Angelini Josephine - Spętani przez bogów 02 - Wędrówka przez sen.pdf

(1285 KB) Pobierz
897980972.001.png
Angelini Josephine
Spętani przez bogów 02
Wędrówka przez sen
Mieszkają w amerykańskim miasteczku, chodzą do liceum i są…
potomkami greckich bogów. Przeklętymi kochankami połączonymi
przeznaczeniem, rozdzielonymi klątwą antycznych bogiń zemsty .
Helena wie już, że tylko ona – potomkini Heleny Trojańskiej – może
przerwać odwieczny cykl zemsty i uwolnić od klątwy siebie i swoją
boską rodzinę.
Nocą wędruje przez bezkresną krainę Podziemia. W dzień walczy z
potwornym zmęczeniem i coraz bardziej traci siły – fizyczne i
duchowe. Nie dałaby rady wracać tam co noc – gdyby nie Lucas.
Lecz Lucas bardzo się zmienił i Helena nie jest już pewna jego
uczuć. Czy Orion, nowy chłopak w szkole, pomoże jej walczyć dalej i
powstrzymać gniew Furii?
Świat antycznych bogów coraz bardziej przenika się ze światem
śmiertelników, a życie Heleny pogrąża się w chaosie. Lecz najgorsza
jest świadomość, że nie potrafi zapomnieć o Lucasie… i że wciąż
myśli o Orionie. Że kocha ich obu.
Czy jest gotowa oddać za nich życie?
 
Prolog
W poniedziałek rano szkoła była wciąż zamknięta. Nie we wszystkich
częściach wyspy naprawiono zerwane przewody elektryczne, a kilka ulic
w centrum miasta było nieprzejezdnych z powodu uszkodzeń
spowodowanych przez burzę.
Jasne, przez burzę, myślał Zach, kiedy wychodził z domu. To
przecież „burza" zdemolowała pół miasta, a nie ta dziwaczna nowa
rodzinka, której członkowie są szybsi niż samochody.
Przyspieszył, żeby zwiększyć dystans między sobą a ojcem. Nie
zniósłby kolejnego dnia w domu, polegającego na wysłuchiwaniu
narzekań ojca na stracone treningi drużyny futbolowej, podczas gdy tak
naprawdę chodziło mu o to, że nie mógł spotkać się ze swoimi trzema
gwiazdorami - niezwykłymi braćmi Delos.
Poszedł India Street w kierunku zrujnowanego Ateneum, a potem
stanął w pobliżu wraz z tłumkiem innych gapiów. Uważali, że ubiegłej
nocy doszło do zwarcia w przewodach biegnących pod nawierzchnią
szosy, która się roztopiła, ale Zach spojrzał na dziurę w ziemi i choć
widział stopione kable, był pewien, że to nie one były przyczyną.
I to nie podświetlany napis „Wyjście", wiszący nad drzwiami
damskiej szatni, wypalił dużą połać trawy, szeroką na prawie pięć
metrów.
Dlaczego wszyscy są tacy głupi? Naprawę aż tak omamili ich bracia
Delos? Przymykają oko na fakt, że marmurowe schody do biblioteki
miały niewielką szansę popękać od wiatru? Nikt nie widzi, że tu się
dzieje coś poważniejszego? Dla Zacha to było oczywiste. Próbował
ostrzec Helenę, ale była zbyt pochłonięta Lucasem, żeby spojrzeć na to
racjonalnie. Zach widział, że jest do nich podobna, ale i tak spróbował ją
przekonać. Traktowała ich tak samo, jak cala reszta mieszkańców
wyspy, jak jego ojciec. Ze ślepym uwielbieniem.
Zach szedł przez miasto i ze złością patrzył na załamujących ręce
głupców, którzy wykrzykując „ach" i „och", wpatrywali się w stopiony
asfalt. Zauważył go Matt i przywołał skinieniem dłoni.
- Widziałeś? - zapytał, kiedy Zach stanął obok niego, tuż przy
rozciągniętej przez policję taśmie. - To podobno najważniejszy kabel na
wyspie. Nieźle, co?
- Wow. Dziura. Wprost niesamowite - odciął się Zach.
- Nie uważasz, że to ciekawe? - Matt uniósł brew.
- Po prostu nie wierzę, że zawinił kabel wysokiego napięcia.
- A co innego? - Matt jak zwykle podszedł do sprawy analitycznie i
wskazał na rozciągającą się przed nimi scenę zniszczenia.
Zach uśmiechnął się niepewnie. Matt był bystrzejszy, niż większość
sądziła. Był przystojny, nosił porządne ubrania, został kapitanem
stanowej drużyny golfowej i pochodził z szanowanej rodziny. Poza tym
umiał się zachować wśród ludzi, którzy coś znaczyli i prowadził
ciekawe rozmowy na przykład o sporcie. Zach był pewien, że gdyby
tylko Matt zechciał, mógłby być najpopularniejszym chłopakiem w
Zgłoś jeśli naruszono regulamin