fakty_i_mity_2003_159_12.pdf

(2132 KB) Pobierz
str_01_12.qxd
Ostrzelali naszą redakcję!
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 12 (159) 21 – 27 III 2003 r. Cena 2,20 zł (w tym 7% VAT)
Str. 11
z wyspy na końcu świata? Samosierra 1808
– czy nasza droga do wolności musiała być zna-
czona trupami walczących o wolność Hiszpanów? Cze-
chosłowacja 1968 – dlaczego przyłożyliśmy rękę (i lu-
fy czołgów) do zabicia „Praskiej wiosny”?
Irak 2003 – czy znów powtórka z historii – powtór-
ka, którą oblejemy?
Owszem, to prawda, walczyliśmy w chwale oręża na
frontach całego świata „za wolność naszą i waszą”, ale
„Tysiąc lat heroizmu z tarczą lub na tarczy... przepra-
szam, a może wystarczy...” – pisał Marian Załucki.
Owszem, wystarczy! Dlatego spotkajmy się w pią-
tek 21 marca o godz. 14 w Warszawie na placu Zam-
kowym, aby zaprotestować przeciwko popychaniu nas
do nowej niesłusznej wojny. Przyjdźcie! Współorganiza-
torem manifestacji pokojowej jest Antyklerykalna Partia
Postępu RACJA.
Powtórka z historii?
zbyt często musieliśmy być posłuszni rozkazom cesarzy,
pierwszych sekretarzy, premierów i prezydentów zmusza-
jących nas do zapisywania wrednych kart dziejów.
Redakcja „FiM”
S an Domingo 1803 – co nam zawinili Murzyni
108432665.029.png 108432665.030.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 12 (159) 21 – 27 III 2003 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Antychryst
ŚWIAT Kiedy piszemy te słowa, Amerykanie jeszcze nie ata-
kują Iraku, choć amerykańskie bomby niestety wyprzedzą uka-
zanie się „FiM” w kioskach. Prezydent i rząd RP postanowili
zaangażować w bezprawną wojnę kontyngent 200 polskich żoł-
nierzy. Kwaśniewski powołał się na nasze zobowiązania sojusz-
nicze i przypomniał tych, którzy „nie chcą umierać za Gdańsk”
(aluzja do Francuzów?), tak jakby to Irakijczycy chcieli lądo-
wać w Waszyngtonie, a nie Amerykanie w Bagdadzie.
Panie prezydencie, robota w NATO załatwiona! Bush z pewno-
ścią wynagrodzi „bezgraniczne zaufanie” i olewanie rodaków.
Coraz więcej ofiar pochłania nieznana choroba – rodzaj zapa-
lenia płuc – która pojawiła się w Azji. Zarazki są już w Euro-
pie i Ameryce. W Kanadzie zmarły dwie osoby, które przyle-
ciały z Hongkongu. Na lotnisku we Frankfurcie zatrzymano le-
cący z Singapuru do Nowego Jorku samolot, którego kilku pa-
sażerów wykazywało objawy choroby. Nowe przypadki odnoto-
wano na Tajwanie, Filipinach, w Tajlandii, i Indonezji. Nie wia-
domo, co powoduje chorobę. Nie działają na nią antybiotyki ani
leki antywirusowe. Światowa Organizacja Zdrowia przyznaje, że
stoimy w obliczu światowej epidemii. Specjaliści WHO nie wy-
kluczają, że mogła zostać wywołana przez terrorystów.
Wojna, światowa epidemia – czyżby czas się wypełniał?
POLSKA Komisja powołana przez komendanta głównego Po-
licji uznała wreszcie, że w czasie akcji w Magdalence popełnio-
no wiele błędów, narażając życie i zdrowie funkcjonariuszy,
o czym „FiM” pisały tydzień temu. Pracę ma stracić trzech wy-
sokiej rangi oficerów.
Propaganda sukcesu w obliczu rażących błędów ma krótkie nogi.
Trwają prace nad weryfikacją podręczników do wychowania do
życia w rodzinie. Pracownicy Ministerstwa Edukacji i Minister-
stwa Zdrowia dyskutowali nad edukacją seksualną, którą poseł
Urszula Krupa z LPR nazwała „pornografią i demoralizacją”.
Ryszard Hayn z SLD odpowiedział na to, że „możemy sobie
wymyślać światy wirtualne z Bogiem lub bez Boga, ale rzeczy-
wistość jest, jaka jest”.
Tak się tylko Haynowi wydaje. Krupa głębiej siedzi w pornografii.
PiS oskarżył wicepremiera Pola o podpisanie z Rosją niekorzyst-
nej dla Polski umowy na dostawy gazu, w której wyniku mieli-
byśmy stracić 6,5 mld złotych w ciągu 13 lat. PiS-owcy donieśli
do prokuratury i chcą Pola postawić przed Trybunałem Stanu.
Kacza szkoła: innym patrzeć na ręce, a swoje rączki zacierać.
„Biblia księgą życia dla Afryki” – pod takim hasłem zbierano
pieniądze pod kościołami całego kraju. W programie „Ziarno”
karmiono dzieci obrazkami umierających Murzyniątek, raz po
raz wyświetlając numer konta Caritasu. Zebrane środki mają
wspomóc budowy kaplic, szkolenie katechetów, kursy biblijne
w wersji kat., czyli ekspansję misyjną Krk na Czarnym Lądzie.
Dwa najlepsze sposoby pozyskiwania pieniędzy od (łatwo)wier-
nych: na dziecko i na Murzyna.
WARSZAWA Lepper wyrzucił z Samoobrony posła Jerzego
Pękałę za kultywowanie narodowej tradycji – pijaństwa. Poseł
Najjaśniejszej po pijaku wszczął przed hotelem sejmowym pu-
bliczną bójkę z Aszkiełowiczem, kolegą z klubu. Wcześniej,
kompletnie zalany, wałęsał się po gmachu Sejmu, zleciał na-
wet ze schodów.
Dobry poseł to pijany poseł-patriota. Chyba że pił wódę bez akcyzy.
GNIEZNO Zakończył się tzw. IV Zjazd Gnieźnieński pod
hasłem „Quo vadis, Europo?”, poświęcony integracji europej-
skiej. Uczestniczyła w nim elita polskich i europejskich kato-
lików, w tym Józefowie: Życiński, Glemp i Oleksy oraz Da-
nuśka, miłośniczka rodzimych krzyżaków, Huebner. Pleciono
o... katolickich korzeniach kontynentu i domagano się invoca-
tio Dei w eurokonstytucji. Abp Muszyński stwierdził, że Ko-
ściół nie popiera i nie sprzeciwia się integracji, bo Kościół...
nie jest z tego świata.
No tak, majątek Kościoła też jest naprawdę nieziemski.
ŻARY Jerzy Owsiak, szef WOŚP, w związku z tegorocznym IX
Przystankiem Woodstock (1–2 sierpnia): „Nie zapraszamy Przy-
stanku Jezus, który jest elementem konfliktowym. Nie chcę, aby
ten namiot, który stał w ubiegłym roku i którego właścicielem
jest pan Rydzyk, stał na Przystanku, bo to coś niedobrego, coś
złego. Ten namiot emanuje czymś niedobrym. Przystanek Jezus
i Przystanek Woodstock to dwie różne filozofie, dwa inne świa-
ty. Niech szukają sobie miejsca gdzie indziej”.
Tak, pasożyty Rydzykowe, „róbta, co chceta”, ale gdzie indziej.
NOWY TARG Już od 2 tygodni miasto jest pozbawione wody
z powodu zatrucia Białego Dunajca ściekami z Zakopanego.
Miejscowe władze nie są w stanie poradzić sobie z katastrofą
ekologiczną. W dodatku mieszkańców zbyt późno poinformo-
wano o zatruciu wody. Brrr...
Do uzdatniania radzimy użyć obficie występującej na Podhalu
wody święconej.
USA/KUBA 650 bojowników z Afganistanu, podejrzanych o ter-
roryzm, nadal przetrzymuje się w więzieniu w bazie Guantana-
mo, pozbawiając ich wszelkich praw. Nie mają prawa do adwo-
katów, bo nie są na terytorium amerykańskim, lecz formalnie
kubańskim. Tak zdecydował ostatnio sąd apelacyjny w Waszyng-
tonie. Nie mają także statusu jeńców wojennych i mogą być prze-
trzymywani praktycznie bezterminowo. Administracja Busha jest
za to ostro krytykowana przez obrońców praw człowieka.
Po wojnie w Iraku można będzie przywrócić w Stanach niewol-
nictwo!
FRANCJA Prawicowy deputowany francuski Didier Julia stwier-
dził, że najlepszą „żywą tarczą”, która zapobiegłaby wojnie
w Iraku, byłby Jan Paweł II. Sugerował, podobnie jak niedaw-
no „FiM” (4/2003), aby papież natychmiast pojechał do Bag-
dadu, żeby powstrzymać Busha przed atakiem.
A gdyby Busha nie powstrzymał? Ojciec Święty Męczennik!
BOŚNIA I HERCEGOWINA Papa ma zamiar w czerwcu br.
nawiedzić Sarajewo i Banja Lukę. Chce tam kanonizować Chor-
wata Ivana Merza, świeckiego teologa z początków XX wieku,
działacza Akcji Katolickiej.
Banialuka to miejsce w sam raz na uroczystość kanonizacyjną.
nieuchronną wojną w Iraku. A i tak świadomość, że nad
niewinnym, 23-milionowym narodem wisi w powietrzu pra-
wie 8 milionów kilogramów materiałów wybuchowych – pa-
raliżuje palce na klawiaturze. Podobno już pierwszego dnia woj-
ny na Irak ma spaść 500 zdalnie sterowanych rakiet, zaś
w ciągu 48 godzin – 800. Przez tydzień, na cele strategiczne,
ale przecież także na ludzkie głowy, spadnie 3 tysiące bomb,
po 2500 kilogramów każda. Gotowych do odpalenia czeka
6 tysięcy „inteligentnych pocisków”, w tym najnowsza i naj-
potężniejsza na świecie bomba konwencjonalna MOAB – „mat-
ka wszystkich bomb”. Rządzący Ameryką mają, jak widać,
religijne skojarzenia i nie dziwota, bo sam Bush rzekomo się
nawrócił, i to z chwilą objęcia urzędu prezydenta.
O konflikcie w Iraku, jeszcze zanim się on zaczął, po-
wiedziano i napisano już właściwie wszystko. Sięgnąłem
więc do kilku mało znanych, niezależnych gazet amery-
kańskich i – jeśli im wierzyć – dowiedziałem się cieka-
wych rzeczy o „aniołach wojny”. Podobno Bush, jak i je-
go najbliższe otoczenie (wiceprezydent Cheney, wicemini-
strowie obrony: Wolfowitz i Perle) popierali już za młodu
wojnę w Wietnamie. Nie przeszkadzało im to skutecznie
uchylać się od służby wojskowej. Ci sami ludzie, mimo iż
rzekomo doskonale wiedzą o „niewinności Iraku”, już
dawno zdecydowali o jego pod-
boju. Do wojny prze niejaka „ka-
bała” – grupa kilkunastu Żydów
amerykańskich, takich ichnich
Rywinów i Michników – rozda-
jąca karty za oceanem. Wszyst-
ko ma się sprowadzić do wzmoc-
nienia potęgi Izraela, którego Irak
jest największym wrogiem. Sad-
dam Husajn miałby być, według
tej teorii, już od dawna treso-
wany przez USA na tyrana, któ-
rego można, a nawet trzeba oba-
lić. Faktem jest, że podczas woj-
ny z Iranem dostawał od Ame-
rykanów niewielkie ilości broni
chemicznej i biologicznej.
Ta wojna będzie okrutna,
a jej bezsens wzmaga fakt, iż ro-
zegra się w XXI wieku. Czyż nie
byłoby to piękne, gdyby następ-
ne stulecie po masowych mordach II wojny światowej
obyło się bez, przynajmniej tak wielkich, konfliktów? Po-
nadto, długie planowanie z premedytacją ogromnych bądź
co bądź zbrodni, jakie szykują się w Iraku, musi wywoły-
wać u normalnego człowieka dreszcz przerażenia. Z niepo-
kojem będziemy wysłuchiwać relacji z dywanowych bom-
bardowań; zapewne – tak jak w przypadku inwazji na Afga-
nistan – co i rusz dowiemy się o „pomyłkach” w oblicza-
niu współrzędnych celów. Rakiety będą padały na ulice,
domy i przedszkola. Mogą zabijać wszędzie, tak jak zabi-
ły ponad 400 cywilów, schronionych w irackim bunkrze
przed bombardowaniem w 1991 roku. Tysiące niewinnych
ludzi straci życie. Za to dla reszty, która pozostanie przy
życiu, Amerykanie szykują dobrobyt i demokrację w swo-
im stylu, mimo że prosi ich o to tylko garstka irackiej opo-
zycji na uchodźstwie.
Obie strony szykują dla siebie wiele niespodzianek. Ame-
rykanie już teraz ostrzegają, że doborowe oddziały irackich
żołnierzy otrzymały setki skopiowanych mundurów US Ar-
my. Mają w nich atakować identycznie ubranych wrogów,
ale też mordować własne kobiety i dzieci. Te ostatnie ob-
razki będzie nagrywała i pokazywała arabska telewizja al-
-Dżazira. Cel jest oczywisty – podburzyć cały islamski świat
do wojny z niewiernymi. Być może jednak jankesi chcą ty-
mi opowieściami niejako z wyprzedzeniem usprawiedliwić
własne zbrodnie...? Nie ulega wątpliwości, że Saddam fak-
tycznie zrobi wszystko, aby rozszerzyć konflikt na skalę co
najmniej regionalną. Każdy tyran ma to do siebie, że zżera
go żądza jeszcze większej władzy, jeszcze większych za-
szczytów, bogactw, czołobitności poddanych. Husajn jest
typowym przykładem niebezpiecznego bandyty jakich już
wielu, na czele z Hitlerem i Stalinem, nosiła nasza ziemia.
Na krwawej wojnie z Ameryką ma on nadzieję wynieść
samego siebie ponad wszystkich przywódców islamu. Nie
zawaha się przed niczym, co już w przeszłości parokrotnie
udowodnił, np. zagazowując w 1988 roku 5 tysięcy Kur-
dów, w większości kobiety i dzieci (na zdjęciu). Z pewno-
ścią użyje ochotników samobójców oraz żywych tarcz ze
swoich rodaków. Wysadzi w powietrze szyby naftowe, ma
ich 1500. Przed dwunastoma laty podpalenie 700 takich
szybów spowodowało katastrofę ekologiczną, a cała ope-
racja ich ugaszenia kosztowała 40 miliardów dolarów. Świr-
nięty seryjny morderca może też kazać wytruć całe mia-
sta, by później zrzucić winę na Amerykanów i Żydów, pod-
burzając Arabów do „świętej wojny”. Zapewne przeciwko
najeźdźcom nie użyje broni chemicznej i biologicznej, gdyż
trudniej mu będzie wówczas podburzyć społeczeństwa za-
chodnie. Pamięta dobrze presję obywateli USA wywieraną
na rząd i prezydenta podczas wojny w Wietnamie. Miesz-
kańcy wolnego świata nie zniosą zbyt długo widoku zgru-
zowanych domów i zabitych dzieci. Im dłużej będzie trwa-
ła ta wojna, tym większe szanse ma plan Husajna. Szczy-
tem jego marzeń jest widok odpływających z Zatoki okrę-
tów z niewiernymi, choćby stało się to po kilku latach i by-
ło okupione milionami ofiar.
Fot. BE&W
Saddam ma na sumieniu, oprócz wymordowania tysię-
cy ludzi, także ich środowisko. Na początku lat 80., podczas
wojny z Iranem, rozkazał rozciągnąc zasieki z wysokim na-
pięciem pod ogromnymi połaciami mokradeł w delcie Ty-
grysu i Eufratu (biblijny Eden). Zginęły całe oddziały Irań-
czyków. Przed dziesięcioma laty wybuchło na tych tere-
nach szyickie powstanie. Po jego krwawym stłumieniu,
w odwecie, imperator kazał osuszyć (w tamtym klimacie!)
podmokły teren wielkości Warmii i Mazur. Z największego
ekosystemu na Środkowym Wschodzie utrzymywało się,
jeszcze w 1980 roku, kilka milionów ludzi. Obecnie jest tam
pustynia przecięta kanałami melioracyjnymi i... sztuczną Rze-
ką Saddama o długości 565 km. Powstałą w ten sposób
katastrofę ekologiczną eksperci porównali z wycięciem la-
sów Amazonii. W Iraku pływającym na ropie 13 procent
dzieci nie dożywa piątego roku życia, a milion maleństw gło-
duje; śmiertelne żniwo zbierają cholera i czerwonka.
Facet niewątpliwie zasłużył na śmierć. Takich zwyrod-
nialców trzeba likwidować jak najszybciej i to bez sądu.
Tej likwidacji podjęła się – z całą pewnością nie bezinte-
resownie – Ameryka. Kto zatem ma rację? Pacyfiści czy
wojenni podżegacze? Historia uczy przecież, że zaślepione,
ogłupione narody nie potrafią same poradzić sobie z cie-
miężcami, a ci na dodatek zagrażają krajom ościennym.
Z drugiej jednak strony nie można ocalać milionów ludzi,
nawet przed ewentualną śmiercią z ręki tyrana, poprzez
zrzucanie na nich bomb. Historia uczy też, że przed dwo-
ma tysiącami lat jeden niewinny Chrystus poniósł śmierć
za miliony grzeszników. Czyżby do dzisiaj nie dopracowa-
no się sposobów na zgładzenie jednego Antychrysta, wy-
zwalając przy tym miliony niewinnych?!
JONASZ
T rudno pisać w tych dniach o czymkolwiek innym, poza
108432665.031.png 108432665.032.png 108432665.001.png 108432665.002.png
Nr 12 (159) 21 – 27 III 2003 r.
GORĄCY TEMAT
3
GŁASKANIE JEŻA
Nie wiem jak Państwo, ale mnie
nic a nic nie jest wiadomo o tym,
aby Irak zaatakował nadwiślańskie
równiny oraz nie słyszałem o sto-
sownej uchwale Rady Bezpieczeń-
stwa. Idźmy dalej... Wysyłając pol-
skie jednostki przeciwko Husajno-
wi, premier i prezydent łamią kon-
stytucję, która jasno w art. 26 sta-
nowi, że polskie siły zbrojne służą
JEDYNIE ochronie niepodległości
i nienaruszalności granic. No i co,
panie prezydencie, czy Husajn an-
te portas i marzy o zamachnięciu
się na naszą suwerenność? Najpew-
niej nie bardzo umiałby pokazać
palcem na mapie, gdzie leży Pol-
ska. Co ciekawsze, ponad 80 pro-
cent Amerykanów też tej trudnej
sztuki nie potrafi.
W zasadzie Husajn mógłby po-
stawić Kwacha i Millera przed pol-
skim sądem i bez trudu uzyskać wy-
rok skazujący, bo w polskim Ko-
deksie karnym (art. 117) czytamy,
że dożywotnie więzienie grozi te-
mu, kto wszczyna i prowadzi woj-
nę napastniczą. Żeby było jeszcze
ciekawiej, żołnierze Gromu już dzi-
siaj mogą pakować manatki, wra-
cać do Polski i kategorycznie od-
mówić strzelania do Irakijczyków,
pokazując prezydentowi gest Koza-
kiewicza. Żeby było śmieszniej, to
włos im za to z głowy spaść nie mo-
że. Komentarz do Kodeksu karne-
go stanowi, że żołnierz ma prawo
odmówić udziału w wojnie napast-
niczej i nie może ponieść za to żad-
nych konsekwencji. Wykonanie bo-
wiem takiego rozkazu byłoby
sprzeczne z polskim prawem.
Prawidłowość tego toku rozu-
mowania prawniczego skonsulto-
waliśmy z kilkoma specjalistami od
jurysdykcji międzynarodowej i kon-
stytucyjnej, np. z polskimi i nie-
mieckimi wykładowcami Uniwer-
sytetu Viadrima we Frankfurcie.
Jajogłowi potwierdzili, że mamy
rację... Tylko co z tego, skoro Bush
kazali, a vox prezydenta USA – vox
Dei . A vox Dei to coś więcej niż
konstytucja i wszelkie kodeksy ra-
zem wzięte.
MAREK SZENBORN, M.P.
Nielegalna wojna
Najprawdopodobniej, w chwi-
li gdy czytacie ten felieton, ame-
rykańskie i angielskie czołgi mie-
lą już gąsienicami piaski Iraku,
a niewidzialne samoloty B-2
zrzucają na Bagdad całkiem wi-
dzialne bomby. Bardzo bym się
zdziwił, gdyby było inaczej.
Natomiast wcale mnie nie dzi-
wi udział w tej wojnie... Polski. Gorz-
ko powiem, ale powiem: jak przez
dziesięciolecia wykładnią polskiej
polityki zagranicznej był serwilizm,
to teraz naszym rządzącym trudno
sobie wyobrazić, że kraj może być
naprawdę wolny i niepodległy.
Zawszeć to przecie lepiej i bezpiecz-
niej mieć jakiegoś Wielkiego Bra-
ta, który obroni, podpowie i zwol-
ni od jakże trudnej sztuki samo-
dzielnego myślenia.
Swoją drogą... ciekawe, jak przy-
szły syn mojego syna będzie o tym
wydarzeniu uczył się w szkole. Czy
znów wcisną mu kit o Polakach pa-
triotach, walczących wyłącznie za wol-
ność waszą i naszą, przemilczając
wstydliwie kampanię iracką, tak jak
teraz przemilcza się Zaolzie i Haiti?
Zapewne tak będzie, i może tyl-
ko studenci prawa dowiedzą się
na wykładach, że udział polskich
jednostek (np. Gromu) w wojnie
z Saddamem był nielegalny i już
za to samo premier Miller i pre-
zydent Kwaśniewski powinni sta-
nąć przed Trybunałem Stanu. Nie-
możliwe? No to sprawdźmy...
Karta Narodów Zjednoczonych
jasno stanowi, że w stosunkach mię-
dzynarodowych niedopuszczalne jest
stosowanie jakiejkolwiek przemo-
cy. Tak się składa, że Polska jest sy-
gnatariuszem Karty NZ i jej kon-
stytucja jasno stwierdza nadrzęd-
ność aktów prawa międzynarodo-
wego – jeśli są ratyfikowane. A w
tym przypadku są jak najbardziej.
Istnieją oczywiście dwa wyjątki od
tej reguły: po pierwsze, wojna
obronna w przypadku ataku z ze-
wnątrz; po drugie, realizacja sank-
cji nałożonych przez Radę Bezpie-
czeństwa ONZ.
Leszek zawodowiec
sobowtórów. W jego najbliższym
otoczeniu przebywają tylko fana-
tyczni zwolennicy, gotowi za niego
zginąć, zapewne niemożliwi do prze-
kupienia. A reszta już nie byłaby
taka trudna. Pamiętasz Czeczena
Dudajewa, którego rosyjska „Wa-
jennaja kontrrazwiedka” namierzy-
ła, gdy rozmawiał przez telefon sa-
telitarny, i rozwaliła go precyzyj-
nie naprowadzoną rakietą?
– Nie chcę Cię dotknąć, ale
jak byś określił sam siebie: zabój-
ca, morderca, Leon zawodowiec?
– Jestem żołnierzem. Co to
w końcu za różnica, czy walczę
z wrogiem, siedząc w tradycyjnym
okopie, czy likwiduję go w sposób...
no bardziej kosmetyczny, a w do-
datku niepowodujący strat wśród
cywilów? Tego nas uczyli.
Rozmowa z Leszkiem W. – komandosem
i antyterrorystą, żołnierzem GROMU – tuż
przed jego wyjazdem w rejon Zatoki Perskiej.
część starożytnej Mezopota-
mii (Międzyrzecze Tygrysu i Eu-
fratu), części świata, która obok
starożytnego Egiptu, Chin i In-
dii była kolebką światowej na-
uki i cywilizacji.
walczyli Rzymianie i Partowie.
W końcu, w VII w. n.e., Mezo-
potamię podbili Arabowie, któ-
rzy założyli Bagdad i uczynili
z niego stolicę kalifatu. W śre-
dniowieczu stał się on centrum
Bliskiego Wschodu i rozkwitał ja-
ko ośrodek kultury, nauki i lite-
ratury („Baśnie z tysiąca i jed-
nej nocy”). Ludność będąca mie-
szanką poprzednich cywilizacji
– Boisz się?
– Oczywiście! Tylko głupiec nie
zna uczucia strachu. Potem takich
głupców trzeba pakować w czarne,
plastikowe worki.
– Po co tam jedziesz?
– Nigdy nie zadaję podobnych
pytań. Ani sobie, ani przełożonym.
Kazali... jadę.
– Ale jedziesz po to, aby za-
bijać?
– Tak. Tego mnie uczono.
– Jesteś w tym dobry?
– Bardzo dobry. Potrafię uśmier-
cić człowieka jednym ruchem prawe-
go ramienia, a nawet zwykłą gazetą.
– Żartujesz...
– Ze śmierci nie żartuję. Nawet
ze śmierci wrogów. Popatrz... to np.
egzemplarz „Faktów i Mitów”. Wy-
starczy go zwinąć w rurkę. Teraz ta-
ką papierową, ale cholernie twardą
na końcach, rurkę błyskawicznie na-
leży przyłożyć do szyi – w miejscu
tchawicy – niczego niepodejrzewają-
cego rozmówcy i w drugi jej koniec
uderzyć nasadą dłoni. Zmiażdżona
tchawica powoduje błyskawiczną
śmierć. Potem, jak gdyby nigdy nic,
rozwijasz gazetę i już nie ma narzę-
dzia zbrodni.
...o Boże...
– A co myślisz? W tym pokoju wi-
dzę co najmniej dziesięć niewinnych
na pozór przedmiotów, którymi mógł-
bym cię zabić, nie pozostawiając żad-
nych śladów. O... a za oknem rośnie
krzew, którego młode pędy są strasz-
ną i niemal nie wykrywalną trucizną.
Na szczęście zięciowie nie znają tego
patentu, bo padłby pomór na teścio-
we. Mógłbym cię pozbawić życia na-
wet tą kartą telefoniczną.
– Jak?
– Za dużo chciałbyś wiedzieć...
Czy zamiast wielkiej wojny
nie można zlikwidować samego
Saddama? Czy nikt się nad tym
nie zastanawiał?
– Nie wiem, ale to nie jest ta-
kie proste. Problem polega na tym,
że trzeba znaleźć się bardzo blisko
obiektu ataku. Nie myślę tu o dzia-
łaniach snajperów, bo to inna pa-
ra kaloszy i inna metodologia likwi-
dacji, w której nie jestem eksper-
To tutaj żyli Sumerowie – naj-
starszy naród świata o nieznanym
pochodzeniu, którego historia się-
ga IV w. p.n.e. Sumerowie stwo-
Ojczyzna cywilizacji
rzyli m.in. miasta Uruk i Ur
(z Ur wyruszył Abraham). Uży-
wali pisma klinowego i byli au-
torami eposu o Gilgameszu , jed-
nego z pierwszych dzieł literac-
kich. Sumerów pokonali semic-
cy Akadowie. W drugim i pierw-
szym tysiącleciu p.n.e. nad tere-
nami tymi dominowali Asyryjczy-
cy na północy (Niniwa – ta od
proroka Jonasza ) i Babilończy-
cy na południu. Mieszkańcy Ba-
bilonii rozwinęli matematykę,
astronomię i medycynę. Później
tereny Iraku zajęli Persowie i Me-
dowie (prawdopodobnie przod-
kowie Kurdów). Po zwycięstwach
Aleksandra Macedońskiego
obszary te zostały poddane tak-
że wpływom kultury greckiej.
O władzę nad Mezopotamią długo
uległa powolnej arabizacji i isla-
mizacji, choć do dziś można tam
spotkać chrześcijan, a nawet wy-
znawców starożytnego gnostycy-
zmu. Irak jako państwo w dzisiej-
szych granicach powstał w latach
trzydziestych XX wieku. Od 1968
roku krajem rządzi dyktatorsko
partia BAAS (Socjalistyczna Par-
tia Odrodzenia Arabskiego), któ-
rą niepodzielnie od 1979 r. kieru-
je Saddam Husajn . Obecnie więk-
szość Irakijczyków wyznaje islam
i uważa się za Arabów lub Kurdów
(25 proc. ludności). Ci ostatni ma-
ją niepodległościowe ambicje i na
pół niezależne państwo (dzięki
osłabieniu Saddama przez naloty
amerykańsko-brytyjskie i sankcje
ONZ) w północno-wschodniej czę-
ści kraju.
tem. Ja potrafię zabić mikrosko-
pijną igłą, której czubek wbijam pły-
ciutko w skórę głowy – pod włosa-
mi – ot, choćby podczas wspólnej
jazdy w metrze czy w tłumie. Nie
znam przypadku, aby podczas sek-
cji zwłok golono denatowi głowę
i szukano mikroskopijnego śladu
ukłucia.
– Od czego człowiek umiera?
– Od trucizny na końcu igły po-
wodującej objawy zawału serca. To
jednak nie jest takie proste. Wiele
lat amerykańskie „Operacje Konsu-
larne” (specgrupa ds. nielegalnych,
zagranicznych działań... przyp. R.K.)
próbowały zabić Castro... bez sukce-
su. Z tego, co nam mówili, Saddam
ma siedmiu... może dziewięciu
– Masz żonę i dzieci?
– Mam.
– Wiedzą, że jesteś, kim je-
steś?
– Wiedzą tylko tyle, ile potrze-
ba – że jestem komandosem.
– Walczyłeś już kiedyś w ten
sposób?
– Oczywiście... na Bałkanach na
przykład.
– Zabijałeś?
– Twoje zdrowie...
Rozmawiał
RAFAŁ KOZIŃSKI
A.C.
(Imię i inicjał rozmówcy, a na-
wet sposób formułowania myśli zo-
stały na jego wyraźne żądanie zmie-
nione)
I rak obejmuje dziś większą
108432665.003.png 108432665.004.png 108432665.005.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 12 (159) 21 – 27 III 2003 r.
Mimo że mam wielu klientów
wśród czołowych polityków, i mo-
że ich stracę, nie zawaham się
wprost napisać, iż tak prowadzo-
na polityka zagraniczna utrwala
nam w Europie wizerunek „kar-
łowatego kundelka” amerykań-
skiego i jest mi za Was, drodzy
Klienci, zwyczajnie wstyd.
Macie prawo nie znać zasad
podawania dłoni, macie prawo nie
znać języka ciała, nie znać zasad
sztuki retoryki i erystyki, ale nie
macie prawa niszczyć, i tak moc-
no nadwerężonego, wizerunku
Polski i Polaków.
Od lat nauczam ludzi różnych
technik negocjacyjnych i media-
cyjnych, różnych sposobów roz-
wiązywania konfliktów i uważam
za swój obowiązek zaprotestować
przeciwko haniebnym dla czło-
wieka XXI wieku barbarzyńskim
metodom fizycznego unicestwia-
nia ludzi innych kultur i innych
religii.
Nie oszukujmy się, masowa
propaganda prowojenna zakłada
ograniczoność umysłu przeciętne-
go człowieka i dlatego nie mówi
się nic o ropie, o perspektywach
zarobku na odbudowie Iraku,
o nieuniknionych ofiarach cywil-
nych.
Ciekawe, czy PKN Orlen już
zaplanował tam swój udział?
Ale nie tylko o Irak tu cho-
dzi. Czy rzeczywiście jakieś ma-
łe arabskie państewko jest w sta-
nie zagrozić wszechpotędze Ame-
ryki?
Wojna w Iraku jest istotnie
bardzo groźna nie tylko z powo-
du niezliczonych ofiar wśród lud-
ności cywilnej (dla nas to będą
tylko suche dane statystyczne), ale
głównie dlatego, że grozi nieprze-
widywalną eskalacją wojen kultu-
rowych i religijnych, więc nie po-
winniśmy czuć się bezpiecznie. Pa-
miętajmy, że żyjemy w centrum
geograficznym Europy i świat już
nas zakodował jako głównego wa-
sala amerykańskiego.
Kto zatem zagraża Ameryce?
Europa oczywiście, prężna go-
spodarczo, spójna politycznie.
Stany Zjednoczone już osią-
gnęły jeden cel destruktywny
– poróżniły Europę i tak będącą
w wielkim kryzysie. W końcu ist-
nieje Parlament Europejski, hymn,
zniesione są granice, nastąpiła
unifikacja waluty i narzucono
w miarę spójne zasady współist-
nienia wielu państw, ale niewie-
le poza tym.
Parlament nie ma jeszcze
wspólnej reprezentacji, nie ma też
ani jednej partii prawdziwie eu-
ropejskiej. Wojskami pilnującymi
porządku są wojska NATO. Eu-
ropa nie jest monolitem ani su-
permocarstwem, a jako taka mo-
głaby zagrozić interesom Stanów.
Polska może być na tym tle
istnym koniem trojańskim.
A wszystko to... bo kocha
Amerykę miłością bezgraniczną
i – dodajmy – nieodwzajemnioną ,
jednocześnie przymilając się zjed-
noczonej Europie. Tylko czy do
naszego uroczystego „wuniowstą-
pienia” ona sama dożyje?
PIOTR TYMOCHOWICZ
lalka, Izabella Łęcka , nie
chciała Wokulskiego . Choć
bidna jak mysz kościelna, zamarzył
się jej amoroso o błękitnej krwi.
Nie chciała popełnić mezaliansu
i jak skończyła, wszyscy wiemy.
I faktem jest, że przez wieki związ-
ki małżeńskie zawierano zazwyczaj
w obrębie własnej sfery. Zdarzały
się oczywiście wyjątki, gdy błękit-
nokrwiści żenili się z „prostymi” ba-
bami, i na przykład książę Michał
Władysław Radziwiłł , w końcu
XIX w., pojął za żonę mieszczan-
Marię Bernardaki , w dodat-
ku... prawosławną Rosjankę, zaś
i Wschodniej uplasował się na
3 miejscu. A teraz, jeśli Kulczyk
przejmie PZU, a o tym się coraz
głośniej mówi, może awansować na
pierwsze. Kulczyk ma łeb do bizne-
su i z każdą ekipą, czy to lewico-
wą, czy prawicową, białą, różową,
czarną, żyje dobrze. W interesach
jest jak kameleon. W każdej chwi-
li może zmienić barwy, jeśli to
przyniesie korzyść jemu i Rodzi-
nie. Na stałe mieszka w Londy-
nie, firmy ma m.in. w Holandii,
Austrii i tam płaci podatki. Pra-
cują u niego byli wicepremiero-
wie, ministrowie, dyrektorzy NIK,
szefowie sejmowych komisji, ge-
oszukani przez
jednego pracow-
nika, tracimy zaufanie
do całej firmy. Partię
polityczną może sku-
tecznie skompromito-
wać jeden tylko polityk,
zwłaszcza jej lider.
A co jeśli przywódcy państwa tra-
cą dobry wizerunek za granicą...
przez kolejne tygodnie, miesiące?
Niezwykle trudnym zadaniem
jest zbudowanie i wdrożenie prze-
konującej strategii promocji całe-
go państwa, a w efekcie wykre-
owanie korzystnego i trwałego wi-
zerunku kraju. Na taki cel prze-
różne agendy rządowe i pozarzą-
dowe przeznaczają setki milionów
dolarów w skali roku.
Dla przykładu podam agen-
cje, które w ciągu ostatnich lat,
po słynnej aferze gromadzenia
i zawłaszczania mienia ofiar ho-
locaustu, za sumę około 280 mln
dolarów miały zbudować skutecz-
ne strategie public relations dla
banków szwajcarskich. Efekt osią-
gnęły znakomity, ponieważ nikt
już tematu nie podejmuje. W Pol-
sce mamy liczne przykłady bardzo
mizernych i nieudanych w efekcie
prób budowania strategii marke-
tingu narodowego.
Na przykład promocja tury-
styczna powinna współgrać z oży-
wieniem gospodarczym albo przy-
najmniej z sygnałami medialnymi
o takim ożywieniu, zaś o takich
detalach jak budowanie autostrad
już nie wspomnę.
Politycy zachodni, a nawet pre-
zydent Putin , składając przyjaciel-
ską wizytę w obcym kraju, są na
ogół tylko reprezentantami i figu-
rantami wielkich, znaczących biz-
nesmenów, i nie ma w tym nic złe-
go; tak właśnie powinno być. To
rekiny finansjery tworzą prawdzi-
wą politykę gospodarczą, poza
światłem jupiterów, na osobnych
biznesowych spotkaniach. Wów-
czas rzadko kiedy wizyta głowy
państwa nie powoduje podpisania
wielu ważnych kontraktów.
W przypadku polskich polity-
ków – oprócz sztucznych uśmie-
chów i na ogół nieprofesjonalnych
uścisków dłoni – nic, dosłownie
nic się nie dzieje. Wielokrotnie
pytałem polskich liderów polity-
ki, dlaczego nie zabiegają o licz-
ne towarzystwo polskich biznes-
menów, dlaczego państwowe wi-
zyty są tak źle przygotowane?
Powody można podać dwa.
Po pierwsze – fatalna, nieprofe-
sjonalna organizacja podobnych wi-
zyt, po drugie – biznesmenofobia
polskich polityków czy raczej me-
diofobia wobec takiego towarzystwa.
Czasem istotnie trudno się dziwić.
Pan Premier pojawił się kilkakrot-
nie w towarzystwie Gudzowatego
i natychmiast wybuchła afera pożycz-
ki mieszkaniowej. Pan Prezydent
Quo vadis,
Polsko?
zabawił u Kulczyka i mamy goto-
we domniemania na temat korup-
cji związanej z tzw. gwarancjami
rządowymi i lawiną miliardowych
kredytów na autostrady i inne
przedsięwzięcia.
Sami wielcy magowie biznesu
także powinni wystrzegać się ja-
kichkolwiek form współpracy
z oficjalnymi agendami rządowy-
mi, ponieważ zawsze będzie im
grozić casus Romana Kluski .
Tymczasem, zamiast pękać
z bezinteresownej zawiści powinni-
śmy naszych rodzimych biznesmenów
hołubić i nosić na rękach, bo to oni
dają zatrudnienie i zabezpieczenie
bytu setkom tysięcy polskich rodzin
oraz ożywiają gospodarkę.
Mikrusowa Finlandia zdoby-
ła wizerunek prężnego tygrysa Eu-
ropy dzięki perfekcyjnie zaplano-
wanej promocji kraju w dziedzi-
nie wysokich technologii.
My tygrysa mamy tylko jedne-
go... w postaci drapieżnego Kołodki .
I całe z nim nieszczęście polega
tylko na jednym – nie znalazł się
jeszcze odważny, by zamknąć go
do dobrze strzeżonej klatki.
Obserwuję promocję Unii Eu-
ropejskiej w Polsce od samego po-
czątku, gdy w meandry piwnic zam-
kowych wprowadzał nas specjali-
sta od historycznego archiwum X
Wołoszański . Potem widzieliśmy
dwóch wystraszonych młodych dy-
letantów, o których można powie-
dzieć wszystko z wyjątkiem tego, że
nadawali się do prowadzenia wyso-
kobudżetowego programu telewi-
zyjnego. Zastanawiam się, czy ce-
chuje nas rzeczywiście najwyższy
w Europie stopień ignorancji i po-
spolitego nieuctwa, czy też pazer-
ność na fundusze europejskie sku-
tecznie spycha w cień wszelkich spe-
cjalistów, nobilitując zwykłych par-
taczy, byleby dali coś zarobić słyn-
nym polskim lobbystom.
Jakikolwiek system promowa-
nia Unii Europejskiej powinien być
zawsze dwustronny. Równocześnie
z wygłaszanymi peanami na cześć
Unii powinniśmy dysponować sku-
teczną strategią promowania Pol-
ski w Europie. Podkreślmy – w Eu-
ropie, a nie w Afryce, nie w Austra-
lii, na Antarktyce czy w Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej.
A dzieje się inaczej. Polskie
umiejętności podlizywania się no-
wemu Wielkiemu Bratu osiągnęły
stan kulminacyjny. Można zapy-
tać, czy rzeczywiście zakup samo-
lotów bojowych F-16 to najbardziej
intratny interes dla kandydata do
Unii Europejskiej.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Ale ściema
ordynat Karol Zamoyski ożenił się
z... Żydówką, Marią Kronenberg .
Dla wyjaśnienia tego skandaliczne-
go mezaliansu dodam, że Lolek był
mocno zadłużony, zaś Maryśka by-
ła córką najbogatszego polskiego
bankiera Leo Kronenberga .
W XXI w. wielki szmal i błę-
kitna krew są nadal z sobą nieroze-
rwalnie związane, jak Flip i Flap,
Marks i Engels , setka ze śledzi-
kiem, pomidor z keczupem, a świ-
nia z kotletem schabowym. W Pol-
sce jest to szczególnie widoczne, kie-
dy to ukochane córusie bogatych ta-
tusiów – nuworyszów, którym pie-
niądze kapią z oczu – wychodzą za
mąż za błękitnokrwistych gołodup-
ców, a na wystawnych ślubach towa-
rzyszą im potomkowie wielkich ro-
dów: Czartoryskich, Radziwiłłów,
Branickich, Lubomirskich . Sam
Jan Paweł II przesyła listy z bło-
gosławieństwem, jak np. Dorocie
Potockiej .
Również i Dominika Kulczyk
już nie jest Kulczyk, ale Dominika
księżna Lubomirska . Ślub odbył
się w Wenecji i tu się zawiodłem:
w Rzymie Białego Papę można by
namówić na błogosławieństwo. Ofia-
ra na nową glazurę do papieskie-
go basenu powinna wystarczyć.
Książęca para młodych odzyskała
już jeden pałac w Krakowie, a te-
raz stara się o kopalnie soli w Boch-
ni i Wieliczce. Tatuś-teściu Kulczyk
na pewno pomoże i rodzina na swo-
im! Och, Jan Kulczyk , to pierw-
szy bogol III RP, a na liście najbo-
gatszych ludzi Europy Środkowej
nerał Czempiński (były zastęp-
ca szefa UOP), w radzie nadzor-
czej „Warty” był Waldemar
Dąbrowski , aktualny minister kultu-
ry, w innej zasiadał doradca ekono-
miczny prezydenta Kwaśniewskiego ,
a kiedy Kulczyk robił interes życia
z Volksvagenem inwestującym w fa-
brykę samochodów „Tarpan”, dy-
rektorem „Tarpana” był... Marek
Pol , późniejszy minister przemysłu,
dzisiejszy wicepremier. I co się dzi-
wić, że kiedy NIK kontrolowała Kul-
czykową „Wartę” i zwróciła się do
prokuratury o wszczęcie dochodze-
nia – prokuratura... odmówiła. Ale
ściema, co?! Bankier Leo Kronen-
berg kuca przy Kulczyku, a jego
Maria do pięt nie sięga Dominice
Kulczyk księżnej Lubomirskiej.
I tak łączy się biznes nie tylko
z ludźmi polityki, Kościoła, ale
i wyższymi sferami. Normalna krew
miesza się z rasową błękitną, wiel-
ki szmal z gołodupcami o książę-
cym rodowodzie, w pierdlach sie-
dzą płotki, a rekiny pływają w głę-
bokim oceanie i można im na płe-
twę naskoczyć.
Aha, aha! Zapomniałbym. Nie
myślcie sobie, że to ta obłudna ko-
muna zniosła arystokratyczne tytu-
ły, a reforma rolna rozparcelowała
latyfundia! To konstytucja z 17 III
1921 r. – w czasie kiedy marszałek
Józef Piłsudski był Naczelnikiem
Państwa – odebrała im majątki oraz
zlikwidowała tytuły, a za ich uży-
wanie groziła nawet... wysoka grzyw-
na. I to ci dopiero ściema!
ANDRZEJ RODAN
I wyobraźcie sobie, że ta durna
J eśli zostaniemy
108432665.006.png 108432665.007.png 108432665.008.png 108432665.009.png 108432665.010.png 108432665.011.png 108432665.012.png 108432665.013.png 108432665.014.png 108432665.015.png 108432665.016.png 108432665.017.png 108432665.018.png 108432665.019.png 108432665.020.png
Nr 12 (159) 21 – 27 III 2003 r.
NA KLĘCZKACH
5
OLEJ I OLEJ
prokuratury polecamy też tzw. msze
św. o wyzdrowienie – w skali kraju
miliony złotych!
BRACIA W CELACH
Komenda Główna Policji kupi-
ła za 180 tys. zł 100 specjalistycznych
zestawów do kontroli paliwa. Poli-
cjanci otrzymali prawo do sprawdza-
nia zawartości baków samochodo-
wych. Chodzi zwłaszcza o samocho-
dy ciężarowe i autokary, których kie-
rowcy na boku kupują dużo tańszy
olej opałowy, nieobjęty akcyzą. Bu-
dżet traci rocznie od 1 do 2 mld zł.
I tak oto po raz kolejny zapłacili-
śmy wszyscy za brak oleju, tym ra-
zem tego najbardziej deficytowego
– w głowach urzędników.
PN
Zakończono wreszcie proces
księży oskarżonych o nielegalne
sprowadzanie samochodów. W ten
sposób w latach 1992–1996 dorabia-
ło aż 18 sutannowych z Lubelsz-
czyzny. Auta – zwolnione z cła – by-
ły sprowadzane w ramach działal-
ności charytatywnej, a w rzeczywi-
stości sprzedawane osobom prywat-
nym. 16 księży poddało się karze
bez rozpraw, ale dwaj – pomysło-
dawca Eugeniusz W. oraz Wojciech
Z. – odwołali się i „polegli” w dru-
giej instancji. Pierwszy księżulo do-
stał dwa lata i dwa miesiące, dru-
giemu się upiekło – dostał półtora
roku w zawieszeniu. Grzywna, któ-
rą wymierzył sąd – 2500 i 5000 zł
– jest raczej śmieszna, zważywszy,
jak kręcił się interes.
ogłosił ją świętą, a później współpa-
tronką Europy. Teraz jest wzorem
do naśladowania dla Żydów i do-
wodem na to, że i Kościół był prze-
śladowany przez nazistów. Ma za
swoje.
Pawła II. Oczywiście nie za darmo.
Aby przez miesiąc mieć codzienny
kontakt z Papą, należy zapłacić...
11 złotych. Za papieskie sentencje!!!
MP
ŚWIĘTA VIOLETTA
Violetta Villas wyjawiła niedaw-
no na szklanym ekranie, że jej jedy-
nym marzeniem jest zostać świętą.
Wystarczy jej, że będzie małą świę-
tą, ot taką mini-Matką Teresą. He-
roina estrady przyzwyczaiła nas już
dawno do ekstrawagancji, m.in. wy-
rażając niekonwencjonalne poglądy
na życie duchowe, a także hodując
w swojej posiadłości pieski o wdzięcz-
nych imionach: Adolf Hitler, Puł-
kownik Kadafi czy Generał Franco.
A może Violetta chce zostać patron-
ką wszystkich blondynek...
A.C.
Z PRAWA NA LEWO
MIŁOŚĆ
POZAGROBOWA
Student prawa okradł jedną z naj-
większych kancelarii prawniczych
w Warszawie. Przez 34 miesiące pra-
cy zdołał zarobić na lewo całe 400
tysięcy złotych. Do jego obowiąz-
ków należały codzienne wycieczki na
pocztę i wysyłka tysięcy poleconych
listów, w tym także za granicę. Ob-
rotny chłopak wyłudził czyste pocz-
towe pokwitowania i wypełniał je do-
wolnymi sumami. I tak z 8 robił 28
czy nawet 38 złotych. Różnica wę-
drowała do jego kieszeni. Oszustwo
wykryła księgowa. Zdziwiła ją stu-
dencka limuzyna marki... BMW. Pro-
kuratorzy są zaskoczeni operatywno-
ścią młodego prawnika.
MP
Trójce spirytystów udało się po-
noć nawiązać kontakt z duchem
zmarłej księżnej Diany . Relację z se-
ansu nakręciła nawet jedna z brytyj-
skich prywatnych stacji telewizyjnych.
Podobno Diana ma się dobrze i spo-
ro czasu spędza z... Matką Teresą .
Mało tego, księżna planuje ślub ze
zmarłym narzeczonym, Dodiem al
Fayedem ... Nieboszczka kocha jed-
nak nadal księcia Karola, ale „inną
miłością niż Dodiego”. Niestety, by-
ła i obecna gwiazda mediów (teraz
trochę innych...) nie podała szczegó-
łów niebiańskiego pożycia i nie ujaw-
niła, w jakiej kreacji pójdzie do ślu-
bu. Między wierszami wyczytaliśmy,
że Opatrzność nie jest katolikiem
i respektuje rozwody.
MOBY DICK
RP
SOCJALISTA?
PaS
„Niemcom żyje się coraz gorzej,
dlatego powinniśmy dać dobry przy-
kład i zrezygnować z podwyżek diet
poselskich” – stwierdził szef niemiec-
kiego parlamentu W. Thierse . Po-
lecamy ten tok rozumowania uwa-
dze Szanownych Państwa posłów, se-
natorów oraz radnych wszelkiej ma-
ści. Tym bardziej że „przeciętnemu”
Polakowi żyje się znacznie gorzej niż
„przeciętnemu” Niemcowi.
PARKUJĄC
NA GROBACH
Dotąd myśleliśmy, że nie wypa-
da brać kasy (choćby się należała) od
firmy, która wygrała państwowy prze-
targ, a w której przedtem się praco-
wało. Amerykański wiceprezydent
Dick Cheney (na zdjęciu) uznał to
za bzdurę. I bierze od 100 tys. do mi-
liona dolarów rocznie od Hallibur-
ta. Spółka ta zapewne przez przypa-
dek dostała zlecenie na budowę obo-
zu, w którym osadzono aresztowa-
nych terrorystów. Wartość kontrak-
tu wyniosła drobne 33 mln dolarów.
Państwowe zleconka przez zupełny
przypadek trafiły do firmy, w której
dyrektorem był Cheney. Przeciwni-
cy polityczni nie wierzą w przypadek
i domagają się wyjaśnień.
MP
Podczas budowy kompleksu pod-
ziemnych garaży w Watykanie od-
kryto dziesiątki grobów z czasów sta-
rożytnego Rzymu. Archeolodzy da-
tują je na okres między IV w. p.n.e.
a I w. n.e. i uważają, że w jednym
z nich mogą znajdować się prochy
sekretarza cesarza Nerona. Na ob-
szarze zajmowanym dziś przez pań-
stwo watykańskie rozciągała się wiel-
ka arena. Odpowiedzialny za inwe-
stycję biskup Gianni Danzi krótko
skwitował odkrycie: „Parking jest bez-
warunkowo konieczny”. Dodał też,
że groby nie są tak ważne jak gara-
że, bo w Watykanie nie ma już gdzie
parkować. I kto mówił, że Watykan
jest konserwatywny?
KULE NA LEMIESZE
A.C.
Prezydent Lech Kaczyński
w swoim szale reformowania uznał,
że za dowożenie dzieci niepełno-
sprawnych do szkół będą odpowia-
dać dzielnice. Finał? Dzieci zostały
skazane na jazdę taksówkami i miej-
skimi autobusami. Prośby władz Mo-
kotowa o zorganizowanie jednego
centralnego przetargu na przewozy
dzieci Kaczor zwyczajnie zlekcewa-
żył. Ponadto dwóm tysiącom nie-
pełnosprawnych warszawiaków rów-
nież grozi uwięzienie w czterech ścia-
nach. Powód? Władze stolicy zapo-
mniały we właściwym czasie prze-
kazać dotacji dla TUS – Fundacji na
rzecz Transportu Usług Specjalistycz-
nych. Dziesięć lat temu ówczesny
prezydent Stanisław Wyganowski
przekazał za darmo 9 specjalistycz-
nych busów. Z usług TUS korzysta
2,5 tysiąca niepełnosprawnych. Dzię-
ki niej mogą studiować, korzystać
z usług lekarzy, odwiedzać teatry.
Fundacja TUS dostawała rocz-
nie 700 tys. zł z miejskiego budżetu.
W roku 2003 kwota ta wyniosła ze-
ro. Może to spowodować zamknię-
cie tej fundacji. Brakuje bowiem
kasy na paliwo i na pensje dla kie-
rowców.
PN
DWA POMNIKI
ZĄB BUDDY
Ruch Czcicieli Miłosierdzia Bo-
żego Archidiecezji Gdańskiej wystą-
pił do władz miasta o wsparcie idei
budowy pomnika Jezusa Miłosierne-
go, nawiązującego do wizyty JPII
w Gdańsku. Ma on stanąć na pl. Mar-
szałka Józefa Piłsudskiego. Nie by-
łoby w tym nic dziwnego, gdyby nie
drobny szczegół: na placu im. Mar-
szałka ma stanąć także inny pomnik...
Marszałka. Społeczny komitet budo-
wy pomnika Piłsudskiego nie śmie
się sprzeciwić tej pomnikowej dwo-
istości, bo kudy tam Marszałkowi do
Jezusa. Mogłoby to też ściągnąć gro-
my na głowy członków komitetu ze
strony dewotów. Marszałek był so-
cjalistą i z Krk żył na bakier. Teraz
przyjdzie mu ustąpić miejsca same-
mu Panu, a być może wynieść się
w inny rejon Gdańska.
Nie tylko katolicy mają relikwie.
Z okazji 75. rocznicy urodzin tajskie-
go króla w kraju tym pokazano ząb
Buddy Sakyamuni . Na co dzień jest
on przechowywany w szczelnie za-
mkniętej kuloodpornej pagodzie
w Chinach. Przez dwa i pół miesią-
ca trwania ekspozycji relikt obejrza-
ło ponad 4 miliony wiernych, których
datki wyniosły... półtora mln USD.
Po spełnieniu swej misji ząb odleciał
z powrotem do Chin. Ale za to jak...
na pokładzie samolotu królewskich
sił powietrznych!
PaS
MP
RYBA PROROK
PODATKÓW
ODPUSZCZENIE
PaS
Bóg przemówił przez karpia
– tak uważają nowojorscy chasydzi,
którzy chcieli przygotować karpia
na szabasową potrawę. Kiedy dwaj
mężczyźni – żyd i goj – zabierali się
do zarżnięcia 10-kilogramowego
karpia, ten zaczął wykrzykiwać po
hebrajsku apokaliptyczne przepo-
wiednie. Ryba ostrzegała, że koniec
świata jest bliski i nakłaniała do ra-
chunku sumienia. Karpia w końcu
zabito (ach, ci Żydzi!), ale wieść
o proroctwie rozniosła się nawet za
granicą. Niektórzy widzą w zda-
rzeniu głos Boga, inni głos zmarłe-
go niedawno cadyka. Są jednak
zgodni co do jednego – zbliża się
Armagedon, a wstępem do niego
ma być wojna z Irakiem. Nie po-
wiemy: Amen.
Gmina Wrocław w ciągu dwóch
ostatnich lat umorzyła 6,5 mln po-
datków ponad 150 firmom. Ta dziw-
na, ale legalna w Polsce praktyka
sprzeczna jest z zasadą równego trak-
towania podmiotów gospodarczych,
bo nie wszystkich dotyczy. Proceder
zwany pomocą publiczną jest tym
bardziej podejrzany, że miasto nie
chce ujawnić, kto doznał jego łaski.
Nie wiadomo zatem, czy właściciele
obdarowanych firm nie są przypad-
kiem tymi samymi, którzy wspierali
hojnie kampanię wyborczą obecnych
włodarzy miasta.
OD GROMNICY
DO ŚWIETLICY
RP
Dwie zakonnice zostały skazane,
każda na 9 lat pozbawienia wolno-
ści. Sąd w Bergamo (Włochy) orzekł,
że 65-latka i 70-latka dopuszczały się
niecnych czynów w świetlicy para-
fialnej. Wykorzystywały seksualnie
swoich młodych podopiecznych. Sy-
tuacja powtarzała się wielokrotnie.
Zakonnice mają do końca życia za-
kaz wstępu do świetlicy. Obie sta-
ruszki odrzucają wszelkie zarzuty,
twierdząc, że są zmyślone.
PRZEPROWADZKA
DO SZPITALA
Dyrekcja Dziecięcego Szpitala
Klinicznego w Lublinie wystosowa-
ła pismo do rodziców dzieci trafia-
jących na kurację. Muszą oni dostar-
czyć ręczniki, mydło, papier toale-
towy i sztućce. Naturalnie, każdy ma-
luch musi mieć swój własny termo-
metr, nie wspominając o pamper-
sach czy piżamce. W piśmie nie ma
słowa o przyprowadzeniu do szpita-
la własnego lekarza, ale w świetle
powyższego wydaje się to oczywiste.
RP
MP
A.C.
ALE JAJA!
H
PaS
SKARGA EDYTY
Przed sądem w Białymstoku roz-
począł się proces 52-letniej Ukrain-
ki oskarżonej o nielegalną praktykę
medyczną i wyłudzanie pieniędzy.
Według prokuratury, kobieta zacho-
wywała się jak szamanka – szep-
cząc zaklęcia pocierała chore miej-
sca kurzymi jajami, zaś „zużyte” ja-
ja wyrzucała nocą do rzeki. Od zde-
sperowanej rodziny kobiety nieule-
czalnie chorej na raka, oskarżonej
udało się w ten sposób wyłudzić
ponad 30 tysięcy złotych. Prokura-
tura twierdzi, że od listopada 2001
do stycznia 2002 r. oskarżona oszu-
kała co najmniej 11 osób. Uwadze
Edyta Stein , niemiecko-żydow-
ska filozof i zakonnica, już w 1933
roku ostrzegała Watykan przed ide-
ologią nazistowską. W ujawnionym
niedawno przez Watykan liście do
Piusa XI słynna mniszka nazywała
działania rządów Hitlera „niespra-
wiedliwością” i prosiła papieża o ry-
chłe potępienie władz niemieckich.
W odpowiedzi otrzymała papieskie
błogosławieństwo dla siebie i najbliż-
szych. I... nic więcej. W 1942 r. zo-
stała zamordowana w Oświęcimiu-
-Brzezince. W 1998 r. Jan Paweł II
PAPIESKIE SMS-Y
Kierownictwo Radia Plus próbu-
je wszelkimi metodami zdobyć słu-
chaczy i reklamodawców. Ostatnim
pomysłem opusdeistów z Plusa jest
rozsyłanie SMS-ów z myślami Jana
108432665.021.png 108432665.022.png 108432665.023.png 108432665.024.png 108432665.025.png 108432665.026.png 108432665.027.png 108432665.028.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin