SIENA.pdf
(
312 KB
)
Pobierz
SIENA
SIENA
ZBIGNIEW HERBERT
(fragmenty)
Plac ratuszowy (jeśli tak można postponować siedzibę rządu), zwany
Il Campo
, ma kształt
organiczny - przypomina wklęsłą stronę muszli. Jest to na pewno jeden z najpiękniejszych
placów na świecie, niepodobny do żadnego innego i dlatego trudny do opisania. Otaczają go
półkolem pałace i domy, a czerwień starych cegieł ma kolor zbladłej purpury. Ratusz składa
się z trzech doskonale zharmonizowanych brył, przy czym część środkowa jest o piętro
wyższa. Jest surowy i sprawiałby wrażenie twierdzy, gdyby nie bardzo muzyczny rytm
gotyckich okien z dwiema białymi kolumienkami. Wieża jest wysoka, biała na szczycie jak
kwiat, tak że wokół niej niebo nabiega błękitną krwią. Kiedy słońce jest za ratuszem na
Piaza
del Mercato
, po
Il Campo
przesuwa się ogromny cień jak wskazówka zegara. Wieżę nazywa
się poufale
Mangia,
od imienia średniowiecznego dzwonnika, którego potem zastąpił
dzwonnik mechaniczny. Z jej szczytu można patrzeć na miasto okiem jaskółki i historyka.
W czasach arystokratycznych możne rody szukały koligacji z mistycznymi bohaterami, potem
gust ten przejęły demokratyczne miasta wymyślając sobie znakomitych założycieli. Bujna
wyobraźnia kazała sieneńczykom wywodzić się od Seniusza, jednego z synów Remusa, który
miał się tu schronić przed gniewem swego stryja, założyciela Rzymu. Tej legendzie
zawdzięcza Siena symbol - wilczycę. Sztandar miejski,
bolzana,
jest czarno-biały, przy czym
te kolory heraldyczne utrafiły w samo sedno wybuchowego temperamentu sieneńczyków i ich
pełnego sprzeczności charakteru.
[...]
Pora wrócić do
Pallazzo Pubblico,
tym razem, aby spenetrować jego wnętrze. Na pierwszym
piętrze dwie ogromne sale:
Sala del Mappamondo
oraz Sala Pokoju albo Dziewięciu. Ściany
ich wypełniają najpiękniejsze sieneńskie freski. Autorem tych, które znajdują się w sali
del
Mappamondo,
jest Simone Martini. Na lewo od wejścia
Maesta,
pierwsze znane nam dzieło
Martiniego, który w rodzinnym mieście musiał zrobić błyskotliwą karierę artystyczną, skoro
powierzono mu tak odpowiedzialne zadanie, gdy miał zaledwie trzydzieści lat. Dzieło nosi
datę: czerwiec 1315 roku. W siedem lat później Martini i jego uczniowie przemalowali
Maestę.
Fresk, mimo licznych uszkodzeń, robi ogromne wrażenie. Powstał zaledwie pięć lat po
Wielkiej Maescie
Duccia, ale jest zupełnie odmienny w stylu. Początek
Trecenta
to istotnie
przylądek epok i stylów. W dziele Martiniego uderza swoboda, z jaką potraktowany został
temat, liryczna miękkość gestów. Maria siedzi na gotyckim tronie. Architektura tego tronu jest
ażurowa i w niczym nie przypomina potężnych jak żelbetowe gmachy tronów Duccia czy
wczesnego Giotta (choćby tych, które znajdują się w Uffizi). Dwie święte, stojące blisko
Marii, mają złożone na piersiach ręce; gest nieco poufałego, ale serdecznego uwielbienia.
Postacie aniołów niczym nie przypominają kolorowych posągów, jak wiatr drzewami porusza
nimi łagodna linia; te które klęczą u stóp Marii, ofiarowują jej nie zimne symbole, ale kwiaty,
a ona przyjmuje je jak kasztelanka hołdy trubadurów. Nad głowami rozwija się lekki jak
pasmo jedwabiu baldachim. Złoto i błękit wyleniały na skutek wilgoci, ale tonacja tego
koncertu jest czysta jak dochodzący z daleka dźwięk klawesynu.
Na przeciwległej ścianie znakomity portret konny przedstawiający kondotiera Guido Riccio
da Fogliano. Jest tak bardzo różny od
Maesty
, że różnicę tę zauważyli nawet historycy sztuki.
Malowany czternaście lat później, jest jakby zaprzeczeniem lirycznej i nadziemskiej
Maesty.
Przez nagą, płową ziemię jedzie na koniu mężczyzna w sile wieku, krępy, o pospolitej twarzy
i zaciśniętych energicznie rękach. Na zbroję naciągnięty ma surdut ciemnobeżowy z
motywem brązowych tójkątów. Taki sam czaprak okrywa masywnego konia. Jeździec i
zwierzę tworzą jedno ciało i, choć jadą stępa, wieje od nich niepospolita siła i energia. Nawet
gdyby kroniki milczały o okrucieństwach kondotierów, ten portret byłby wiarygodnym
dokumentem.
Pejzaż jest suchy jak klepisko. Żadnego drzewa, żadnej trawki, tylko nagie patyki zasieków i
wątłe kwiaty znaków wojennych. Po lewej i prawej stronie fresku na szczytach dwu wzgórz
chuda architektura zamków. Ten na lewo to Monte Massi, którego kasztelan zbuntował się
przeciwko Sienie. Nie ma wątpliwości, Guido Riccio zgruchocze te mury i rozkruszy wieże.
(1)
[...]
Katedra stoi na najwyżej położonym placu i jest jak wzniesiony w górę biało-czarny herb
miasta i jak śpiew, który wzlatuje i spada kaskadą rzeźb, lazurowych łuków i złotych gwiazd.
Po lewej stronie piękna wieża - oparta o powietrze włócznia anioła.
Nie należy ulegać terrorowi przewodników, lecz spojrzeć na tę jedną z najpiękniejszych
budowli na świecie odrobinę krytycznie. Po oszołomieniu i pierwszym zachwycie,
oczywiście. Tej przyjemności nie należy sobie nigdy odmawiać, zresztą twórcy fasady, a
wśród nich Giovanni Pisano, zrobili wszystko, aby utrzymać nas w stanie estetycznej febry.
Wielu historyków sztuki twierdzi, że katedra sieneńska jest najlepszą budowlą gotycką Italii.
Ale Francuzi, z przekąsem i źle ukrywanym zgorszeniem, mówią, że ich styl - gotyk - jest na
Półwyspie Apenińskim właściwie romańszczyzną, w której zastosowano sklepienie
krzyżowo-żebrowe. Trzy portale wieńczą pełne łuki, a tympanony bez rzeźb są w istocie
romańskie. Walka między kołem a trójkątem jest nie rozstrzygnięta i ogromna rozeta, "o,
omega, ócz jego promień fioletowy," w gęstwinie szczegółów dekoracyjnych brzmi jak
potężny głos gongu na tle piszczałek, fletów i dzwonków. Mnisi cysterscy, apostołowie
surowej odmiany gotyku, z sąsiedniego San Galgano (wiadomo, że jeden z nich kierował
budową katedry w roku 1257, a więc w jedenaście lat po jej zaczęciu), wpłynęli raczej na plan
niż na wystrój dzieła. Rację ma Pierre du Colombier, gdy proponuje przyłożyć rękę do oczu i
przełamać
Il Duomo
na dwie połowy, wzdłuż gzymsu biegnącego nad tympanonami. Istotnie,
obie części, górna i dolna, nie bardzo harmonizują ze sobą. To tak jakby na spokojną
romańską podstawę nałożono skomplikowaną i zagmatwaną część, gwałtem łącząc
architekturę z relikwiarzem.
[...]
Plik z chomika:
Agata13.13
Inne pliki z tego folderu:
Przesiąknięci Górami Skalistymi.pdf
(1876 KB)
PRIMAVERA TRWAJĄCA.pdf
(170 KB)
Poniższy przeglądowy artykuł stanowi źródłowe rozbudowanie rozważań Ryszarda Kapuścińskiego o sztuce pre.pdf
(1294 KB)
PARYŻ-Próby definicji.pdf
(235 KB)
O Janie Lebensteinie.pdf
(356 KB)
Inne foldery tego chomika:
Historia koloru
Inne
Materiał Ilustracyjny
Matura
Parramon Jose M
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin