8 rozdzial beta.pdf

(124 KB) Pobierz
161685165 UNPDF
Zbyt szybki by żyć,
zbyt młody by umrzeć
autor: klaudia7161
beta: martyska1985
Dzięki wszystkim, że czytacie moje
wymysły. Kocham was!!! Pozdrawiam:)
161685165.001.png
Rozdział 8
EPOV (Emmett)
Dobrze, że Edward pojechał z Bellą i Rosalie
do „Centrum”. Cieszę się, że to on, a nie ja. Nie
żebym był jakimś nie kochającym bratem czy
coś, ale z Edkiem będą bezpieczne. Poza tym jest
postrzelony, a ja nie więc kolejny plus dla mnie.
Och! Jak ja się cieszę, że wreszcie się będę
mógł zabawić (bez żadnych domysłów co do
mojej wypowiedzi). Wreszcie kogoś
powystrzelam. Wezmę do ręki mój
najukochańszy skarb: karabin snajperski DSR 1 i
bum! Bum! Bum! Nikt nie żyje, a mnie uważają
za bohatera! Może ta sexi babeczka – Rosalie na
ten tekst padnie mi w ramiona i będzie moja. Ja to
jednak jestem inteligentny! Mam to coś na co
babeczki lecą.
Choć minusem tego, że z nimi nie pojechałem
jest właśnie brak przebywania z nimi. Tęknię jak
cholera za Bellą! Tyle jej nie widziałem, a ona
przyjeżdża mnie odwiedzić i musi uciekać przed
Volturi. Co ja mam za życie!
APOV
Emmett chyba fiksuje na starość. Gapi się w
ścianę jak ja na nową wystawę Dolce & Gabbany.
Ale poniekąd wygląda bardzo śmiesznie i słodko
zarazem. Och ten Emmett jest jak duże,
wyrośnięte dziecko choć w walce jest nie do
pokonania i za to go cenię. Nie pokazuje
przeciwnikowi jego.... bardziej niedorozwiniętej
strony.
Moje przemyślenia przerwała fala wystrzałów
z broni palnej. Dobrze, że dziewczyny wyjechały
zaraz zacznie się tu robić bardzo gorąco.
Em już wyjął swoje cacko. Radzę aby tamci
szybciutko się stąd wynieśli, bo już dosłownie za
kilka sekund zacznie się tu taka rozpierdówa
jakiej jeszcze w życiu nie widzieli.
Po kolejnej, bezsensownej serii strzałów
oddanej od tamtych Emmett pocałował
(namiętnie^^) swój DSR 1, ustawił się w
snajperskiej pozycji i zaczął strzelać z furią w
oczach.
Już dawno nie miał okazji się wyżyć poza
sporami z Edem i moim najukochańszym
Jasperkiem. Każdy mniejszy gang się nas boi i z
nami nie zaczyna bo wie, że zadarcie z nami
skończyło by się śmiercią wszystkich członków
ich „rodzinki”.
Emmett zakończył z wielką niechęcią zabawę
po około 3 minutach. Widać, że jest
zawodowcem. Tylko czemu zajęło mu to tak mało
czasu skoro to byli Volturi? Nigdy nam nie szło z
nimi tak łatwo. Wymieniliśmy z tatą pytające
spojrzenia.
–Czy ty też myślisz o tym o czym ja myślę? -
zapytałam się go
–Jeśli o tym, że poszło zbyt łatwo jak na
Volturich to tak – odpowiedział z zamyśloną
miną
–Więc, jeśli to nie oni to kto? - zapytał
zdziwiony Jasper
–Nie wiem. I w tym cały problem. Jakiś nowy
gang musiał powstać w pobliżu – powiedział
tata
–Czują się bardzo pewnie jeśli od razu zaczynają
od strzelaniny z NAMI – podsumował Jasper
–I to bardzo. Pewnie wiedzieli na co się
porywają i wysłali nam najsłabszych członków
gangu żeby sprawdzić jak sobie poradzą –
powiedział tata
–Na pewno. Ale teraz już nie czas na tego typu
przemyślenia bo Edward zabrał dziewczyny do
„Centrum”, a sami widzieliście jak patrzył na
Bellę – powiedziała z aprobatą mama patrząc
na Ema
–CO?! Jak na nią patrzy?! Co on sobie myśli?!
To moja mała siostrzyczka!! Ach!! Jedźmy już
tam!! Szybko!! - wykrzyknął Emmett
Usłyszałam jeszcze jak mówi po cichu do
siebie:
–Lepiej żeby nie zarywał do Ros.
Myślałam, że się posikam ze śmiechu. Nasz
Zgłoś jeśli naruszono regulamin