DROGA KRZYŻOWA-Przyjąć Krzyż.doc

(43 KB) Pobierz
DROGA KRZYŻOWA

DROGA KRZYŻOWA

 

              Stacja I – Sąd nad Jezusem

Od ponad dwóch tysięcy lat odbywa się sąd nad Tobą, Panie. Ten sąd ma miejsce w naszych sercach, gdy zamiast posłuszeństwa Twojej nauce, wybieramy grzech. Ten sąd nad Tobą zaczyna się wtedy, gdy w naszych rozmowach oceniamy, oczerniamy innych. Ten sąd nad Tobą zaczyna się wtedy, gdy za wszelką cenę chcemy innym narzucić swoje zdanie, nie patrząc na jego skutki, nie licząc się ze zdaniem innych ani z ich potrzebami, ani opiniami. Stawiając siebie w centrum uwagi chcemy być nieomylnymi sędziami, również sędziami nad Bogiem.

              Panie, sąd nad Tobą odbywa się w każdej godzinie mojego życia, szczególnie wtedy, kiedy w pysze chcę postawić na swoim, kiedy nie liczę się ze zdaniem innych ludzi, kiedy przestaję się liczyć z odpowiedzialnością, kiedy przestaję myśleć o przyszłości. Jeśli liczy się tylko dziś, to wydaję na Ciebie, Panie wyrok skazujący.

 

              Stacja II – Krzyż Chrystusa

Krzyż, który wziąłeś na swoje ramiona, stanął na Golgocie. Krzyż stoi na Giewoncie. Krzyże stoją na skrzyżowaniach dróg. Krzyże wiszą na ścianach naszych domów. Krzyże są zawieszone na piersiach wielu z nas. Panie, żyjemy w cieniu Twojego krzyża, a wciąż ten Twój krzyż jest dla nas albo znakiem zgorszenia, albo znakiem rozpaczy. Wciąż pozostaje znakiem, którego nie rozumiemy, znakiem, który omijamy, znakiem, którego nie chcemy przyjąć ochotnym sercem tak, jak Ty przyjąłeś swój krzyż. Żyjemy w cieniu i świetle krzyża, ale wciąż bez Twojego krzyża, bo wraz z krzyżem trzeba przyjąć miłość do Boga Ojca, do Ciebie i do wszystkich ludzi.

W swojej pysze ciągle powtarzam: Ja nie chcę takiego krzyża. Ja chcę, by Twój krzyż, który mogę wziąć był na miarę moich marzeń i wyobrażeń. Zapominam, że to przecież Ty, Panie jesteś Bogiem. Czy moje życie ma nadal być życiem w cieniu krzyża, a bez krzyża?

 

Stacja III – Pierwszy upadek

Panie, Jezu Chryste, niezmiennie odpowiadasz na nasze pytanie o najważniejsze przykazanie: Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoja duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12,29-31). Słuchając Twojej odpowiedzi zgadzamy się z Tobą tak, jak uczony w Piśmie. Wiemy, że miłować Boga całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary (Mk 12, 32). A jednak nie stosujemy tej prawdy w naszym życiu. Wolimy kierować się własnym zdaniem i pragnieniem własnego serca.

 

              Stacja IV – Matka

Matka, tak wiele piękna w samym słowie, i jak wielkie zadanie! Dar macierzyństwa jest kobiecie dany przez Boga. Jakże często jednak kobieta zapomina o swoim wielkim powołaniu. Matka, która dała życie doczesne, zapomina, że trzeba jeszcze dać życie wieczne i wraz z nim przekazać duchowe wartości wiary.

              Dziś wiele matek zapomina o tym, że oprócz całopaleń i ofiary dla swoich dzieci mają przede wszystkim przygotować swoje dzieci do życia i nauczyć je prawdziwej miłości. Matka, która porzuca swoje dziecko, albo je opuszcza, nawet w imię zabezpieczenia mu materialnej przyszłości, a nie daje prawdziwej miłości ani jej nie nauczy, niczego nie czyni dla swego dziecka.

 

              Stacja V – Szymon

Jak trudno jest dzisiaj być człowiekiem życzliwym. Jak trudno zatroszczyć się o wspólne dobro. Jeśli to nie moje, to mnie to nie obchodzi. Jeśli to ma być dobre dla mnie – owszem, ale jeśli ma służyć sąsiadowi, to nie pozwolę, by przekopano mój ogródek, by ktoś mógł przejść przez mój kawałek ziemi, przez mój korytarz … jeśli to ma być dobre dla całej wioski, osiedla, wspólnoty, to „ja się nie zgadzam!”. Jak bardzo brakuje dzisiaj prawdziwych Szymonów gotowych do dzielenia z innymi swoich dóbr, swojego czasu, gotowych do troski o wspólne dobro, o wspólne piękno, o nasz rodzinny Polski dom.

Panie, jak mało spośród nas chce być współczesnymi Szymonami, na miarę dzisiejszych potrzeb. Panie, przemień nasze serca.

 

              Stacja VI – Weronika

„Uleczę ich niewierność i umiłuję sercem, bo gniew mój odwrócił się od nich” – mówił Bóg przez usta proroka Ozeasza. Gniew Twego Ojca, Panie Jezu, odwrócił się od nas, ale my nie chcemy swego gniewu odwrócić od naszych bliźnich. My wolimy uciekać od Ciebie i od poznania prawdy. Tak często nie chcemy być podobni do Weroniki, która przywraca blask Twojego oblicza. My raczej wolimy deptać godność drugiego człowieka, by w nim nie widzieć Ciebie.

              Panie, przemień nasze serca, nasze myśli i pragnienia. Naucz nas, jak odrzucić od siebie wszelki gniew i wszelką złość skierowaną przeciwko bliźniemu.

 

              Stacja VII – Drugi upadek

„Drogi Pańskie są proste, kroczą nimi sprawiedliwi, lecz potykają się na nich grzesznicy – przypomniał prorok Ozeasz. Drogi Pana są proste dla tych, którzy żyją w czystości serca. Bo czyste serce postępuje sprawiedliwie. Drogi Pana są proste dla tych, którzy chcą zrozumieć krzyż i z tym krzyżem iść przez swoje życie. Lecz, Panie, my częściej wolimy trwać w błocie naszych grzechów. Tak trudno jest nam powstać, bo tak trudno jest nam zrezygnować z własnego zdania, tak trudno jest nam stanąć w obronie drugiego człowieka. Tak trudno jest nam wyjść poza obręb podwórka własnego egoizmu.

 

              Stacja VIII – Płaczące niewiasty

Można się litować nad ofiarami współczesnych tragedii. Można płakać przed telewizorem dowiadując się o śmierci setek, czy nawet tysięcy ludzi. Można współczuć rodzinom dotkniętym tragedią, poszkodowanym w wypadkach samochodowych, kolejowych, lotniczych. Można płakać i nie zrobić nic znajdując dla siebie usprawiedliwienie, że trudno do nich dotrzeć, gdyż są zbyt daleko.

              Dobrze i łatwo jest płakać przed ekranem telewizora, a tak trudno spojrzeć przez szybę okna własnego domu czy mieszkania, aby zobaczyć potrzebujących pomocy i życzliwości tych, którzy są tak blisko nas, a jeszcze trudniej otworzyć dla nich swe serce.

 

              Stacja IX Trzeci upadek Jezusa

Łatwo jest dostrzegać grzechy sąsiadów i pozostawać obojętnym. Łatwo narzekać na dziecko, a tak trudno przyznać się do własnej winy. Jeśli rodzice nie dadzą swojemu dziecku prawdziwej miłości, ono poszuka jej w alkoholu, narkotykach, rozwiązłości. Będzie jej szukać i nie odnajdzie. Jeśli rodzice nie dadzą dziecku przykładu życia wolnego od wszelkich nałogów, jeśli nie nauczą go miłości do Boga i bliźnich, to wtedy, gdy ujrzymy je na dnie moralności, za późno ronić łzy, za późno narzekać, oskarżać otaczający świat.

              Z naszych upadków rodzą się upadki innych, zwłaszcza nam najbliższych.

Panie, odnów serca nasze i póki dajesz nam czas, daj nam łaskę zarwania z wszelkim grzechem.

              Stacja X – Z szat obnażony

„Wróć Izraelu, wróć mój narodzie, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę! Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się … - wzywa Bóg nawoływaniem proroka Ozeasza. Upadłeś człowieku przez własną swą winę, ale gdy krzykniesz: przebacz mi! Bóg wyciągnie do ciebie rękę, bo nigdy nie przestaje jej wyciągać. Jednak tak, jak obnażony Chrystus, musisz stanąć w prawdzie o sobie, musisz zedrzeć z siebie przywiązanie do własnego zdania, do egoistycznych pragnień i powierzyć się Bogu.

              Możemy stać się innymi ludźmi, wystarczy tylko zedrzeć z siebie stare szaty, by przyoblec się w nowego człowieka umocnionego łaską Chrystusa. Takie jest wezwanie Tego, który dla nas pozwolił ogołocić się ze wszystkiego.

 

              Stacja XI – Przybity do drzewa

Dla każdego człowieka Syn Boży stał się bezradny. Stał się bardziej bezradny niż małe dziecko. Pozwolił przybić się do krzyża. Odtąd wciąż woła: nie mam innych rąk, od tych, które ty posiadasz. Twoimi rękami możesz zbudować nowy świat. Twoimi rękami Bóg chce zbudować inny świat, nie ten oparty na zazdrości i nienawiści; nie ten, który jest nam tak dobrze znany, oparty na chciwości i złości, nie ten, w którym może wielu z nas bezwiednie trwa, ale ten, który jest wskazany przez Boga, poprzez przypomnienie przykazania miłości.

              Okażmy naszą miłość bliźnim, podajmy im rękę. Będziesz miłował bliźniego – mówi Bóg do każdego z nas, abyśmy dzięki tej miłości miłowali Boga. Bo nie można miłować Boga mając w nienawiści swojego brata, ani pozostając względem niego obojętnym.

 

              Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu

„Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich” – zapowiadał Bóg. Uczynił to wydając swojego Jedynego Syna na śmierć krzyżową. Chrystus do końca umiłował człowieka i pragnie, abyśmy chodzili drogami ukazanymi przez Boga. Człowiek jednak nie zawsze chce być posłuszny Bożemu prawu i jego nakazom. Dlatego także dziś nie przestaje być aktualny lament Boga włożony w usta psalmisty: „Gdyby mój lud Mnie posłuchał i chodził moimi drogami karmiłbym go wyborną pszenicą i nasycił miodem z opoki”. Jeśli naszemu życiu ciągle czegoś brakuje, to znak, że wciąż nie słuchamy Bożego głosu i wciąż chcemy chodzić własnymi drogami pragnąc pozostać mądrzejszymi od Boga Stwórcy i Jego Syna, naszego Odkupiciela.

 

              Stacja XIII Ciało Jezusa zdjęte z krzyża

Wykorzystajmy dany nam przez Boga czas łaski. Wykorzystajmy nasze „dzisiaj”, by zgromadzić obfite skarby w niebie. Żeby je zgromadzić trzeba, abyśmy żyli w łasce uświęcającej, bo nawet najwspanialsze czyny dobroci spełnione bez łaski uświęcającej nie przyniosą owoców zasługujących na wieczność. Często dopiero po śmierci kogoś bliskiego przyznajemy się do grzechów popełnionych przeciwko niemu. Czy jednak nie za późno? Straconego czasu nikt z nas odrobić nie zdoła. Dobra, któregośmy nie spełnili, możemy już nigdy nie wypełnić.

              Życie bez Ciebie, Panie jest zmarnowane. Życie bez miłości zawsze jest zmarnowane, a przecież życie w grzechu jest życiem bez miłości. Panie, daj nam siłę, byśmy mogli powrócić do Ciebie, byśmy zechcieli pogłębiać naszą naukę o mądrości krzyża, bo jest to nauka Boskiej, nie ludzkiej mądrości, tej mądrości, która daje życie.

 

              Stacja XIV – Pogrzeb Jezusa

Jak trudno jest wyjść poza grób nie tylko nam samym, ale także w trosce o przyszłość naszą i nadchodzących pokoleń. Z tych bogactw, jakie tutaj gromadzimy, nic nie zabierzemy. Do grobu nam nic z tego nie będzie potrzebne, a poza grobem liczyć się będą tylko inne skarby: dobroć, życzliwość, mądrość, wiedza; skarby łask zgromadzonych tutaj na ziemi. Poza grób pójdzie z nami tylko nasza miłość, bo prawdziwym skarbem jest to, czym potrafimy dzielić się tutaj na ziemi.

              Panie, wyznajemy naszą wiarę w Ciebie, a tak trudno jest nam zobaczyć coś więcej niż tylko dzień dzisiejszy. Otwórz nasze oczy, byśmy umieli patrzeć w przyszłość, tę bliską i daleką, i naucz nas gromadzić skarby. Pozwól nam pomnożyć w sobie dar miłości.

3

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin