Gunn James - Zamknięty świat.rtf

(3301 KB) Pobierz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

              James Gunn

              ZAMKNIĘTY ŚWIAT

 

 

              PRZEŁOŻYŁA: ANNA MIKLIŃSKA

              SKAN I OCR: halgir

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

UWAGA!

Po skanowaniu przeprowadziłem tylko pobieżna korektę, a wiec mogą występować drobne błędy w tekście!!!
PROLOG

 

...Gdziekolwiek jesteś, gdziekolwiek słowa te zaniósł ślepy los, czytasz je wśród okruchów Drugiego Imperium.

Wyjdź dziś wieczorem i spójrz w niebo. Spójrz na rozproszone gwiazdy, samotne, odległe, oddzielone od siebie przepaścią nienawiści, nieufności i prawami władzy. Zobacz, jakie są naprawdę - wielkie, szare twierdze, otoczone fosami przestrzeni, z zastępami wartowników, strzegącymi ich przed galaktyką.

Drugie Imperium. Powiedz to głośno. Niech rozpali wyobraźnię. Niech dotrze do dna duszy.

Imperium. W nim niezliczone planety, zjednoczona, zamieszkała galaktyka. Takie jest znaczenie tego słowa. Ale jak wygląda imperium w rzeczywistości? Jak je scalono? Jak łagodzono konflikty, unikano wojen? Nie wiemy. Nigdy nie będziemy wiedzieć. Przetrwała do naszych czasów tylko nazwa. Pamiętamy ją, pamiętamy jak przez mgłę złoty wiek, czasy wolności, obfitości i pokoju. I czasem płaczemy za tym, co minęło i nigdy nie wróci.

Drugie Imperium. To znaczy też, że było kiedyś pierwsze, o którym nie pamiętamy wcale.

Drugie Imperium. Czy kiedyś będzie trzecie? Marzymy, mamy nadzieję, ale w głębi jesteśmy przeświadczeni, że złoty wiek odszedł na zawsze i nie możemy przywołać go z powrotem. Drugie Imperium rozpadło się i jego fragmenty oddalają się od siebie tak bardzo, że nic już ich nie połączy.

Już nie jesteśmy ludźmi. Jesteśmy cieniami, tańczymy taniec cieni w mrocznej twierdzy, a złoty wiek skończył się...

              Dynamika Władzy Galaktycznej"

 

 

 

 

 

I

 

Biegłem przez nie kończącą się ciemność, samotny i przerażony. Bałem się, bo byłem sam i byłem ranny, choć nie wiedziałem, gdzie. Nie mogłem tego sprawdzić, bo biegłem, nie mogąc się zatrzymać z powodu tego strachu.

Z tyłu dobiegł mnie tupot stóp ścigających mnie niewidocznym korytarzem, a kroki te były lekkie i prawie bezszelestne, bo nie miały ciała, i korytarz był czarny i niepoznawalny, bo zagubiony był w czasie i przestrzeni tak jak ja, bezdomny.

Najgorsza była cisza, całkowita cisza otaczająca mnie jak ciemność, ale straszniejsza niż ciemność, bo moje pragnienie, by mówić i słuchać, było silniejsze niż pragnienie, by zobaczyć i gdybym mógł przerwać tę ciszę, zniknęłaby ciemność i nie musiałbym już biec. Kroki zbliżyły się mimo mojego pośpiechu. I panika, która gnała mnie coraz szybciej przez ciemność i ciszę, bo stopy te nie miały ciężkiego jak ołów ciała, które by je powstrzymywało.

Powoli uświadomiłem sobie, skąd pochodzi ból. To moja dłoń, moja dłoń bolała, bo trzymałem w niej rozżarzony węgielek. Nowy spazm strachu, strachu połączonego ze wstydem. Rozwarłem dłoń i pozwoliłem, by wypadł z niej węgielek. I umilkł za mną tupot stóp, opuścił mnie strach, chociaż zamiast niego ogarnęła mnie rozpaczliwa samotność, bo znikł nawet korytarz i byłem całkowicie sam. Unosiłem się w ciemności bez żadnego punktu zaczepienia i zupełnie bezdomny.

Mój umysł szukał w pustce, ciszy i ciemności, szukał jakiejś innej żywej istoty w tej nieskończoności, ale nie było nic, nie było żadnej istoty, do której można by się odezwać, a gdyby była, i tak nie istniał sposób, w jaki można by się porozumieć.

/ obudziłem się, odruchowo sięgając ręką do kieszeni, żeby się upewnić, ale kamyka nie było, a ja wiedziałem dlaczego i przypomniałem sobie. Przypomniałem sobie, jak strach po raz pierwszy wtargnął do mojego świata...

Słowa liturgii brzmiały mi jeszcze w uszach, kiedy dostrzegłem dziewczynę przechodząc...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin