KORBA Nr 2.pdf

(1400 KB) Pobierz
497414903 UNPDF
Str. 4 Nr 2, lipiec 2010
„KORBA” Biuletyn Informacyjny
Wykład T. P. Borewicza
Dokończeni e ze str. 3
„Choroba psychiczna‖ – socjologia
tego pojęcia w typowym ujęciu psy-
chiatrii jest taka, że właściwie nie ma
na nią pomysłu. Przyczyny choroby
psychicznej mogą być zależne od or-
ganizmu, np. związane z przebytą
chorobą (m.in. kiła), zależne od wieku
(związane z demencją starczą lub tzw.
schizofrenią młodzień -
czą), dziedziczne, mogą to być też
zaburzenia na nieznanym tle – i wtedy
mówi się o „niewłaściwej pracy komó-
rek nerwowych‖. Płeć, wiek, gen, za-
razki, bakterie – dziesiątki różnych hi-
potez, próbujących wyjaśnić etiologię
różnych zaburzeń! W dodatku jeste-
śmy związani z paradygmatem, który
wskazuje, aby zaburzenia leczyć prze-
de wszystkim lekami, wykluczeniem z
życia społecznego, albo koniecznością
poddania się na dłuższy czas innemu
człowiekowi – psychiatrze. Nie ma w
tym paradygmacie miejsca na cierpie-
nie.
Inaczej jest w kulturach Wschodu,
szczególnie buddyjskiej, gdzie uważa
się, że cierpi zarówno człowiek, jak i
demon. Gdy mają miejsce jakieś eg-
zorcyzmy – na Wschodzie – często od-
noszą się one również do demona i
jego uwolnienia od cierpienia. W
naszym paradygmacie (wyłamuje się z
niego psychiatria humanistyczna) cho-
rować psychicznie – to przebywać w
stanie, na który sam „chory‖ nie ma
większego wpływu, w stanie wywo-
łanym zaburzeniami pracy organizmu
(nie ma tu elementu duszy). Stąd wię-
kszość leczenia psychiatrycznego to
leczenie farmakologiczne. Korzysta na
tym cały przemysł farmaceutyczny,
korzystają lekarze i sami chorzy, po-
nieważ tak definiowana „choroba‖
każe im być biernymi i poddanymi
kolejnej realizacji wszystkowiedzą-
cego państwa, czyli w tym wypadku -
lekarza psychiatry (podobnie jak np.
policjant, nauczyciel, urzędnik skarbo-
wy – psychiatra wie lepiej).
Nie bez powodu właśnie w pań-
stwach totalitarnych, państwach
największego zniewolenia społecznego
(jak III Rzesza i ZSRR) wykorzysty-
wano psychiatrię do celów politycz-
nych. Duża część dysydentów poli-
tycznych była traktowana jako „chorzy
psychicznie‖. Jest tu pewna logika -
sam fakt, że ktoś podważa „wielkość‖
danego systemu i rządzącej par-
tii świadczy o tym, że musi być nie-
spełna rozumu. Osiągano tu z jednej
strony efekt propagandowy: „w na-
szym kraju nie ma przeciwników po-
litycznych (tylko ‗chorzy psychicz-
nie‘), a skoro nie ma przeciwników,
wszyscy są za systemem‖. Również
wykorzystywano to, że osoba zdiagno-
zowana jako „chora psychicznie‖ stale
leczona lekami farmakologicznymi
(uzależniona), była o wiele łatwiejsza
do pilnowania, hamowania i uciszenia
niż ktoś, kto przebywa w więzieniu.
Słynna jest historia dwóch ośrodków
naukowych w Leningradzie i Moskwie,
które, aby zaspokoić potrzeby „wier-
chuszki‖ - Komitetu Centralnego
KPZR – wymyśliły „schizofrenię bez-
objawową‖. Dzięki takiej defini-
cji każdą osobę można było umieścić
w psychiatryku, ponieważ każda rzecz
mogła świadczyć o „chorobie psychi-
cznej‖ i konieczności „hospitalizo-
wania‖. Różnica między szkołą lenin-
gradzką a moskiewską była groteskowa
i absurdalna, lecz z drugiej strony, jak z
najgorszego horroru! W Leningradzie
uważano, że schizofrenia pojawia się
samoistnie, a w Moskwie, że jest prze-
noszona przez komary i wywołana
przez nieznane do tej pory bakterie. W
trakcie wywiadu lekarz pytał deli-
kwenta, czy był kiedykolwiek ukąszo-
ny przez komara. Jeśli odpowiadał
„tak”, to wiadomo – bakterie, zakaże-
nie; jeśli odpowiadał przecząco: „nie” -
to znaczy, że mija się z prawdą, a to
oznacza schizofrenię... Jakoś kojarzy
mi się to z czasami procesów czarow-
nic, gdzie w majestacie prawa kościel-
nego i cywilnego pozbawiono życia
dziesiątki tysięcy niewinnych osób
dzięki ''dowodom'' skonstruowanym w
podobny sposób.. Czasy się zmieniły –
ale my się nie zmieniliśmy. /.../
Inny u Słowian
Niewiele wiemy o pierwotnej sło-
wiańszczyźnie przed nastaniem chrze-
ścijaństwa z prostego powodu – Sło-
wianie nie mieli własnego systemu no-
tacji, nie znali pisma. Wszystko, co
wiemy, opiera się albo na przeprowa-
dzonych badaniach archeologicznych,
albo na relacjach pierwszych misjona-
rzy. Przeważnie byli oni pochodzenia
niemieckiego, a więc niezbyt życzliwie
nastawieni do ludów, prezentujących
zupełnie inny żywioł etniczny i zu-
pełnie inne podejście do świata. Na to
nakładało się jeszcze pełne uprzedzeń i
poczucia wyższości wyznanie chrześci-
jańskie. Wszystko, co możemy powie-
dzieć o tamtych czasach opiera się na
zachowanych do tej pory obrzędach,
tradycjach i wierzeniach w kulturze
ludowej. /.../
W wielu kulturach, również słowiań-
skich, taki „szaleniec boży‖ (nie bez
powodu to pojęcie: boży) był tym, któ-
ry przybywał do grupy funkcjonującej
w zamkniętym do tej pory świecie,
świecie o ustalonych normach, zacho-
waniach i wprowadzał coś, co podnosiło
dynamizm, kazało zastanowić się nad
sobą, nad swoimi wyborami, nad naka-
zami, które określają wartości życia.
Czasami traktowano takiego... po sło-
wiańsku: „dziada‖... takiego „człowieka
bożego‖ jako tego, który przepowiadał,
przekazywał treści, które powinniśmy
wiedzieć, aby żyć zgodnie z Prawdą.
Taki „dziad‖ to postać ambiwalentna. Z
jednej strony towarzyszył jej lęk i
odrzucenie. Z drugiej strony był tu sza-
cunek, ponieważ był głosem Zaświatów,
głosem, który mówił o rzeczach - dla
zwykłych ludzi - „nie z tej ziemi‖. I to
dla niego – właśnie takiego „dziada‖ –
przeznaczona była pusta zastawa stołowa
podczas Wigilii. Obecnie mówimy, że to
jest dla gościa, jakiegoś podróżnika, nie-
znajomego... Kiedyś u Słowian Wigilia
to był okres największej ekumenii, total-
nego zbliżenia na równych prawach.
„Dziad‖ jako przedstawiciel Zaświatów
– miał prawo przybyć, miał prawo
powiedzieć wszystko, co powinniśmy
wiedzieć o świecie, aby jak najlepiej
spełnić kolejny rok życia. „Dziad‖, któ-
remu zdarza się pojawić w trakcie wigilii
jako reprezentant tego świata niewidzial-
nego, nieznanego, przynoszącego nam
rzeczy ważne, wskazówki na cały nastę-
pny rok życia, był też tym „dziadem‖,
który modlił się, który uczestniczył w
różnych obrzędach, pochówkach, rytua-
łach na rzecz naszych przodków, zwa-
nych ''Zaduszkami'', które służyły pomo-
cy, wsparciu oraz kontaktowania się ze
światem naszych zmarłych przod-
ków. /.../ Był naprawdę tym, który
widział, jak należy żyć, choć nieko-
niecznie była to świadoma refleksja; ra-
czej był to pośrednik pomiędzy wymia-
rami naszego życia, tymi widzialnymi i
tymi niewidzialnymi.
Wysłuchał Jarema Śliwiński
Tekst autoryzowany
Przeczytaj zanim wmówią Ci, że jesteś... „chory psychicznie“
Biuletyn Informacyjny w w w . s c h i z o f r e n i c y . i n f o Nr 2, lipiec 2010
znawca kultur pierwotnych...
Poprosiliśmy, by specjalnie dla Czy-
telników „Korby” opowiedział o tym,
jak na przestrzeni minionych wieków
traktowano ludzi mających wizje,
słyszących głosy, określanych mia-
nem „odmieńców”, czy „dziwaków”,
a których współczesna medycyna de-
finiuje jako „Schizofreników”.
Inny w średniowieczu
W średniowiecznym ujęciu chrześci-
jańskim świat postrzegano w tonacji
biało-czarne. Jasne – to wszystko, co
jest związane z Bogiem, służące Zba-
wieniu i uduchowione, jak np. dusza i
ciemne – wszystko to, co materialne i
organiczne, jak np.: ludzkie ciało, mniej
lub bardziej (w zależności od oceny
filozoficzno-teologicznej) związane z
szatanem. Kobiety – już z definicji, ze
względu na ich cielesność, zmysłowość,
seksualność – zawsze były kojarzone z
tym, co diabelskie. Jeśli zdarzały się
zachowania określane przez społecz-
ność jako „nienormalne‖ uważano, że w
takim przypadku szatan opanował nie
tylko ciało, ale wkroczył również na te-
reny zastrzeżone dla Boga.
Osoba „chora psychicznie” uważana
była za osobę, w której wnętrzu odby-
wała się tradycyjna – w ujęciu
chrześcijańskim, manichejskim – walka
dobra ze złem. Należało więc „pomóc‖
Dokończenie na str. 3
Psychiatria - przestrzeń bezprawia
Pomimo jasnej krytyki Najwyższego Komisariatu Praw Człowieka
ONZ wciąż na całym świecie trwają praktyki przymusu psychia-
trycznego, czyli „leczenia” bez zgody zainteresowanych. A. Skulski
W Europie XXI wieku, nieu-
psychiatryczne, choć oparte są one na
przypuszczeniach psychiatrów, a nie –
jak przyzwyczailiśmy się myśleć - na
dowodach naukowych.
25.02. br. przed Walnym Zgroma-
dzeniem ONZ wystąpił Manfred No-
wak (funkcja: „Specjalny Sprawo-
zdawca ONZ ds. tortur oraz innego
okrutnego, nieludzkiego lub poniża-
jącego traktowania albo karania‖).
Tak, taka funkcja istnieje...
Dokończenie na str. 2
Polski głos w Berlinie
Przemówienie A. Skulskiego z okazji
„Dnia Pamięci i Oporu”*
Oporu—Akcja T4‖ w Berlinie za-
kończył się tym razem pod „Pomnikiem
Żołnierza Polskiego‖ w dzielnicy Frie-
drichshain. W ten sposób niemiecka
antypsychiatria chciała uczcić z jednej
strony pamięć ofiar wymordowanych w
polskiej psychiatrii przez faszystow-
skich lekarzy, a z drugiej: świętować
powstanie Sekcji Polskiej IAAPA,
Międzynarodowego Stowarzyszenia
Przeciwko Przemocy Psychiatrycznej.
Zaproszony do wystąpienia przed-
stawiciel IAAPA Polska, Andrzej
Skulski powiedział:
„Upamiętniamy dzisiaj ofiary nieludz-
kiego aktu. Przy jego wykonaniu brali
udział przede wszystkim ‗ludzie medy-
cyny‘. Było to straszne masowe morder-
stwo, dokonane na ludziach, których
najpierw pozbawiono wolności,
godności i prawa do samostanowienia,
*„Remembrance and Resistance Day”
Dokończenie na str. 2
i ducha świętego
połknij pigułę
już nie zobaczysz
chciwości i hipokryzji ludzkiej
będziesz tylko chory psychicznie
w imię ojca i syna
i ducha świętego
Jestem Wariatem* ...
* „Wariat - człowiek wolny
intelektualnie―
Plakat, który wygrał...
...w konkursie IAAPA na znalezienie
odpowiedniego hasła, kryminalizujące-
go pracowników psychiatrii zamkniętej
w Niemczech, pracujących tam po
1.01.2009 (zmiany w BGB § 1901a).
Wersja ang. i niem. na: www.iaapa.ch
Jarema Śliwiński
„KORBA“ Biuletyn Informacyjny
Pismo kolportowane jest przez przeciwników przymusu psychiatrycznego i manipulacji
farmceutyczno-psychiatrycznej odnośnie tzw. „chorób psychicznych“.
Kolporterom i współpracownikom serdecznie dziękujemy!
P i s m o w y d a w a n E p r z e z S c h i z o f r e n i k ó w i i c h S y m p a t y k ó w
stannie stosowane są w psy-
chiatrii nieludzkie praktyki, które
oficjalnie już określa się torturami.
Pacjenci nagminnie traktowani są, jak
najgorsi przestępcy (terroryści).
Niestety tylko nieliczna garstka ludzi
interesuje się i sprzeciwia takim przera-
żającym procederom. Większość wciąż
jeszcze wychodzi z założenia, że mamy
tu do czynienia z dyscypliną medycz-
ną, daje wiarę i akceptuje „diagnozy‖
O Inności
Wykład
Tomasza Piotra
Borewicza ( na zdj.)
Na podstaw ie wywiadu te lefonicznego
H istoryk, antropolog, etnolog,
T egoroczny „16. Marsz Pamięci i
w imię ojca i syna
497414903.004.png 497414903.005.png 497414903.006.png 497414903.007.png 497414903.001.png
Str. 2 Nr 2, lipiec 2010
„KORBA” Biuletyn Informacyjny „KORBA” Biuletyn Informacyjny
Str. 3 Nr 2, lipiec
Polski głos w Berlinie
dokończenie ze str. 1
tryku, gdzie bez naszej zgody będzie
się nas ‗leczyć‘, gdzie nafaszeruje się
nas psychotropowymi dragami i czę-
sto będziemy leżeli, uwiązani pasami
do łóżka, albo nawet potraktuje się nas
elektroszokiem, pomijając już ciągłe
poniżanie, któremu będziemy podda-
wani.
Ale my to wiemy. Na pewno wielu z
nas. Tak samo, jak w tamtych czasach,
tak i dzisiaj, nie tylko są sprawcy i o-
fiary, ale jesteśmy też my, świad-
kowie. Musimy być świadomi, iż nie
wolno nam milczeć w stosunku do
dzisiejszych wydarzeń w psychiatrii.
Walka polityczna jest ważna. Apeluję
jednakże również o prostą, ludzką
interwencję. Szczególnie dziennikarze
powinni dochodzić potrzeb tych ludzi
i informować o nich w swoim
przekazie. Powinni ich pytać i
przekazywać ich odpowiedzi dalej.
Dlaczego stali się biednymi, dlaczego
się załamali, dlaczego się zbuntowali i
co byłoby dla nich odpowiednim
wsparciem?
Bez naszego zaangażowania po-
zostaną tam ubezwłasnowolnieni i bez
żadnych praw. Będą nadal odizo-
lowani, odgraniczeni od społeczeń-
stwa i będzie im odebrana szansa na
to, czego najbardziej potrzebują –
miłości! Diagnoza niestety w więk-
szości przypadków prowadzi bowiem
również do tego, że rodziny bez-
myślnie odpychają tych ludzi, oddając
ich w ten sposób bez jakiejkolwiek
kontroli w ręce maszynerii psy-
chiatrycznej.
Nie wolno nam dopuścić do tego,
aby ludzi tych nadal tak radykalnie
degradowano, a ich życie uznano za
wynaturzone.‖
Psychiatria -
przestrzeń bezprawia
Dokończenie ze str. 1
że... to „dla dobra pacjentki‖. Po
kolejnej skardze sprawą zajmuje się we
wrześniu 2008 specjalna Komisja
Kontrolna, która stwierdza nielegalność
takiego postę-powania „szpitala‖,
przymus „leczenia‖ zostaje jednak
kontynuowany, a każde następne
odwołania rodziców są oddalane. Sam
„szpital‖ odrzuca stawiane wobec niego
zarzuty twierdząc, że wszystko „od-
bywa się według standardów nor-
weskich i międzynarodowych, i żadne
przepisy nie zostały złamane‖.
Norweskie Ministerstwo Zdrowia i
Opieki przejmuje w końcu ten prze-
stępczy przypadek pod kontrolę, jed-
nakże nie informuje o szczegółach ze
względu na... „poufność sprawy‖.
Źródło: ONZ—A/HRC/13/39/Add.1
drastyczny sposób to lobotomia ( bru-
talne, fizyczne uszkodzenie mózgu za
pomocą szpikulców, wprowadzanych
przez oczodoły, najpierw nagrodzone
Nagrodą Nobla, następnie uznane przez
większość naukowców na świecie za
okrutne okaleczenie – przyp. red. ),
niektóre rodzaje farmakoterapii (stoso-
wanie np. kamfory w iniekcji, zalecane
dla „urodzonych w niedzielę‖ przez
gdańskiego prof. Bilikiewicza).
W średniowieczu, czy w wieku XX,
kiedy stosuje się już wyrafinowane
metody „leczenia psychiatrycznego‖, w
podejściu do „choroby‖ niewiele się
zmieniło. Nadal uważa się, że to w ciele
leży problem „choroby psychicznej‖,
więc to ciało należy ukarać, przestra-
szyć, zagłuszyć lub wyciąć to, co nie-
właściwe, a człowiek będzie „uzdro-
wiony‖.
Jeśli Europa chrześcijańska określała
„chorobę psychiczną‖ jako wystąpienie
przeciw Bogu poprzez poddanie się dia-
błu, to później – wraz z desakralizacją
życia, zaczęto ją traktować jako wystą-
pienie przeciwko państwu i społe-
czeństwu. Proces przyznawania sobie
przez państwo kompetencji orzekania o
tym, kto jest „normalny‖, a kto „nie-
normalny‖, pokrywa się z innym
procesem – procesem tworzenia się
państw absolutnych, z rozwijaniem się
mitologii państwa jako najwłaściwszej
formy organizacji społecznej, z wpro-
wadzaniem różnego rodzaju treści i ha-
seł ideologicznych i nacjonalistycznych.
Z punktu widzenia rządzących łatwiej
jest rządzić grupą, która jest ubez-
własnowolniona, która jest poddana
typowej „urawniłowce‖. Stąd pojawie-
nie się modeli państwa jednona-
rodowego, jednojęzykowego, mieszka-
jącego w zwartym terenie. /.../ Tego
typu państwo, czyli takie, które pod-
porządkowuje sobie obywateli, również
musi coś zrobić z normami, musi
wykonać jakiś krok wobec osób „nie-
normalnych‖, a więc „przywrócić‖ ich
do normalności, a wszystkich „normal-
nych” wykorzystać jako wzorowych
rodziców, pracowników czy tez jako
„mięso armatnie‖ - w zależności od sy-
tuacji i potrzeb. /.../ Jednocześnie pań-
stwo nie potrzebuje obywateli, którzy są
inni, którzy myślą, sądzą, zachowują się
inaczej, niż społeczeństwo tego wyma-
ga. Rozwijać się zaczęły różne strategie
i techniki socjomanipulacji
Jedną z nich jest obowiązkowe szkol-
nictwo, gdzie wszystkie dzieci muszą
zapoznawać się z ujednoliconymi treś-
ciami, zgodnymi z interesem państwa.
Po takiej edukacji przechodzą na etap
następny – stają się pracownikami,
a praca zawodowa również staje się
pewnego rodzaju socjalizacją, czyli
stwarzaniem sposobu kontroli nad
jednostką. Już od XVIII–XIX wieku
pewne przestrzenie publiczne, naby-
wają charakter miejsca zamkniętego,
znajdującego się pod kontrolą (np.
urzedy, fabryki, szpitale, szkoły).
Mury, portiernie, bramy, wartow-
nicy, strażnicy, uniformy, przepustki,
instrukcje postępowania etc. - wszy-
stko to określa ogólną postawę do
podporządkowywania, kontrolowa-
nia, nadzorowania; określania, kto re-
alizuje się jako „właściwy obywatel‖,
a kto jest osobą niepożądaną. Osobę,
która ma swój pomysł na życie, która
chce je sama realizować, po swo-
jemu, należy jak najszybciej
„załatwić‖ w duchu racjonalnym,
czyli oczywiście odizolować w miej-
scu zamkniętym, poddać karom, szy-
kanom, aby czym prędzej chciała
wrócić do NORMALNEGO (wspa-
niałego?) życia.
Państwo nowożytne wytworzyło ta-
ką koncepcję człowieka, który z
jednej strony jest osobą na tyle świa-
domą, aby mógł sam sobie określić,
narzucić na siebie kaganiec zacho-
wań, zasad, norm nakazujących mu
bycie dobrym obywatelem, dobrym
pracownikiem, wzorowym żołnie-
rzem, patriotą, a z drugiej strony - był
uzależniony od aparatu państwowe-
go, na niego cedował swoją wolność.
Zaczęła się w tym momencie
widoczna nagonka na tzw. Innego.
Pojawia się tu problem: kim jest ten
„Inny”? Do tej pory nie można zna-
leźć zadowalającej wszystkich
definicji zdrowia i choroby psychicz-
n e j . W k u l t u r a c h p i e r w o t -
nych przyczyna zaburzeń jest okre-
ślana w sposób bardzo prosty: to
mniej lub bardziej groźny wpływ ze
strony obcych bytów, demonów.
Jakieś głosy, halucynacje, niezro-
zumiale zachowania były oznaką
podporządkowania im świadomości
danej osoby. I tu wystarczył dobry
szaman, aby w wyniku sean-su
uzdrowicielskiego pomóc opętanemu.
Dokończenie na str. 4
następnie nazwano ‗wynaturzonymi‘ i
zamordowano. Na tablicy pamiąt-
kowej czytamy m.in., że mieliśmy w
ich przypadku do czynienia z ludźmi
biednymi, załamanymi, buntownikami
lub potrzebującymi pomocy... Wtedy
była wojna...
W międzyczasie minęło 70 lat. W
ramach tzw. globalizacji jednoczone
są banki, przemysł, grupy interesów,
jednakże coraz mniej myśli się o
jednostce. Polityka, władza, siła
militarna wydają się mieć większe
znaczenie, niż najważniejsze ogniwo
w łańcuchu – człowiek... Dzisiaj
mówimy, że jest ‗pokój‘...
Czy jednak można mówić o ‗po-
koju‘, jeżeli z jednej strony ciągłym
naciskiem na wydajność system pro-
dukuje biednych, załamanych, bun-
towników i potrzebujących pomocy, a
z drugiej - ma zakłady, w których tych
samych wycisza truciznami, jak psy-
chofarmaki, wpływające na zmiany w
świadomości człowieka i izoluje ich
od społeczeństwa? Społeczeństwu
przy tym wmawia się, że jest ono
przez to chronione. Ale, czy tak jest
naprawdę? Czy rzeczywiście reali-
zujemy cele, które ogłosiliśmy w
Powszechnej Deklaracji Praw Czło-
wieka w 1948 roku?
Osoby doświadczone psychiatrią
informują o zupełnie innej sytuacji.
Donoszą o przemocy, o ranieniu ele-
mentarnych praw człowieka, że ich
godność i prawo do samostanowienia
również dzisiaj nie grają dla psy-
chiatrów żadnej roli!
Obecnie w Niemczech pod przy-
musem zamyka się w psychiatrii
ponad 200.000 ludzi rocznie. Dzisiaj
wystarczy powiedzieć do psychiatry:
‗Panie doktorze, pan nie wie, o czym
pan mówi‘ i w ten sposób dostać dia-
gnozę. Jest się wtedy w ‗manii‘... do
tego jeszcze paranoidalnej, bo widzi
się coś, czego pan doktor nie chce
widzieć. Na podstawie takiej diagnozy
już szybko może się przytrafić, że pod
przymusem wylądujemy w psychia-
W roku 2005 dziewczynka zostaje pod
przymusem skierowana do psychiatryka
przez „doradcę szkolnego”, który podej-
muje decyzję o jej przymusowej
„hospitalizacji”, co odbywa się bez kon-
sultacji z rodzicami oraz bez poinformo-
wania ich o tym wydarzeniu. W
przeszłości nie było nawet przesłanek o
„agresywnym lub innym destrukcyjnym
zachowaniu” uczennicy. Według wypo-
wiedzi matki, jej córka przechodziła
„bardzo trudny okres życiowy‖, co
związane było z gwałtem, którego
dziewczynka padła ofiarą kilka miesięcy
przed zamknięciem w psychiatryku.
Sprawa była zgłoszona na policję,
urzędowo jednak zamknięto śledztwo z
powodu „braku dowodów‖. Dziew-
czynka, pomimo protestów rodziców,
była na siłę faszerowana neuroleptykami
(psychoaktywne substancje chemiczne,
stosowane w „leczeniu‖ Schizofreników
– przyp.: A.S.), przy czym wielokrotnie
zmieniano jej „diagnozę‖.
Od momentu przymusowego zam-
knięcia dziewczynki w psychiatryku jej
stan zdrowia pogarszał się w bły-
skawicznym tempie pod wpływem poda-
wanych substancji. Niezmiernie cierpiała
na skutek bolesnych skurczów, akatyzji
(niemożność usiedzenia w jednym miej-
scu), jej oczy wykręcały się w oczo-
dołach (dystonia), przerażające były
zaniki pamięci i brak kontroli nad wy-
dzielaniem moczu i kału.
Dziewczynka popadała w stany „lęków
psychotycznych‖ (tak określa się stan, w
którym „pacjent‖ uskarża się np. na prze-
śladowanie). Na skutek nieprzerywal-
nego zapalenia dziąseł traciła ona uzę-
bienie, doszło też do dużego wzrostu
wagi ciała. „Z powodu szerokiego zasto-
sowania neuroleptyków można domnie-
mać poważnych uszkodzeń mózgu‖ –
donosi w swoim dokumencie Nowak.
Matka zaczyna upominać się o córkę
publicznie i krytykuje psychiatryczne
metody „leczenia‖. Skutkuje to ograni-
czeniem jej prawa do odwiedzin, które
zostaje jej zupełnie odebrane na półtora
roku w latach 2006/2007 oraz na kolejny
rok w roku 2008. Również ojcu ogra-
nicza się prawo odwiedzin twierdząc,
O Inności Dokończenie ze str. 1
w tej walce, aby „pokonać szatana‖. Na-
rzędzia, które przy tym stosowano, były
z naszego punktu widzenia bardzo dras-
tyczne: egzorcyzmy, różnego rodzaju
tortury fizyczne, psychiczne, duchowe –
wszystko to miało w założeniu spowo-
dować powrót do „normalności‖.
Od takiego traktowania osoby „chorej
psychicznie” jako osoby „odrzuconej
przez Boga”, osoby, której dusza zwią-
zana jest z diabłem, już niewielki krok
do ówczesnych teorii prawni-
czych. Określały one, że w momencie,
gdy osoba np. wystąpi przeciwko pra-
wu, dokona wykroczeń, czy zachowuje
się w niewłaściwy sposób, to winne jest
przede wszystkim jej ciało i to ono
właśnie powinno ponosić karę. Co
oznaczało konieczność stosowania
różnego rodzaju tortur.
Inny w państwie nowożytnym
W momencie pojawienia się rządów
''rozumu'', oświecenia – przełom XVIII i
XIX wieku – uznano, że człowiek jest
osobowością zarówno cielesną, jak i
duchową. Jednak elementy myślenia
rodem ze średniowiecza – o tym, że
trzeba karać ciało i duszę, gdyż są
terenem szatana - pozostały. „Chorych
psychicznie‖ izolowano w zakładach
zamkniętych (przeważnie w klasz-
torach), a „leczenie‖ miało charakter
mocno sadystyczny. Trzymano ich w
potwornych warunkach, urągających
wszelkiemu poczuciu ludzkiej przyzwo-
itości. Przykładem tego są np. centry-
fugi – klatki, w których zamykano
„chorych” i które obracano z dużą
prędkością. Osoba doświadczająca ta-
kiego „wirowania‖ miała wypuścić z
siebie złego ducha... Gdy przyszedł
wiek XX pojawiły się nowe sposoby
„leczenia‖ (dręczenia): elektrowstrząsy,
operacje chirurgiczne – szczególnie
Chcesz wspierać nasz Informator?
Chcesz we własnym zakresie zająć
się kolportażem? Chcesz stworzyć
autonomiczną grupę samopomocy
przy współpracy z nami? Jesteś
świadkiem wydarzeń w psychiatrii,
które uważasz za ważne, aby je
przekazać innym? Chcesz nas
wesprzeć w inny sposób?
Dołącz do nas i zgłoś swój pomysł
na adres e-mail:
schizofrenicy.info@freenet.de
Szukasz nie-psychiatrycznej dyskusji,
chcesz spotkać ludzi, którzy szukają
wsparcia wśród osób inaczej
postrzegających rzeczywistość?
Zapraszamy na nasze forum:
www.schizofrenicyinfo.fora.pl
Impressum: „Schizofrenicy‖ jest biuletynem informacyjnym, tworzonym przez i dla Schizofreników i ich sympatyków.
Za zawartość opublikowanych tekstów odpowiadają sami autorzy lub podane źródła. Pismo jest niekomercyjne i ukazuje
się w nieregularnych odstępach. Redakcja: Andrzej i Joanna Skulski, c/o IAAPA Sekcja Polska, Greifswalder Str. 4, D-
10405 Berlin. Biuletyn „Korba‖ można zamówić e-mailem pod adresem: schizofrenicy.info@freenet.de
P i s m o w y d a w a n E p r z e z S c h i z o f r e n i k ó w i i c h S y m p a t y k ó w
497414903.002.png 497414903.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin