Matura_14.pdf

(389 KB) Pobierz
138475239 UNPDF
E DUKACJA
GazetaEdukacja.pl
CZWARTEK 2 PAŹDZIERNIKA 2008
Matura
DODATEK DO „GAZETY WYBORCZEJ” REDAGUJE: AGNIESZKA ZAWISTOWSKA
Matura2009
czy zdasz!
językpolski
poziom podstawowy
Maturzysto! Sprawdź, na ile jesteś przygotowany z przedmiotów humanistycznych.
Dziś: język polski, jutro: historia. Od poniedziałku szukaj w „Gazecie” testów na poziomie rozszerzonym
JĘZYK POLSKI
Czas pracy: 170 minut
CZĘŚĆ I.
Czytanie ze zrozumieniem
Patriotyzm klęski
1. Nie ma bardziej nadużytego i zepsutego
słowa niż „patriotyzm”. Patriotyczny front cze-
goś tam pod wezwaniem niezapomnianego
gen. Jaruzelskiego został już szczęśliwie za-
pomniany, ale coraz to wyskakuje jakiś facet
z gniewnym zawołaniem: „My, polscy patrio-
ci!”. Albo inny biedaczyna odezwie się „w imie-
niu sił patriotycznych” – w nadziei, że doda
znaczenia swemu kanapowemu ugrupowa-
niu. Potem kolejny leśny dziadek (bywa, że
trzydziestoletni) wypomni młodzieży „brak
patriotyzmu”.
2. Czemu – pomimo odgórnych nawoływań
– patriotyzm nie jest dziś w modzie? I to w kra-
ju, którego historia jest tak bardzo patriotyz-
mem przesiąknięta, a żołnierskie groby poleg-
łych „za wolność naszą i waszą” ma rozsiane
po całym świecie? Przecież dawno już minę-
ły czasy, kiedy oficjalny patriotyzm miał do-
tyczyć PRL – państwa niesuwerennego i nie-
demokratycznego; pięknie ujął ten straszny
dylemat czasów minionych Jan Józef Lipski
w tytule swego eseju „Dwie ojczyzny, dwa pa-
triotyzmy”. Może wciąż nasz patriotyzm ska-
żony jest dziedzictwem PRL-owskiego zakła-
mania? A może w ogóle patriotyzm to przeży-
tek? Czy rozpłyniemy się powoli w łagodnym
kosmopolityzmie „wspólnej Europy”?
3. Dlaczego nie mają takich kłopotów Ame-
rykanie, choć są narodem prawie bez historii?
Dlaczego tam dłoń na sercu podczas śpiewa-
nia hymnu jest oczywistością? Tylko w Ame-
ryce możliwe było nazwanie najdoskonalszej
rakiety lat 80. mianem „Patriot”, choć głów-
nym jej konstruktorem był Polak Julian Sta-
rostecki (mieszka obecnie w Sarasocie na Flo-
rydzie) – bohater spod Monte Cassino, wspa-
niały starszy pan, równie patriota polski, jak
amerykański.
Można by sądzić, że tym, którzy rozpoczę-
li zapomnianą już trochę debatę o polityce hi-
storycznej, chodziło o lepsze i skuteczniejsze
wykorzystanie historii do promowania Polski
i poprawy jej wizerunku w świecie, o zwróce-
nie uwagi na dokonania naszego narodu i je-
go historyczne doświadczenia – gorzkie, ale
unikalne nawet w tak przeoranej wojnami Eu-
ropie. A na użytek krajowy – o budzenie pa-
triotyzmu, pokazanie nowym pokoleniom te-
go, z czego powinny być dumne.
4. W naszym kraju, na tym – jak to pięknie
ujął Norwid, a powtórzył Norman Davies w ty-
tule swojej książki - „Bożym igrzysku”, przez
które wciąż przewalały się wrogie armie i gdzie
wciąż wybuchały przegrane powstania, pa-
triotyzm kształtowany był zawsze w opozycji
do obcych. Najpierw byliśmy przysłowiowym
„przedmurzem”, potem borykaliśmy się a to
z rosnącą w potęgę Rosją, a to z Niemcami. Na
Warszawa, sierpień 2007. Inscenizacja bitwy o Czerniaków zorganizowanej z okazji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego
tym gruncie – użyźnionym krwią i cierpieniem
– wyrósł tak bliski naszej świadomości, ale de-
strukcyjny dla niej mit „Chrystusa narodów”
wleczonego na Golgotę przez wszystkich zacie-
kłych sąsiadów. Stąd fobie antyniemieckie i an-
tyżydowskie u endeków, antyrosyjskie u każde-
go – wszystko to najokrutniej potwierdzone w mi-
nionym stuleciu przez hitleryzm i bolszewizm.
Wystarczy, aby czuć się jak w oblężonej twier-
dzy. I wystarczy, by tak trudno było – nawet w spo-
kojniejszych czasach – wystawić z niej skołata-
ny łeb i zaczerpnąć świeżego powietrza.
5. Czas dzisiejszy powinien sprzyjać ozdro-
wieniu z tej historycznej traumy – Unia Euro-
pejska, masowa turystyka, wolny handel... Ale
zamiast wspierania tej rekonwalescencji w ostat-
nich czasach niektórzy (…) próbują odbudować
wczorajszy patriotyzm przegranych powstań i
„oblężonej twierdzy”. Unia jest rozsadnikiem
bezbożnictwa i liberalnej zgnilizny. Znowu dy-
bią na nas Niemcy i Ruscy, a rurociąg bałtycki
jest odpowiednikiem paktu Ribbentrop-Moło-
tow. Klozetowe żarty niemieckiego satyryka są
dowodem „antypolskiego rasizmu”. Syndrom
„oblężonej twierdzy” rozbudza patriotyzm za-
kompleksiony, ksenofobiczny i agresywny; w osta-
tecznym rachunku tchórzliwy. Tak buduje się
cywilizację strachu.
6. Nawet udane skądinąd obchody rocznic
Powstania Warszawskiego sięgają ku tej trady-
cji – Polska uparcie borykająca się z potężniej-
szymi od niej wrogami, dzielnie stawiająca im
czoła, rzadko zwycięska, częściej cierpiąca, za-
wsze zdradzana. Ten mit spotyka się z popular-
nym na Zachodzie stereotypem Polaka jako nie-
złego robotnika, ale przebiegłego chytruska, któ-
ry epatując prawdziwymi lub zmyślonymi niesz-
częściami, usiłuje zgarnąć groszowe korzyści.
Oczywiście, że świat powinien wiedzieć więcej
o europejskim znaczeniu zarówno wiktorii pod
Wiedniem, jak i cudu nad Wisłą. Ale jeśli chce-
my, by nas wyśmiewano i traktowano z protek-
cjonalną wyższością, to obficie sięgajmy do na-
szych bohaterskich klęsk, toczmy z góry prze-
graną bitwę z Żydami o miano narodu, który
więcej wycierpiał.
7. Wielki polski socjolog Stanisław Ossow-
ski mawiał, że politycy zwykle robią z nauki ta-
ki użytek jak pijacy z latarni: szukają w niej nie
światła, ale oparcia. Tak było w czasach PRL,
kiedy zwłaszcza latarnia nauk historycznych
była poręczna politycznie – nie warto nawet
wspominać wszystkich przeinaczeń i białych
plam. Niestety – choć z innej pozycji i w innych
celach – dalej robimy z latarni użytek pijacki.
Tymczasem jest w naszej historii wątek euro-
pejski, konstruktywny, wspaniale pasujący do
naszych dni, wciąż czekający na ponowne od-
krycie, choć pisali o tym tacy historycy, jak Jo-
achim Lelewel, Władysław Konopczyński, Nor-
man Davies czy zmarły przed z górą dziesięcio-
leciem w Nowym Jorku Mieczysław Maneli. Ten
wątek – podkreślający demokratyczną i prekur-
sorską tradycję ustrojową Polski – był jednak za-
wsze słaby; zakrzyczeli go w końcu uczniowie
krakowskich Stańczyków, którzy demokrację
szlachecką widzieli w kategoriach zgubnej anar-
chii, a za ideał mieli oświeconego despotę. (…)
8. Rzeczpospolita była państwem nie tylko
demokratycznym, ale i tolerancyjnym. Pocho-
dząca z tego samego roku co artykuły henry-
cjańskie tzw. konstytucja warszawska była pre-
kursorskim w targanej wojnami religijnymi
1
Dokończenie – s. 2
uuu
Sprawdź,
138475239.018.png 138475239.019.png 138475239.020.png 138475239.021.png 138475239.001.png 138475239.002.png 138475239.003.png 138475239.004.png 138475239.005.png 138475239.006.png 138475239.007.png 138475239.008.png
2 Gazeta Edukacja
Partner
radiowy
Czwartek 2 października 2008 1 Gazeta Wyborcza 1 www.wyborcza.pl
uuu
Dokończenie ze s. 1
ściągnąć swe emocje graczami. Bo „Solidarność”
nie zdarzyła się na mentalnej pustyni, nie stwo-
rzyło jej z niczego nawet wiekopomne wezwa-
nie polskiego papieża: „Niech zstąpi Duch Twój
i odmieni oblicze tej ziemi!”. Ten ruch był doj-
rzałym owocem całej sekwencji „polskich mie-
sięcy” z ich wszystkimi nadziejami, błędami
i dramatami. A może jeszcze dalej – był owocem
AK i zbrojnego oporu przeciw Sowietom w pier-
wszych latach powojennych. Na pewno jednak
duch samoograniczającej się rewolucji unosił
się już przed półwieczem nad wiecami i mani-
festacjami Października ’56.
13. Nie zawsze dociera to do świadomości
przeciętnego berlińczyka, paryżanina czy lon-
dyńczyka, w którego głowie wciąż tkwią stere-
otypy „demokraty Gorbaczowa” i „aksamitnej
rewolucji z Pragi”. Ale może dotrzeć, skoro do-
ciera już do wielu prominentnych postaci, a na-
wet szefów państw.
14. Może sami wyszlibyśmy naprzeciw te-
mu duchowi czasu? Może zaczęlibyśmy opo-
wiadać historię Polski inaczej niż jako cierpięt-
niczą ewangelię klęsk daremnego Chrystusa Na-
rodów? Ale nie bardzo chcemy. Stan wojenny
postrzegamy jako martyrologię, a nie zaradną
i przynoszącą wspaniałe skutki działalność niez-
liczonej liczby podziemnych drukarni, pisemek,
akcji ulotkowych, radia, wytwórni nielegalnych
kaset i czego tam jeszcze. (…)
15. Wolimy chlubić się wodzami, którzy je-
śli nawet wygrali jakieś bitwy, to przegrywali
wojny albo jeszcze ważniejsze dalekosiężne ro-
zgrywki polityczne. Wolimy pokazywać, jak by-
liśmy zdradzani i oszukiwani, wolimy męczeń-
stwo od sukcesu. „Patriotyzm klęski” tylko do
klęski może prowadzić – ale wciąż go kultywu-
jemy. Czyżbyśmy go cierpiętniczo lubili?
16. Zapewne nie jest aż tak źle. Polak nie mu-
si być mentalnym masochistą, choć wiele go ku
temu skłania. Od szkoły, do której uczęszcza,
poprzez książki i gazety, które czyta, aż po obraz-
ki migające na telewizyjnym ekranie – wszędzie
widzi bogatą narzędziownię narodowego cier-
piętnictwa i straconych szans.
17. Skoro nie znajduje nic lepszego, sięga po
to, co jest, i w tym się utwierdza. Gdy z taką świa-
domością zwróci się ku obcym, zostanie wyś-
miany, a w najlepszym razie niezrozumiany. Ko-
ło się zamyka. 1
MODEL ODPOWIEDZI
Europie aktem prawnym ustanawiającym
równość wyznań. Choć już wcześniej król po-
wiadał: „Nie chcę być władcą waszych su-
mień”. (…)
9. Obywatelska szlachta określała swoje
państwo mianem „Rzeczpospolita”; była to
– wzorem starorzymskiej Res Publica – rzecz
wspólna, o którą wszyscy powinni dbać i za któ-
rą wszyscy w równej mierze ponoszą odpowie-
dzialność.
10. Co stoi na przeszkodzie, by promować
tę tradycję, która jest jednocześnie demokra-
tyczna, republikańska, a nawet konserwatyw-
na? Pokazuje ona przecież, że Polacy potrafi-
li nie tylko pięknie umierać, ale coś wartościo-
wego zbudować, coś nowatorskiego wnieść do
tradycji europejskiej. Ale jeśli tak, to trzeba
uznać, że podstawą republiki nie jest ani wład-
ca, ani rząd, lecz społeczeństwo obywatelskie.
Zarówno wtedy, jak i teraz.
Z tej właśnie tradycji wywodzi się pokojo-
wa rewolucja „Solidarności”. Obchody jej
ćwierćwiecza w 2005 r. pokazały, że wiele świa-
towych osobistości i cenionych autorów widzi
w tym polskim ruchu dużo więcej, niż my sa-
mi chcemy dostrzegać.
11. Świat widzi w „Solidarności” rozum-
ną i mądrze przeprowadzoną rewolucję, któ-
ra bez użycia siły zbrojnej zdruzgotała samo
jądro legitymizacji komunizmu – i w państwach
bloku sowieckiego, i wśród wciąż licznych
w owym czasie poputczików na Zachodzie.
Od chwili, gdy Polacy odzyskali poczucie oby-
watelstwa, a robotnicy wypowiedzieli posłu-
szeństwo partii mieniącej się robotniczą, za-
częła się nieuchronna destrukcja systemu,
który mógł się dalej utrzymywać jedynie ja-
ko ordynarna dyktatura czołgów, pałek i bez-
pieki.(…)
12. Okazuje się, że Polacy to nie tylko sza-
leni rycerze i barwni ułani gotowi szarżować
na czołgi, ale wojownicy mądrzy swoją strate-
gią i uporem, potrafiący tak dobrać środki wal-
ki, by celnie uderzyć wroga i wytrącić mu z rę-
ki najbardziej śmiercionośną broń, która oka-
zała się bezsilna w starciu z 21 postulatami.
A skoro tak, to Polacy są nie tylko poczciwy-
mi i niedrogimi robolami (nawet jeśli wystę-
pują w skórze przystojnego hydraulika), ale
także mierzącymi daleko, umiejącymi pow-
nr Odpowiedzi
punkty
1. np. patriotyczny front czegoś tam, facet zgniewnym zawołaniem,
inny biedaczyna, kanapowe ugrupowanie, leśny dziadek
1
2. np. – sygnalizują (zapowiadają) problem
– zwracają uwagę na złożoność zagadnienia
– ukazują historyczny aspekt patriotyzmu
– przedstawiają zagrożenia patriotyzmu wynikające z postępującej
globalizacji
0 – 2
3.
np. pojęcie odnosi się do tragicznej historii Polski, na którą złożyły się
1
liczne wojny, powstania, konf likty, walki o wiarę, niepodległość,
suwerenność i demokrację
4.
np. ciągłe urojone poczucie zagrożenia (syndrom „oblężonej twierdzy”), 3 odp. 1 pkt
kompleksy, ksenofobia, stereotypy i uprzedzenia, fobie, przekonanie
o misji dziejowej
4 odp. – 2pkt
5. odpowiedź a
1
6.
np. historycy ci podkreślali w swoich dziełach prekursorską rolę Polski
1
w kształtowaniu demokracji europejskiej.
7. słowa klucze, jakich powinien użyć uczeń w swojej wypowiedzi:
demokracja (społeczeństwo, obywatelstwo), tolerancja, odpowiedzialność
0 lub 2
8. białe plamy – frazeologizm
4 odp. – 3
facet – kolokwializm
3 odp. – 2
mentalna pustynia – metafora
2 odp. – 1
kosmopolityzm – zapożyczenie
9. np. – sygnalizują wypowiedź ironiczną
4 odp. – 2
– oznaczają tytuł książki
3 odp. – 1
– wskazują na nazwę własną
– zaznaczają przytoczoną wypowiedź (cytat)
– sugerują metaforyczny charakter wypowiedzi
– wprowadzają ważne pojęcia
10. np. świadczą o utożsamianiu się autora ze zbiorowością
1
11. np. Polacy potrafią tworzyć wielką historię, ale nie umieją wypromować 0 lub 2
jej w świecie
12. szkoła, media, środowisko
1
13. np. Polacy zamiast chlubić się przeszłością i swoim prekursorstwem,
1
J ERZY S URDYKOWSKI ,
„G AZETA W YBORCZA ” 1-2 WRZEŚNIA 2007
postępowością, demokracją i tolerancją, powielają odwieczny
model Polski jako Chrystusa Narodów
ZADANIA
CZĘŚĆ II. Pisanie tekstu własnego
1. Wskaż 3 przykłady ironii zastosowanej
przez autora tekstu w akapicie 1.
TEMAT 1.
TRZECIA CZAROWNICA
A ty gdzie? Opisz swoje dzieła.
(0-1)
białe plamy –
facet –
mentalna pustynia –
kosmopolityzm –
Rola Czarownic w dramacie W. Szekspira
„Makbet”. Rozwiń temat na podstawie analizy
podanych fragmentów.
…………………………..................................................
…………………………..................................................
PIERWSZA CZAROWNICA
Żona jednego kupca wełny
Kasztanów miała rańtuch pełny
I złote łuszczyła z nich jądro.
„Daj mi je”, rzekłam, a ta kukła
Ze wzgardą na mnie fukła:
„Precz, stary czopie, precz, ty f lądro!”
Poczekaj no, pomyślałam, ptaszku,
Pokażę ja ci, czy jestem czop!
Mąż jej popłynął do Damaszku,
Na sicie śmignę za nim w trop
I w spodzie okrętu skurczona
Przycupnę jak szczur bez ogona;
Za babę odpowie mi chłop. (…)
2. Czemu służą pytania retoryczne posta-
wione w akapicie 2.?
(0-2)
9. Wymień 4 funkcje, jakie pełnią zastoso-
wane w artykule cudzysłowy.
(0-2)
Fragment I
AKT I Scena 1.
Pusta okolica.
Grzmoty ibłyskawice. Trzy Czarownice
wchodzą
…………………………..................................................
…………………………..................................................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
3. Jak należy rozumieć pojęcie „historycz-
nej traumy”? Odpowiedz, wykorzystując aka-
pit 4.
PIERWSZA CZAROWNICA
Czy wnet zejdziemy się przy blasku
Błyskawic i piorunów trzasku?
(0-1)
10. Na co wskazują użyte w tekście formy
czasownikowe:
(0-1)
…………………………..................................................
…………………………..................................................
DRUGA CZAROWNICA
Gdy bitwa owdzie wrząca
Dociągnie się do końca.
kultywujemy, wolimy, czyżbyśmy lubili
TRZECIA CZAROWNICA
Trąba brzmi, puzon dmie:
Makbet, Makbet zbliża się.
4. Wymień 4 przyczyny źle zrozumianego
(wg autora) współczesnego patriotyzmu (aka-
pit 4-6).
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
TRZECIA CZAROWNICA
Więc przed zachodem słońca.
(0-2)
WSZYSTKIE TRZY
Dalej, dalej, siostry wiedźmy,
Czarodziejski krąg zawiedźmy
Ot tak, ot tak, ot tak;
Trzykroć tak i trzykroć wspak,
Trzykroć jeszcze do dziewięciu:
Pst!– już po zaklęciu.
…………………………..................................................
…………………………..................................................
PIERWSZA CZAROWNICA
Gdzie schadzka?
11. Nie zawsze dociera to do świadomości
przeciętnego berlińczyka, paryżanina czy lon-
dyńczyka.
Na jakie postawy i zachowania Polaków
wskazuje zaimek „to”?
5. Akapit 7. w stosunku do akapitu 6. peł-
ni funkcję:
(0-1)
(0 lub 2)
DRUGA CZAROWNICA
Jak ten chrust
Na wrzosach.
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
TRZECIA CZAROWNICA
Tam Makbet z naszych ust
Dowie się o swych losach.
Wchodzą Makbet iBanko.
MAKBET
Tak ponurego dnia i tak pięknego,
Jak żyję, nigdy jeszcze nie widziałem.
6. W akapicie 7. J. Surdykowski przywołu-
je nazwiska znanych historyków. Wyjaśnij,
w jakim celu.
PIERWSZA CZAROWNICA
Słyszę głos arcywiedźmy.
(0-1)
12. Jakie czynniki wpływają na kształto-
wanie się cierpiętniczych postaw Polaków
(akapit 16)? (0-1)
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
BANKO
Dalekoż jeszcze Forres? Ale któż są
Te tam postacie wywiędłe i szpetne?
Nie zdają się mieć nic wspólnego z ziemią,
Są jednak: na niej. Czy jesteście żywe?
Zdolne na ludzką mowę odpowiedzieć?
Zdawałoby się, że mnie rozumiecie,
Bo wszystkie razem chude swoje palce
Do ust zapadłych przykładacie. Pozór
Niewieści macie, ale wasze brody
Nie pozwalają mi w tę płeć uwierzyć.
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
WSZYSTKIE TRZY
Ropucha skrzeczy. Jedźmy!
Szpetność upięknia, piękność szpeci. (…)
7. Spadkobiercą jakich ideałów i wartości
był ruch „Solidarności”? Odpowiedz w 1-2 zda-
niach na podstawie akapitów 8-10. (0 lub 2)
Fragment II
AKT I Scena 3.
Dzika okolica.
Grzmi. Wchodzą trzy Czarownice.
13. Wyjaśnij, jak rozumiesz tytuł artykułu
J. Surdykowskiego. Odpowiedz w 1-2 zdaniach.
(0-1)
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
………………………………………………………..................
PIERWSZA CZAROWNICA
Gdzieś była, siostro?
DRUGA CZAROWNICA
Wieprze zarzynałam.
8. Nazwij środki stylistyczne wykorzysta-
ne przez autora.
(0-3)
MAKBET
Jeśli możecie, mówcie – kto jesteście?
2
a) podsumowania
b) przenośni
c) rozwinięcia
d) dygresji
138475239.009.png 138475239.010.png
Gazeta Edukacja 3
www.wyborcza.pl 1 Gazeta Wyborcza 1 Czwartek 2 października 2008
PIERWSZA CZAROWNICA
Cześć ci, Makbecie! Cześć ci, tanie Glamis!
MAKBET
Powiedz, nieznana potęgo!
DRUGA CZAROWNICA
Cześć ci, Makbecie! Cześć ci, tanie Kawdor!
PIERWSZA CZAROWNICA
On wie, co kryje twoja głowa:
Słuchaj nie mówiąc ani słowa.
TRZECIA CZAROWNICA
Cześć ci, Makbecie! Przyszły królu,
cześć ci! (…)
BANKO
na stronie do Makbeta
Wieszczba ta, jeśli wiarę w niej położysz,
Może zapalić w tobie niebezpieczną
Żądzę korony. Często, przyjacielu,
Narzędzia piekła prawdę nam podają,
Aby nas w zgubne potem sieci wplątać;
Łudzą nam duszę uczciwym pozorem,
Aby nas znęcić w przepaść następstw; (…)
ZJAWISKO
Makbecie! Makbet! Lękaj się Makdufa,
Lękaj się tana Fajf! przyjm tę przestrogę.
Jeśli jej twoja dusza nie zaufa,
Zginiesz. Dość. Więcej powiedzieć nie mogę.
Znika.
MAKBET
Ktokolwiek jesteś, dzięki ci! trafiłeś
W sam rdzeń obawy mojej. Jeszcze słowo!
PIERWSZA CZAROWNICA
On nie zna, co to rozkaz. Oto drugi
Jeszcze silniejszy.
MAKBET
do siebie
Dwie wróżby, będące
Niby prologiem świetniejszej przyszłości,
Już się sprawdziły.
głośno
Za trud wasz, panowie,
Wdzięczny wam jestem.
znowu do siebie
To nadprzyrodzone
Proroctwo złym być nie może, nie może
Także być dobrym. Jeśli złe, dlaczegóż
Zapowiedziało mi wiernie godziwy
Początek mego powodzenia? Jeśli
Przeciwnie, dobrym, dlaczegóż mi skrycie
Nasuwa myśli, od których strasznego
Obrazu włos mi się jeży i serce
Moje hartowne wbrew naturze bije?
Obecna zgroza nie tyle jest straszna,
Ile okropne twory wyobraźni,
Mordercze widma, bytujące dotąd
Tylko w fantazji mojej, tak dalece
Wstrząsają moje jestestwo, że wszystkie
Męskie me władze w sen się ulatniają
I to jest tylko we mnie, czego nie ma, (…)
Grzmot.
Ukazuje się Zakrwawione Dziecko.
ZJAWISKO
Makbet! Makbet!
MAKBET
Choćbym
Miał troje uszu, słuchałbym cię każdym.
ZJAWISKO
Makbet! bądź mężny, nieugięty, srogi,
Gardź siłą ludzką i skrytymi wrogi,
Z tych bowiem, których rodziła kobieta,
Nikt potężnego nie zmoże Makbeta.
MAKBET
Żyj więc, Makdufie, niestrasznyś mi teraz.
Wolę się jednak podwójnie zapewnić
I wziąć od losu zakład: musisz umrzeć,
Bym mógł fałsz zadać trwodze i spokojnie
Spać przy łoskocie gromów.
Fragment III
AKT III Scena 5.
Okolica pokryta wrzosem.
Grzmot. Wchodzi Hekate
i spotyka trzy Czarownice
Gdańsk, Festiwal Szekspirowski. „Makbet” w reżyserii Armena Handikjana wystawiony w Teatrze Wybrzeże
Grzmot.
Ukazuje się Dziecko wkoronie, zgałęzią wręce.
Cóż to teraz
Zjawia się niby królewski potomek,
Z koronowanym czołem?
Znajdziecie mnie nad Acheronem,
W miejscu na czary przeznaczonym:
On tam przybędzie dla zbadania,
Jaką mu przyszłość los zasłania.
Miejcie tam w pogotowiu sagan
I cały sprzęt, co wymagany
W podobnych razach. Ja odlatam:
Tej nocy siła złego spłatam.
Będzie to dzieło arcywalne,
Okropne w skutkach i fatalne.
Miesiąc dziś w sutej czapce lisiej;
Przy jednym jego rogu wisi
Zaklęta kropla: tę ja w porę,
Gdy spadać będzie, skrzętnie zbiorę,
A gdy zostanie w filtr nasz wlana,
Magicznie przedestylowana,
Tak sztuczne widma z niej powstaną,
Że ich działalność razem wzięta
Do reszty zmysły mu opęta.
Drwić będzie z losu, z śmierci szydzić,
Dolę swą niewzruszoną widzieć,
I lekceważąc wszystko w świecie
Sądzić się wiecznym – a wy wiecie,
Jak zbytnia ufność w bezpieczeństwo
Pogrąża w przepaść człowieczeństwo. (…)
PIERWSZA CZAROWNICA
Co ci to, co ci to, Hekate?
Skąd to oblicze marsowate?
WSZYSTKIE TRZY
Milcz i słuchaj.
HEKATE
Co mi jest? niby to nie wiecie!
Zuchwałe baby, jak wy śmiecie
Z Makbetem w tajne szachry wchodzić,
Z zbrodni do zbrodni go przywodzić,
A mnie, mistrzynię waszą, mnie,
Krzewiącą głównie wszystko złe,
Nie wezwać nawet do udziału
W tym dziele śmierci i zakału?
Co gorsza jedna, o! niecnoty,
To to, że dotąd wasze psoty
Na korzyść tylko wyszły temu
Złoczyńcy zapamiętałemu,
Który, jak każdy taki gad,
Nie wam, lecz sobie służyć rad.
Pomnijcie mi ten błąd naprawić.
Nim świt obłoki zacznie krwawić,
Fragment IV
AKT IV Scena 1.
ZJAWISKO
Bądź jak lew śmiały, dumny, przedsiębierczy;
Nie tknie Makbeta żaden cios morderczy,
Póki las Birnam ku dunzynańskiemu
Wzgórzu nie pójdzie walczyć przeciw niemu.
PIERWSZA CZAROWNICA
Krwi maciory, która zjadła
Swój płód własny, trochę sadła
Pociekłego z szubienicy,
Gdzie wisieli rozbójnicy
Wrzućcie w kocieł.
MAKBET
Do tego nigdy nie przyjdzie. Któż zdoła
Las wzruszyć z posad, kazać jego drzewom
Dobyć korzenie z głębokości gruntu?
święć się, przyjazna wróżbo! Hydro buntu,
Nie podnoś głowy wprzód, aż się podniesie
Las Birnam. Wielki, jak drzewa w tym lesie,
Żyć będzie Makbet, nie dbając o burze. (…) 1
W. S ZEKSPIR ,„M AKBET ”,
WYDAWNICTWO G REG ,K RAKÓW 2008
WSZYSTKIE TRZY
razem
Wielcy, mali,
Wzywamy was z bliska, z dali,
Abyście się ukazali.
Grzmot.
Ukazuje się Głowa whełmie.
Temat 2 – s. 4
uuu
MODEL ODPOWIEDZI
I. Wstępne informacje o dramacie Szekspira
(0-1)
– dramat nowożytny zrywający z konwencją
antyczną
– wprowadza pogłębioną analizę psycholo-
giczną postaci
– skupia się na ukazaniu złożoności natury
ludzkiej
– ukazuje przenikanie się świata realistycz-
nego i nadprzyrodzonego
– pogromca Norwegów spod Forres
– lojalny poddany króla Duncana; jego kuzyn
– dobry dowódca i strateg
– ambitny, żądny sławy
– są projekcją niedawnych przeżyć wojennych
bohaterów
– budzą zaciekawienie i chęć podjęcia rozmo-
wy i poznania
– wieszczą przyszłość Makbetowi (nazywają
go tanem Kawdor i przyszłym królem)
– mają szczególną moc oddziaływania na lu-
dzi o słabej konstrukcji psychicznej
– rozpalają ambicje Makbeta, a pobudzają czuj-
ność i obawy Banko
– Makbet postrzega je jako „Siostry Losem Rzą-
dzące”, a Banko jako siły nieczyste niosące
zgubę człowiekowi
– popychają Makbeta na drogę zbrodni, pro-
wokują do dalszych działań
Fragment IV
4. Powtórne spotkanie Makbeta z Czarow-
nicami
(0-3)
– spotkanie odbywa się z woli Makbeta cieka-
wego przyszłych losów
– czary nad kotłem powodują pojawienie się zjaw
– zjawiska ostrzegają przed Makdufem
– pobudzają ambicję, usypiają czujność, wzma-
gają poczucie bezkarności
– niejednoznaczność wróżb Makbet interpre-
tuje na swoją korzyść
– działania i przepowiednie Czarownic powodu-
ją, że Makbet czuje się bezpieczny, pewny sie-
bie, niezwyciężony („Wielki jak drzewa w tym
lesie, żyć będzie Makbet, nie dbając o burzę…”)
IV. Analiza podanych fragmentów
Fragment I
1. Spotkanie Czarownic na wrzosowisku.
(0-2)
– ujawniają powód spotkania
– zamierzają odsłonić przed Makbetem jego
przyszłość
– zapowiadają upadek moralny bohatera
(„szpetność upiększa, piękność szpeci”)
– dokonują odwrócenia wartości
II. Prezentacja Czarownic
(0-3)
– postacie fantastyczne
– są wytworem rozchwianej i pobudzonej
wyobraźni Makbeta
– stanowią personifikację zła
– posługują się charakterystycznymi atrybutami
– pojawiają się w miejscach odludnych, peł-
nych grozy i tajemniczości
– towarzyszą im pioruny, złowróżbne ptaki,
opary mgielne
– przypominają mitologiczne Parki
– chcą wpływać na świat rzeczywisty
– ich celem jest czynienie zła
– podporządkowane są władzy Hekate
III. Prezentacja Makbeta (0-2)
– średniowieczny rycerz szkocki, tan Glamis
Fragment III
3. Spotkanie Hekate z Czarownicami (0-4)
Fragment II
2. Spotkanie Czarownic z Makbetem i Banko
(0-6)
– ujawniają swoją mściwą i okrutną naturę
– przechwalają się złem wyrządzonym światu
– mają władzę nad siłami natury i człowie-
kiem
– posługują się językiem magicznym, używa-
ją zaklęć ( język ma siłę sprawczą)
– mają dziwną, nieokreśloną postać („pozór
niewieści macie, ale wasze brody nie poz-
walają mi w tę płeć uwierzyć”)
V. Wnioski
(0-4)
1
– ukazana jest hierarchia sił nieczystych
– Czarownice boją się arcywiedźmy Hekate
– Hekate ujawnia zbrodnicze oblicze Makbeta,
który przerósł Czarownice w czynieniu zła
– intryga Hekate ma osłabić czujność i przy-
spieszyć upadek rycerza
– Makbet staje się marionetką w rękach sił zła
– emocje Hekate ujawniają się w ekspresyjnym
(pełnym pytań retorycznych, apostrof,
wykrzyknień i kolokwializmów) języku
Wykorzystanie sił nadprzyrodzonych w dra-
macie było zabiegiem prekursorskim. Czarow-
nice rządzą akcją, ich przepowiednie urucha-
miają ciąg tragicznych zdarzeń. Stają się sym-
bolem potęgi świata fantastycznego. Budzą zło
w człowieku, ale nie mogą wpłynąć na jego wy-
bory moralne (Makbet – Banko). Manipulują
ludźmi, odsłaniając słabość ludzkiej natury.
Odmieniają kategorię tragizmu w dramacie
Szekspirowskim. 1
138475239.011.png 138475239.012.png
 
4 Gazeta Edukacja
Czwartek 2 października 2008 1 Gazeta Wyborcza 1 www.wyborcza.pl
CZĘŚĆ II. Pisanie tekstu własnego (cd.)
TEMAT 2:
– Zdjął hełm i żółtą opończę z tego kpa i um-
knął na jego własnym koniu!
– Jako w wodę wpadł!
– A zapowiedział, że się fortelem wydostanie.
– Tyle go będą widzieli!
– Mości panowie! – mówił z uniesieniem Wo-
łodyjowski – nie znacie jeszcze tego człeka, a ja
już wam dziś przysięgnę, że on i nas jeszcze wy-
dostanie. Nie wiem jak, kiedy, jakim sposobem,
ale przysięgnę! (…)
Zdumieli się słysząc to wszyscy, zdumiał się
na chwilę i pan starosta. Już Forgell począł toczyć
tryumfującym wzrokiem dokoła, gdy nagle wśród
ciszy głuchej ozwał się po polsku do starosty stoją-
cy tuż za nim pan Zagłoba: – Ofiaruj, wasza dostoj-
ność, królowi szwedzkiemu w zamian Niderlan-
dy. Pan starosta nie namyślał się długo, uderzył
się rękoma w boki i palnął na całą salę po łacinie:
– A ja ofiaruję jego szwedzkiej jasności Nider-
landy!
W tej samej chwili sala zabrzmiała jednym
ogromnym śmiechem. Trząść się poczęły brzu-
chy i pasy na brzuchach; jedni klaskali w ręce,
drudzy zataczali się jak pijani, inni opierali się
o sąsiadów, i śmiech brzmiał ciągle. Forgell bla-
dy był; (…)
Portret XVII-wiecznego Sarmaty. Analizu-
jąc podane fragmenty „Potopu” H. Sienkie-
wicza, dokonaj charakterystyki Zagłoby, bo-
hatera powieści.
Fragment I
(…) Uczyniło się koło. Coraz więcej szlach-
ty zbierało się z dziedzińca, co widząc Zagło-
ba, skoczył na wystający cokół bramy i począł
wołać:
– Mości panowie, słuchajcie! Kto mnie nie
zna, temu powiem, żem jest stary zbarażczyk,
który Burłaja, największego hetmana po
Chmielnickim, tą oto starą ręką usiekł; kto zaś
nie słyszał o Zagłobie, ten, widać, czasu pier-
wszej kozackiej wojny groch łuszczył, kury
macał albo cielęta pasał, czego po tak zacnych
kawalerach się nie spodziewam.
– Wielki to rycerz! – ozwały się liczne głosy.
-Nie masz w Rzeczypospolitej większego!...
Słuchajcie!
– Słuchajcie, mości panowie! Starym ko-
ściom zachciało się wypoczynku; lepiej by mi
było po piekarniach się wylegać, twaróg ze
śmietaną jadać, po sadach chodzić i jabłka zbie-
rać albo, ręce w tył założywszy, nad żniwaka-
mi stać lub dziewki po łopatkach poklepywać.
Pewnie i nieprzyjaciel byłby mnie dla własne-
go dobra ostawił w spokoju, bo i Szwedzi, i Ko-
zacy wiedzą, że mam rękę przyciężką i dałby
Bóg, aby moje imię tak było znane waćpanom,
jak hostibus jest znane.
– A co to za kur tak górnie pieje? – spytał na-
gle jakiś głos.
– Nie przerywaj! bodaj cię zabito! – wołali
inni.
Lecz Zagłoba dosłyszał.
– Wybaczcie, waćpanowie, temu kogutkowi!
– zakrzyknął – bo on jeszcze nie wie, z której stro-
ny ogon, a z której głowa.
Szlachta wybuchnęła ogromnym śmiechem,
a zmieszany preopinant cofał się prędzej poza
tłum, aby ujść szyderstw, które poczęły się sy-
pać na jego głowę.
– Wracam do materii! – mówił Zagłoba. – Owóż,
repeto, należałby mi się wypoczynek, ale że oj-
czyzn w paroksyzmie, że nieprzyjaciel depce
naszą ziemię, przetom tu jest, mości panowie,
aby razem z wami oponować się hostibus w imię
Fragment III
(…) Rycerze spoglądali na siebie ze zdumie-
niem. Wiedzieli, że nie zbywa panu Zagłobie na
obrotnym rozumie i fortelach, ale nie przypusz-
czali, aby pan Zagłoba był takim statystą i tak do-
skonale umiał sprawy publiczne sądzić.
– I wy się pytacie – rzekł z tryumfem Zagłoba
– skąd wezmę pieniędzy na wojsko?... A konfiska-
ty? a wszystkie dobra radziwiłłowskie, które tym
samym przejdą na własność wojska?
– Czy aby będzie prawo po naszej stronie?
– wtrącił Wołodyjowski.
– Dziś takie czasy, że kto ma szablę, ten ma pra-
wo! A jakie prawo mają Szwedzi i ci wszyscy nie-
przyjaciele, którzy w granicach Rzeczypospoli-
tej grasują?
– Prawda jest! – odpowiedział z przekonaniem
pan Michał. (…)
Zagłoba jest postacią reprezentującą typowe
cechy szlacheckiego sarmatyzmu
Fragment V
(…) To my, bracia, substancję zostawiamy bez
gospodarza, czeladź bez pana, żonę bez męża,
dziatki bez ojca... (o moje dziatki, co się z wami
teraz dzieje!) i przychodzimy tu z gołą piersią na
armaty, a jakaż nam za to nagroda? Oto taka: Wit-
tenberg wolny odchodzi i jeszcze go honorują na
drogę. Odchodzi kat naszej ojczyzny, odchodzi
bluźniciel przeciw wierze, Najświętszej Panny
wróg zaciekły, podpalacz naszych domów, zdzier-
ca naszych szat ostatnich, morderca żon i dzia-
tek naszych! (o moje dziatki, gdzie wy teraz!) hań-
biciel duchowieństwa i panienek Bogu poświę-
conych... Biada tobie, ojczyzno! hańba tobie,
szlachto! paroksyzm tobie nowy, wiaro nasza
święta! biada wam, kościoły utrapione, płacz to-
bie i narzekanie, Częstochowo! – bo Wittenberg
odchodzi wolno i wróci wkrótce łzy i krew wyci-
skać, dobijać, których nie dobił, palić, czego jesz-
cze nie spalił, hańbić, czego jeszcze nie zhańbił.
Płacz, Korono i Litwo, płaczcie, wszystkie stany,
jako ja płaczę, stary żołnierz, który, do grobu zstę-
pując, na paroksyzm wasz patrzeć musi... Biada
tobie, Illium, miasto starego Priama! Biada! bia-
da! biada!
Tak to prawił pan Zagłoba, a tysiące słuchały
go i gniew podnosił szlachcie włosy na czupry-
nach, on zaś jechał dalej i znów biadał, i szaty darł
na sobie, i piersi odkrywał. (…) Czterdzieści ty-
sięcy szabel zabłysło w słońcu, czterdzieści tysię-
cy gardzieli poczęło ryczeć: „Śmierć Wittenber-
gowi!” – „Dawajcie go sam!” – „Bigosować! bigo-
sować!”(…) H. S IENKIEWICZ ,„P OTOP ”, PIW, W ARSZAWA 1977
tej matki, która nas wszystkich wykarmiła. Kto
przy niej dziś nie stanie, kto jej na ratunek nie po-
bieży, ten nie syn, ale pasierb, ten niegodzien jej
miłości. Ja stary, idę, niech się dzieje wola boża,
a jeśli zginąć przyjdzie, tedy ostatnim tchem bę-
dę wołał: „Na Szweda! panowie bracia! na Szwe-
da!...”. Poprzysięgnijmy sobie, że nie prędzej po-
puścimy szable z dłoni, aż ich z ojczyzny wyże-
niem!...(…)
Fragment IV
(…) Bardzo w to wierzę, iż Zamość mógłby je-
go szwedzkiej jasności do wiktorii nad Janem Ka-
zimierzem dopomóc, wszelako trzeba, żebyś i wa-
sza dostojność wiedział, że ja nie jego szwedzkiej
mości, jeno właśnie Janowi Kazimierzowi przy-
sięgałem, dlatego jemu wiktorii życzę, a Zamo-
ścia nie dam! Ot co!
– To mi polityka! – huknął Zagłoba.
(…) Coraz to częściej padało jakieś słowo, ja-
kieś szyderstwo to z ust Zagłoby, to z innych, po
którym przytłumione śmiechy odzywały się w sa-
li. Spostrzegł wreszcie Forgell, że trzeba ostatecz-
nych chwycić się sposobów, więc rozwinął per-
gamin z pieczęciami, który trzymał w ręku, a na
który nikt dotąd nie zwracał uwagi, i powstawszy,
rzekł uroczystym, dobitnym głosem:
– Za otwarcie bram twierdzy jego królewska
mość (tu znów długo wymieniał tytuły) ofiaruje
waszej książęcej mości województwo lubelskie
w dziedziczne władanie!
Fragment II
(…) Jeńcy zwrócili wzrok we wskazanym kie-
runku i zdumienie odbiło się na wszystkich twa-
rzach: pod burką i w czapce pana Zagłoby spał
snem sprawiedliwego pan Roch Kowalski, Zag-
łoby zaś nie było na wozie.
– Umknął, jak mi Bóg miły! – mówił zdumiony
Mirski, oglądając się na wszystkie strony, jakby
oczom własnym jeszcze nie wierzył.
– To kuty frant! Niech go kaduk! – zakrzyknął
Stankiewicz.
MODEL ODPOWIEDZI
I. Uzasadnienie doboru fragmen-
tów
– potrafi manipulować emocjami
słuchaczy („kto przy niej nie sta-
nie, ten nie syn, ale pasierb”)
– liczą się dla niego czyny, a nie sło-
wa
4. Analiza fragmentu IV
(0-4)
heroiczny, ale też groteskowy. Zag-
łoba łączy w sobie tchórzostwo ze
sprytem i inteligencją, warcholstwo
z miłością do ojczyzny. Cechuje go
fantazja i umiejętność wyjścia z każ-
dej opresji. Przypomina Odyseusza
(sam nazywa się Ulissesem). Skupia
w sobie cechy typowego XVII-wiecz-
nego Sarmaty, w którym mieszają
się cnoty i wady. 1
(0-2)
– ukazuje Zagłobę wśród obrońców
twierdzy zamojskiej
– podpowiada J. Zamojskiemu (So-
biepanowi), jak odprawić poselstwo
szwedzkie żądające poddania się
– w trudnych sytuacjach nie traci
rezonu
– polega na swoim koncepcie
– szybko ocenia sytuację
– niezrównany w ciętym języku i ri-
postach
– niebywały humor i szyderstwo
wykorzystuje do walki z przeciw-
nikiem
– brakuje mu ogłady i respektu dla
ludzi godniejszych
– nieobliczalny i zadufany w sobie
warchoł
– łączy je postać Jana Onufrego
Zagłoby
– ukazują bohatera w różnych sy-
tuacjach
– stanowią przykład charaktery-
styki pośredniej
– prezentują portret typowego
szlachcica – Sarmaty
A UTORKI :
J OLANTA W AKULIŃSKA
U RSZULA Z MORKA
M IROSŁAWA S ZUMSKA
2. Analiza fragmentu II
(0-3)
– Zagłoba ratuje towarzyszy skaza-
nych na śmierć przez Janusza Ra-
dziwiłła
– wykazuje się sprytem, fantazją,
nieprzeciętną inteligencją
– potrafi wykorzystać sprzyjające
okoliczności
– budzi podziw i zdumienie współ-
towarzyszy
– daje nadzieje na uwolnienie z rąk
zdrajców
– przebiegły, stosuje fortele, by osią-
gnąć zamierzony cel
– cechuje go prymat roztropności
nad męstwem
R
E
K
L
A
M
A
II. Przedstawienie postaci Zagłoby
1. Analiza fragmentu I
(0-5)
– fragment przedstawia Zagłobę
przemawiającego do szlachty
w Kiejdanach
– stary, zasłużony żołnierz spod
Zbaraża
– jest uczestnikiem najważniej-
szych wydarzeń historycznych
(walka ze Szwedami)
– typ samochwały (nieustannie
opowiada o swoich zasługach)
– w opowieściach o sobie zmyśla,
dodając sobie blasku
– gawędziarz, bajarz umiejący za-
interesować słuchaczy
– używa barwnego, rubasznego ję-
zyka, pełnego humoru, dowcipu
i szyderstwa
– chętnie stosuje wyrażenia i zwro-
ty łacińskie mające na celu pod-
kreślenie jego mądrości, ważno-
ści i obycia
– ma talent oratorski, dlatego po-
trafi wywołać emocje i porwać
za sobą tłumy
– wielki patriota, który miłość oj-
czyzny czyni najważniejszą
wartością (topos ojczyzny
– matki)
– gotowy poświęcić życie dla oj-
czyzny
5. Analiza fragmentu V
(0-4)
– kapitulacja Szwedów w Warszawie;
uwolnienie dowództwa szwedzkiego
– Zagłoba daje dowód braku odpo-
wiedzialności i lekceważenia pra-
wa, paktów honorowych
– podjudza 40-tysięczną rzeszę
szlachty do nieposłuszeństwa i od-
wetu na Szwedach
– wykorzystuje najświętsze warto-
ści sarmackie (wiara, ojczyzna,
rodzina) i pochodzenie
– okazuje się megalomanem i kse-
nofobem
– jest świetnym aktorem, który te-
atralność gestów wykorzystuje,
by wpłynąć na słuchaczy
– jest znawcą mentalności szlachec-
kiej
3. Analiza fragmentu III
(0-3)
– Zagłoba organizuje budowę szań-
ców (okopów) na Polesiu na wieść
o zbliżających się wojskach Janu-
sza Radziwiłła
– zadziwia pułkowników talen-
tem organizatorskim, zmysłem
praktycznym, dalekowzroczno-
ścią (umiejętnością przewidy-
wania)
– rządzi się prawami wojny, nie
przebiera w środkach, aby osią-
gnąć cel
– przeciwstawia się etosowi rycer-
skiemu Wołodyjowskiego dzia-
łającemu zawsze zgodnie z pra-
wem
– wskazuje na skuteczne działania
– podnosi morale wojska, przywra-
ca wiarę w możliwość pokonania
wroga
III. Wnioski
(0-4)
Złożoność osobowości i wielobar-
wności portretu: wizerunek na poły
27063481
1
138475239.013.png 138475239.014.png 138475239.015.png 138475239.016.png 138475239.017.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin