00:00:00: 00:00:03:T�umaczenie z j�zyka angielskiego 00:02:01:CZʌ� 5|FUNDACJE 00:02:12:Gdy by�am m�oda,|przeje�d�a�a t�dy kr�lowa. 00:02:15:Przyby�a do Avila|z przysz�ym kr�lem Filipem. 00:02:19:By�o to doprawdy wspania�e. 00:02:22:T�um g�rali... 00:02:25:a od bram miasta... 00:02:27:do katedry towarzyszy� mu|burmistrz Aldermen. 00:02:32:By�o tak uroczy�cie. 00:02:34:Pami�tam, �e uczestniczy�am|w ta�cu powitalnym. 00:02:37:Wyobra� sobie,|ponad 300 par. 00:02:44: - Co si� sta�o?| - Spokojnie. 00:02:47:Niez�y pocz�tek.|M�j Bo�e! Matko! 00:02:50:Matko!|Co si� sta�o? 00:02:54:Nic ci nie jest?|Tutaj. 00:02:56:Co za pocz�tek.|Z tak z�ym zaprz�giem. 00:02:58:M�wi�em, �e nale�y|zaczeka� kilka dni. 00:03:01:Czekali�my do��.|Nie mo�na by�o dosta� czego lepszego? 00:03:05:A czego si� spodziewa�|w tym po�piechu? 00:03:08:Kr�lewskiego zaprz�gu?|To szale�stwo! 00:03:11:Nie spodziewa�am si�, �e nasz|kapelan powie, jak ca�a Avila... 00:03:14:- �To szale�stwo!�|- Ale tak jest... i nie jest. 00:03:18:Och, naprawcie to|i sko�czcie gdera�. 00:03:22:Gotowe? 00:03:24:Naprz�d! 00:03:31:- W ko�cu.|- Tak, dzi�ki Bogu. 00:04:32:Co� nie tak. 00:04:34:Pom� mi zej��. 00:05:06:- To Don Alonso Esteban.|- Pragn��em ci� pozna�, Matko. 00:05:11:Przygotowali�my kwatery|w Arevalo. 00:05:15:- A ten list?|- Od osoby... 00:05:17:kt�ra mia�a wynaj��|nam dom na klasztor. 00:05:20:Mia�a? Znaczy, �e to|nieaktualne? Wyt�umacz prosz�. 00:05:25:S�ucham, o co chodzi? 00:05:27:Jest pewien problem. 00:05:29:Nieopodal jest klasztor|Augustian�w. Nie podoba im si� to. 00:05:47:Szatan m�ci.|To dobry znak. 00:05:51:- Co wi�c zrobimy?|- To, co zamierzamy. 00:05:58: - Co si� sta�o, Matko?| - Nie, nic. 00:06:01:We� siostry z Arevalo|do Villanueva del Aceral. 00:06:06:S� z klasztoru Wcielenia i|nie maj� jeszcze naszego habitu. 00:06:10:Popro� mego kuzyna, ksi�dza,|aby je przyj�� na razie. 00:06:14:W tej sytuacji, lepiej przyb�d�my|po cichu, bez woz�w. 00:06:20:LATO, 1567 00:06:42:Nie zatrzymujcie si�. Podnie�cie|welony, �eby si� nie potkn��. 00:06:45:Unikajcie przedstawicieli w�adz.|Idziemy. 00:07:11:- Pom�c ci?|- Chod�, zapomnij o nich. 00:07:16:Dalej, siostro Mario,|nie zgub si�. 00:07:38:- To tu?|- Nie, to nie ten dom. 00:07:43:Zgubili�my si�. 00:07:48:Znajdziemy go.|Chod�cie, t�dy. 00:07:51:- Matko, �ciemnia si�.|- Idziemy. 00:08:06:Wreszcie, to tutaj. 00:08:09:- Na pewno, ojcze?|- Tak, bez w�tpienia. 00:08:13:Obawiam si�, Matko. 00:08:14:Uwa�aj na sw�j tobo�ek|i zapomnij o strachu. 00:08:16:Czy widzia�a� kogo� z w�adz? 00:08:18:A wi�c wszystko dobrze,|nie narzekaj. 00:08:32:- Ave Maria...|- Id�. 00:08:35:Kto tam? 00:08:37:- Zawiadowca pani Fuentesol|- Do us�ug. 00:08:50:- Co mog� dla was zrobi�?|- Mamy polecenie od twojej pani.. 00:08:52:by oczy�ci� dla nas dom. 00:08:55:A tak, Karmelici.|Ale dzisiaj i o tej porze? 00:09:00:Czy jest lepszy czas|by ugo�ci� pielgrzym�w? 00:09:24:- Wi�kszo�� �cian zrujnowana.|- Zobaczymy jutro. 00:09:29:- Teraz wypocznijcie.|- Wypocznijcie? 00:09:32:Do �witu musimy|wszystko przygotowa�. 00:09:35:- O�tarz ma by� tutaj?|- Skoro nie da si� gdzie indziej... 00:09:39:Mamy ��ko i kilka dywan�w �ciennych,|je�li na co� si� przydadz�. 00:09:44:Chwa�a Bogu.|Wszystko si� przyda. 00:09:47:Prosz� pom�c.|Przynie�� szczotki. 00:10:06:To nie jest chyba odpowiednia|pora, by wzywa� rejenta. 00:10:09:Przykro mi, czasu mamy niewiele. 00:10:11:- Noc nas os�ania.|- Nie wiem, co on powie. 00:10:14:Martw si� raczej, co|ty mu powiesz. Id� z Bogiem. 00:10:18:- Wiesz gdzie mieszka?|- Tak. 00:10:28:Nie rozumiem, nigdy|nie s�ysza�em o tym klasztorze. 00:10:33:Nic dziwnego,|w�a�nie si� buduje. 00:10:36:W takim razie,|po co ten po�piech? 00:10:40:Jutro o �wicie|mam w nim odprawi� msz�. 00:11:15:Potrzebuj� wi�cej gwo�dzi. 00:11:17:Nie ma wi�cej. 00:11:19:Na pewno s� w murach.|Poszukajcie. 00:11:34:�adnie. 00:11:37:Tak, ale prawie �wita.|Musimy si� pospieszy�. 00:11:41:- Jak dzwonek?|- Gotowy. 00:12:11:Nie spotka�em jeszcze|tak upartego ksi�dza. 00:12:13:Ani ja tak podejrzliwego rejenta. 00:12:16:Dobrze... 00:12:26:I co powiesz?|Nie s�ycha� dzwonka? 00:12:29:Tak. 00:12:38:- My�la�am, �e ju� nie|przyjdziecie. - Chwileczk�. 00:12:43:- Postawili tu ko�ci�?|- Nie s�ysza�e� dzwonka? 00:12:50:ROK PӏNIEJ 00:13:00:Brat Jan od �w. Macieja?|Przestraszy�am ci�? 00:13:04:Dlaczego tak my�lisz? 00:13:08:Wydawa�o mi si�. 00:13:25:To prawda, �e studiowa�e� w Salamance,|a teraz chcesz wst�pi� do Kartuz�w? 00:13:30:Tak, czy to �le? 00:13:33:Tego nie twierdz�.|Prosz� nie by� podejrzliwym. 00:13:36:Wezwa�am ci�, by zaproponowa�|co� znacznie lepszego. 00:13:41:Lepszego ni� samotno��, gdzie|nie patrz� na mnie, jak na dziwad�o? 00:13:45:A kt� nazywa ci� dziwad�em? 00:13:47:Inni, poniewa� nie korzystam|z r�nych swob�d. 00:13:50:Gdy m�wi� o �yciu zakonnym|my�l�, �e si� m�drz�... 00:13:54:gdy przebywam w celi,|�e to pycha. 00:13:58:To jasne, �e|z nikim mi po drodze. 00:14:01:Ale ze mn� tak. 00:14:04:Od jednego dziwad�a|do drugiego, ojcze. 00:14:08:Matko, z�ama�y si� 2 schodki.|Czy przyjdziesz zobaczy�? 00:14:12:Nie. Maj� by� naprawione.|M�wi�am, �eby nie chodzi� tamt�dy. 00:14:16:Deski i gwo�dzie s� na g�rze.|Zajmij si� tym. 00:14:24:- Mo�e nie potrafi� tego zrobi�.|- Niech wi�c si� ucz�. 00:14:28:- To nie jest �atwe.|- Ani trudne. 00:14:30:- Robi� to, a jestem stara.|- Nie uwa�am ci� za star�. 00:14:35:Jakie kroki mia�bym podj��? 00:14:37:Te, kt�rych pragniesz.|Tylko nie opuszczaj�c zakonu... 00:14:41:ale s�u��c w nim Panu.|Uciekaj� tch�rze. 00:14:45:A mo�e dbasz jedynie|o w�asne zbawienie? 00:14:47:Nie. Nie uwa�am si� te� za|tch�rza, jedynie niezdatnego. 00:14:52:Nie poddawaj si� tak pr�dko,|przed tob� wiele pracy... 00:14:56:szczeg�lnie, �e|trafi�e� do mnie. 00:15:03:Przypuszczam, �e s�ysza�e�|o mojej reformie. 00:15:08:Kt� nie s�ysza�? 00:15:10:W Avila rozmawia�am z ojcem Rubeo,|genera�em zakonu... 00:15:15:uda�o mi si� go przekona�... 00:15:16:�e zgody na zak�adanie|klasztor�w reformy... 00:15:20:nale�y udziela� nie tylko|siostrom ale i braciom. 00:15:25:Obieca�am czeka�, a� znajd�|odpowiedni� po temu osob�... 00:15:28:takie dziwad�o, rozumie brat? 00:15:32:Potrzeba jednak|wi�cej ch�tnych. 00:15:36:Na razie m�wi�am z ojcem|Antonio de Heredia, zgodzi� si�. 00:15:41:Na pocz�tek powinno wystarczy�. 00:15:43:Post�pujesz pr�dko!|Gdzie klasztor? 00:15:45:Nie gniewaj mnie!|Czy wiedzia�am, gdzie jest ten? 00:15:49:Albo, �e zostan� murarzem? 00:15:54:Prosz� tylko,|by� nie zostawa� Kartuzem. 00:15:57:Gdy chodzi o klasztor,|wszystko w r�ku Boga. 00:16:00:- Ale ile trzeba czeka�?|- A sk�d mam wiedzie�? 00:16:04:- Tylko tyle?|- A wi�c zgadzasz si�, czy nie? 00:16:14:A jak my�lisz? 00:16:20:DWA LATA PӏNIEJ 00:16:22:Ile klasztor�w ufundowa�a�? 00:16:25:4, w Medina,|Valladolid, Malagon i Avila. 00:16:28:Z tym w Toledo b�dzie 5. 00:16:30:I 2 nowsze klasztory, kt�rymi teraz|szczeg�lnie si� interesuj�. 00:16:45:Tu w Medina, nie prze�laduje si�|potomk�w konwertyt�w... 00:16:49:jak to bywa gdzie indziej. 00:16:52:Ludzi s�dzi si�|wedle ich uczynk�w. 00:16:55:Jedyna droga do post�pu,|to baczy� na swoje czyny. 00:17:00:Simon Ruiz to najlepszy kupiec|w Medina, i dobry dla wszystkich. 00:17:05:Tak, wiele mi dopom�g�. 00:17:08:Dzi�ki niemu mo�liwa jest|fundacja w Toledo. 00:17:10:M�wi, �e zna� twego ojca. 00:17:13:Jest dumny, �e realizacja|zamierze� przychodzi ci tak �atwo. 00:17:17:Nie �atwo, ale dzi�ki d��eniu|ca�� dusz�... 00:17:20:i ze wszystkich si�. 00:17:24:Nie wiem, jak sobie ze|wszystkim radzisz. 00:17:26:Tak, nawet z gor�czk�... 00:17:29:nie zaniecha�aby|przyjazdu do Duruelo. 00:17:33:Ju� tyle czasu. Chc� zobaczy�,|jak sobie radz� nasi 2 mnisi. 00:17:38:Cho� lepiej by�oby|rzec: p�tora mnicha. 00:17:41:Brat Jan od �w. Macieja|nie jest postawny. 00:17:44:Z wygl�du,|lecz dusz�... 00:17:48:Nazywa si� teraz|Jan od Krzy�a. 00:17:50:Jego jestem zupe�nie pewna. 00:17:52:Jednak�e nie brata|Antonio de Heredia. 00:17:56:By� tak przywi�zany do|swojej celi z ksi��kami... 00:17:58:dba�y o|powierzchowno�� i honor. 00:18:01:Dzisiaj to do�� powszechne... 00:18:04:nie wiem, czy bardziej|w�r�d �starych chrze�cijan�... 00:18:07:czy w�r�d nas, konwertyt�w. 00:18:09:Kiedy� pojmiemy, �e oparcie|tego �wiata jest liche... 00:18:13:a jego powaga sztuczna? 00:18:53:My�la�am, �e tu nie dojedziemy. 00:18:55:To prawdziwy koniec �wiata. 00:18:59:Czy� nie by�o twym zamierzeniem,|aby odej�� od �wiata? 00:19:03:Widz�, �e ojciec zadowolony.|A co z honorem? 00:19:07:Przeklinam czas,|kiedy o niego dba�em. 00:19:20:- To kupcy z Medina.|- Bardzo dobrze. 00:19:26:Towarzysz� nam|do Toledo. 00:19:29:Zamierzamy tam fundacj�. 00:19:32:Ale� prosz� do �rodka,|nie st�jcie tak. 00:19:35:Poprosi�abym odrobin� wody. 00:20:05:G�osimy s�owo Bo�e miejscowej|ludno�ci, zupe�nie nieo�wieconej. 00:20:10:- R�wnie� spowiadamy.|- Chodzicie pieszo? Bez sanda��w? 00:20:14:- Tak.|- Nie marzniecie? 00:20:16:Kiedy zimno, to zimno.|Kiedy ciep�o, to ciep�o. 00:20:20:�nieg staje si� przyjacielem. 00:20:27:Poruszaj�ce, widzie�|tyle czaszek i krzy�y. 00:20:31:- Co jecie?|- Ludzie, kt�rych odwiedzamy... 00:20:35:zaopatruj� nas ponad miar�. 00:20:38:Dla mnie starcza,|c� dopiero dla mojego wsp�brata. 00:20:42:A w�a�nie, gdzie si� podziewa? 00:20:46:Na g�rze, modli si�. Tak sp�dza czas.|Nawet nie zauwa�y� twojego przyjazdu. 00:20:51:P�jd� si� z nim zobaczy�.|- Prosz� uwa�a� na g�ow�. 00:20:56:Nie brakuje ci|uniwersytetu? 00:21:01:Niczego. W�a�nie takiego|�ycia pragn� na zawsze. 00:21:08:Nie m�w �na zawsze�, Bracie|Janie, to zdradliwe. 00:21:15:M�wisz "zach�caj�co". 00:21:20:Bo wiem o tym. 00:21:24:Kiedy jeste�my m�odzi... 00:21:26:s�dzimy, �e si�y|nigdy nas nie opuszcz�... 00:21:31:i brak nam umiarkowania. 00:21:33:Prosisz mnie o umiarkowanie? 00:21:37:Czy� nie mia�em by� gorliwy? 00:21:39:Czasem zastanawiam si�... 00:21:43:czy nie zaszli�my za daleko....
Arch.Michael