Wpływ korporacji na kształt globalizacji i rola mediów w kształtowaniu społecznego przyzwolenia.doc

(618 KB) Pobierz

 

 

Wpływ korporacji na kształt globalizacji i rola mediów w kształtowaniu społecznego przyzwolenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wstęp

 

              Do napisania niniejszej pracy skłoniła mnie wypowiedź pisarza i publicysty Rafała Ziemkiewicza, który to na łamach ATVN (Akademickiej Telewizji Naukowej) wygłosił felieton na temat globalizacji i alterglobalistów.  W moim odczuciu tezy zawarte w owej wypowiedzi, najdelikatniej można nazwać stronniczymi i nierzeczowymi. Jako że osobiście tematyka globalizacji jest mi dosyć bliska, postanowiłem dociec przyczyn tego jak to jest możliwe, że w sprawie tak ważnej jaką jest globalizacja, na łamach telewizji naukowej jako jedyny, (w domyśle) autorytet wypowiada się człowiek reprezentujący tak radykalne poglądy.

              Ziemkiewicz mówił między innymi: „Globalizacja to swobodny przepływ ludzi, kapitału i wolny handel.  Każda z tych trzech rzeczy wbrew temu co sądzą alterglobaliści, jest z korzyścią dla krajów ubogich i dzieje się to kosztem pewnego ograniczenia krajów bogatych… Kiedy ponadnarodowy koncern buduje fabrykę w kraju ubogim, przenosząc ją z kraju bogatego to nie traci na tym kraj ubogi,  jak twierdzą alterglobaliści (…) Rzecz w tym że np. Tajlandczycy wcześniej nie zarabiali nic a teraz mają okazję zarobić o połowę mniej od robotnika amerykańskiego, który wcale się skrzywdzony nie czuje”.

O krytyce polityki Banku Światowego: „…Do dziś naukowa ekonomia nie rozpowszechniła się na tyle, żeby nie było ludzi, którzy uważają że jeśli istnieje bank, którego ubrani w krawaty i garnitury pracownicy zarabiają dla niego pieniądze, chociaż nie trudnią się pracą fizyczną, to musi w tym być jakiś wyzysk i musi się to dziać kosztem ludności krajów biedniejszych, które pewno dlatego są biedne bo są bogacze”.

O alterglobalistach: „Trudno dyskutować z anty czy alterglobalistami ponieważ każdy argument jaki się wysunie natychmiast będzie odrzucony jako argument , który akurat tego alterglobalisty nie dotyczy… bo któż to ten antyglobalista? Zasadniczo może być nim każdy kto ma ochotę dołączyć się do jakiejś manifestacji i …dymić”. Na pytanie „…czy traktować antyglobalistów poważnie… w sensie intelektualnym tak… są tam przecież komuniści, konserwatyści, różnej maści izolacjoniści i rasiści”. Ziemkiewicz zadaje sobie także pytanie czy należy bać się takich ludzi? I zaraz odpowiada: „Zawsze należy bać się takich ludzi, którzy na skomplikowane pytania mają proste odpowiedzi, zwłaszcza że ta odpowiedź jaką udzielają alterglobaliści o kształt globalizacji, jest ta samą odpowiedzią jakiej udzielała międzynarodówka socjalistyczna w XIX w. … W gruncie rzeczy nie różnią się oni wiele od tych którzy dokonywali pogromów, gdzieś  w żydowskich dzielnicach”.

W niniejszej pracy postaram się dociec czym naprawdę jest globalizacja w obecnie lansowanej formie i jaką rolę w niej odgrywają korporacje, media i alterglobaliści no i oczywiście dlaczego tego typu wypowiedzi, tak często w mediach są jedynym słyszalnym głosem w tak poważnych sporach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Początki globalizacji

 

              Globalizacja jest pojęciem używanym po to, aby opisać zmiany w społeczeństwach i gospodarce światowej, które wynikają ze wzrostu międzynarodowej wymiany handlowej i kulturowej. Opisuje zwiększenie wymiany informacyjnej, przyspieszenie transportu co powoduje wzrost handlu międzynarodowego i inwestycji zagranicznych. Spowodowane jest to znoszeniem ograniczeń nakładanych na korporacje oraz rosnących współzależności między państwami. W szerszym znaczeniu pojęcie to odnosi się do rosnącej integracji  jednostek działającymch globalnie, czy to na platformie społecznej, politycznej czy ekonomicznej. Przy czym ten pierwszy skutek jest wynikiem dwóch pozostałych.

              Pierwszy udokumentowany przypadek użycia słowa globalizacja miał miejsce w Niemczech w 1953 roku w gazecie "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Powoli pojęcie to zaczęło wchodzić do powszechnego użycia, aż w  1961 r. oficjalnie został dodany do słownika Webster's Third New International Dictionary of the English Language Unabridged.

              Mimo iż pojęcie globalizacji  pojawiło się dopiero w XX w. sam proces sięga czasów wielkich odkryć geograficznych, a konkretniej czasów wielkich podbojów kolonialnych. Początkowo wiodły w niej prym Hiszpania i Portugalia. Wkrótce jednak dzięki kontroli handlu na Bałtyku wyprzedziła ich Holandia. Wtedy właśnie powstała Wielka Kompania wschodnia (VOC), której nadano uprawnienia władzy państwowej, "nie wyłączając prawa do wypowiadania wojen i zawierania traktatów" . Podbito Indonezję, Indie, Brazylię i Karaiby. Jednak coraz większe bogacenie się jednostek nie przekładało się na bogactwo całego państwa, które stawało się tym samym coraz uboższe, a przez to słabsze. Takie błędne koło nazywano "holenderską chorobą" . Wtedy też prym w panowaniu nad morzami zaczęła wieść Anglia. Królowa Elżbieta założyła Kompanię Lewantyńską, a następnie Kompanię Wschodnioindyjską, która dostała od królowej monopol na handel ze Wschodem - tak rozpoczęła się "wojna o rynki". W połowie wieku XVII potęga Anglii umożliwiła narzucenie innym państwom swych Aktów Nawigacyjnych, odcinając zagranicznych kupców od swoich kolonii. Monopolizowano handel. "Wojny i Akty Nawigacyjne przyczyniły się do rozszerzenia terenów handlowych zdominowanych przez angielskich kupców" . Jako cechy europejskich podbojów kolonialnych wymienić należy: scentralizowaną władzę państwową, która broniła prywatnego przywileju i kontroli oraz racjonalne i zinstytucjonalizowane użycie przemocy. Poza wymienionymi przymiotami kolonializmu, jest jeszcze jedna stała i bardzo ważna cecha: „przekonanie o własnej cnotliwości i wyższości moralnej, którymi maskuje się grabież, mord i ciemiężenie" . Jak pisał potem Hegel o narodach podbitych przez europejską cywilizację: „narody te były fizycznie i psychicznie bezsilne”, a ich kultura tak ograniczona, że „musiała wygasnąć, gdy tylko Duch zbliżył się do niej”. Dlatego „aborygeni ...stopniowo znikali w wyniku podmuchu europejskiej aktywności”, gdy wysoka cywilizacja tworzyła swą intelektualną spuściznę. Mniej poetycko, ale za to bardziej dosadnie opisywał ten proces hiszpański kronikarz Bartolome de Las Casas, który jako naoczny świadek „zniszczenia Indii Zachodnich”, pisał kronikę – dzieło swojego życia – dzięki której możemy dziś poznawać początki kultury globalnej. „Pomiędzy te wrażliwe owce, tak bogato obdarowane i utalentowane przez Pana i Stwórcę, wkroczyli Hiszpanie, jak zgłodniałe wilki, lwy i tygrysy, nie przynosząc nic przez czterdzieści lat oprócz siekania na kawałki, rzezi, tortur, męczarni, nieszczęść i zniszczenia dokonanych tu w wyniku okropności, których dotąd nikt nie znał, o których dotąd nikt nie czytał, ani nikt nie słyszał... tak, że z ponad trzech milionów dusz zamieszkujących Wyspę Hispaniola (dzisiejsza Dominikana) ...nie pozostało dziś więcej niż dwustu tubylców tej ziemi”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Korporacje

 

              W takich właśnie okolicznościach rodziło się dziecko globalizującego się świata czyli korporacja. Konkurujące mają swoje korzenie w zrzeszeniach kupieckich i rzemieślniczych, nazywanych gildiami, przekształcały się stopniowo w struktury, które charakteryzowało tworzenie wspólnego funduszu. W XVIII w USA istniało zaledwie kilka korporacji. Nie funkcjonowały niezależnie. Miały wyraźnie określony statut i zadania: powoływano je do realizacji ściśle określonych celów, jak rozwój infrastruktury gospodarczej, głównie budowy mostów i dróg. W tym czasie poglądy antykorporacyjne były powszechne wśród angielskich, francuskich, czy amerykańskich intelektualistów. Korporacja była synonimem monopolu, wspieranego przez instytucję państwa. Słynna bostońska "herbatka" - zatopienie w Zatoce Massachusetts w 1773 r. transportu herbaty, należącej do Kompanii Wschodnioindyjskiej - uwielbiana przez historyków za swój "romantyczny koloryt, który rozjaśniał ich prozę”   była w gruncie rzeczy czymś, co dziś nazwano by akcją alterglobalistycznych chuliganów. Lecz faktycznie była to „ekonomiczna rebelia przeciw apodyktycznej korporacji”. Sam twórca Deklaracji Niepodległości, Thomas Jefferson, pisał: „Wyrażam nadzieję, że zdruzgoczemy w zarodku arystokrację naszych majętnych korporacji, które już ośmielają się rzucać wyzwanie naszemu rządowi na próbę sił i urągać prawu tego kraju” .

              Proces przeobrażeń prawnych korporacji, dokonywał się w USA od wojny secesyjnej do końca XIX wieku. Przeobrażenia te zmieniły instytucję kontrolowaną prawem w niezależny twór gospodarczo-prawny, który zaczął dominować nad państwem i nim kierować. Powstanie spółki holdingowej, prawo korporacyjne zawdzięcza niezrównanym „talentom” lobbystycznym Toma Scotta, który przedsiębiorstwo Pensylvania Railroad Comapny, przemienił w gigantyczną, niezależną gospodarczo „siłę tak potężną, że rząd stał się raczej jej poddanym niż panem”. Stanem w którym przeforsowano nowe prawo było New Jersey, gdzie w 1901 r. zarejestrowanych było 71% amerykańskich korporacji, mogących teraz wchodzić w posiadanie akcji każdej innej korporacji w Ameryce .

              Znamiennym faktem w historii było uzyskanie przez korporacje „osobowości prawnej”, w związku z czym, ich majątek zaczął podlegać ochronie wynikającej z Czternastej Poprawki do Konstytucji. Na ironię zasługuje fakt, że ta poprawka została dopisana pod koniec wojny secesyjnej, by chronić czarnoskórą ludność ameryki, jednak np. „spośród wszystkich rozpraw, jakie toczono w Sądzie Najwyższym w okresie od 1890 do 1910 roku, podczas których odwoływano się do Czternastej Poprawki, dziewiętnaście dotyczyło czarnych mieszkańców Ameryki, a 288 – korporacji” .

Od początku XX w. działalność korporacyjna nie podlegała już żadnym ograniczeniom czasowym, koncerny uzyskały przywilej nieśmiertelności. Miały też prawo przemieszczać się i zmieniać profil działania.

Powstawaniu gigantycznych fortun zdobywanych drogą manipulacji prawnych towarzyszył „powszechny na całym świecie wzrost niezadowolenia i społecznego niepokoju”. Oto jaką refleksją podzielił się  w 1912 r. wiceprezes Joseph T. Talbert. z członkami zarządu korporacji National City Bank of New York, „Z tego względu zdaje się być obowiązkiem każdego, kto ma wpływ na opinię publiczną i ma możliwość ją kształtować, by ... kierował nią w ten sposób, aby ślepe i instynktowne impulsy ludzkiej natury nie zniszczyły ekonomicznej organizacji kapitału.” Niezadowolenia społeczne, jak oświadczył w 1909 r. E. K. Hall, wiceprezydent korporacji American Telephon & Telegraph, to „nie tylko poważne niebezpieczeństwo dla własności przedsiębiorstw ale jest to, moim zdaniem, jedyne poważne zagrożenie, przed jakim stoi korporacja” .

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Faszyzm czy korporacjonizm?

 

Taka idea przyświecała Mussoliniemu podczas marszu na Rzym w 1922 r., który zyskał entuzjastyczny poklask w Waszyngtonie. Otto Kahn, pierwszy wspólnik banku Kuhn, Loeb, and Co., wychwalał faszystów za przerwanie „parlamentarnych sporów i marnotrawnej, niewydolnej biurokracji” i zaprowadzenie w Italii „ducha porządku, dyscypliny, ciężkiej pracy, patriotycznego poświęcenia i wiary” pod „rozsądnym i wybitnym przewodnictwem tego wyjątkowego człowieka jakim jest Benito Mussolini”. Sędzia Elbert Gary z korporacji United Steel rozważał, czy przypadkiem Ameryka „również nie potrzebuje człowieka takiego jak Mussolini”. Amerykańscy dyplomaci w rzymskiej ambasadzie odnotowywali z wielkim uznaniem, że od przewrotu faszystowskiego „nie było pojedynczego strajku w całych Włoszech”. Inwestycje USA po 1922 r. rosły szybciej niż w pozostałych europejskich państwach . Na szczytach władzy entuzjazm był powszechny: kardynał Ratti, późniejszy papież Pius XI mówił o faszystowskim przywódcy: „Mussolini to cudowny człowiek (...) do niego należy przyszłość” .

Stwierdzenie Mussoliniego, że „faszyzm powinno określać się poprawniej jako korporacjonizm, gdyż polega on na połączeniu władzy państwowej i korporacyjnej” było przed drugą wojną światową truizmem; po wojnie faszyzm wymagał historycznego przedefiniowania, z czasem - dzięki masowej propagandzie - udało się nawet skojarzyć faszyzm z komunizmem, choć wymagało to indoktrynacji na poziomie uniwersyteckim. Dlatego jak stwierdził prof. Noam Chomsky na jednym ze swoich wykładów: „prości chłopi z Chiapas rozumieją pewne sprawy lepiej niż absolwenci europejskich, czy amerykańskich uczelni wyższych”.

Dwie wojny światowe były wielkimi przedsięwzięciami korporacyjnymi poprzedzonymi mobilizacją mas społecznych na skalę nieznaną dotąd w historii. W 1921 r. Liga Narodów stwierdziła: „Korporacje zbrojeniowe wypiastowały politykę wojenną i nakłoniły swe kraje do prowadzenia polityki wojennej i powiększania zbrojeń. (...) korporacje zbrojeniowe starały się przekupywać funkcjonariuszy rządowych (...) rozpowszechniały fałszywe wiadomości o programach różnych krajów, dotyczących armii i floty, ażeby napędzić wydatki na zbrojenia. Zdobywając kontrolę nad własną i zagraniczną prasą korporacje zbrojeniowe starały się wpływać na opinię publiczną. Korporacje zbrojeniowe organizowały międzynarodowe kręgi przemysłu zbrojeniowego, potęgujące wyścig zbrojeń przez nastawianie jednego kraju przeciw drugiemu. Organizowano międzynarodowe trusty zbrojeniowe, podwyższające ceny za uzbrojenie” . W wojnach tych zginęły miliony ludzi a korporacje liczyły zyski.

Jeden z największych kryminalnych skandali II wojny światowej, który wciąż pozostaje poza historycznym mainstreamem, dotyczy funkcjonujących do dzisiaj korporacji DuPont, Ford, General Motors, IT&T, IBM, Coca Cola i wielu innych. W czasie wojny korporacje te wytwarzały w swych niemieckich filiach czołgi, samoloty bombowe, paliwo i gumę dla potrzeb nazistowskiej machiny wojennej. Po wojnie, zamiast procesów o wspieranie armii wroga, IT&T otrzymało od rządu USA odszkodowanie w wysokości 27 milionów dolarów, za zniszczenia obiektów przemysłowych powstałe w wyniku alianckich bombardowań. GM otrzymał 33 miliony dolarów itd. W zrównanej z ziemią Kolonii mniej narażona na ataki bombowe fabryka Forda, produkująca pojazdy dla niemieckiej armii, gdyż amerykańskie obiekty przemysłowe wykreślano na ogół z map ataków. Przynajmniej 50 amerykańskich korporacji działało w Niemczech w latach 1933 - 45. Jeszcze przed wojną New York Times donosił, że Boeing zbroił niemiecką flotę powietrzną w transakcjach przynoszących firmie bajońskie zyski. Z kolei firma IBM odpowiadała bezpośrednio za koordynację działań logistycznych na terenie hitlerowskich Niemiec. Ich system prymitywnych jeszcze komputerów na karty perforowane był opracowywany przez inżynierów z IBM, którzy do każdego zastosowania pisali nowy program. Urządzenia te znajdowały się od stacji kolejowych po obozy koncentracyjne. Do tego systemu właśnie potrzebne były numery na rękach więźniów obozów koncentracyjnych.

W 1948 r. – gdy elity Stanów Zjednoczonych dyskutowały nad sposobami sprawowania władzy w rozpoczynającej się erze dominacji USA - George Kennan, szef zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu, doradzał: „powinniśmy zakończyć rozważania na temat tak mglistych i... nierealnych celów, jak prawa człowieka, podnoszenie standardu życia i demokratyzacja” i zacząć „działać w czystych koncepcjach siły (…) nieskrępowani przez ideologiczne slogany” o „altruizmie i światowym dobrodziejstwie” . Był to głos sprzeciwu wobec retoryki, w myśl której Stany Zjednoczone są światowym liderem demokracji. Apel Kennana nie wzbudził entuzjazmu a z demokracji uczyniono sztandarowe hasło kapitalistycznej demagogii, której tworzeniem na skalę światową zajął się przemysł public relations.

Z kolei to jak zdobywa się nowe rynki dla „wolnego rynku” opisuje gen. Buttler słowami: „Spędziłem 33 lata i 4 miesiące w amerykańskiej piechocie, działając głównie w roli silnego ramienia wielkiego biznesu, Wall Street i bankierów; najkrócej rzecz ujmując byłem gangsterem kapitalizmu. W latach 1910 - 1912 współdziałałem przy oczyszczaniu Nikaragui dla międzynarodowego oddziału bankowego Brown Brothers. W 1914 r. przyczyniłem się do przygotowania bezpiecznego gruntu dla amerykańskich przedsięwzięć naftowych w Meksyku, w szczególności w Tampico. Utorowałem drogę amerykańskiemu przemysłowi cukrowniczemu w Republice Dominikany, w 1916 r. Haiti i Kubę uczyniłem idealnymi miejscami do prowadzenia przyzwoitych interesów przez chłopców z National City Bank. Uczestniczyłem również w najazdach na kilka innych środkowoamerykańskich republik dla zysków nowojorskiej Wall Street. W 1927 r. dopilnowałem, aby Standard Oil mógł działać bez przeszkód w Chinach. Miałem nieprawdopodobną robotę. Odznaczano mnie orderami, medalami, dostawałem awanse. Miałbym niejedno do powiedzenia Alowi Capone. Jemu udało się kierować gangiem w trzech miejskich dzielnicach. Piechota morska USA działała na trzech kontynentach” . Ale kiedy prezydent USA  F. J. Roosvelt, na skutek wielkiego kryzysu w latach 30-tych wprowadził roboty publiczne i przepisy ograniczające działanie korporacji, te w 1934 r. próbowały wciągnąć gen. Buttlera w swój plan przejęcia władzy w USA. Jednak ten,  najprawdopodobniej mając dość nazywania go gangsterem kapitalizmu, postanowił nagłośnić sprawę: „Stawiam się przed Komisją Kongresu najważniejszymi reprezentantami Amerykańskiego narodu, aby zeznać o działaniach, które miały moim zdaniem doprowadzić do ustanowienia faszystowskiej dyktatury… Cel tych działań był następujący: miałem dowodzić organizacją liczącą pół mln. ludzi, która przejęłaby funkcje rządu”. Komisja potwierdziła istnienie zmowy mającej  na celu obalenie rządów Roosvelta. Jednak firmy, które w niej uczestniczyły jak: J.P. Morgan, DuPont czy Goodyear funkcjonują do dziś i mają większy niż kiedykolwiek wpływ na światową politykę i ekonomię.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wolny handel

 

Ten przypadek jednak nie zmienił podejścia Stanów Zjednoczonych do korporacji. Zmusił jednak te ostatnie do zmiany strategii i zastosowania bardziej wyrafinowanych technik wpływania na rządy. W tym okresie powstały takie organizacje jak NATO, ONZ, GATT, UE, G7 i wiele innych mających na celu sprawić wrażenie organizacji demokratycznych z ludzką twarzą, nadając tym czasem kształt przemianom jakie zachodziły po II wojnie (w części świata nie znajdującej się w strefie wpływów ZSRR). Jednak ich głównym celem było stwarzać nowe możliwości wpływania na rządy oraz uwolnić się spod ich kontroli. Nową myślą przewodnią jaka towarzyszy współczesnym korporacjom i coraz bardziej uzależnionym od nich krajom jest idea  „wolnego rynku” polegająca na usprawnieniu wymiany handlowej pomiędzy krajami i dążeniu do znoszenia wszelkich ograniczeń w przepływie towarów i usług. Aby przybliżyć jak te działania wyglądają w praktyce pozwolę sobie przytoczyć parę przykładów krajów, które mają już stosunkowo długą tradycję współpracy handlowej z korporacjami na zasadach tzw. wolnego rynku.

Pod koniec lat dwudziestych XX w. w amerykańskich dziennikach opisywano Brazylię jako szybko rozwijający się i bogaty kraj, posuwając się nawet do twierdzeń, iż żadne terytorium świata nie jest bardziej warte eksploatacji niż Brazylia . Chcąc posiadać jak największy udział w zyskach, Stany Zjednoczone przyjęły strategię gospodarczego uzależniania Brazylii. Zachęcano wytwórców z Ameryki Łacińskiej do urozmaicenia własnej produkcji tak, aby towary eksportowane do USA nie stanowiły konkurencji dla ich własnej produkcji. Brazylia, która była jednym z największych eksporterów kawy na świecie, dostarczała również kakao, gumę i jutę. Pomysł amerykański był bardzo prosty: zwiększając import tych surowców, czyli zarazem zmusić Brazylię do zwiększania ich uprawy i uzależnić kraj od importu amerykańskich produktów rolnych - takich jak pszenica i nabiał, których Brazylijczycy siłą rzeczy uprawiali coraz mnie . "Tym, o czym rządowi stratedzy amerykańscy marzyli, choć rzadko stwierdzali to otwarcie, były neokolonialne stosunki bilateralne" . Brazylia miała więc dostarczać surowców potrzebnych amerykańskiemu przemysłowi, a w zamian Stany miały być największym dostawcą wyrobów przemysłowych dla Brazylii. Amerykańscy przywódcy zrobili z tego kraju poletko doświadczalne "do testowania nowoczesnych metod naukowych rozwoju przemysłowego" . Następnie Stany Zjednoczone zainteresowały się armią brazylijską, co zaowocowało w 1964 roku objęciem rządów przez generalicję brazylijską. Zniesiono powojenny parlamentaryzm w Brazylii i wprowadzono neonazistowską strukturę Państwa Narodowego Bezpieczeństwa. Generałowie wprowadzili sugerowaną przez USA doktrynę gospodarczego neoliberalizmu wraz z systemem tortur i represji. Tak zaczęto urzeczywistniać "ekonomiczny cud" . Dzięki bestialskim metodom wymierzonym w społeczeństwo Brazylia uzyskuje wysoki wzrost gospodarczy i staje się atrakcyjna dla inwestorów zagranicznych, którzy przejmują w swoje ręce znaczną część gospodarki. Z końcem lat siedemdziesiątych pod kontrolą brazylijskiego kapitału znajdowały się już tylko przedsiębiorstwa zaliczane do sektora małych firm . Najbardziej dochodowe przedsiębiorstwa zdominowane zostały przez spółki wielonarodowe i ich filie. Z badań przeprowadzonych przez Bank Światowy w 1975 roku, czyli w szczycie gospodarczego cudu, wynika, że 68% ludności nie zaspokaja minimum kalorycznego zapotrzebowania organizmu niezbędnego do normalnego fizycznego funkcjonowania, a 58% dzieci cierpi wskutek niedożywienia . Na ówczesnym wzroście gospodarczym zarobiło natomiast od 1 do 5% społeczeństwa, czyli ekskluzywna elita, nie przejmującą się 80% ludności, które wykluczono z "brazylijskiego modelu rozwoju". W latach dziewięćdziesiątych stwierdzono przypadki niewolnictwa wśród dorosłych i dzieci, nie wspominając już o niesławnych szwadronach śmierci, rekrutujących zarówno policjantów jak i zawodowych przestępców. W latach 1986 - 1991 zginęło z ich rąk około 7 tys. dzieci, jak wynika z raportu brazylijskiego parlamentu z grudnia 1991 roku . To niewątpliwy sukces wprowadzania przez Stany Zjednoczone "nowoczesnych metod rozwoju gospodarczego opartego na trwałych podstawach kapitalizmu" .

              Brazylia to modelowy przykład neokolonializmu w wykonaniu Stanów Zjednoczonych. Podobnym dowodem na neo, a nie post kolonialny porządek światowy jest polityka Waszyngtonu względem Gwatemali. Dzięki pomocy USA, które organizowały i kierowały przewrotem. Wojsko przejęło władzę w Gwatemali w 1954 roku. Znowu mamy do czynienia z terrorem, który jest głównie wymierzony w założycieli związków zawodowych w United Fruit Company i liderów indiańskich społeczności wiejskich. Ofiary terroru to około 8 tys. zamordowanych chłopów . I tak mniej więcej co dziesięć lat terror wzmagał się przy czynnym udziale Stanów Zjednoczonych. Pod koniec lat siedemdziesiątych zginęło około 100 tys. osób, a niektóre źródła podają nawet 150 tys. Wszystko to ma miejsce "przy entuzjastycznej wręcz aprobacie administracji Reagana"  oraz w imię doktryny neoliberalnej, według której klimat musi być sprzyjający dla zagranicznych inwestorów. Krajom Ameryki Łacińskiej obiecywano "cud gospodarczy", a naprawdę jedynymi, którzy się wzbogacili, są ponadnarodowe spółki z siedzibami w USA oraz 1 lub 2% mieszkańców danego kraju, sprawujących kontrolę nad resztą społeczeństwa. Ta elita stara się utrzymać za wszelką cenę taki stan rzeczy, wprowadzając "wolny rynek" pod dyktando m.in. Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Podobne scenariusze miały miejsce w większości krajów Ameryki południowej jak: Haiti, Liberii, Boliwii, Wenezueli, Kolumbii czy Meksyku.

Powstaje zatem pytanie dlaczego korporacjom zależy na formie globalizacji, która nie niesie za sobą nic poza mordem, głodem i zniszczeniem całych narodów? Dzieje się tak gdyż „forma prawna jaką zdobyły korporacje - według prof. etyki biznesu J. Barabaco - zmusza te twory do poszukiwania ciągłych, trwałych, rosnących zysków (…) Prawo wymaga aby korporacja stawiała na pierwszym miejscu interesy swoich akcjonariuszy. Wyżej nawet od dobra społecznego”. Jak twierdzi dyrektor Interference (największego na świecie producenta dywanów) R. Anderson: „Prowadzenie przedsiębiorstwa jest trudnym zadaniem, cały czas trzeba obniżać koszta (…) nagle dochodzi się do wniosku, niech ktoś inny się tym zajmie, niech ktoś inny dostarcza broni bliskiemu wschodowi by zabezpieczyć wydobycie naszej ropy; niech ktoś inny buduje drogi, po których mają jechać nasze transport. Udziałowcy wywierają ciągły nacisk na korporacje, aby ta przynosiła coraz większe zyski i tym samym przerzucała wszystkie koszty, które nieświadome lub obojętne społeczeństwo pozwoli sobie narzucić".

 

 

 

 

 

Wyzysk

 

W tym miejscu przypomnijmy sobie słowa zacytowanego we wstępie R. Ziemkiewicza: „Kiedy ponadnarodowy koncern buduje fabrykę w kraju ubogim, przenosząc ją z kraju bogatego to nie traci na tym kraj ubogi... O tym jak wyidealizowana jest ta wizja świadczyć mogą słowa dyr. Krajowej Komisji Pracy USA Ch. Kheneghanna: „W krajach rozwijających się nie można po prostu Wejść do fabryki i jej skontrolować, wszędzie są szpiedzy i policja – np. w Hondurasie -  Na zorganizowane przez nas spotkanie (z pracownicami tamtejszych fabryk) przyszło trzech mężczyzn, wyglądali groźnie, byli to szpiedzy firmy, ale te dziewczyny okazały się być bardzo sprytne i pod stołem wręczyły mi paski wypłat. Dzięki temu dowiedzieliśmy się jak się nazywają i ile im płacą. Dostaliśmy też metki z ubrań które szyły dlatego też wiadomo było dla kogo pracują. Po wyjściu wszystkich wyjąłem rękę spod stołu i ujrzałem metkę Katty Lee Gifford a na dole metki znajdował się ciekawy napis: część zysków z zakupu tego produktu przeznaczona zostanie na pomoc dzieciom z biednych krajów (…) tym czasem dziewczynki które dały mi te metki miały nie więcej niż piętnaście lat”. Poziom hipokryzji i wręcz podręcznikowe znaczenie słowa wyzysk to cechy charakterystyczne dla działań korporacji w trzecim świecie. Dla przykładu Kheneghan przedstawia okólniki firmy Nike dotyczące płatności w ich fabrykach w dominikanie: „wyznaczają tam czas na wykonanie jednej czynności w 0,001 częściach sekundy. Na 22 czynności czyli uszycie całej koszuli pracownica ma w sumie 6,6 minuty, za co płacą jej 70 centów na godzinę. Te 6,6 sekundy daje 8 centów za uszycie koszuli, co stanowi 0,3% ceny detalicznej. Oto prawdziwy wyzysk”.

Ten wyzysk i sprowadzanie ludzkiej egzystencji do roli tanich maszyn produkcyjnych, spowodował wystąpienie na świecie głodu na niespotykaną dotąd skalę. Według najnowszych szacunków FAO 963 miliony ludzi na świecie głoduje a sytuacja ta pogarsza się z roku na rok. Liczba umierających z głodu jest trudna do oszacowania gdyż większość zgonów jest wynikiem chronicznego niedożywienia i chorobami z nim związanymi co owocuje 100 – 300 mln. zgonami rocznie! ¼ ludzi na świecie musi przeżyć za mniej niż 1 dolara dziennie. Z powodu głodu panującego na Ziemi w przeciągu ostatnich 10 lat umarło więcej ludzi niż podczas wszystkich znanych nam wojen w historii ludzkości.

Jak głosi Raport UNDP o Rozwoju Społecznym z 2002 roku „Świat jeszcze nigdy nie stwarzał tak wielkich możliwości gospodarczych, politycznych i technologicznych. Jednocześnie nigdy nie panowała taka niesprawiedliwość”.

 

 

 

 

Alterglobaliści

 

Nic więc dziwnego, że przeforsowywany wbrew demokratycznym zasadom, woli i potrzebom społeczeństw USA, Kanady i Meksyku korporacyjny pakt NAFTA, mający znieść wszelkie ograniczenia narzucone na korporacje na terenie tych państw, zapoczątkował w 1994 r. solidarny opór, którego epicentrum znajduje się w meksykańskim stanie Chiapas, zamieszkałym głównie przez rdzenną ludność Meksyku. Gdy sytuacja zaczęła się robić poważna w mediach pojawiła się pogłoska, że przywódca rebelii Zapatystów, Subcomandante Marcos, jest homoseksualistą. W odpowiedzi na tę, czarno pijarowską zagrywkę Marcos opublikował oświadczenie, które obiegło świat:

„Marcos jest gayem w San Francisco, czarnym w RPA, Azjatą w Europie, (...) anarchistą w Hiszpanii, Palestyńczykiem w Izraelu, Indianinem Maya na ulicach San Cristobal, członkiem gangu Neza (wielkiego slumsu Mexico City), komunistą w erze post zimnowojennej, artystą bez galerii i portfolio, pacyfistą w Bośni, samotną gospodynią domową w sobotni wieczór w każdym mieście Meksyku, (...), chłopem bez ziemi, robotnikiem bez pracy... Zapatystą w górach południowo-wschodniego Meksyku. Bo Marcos jest człowiekiem, takim jak większość ludzi świata. Reprezentuje każdą wyzyskiwaną, marginalizowaną i prześladowaną mniejszość, która powstaje i mówi: dość”. To wydarzenie dało początek wielomilionowemu globalnemu ruchowi alterglobalistycznemu.

              Alterglobaliści nie mają jednolitego programu, choć cechuje ten ruch szeroko pojęta lewicowość i oddolny charakter. Do ruchu tego należą przedstawiciele różnych klas społecznych od robotników, studentów poprzez różnej maści mniejszości narodowe po klasę średnią i naukowców. Jego uczestnicy często poruszają w swoich wystąpieniach wolnego dostępu do informacji, edukacji, czy wiedzy. Powołując  się przy tym na konieczność występowania tzw. alternatywnych środków przekazu, niezależnych od dużych komercyjnych i ponadnarodowych koncernów medialnych. Działacze ruchu odwołują się do ideałów wczesnych, wspólnotowych form demokracji czy socjalizmu wolnościowego. Przeważnie nie przeciwstawiają się postępowi technologicznemu, chcą jednak żeby priorytetem we wszelkich działaniach globalnych było dobro ludzkości a nie bardzo wąskich elit. Kolejną kwestią podnoszoną przez alterglobalistów jest ochrona środowiska, któremu zagraża przede wszystkim wielki przemysł. Sprzeciwiając się zarówno modelom państwa o strukturze totalitarnej jak i nowoczesnym zindustrializowanym państwom rozwiniętego kapitalizmu, w których zdaniem przedstawicieli ruchu zabrakło miejsca na demokrację i suwerenność w wyniku działań ponadnarodowych korporacji. Ruch ten charakteryzuje też pacyfizm sprowadzający się do sprzeciwiania się wszelkim wojnom.

              W przeciwieństwie od tego co twierdzą ludzie pokroju cytowanego pana Ziemkiewicza, alterglobaliści całkiem dobrze są zorientowani w sprawach ekonomii. Świadczyć o tym może zbieżność postulatów i zarzutów alterglobalistów z twierdzeniami Josepha Stiglitza. Ten laureat  nagrody nobla w dziedzinie ekonomii i były główny ekonomista Banku Światowego od lat zajmuje się krytyką poczynań instytucji do których niegdyś należał. Główne jego zarzuty można zawrzec w następujących punkitach:

              Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) prezentuje jako fakty coś, co jest tylko ideologią, a jako rodzaj nie podlegającej dyskusji prawdy tezy, co do których istnieje bardzo ostry spór w ekonomii, a nawet - istnieją bardzo mocne dowody na stanowisko wręcz przeciwne;

              MFW postrzega światową gospodarkę tylko i wyłącznie z punktu widzenia specyficznego środowiska finansjery. Nawet jeśli nie wynika to ze złej woli podejmujących decyzje, są oni przekonani, że co jest dobre dla finansjery, jest dobre dla całej światowej gospodarki. Stiglitz twierdzi, że tak nie jest.

              Wymuszanie na uzależnionych od pomocy MFW państwach liberalizacji rynków finansowych, nadmiernej dyscypliny budżetowej, nadmiernego wyczulenia na utrzymanie bardzo niskiego stopnia inflacji (kosztem innych, ważniejszych - zdaniem Stiglitza - czynników ekonomicznych) doprowadziło do upadku wielu gospodarek;

              Najlepiej rozwijają się kraje, które potrafiły się przeciwstawić naciskom MFW (Malezja, Chiny, Indie), a te, które ślepo go słuchały, zapłaciły za to katastrofą gospodarczą (Indonezja, Tajlandia, Argentyna i inne).

              Nieprzejrzystość i brak procedur demokratycznych w podejmowaniu decyzji przez MFW.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin