20060511-wczesna.pdf

(154 KB) Pobierz
210530550 UNPDF
WYKORZYSTANIE “NEURO-RE-EDUKACJI” WE WCZESNEJ
INTERWENCJI I DIAGNOSTYCE DZIECI
Z PROBLEMAMI W ROZWOJU
Wstęp:
Wieloletnie doświadczenia i obserwacja pracy Glenn’a Domana, jako jego osobisty
tłumacz, dały mi okazję wysłuchania wszystkich prezentowanych wykładów do 1998r.
Ilość godzin spędzonych w klinice przy zadawaniu programów ponad 60-ciu dzieciom z
Polski (wspomnę, że niektóre odbyły ponad 10 wizyt) powieliło moją informację o metodzie
Domana w sposób praktyczny. Przekładanie tego czego się nauczyłam na polski grunt
rozpoczęłam w 1991r., kiedy na zaproszenie prof. Wyższej Szkoły Pedagogicznej w
Zielonej Górze (obecnie Uniwersytet Zielonogórski) miałam okazję przedstawić wykład na
temat tej metody. Wraz z biegiem czasu, jak i potrzebą niesienia pomocy rodzicom, którzy
o nią prosili, zaczęłam edukować się w innych podejściach do pracy z dzieckiem, które
pasowały do założeń Metody Doman’a. Trudno byłoby powiedzieć, że pracuję wyłącznie
Metodą Domana, dlatego powstała potrzeba nazwania tego co robię Neuro-Re-Edukacją.
N-R-E rozumiem jako ponowne podejście do uczenia o rozwoju neurologicznym. Tak jak
pochodzenie słów “rewalidacja” czy “rehabilitacja” mają na celu coś osiągnąć tak też
“neuro-re-edukacja” ma na celu zmienić myślenie o rozwoju neurologicznym.
Celem N-R-E jest łączenie dziedzin, które w swoich założeniach i działaniu,
wpływają na jak najwięcej sfer rozwoju człowieka. Sfery rozwoju to: intelektualna,
fizjologiczna, fizyczna i społeczna.
Sferę intelektualną we wczesnym etapie rozumie się jako sensoryczną, ponieważ
przez ścieżki sensoryczne dowiadujemy się o świecie nas otaczającym, tym też rozwijamy
swoją inteligencję. Wzrok, słuch, dotyk, smak, węch należą do tej sfery.
Sfera fizjologiczna zajmuje się fizycznym wzrostem dziecka jak też ogólnym stanem
zdrowia. Pod tą sferę podlegają między innymi: padaczka, oddech, wypróżnianie, choroby
i żywność.
Sfera fizyczna obejmuje cały rozwój motoryczny. W tej sferze mieści się umiejętność
mowy oraz sprawność manualna.
Wstępna praca N-R-E opierała się wyłącznie o Profil Rozwoju Człowieka
sporządzony przez pracowników IAHP, głównie Glenn’a Doman’a ponad 50 lat temu. Profil
i jego zrozumienie jest kluczowym do dnia obecnego, lecz używane do ewaluacji są
210530550.001.png
oprócz niego dodatkowe ankiety ujmujące historię dziecka, od poczęcia do dnia obecnego,
jak i ewaluacje np. z dziedziny zajmującej się kręgosłupem - chiropraktyka. Profil ten
sporządzony został na podstawie wieloletnich obserwacji rozwoju dzieci na całym świecie
przez kadrę Institutes for the Achievement of Human Potential (IAHP) w dobrym
tłumaczeniu: Instytuty Osiągania Ludzkiego Potencjału. Profil ten ma wielorakie
zastosowanie w przeprowadzeniu ewaluacji, obserwacji, obliczenia rozwoju dziecka w
porównaniu do samego siebie jak i w porównaniu do rówieśników. od początku pracy z
nim, czymś co w swoim najprawdziwszym wydaniu można by nazwać: Programem
Organizacji Neurologicznej. Służy on do obliczenia wieku neurologicznego w
poszczególnych sferach, jak i ogólnego podsumowania tego wieku. Doman uczy nas, że
celem profilu nie jest przewidywanie ani stawianie prognoz rozwoju danego dziecka.
Różni się od innych sposobów diagnozowania tym, że końcową diagnozą są słowa bliższe
prawdy, a mianowicie, podam jako przykład: “obustronne, umiarkowane, rozproszone
skaleczenie śródmózgowia z przeważającym skaleczeniem z sferze ruchowej”.
W niniejszym opracowaniu operuję terminologią pozornie ogólną, wstępnie nie
wiele może znaczącą dla czytelnika. Robię to w celu ujęcia jak największej ilości
istniejących “etykietek” używanych w diagnozowaniu dzieci z problemami w rozwoju .
Metoda Domana, z której wywodzą się słowa, skaleczenie neurologiczne, dezorganizacja
neurologiczna lub dysfunkcja są używane celowo aby ominąć diagnostycznego
nazewnictwa jak: upośledzone, nienormalne, specjalne, ADD, ADHD, Asperger,
Autystyczne, MPD, spastyczne, z atetozą itd. Nawet dziecko z Zespołem Down’a opisane
by było słowami: korowe skaleczenie. To może zdziwić wielu specjalistów, którym
proponuję zapoznanie się z podaną niżej literaturą. Nie znaczy to, że Doman nie uznaje
faktu, iż dzieci z owym czy innym zespołem nie mają problemu genetycznego czy też
chromosomowego, znaczy to tylko, że one także oprócz nich mają dezorganizację
neurologiczną, tym też są skaleczone. Słowo skaleczone wywołało w owym czasie wielkie
kontrowersje w świecie medycznym, ponieważ nie były wtedy dostępne techniki, które
mogłyby potwierdzić tan fakt. Doman twierdził, że jeśli “funkcja określa strukturę” to brak
tej funkcji określać może brak prawidłowej struktury, tym też oznaczać skaleczenie. Użycie
słowa “skaleczenie” niosło w sobie propozycję “gojenia się”. Od początkowych założeń
Doman’a świat nauki nauczył się wiele. Doman’a stwierdzenia, że mózg rozwija się za
pomocą stymulacji, jest dzisiaj znanym faktem “plastyczności” mózgu.
Za główne hasła metody Domana uważam: “funkcja określa strukturę”, “mózg
rozwija się za pomocą stymulacji”, “stymulacja musi być stosowana w odpowiedniej
częstotliwości, intensywności i czasie trwania”, “czas jest największym wrogiem dziecka z
neurologiczną dysfunkcją”, “ontogenetyka odzwierciedla filogenetykę”, “chaos wewnątrz -
chaos na zewnątrz”, jak i kilka innych, które mogły mi umknąć, lecz można znaleźć je w
jego książce.
Nie dopowiedzenie przez Doman’a, że struktura także określa funkcję ma swoje
wytłumaczenie, które poruszam w innym referacie. Jest to jedna z przyczyn mojego
zainteresowania terapią krzyżowo-czaszkową jak i chiropraktyką. Nie wystarczająco
wnikliwą uwagą na żywność, jak i ignorowanie potencjalnych szkód spowodowanych przez
szczepienia, przynajmniej w latach kiedy moje kontakty z IAHP były bliskie, skierowały
mnie do dziedzin takich jak makrobiotyka, oczyszczanie organizmu oraz informacji o
zakazanej żywności dla dzieci autystycznych i nie tylko.
Mając tak intymny kontakt z rodzicami, których dzieci miały skaleczenia
neurologiczne, nie potrafiłam ignorować pewnej informacji, którą mi zgłaszali, a która nie
zawsze była przyjaźnie odbierana przez pracowników IAHP, czasami wręcz groziła
wyrzuceniem z programu. Następnym kluczowym czynnikiem wpływającym na
przeniesienie informacji o tej metodzie na grunt polski, była ilość pracy jaką wymagały
Instytuty. Pragnę podkreślić, że ich punkt widzenia jest uzasadniony - pozostawiam go
jednak na inny czas.
Najwcześniejsza interwencja to profilaktyka:
Kiedy spotykam się w swojej pracy z dzieckiem potrzebującym rehabilitacji,
przychodzi mi na myśl jedno i to samo zdanie: “Najwcześniejsza interwencja to
profilaktyka.” Wielu rodziców mogłoby w tym momencie przeżyć poczucie spóźnienia się a
nawet i poczucia winy. Nie to jest celem tych słów.
Na ile profilaktyka, pozornie, wydaje się czymś w czasie przeszłym, jeśli chodzi o
dzieci tu omawiane – jest to ponowne złudzenie. Temu co się stało nie można zapobiec.
Profilaktykę widzę w czasie “przyszłym” u dzieci z którymi pracuję.
Wyobraźmy sobie, że odpowiednio poinformowany rodzic mógłby mieć wpływ na
przyszłość dziecka przez zrozumienie:
- Profilu Rozwoju Człowieka,
- hierarchii rozwoju neurologicznego,
-wszystkich wyżej wymienionych haseł Doman’a,
-powiązania rozwoju fizycznego, intelektualnego i fizjologicznego,
-rolę żywności w rozwoju fizycznym, intelektualnym i fizjologicznym,
-korzyści związanych z przebywaniem na brzuszku przez dziecko niechodzące i
nieraczkujące,
-tworzenie środowisk sprzyjających do globalnego rozwoju dziecka,
-biernych programów organizacji neurologicznej,
-aktywnych programów organizacji neurologicznej,
-niebezpieczeństw jakie niosą za sobą:
a. nieprawidłowe siedzenie np. między kolanami,
b. czas spędzony w pozycji siedzącej przez dziecko nie potrafiące
chodzić,
c. nieprawidłowe żywienie i rolę jaką ono odgrywa w “epilepsji”,
d. pionizacja w nieodpowiednim czasie rozwoju ruchu,
e. zwichnięcia dwóch górnych kręgów szyjnych,
f. szczepienia,
g. przyrządy uzależniające a przyczyniające się do
usamodzielnienienia,
Powyższa próba, wzbudzenia zainteresowania, nie wymienia oczywiście wszystkich
tematów jakie porusza N-R-E.
Banalny przykład:
Przyjmijmy, że rozumiemy, iż oddech odgrywa dużą rolę, a może i najważniejszą w
naszym życiu, i że to właśnie od oddechu jest uzależnione dotlenienie. Dotlenienie
promuje wszystkie nasze funkcje, od prostszych do najważniejszych. Jeżeli dziecko nie
potrafi się poruszać w wyniku MPD, lub porusza się stanowczo za mało, to nie będzie ono
optymalnie dotlenione. Taka sytuacja spowoduje, że będzie ono w chronicznym
niedotlenieniu, które może będzie się ujawniało zimnymi kończynami, tzn. złym krążeniem,
słabą przemianą materii, a nawet zezowaniem, nie wspominając o atakach padaczki. Jego
praktycznie nieruchome ciało, w świecie przeciętnego życia, zastaniemy przeważnie w
wózku lub krześle. Jeśli dziecko nie potrafi chodzić jest przeważnie sadzane. Siedzenie,
upraszczając, nie promuje ruchu, raczej jemu zapobiega. Siedzenie dzieci z problemami
motorycznymi w wózkach przez lata, przyczynia się do nieprawidłowego rozwoju układu
kostnego. Tzn. jeśli rozumiemy, że funkcja określa strukturę, siedzenie ma niesprzyjające
oddziaływanie grawitacji na biodra, które w wyniku braku ruchu na przestrzeni lat, nie
wykształciły się, tym też są często “zwichnięte” lub mają “dysplazję”. Siedzenie wpływa
ujemnie na trawienie i wypróżnianie. Jeśli ktoś wątpi, proszę przesiedzieć kilka dni.
Siedzenie u takiego dziecka może skończyć się zwyrodnieniami kręgosłupa,
zmniejszeniem potencjału oddechowego, pozbawieniem dziecka ruchu. Jak więc ma
ruszać się dziecko, które nie posiada tej umiejętności? Jest ono ruszane podczas terapii, a
na resztę swojego dnia jest ono jednak umieszczane w środowisku, które tego ruchu nie
promuje, wręcz niszczy na przykład wózek.
Banalizując dalej. Dziecko, które nie przebywa na podłodze lub pochylni ma
mniejszą szansę na rozwinięcie ruchu. Dziecko, które nie ma informacji o ruchu musi je
otrzymać poprzez ścieżki sensoryczne w sposób bierny, aby miało szanse na stronie
motorycznej. (Tu odnoszę się do zrozumienia Profilu Rozwoju Człowieka, który jest
podzielony na funkcję sensoryczną i motoryczną). Oczywiście siedzenie będzie także
pogłębiało nie tylko skrzywienie kręgosłupa, lardozę, kifozę, jak i inne tego wersje, ale
będzie także pogłębiało dysplazję panewek. Ciężar ciała dziecka, i to czasami ciężkiego w
wyniku braku ruchu, obciąża biodra i panewki ciśnieniem odśrodkowym w stosunku do
kręgosłupa, tym też wiele rodziców zgłasza w późniejszych latach potrzebę operacji w
wyniku bólu. To wszystko jest nie do końca rozwiniętym łańcuszkiem wzajemnych
oddziaływań w fizyce. Jest to naprawdę wręcz banalne. Nasuwa się pytanie. Jeżeli to jest
tak banalne i proste to dlaczego świat nie zachowuje się jakby to rozumiał? Tak twierdził
Doman i nadal tak jest. Większość informacji na profilu jest niezmiernie prosta, lecz
dopiero wówczas kiedy jest wypowiedziana. Proste lecz ewidentnie nie zrozumiane,
ponieważ żałujemy kłaść dzieci na podłogę, a nie żałujemy je sadzać, wiedząc, jak to
szkodzi. Jak inaczej można rozumieć brak korzystania z podłogi, czystej, ciepłej, gładkiej,
powierzchni w rehabilitacji, w domach i społeczeństwie dzieci z MPD? Dlaczego wszystkie
dzieci mało ruchome, lub w ogóle nieruchome spędzają tyle godzin swojego życia w
szkołach na wózkach? Nic w leżeniu na podłodze nie jest przecież wstydem. Wstyd wręcz
na nią nie kłaść! Wstyd nie umieć się przystosować do ich potrzeb. Każdy kto to zrozumie,
nie poczuje się obrażonym, a od tej chwili będzie w każdej wolnej chwili umieszczał
dziecko nie chodzące w środowisku sprzyjającym rozwojowi, a mianowicie na
odpowiednio przygotowanej podłodze.
Każda interwencja która mogłaby zapobiec wyżej opisanym szkodom będzie
interwencją wcześniejszą, od tej która będzie zastosowana w późniejszym czasie.
Bywa tez tak:
Często to dziecko, które jest najmniej skaleczone neurologicznie będzie najbardziej
poszkodowane, ponieważ jego rozwój potrafi zwodzić specjalistów do chwili bardziej
ewidentnego pogłębienia się jego stanu. Niezliczona ilość matek zgłaszała mi ten fakt.
“Kazano mi czekać i obserwować”. Więc często matki czekają i obserwują jak pogarsza
się stan ich dziecka.
Tylko dlatego, że jakieś dziecko wyszło losowo z opóźnionego rozwoju i może
przez losowo lepsze środowisko, które promowało rozwój, (na przykład dom wielodzietny,
gdzie każdy musi walczyć o siebie, w którym nie ma dosyć kojców, ani chodzików), może
to właśnie ono stworzyło niechcący sytuację, w której okazja ruchu a nie jego
ograniczanie, dało mu większą szansę na rozwój - nie może być wytłumaczeniem na to,
że każe się matkom czekać.
Jeżeli dziecko w spektrum autystycznym począwszy od nadpobudliwego, spożywa
żywność niesprzyjającą jego biochemii, (promującą podekscytowanie neuronów), nie
otrzyma prawidłowego dla niego żywienia, to przyszłość jego może być gorsza niż gdyby
miało ono interwencję diety bezglutenowej, bez cukrowej i bez kazeinowej. Wczesną
interwencją jest nie tylko wczesne odkrywanie problemu ale i zapobieganie temu co jest
ewidentne w historii danego schorzenia.
Wczesna interwencja to jest uczenie małego dziecka globalnego czytania.
Podawanie mu dużo informacji ogólnej. Tworzenie środowiska nie pogłębiającego jego
stanu. Tworzenie środowiska fizycznego, fizjologicznego i intelektualnego, które
zapobiegałoby rozwijaniu się jego “niedorozwoju”.
Jako przykład: świat dziecka z problemem wzrokowym, znajdującym się na I lub II
poziomie rubryki wzroku na Profilu Rozwoju Człowieka, wymaga wysoko kontrastowego
wzrokowego środowiska. Tak też świat dziecka rozproszonego wymaga środowiska o
niskiej zawartości elementów, które rozpraszają wzrokowo, dotykowo, słuchowo czy też
zapachowo. Kiedy nauczyciel walczy o uwagę dziecka rozproszonego, to konkuruje on ze
środowiskiem także walczącym o uwagę tego dziecka.
Im szybciej stworzymy środowisko sprzyjające we wchłanianiu przez dziecko
informacji, tym lepiej. To jest profilaktyka. Możemy zapobiec wielu problemom
interweniując jak najwcześniej w jego środowisko zewnętrzne (tworzenie środowiska
sprzyjającego jego potrzebom) jak i wewnętrzne (biochemiczne poprzez np. żywność).
Podsumowanie:
Ewidentnym dla każdego pedagoga z kilkuletnim doświadczeniem jest fakt, że coraz
więcej dzieci ma problemy w czytaniu. Profilaktyką byłoby uczenie czytania wcześniej, za
pomocą globalnego czytania (Doman “Jak nauczyć małe dziecko czytać”). Interwencją
byłoby rozwijanie wszystkich tych funkcji, które wpływają na czytanie, i od których jest ono
uzależnione. Ruch taki jak pełzanie, raczkowanie, bieganie i programy gimnastyki,
wpływają na rozwijanie funkcji sensorycznych, od których uzależnione jest czytanie. tym
też rozwijają one mózg, organizując go aby lepiej mógł radzić sobie z abstrakcjami
czytania czy też matematyki. Wczesną interwencją byłoby zabezpieczanie dziecka na
przyszłość. Nie raz kupujemy ubrania lub buty z lekkim wyprzedzeniem w rozmiarze, jakby
na wyrost. W rozwoju neurologicznym możemy także robić pewne rzeczy i stymulować na
wyrost coś, co losowo dzieje się w dłuższym wymiarze czasu, a szczególnie u dziecka ze
skaleczeniem neurologicznym.
Stymulacja sensoryczna odgrywa ważną rolę w rozwoju ruchu. Promuje dojrzałość
neurologiczną, poprzez organizowanie jej. Dostarczana informacja powinna odbywać się
także w sposób zorganizowany. Nie znamy więc dziecka, które umiałoby pełzać i
raczkować, a nie umiałoby siadać. To właśnie dlatego na profilu nie ma siedzenia jak i
innych funkcji, które w efekcie są produktami ważniejszych od siebie etapów dojrzałości
neurologicznej. To właśnie wychodząc z tego rozumienia o neurologii, nie uczymy
siadania. Nie znaczy to jednak, że zabrania się całkiem siadania. Pełzanie i raczkowanie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin