Supernatural [1x02] Wendigo.txt

(18 KB) Pobierz
00:00:03:{C:$aaccff}Supernatural [1x02] Wendigo
00:00:01:{C:$aaccff}Tłumaczenie: Yaca, Hesus|Napisy: Yaca, Hesus
00:00:01:{C:$aaccff}Korekta: Juri24|Korekta techniczna: Pawlak
00:00:00:GRAŃ BLACKWATER|LOST CREEK, STAN KOLORADO
00:00:27:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:31:- Oszukujesz.|- Nie, po prostu jesteś do bani.
00:00:41:Hej, Hally! Dzień szósty.|Jesteśmy na grani Blackwater.
00:00:44:Nic nam nie jest i wszystko gra,|więc się nie martw.
00:00:47:Do jutra.
00:00:57:- Hej, gdzie idziesz? Zaraz kończę.|- Natura wzywa.
00:01:43:Brad?
00:01:46:Gary, co się dzieje?
00:02:46:PALO ALTO, STAN KALIFORNIA
00:03:09:Zawsze mówiłaś, że róże są do bani.
00:03:11:Więc przyniosłem ci...
00:03:29:Jess. O Boże.
00:03:38:Powinienem był cię obronić.
00:03:40:Powinienem był powiedzieć ci prawdę.
00:03:59:Wszystko w porządku?
00:04:01:Tak, jasne.
00:04:04:Koszmar?
00:04:11:Chcesz poprowadzić trochę?
00:04:15:Dean, przez całe nasze życie|nigdy mnie o to nie spytałeś.
00:04:18:Myślałem że masz ochotę.|Nieważne.
00:04:22:Słuchaj. Wiem, że się|o mnie martwisz, rozumiem.
00:04:25:Dzięki, ale nic mi nie jest.
00:04:34:Gdzie jesteśmy?
00:04:36:Właśnie wyjechaliśmy z Grand Junction.
00:04:42:Wiesz co? Może nie powinniśmy byli|tak szybko wyjeżdżać.
00:04:47:Sam, siedzieliśmy tam przez tydzień|i nic się nie dowiedzieliśmy.
00:04:50:Jeżeli chcesz odnaleźć to,|co zabiło Jessikę...
00:04:52:Musimy wpierw znaleźć tatę.
00:04:56:Tata znika, a to coś|pojawia się po 20 latach?
00:04:59:To nie przypadek.
00:05:01:Tata będzie wiedział, co robić.
00:05:03:To dziwne.
00:05:05:Te współrzędne,|które nam zostawił.
00:05:07:- To Grań Blackwater.|- I co z nią?
00:05:09:Tam nic nie ma.|Tylko las.
00:05:16:Dlaczego wysyła nas na pustkowie?
00:05:25:Grań Blackwater jest mocno odizolowana.
00:05:28:Otoczona kanionami,|trudny teren, mocno zalesiona.
00:05:31:I jest tam opuszczona kopalnia srebra.
00:05:34:Stary, zobacz wielkość|tego niedźwiedzia.
00:05:40:I dziesiątki, albo|i więcej grizzly w okolicy.
00:05:44:Na pewno nie będzie łatwo.
00:05:47:Planujecie chłopcy wyprawę|na grań Blackwater?
00:05:51:Nie, jesteśmy studentami|ochrony środowiska,
00:05:54:pracujemy nad wypracowaniem.
00:05:58:Jasne.
00:06:00:Jesteście przyjaciółmi tej Hally, tak?
00:06:04:Tak, jesteśmy,|strażniku Wilkinson.
00:06:10:Powiem wam dokładnie to,|co powiedziałem jej.
00:06:12:Jej brat wyszedł w góry i powiedział,|że nie wróci wcześniej niż 24-go.
00:06:17:Więc jak widzicie,|nie jest zaginioną osobą.
00:06:21:Powiedzcie jej, żeby się nie martwiła.
00:06:22:Jestem pewien,|że jej bratu nic się nie stało.
00:06:24:Zrobimy tak.
00:06:26:- Niezła jest ta Hally, co nie?|- Mało powiedziane.
00:06:30:Pomogłoby, gdyby dał nam pan|kopie tego pozwolenia.
00:06:35:Wie pan, żeby widziała na własne oczy,|kiedy ma wrócić brat.
00:06:42:- Chcesz się z nią umówić?|- O co ci chodzi?
00:06:45:Koordynaty wskazują na grań,|więc na co czekamy?
00:06:47:Chodźmy po prostu znaleźć tatę.|Po co w ogóle chcesz z nią gadać?
00:06:51:Bo powinniśmy się zorientować|w co się pakujemy, zanim tam pójdziemy.
00:06:56:Co?
00:06:57:Od kiedy to najpierw strzelasz,|a później zadajesz pytania?
00:07:00:Od teraz.
00:07:04:Naprawdę?
00:07:09:- Pani musi być Hally Collins.|- Ja jestem Dean, a to Sam,
00:07:12:jesteśmy strażnikami leśnymi.|Strażnik Wilkinson nas przysłał.
00:07:15:Chcielibyśmy zadać kilka pytań na|temat zaginięcia pani brata, Tommiego.
00:07:19:Mogę zobaczyć jakieś dowody?
00:07:24:Proszę bardzo.
00:07:32:- Wejdźcie.|- Dzięki.
00:07:36:- To wasz?|- Tak.
00:07:38:Ładny samochód.
00:07:44:Skoro Tommiego|nie ma już od jakiegoś czasu,
00:07:46:to skąd pani wie, że coś mu się stało?
00:07:48:Codziennie daje|o sobie znać przez telefon.
00:07:50:Wysyła maile, zdjęcia, krótkie filmiki.
00:07:53:Ale nie dostaliśmy|od niego nic od trzech dni.
00:07:55:Może nie ma zasięgu?
00:07:57:Ma też telefon satelitarny.
00:07:59:Może tak dobrze się bawi,|że zapomniał dać znać?
00:08:02:Nie zrobiłby tego.
00:08:06:Nasi rodzice umarli.|Jesteśmy tylko we trójkę.
00:08:09:Więc pilnujemy siebie nawzajem.
00:08:11:- Czy mogę zobaczyć zdjęcia, jakie wysłał?|- Jasne.
00:08:15:To Tommie.
00:08:22:Hej, Hally! Dzień szósty.|Jesteśmy na grani Blackwater.
00:08:26:Nic nam nie jest i wszystko gra,|więc się nie martw.
00:08:29:Do jutra.
00:08:32:Poszukamy pani brata.|Wyruszamy na Blackwater jutro rano.
00:08:35:To może się tam spotkamy.
00:08:38:Słuchajcie. Nie mogę tak siedzieć|z założonymi rękoma.
00:08:42:Więc zatrudniłam przewodnika.|Wyruszam rano go szukać.
00:08:46:Chyba wiem, co czujesz.
00:08:51:- Hej, może mi pani przesłać te zdjęcia?|- Jasne.
00:08:59:Mało kto wchodzi na Blackwater.|Głównie ludzie z okolicy.
00:09:03:Mimo to, od kwietnia|dwóch ludzi tam zaginęło.
00:09:07:- I nigdy ich nie odnaleziono.|- A wcześniej?
00:09:10:W 1982 roku zaginęło 8 osób.|Mówiono że to przez ataki grizzly.
00:09:15:Wcześniej w 1959 roku,|a jeszcze wcześniej w 1936.
00:09:20:Czyli co 23 lata.|Jak w zegarku.
00:09:24:Dobra, patrz na to.
00:09:28:Ściągnąłem filmik Tommiego.|Zobacz to.
00:09:34:Pokaż jeszcze raz.
00:09:39:Tylko 3 klatki.|To ułamek sekundy.
00:09:41:Cokolwiek to jest,|potrafi się szybko poruszać.
00:09:45:Mówiłem ci,|że coś dziwnego się tam dzieje.
00:09:48:Tak.|Jeszcze jedno.
00:09:51:W 1959 jedna osoba|przeżyła ten "atak grizzly".
00:09:54:Dziecko.|Ledwo przeżył.
00:09:58:Masz nazwisko?
00:10:00:Nie wiem, po co mnie pan wypytuje|o tą historię.
00:10:04:Byłem wtedy dzieckiem.|Moi rodzice zostali zaatakowani przez...
00:10:09:Grizzly?|To ich zaatakowało?
00:10:19:W tym samym roku zaginęło więcej ludzi.|To też były ataki niedźwiedzi?
00:10:26:A co z ludźmi, co zaginęli w tym roku?|To samo?
00:10:33:Jeżeli będziemy wiedzieć,|z czym mamy do czynienia,
00:10:35:to będziemy mogli to powstrzymać.
00:10:39:Wątpię w to.
00:10:42:A zresztą,|nie widzę jaką to sprawi różnicę.
00:10:48:I tak byście mi nie uwierzyli.
00:10:51:Nikt, nigdy nie wierzył.
00:10:56:Panie Shod.
00:11:00:Co pan widział?
00:11:07:Nic.
00:11:10:Za szybko się poruszało.
00:11:13:I dobrze się chowało.
00:11:15:Za to słyszałem...
00:11:17:warczenie.
00:11:21:Jakiego żaden człowiek,|ani zwierzę, jakie znam nie wydaje.
00:11:25:Przyszło w nocy?
00:11:27:Weszło do pańskiego namiotu?
00:11:30:Weszło do naszego domku.
00:11:33:Spałem przy kominku, kiedy nadeszło.
00:11:38:Nie rozbiło okna,|ani nie wyważyło drzwi.
00:11:42:Odkluczyło sobie.
00:11:44:Znacie niedźwiedzia, który to potrafi?
00:11:49:Nie obudziłem się,|dopóki nie usłyszałem krzyku moich rodziców.
00:11:53:- Zabiło ich?|- Wywlekło ich do lasu.
00:11:59:Nie wiem dlaczego|mnie zostawiło przy życiu.
00:12:09:Ale zostawiło mi to...
00:12:21:Jest coś złego w tych lasach.
00:12:27:Jakiegoś rodzaju demon.
00:12:30:Duchy i demony nie potrzebują|odkluczać sobie drzwi.
00:12:33:Po prostu przechodzą przez ściany.
00:12:34:Więc to coś innego,|coś cielesnego.
00:12:37:Cielesnego?|Przepraszam, profesorze.
00:12:40:Zamknij się.|To co o tym myślisz?
00:12:42:Pazury, przyspieszony ruch.|Może to być Skinwalker, albo Czarny Pies.
00:12:47:Cokolwiek to jest, jest cielesne.
00:12:52:Co oznacza, że możemy je zabić.
00:13:11:Nie możemy pozwolić tej Hally tam iść.
00:13:14:Tak?|I co jej powiemy?
00:13:15:Że nie może tam iść,|bo jest tam wielki straszny potwór?
00:13:17:Tak.
00:13:20:Jej brat zaginął, Sam.|Ona nie da się tak łatwo przekonać.
00:13:24:Pójdziemy z nią i będziemy ją chronić|przed drapieżnikiem-przyjemniaczkiem.
00:13:28:Znalezienie taty to już za mało?
00:13:32:Jeszcze musimy kogoś niańczyć?
00:13:37:Co znowu?
00:13:40:Nic.
00:13:48:Mówię ci.|Uważam, że Ben nie powinien z nami iść.
00:13:51:Dlaczego?
00:13:53:Płacisz mi dużo pieniędzy,|żeby było bezpiecznie,
00:13:55:a ja uważam że Ben|będzie bezpieczny w domu.
00:14:07:Macie miejsce dla dwóch osób?
00:14:10:Zaraz.|Chcecie iść z nami?
00:14:11:A ci co za jedni?
00:14:13:Podobno strażnicy leśni,|przydzieleni do akcji ratowniczej.
00:14:16:Jesteście strażnikami?
00:14:17:Zgadza się.
00:14:18:I idziecie w góry|w adidasach i jeansach?
00:14:23:Nie wyglądam dobrze w szortach, skarbie.
00:14:27:Uważasz, że to zabawne?
00:14:29:To trudny teren,|a jej brat może być ranny.
00:14:34:Uwierz mi.|Wiem, jak niebezpiecznie może być.
00:14:37:Po prostu chcemy pomóc|znaleźć jej brata, nic więcej.
00:15:38:Roy, słyszałem, że trochę polowałeś.
00:15:41:Tak, ale trochę więcej, niż "trochę".
00:15:44:Na co polujesz?
00:15:46:Głównie na dziki,|ale czasem też na niedźwiedzie.
00:15:50:A czy kiedyś zły Yogi polował na ciebie?
00:15:58:Co robisz, Roy?
00:16:06:Powinieneś patrzeć|jak chodzisz, strażniku.
00:16:13:Pułapka na niedźwiedzie.
00:16:21:Nie spakowaliście żadnych zapasów|i niesiecie tylko torbę.
00:16:25:Nie jesteście strażnikami,|więc kim jesteście?
00:16:37:Szukamy naszego ojca, tak samo,|jak ty swojego brata.
00:16:41:Może tu być, ale nie wiemy tego.
00:16:42:Po prostu pomyślałem,|że jesteśmy w tej samej sytuacji.
00:16:47:Dlaczego nie powiedziałeś mi|tego na początku?
00:16:49:Teraz ci mówię.
00:16:51:Poza tym, nigdy nie byłem|bardziej szczery z żadną kobietą.
00:16:55:Kiedykolwiek.
00:16:57:Więc między nami w porządku?
00:17:03:Tak, w porządku.
00:17:05:A zresztą, co ty mówisz,|że nie spakowałem zapasów?
00:17:24:To tu.
00:17:26:Grań Blackwater.
00:17:27:Na jakich jesteśmy|współrzędnych geograficznych?
00:17:33:35N 111W
00:17:41:- Słyszysz?|- Tak.
00:17:45:Nie słychać nawet świerszczy.
00:17:47:Idę się rozejrzeć.
00:17:49:Nie powinieneś iść samemu.
00:17:51:Miło z twojej strony.
00:17:54:Nie martw się o mnie.
00:18:03:Dobra. Trzymajcie się wszyscy razem.|Idziemy.
00:1...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin