Była piękna zimowa pogoda.
Hania i Wojtek wybrali się na saneczki.
Po drodze spotkali Jacka.
Zjeżdżali razem z górki,
rzucali w siebie śnieżkami,
a potem ulepili dużego bałwana.
Za Jackiem przybiegł jego pies Bobik.
Było dużo śmiechu krzyku i uciechy.
Drogą jechał, skrzypiąc, ciężki wóz z węglem.
Mały węgielek zobaczył wesołą zabawę,
zeskoczył z wozu i podbiegł do dzieci.
Ja też bym chciał bawić się z wami.
Weźcie mnie na sanki.
Idź sobie jesteś czarny i brzydki!
Pobrudzisz nas!
Nie chcemy bawić się z tobą!
Węgielek obraził się.
Nie chcecie bawić się ze mną?
Dobrze, pójdę sobie.
I poszedł.
A za nim ze wszystkich składów, piwnic, fabryk wybiegły inne węgielki.
W całym mieście nie zostało ani kawałeczka węgla.
Dzieci bawiły się dalej, ale nie było im już tak wesoło.
Wkrótce rozeszły się do domów.
W czasie zabawy na śniegu Hania przemoczyła rękawiczki.
Chciała je wysuszyć przy piecu, ale piec był zimny jak lód.
Jacek wrócił do domu zziębnięty, chciał ogrzać się przy kaloryferze, ale kaloryfer był zimny.
Wojtek wpadł do domu głodny jak wilk, chciał zjeść obiad, ale obiadu nie było.
W całym mieście było zimno. Ciepło zniknęło razem z węglem.
Co się stało? Co się stało?
Dzieci dobrze wiedziały co się stało.
Węgielek rozgniewał się i poszedł sobie.
Ale to nic!
W mieście są przecież składy, gdzie można kupić węgiel.
Wojtek, Jacek i Hania chcieli kupić węgiel więc pobiegli do składu
A za nimi podreptał pies Bobik.
Na próżno jednak biegali, w żadnym składzie nie było węgla.
I cóż my zrobimy?
Obejdziemy się bez węgla!!!
Wracajmy do domu!
Poszli do domu, na ulicy było ciemno.
Nie świeciła ani jedna latarnia.
Ciemno było w bramie, na schodach i w mieszkaniu.
Czemu nigdzie nie ma światła?
Co się stało?!
Czy żarówki się popsuły?
Dlaczego u nas tak ciemno?
Nie ma światła, bo nie ma prądu.
Mama
Nie ma prądu, bo elektrownia stanęła.
Elektrownia stanęła, bo nie ma węgla.
Bez węgla elektrownia nie może wytwarzać prądu elektrycznego.
Bez prądu nie ma światła.
Kto ma świece, albo lampę naftową może je zapalić, ale my nie mamy ani świecy, ani nafty do lampy, więc musimy siedzieć po ciemku.
Wszystkie kominy przestały dymić.
Wszystkie fabryki stanęły.
W całym mieście było zimno i ciemno.
Musimy sprowadzić węgiel!!
Pojedziemy tramwajem na dworzec, a potem pociągiem.
Ale wszystkie tramwaje stały bo nie było prądu.
Pociągi towarowe, osobowe i pospieszne również stały nieruchomo.
Nie ma węgla, nie można wyjechać z miasta!!
Poszli piechotą.
Bobik łatwo wytropił drogę, którą uciekał węgielek.
Szli po śladach daleko.. daleko aż doszli do kopalni węgla w Piekarach Śląskich.
Nad kopalnią sterczały wysokie wieże.
Przed bramą stał wartownik.
Czy nie biegł tędy mały węgielek?
Tak widziałem go!
Uciekł do kopalni.
Patrzcie, tam idą górnicy.
Oni wam pomogą!
Górnicy wydobywają węgiel dla całego świata, dla wszystkich ludzi.
(dzieci zbliżyły się do górników)
Węgielek rozgniewał się na nas i uciekł z naszego miasta.
Chcemy odnaleźć go i poprosić, żeby wrócił z nami.
Górnicy zabrali ze sobą dzieci i pieska Bobika.
Dzieci weszły do windy. Winda ruszyła i zjechała głęboko,
głęboko, na samo dno kopalni.
Dzieci wysiadły i poszły dalej.
W kopalni było ciemno, więc świeciły sobie lampami.
Górnicy pracujący w kopalni pokazywali , którędy uciekał węgielek.
Inni górnicy założyli dynamit.
Dynamit rozsadził węglową ścianę, otworzyła się wielka komora.
Miała podłogę, stropy i ściany z iskrzącego się, czarnego węgla.
Z tej komory wyszedł węgielek.
Węglu, węgielku, już się na nas nie gniewaj!
Węgielek
Uważajcie! bo się pobrudzicie!!
Jestem przecież czarny i brzydki.
Jesteś kochany i śliczny!
Było nam bez ciebie smutno i źle!
Wróć z nami do miasta!
Wiesz, węgielku, jak dorosnę będę górnikiem!
I ja też!!
Chcę wydobywać węgiel dla wszystkich ludzi!
Zgoda, zgoda!
A teraz żebyście wiedzieli, że się na was nie gniewam, naładujemy pełne pociągi węgla i pojedziemy do waszego miasta.
I ruszyły długie pociągi, pełne czarnego węgla.
Miasto było uratowane!
Elektrownia ruszyła, i we wszystkich domach rozbłysły światła.
Zazgrzytały maszyny w fabrykach.
Wszystkie kominy dymiły.
We wszystkich domach było ciepło.
Wszyscy cieszyli się, że węgiel wrócił do miasta.
Odtąd Hania, Jacek, Wojtek i inne dzieci wiedziały, jak bardzo potrzebny jest węgiel.
Wszystkie dzieci kochają i szanują górników, którzy wydobywają węgiel dla wszystkich ludzi.
bober024