Przepowiednia Piramid i Kamiennych Kręgów.doc

(127 KB) Pobierz
Przepowiednia Piramid i Kamiennych Kręgów

 

 

 

Przepowiednia Piramid i Kamiennych Kręgów

4
głosuj

5
cofnij



Pozostawiono dla naszych pokoleń "Kamienne Księgi", mając nadzieję że je odczytamy i nie podzielimy losu poprzednich cywilizacji.

Wyświetlenia: 738

Utworzony: 31/01/2009

 

Wyślij

 

Ulubione

 

Grupy

 

Umieść u siebie

 

Zapamietaj

 

Drukuj

 

zamknij

Ta funkcja wymaga zalogowania. Jeżeli jeszcze nie posiadasz konta, załóż je korzystając z przycisku przy formularzu logowania w górnym panelu.

Artykuł został dodany do Twoich ulubionych.

Artykuł został dodany do listy Twoich artykułów do przeczytania.

Obecnie nie należysz do żadnej grupy

Do (e-mail odbiorcy):

Pole wymagane Niepoprawny adres e-mail

Wiadomość (opcjonalnie):

Wstaw poniższy kod na swoją stronę, a odwiedzający będą mogli przeczytać ten artykuł bezpośrednio na niej.

 

Kod:

Sprawdź jak kod będzie wyglądał po umieszczeniu

Adam Sługocki

objawienie@poczta.onet.pl

www.objawienie.com

 Pamiętać należy, że inteligencja bardzo często nie idzie w parze z mądrością.

Można być nadzwyczaj inteligentnym, a zarazem bardzo głupim.

Historia natomiast często jest historia zwycięzcy, więc nie mamy pewności, czy to co uczy się nas w szkole jest prawdą.

Witam Państwa

 Kiedy byłem małym chłopcem lubiłem chodzić nad rzekę Wdę. Wypatrywałem wtedy ryb i zastanawiałem się jak je złapać.  Zrobiłem sobie taką wędkę z kija leszczynowego, nitki, kawałka patyka który służył za spławik i agrafki. Tak zaczęły się moje pierwsze spotkania z wędkowaniem. Później jak trochę dorosłem to kupiłem sobie prawdziwy kij bambusowy, kołowrotek i resztę sprzętu. Lubiłem chodzić nad wodę łowić ryby. A tak naprawdę między nami, to rzadko co złowiłem, raczej polegało to na wpatrywaniu się w lustro wody i „moczeniu kija”. Jednak było coś co mnie tu ciągnęło i zawsze zastanawiało. Co jest u źródeł naszej rzeki? Wyobrażałem sobie nieprzestępne i tajemnicze uroczysko, gdzie wybija z ziemi woda, a wokół panuje wywołujący dreszcze duch prastarych czasów. I było w tych przeczuciach dużo prawdy, o czym przekonałem się po wielu latach, gdy przeczucie i chęć przygody zaprowadziły mnie w pobliże tego źródła. Lata mijały. Moja wędka wisiała zawsze w pogotowiu i czekała wiernie, aż zdecyduję się na kolejną wyprawę. Później przyszedł czas na książki. Czytałem bardzo dużo. Najpierw przygodowe, później fantastykę, następnie nastał czas na naukowe z różnych dziedzin, paranaukowe, przewodniki turystyczne. No właśnie…zaczęła się nowa historia, gdy wnikałem w treść przewodników. Powtarzającym się tematem były różnego rodzaju atrakcje geologiczne typu kamienie diabelskie, głazy narzutowe, owiane legendarną tajemniczą aurą. Ta legendarna aura wniknęła w moja świadomość wymuszając na mnie chęć zrozumienia prawdziwej historii tych kamieni. I tak w jednym z przewodników trafiłem na Kamienne Kręgi w Odrach, później w Węsiorach w Leśnie i Grzybicy. Nie potrafiąc wyjaśnić przyczyn kierujących budowniczych do tego typu konstrukcji, odłożyłem tą tajemnice na półkę i zająłem się wędrowaniem po książkowej wiedzy z czasów starożytnych. Najbardziej fascynującymi miejscami stały się dla mnie Piramidy Egiptu z Wielką Piramida na czele, oraz Majów.

Pewnego dnia zostałem zaproszony na poczęstunek do Teścia na działkę. Kiedy dotarłem na umówione spotkanie, ku mojemu zdziwieniu zastałem dawną znajomą, która jak się okazało zajmowała się trochę parapsychologią i radiestezją.

Kiedy opowiedziałem o zamiarze włączenia się do badań Kamiennych Kręgów w Odrach, zobaczyłem w jej oczach przerażenie i straszną niechęć – wykrzyknęła wtedy…nie jedź tam, tam jest zapisana apokalipsa. Zamiast wywołać u mnie przerażenie i niechęć do wyjazdu, wywołało wręcz przeciwny skutek. Wzbudziła się ciekawość i chęć dotarcia do ukrytych tajemnic Kamiennych Kręgów. Nie dałem sobie nic powiedzieć, ostrzeżenia były jeszcze większą pożywką do inicjatywy dotarcia do tajemnic. Bałem się oczywiście, ale ciekawość była silniejsza.

Na drugi dzień pakowałem się do wyprawy do Kamiennych Kręgów. Pogoda niestety nie zachęcała do takiej podróży. Było szaro, ciemno, mokro. Padał cały czas deszcz.

Jadę, powiedziałem sobie, że teraz już nie zrezygnuję, chociażby miały walić pioruny. Było coś około południa kiedy wyruszyłem w drogę. Jechało się paskudnie. Po horyzont rozpościerały się ciężkie czarne złowrogie chmury. W Tucholi skręciłem na Czersk. Zaczęła się droga jakby w inny świat. Nie były to znane dla mnie tereny i czułem się trochę nieswojo. Mimo to trzymałem się twardo podjętej decyzji. W Czersku skręciłem na Odry. Teraz już było blisko.  Napięcie rosło. Nagle jakby się zaczęło rozjaśniać. Chmury robiły się coraz rzadsze i wyłoniło się słońce. Jego złociste promienie rozświetliły okolice.  Na niebie przede mną nagle pojawiła się przepiękna tęcza. Była tak wielka i barwna, że aż dech zaparło. Poczułem się jakby napłynęła do mnie olbrzymia energia, a promienie słońca utuliły. To było wspaniałe. Jechałem tak prosto pośród łuk. Miałem wrażenia, że wjeżdżam w przepiękną bramę rozpostartą dla mnie na powitanie. To Witają mnie Kręgi Kamienne. To cudowne. Poczułem się wręcz jak Książę w przepięknej baśni. Podekscytowany tą cudowną iluminacją barw i zdarzeń skręciłem w leśną drogę wiodącą do Kamiennych Kręgów. Stąd już tylko było około 1km. Kiedy wszedłem do Skansenu, słońce biło ciepłem tak silnym, że aż miło się zrobiło. Nie było już na niebie żadnej chmurki. Zrobiła się przepiękna pogoda. Miałem wrażenie, że to wszystko dla mnie na moje powitanie. Byłem szczęśliwy, zdając sobie sprawę, że być może robię coś wielkiego, coś co być może zmieni bieg historii……

Podświadomie czułem, że tkwi w nich pewna tajemnica, że są świadkami niezwykłych wydarzeń, że są kamiennymi księgami, które chcą mi coś ważnego powiedziedzieć. Tylko jak je zrozumieć, jak nauczyć się „języka”, którym się posługują? Po wielu latach okazało się, że mówią językiem wiedzy astronomicznej, geologicznej, biologicznej i wielu innych dziedzin nauki. Tak to rozpoczął się dialog z Piramidami, Kamiennymi Kręgami i Kamieniami Diabelskimi.

Wyprawa na wyspę J.Wdzydze

Było to przy końcu lata. Był pochmurny, zimny dzień. Miałem wrażenie że za chwilę zrobi sie ciemno i lunie potężny deszcz. Wydawało mi się, że źle zaplanowaliśmy tą wyprawę. Kiedy dojechałem do znajomej na wieś była już 18-ta i zerwał się wiatr. Zrobiło się nieprzyjemnie. Horyzont spowiły ciężkie ciemne chmury. Co jakiś czas przeszywały go błyskawice. Wjechałem na podwórze, przed moimi oczmi stanął stary domek murowany ze spadzistym dachem pokrytym dachówką. Było w nim coś dziwnego. Sprawiał wrażenie rozdartego w półowie. Jedna połowa była nowsza, a druga chyliła się ku ruinie. Całość sprawiało dziwne wrażenie. Na progu powitała mnie znajoma. Mówiła, że miała trochę pracy, że miała murarza, że wstawiał jej drzwi i nie dokończył. No nie, chyba nie powiesz mi, że z wyprawy nici? To ja specjalnie przyjechałem tyle kilometrów? Widziałem, że zrobiło się jej trochę głupio, ale nie bardzo wiedziała jak sobie z tym problemem poradzić. Pokaż mi te drzwi - powiedziałem. Poszliśmy na drugą stronę budynku. To te - mówi. Podchodzę, przyglądam się i oczom nie wierzę. Prawie wykrzyknąłem...co to za murarz ci wstawiał.....wiesz co on zrobił? Czegoś takiego w życiu nie widziałem. Wstawił ci drzwi do góry nogami. Jak je otworzysz, to wypadną i się potłuką szyby. Zdziwiona do bólu wydała dziwny dzwięk niezadowolenia. Wiesz co? Masz żwir i cement? Cement mam, a piasku jest pełno dookoła, trzeby tylko się troche wkopać pod trawę. Przy ścianie stała łopata. Zabrałem narzędzia...no to do roboty, czasu mamy mało. Wykopałem żwir i rozrobiłem zaprawę. Zdemontowałem drzwi i osadziłem powtórnie jak być powinny. Całość zajęło około 2 godz. Kiedy podeszła zobaczyć czy już skończone stwierdziła ze zdziwieniem. Wiesz co? Chyba ty musiałeś przyjechać żeby postawić wszystko na nogach. Później się okazało, że było w tym dużo racji. Zbieramy się - wykrzyknąłem. Jak dojedziemy nad jezioro będzie już późny wieczór. Niebardzo przekonani o słuszności tej wyprawy, ale skoro już postanowione...Jedziemy. Po drodze słuchaliśmy piosenki o wyspie. Nie pamiętam już tytułu, ale była niezwykle inspirująca. Dojeżdżamy do jeziora. Wiatr dotąd silny, zaczął słabnąć. Do brzegu dobijała własnie żaglówka, która to mieliśmy się przeprawić na wyspę. Przewoźnik....starszy gość...zakomunikował. Myslałem, że nie dopłynę. Na środku była metrowa fala. Woda zaczęła się wlewać do środka. Wiatr nagle zaczął cichnąć. Dalej chodźcie krzyczy. Na pokład zostałem wręcz wniesiony. Poczułem się jak wyjatkowy gość, jak Książę o którego się dba żeby nie zamoczył butów. Wypłyneliśmy. Wiatr już prawie ucichł, a tafla jeziora zamieniła się w delikatna tarkę. Niesamowite, miałem wrażenie, że jakby coś na nas czekało i torowało drogę. Na jeziorze są trzy wyspy. My popłyneliśmy na najwiekszą. Powoli jacht dobijał do wyspy. Podpłyneliśmy do małej zatoczki. Ku mojemu zdziwieniu paliło się na brzegu ognisko, a wokół siedziały cztery osoby. Wyladowaliśmy sprzet i namiot. Przewoźnik zakomunikował, że będzie po nas rano i odpłynął. Przywitaliśmy się z tymi osobami. Zaprosili nas do ogniska. Parę metrów dalej szybo rozbiłem namiot i dołączyłem do towarzystwa. Pochłonęła nas rozmowa. Około 23-ciej nastał czas na wyprawę w głąb wyspy. Poszliśmy ścieżką przez las. Dziwny to był las. Zawsze wyobrażałem sobie, że w lesie w nocy jest całkiem ciemno. Tym razem było inaczej. Runo leśne było jak z żywego srebra. Miałem wrażenie że stąpam po dywanie utkanym ze srebrnych nici. Wokół była cisza. Doszlismy tak na szczyt wyspy. Tu las sie już kończył. Kiedy spojrzałem w niebo, ku mojemu zdziwieniu ujrzałem wielki księżyc który był tak nisko i blizko. Blask jego tak wielki rozświetlił wszysko wokół. Usiadłem z wrażenia i podziwiałem piękno tego spektaklu. Gwiazdy wokół stały się równie widoczne. niebo przejżyste jak kryształ. Nie było śladu żadnej chmurki. Jakby wszystkie wyparowały. Tam jest gospodarstwo, pokazała palcem. kiedyś hodowano tu byki, ale w niejasnych okolicznościach gospodarz zrezygnował z hodowli i się rozpił. Wiesz, jest w tym coś dziwnego. W tym gospodarstwie są psy, ale ani jeden nie szczeknął, a przecież nie zachowujemy się jak przysłowiowe myszy pod miotłą. Co im pyski pozamykało? Dziwne....bardzo dziwne. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas podziwiając niebiański spektakl gwiazd i księżyca w roli głównej. Po godzinie 1-szej postanowiliśmy wracać do obozu. Tą samą drogą, po srebrnym dywanie wróciliśmy do namiotu. Wskoczyliśmy w śpiwory i zasnęlismy. Rano już przewoźnik czekał na nas. Wiesz co Adam rzekła. Byłam kilka razy na tej wyspie, ale tak pięknej nocy nigdy nie przeżyłam. 

W 2007 ubiegłym roku latem wybrałem się do Odr wieczorem. Według moich obserwacji stwierdziłem że powinna być piękna księżycowa noc. Z początku nie zanosiło się na to. Zabrałem ze sobą z samochodu koc i rozłożyłem się na drewnianym podium, przypominającym mostek. Wokoło rozpościerała się tajemnicza aura Kamiennych Kręgów. Świadomość, że wokół mnie jest około 600 pochówków podnosiła emocje i adrenalinę. Mimo to byłem niezwykle spokojny. Zrobiło się ciemno, a po jakieś chwili księżyc zaczął zaglądać z pośród drzew. Robiło się coraz jaśniej i jaśniej. Dochodziła już godz. 23. Księżyc był bardzo nisko nad horyzontem. W pewnym momencie zrobiło się bardzo jasno. Światło bijące z księżyca sunęło między drzewami prawie poziomo do ziemi. Odbijając się od konarów drzew rozświetlał leśne runo. Mchy porastające odbijały światło tworząc jakby srebrny dywan. podziwiałem ten spektakl i wsłuchiwałem się w aurę skansenu, mając nadzieję, że duchy tego miejsca podzielą się ze mną jeszcze jedną tajemnicą. Ta noc byla wyjątkowa, przepiękny spektakl światła. Zazdroszczę trochę zwierzynie leśnej....ona częściej ma sposobność takie cuda oglądać.

Proszę Państwa

Piszę tu o wielu sprawach, ponieważ moim zdaniem są one ze sobą ściśle połączone, pomimo tego że odnoszą się do wielu dziedzin nauki, a także dotyczą różnych okresów historii ludzkości i różnych regionów geograficznych Ziemi. Proszę zatem o cierpliwość i wnikliwe przeanalizowanie całej treści. 

Kamienne Kręgi

 Kamienne Kręgi na Kaszubach są wyjątkowym kompleksem wagi historyczno-naukowej na Skalę Światową. One są nie tylko planem ustawień astronomicznych ale też wyjaśniającą mechanikę naszego układu słonecznego w galaktyce, oraz wiedzę z zakresu istnienia życia we wszechświecie.

Myślę, że przyszedł czas aby zacząć mówić otwarcie, że nie jesteśmy jedyną cywilizacją we wszechświecie.

Kręgi Kamienne budowano z myślą o przekazaniu wiedzy przyszłym pokoleniom. Pamiętać należy, że budowano je w czasach, gdzie wiedza skutecznie była tępiona przez religie i ówczesnych władców. Przykładem mogą być Kręgi Kamienne w Odrach, budowane w pierwszej połowy I w. n.e. , czyli za czasów powstawania Chrześcijaństwa. Dziwnym zbiegiem okoliczności słowa Jezusa w tamtych czasach brzmiały:

” Łukasza 19:39-41

39. Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom.

40. Odrzekł: Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą.

(Biblia Tysiąclecia)”

Czy te słowa mogą mieć związek z Kamiennymi Kręgami? Myślę, że tak!

Może wiedział, że słowo przez  niego spisane nie ujrzy nigdy światła dziennego. Czy nie wydaje się wam dziwne, że światły, wykształcony człowiek, umiejący pisać nie zostawił po sobie żadnych prac, a byle pismaków przetrwały do dzisiaj? Komu zależało żeby ludzkość niczego się nie dowiedziała?

Dowodem na istnienie kontaktów budowniczych Kamiennych Kręgów w Leśnie z Cesarstwem Rzymskim jest chociaż znaleziony w jednym z kurhanów skarabeusz wyprodukowany przez to cesarstwo w pierwszej połowie I w.n.e. Pomijając już fakt znalezisk grotów strzał i włóczni rzymskich, co może być dowodem walk z Rzymianami. Także przeważająca ilość pochówków kobiet i dzieci świadczy o tym, że mężczyźni mogli ginąć w potyczkach z wojskiem poza terenem Kamiennych Kręgów.

Zwrócić należy także na fakt, że Cesarstwo Rzymskie jeszcze przez 400 lat mordowało pierwszych chrześcijan ponieważ nauki Jezusa stanowiły zagrożenie dla Cesarstwa. Dopiero w IVw. Konstantyn nie widząc szans na zlikwidowanie ruchu chrześcijańskiego postanowił stworzyć rzymsko-katolicką hybrydę stanowiącą zlepek rzymsko-pogańskich wierzeń z przesłaniem nauk Jezusa. Tak to powstała rzymsko-powszechna doktryna religijna obowiązująca do dzisiaj. W ten sposób pierwotne chrześcijaństwo zostało pokonane.

Od tej pory walczono już nie z chrześcijaństwem, a z nauką i wiedzą mordując tych co wiedzieli za dużo.

W pewnym sensie im się to udało, bo dopiero Kopernik śmiał podważyć świętą nieomylność Papieża i gdyby wcześniej nie umarł, pewnie skończyłby też na stosie.

 Cóż to za wiedza była takim zagrożeniem dla Rzymu?

 I – istnienie cywilizacji pozaziemskiej(Elohim) której życie na ziemi jest ich dziełem stworzenia, przez co pierwsi chrześcijanie nie uznawali władzy boskiego Cezara

 Obj. 4:2-11

2. A zarazem byłem w zachwyceniu ducha, a oto stolica postawiona była na niebie, a na stolicy siedziała osoba.

3. A ten, który siedział, podobny był na wejrzeniu kamieniowi jaspisowi i sardynowi; a około onej stolicy była tęcza, na wejrzeniu podobna szmaragdowi.

4. A około onej stolicy było stolic dwadzieścia i cztery; a na onych stolicach widziałem dwudziestu i czterech starców siedzących, obleczonych w szaty białe, a na głowach swoich mieli korony złote.

5. A z onej stolicy wychodziły błyskawice i gromy, i głosy, i siedm lamp ognistych gorejących przed stolicą, które są siedm duchów Bożych.

10. Upadli dwadzieścia cztery starcy przed obliczem siedzącego na stolicy i kłaniali się żyjącemu na wieki wieków, i rzucali korony swoje przed stolicą, mówiąc:

11. Godzieneś jest, Panie! wziąć chwałę i cześć, i moc; boś ty stworzył wszystkie rzeczy i za wolą twoją trwają, i stworzone są.

(Biblia Gdańska)

 Czyż nie jest to ta właśnie symbolika zawarta w Centralnym Kamiennym Kręgu w Odrach, (oznaczonym jak krąg 33, lub niebieski)? Czy kamień centralny w postaci płomienia nie symbolizuje przypadkiem Najwyższego Boga – Boga Abrahama, Jakuba i Izaaka, tego który nie podawał swojego imienia?

 Czyż nie wskazuje nam to na cywilizację Bogów opisanych w księdze Rodzaju jako Elohim?

 Księga Rodzaju I-1

1„Na początku stworzył Elohim niebo i ziemię.”

 Elohim, niewłaściwie w niektórych Bibliach tłumaczone jako Bóg, znaczy po hebrajsku „Ci, którzy przybyli z nieba” i jest liczbą mnogą.

Określani także jako JHWH - pisane zawsze dużymi literami wskazuje na skrót pierwszych liter nazwy składającej się z czterech słów. Niestety Żydzi zapomnieli brzmienia tej nazwy..

Przypuszczam, że Bóg objawiający się Abrahamowi, Jakubowi i Izaakowi pytany o imię mówił: „Jestem, który jestem” – nie jest tym samym bogiem określanym jako „Jahwe”. Bóg „Jestem” nigdy nie podawał swojego imienia, bo wiedział, że w różnych językach jego imię będzie brzmieć inaczej, a debile z powodu różnic wiary mogą wszczynać wojny religijne twierdząc, że to fałszywi bogowie. Zresztą historia dawała wielokrotnie ku temu dowody.

Moim zdaniem wielkim błędem identyfikowanie „Jahwe” z JHWH.

W pierwszym przypadku jest to konkretna postać, w drugim występując w liczbie mnogiej może się odnosić do grupy Bogów. Przypuszczać jedynie możemy, że w drugim przypadku nazwa może być skrótem nazwy Federacji składającej się z przedstawicieli dwudziestu czterech galaktyk, lub grup galaktyk, których to określono w Objawieniu Jana jako „Starców” mających korony na głowach, a więc będących władcami. Przy czym Bóg Abrachama, Jakuba i Izaaka, którzy dali początek Islamowi, Judaizmowi, a później Chrześcijanstwu kazał się nazywać „Jestem, który jestem”

Przypuszczam, że „Jahwe”  może być jest jednym z 24 władców o których wspomina Objawienie Jana, a jego imię może być zbiegiem fonetycznym od JHWH.

Mimo wszystko są to przesłanki i może się mylę, a jak jest naprawdę, myślę, że się tego w niedalekiej przyszłości dowiemy.

 „Przesłanie od Przybyszów z kosmosu „ Raelian wspomina o bogu Jahwe jako o jednym z Elohim(bogów) – bogów śmiertelnych, ale dzięki opanowanej przez nich technice klonowania i transferu zawartości mózgu żyją wiecznie – tzn. mniej więcej co tysiąc lat zmieniają swe ciało na nowo klonowane. W tej chwili Jahwe ma 25 tys. lat i 25 klonowań za sobą.

 II – Głoszenie końca świata, co wskazywało upadek władzy ziemskiej

 Mt 24:21-29

21. Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie.

22. Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz dla wybranych ów czas zostanie skrócony.

29. Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte.

(Biblia Tysiąclecia)

 Przy fizycznej zamianie biegunów Ziemi obserwując horyzont wydawałoby się, że gwiazdy spadają z nieba.

 Mt 24:36-41

36. Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec.

37. A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego.

38. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki,

39. i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego.

(Biblia Tysiąclecia)

 III – Opis wybiórczej ewakuacji na statki ratunkowe – czyżby kosmiczne miasta arki?

 40. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony.

41. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

(Biblia Tysiąclecia)

 IV – Na jaką planetę ta ewakuacja?

 Jn 14:2-3

2. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.

3. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.

(Biblia Tysiąclecia)

Czas powrócić do Kamiennych Kręgów

 Kamienne Kręgi w Odrach przypominały Hiady, z tym że Hiady leżą na pasie ekliptyki(pomiędzy zwrotnikami), a Orion jeszcze niżej. Tu jest Europa, a nie Afryka!

No to już całkiem skomplikowało – pozornie nic nie trzymało się kupy.

Łamałem sobie mózg – mądrość jednak podpowiadała mi, że w tym wszystkim musi być jakiś sens – tylko jaki?

Przed sobą rozłożyłem mapę astronomiczną, globus, książki. Szukam uparcie związku. Otwieram  jedną z książek i czytam „Legenda o Byku, który porwał Europę” Porwał Europę…cóż za bzdury!? Wiedziałem jednak, że w legendach zawarta jest często pewna ukryta prawda. Byłem na tropie….hura…w końcu jakiś ślad … Jednak nadal nie rozumiałem. To wydawało się nielogiczne. To była tylko legenda. Trzeba poszukać czegoś bardziej sensownego…

 Czasami mam wrażenie, że wszystko zaprzysięgło się przeciwko mnie. Tyle przeciwności losu zwala mi się na głowę, że trudno nadążyć. Sklep który parę miesięcy temu wynająłem i przeprowadziłem remont nagle z powodu śmierci jednego ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin