznego odrzucenia zakonu Bożego.” (tamże, str.178-179;)

Jeżeli natomiast chodzi o ogon, to jego znaczenie mamy wyjaśnione w księdze proroka Izajasza, gdzie czytamy, że: „ogonem jest prorok nauczający kłamstwa.” (Izaj.9,14;) Pojawiali się w tym okresie fałszywi prorocy, o których Wesley powiedział że: „Największymi wrogami ewangelii Chrystusowej są ci, którzy otwarcie i wyraźnie potępiają zakon i źle o nim mówią, którzy uczą ludzi łamać (znieść, rozwiązać, pozbawić mocy obowiązującej) nie tylko jedno – największe czy też najmniejsze – z jego przykazań, lecz wszystkie. Najbardziej zadziwiające w tym wielkim zwiedzeniu jest to, że ci, którzy ten błąd popełniają, naprawdę wierzą, że czczą Chrystusa obalając Jego zakon i że Go sławią, gdy zaprzeczają Jego nauce.” (tamże, str.180;)

Już w tym okresie zaczyna pojawiać się idea fałszywego proroka. Zaczyna pojawiać się ruch religijny, który w późniejszym okresie przyjmie postać zwierzęcia wychodzącego z ziemi, które „podobne będzie do Baranka, a mówić będzie jak smok”. Będzie to potwierdzeniem wyżej wymienionych słów Wesley’a, gdzie z jednej strony głosić będą wspaniałą naukę o usprawiedliwieniu z wiary w Baranka Bożego, a z drugiej strony ideę potępiającą Prawo Boże. Będą to słowa smoka, który w niebie podważył autorytet Prawa Bożego, twierdząc, że stworzenia Boże mające wolną wolę, nie są w stanie sprostać jego wymogą.

Tak więc te dwie prawdy, tak wspaniale uzupełniające się w planie zbawienia, że „wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie, a uczynki bez wiary nie mają żadnego znaczenia w zbawieniu człowieka” (Jak.2,17-18;), zostały całkowicie zniekształcone, wyrządzając w ten sposób szkodę, czyli pozbawiając nadziei życia wiecznego wszystkich, którzy nie umiłowali do końca tej prawdy, by otrzymać z tego tytułu Bożą pieczęć, będącą jedyną gwarancją Bożej ochrony w tym strasznym dla nich okresie czasu.                                                   

Podczas gdy wcześniejsze trąby, jak już wcześniej wspomnieliśmy oznajmiają odwrócenie i częściowe zaćmienie światła ewangelii, piąta natomiast przedstawia duże jej zaćmienie przez tryumfalne rozprzestrzenienie się szatańskich błędów i herezji. Światło ewangelii zostaje całkowicie zakryte. I teraz z tej ciemności zaczynają wyłaniać się symboliczne szarańcze. Jan opisuje szarańcze jako „konie przygotowane do walki”, które zwyciężą („złote korony”). Mają twarze jakby ludzkie, włosy kobiece i lwie zęby, ogon i żądła jak skorpiony. (Obj.9,7-10;) Opis Jana tej dziwnej szarańczy jest zapożyczony od poetyckiego opisu Joela plagi szarańczy (Joel,1-2;), co jest ogólnie rozpoznane. Joel użył literalnej plagi szarańczy, która zniszczyła ziemię judzką przez pożarcie całej roślinności (Joel 2,1-9;). Ten nadchodzący dzień sądu będzie „dniem ciemności i trwogi, dniem chmur i i ciemności”. Jerozolima musi być ostrzeżona przez głos trąby na Syjonie (Joel 2,1-2;) Dlatego szarańcza Joela „jest podobna do koni, które galopują jak wojsko z hukiem rydwanów ...jak wielka armia przygotowana do boju”. (Joel 2,4-5; Obj.9,7.9;) Podczas gdy Joel opisuje wrogą armię babilońską, Jan opisuje wrogie siły szatana, które wtargną na ziemię z niszczącą duszę filozofią, co sprawi, że ludzie stracą nadzieję i sens życia.     

Symboliczna charakterystyka tej szarańczy, a szczególnie jej podobieństwo do koni, już na samym wstępie zwraca naszą uwagę na poselstwo, które za sobą one niosły, bo konie to symbol poselstwa (Zach.1,10; 10,3;) Podobne opisy mamy również u Jeremiasza, który dając ostrzeżenia dla Jeruzalemu i Judy napisał: „Uciekajcie synowie Beniamina z Jeruzalem, a w Tekoa zatrąbcie na rogu i wystawcie znak na Bet-Kerem, gdyż z północy grozi nieszczęście  Tak mówi Pan: Oto nadchodzi z północy lud z ziemi północnej i wielki naród rusza z krańców ziemi. Mocno trzymają łuk i oszczep, są okrutni i nie znają litości. Ich głos huczy jak morze, pędzą na koniach, każdy gotowy do boju przeciwko tobie, córko Syjońska”. (Jer.6,1.22-23;)  „Podnieście sztandar na ziemi, zadmijcie na rogu między narodami, wyznaczcie przeciwko niemu narody, wezwijcie przeciwko niemu narody, wezwijcie przeciwko niemu królestwa...,wyznaczcie przeciwko niemu dowódcę! Sprowadźcie rumaki jak włochatą szarańczę.” (Jer.51,27;)

Ten okres, jest okresem nieszczęść, które są udziałem ludu Bożego ze strony duchowego Babilonu, jako króla północy. On również wyrusza do boju, z tym że na tych symbolicznych koniach. Jego orężem do walki z nimi jest poselstwo, które głoszą, a opis tych koni daje nam tutaj charkterystyke tego poselstwa. Wygląd ich nie jest podobny do konia, lecz raczej do człowieka, co wskazywało by, że tradycyjna skoncentrowana na Bogu teologia została zastąpiona filozofią skoncentrowaną na człowieku, w której człowiek jest odpowiedzialny tylko za siebie. W rozmaitych formach współczesnego humanizmu potwierdzana jest nadal religia bez Boga, w której człowiek osobiście mierzy wszystkie rzeczy. A arogancki slogan występujący w tamtym czasie to: „Żadne bóstwo nas nie zbawi, zbawimy się sami.” W tym to właśnie kłamstwie są utwierdzone wszystkie psychiczne nieszczęścia i samobójcze pragnienia. Joel zapytał: „Kto może to znieść?” (Joel 1,1;), ale również zaprezentował Boży sposób uwolnienia: „Wszakże jeszcze teraz mówi Pan: Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, w poście, płaczu i narzekaniu...mówi Pan, wasz Bóg, gdyż on jest łaskawy i miłosierny, nierychły do gniewu i pełen litości i żal mu karania!” (Joel 2,12-13;)

I rzeczywiście „Miały one pancerze niby żelazne” (Obj.9,9;). Jest to kolejny dowód jaki będzie charakter tego poselstwa. A że w Biblii pancerz zawsze symbolizuje nic innego, jak tylko sprawiedliwość Bożą: „Przyoblókł się w sprawiedliwość (Bóg) jak w pancerz” (Izaj.59,17;), „Stójcie tedy...,przyodziawszy pancerz sprawiedliwości.” (Efezj.6,14;), to znaczy, że będzie się ono opierać się na tej cudownej nauce, lecz będzie pozbawione jej mocy, którą jak napisał apostoł Paweł jest ewangelia, (Rzym.1,16;) Ale ta ewangelia nie zawiera w sobie żadnej mocy, a ludziom tylko się wydaje, bo wszystko jest jak czytamy tylko na niby,  ponieważ żelazo jest symbolem mocy. (Dan.2,40;)

Ciekawy jest tutaj opis tego, co miały one na swoich głowach. Gdy my czytaliśmy wcześniej opis Syna Człowieczego siedzącego na obłoku, to tam miał on na głowie swojej „złotą koronę”, jako symbol wypracowanego zwycięstwa. To było zwycięstwo, które On zdobył na krzyżu Golgoty, i to jest ta ewangelia, która jest mocą ku zbawieniu każdego, który tylko w nią uwierzy. A tutaj czytamy, że te szarańcze miały na swoich głowach coś jakby złote korony. (Obj.9,7;) To nie był symbol zwycięstwa, a tylko coś, co ludzie by chcieli aby było. Ci, którzy opierają swoje zbawienie na człowieku, a nie na Synu Człowieczym, nigdy nie mają pokoju, który jest owocem usprawiedliwienia z wiary (Rzym.5,1;) Im się tylko wydaje że jest wszystko w porządku, a tak naprawdę nie mają oni nigdy pewności zbawienia, a korona jest tylko na niby, jest wmawianiem sobie, że wszystko jest ze mną w porządku, a rzeczywistość jest inna: „A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków i nie mają wytchnienia we ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin