Cornwell Bernard - Cykl The Warlord Chronicles [PL] - Excalibur 03.rtf

(2511 KB) Pobierz
Postaci

Bernard Cornwell

 

Excalibur

 

(Excalibur nowel of Arthur)

Przełożył Paweł Korombel

Data wydania oryginalnego 1997

Data wydania polskiego 2000

 


Dla Johna i Sharon Martinów


Postaci

 

AELLE król Sasów* [*W poprzednich dwóch częściach cyklu, w Zimowym monarsze i Nieprzyjacielu Boga, użyto nazwy Saksonowie.]

AGRYKOLA wódz Gwentu

AMHAR nieprawy syn Artura, brat bliźniaczy Loholta

ARGANTA księżniczka Demetii, córka Oengusa mac Airema

ARTUR nieprawy syn Uthera, wódz Dumnonii, później namiestnik Sylurii

ARTUR-BACH wnuk Artura, syn Gwydra i Morwenny

BALIG żeglarz, szwagier Derfla

BALIN jeden z wojowników Artura

BALIZ niegdyś druid Dumnonii

BORS czempion i kuzyn Lancelota

BROCHVAEL król Powys po śmierci Artura

BUDYK król Broceliandii, szwagier Artura przez małżeństwo z jego siostrą, Anną

BYRTYG król Gwynedu

CEINWYN księżniczka Powys, umiłowana Derfla

CERDYK król Sasów

CHLODWIG król Franków

CILDYDD rządca Aqua Sulis

CULHWCH kuzyn Artura, wojownik

CUNEGLAS król Powys

CYWWYLOGA niegdysiejsza ulubienica Mordreda, obecnie służka Medrlina

DAFYDD skryba, przekładacz opowieści Derfla

DERFEL narrator tej historii, jeden z wojowników Artura, później mnich

DIWRNACH król Lleyn

EACHERN jeden z włóczników Derfla

EINION syn Culhwcha

EMRYS biskup Dumnonii, później biskup syluriańskiej Iski

ERCE matka Derfla, z Sasów

FERGAL druid Argantu

GALAHAD przyrodni brat Lancelota, jeden z wojowników Artura

GOWEN książę Broceliandii, syn króla Budyka

GINEWRA żona Artura

GWYDR syn Artura, z Ginewry

HYDWYGG sługa Artura

IGRAINE królowa Powys, po śmierci Artura oddana za żonę Brochvaelowi

ISSA zastępca Derfla

KADWG rybak i niegdysiejszy sługa Merlina

LANCELOT wygnany król Benoic, teraz sprzymierzeniec Cerdyka

LANVAL jeden z wojowników Artura

LIOFA czempion Cerdyka

LLADARN jeden z wojowników Artura

LOHOLT syn Artura z nieprawego loża, brat bliźniaczy Amhara

MARDOK syn Mordreda, z Cywwylogi

MERLIN druid Dumnonii

MEURIG król Gwentu, syn Tewdryka

MORFANS Szpetny, jeden z wojowników Artura

MORGAN siostra Artura, oddana za żonę Sansunowi

MORWENNA córka Derfla z Ceinwyn, oddana za żonę Gwydrowi

NIALL dowódca straży Arganty, Tarczownik Czarny

NIMUE kapłanka Merlina

OENGUS MAC AIREM król Demetii, wódz Tarczowników Czarnych

OLWENA SREBRNA zauszniczka Merlina i Nimue

PERDDEL syn Cuneglasa, później król Powys

PEREDUR syn Lancelota

PYRLIG bard Derfla

SAGRAMOR dowódca jednego z oddziałów Artura

SANSUM biskup Dumnonii, później opat klasztoru Dinnewrac

SCRACHA poślubiona Issie

SEREN (1) córka Derfla z Ceinwyn

SEREN (2) córka Gwydra z Morwenny, wnuczka Artura

TALEZYN Promiennego oblicza, wsławiony bard

TEWDRYK niegdyś król Gwentu, teraz pustelnik wiary chrześcijańskiej

TUDWAL mnich z Dinnewrac

UTHER niegdyś król Dumnonii, dziad Mordreda, ojciec Artura

 


Miejscowości

 

Nazwy oznaczone gwiazdką są fikcyjne

AQUE SULIS Bath, Avon

BEADEWAN Baddow, Essex

BURRIAM Usk, Gwent

CAER AMBRA* Amesbury, Wiltshire

CAER CADARN* South Cadbury, Somerset

CAMLANN Dwalish Warran, Dewon (wedle legendy)

CELMERESFORT Chelmsford, Essex

CIRCUCIM rzymski fort w pobliżu Sennybridge, Powys

CORINIUM Cirencester, Gloucestershire

DUN CARIC* Castle Cary, Somerset

DUNAM Hod Hill, Dorset

DURNOVARIA Dorchester, Dorset

GLEVUM Gloucester

GOBANNIUM Abergavenny, Monmouthshire

ISCA (DUMNONIA) Exeter, Devon

ISCA (SYLURIA) Caerleon, Gwent

LACTODURUM Towcester, Northmaptonshire

LEODASHAM Leaden Roding, Essex

LINDINIS Ilchester, Somerset

LYCCEWORD Letchworth, Herdfordshire

MAI DUN Maiden Castle, Dorset

MORIDUNUM Carmarthen

MYNYDD BADDON Little Solsbury Hill, w pobliżu Bath (wedle legendy)

SORVIODUNUM Old Sarum, Wiltshire

STEORTFORD Bishops Stortfrod, Hertfordshire

THUNRESLEA Thundersley, Essex

VENTA Winchester, Hampshire

WICFORD Wickford, Essex

YNYS WAIR wyspa Lunday, Kanał Bristolski

YNYS WYDRYN Glastonbury, Somerset

 

 


CZĘŚĆ PIERWSZA

Ogniska Mai Dun

 


Niewieści ród! Jakże złowrogim cieniem odznacza się on w tej opowieści.

Kiedy zaczynałem rzecz o Arturze, mniemałem, iż składam rzecz o mężach; kronikę pełną brzęku mieczy i świstu włóczni, wygranych bitew i wytyczanych granic, złamanych traktatów i obalonych królów, bo czyż nie taki jest wizerunek historii? Kiedy wyliczamy genealogię naszych królów, nie wymieniamy imion matek i babek, ale powiadamy: Mardok był synem Mordreda, który zaś był syna Uthera, który zaś był synem Kustennina, który zaś był synem Kynnara i tak dalej, i dalej aż do wielkiego Beli Mawra, praojca nas wszystkich. Historia to opowieść głoszona ustami mężów i tworzona przez mężów, ale w tej opowieści o Arturze, jak łuska łososia we wzruszonej strudze, migoce niewieście lico.

Mężowie tworzą historię i nie da się zaprzeczyć, że to mężowie przywiedli Brytanię do upadku. Były nas setki, wszyscy przyodziani w skóry i żelazo, zbrojni w tarcze, miecze i włócznie, i myśleliśmy, że Brytania leży u naszych stóp, gdyż byliśmy wojownikami, ale starczyło jednego męża i jednej niewiasty, by rzucić Brytanię na kolana, a z tej pary nie kto inny, a niewiasta wyrządziła większą szkodę. Jedna jej klątwa i armia mężów zeszła między cienie, a ta opowieść oplata dzieje owej niewiasty, bo ona to była wrogiem Artura.

- Kto? - spyta niecierpliwie Igraine, kiedy pochyli się nad tą kartą.

Igraine jest moją królową. Nosi w łonie nowe życie, co wielce raduje nas wszystkich. Jej małżonek to Brochvael, król Powys, a Brochvaelowe ramię jest mi tarczą w Dinnewrac, małym klasztorze, gdzie piszę opowieść o Arturze - na życzenie mej królowej, zbyt młodej, by znać imperatora. Tak zwaliśmy Artura: imperator, amherawdr w języku Brytów, choć on sam rzadko używał tego tytułu. Piszę w języku Sasów, gdyż sam jestem Sasem i biskup Sansum, święty rządzący naszą małą społecznością, nigdy nie zezwoliłby mi snuć opowieści o Arturze. Nienawidzi go, złorzeczy jego pamięci, mianując zdrajcą, tak że Igraine i ja przedłożyliśmy mu, iż piszę ewangeliję Pana Naszego Jezusa Chrystusa w języku Sasów, a że Sansum nie zna w mowie saskiego, a w piśmie żadnego języka, to jak do tej pory ów wybieg szczęśliwie osłania nasz zamiar.

Teraz mrok zasnuwa opowieść i dłoń z trudem składa słowa. Czasem, gdy myślę o mym umiłowanym Arturze, południe jego chwały jawi mi się jako słoneczny dzionek, ale jakże szybko nadciągnęły chmury! Później, jak ujrzymy, rozbiegną się one i słońce kolejny raz ozłoci pejzaż jego czynów, ale potem nadciągnie noc i świetlisty krąg runie za horyzont, by nigdy nie powrócić.

Nie kto inny, jak Ginewra, zarzucił całun na oblicze słońca. Stało się to w czas rebelii Lancelota, mniemanego przyjaciela Artura, bezprawnie pragnącego zasiąść na tronie Dumnonii. Wspomogli go w tym chrześcijanie, zmyleni przez swych przywódców, w tym biskupa Sansuma, głoszących, iż ich to świętym obowiązkiem jest oczyścić krainę pogan przed przybyciem Pana Jezusa Chrystusa, który objawi się na ziemi po raz wtóry w Brytanii, w roku pańskim 500. Lancelota wspomógł również saski król Cerdyk, wiodąc straszliwy atak doliną rzeki Tamizy i zamierzając rozpołowić Brytanię. Dotarliby Sasi do Morza Germańskiego, a północne królestwa Brytanii odcięliby od południowych, jednakowoż, z łaski Bogów, pobiliśmy nie tylko Lancelota i jego chrześcijańską czerń, ale i Cerdyka. Lecz Artur pognębiwszy wroga, odkrył zdradę Ginewry. Naszedł ją nagą w ramionach innego mężczyzny i wtedy jego słońce spadło z niebios.

- Doprawdy, nie pojmuję - mówi mi pewnego dnia, późnym latem, Igraine.

- Czego nie pojmujesz, zacna pani? - pytam.

- Artur kochał Ginewrę, tak?

- Kochał.

- Więc czemu jej nie wybaczył? Ja wybaczyłam mojemu małżonkowi Nwylle. - Ta była miłośnicą króla, ale dosięgła ją choroba skóry, dotkliwie szpecąc urodę. Podejrzewam, choć wystrzegałem się o to pytać, że Igraine sięgnęła po czary, by zniszczyć rywalkę. Moja królowa może i mieni się chrześcijanką, ale chrześcijaństwo to nie religia, która użyczałaby swoim wyznawcom tej słodkiej drakwi, jaką dla urażonej duszy jest zemsta. Po nią trzeba biec do staruchy, która wie, jakie rwać zielska i jakie szeptać zaklęcia pod sierpem księżyca.

- Ty, pani, przebaczyłaś Brochvaelowi - powiadam. - Ale czy on by tobie wybaczył?

Igraine wzdraga się.

- Oczywiście, że nie! Spaliłby mnie żywcem, wedle prawa.

- Artur mógł spalić Ginewrę - mówię - i wielu mu to doradzało, ale on ją zaiste kochał, kochał namiętnie, i to dlatego ani nie mógł jej zabić, ani przebaczyć. W każdym razie nie od razu.

- Więc był głupcem! - wykrzykuje królowa. Jest bardzo młoda i ma tę cudowną pewność, jaka jest właściwa ludziom w tym wieku.

- Był bardzo dumny - mówię dalej. Może to duma czyniła go głupcem, ale w takim razie nie różniłby się od nas wszystkich. Milczę chwilę, pogrążony w myślach, po czym ciągnę: - Pragnął wielu rzeczy, pragnął wolnej Brytanii i pognębienia Sasów, ale w głębi duszy pragnął tej stałej pewności, że jest zacnym mężem, a tę mogła mu dać tylko Ginewra. A gdy ona legia z Lancelotem, wziął to za dowód, że jest mężem poślednim. Oczywiście, było to dalekie od prawdy, ale zadało cios jego duszy. Krwawy cios. Nigdy nie widziałem męża, którego dusza by tak krwawiła. Ginewra rozszarpała mu serce.

- Więc uwięził ją? - Igraine wzdycha.

- Uwięził - potwierdzam i zaczynam wspominać, jak to musiałem zabrać Ginewrę do chramu świętego Thorna w Ynys Wydryn, gdzie siostra Artura, Morgan, stała się strażniczką szwagierki. Te dwie nigdy nie darzyły się uczuciem. Jedna poganka, druga chrześcijanka, i kiedy zamykałem za Ginewra wierzeje chramu, ujrzałem coś, co rzadko gościło na jej twarzy - łzy. Zostanie tam - rzekł mi wcześniej Artur. - Do śmierci.

- Mężczyźni to głupcy - powiada Igraine, po czym rzuca mi spojrzenie z ukosa. - Byłeś kiedy niewierny Ceinwyn?

- Nie - odpowiadam prawdziwie.

- A nie kusiło cię to kiedy?

- ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin