ŚPIEWNIK czy coś takie CZEŚĆ I – POLSKI ROCK
D h
To nie jest sen rzeczy naprawdę dzieją się,
G D
Stoisz czy biegniesz dotykają cię z każdą chwilą.
h
Możesz rzeźbić je palcami,
G
Możesz zmieniać je słowami,
D
Los srebrzy się u twoich stóp,
Królujesz mu.
A
Je-i-je i-je i-je i-je i-je i-je e-e !
D G A D
Ref: Wszystko się może zdarzyć,
fis G
Gdy głowa pełna marzeń,
Gdy tylko czegoś pragniesz,
Gdy bardzo chcesz o, o...
e G
Wszystko może zdarzyć się.
To nie jest sen, rzeczy naprawdę dzieją się,
Armią kolorów otaczają cię z każdej strony.
Otwórz oczy, rozłóż ręce
By nazbierać jak najwięcej,
Podpisuj dni imieniem swym,
Królujesz im.
Ref...
(J.Kukulski, J.Kondratowicz)
Dzień wspomnienie lata
Dzień słoneczne ćmy
Nagle w tłumie w samym środku miasta
Ty, po prostu ty
Dzień (dzień) godzina zwierzeń
Dzień (dzień) przy twarzy twarz
Szuka pamięć poplątanych ścieżek
Lecz czy znajdzie nas
Ref: Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze popatrz, o popatrz
Szerokimi ulicami niosą szczęście zakochani
Popatrz, o popatrz
Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Łączy serca, wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też
La, la, la ,la, la, la, la
Dzień (dzień) powrotna podróż
Dzień (dzień) podanie rąk o, o
Ale niebo całe jeszcze w ogniu
Chcę zatrzymać wzrok
Ref: Tyle słońca w całym mieście ....
Dzień (dzień) wspomnienie lata
Prawdziwa miłość zwykle dłużej trwa niż kilka sekund E a
Prawdziwa miłość zostawia trwały ślad w człowieku E a
Prawdziwa miłość potrzebna jak komórce mitochondria d a
Prawdziwa miłość wcale się nie zdarza co dnia E
Ref: Więc kochaj, kochaj, kochaj E a
a jak nie, to wynocha E a
Jest tyle dziewcząt w mieście d a
ja zaś atrakcyjny jestem E a
On ją porzuca, ona odchodzi we łzach,
a on chodząc ulicami znajduje kolejną
której śpiewa namiętnie:
Prawdziwa miłość według niektórych nie zna granic
Prawdziwą miłość przeżyć może nawet Indianin
Prawdziwa miłość ponoć wszystko nam wybacza
Prawdziwa miłość jest jak zima dla c.o. – palacza
Ref: Więc....
On ją porzuca, ona odchodzi we łzach
a on chodząc ulicami znajduje następną
Prawdziwa miłość nie zdradzi - kiedyś tak śpiewano
Prawdziwa miłość zawsze inaczej, a jednak tak samo
Prawdziwa miłość to ból, szczęście, rozkosz i udręka
Prawdziwa miłość często beznadziejna, jak ta piosenka
a on chodząc ulicami śpiewa....
(J.Bryndal, R.Bryndal)
Był niepozorny, brzydki i chudy f f7+ f7 f7+
Wręcz nieudolny, wrozmowach nudny
W obejściu prosty, prawie bez zalet
Gość domorosły, miał jeden talent
Ref: On wciąż był sprawcą wielu ciąż C
Jako mąż i nie mąż, jako mąż i nie mąż f f7+ f7 f7+
Jako mąż i nie mąż, jako mąż i nie mąż
Ooh, ooh, ye ......
Sposób na miłość, żaden intelekt
Jemu starczyło, że mógł zdjąć beret, beret, beret
A już płeć piękna wpadł w zachwyt
Od razu miękła w miejscach swych pachwin
Ref: Więć wciąż był sprawcą wielu ciąż
Jako mąż .....
Panie Wojciechu bardzo proszę
Dobrze ..... Tak proszę f B |x4
Miasta naszego to wielkie dziwo f B
Wciąż szukał sklepu z prezerwatywą
I tu czerwienić się nie wypada
Tego nie zmieni żadna ustawa
Ref: On wciąż był sprawcą wielu ciąż C f B
Jako mąż ..... f B
Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz C F C
Ktoś przechodzi trąca łokciem, wzrokiem pluje w twarz C F C
Szeptem mówię Mała patrz, cywilizowany świat a C G a C G
Potem obejmuję ją, odpływamy w dal
Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja:
Ref: Tam tam tam tam tara tara tam F G C F
Tam tam tam tam tara tara tam F G C G
Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas
Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz
Głośno mówię Mała patrz: cywilizowany świat
Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał
Dookoła głosów sto: Ten w skórze to drań!
Padam dzisiaj byłem sam, Mała nuci to co ja
Ref: Tam tam tam...
[.....] C F C
C F C
a C G a C G
Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja
C
Nie ma, nie ma wody na pustyniA wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły
O jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska
Tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska
Brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino
W oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia
I po tyłkach batem bije nas
C D
La, la, la, la .....,la, la
Pustynia wciąga nas od głowy do pięt C
Wypala oczy suszy ciało i krew
I tylko trach, trach, trach zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy
Tylko piach, suchy piach [2x]
Tylko piach, suchy, suchy, suchy, suchy
Nie ma, nie ma wody na pustyni
A przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina
...
dankow