KONGRES NOWYCH TECHNOLOGII z 30 września 11 (nr 190).pdf
(
2601 KB
)
Pobierz
kol_1_4.indd
Kongres
eventy
Nowych Technologii
27 września 2011
dodatek do DGP nr 187 (3073)
Co dziś znaczy innowacyjność
KONGRES „DGP”
poświęciliśmy przede wszystkim zagadnieniom rozwoju szeroko rozumianych mediów w Polsce
Innowacyjność jest tematem
popularnym. Tyle że pod tym
pojęciem kryją się różne zna-
czenia w zależności od tego,
kto je wypowiada.
– O innowacyjności ciągle
mówią politycy. Zwłaszcza
przed wyborami. Tyle że nie
wiadomo, co to dla nich zna-
czy. Czy na przykład są skłonni
przeznaczyć konkretne pienią-
dze na rozwój polskich uczelni,
aby kształciły specjalistów,
którzy zapewnią Polsce wy-
kształconych ludzi gospodar-
ki? Dziś technologia pozwala
przenosić produkcję np. do
Indii. Czy jesteśmy przygoto-
wani na zatrzymanie kapitału
i innowacyjnej myśli u nas?
– pytał redaktor naczelny
„Dziennika Gazety Prawnej”,
otwierając tegoroczny Kon-
gres Nowych Technologii.
Inne pole innowacyjności to
codzienne życie i korzystanie
z postępu techniki, który teraz
następuje w niespotykanym
przedtem tempie. Elektro-
nika to już nie tylko proste
usprawnienie życia, to – na
razie jeszcze w powijakach, bo
przewidywania przeniesienia
olbrzymiej części życia prze-
ciętnego człowieka w tę sfe-
rę mogą zdumiewać starsze
pokolenie – nowy styl życia
społeczeństw rozwiniętych.
– Media mamy zawsze przy
sobie – mówił Edward Korbel
z Aegis Media Services.
Korzystamy z nich prawie
bez przerwy. Telefon komór-
kowy nie służy już tylko do
kontaktu telefonicznego, jest
też ekranem, na którym mo-
żemy w różnej formie odbierać
przydatne informacje, treści
rozrywkowe, śledzić newsy
ze świata czy sprawdzać pro-
gnozę pogody. Zaciera się róż-
nica między poszczególnymi
mediami i wszystko wskazuje
na to, że będziemy mieli do
czynienia z jednym zintergro-
wanym urządzeniem, za któ-
rego pomocą będziemy mogli
sterować wieloma sferami na-
szego życia.
Szukamy rozrywki
Czego Polacy szukają w me-
diach? Z analiz Aegis wyni-
ka, że jeszcze wciąż przede
wszystkim rozrywki. Z treścia-
mi wideo mogą konkurować
jeszcze tylko elektroniczne za-
kupy, ale i tak przegrywają.
Jeśli natomiast uwzględnić,
jak wiele treści rozrywkowych
Polacy znajdują w kanałach
elektronicznych (fi lmy, mu-
zyka, sport itd.), okazuje się,
że na razie traktujemy media
elektroniczne głównie jako
uprzyjemniacz codzienności.
To oznacza, że przed innymi
formami działalności bizne-
sowej w mediach wciąż jest
wielki potencjał rozwojowy
i dostarczanie innych treści
już niedługo może być bar-
dzo opłacalne.
Wśród mediów elektronicz-
nych prym nadal wiedzie
telewizja. Pozostaje najpopu-
larniejszym kanałem dostępu
do treści. Wraz z radiofonią
ma najlepszą infrastrukturę
pozwalającą na dotarcie z ofer-
tą do odbiorcy. Radiofonia na-
ziemna dociera do 100 proc.
mieszkańców, naziemna tele-
wizja do 99 proc., a goni je te-
lefonia komórkowa z 84 proc.
(należy pamiętać, że mowa tu
o możliwości skorzystania,
a nie o rzeczywistym używa-
niu odbiorników).
Zagospodarowanie rynku bę-
dzie według Edwarda Korbela
polegało na dwóch procesach:
konsolidacji treści i dywersy-
fi kacji drogi dotarcia. Innymi
słowy: różne kanały docierania
do odbiorcy (telewizja, sieci
komórkowe, internet) będą
oferować coraz podobniejsze
– a nawet te same – treści, co
oznacza także, że odbiorca
(czyli klient) będzie miał co-
raz szersze możliwości kon-
taktu z nimi.
Konsolidacja w toku
Jak ta tendencja wpłynie na
rynek? Czy może już wpływa?
Czy fi rmy medialne i teleko-
munikacyjne będą musiały po-
łączyć siły? Temu zagadnieniu
poświęciliśmy jeden z paneli
dyskusyjnych kongresu.
Pierwszym tematem, któ-
ry zdominował dyskusję, była
transakcja kupna sieci Plus
przez Polsat (zanim jeszcze
do niej doszło, Cyfrowy Pol-
sat zaczął świadczyć usługi
własnej telefonii komórkowej
w oparciu o infrastrukturę Po-
lkomtelu). Z walki o przeję-
cie 14 mln klientów sieci Plus
odpadły wcześniej norweski
operator Telenor oraz amery-
kański fundusz inwestycyjny
Apax, a przed nimi z wyścigu
wycofał się szwedzki operator
Telia Sonera. Zdaniem anali-
tyków Polkomtel potrzebny
jest Zygmuntowi Solorzowi-
-Żakowi do budowy holdingu
medialno-telekomunikacyj-
nego skupiającego Cyfrowy
Polsat, telewizję Polsat oraz
szybki bezprzewodowy inter-
net w technologii LTE, któ-
ry ma stworzyć właśnie przy
wykorzystaniu infrastruktu-
ry Polkomtelu. Przejęcie ma
skonsolidować aktywa teleko-
munikacyjne i wzmocnić pozy-
cję w konkurencji z sojuszem
PTK Centertel i PTC, które
zawiązały spółkę.
– W tej chwili czekamy na
zgodę Urzędu Ochrony Konku-
rencji i Konsumentów, dopiero
potem inwestor pokaże swoją
strategię – oświadczył wice-
prezes zarządu Polkomtelu
Krzysztof Kilian. – Nie będzie
jednak rewolucji, bo jest usta-
wa o rachunkowości i będzie-
my musieli kupować kontent
tak samo jak inni operatorzy.
Bez rewolucji
Nie ulega wątpliwości, że
media i telekomy coraz bar-
dziej potrzebują się nawzajem.
Operatorzy telekomunikacyj-
ni szukają treści, które będą
dystrybuować, a telewizje –
kanałów dystrybucji. A kto
na tego typu aliansach korzy-
sta bardziej?
Ostrożnie na to pytanie odpo-
wiada Andrzej Zarębski (An-
drzej Zarębski i Wspólnicy).
Według niego tak długo, aż
młodzi nie zdobędą większo-
ści w społeczeństwie (czyli
na rynku), rynek nośników
alternatywnych w stosunku
do telewizji będzie rósł, ale
nie skokowo.
– Polsat ma 30 proc. przycho-
dów z reklamy, a większość
nadal z abonamentów. Sytu-
acja jest konserwatywna ze
znamionami nowości – kwituje.
Według niego przejęcie Pol-
-komtelu będzie miało taki
wpływ na konkurencję jak
powstanie platformy n, które
mocno zmobilizowało rynek
do walki.
Grzegorz Tomasiak, prezes
Wirtualnej Polski, uważa, że
sojusze czy przejęcia nie mają
aż tak kapitalnego wpływu na
pracę obu stron.
– WP jest w grupie teleko-
munikacyjnej, ale to niewiele
zmienia. I tak nie można się kon-
centrować na użytkownikach
macierzystej czy partnerskiej
sieci, bo żeby rozwijać biznes,
trzeba być otwartym na wszyst-
kich użytkowników – mówi.
Wtóruje mu Andrzej Zaręb-
ski: – Z punktu widzenia tele-
komu byłaby to kanibalizacja
strategii. Nie można promo-
wać dystrybucji wyłącznie
własnych produkcji, a otwie-
ranie się widać na przykładzie
telewizji: Polsat pojawił się
na platformach innych dys-
trybutorów.
Uczestnicy panelu zastanawiali się nad relacjami mediów z telekomami. Kto zyskuje więcej?
Dokończenie | C3
MEDIA | TELEKOMUNIKACJA | INTERNET
C
2
KONGRES
DGP
| 30 września – 2 października 2011 |
nr 190 (3076)
|
WWW.GAZETAPRAWNA.PL
Między biznesem a samorządem
INWESTYCJE
Co zrobić, by przyspieszyć rozwój infrastruktury internetowej? Kto powinien budować sieć szerokopasmową?
Europejska Agenda Cyfro-
wa zakłada, że do 2013 roku
wszyscy obywatele Unii powin-
ni mieć dostęp do szybkiego
internetu. Tymczasem szeroko-
pasmowy internet w Polsce wy-
maga jeszcze wielu inwestycji.
Dlaczego idą tak opornie? Kto
powinien budować sieć – fi rmy
czy państwo? A może biznes
powinien połączyć siły, by spro-
stać wyzwaniu? Na te pytania
odpowiadali uczestnicy panelu
na Kongresie Nowych Techno-
logi „DGP” w Warszawie.
Jak jest teraz?
Małgorzata Olszewska, dy-
rektor Departamentu Tele-
komunikacji w Ministerstwie
Infrastruktury, tak diagnozuje
stan na dziś:
– Statystyki mówią, że nie
jesteśmy liderem w rozwoju
szerokopasmowego internetu.
Niezły jest stan zaawansowa-
nia inwestycji w Wielkopolsce,
w województwach lubuskim
czy pomorskim, ale ogólny ob-
raz pogarszają takie regiony
jak wschód Polski.
Kto odpowiada
– Jednym z problemów jest
to, że wykorzystywane są środ-
ki z Unii Europejskiej, ale in-
westycje prowadzą samorządy
– mówi Małgorzata Olszewska.
I przedstawia plan agend rzą-
dowych: trzeba wypracować
model pomocy dla samorzą-
dów i współpracy z fi rmami
telekomunikacyjnymi, wpro-
wadzić synergię do rozpro-
szonych działań Ministerstwa
Rozwoju Regionalnego, Mi-
nisterstwa Infrastruktury,
Ministerstwa Spraw We-
wnętrznych i Administracji
i Urzędu Komunikacji Elektro-
nicznej oraz rozpisać dokładny
plan z odpowiedzialnymi za
poszczególne punkty i czasem
realizacji. A konkretniej:
– Rozpoczynamy konsulta-
cje z izbami telekomunika-
cyjnymi, stworzymy grupę,
która wypracuje rozwiązania.
Dokument zawierający listę
problemów i rekomendacje
rozwiązań powstanie w trzy
miesiące – zapowiada Małgo-
rzata Olszewska.
– Nie są potrzebne zespoły,
tylko lider ze strony państwa
– kwituje Krzysztof Kilian (Pol-
-komtel).
Jego zdaniem winne takie-
go stanu rzeczy są m.in. ni-
ska kultura projektowa i coś,
co nazywa strategią strachu.
Panuje podejrzliwość, np. sa-
morządy boją się wchodzić
we współpracę z prywatny-
mi firmami.
– Inwestycje telekomunika-
cyjne można by prowadzić
w formule partnerstwa pu-
bliczno-prywatnego, ale po-
nieważ państwo się nie włącza,
a w dodatku na każdym kroku
mamy do czynienia z polskim
pesymizmem, nikt nie chce
ryzykować – mówi.
– Wprawdzie technika jest
apolityczna, ale politycy two-
rzą ustawy – dorzuca Wacław
Iszkowski. – Sieć ma powstać
we współpracy samorządów,
które dysponują środkami
z Unii i fi rm. I natychmiast
pojawia się problem: kto ma
potem prowadzić eksploata-
cję? Do tego dochodzi niezgo-
da między operatorami. Jest
konkurencja w budowie sieci
szerokopasmowej między ope-
ratorami cyfrowymi i świa-
tłowodowymi. Komórkowi
mówią: po co nam światłowód?
Sieci kablowe oczywiście też
nie są zainteresowane wzro-
stem konkurencji. Wszystko
sprowadza się do rachunku
ekonomicznego: o ile w du-
żych miastach problem jest
mniejszy, to poza nimi trudno
sobie wyobrazić przyłącza-
nie gospodarstw do sieci, bo
potencjalnych użytkowników
po prostu nie będzie stać na
pokrycie kosztów.
Czy fi rmy telekomunikacyjne
mogłyby się zjednoczyć w bu-
dowie infrastruktury?
– Netia proponowała taki
pakt, ale zwyciężyła obawa,
że UOKiK uzna wymianę da-
nych między operatorami za
zmowę – mówi Paweł Żytecki.
O pakcie mówi też Krzysz-
tof Burzyński, tyle że niezbyt
przychylnie: – Jeśli już pakt, to
biznesowy, a nie wymuszony
przez regulatorów. Koniecz-
ne są rozbudowa światłowo-
dów i cyfryzacja, bo inaczej
nie da się obsłużyć klientów.
I w tych działaniach potrzeb-
na jest normalna konkurencja
między operatorami.
Ile to kosztuje
Krzysztof Burzyński mówi –
podkreślając, że szacunki są
w tym przypadku bardzo trud-
ne – że inwestycje powinny wy-
nosić 10 – 17 proc. przychodów
operatorów rocznie. Ważne, by
były regularne, a nie skokowe.
– To koszt co najmniej 200
mln zł rocznie – mówi Paweł
Żytecki. – Górnej granicy in-
westycji nie ma. Na terenach
wiejskich rozbudowa sieci bę-
dzie nieopłacalna nawet przy
wysokich dotacjach.
I dodaje, że trzeba brać pod
uwagę także popyt.
– Europejskim klientom wy-
starcza 200 Mb/s, co jest do
uzyskania na kablach miedzia-
nych. Odbiorca nie widzi sensu
płacić za więcej.
Czy rządowe programy roz-
biją się więc o problemy współ-
pracy samorządów i fi rm oraz
rachunek ekonomiczny?
– Oczywiście jest ważne, kto bę-
dzie zarabiał. Warto jednak pa-
miętać już historyczny przykład:
gdyby w swoim czasie przed-
siębiorcy nie podjęli ryzyka biz-
nesowego, nie mielibyśmy dziś
telefonów komórkowych w Pol-
sce. Tak samo będzie z szeroko-
pasmowym internetem – kwituje
Krzysztof Burzyński.
MWW
Małgorzata Olszewska
dyrektor Departamentu Telekomuni-
kacji, Ministerstwo Infrastruktury
Wacław Iszkowski
prezes Polskiej Izby Informatyki
i Telekomunikacji
Krzysztof Burzyński
wiceprezes zarządu, Ericsson
Paweł Żytecki
dyrektor Departamentu Zarządzania
Projektami i Jakością oraz Współpracy
Międzyoperatorskiej, Netia
Krzysztof Kilian
wiceprezes zarządu, Polkomtel
BUDOWA SIECI szerokopasmowego internetu w Polsce Wschodniej
Polsce brakuje inwestycji telekomunikacyjnych
Z funduszy unijnych przy-
znano Polsce prawie 1,5
mld euro na rozwój sie-
ci szerokopasmowego
internetu w latach 2007
– 2013. Z tego 300 mln
euro zasili program „Sieć
Szerokopasmowa Polski
Wschodniej” – największy
projekt teleinformatyczny
w Europie.
Przed Polską stoją ambitne
wyzwania związane z reali-
zacją założeń Europejskiej
Agendy Cyfrowej (EAC), która
przewiduje, że do 2013 roku
wszyscy obywatele Unii Eu-
ropejskiej powinni mieć za-
pewniony dostęp do szybkiego
internetu. W kolejnych latach,
do 2020 roku, każde gospo-
darstwo domowe powinno
dysponować łączem o prze-
pustowości co najmniej 30
Mb/s – wynika z założeń EAC.
Firmy i samorządy
Z puli środków na rozwój
sieci internetowej w Polsce
wykorzystano dotychczas nie-
wielką część. Skomplikowane
procedury unijne, zbliżający
się ostateczny termin reali-
zacji dotowanych projektów
oraz zagrożenie wyklucze-
niem cyfrowym (szczególnie
obszarów Polski wschodniej)
w przypadku, gdy przyznane
fundusze nie zostaną wyko-
rzystane, to dodatkowe czyn-
niki presji. Przedstawiciele
samorządów po raz pierwszy
odpowiadają dziś za tak new-
ralgiczne i wysokobudżetowe
projekty inwestycyjne.
W drugiej połowie sierpnia
Grupa Telekomunikacji Pol-
skiej, Alcatel–Lucent i spółka
Hawe podpisały porozumie-
nie o współpracy. Jego celem
będzie rozwijanie szeroko-
pasmowej infrastruktury te-
leinformatycznej w Polsce.
Spółki chcą, aby wstępne po-
rozumienie dało początek kon-
sorcjum, a następnie spółce
celowej. Strony porozumienia
chcą wspierać przedstawicieli
samorządów terytorialnych
w Polsce Wschodniej w pla-
nowaniu i realizacji inwestycji
związanych z budową infra-
struktury telekomunikacyj-
nej. Priorytetowym zadaniem
jest dla nich opracowanie mo-
delu wykorzystania funduszy
unijnych i wdrożenia teleinfor-
matycznych projektów sze-
rokopasmowych. Kolejnym
krokiem będzie przygotowanie
projektu budowy i eksploatacji
sieci telekomunikacyjnych we
wschodnich województwach
i w wybranych pozostałych re-
gionach.
Niezbędna akceptacja
Projekt rozbudowy infra-
struktury telekomunikacyjnej
dostarczającej szerokopasmo-
wy internet będzie fi nanso-
wany w 100 proc. ze środków
publicznych, w tym w 85 proc.
z funduszy unijnych. Najpierw
chodzi o zbudowanie sieci za-
pewniającej dostęp do sze-
rokopasmowego internetu
mieszkańcom województw
warmińsko–mazurskiego, lu-
belskiego, podkarpackiego,
podlaskiego oraz świętokrzy-
skiego. Wartość tego projektu
to blisko 300 mln euro, z czego
255 mln euro będzie pochodzić
ze środków unijnych.
Komisja Europejska już ba-
da założenia projektu i udział
w jego realizacji członków Po-
rozumienia. Nieformalne kon-
sultacje już się odbyły. Teraz
Komisja musi sprawdzić, czy
publiczne pieniądze nie zabu-
rzą wolnego rynku.
– Uzyskanie akceptacji KE
jest niezbędne do rozpoczęcia
budowy sieci – mówi Iwona
Wendel, wiceminister rozwo-
ju regionalnego.
Resort rozwoju regionalnego
liczy na duże zainteresowanie
rynku telekomunikacyjnego,
zwłaszcza że skala przedsię-
wzięcia to ponad 10 tys. km
sieci światłowodowej i ponad
1 tys. węzłów szkieletowych
i dystrybucyjnych. W Polsce
Wschodniej realizowanych bę-
dzie pięć komplementarnych
projektów budowy regional-
nych sieci szerokopasmowych,
które wspólnie dadzą efekt
ponadregionalny: szybki in-
ternet ma dotrzeć do najbar-
dziej odległych zakątków we
wschodnich województwach.
Władze poszczególnych regio-
nów wybudują infrastrukturę
teleinformatyczną w ramach
uzupełnienia sieci położonej
przez prywatnych operato-
rów. Dzięki temu fi rmom bę-
dzie się opłacało dostarczać
internet do odbiorców miesz-
kających w najbardziej nawet
odległych miejscach.
Szybki internet ma być gotowy
do końca 2014 roku. Skorzysta
z niego 90 proc. mieszkańców
województw wschodniej Polski.
Według badań GUS obecnie 30
proc. mieszkańców wschodnich
województw nie korzysta z sieci
ze względu na brak dostępu do
infrastruktury. W 2008 roku do-
Unijne zasady dotowania przedsiębiorstw
n
Przedsiębiorcy uzyskują
wsparcie ze środków publicz-
nych dopiero po uzyskaniu
akceptacji ze strony Komisji
Europejskiej – wyjątek sta-
nowi tzw. pomoc de minimis
oraz pomoc dotycząca tzw.
wyłączeń grupowych.
n
Warunkiem akceptacji KE
jest pozytywne zaopiniowa-
nie projektu dotacji przez
prezesa UOKiK. Opinia nie ma
jednak charakteru wiążące-
go, a jedynie doradczy – ma
uświadamiać krajowym orga-
nom, które planują udzielenie
wsparcia, czy stanowi ono
pomoc publiczną, czy pod-
lega notyfi kacji oraz czy jest
szansa na wyrażenie przez
Komisję Europejską zgody
na udzielenie takiej pomocy.
Sama opinia nie jest przeka-
zywana KE, gdyż jest sporzą-
dzana na potrzeby polskich
organów, które jednak są
zobowiązane powiadomić KE
o opinii UOKiK.
n
Za zgłoszenie (notyfi kację)
projektu programu pomoco-
wego lub projektu pomocy
indywidualnej Komisji Euro-
pejskiej, a następnie uczest-
niczenie w postępowaniu
przed Komisją, odpowiedzial-
ny jest Prezes UOKiK.
n
Komisja Europejska ma 2
miesiące na wydanie decyzji
stwierdzającej zgodność pla-
nowanego wsparcia z przepi-
sami wspólnotowymi. Termin
ten może ulec przedłużeniu,
jeżeli w trakcie postępowa-
nia KE poprosi o dodatkowe
informacje i wyjaśnienia. Ko-
lejny dwumiesięczny termin
liczy się od momentu otrzy-
mania przez nią odpowiedzi.
n
Przedsiębiorcy przysługuje
odwołanie od decyzji Komisji
Europejskiej do Trybuna-
łu Sprawiedliwości.
stęp do sieci miał zaledwie co
trzeci mieszkaniec Lubelszczy-
zny. Zdaniem Magdaleny Gaj,
wiceministra infrastruktury,
każda inicjatywa, która dopro-
wadzi do stworzenia w Polsce
nowoczesnych sieci szeroko-
pasmowych, zasługuje na po-
parcie.
MARCIN DŁUŻEWSKI
DGP
| 30 września – 2 października |
nr 190 (3076)
|
WWW.GAZETAPRAWNA.PL
KONGRES
C
3
Platforma mobilna staje się
konieczną infrastrukturą biznesu
RYNEK I KONSUMENCI
Internet jest obecnie najbardziej popularnym medium, skutecznie ograniczającym wpływ
mediów tradycyjnych. W zasadzie każda fi rma prędzej czy później będzie musiała na to zareagować
Ostatnie lata przyniosły
ogromny rozwój narzędzi
i rozwiązań internetowych.
Coraz bardziej widoczny
jest wpływ technologii na
codzienne zachowania kon-
sumentów i użytkowników.
Internet znacząco wpływa na
ich zainteresowania, sposób
poszukiwania informacji oraz
przetwarzania ich i zapamię-
tywania. Wpływa to na plano-
wanie czasu w pracy, w szkole
czy też w domu.
Obecny konsument prze-
nosi swoje nawyki wyuczone
w internecie do realnego ży-
cia. Coraz częściej słyszy się
o defi cycie uwagi, o pobieżnym
weryfi kowaniu informacji, niż-
szym poziomie analitycznego
myślenia.
Potencjalny klient, gdy już
przyciągnie się jego uwagę,
raczej będzie szybko anali-
zował sytuację, „skanował”
komunikaty, niż uważnie za-
poznawał się z przekazywaną
treścią. Będzie to przypomina-
ło szybkie przeskakiwanie po
stronach w internecie, przy
jednoczesnym natychmiasto-
wych eliminowaniu niechcia-
nych treści (np. reklamy) oraz
poczuciu klienta, że wystarczy
ogólnie zaznajomić się z da-
nym tematem, że nie trzeba
pamiętać szczegółów, bo prze-
cież zawsze można wrócić do
ogólnie dostępnej treści.
Kto tu rządzi
Dodatkowo to konsument
ma władzę nad źródłem in-
formacji. A źródłem infor-
macji jest aktualnie używane
świetlania dodatkowych in-
formacji pobieranych online,
przykładowo na powierzchni
soczewek okularów, szyby sa-
mochodowej czy chociażby
menu w restauracji. Wtedy
treści byłyby w dużym stop-
niu dostosowane do sytuacji
i oczekiwań użytkownika,
a sama defi nicja interakcji
zmieniłaby się diametralnie.
Zmiana goni zmianę
Opisywane zmiany nad-
chodzą znacznie szybciej niż
spodziewałby się niejeden pro-
ducent sprzętu komputerowe-
go. Internet powoli staje się
podstawowym narzędziem,
a urządzenia defi niują jedy-
nie sposób dostępu. W ciągu
najbliższych dwóch, trzech lat
w części krajów (np. Korea
Południowa) planuje się zastą-
pienie podręczników tableta-
mi. Szkoły będą wyposażone
w łączność bezprzewodową.
Wiele nowych wymogów, mię-
dzy innymi Unii Europejskiej,
zakłada już w niedalekiej przy-
szłości sieciową pracę urzą-
dzeń. Chodzi tu przykładowo
o zdalne odczytywanie liczni-
ków wody czy prądu. Tak na-
prawdę oznacza to, że każde
urządzenie prędzej czy póź-
niej będzie pracować w sieci.
Niezależnie od tego, czy jest to
telewizor, samochód, lodówka,
parkometr czy ławka w parku.
Filtr interesu
Stałym problemem zwią-
zanym z pojawianiem się in-
formacji w internecie będzie
trudność w efektywnym ich
fi ltrowaniu. Do tej pory mó-
wiło się o analizie preferencji,
podawaniu klientowi informa-
cji zgodnych z jego dotychcza-
sowym zachowaniem. To jest
jednak stara szkoła.
Najnowsze zmiany wprowa-
dzone chociażby przez ser-
wis Facebook czy Google będą
zwiększały znaczenie tego, co
polecają znajomi i przyjaciele,
a nie anonimowi użytkownicy.
Wyświetlanie informacji bę-
dzie dostosowane do teraź-
kich najważniejszych infor-
macji, niezależnie od miejsca,
w którym się znajdują. Gdy
będą np. w sklepie z artyku-
łami gospodarstwa domowe-
go i RTV, bardziej będzie na
nich oddziaływała informacja
o tym, co kupili i polecają ich
znajomi, niż o tym, do czego
chce ich przekonać sprzedaw-
ca. Całość informacji będzie
dostępna w internecie w ra-
mach zintegrowanej grupy
serwisów, narzędzi do komu-
Magdalena Dziewguć
Polkomtel
Współczesny klient
jest
zapatrzony w swój własny
ekran. W coraz mniejszym
stopniu interesuje go to,
co się dzieje w najbliższym
otoczeniu
urządzenie: komputer, tele-
fon komórkowy, tablet lub
netbook. Współczesny klient
jest zapatrzony w swój wła-
sny ekran. W coraz mniej-
szym stopniu interesuje go
to, co się dzieje w najbliższym
otoczeniu. Konsumenci po-
trafią bardzo skutecznie
bronić się przed napływem
informacji, umieją szybko
wyszukiwać potrzebne da-
ne i oceniać ich wartość.
Zmiany te podkreśla ter-
min prosumpcja, zastępują-
cy konsumpcję i niezwykle
popularny w ostatnich latach.
Defi niuje on konsumenta jako
osobę aktywnie wpływającą
na użytkowany produkt, oso-
bę, która ma chęć i możliwość
oddziaływania na producen-
tów i marki. Klienci niezwykle
szybko i skutecznie wymienia-
ją się informacjami. Skutkuje
to koniecznością zachowania
dużej transparentności fi rm,
a próby ukrywania różnych
problemów przynoszą sku-
tek wręcz odwrotny od za-
mierzonego.
Interakcja społeczności
i klientów poprzez serwi-
sy społecznościowe jest już
niemal standardem. To, co
zdarzy się już niebawem, to
interakcja użytkowników
i urządzeń. Technologia roz-
szerzonej rzeczywistości by-
ła tematem wielu artykułów,
rozpraw akademickich czy
biznesowych. Powszechnie
nie jest jednak jeszcze wy-
korzystywana. Zmiany, jakie
zajdą w najbliższym czasie,
to chociażby możliwość wy-
niejszych i przyszłych potrzeb,
a nie często nietrafi onych pro-
pozycji nawiązujących do hi-
storycznych zachowań. Będzie
to realizowane w sposób au-
tomatyczny i niewymuszony,
dzięki czemu konsument bę-
dzie od razu fi ltrował informa-
cje zupełnie go nieinteresujące
i niedostosowane do jego obec-
nej sytuacji.
Wszechobecność internetu
zmieni też na koniec jedną
z najważniejszych kwestii dla
fi rm i reklamodawców: moż-
liwość oddziaływania na im-
pulsywność zachowań. Klienci
będą mieli dostęp do wszyst-
nikacji, wymiany i wyszuki-
wania informacji. Będzie to
początek ery całkowicie no-
wego sposobu korzystania
z internetu w modelu chmu-
ry konsumenckiej.
Skuteczne dostosowanie się
do tych zmian będzie zdecydo-
wanie trudniejsze dla fi rm niż
będące już standardem pro-
ste przenoszenie części ak-
tywności marketingowych do
internetu. Zmiany te wpłyną
nie tylko na sposób komuni-
kacji z klientem, ale na całość
działań fi rmy, a nawet na sam
sposób pracy wewnątrz orga-
nizacji.
n
Co dziś znaczy innowacyjność
PROMOCJA
Dokończenie ze str. C1
którym jednocześnie poka-
zywałyby się konkretne to-
wary. Jak rozróżnić, co w tej
mieszance jest programem
telewizyjnym, co sponsorin-
giem, a co reklamą? Jakim
regulacjom będzie podlegać
taki produkt?
Pytanie o koszty takich
przedsięwzięć należy do naj-
trudniejszych. Kto właściwie
powinien płacić za rozwój?
– Operator buduje sieć do-
stępu. Czy potem ma pobie-
rać opłaty za istnienie w niej
dostawców kontentu spoza
swojej struktury, np. od Go-
ogle’a? A tego typu serwisy
nie chcą współfi nansować sie-
ci. Wiadomo, że Google ma
uruchomić telewizję. To na-
raża wszystkich na zatkanie
sieci – mówi Krzysztof Kilian.
– Pytanie brzmi, kto komu
napędza klientów – odpowia-
da Grzegorz Tomasik.
Na to pytanie nikt odpowie-
dzialny nie daje jednoznacz-
nej odpowiedzi.
– To znany dylemat auto-
strady i restauracji – mówi
Wacław Iszkowski, prezes
Polskiej Izby Informatyki i Te-
lekomunikacji. – Czy opera-
tor autostrady może żądać od
właściciela jadłodajni zapłaty
za to, że jego drogą dojeżdża-
ją klienci, czy też właściciel
restauracji może wykazać,
że dzięki jakości jego potraw
więcej podróżnych wybiera
tę właśnie drogę?
Tak jak w tym życiowym
przypadku obie strony mu-
siałyby wykazać swoją rację.
Trzeba by przeprowadzić ba-
dania konkretnych zależności
między podmiotami i prefe-
rencji konsumentów, na co się
jak na razie nie zanosi.
Wacław Iszkowski zwraca
jeszcze uwagę na dwoistość
tego splotu mediów i kana-
łów dostępu. Według niego
należałoby dokładnie rozróż-
niać technologię (np. dostęp
do wspólnej linii czy też czę-
stotliwości) od treści, które
są oferowane za ich pośred-
nictwem.
– Kto miałby uprawnienia
kontrolne? – pyta. – Czy np.
Krajowa Rada Radiofonii
i Telewizji miałaby kontrolo-
wać treści rozpowszechnia-
ne w internecie? A co z tymi
upowszechnianymi spoza te-
renu Polski?
Próby podporządkowania
treści w internecie jakiemuś
regulatorowi czy państwowe-
mu kontrolerowi nie byłyby
niczym nowym. Słowem, zno-
wu dochodzimy do polityków
i ich pojęcia innowacyjności.
A czy wobec konsolidacji
na rynku będzie miejsce dla
niezależnych dystrybutorów?
– Będziemy się zwracać
do wszystkich właścicie-
li kontentu i połączymy to
z urządzeniami robionymi
specjalnie dla nas – odpo-
wiada Paweł Żytecki, odpo-
wiadający w Netii m.in. za
współpracę międzyopera-
torską. Zapowiada, że jego
fi rma chce stworzyć bezprze-
wodowe centrum domu, które
ułatwi klientom korzystanie
z wszystkich urządzeń.
– Warto pamiętać, że rekla-
ma jest coraz mniej skuteczna.
Jeśli stworzymy profi l klienta,
to będzie możliwe dostarcza-
nie mu oczekiwanych przez
niego treści, a także kierowa-
nie do niego reklamy produk-
tów, które go interesują.
Tak daleko posunięta in-
tegracja między firmami
telekomunikacyjnymi i me-
dialnymi kryje też pułapki.
Na jedną z nich zwraca uwagę
Andrzej Zarębski: – Możemy
sobie wyobrazić telewizję ku-
linarną zintegrowaną z usługą
zamówienia i dostarczania
produktów. Widz mógłby
wtedy pichcić równocześnie
z kucharzem na ekranie, na
KAROL DOMINOWSKI
C
4
KONGRES
DGP
| 30 września – 2 października 2011 |
nr 190 (3076)
|
WWW.GAZETAPRAWNA.PL
Mobilność zmienia cały rynek
GUILLAUME BACUVIER
: Operatorzy komórkowi inwestują w rozwój swoich sieci transmisji danych. W przyszłości wszyscy będziemy
mobilni i będziemy używać mobilnego internetu
Świat oszalał na punk-
cie mobilnego internetu
i smartfonów. To chwilowa
moda czy stały trend? Jak
Google widzi rozwój tego
rynku w ciagu najbliższych
pięciu lat?
To zdecydowanie stały trend,
który będzie nabierał zna-
czenia, aż z czasem prze-
stanie być trendem, tylko
stanie się codziennością.
Tak jak najpierw stały się
nią komputery stacjonarne,
a potem laptopy. Podob-
nie będzie ze smartfonami.
Naszym zdaniem za kilka lat
zniknie rozróżnienie między
komputerami stacjonarny-
mi a smartfonami. Wszyscy
będziemy mobilni i będziemy
używać mobilnego internetu.
Ma niebywałe tempo rozwo-
ju. Oglądając w hotelu polską
telewizję, byłem zaskoczo-
ny ogromną liczbą reklam
operatorów komórkowych,
w których wszyscy zachwalali
smartfony i mobilny internet.
Utrzymując tak zawrot-
ne tempo rozwoju, Polska
bardzo szybko dołączy pod
względem penetracji smart-
fonów do zachodnich krajów
Europy. Dziś w Wielkiej Bry-
tanii czy Francji wynosi ona
między 30 – 45 proc. Można
powiedzieć, że tam telefony
te stają się już masowe. Pol-
sce jeszcze trochę brakuje,
wciąż jest we wczesnej fazie
adaptacji do zaawansowa-
nych telefonów i mobilnej
sieci.
Sam łapię się na tym,
że coraz więcej rzeczy
w internecie robię za po-
średnictwem smartfona,
a nie komputera...
Nie tylko pan to dostrzega.
Wszystko dlatego, że telefon
komórkowy to najbardziej
osobiste i spersonalizowa-
ne urządzenie, jakie można
sobie wyobrazić. Jest z nami
przez cały czas, nikomu go
nie pożyczamy. Kiedyś tele-
fony służyły tylko do dzwo-
nienia i pisania SMS-ów, ich
rola na tym się kończyła.
Ale zupełnie nową jakość
w korzystaniu z internetu
przyniosły smartfony, czyli
najnowcześniejsze dotykowe
telefony, które pozwalają nie
tylko na proste korzystanie
z zasobów sieci, ale także
używanie różnego rodzaju
aplikacji dzięki korzystaniu
z przygotowanych specjal-
nie do mobilnych potrzeb
systemów operacyjnych iOS
i Android. Równocześnie
mamy do czynienia z rewo-
lucją infrastrukturalną, bo
operatorzy komórkowi inwe-
stują w rozwój swoich sieci
transmisji danych, by spro-
stać rosnącemu popytowi
klientów na szybką, mobilną
transmisję. Ludzie chcą już
nie tylko odwiedzić ulubioną
stronę internetową, ale także
obejrzeć zdjęcia znajomych
z wakacji czy najnowszy
fi lmik na YouTube polecony
przez przyjaciół. I to wszyst-
ko w ruchu, wtedy, kiedy
chcemy, bez ograniczeń.
To wszystko zmieni rynek.
W przyszłości wszyscy bę-
dziemy mobilni.
Dane mówią co inne-
go. Niektórzy operatorzy
chwalą się, że aż 60 proc.
sprzedawanych przez nich
telefonów to smartfony,
a szacunki mówią, że pene-
tracja tego typu telefonami
sięga 30 proc.
Zależy, jaki telefon uznamy
za smartfon. Jeśli weźmiemy
pod uwagę wszystkie telefo-
ny z ekranami dotykowymi,
na których można przeglą-
dać internet, to ten wynik
może być blisko 30 proc. Ale
takie telefony nie niosą ze
sobą pełnego doświadczenia
związanego ze smartfonami,
na które oprócz przegląda-
nia sieci składa się także ko-
rzystanie z różnego rodzaju
rozbudowanych aplikacji. Ta-
kie telefony to po prostu nie
Guillaume Bacuvier
dyrektor w Google odpowiedzialny za rynek mobilny i sprzedaż w regionie South Eastern Europe, Middle East
and Africa
naszym zdaniem między
15 proc. a 20 proc. Biorąc
jednak pod uwagę tempo
rozwoju rynku, Polska ma
szanse dołączyć pod wzglę-
dem penetracji do poziomu
30 proc. i więcej w ciągu naj-
bliższych 18 miesięcy.
Bardzo wiele. Powstaje nowy
ekosystem, składający się
z twórców treści, reklam,
agencji, deweloperów apli-
kacji, dostosowanych do
mobilnych urządzeń. Dane
pokazują, że właściciele
smartfonów zmieniają swoje
sposoby konsumpcji me-
diów. W Wielkiej Brytanii czy
we Francji właściciele ta-
25 proc. wyszukiwań stron
internetowych dokonywa-
nych jest nie na kompute-
rze stacjonarnym, ale na
komórkach. Co ciekawe,
coraz więcej wyszukiwań
dokonywanych w komór-
ce dotyczy spraw lokalnych
– ludzie szukają po prostu
zlokalizowanej w pobliżu
restauracji, parkingu, den-
możliwości reklamy w na-
szych serwisach, takich jak
choćby Google Places, który
pozwala na zlokalizowanie
restauracji, baru czy kina.
Google’a w równym stopniu
cieszy liczba telefonów dzia-
łających w oparciu o system
operacyjny Android, co po-
pularność iPhone’ów, gdyż
na tym telefonie też działają
nasze aplikacje.
Ale są jeszcze nokie i black-
berry. To nie smartfony?
Mobilność niesie rewolucję
w reklamie. Ponad 50 proc.
połączeń z internetem na świecie pochodzi z telefonów
komórkowych. Już 25 proc. wyszukiwań stron
internetowych dokonywanych jest nie na komputerze
stacjonarnym, ale na komórkach
Jakie jeszcze mogą być
kierunki rozwoju mobilne-
go rynku?
Mobilny internet to więcej niż
tylko dostęp do zasobów sieci
w dowolnym miejscu i dowol-
nym czasie. Należy pamiętać,
jakie możliwości dają dzisiej-
sze smartfony. Najbardziej za-
awansowane modele mają już
nie tylko wbudowane kamery
w jakości HD, ale pojawiają się
już aparaty, które pozwala-
ją nawet na zapis zdjęć czy
fi lmów w formacie 3D. Spró-
bujmy sobie teraz wyobrazić,
jakie może to dawać możliwo-
ści, gdy połączyły te funkcje
z ultraszybkim bezprzewodo-
wym internetem, dostępnym
zawsze, wszędzie i za stosun-
kowo niewielkie pieniądze,
bo w tym kierunku zmierza
rynek. Da to nie tylko ogrom-
ne możliwości nowych form
komunikacji reklamodawcom,
lecz także wykreuje to popyt
dla programistów i twórców
aplikacji czy też zmusi me-
dia to znalezienie nowych
form tworzenia programów.
Zupełnie nową jakość da na
przykład technologia, taka jak
rozszerzona rzeczywistość,
która pozwala na nakładanie
na siebie realnych obrazów
z wirtualną rzeczywistością.
Będzie to miało ogromny
wpływ na rozwój rynku e-
-commerce, komunikacji
biznesowej, wymiany informa-
cji. Biznes tak naprawdę nie
zaadaptował jeszcze w pełni
wszystkich możliwości mobil-
nej sieci.
ROZMAWIAŁ MICHAŁ FURA
smartfony. Według Google-
’a taką defi nicję spełniają
tylko iPhone’y, działające na
systemie operacyjnym iOS,
telefony z systemem ope-
racyjnym Android Google
oraz telefony z systemem
Windows
Phone 7, który na razie ma
niewielki udział w rynku, ale
to może się zmienić. Stosu-
jąc naszą defi nicję smartfo-
nów, penetracja polskiego
takimi telefonami waha się
BlackBerry, według naszej
defi nicji, zwłaszcza gdy cho-
dzi o wczesne wersje, nie jest
smartfonem. Poza dostępem
do e-maila nie daje on możli-
wości korzystania z mobilne-
go internetu w takim stopniu,
jak dzisiejsze smartfony.
kich telefonów spędzają już
ponad 30 – 45 proc. czasu
w sieci, korzystając z aplika-
cji czy mediów. Oznacza to,
że nie siedzą w tym czasie
na przykład przed telewizo-
rem. Dla reklamodawców to
istotna zmiana, bo trzeba
stworzyć nowe sposoby do-
tarcia do klientów ze swoimi
produktami. Ten klient nie
siedzi już godzinami na so-
fie, wpatrując się w ekran te-
lewizora i pochłaniając bloki
reklamowe jeden po drugim.
Nowy klient jest w ruchu,
ma świadomość możliwości
wyboru, korzysta z mediów
na życzenie. To dzieje się
już dziś.
W ubiegłym roku Google
zebrał z reklam w inter-
necie mobilnym 1 mld dol.
przychodów. A ten rynek
rozwija się w tempie trzycy-
frowym. Docelowo będzie
to multimiliardowy rynek,
jeśli chodzi o wartość przy-
chodów. Mobilność niesie
też rewolucję w reklamie na
innym poziomie. Ponad 50
proc. połączeń z internetem
na świecie pochodzi z tele-
fonów komórkowych. Już
tysty, sklepu z odzieżą... To
oznacza ogromne możliwo-
ści dotarcia z reklamą do
klientów dla osób prowadzą-
cych drobny biznes. Przy-
chody z tego tytułu rosną
coraz szybciej.
Ile Google zarabia na rekla-
mach mobilnych w Polsce?
Nie mogę ujawnić takich
szczegółów, ale mogę powie-
dzieć, że Polska jest dla nas
bardzo ważnym, perspekty-
wicznym rynkiem. Zainte-
resowanie reklamodawców
jest ogromne. Dlatego zde-
cydowaliśmy, że nadszedł
najwyższy czas, by zatrud-
nić w Polsce menedżera,
który będzie odpowiedzialny
bezpośredno na miejscu za
rozwój tego rynku. Google
oferuje wiele możliwości mo-
bilnej reklamy. Jedna z nich
to sieć AdMob, wyświetla-
jąca reklamy na mobilnych
stronach internetowych czy
aplikacjach. W taki spo-
sób w najpopularniejszej na
świecie mobilnej grze „Angry
Birds” promowało się na
przykład Allegro. Ale oprócz
tego oferujemy bezpośrednie
W końcu dojdziemy więc do
momentu, w którym każdy
będzie miał smartfona pod-
łączonego do sieci. Co to
zmieni na rynku?
Jak na tym tle wygląda pol-
ski rynek?
Google chce rządzić światem
Założona w 1998 roku przez
dwóch studentów Uniwersyte-
tu Stanforda — Larry’ego Page
i Sergeya Brina — spółka była
na początku tylko internetową
wyszukiwarką z misją orga-
nizacji wszystkich informacji
świata. Stworzony jednocze-
śnie model zarabiania na rekla-
mach — niepozornych linkach
wyświetlanych przy wynikach
wyszukiwania i na stronach
internetowych — uczynił z Go-
ogle’a światowego giganta
na rynku reklamy, z rocznymi
przychodami przekraczający-
mi 24 mld dol. Dodatkową siłą
było stworzenie prostego mo-
delu reklamy, łatwego w obsłu-
dze dla każdego, kto prowadzi
nawet najmniejszy biznes.
To dało punkt wyjścia do dal-
szej ekspansji. Dziś Google to
koncern medialny, w którego
skład wchodzi też największy
na świecie serwis wideo YouTu-
be, zainstalowany w blisko po-
łowie smartfonów na świecie
system operacyjny Android,
a także takie serwisy jak Gma-
il, Google Maps, Google Earth,
Google Books, Google News,
Blogger, czy od niedawna kon-
kurent Facebooka — Google+.
Niedawno fi rma kupiła
za 12 mld dol. producenta tele-
fonów Motorolę. Weszła
też na rynek mobilnych płatno-
ści, uruchamiając w USA
usługę Google Wallet.
Po ponad 10 latach funkcjono-
wania w Google doszło też do
zmian na szczycie — wieloletni
prezes Eric Schmidt ustąpił ze
stanowiska, przechodząc do
rady nadzorczej, a za sterami
w funkcji prezesa zasiadł jeden
z założycieli, Larry Page.
Plik z chomika:
Mojaunicorn
Inne pliki z tego folderu:
DODATEK PROMOCYJNY z 30 września 11 (nr 190).pdf
(9243 KB)
BIZNES RAPORT - JAKOŚĆ ROKU NAJLEPSZY WYBÓR z 30 września 11 (nr 190).pdf
(2348 KB)
BIZNES RAPORT - SIŁA INNOWACJI z 30 września 11 (nr 190).pdf
(1477 KB)
GAZETA PRAWNA z 30 września 11 (nr 190).pdf
(3672 KB)
KONGRES NOWYCH TECHNOLOGII z 30 września 11 (nr 190).pdf
(2601 KB)
Inne foldery tego chomika:
DGP153.09.08.2011 (a1adjt)
DGP154.10.08.2011 (a1adjt)
DGP155.11.08.2011 (a1adjt)
DGP156.12.08.2011 (a1adjt)
DGP157.16.08.2011 (a1adjt)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin