1 rozdzial.pdf

(51 KB) Pobierz
146097501 UNPDF
„Zbyt szybki by żyć,
zbyt młody by umrzeć”
ff by: klaudia7161
Sorry za wszystkie błędy :)
Rozdział pierwszy
EPOV
Jechałem ponad 180 km/h po ulicach Phoenix, a za mną gliny.
Pieprzyć to! Co z tego, że ściga mnie ponad osiem wozów policyjnych,
skoro i tak im ucieknę! Co? Co się będę przejmować! Skręciłem ostro w
ulicę prowadzącą do mostu, a psy za mną.
Wyjąłem telefon, wybrałem właściwy numer i dzwonię do osoby,
która może mi teraz pomóc:
–Halo?
–Hej Jasper! Tu Edward, weź za minutę podnieś most.
–Ok. Nie ma sprawy. Narka!
–No! Narka.
Jechałem teraz prostą, ze 190 kilometrów na liczniku. Dzisiaj też
ucieknę policji, zresztą ja zawsze. Nie wiem za co im płacą skoro nie
mogą znaleźć nawet jakiegoś faceta co okradł sklep. Głupie gliny! Więc
mnie tym bardziej nie złapią.
Most zaczął się już podnosić, zostało mi jakieś 50 metrów. Spokojnie
zdążę. Nie to co psy oni powpadają do wody, albo będą mądrzy i się
zatrzymają przed skrzydłem mostu. Szkoda, że tego nie zobaczę!
Oni są po prostu zajebiści! Ja na ich miejscu już dawno bym wiedział
co się święci, za każdym razem mamy ten sam scenariusz:
ktoś z nas podjeżdża do mostu, dzwoni do kogoś kto w tym momencie jest
w centrum namierzania, a ta osoba podnosi most. Bo po co go zmieniać
skoro oni to istne jełopy?!
Wjechałem na już podnoszący się most, zostało mi około dwóch
sekund. Już! Wybiłem się w powietrze z moim lwem (tak nazywam moje
Audi r8). Leciałem w powietrzu, a policja zatrzymała się już przed
mostem i patrzyła na mnie. Nawet nie próbowali wyjmować broni –
wiedzieli, że już im uciekłem. Wylądowałem na drugiej połowie mostu.
Trochę mną poturbowało, ale w końcu „siadłem” na ziemi z powietrza z
prędkością 190km/h . To nic liczy się tylko to, że uciekłem policji i
wracam do Forks – naszej siedziby z łupami. Carlisle będzie zadowolony z
tego co zdobyłem.
Carlisle jest moim ojcem, głową naszego gangu „Cullen's”. Taki
ojciec z „rodziny Soprano”
Mogłem już zwolnić, ale nie, lubię szybką prędkość, szybkie auta
oraz wyścigi samochodowe. W końcu jestem mistrzem nielegalnych
wyścigów na ćwierć mili. Każdy w tym środowisku mnie zna i liczy się ze
mną. Tak samo z panienkami, wiedzą, że ich nie kocham i z nimi nie będę,
ale i tak chciały się ze mną przespać. Każdy uważa mnie za playboya.
Jestem nim? Tak, lubię imprezować, pić, uprawiać sex i takie tam...
Nigdy nie miałem laski dwa razy.
Wjeżdżałem właśnie na drogę przez las prowadzącą do naszego
domu. Jest on położony na środku góry okrążonej lasem – więc mamy
przestrzeń i jedynie w tym miejscu rozmawiamy o interesach. Na co dzień
udajemy normalnych ludzi nie mających nic wspólnego z łamaniem
prawa. Choć mnie i tak uważają za playboya.
Zauważyłem już dom, przyspieszyłem. Przed domem stali wszyscy z
naszej dużej „rodziny” - wszyscy zdenerwowani. Emmet, Jasper, Carlisle,
Esme i Alice. Widać, że czekali na mnie, pytanie tylko po co?
Emmet jest naszym facetem od brudnej roboty. Mieszka z nami od
roku. Carlisle i Esme sprowadzili go z Phoenix, bo poleciła go „Alaska”*.
Jego rodzina myślała, że jest tutaj bo chciał się uczyć w liceum w Forks.
Wiem, że ma młodszą siostrę. Nazywa się Bella czy jakoś tak. Widziałem
ją tylko na zdjęciach. Nawet nie była ładna, więc po co mam sobie nią
głowę zawracać? Em jest ode mnie o rok starszy. Teraz ja mam 17, a on
18. Traktuj go jak własnego brata.
Esme jest moją matką i żona Carlisla. Zajmuje się domem i
pieniędzmi.
Jasper jest adoptowanym dzieckiem przez Esme i Carlisla. Miał
wtedy sześć lat. Jest w moim wieku. Jego robotą jest lokalizowanie i
powiadamianie nas o cynkach i Volturich. Alice jest jego dziewczyną i za
jakiś czas zamierza poprosić ją o rękę. Kocham go jak brata.
Alice jest mój prawdziwą siostrą, jest w moim wieku. Czasami jest
bardzo wnerwiająca, ale i tak ja kocham. Ma obsesję na punkcie ciuchów
i mody. Czasami zajmuje się „brudną robotą”. Zawsze nam pomaga.
–Edward mamy problem! - powiedział Carlisle kiedy wysiadałem z auta.
–Jaki? Niech zgadnę! Alice wydała wszystkie pieniądze na ciuchy i
musimy obrabować bank? Albo nie, Emmet i Jasper załatwili Obamę i...
–Edward! Przestań! krzyknął Emmet.
Pierwszy raz widzę go poważnego, nie sorry drugi, za pierwszym
myślał, że przejechał wiewiórkę, chciał wyprawić jej pogrzeb i stał się
emo na kilka dni, aż my wyjaśniliśmy mu, że to był tylko misiek Alice,
którego zgubiła jak bawiłiśmy się w mafię w lesie.
–Bella ze swoją koleżanką przyjeżdża jutro do mnie na odwiedziny! -
powiedział Emmet
–Co?! - Krzyknąłem
Super!! Ona nawet nie wie o istnieniu Cullen's, i że jej brat jest
wciągnięty w wojnę gangów. Jeszcze jej koleżanki brakowało!! Cholera!
Po prostu świetnie! Cudowny weekend się zapowiada.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin