Miss Arizona - Rozdział 11.pdf

(207 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 11
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
194840067.001.png
Rozdział 11
Dlaczego Cullen mógł tu z tobą być, a mnie wygoniłaś z windy? – zapytał
Jasper, siadając na jednym z foteli. Miał minę obraŜonego dziecka, ale moŜna
było zauwaŜyć lekkie zaciekawienie, które starał się usilnie ukryć.
Czy to pytanie retoryczne? – zapytałam z lekkim rozbawieniem.
Więc topór wojenny zakopany? – uśmiechnął się do mnie tajemniczo, złość
zupełnie zniknęła juŜ z jego twarzy.
Topór wojenny? – uniosłam brwi. – Nie wiem o czym mówisz. Nigdy go nie
odkopaliśmy.
Ach tak – zaśmiał się Jazz. – Ale juŜ wszystko w porządku? Mam tu na myśli
takŜe incydent z Charlie’em Swanem.
Fala ogarniającej złości zaczęła zalewać moje ciało i juŜ miałam gwałtownie
zareagować, ale w ostatniej chwili zamknęłam oczy, uspakajając się i posyłając
w niepamięć sylwetkę wysokiego męŜczyzny z brązowymi oczami.
Westchnęłam, po czym otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się do Jaspera.
Tak – powiedziałam. – Wszystko ok.
Nie wyglądał na przekonanego, ale lekko kiwnął głową i oderwał ode mnie
wzrok, omiatając pokój spojrzeniem.
Była u mnie Alice – powiedziałam obojętnym tonem. – Wiesz, Ŝe myślała, Ŝe
jesteśmy razem?
Jasper przybrał dziwny wyraz twarzy, gdy usłyszał imię Alice, nadal nie patrząc
mi w oczy.
To niedorzeczne – odparł.
Insynuujesz coś? – uniosłam pytająco brew. Chciałam go trochę rozweselić. –
Twierdzisz, Ŝe nie jestem wystarczająco dobra dla ciebie?
Nie o to mi chodziło … wyjąkał. – Ja … eh … po prostu … no wiesz …
~ 2 ~
194840067.002.png
Nie wiem – kontynuowałam z kamienną twarzą, powstrzymując się od
śmiechu. Było to niewyobraŜalnie trudne patrząc jak się jąka, nie wiedząc co
powiedzieć.
Jesteś ładna i w ogóle, ale …
PogrąŜasz się, Whitlock – powiedziałam, po czym wybuchłam śmiechem,
Jasper zaraz za mną. – W kaŜdym razie to właśnie jej powiedziałam.
Prawdopodobnie byłoby po prostu łatwiej, gdybyś potwierdziła – powiedział,
zrezygnowanie słyszalne w jego głosie.
O co chodzi, Jazz? – zapytałam.
Nie widziałam problemu, a coś go wyraźnie dręczyło.
To nie tak, Ŝe jedno jest jakimś jurorem czy coś …
Patrzyłam na niego wyczekująco, czekając. Spokojnie rozglądał się po pokoju,
rozmyślając nad wypowiedzią.
Ona jest Miss – powiedział po chwili cicho. – Ja … tylko kierowcą.
Wpatrywał się w swoje ręce, wzdychając głośno.
Ona jest po prostu taka pewna siebie i entuzjastyczna i … zawahał się. –
Taka inna niŜ ja.
Jest teŜ dziewczyną, która nie przejmuje się takimi rzeczami – powiedziałam
pewnie.
Skąd moŜesz to wiedzieć?! – zapytał juŜ trochę głośniej. – Znasz ją zaledwie
tydzień!
Ciebie teŜ – odparłam. – A myślę, Ŝe juŜ trochę o tobie wiem. Zastanawiam się
tylko czy …
Przerwałam celowo, zwracając na siebie jego uwagę. Uśmiechnęłam się, gdy on
patrzył na mnie wyczekująco.
Zawsze masz takie problemy z kobietami? – zapytałam.
Nie mam problemów z kobietami – powiedział stanowczo. – Poza tym kto to
mówi? Isabella ‘niemogęprzestaćmyślećoCullenie’ Swan!
~ 3 ~
To trochę inna sytuacja! – jęknęłam. – Po pierwsze nie mam pewności czy on
w ogóle by chciał, a po drugie groziłoby mi za to zdyskwalifikowanie! Nie
wierzę, Ŝe to porównujesz!
NiewaŜne – powiedział spokojniej. – Zostaw to.
Milczeliśmy przez chwilę, uspakajając się i rozwaŜając własne słowa. W
zasadzie miał rację. Nie powinnam wcinać się w sprawy innych ludzi. Nigdy
tego nie robiłam. To po prostu nie było w moim stylu.
Więc czemu teraz tak było?
Miał rację jeszcze co do jednego. Nie znałam Ŝadnego z nich. Bazowałam na
tygodniowych znajomościach, a tak naprawdę nie wiedziałam nic ani o Jasperze,
ani o Alice, a tym bardziej o Edwardzie. Ufanie dopiero co poznanym osobom
było kolejną rzeczą, której nie robiłam. Nie po tym, co się stało …
Historia lubi się powtarzać?
Nie dam jej okazji. Naprawdę zaleŜy mi na wygranej. Rozwiązałaby ona wiele
problemów. Pieniądze teŜ by się przydały. MoŜe nie dają szczęścia, ale znacznie
łatwiej jest Ŝyć z nimi nich bez nich.
Jutro zaczynasz zajęcia z kolejnym jurorem? – spokojny głos Jaspera wyrwał
mnie z zamyśleń.
Tak – potaknęłam. – Jutro Aro.
Czyli za dwa tygodnie pierwszy pokaz – podsumował. – Jestem pewny, Ŝe
przejdziesz dalej.
Roześmiałam się.
Oczywiście, Ŝe przejdę – powiedziałam.
Na brak pewności siebie to ty raczej nie narzekasz – powiedział, śmiejąc się.
Nie mówię, Ŝe wygram cały konkurs – broniłam się, ale to nie uspokoiło jego
wybuchów.
Nerwowa atmosfera zniknęła tak szybko jak się pojawiła, a reszta wieczoru
minęła nam na swobodnej rozmowie. Nie wróciliśmy juŜ do tematu Alice, gdyŜ
z jakiegoś powodu wydawał się on draŜliwy dla Jazz’a. Nie zamierzałam
~ 4 ~
jednak tak szybko odpuścić. Nie widziałam sensu w argumentach Jaspera.
Gdyby po prostu nie chciał powiedziałby mi o tym, prawda? Ale czy mógł na
serio myśleć, Ŝe tak wiele ich dzieliło? I co gorsza, Ŝe to miało jakieś znaczenie?
Jasper wyszedł, a ja wykąpałam się i poszłam spać z myślą, Ŝe juŜ tylko tydzień
dzieli mnie od zajęć z Edwardem.
Edward, w końcu! – przyjaciel podszedł do mnie i poklepał mnie w plecy,
zanim rozsiadł się wygodnie na fotelu.
Co ty tu, do cholery, robisz, Emmett? – zapytałem, wciąŜ nieco oszołomiony
po znalezieniu go w moim pokoju. Po chwili usłyszałem głośny śmiech.
Powiedziałem recepcjonistce, Ŝe chcę ci zrobić niespodziankę, a ona dała mi
klucz – powiedział. – Powinniście lepiej bronić swojej prywatności.
Zmieszanie zmieniło się w złość, gdy usłyszałem, Ŝe bez problemu dostał mój
klucz. Byłem niemalŜe pewny, Ŝe to była Gianna. Kto mógłby być tak głupi?
Jak wyglądała? – zapytałem.
Śniada cera, dość wysoka, ciemne włosy. Całkiem nieźle w zasadzie – puścił
mi oczko, po czym roześmiał się na swoją następną myśl. – Powiedziała coś, Ŝe
twoi przyjaciele są jej przyjaciółki. Znasz ją?
Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Czy ona uwaŜała się za moją dziewczynę
czy co? Nie byliśmy nawet na randce!
Bardziej niŜ bym chciał – powiedziałem cicho i opadłem na łóŜko. – Co tu
robisz tak w ogóle?
Nie moŜna juŜ odwiedzić przyjaciela? – zapytał z niewinną miną. – Nie
widziałem cię tydzień.
~ 5 ~
194840067.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin