DROGA NA GÓRĘ KARMEL – KSIĘGA TRZECIA.doc

(499 KB) Pobierz

(1) U św. Tomasza z Akwinu sformułowanie tej prawdy brzmi: Gratia non destruit naturom sed perficit. Summa theol. I,q.l,a.8. ad 2.

(2) Uprzednio mówił w drugiej księdze Drogi na Górę Karmel, rr. 12-15, następnie zaś będzie omawiał w drugiej księdze Nocy ciemnej.

(3) Zasada filozoficzna, przyjęta przez św. Tomasza z Akwinu (Summa theol., I II, q 54, a. 2, ad l), do której odwołuje się św. Jan, brzmi: contrariorum eadem est doctrina.

(4) Por. S. Thomas Aqu.: Summa theol.. I, q 3, a. 5; Contra gentes, lib. I, c. 25

(5) Czyli według władz, o jakich była mowa pod koniec n. 4.

(6) Zobacz przypis 25 do ks. II, r. 21, n. 8 Drogi na Górę Karmel.

7) Na temat szkód ogólnych i wspólnych wszystkim pożądaniom wypowiedział się Święty obszernie w I księdze, rr. 6-12, Drogi na Górę Karmel.

(8) Tekst cytowany brzmi dokładnie tak: Principiis obsta, sero mediana paratur, cum mata per longas irwaluere moras. Ovidius Naso: Remedia amoris. I, 91-92.

(9) W sensie cnót obywatelskich i społecznych. Por. Św. Tomasz z Akwinu Summa theol., II, q. 48, a. l, c.

(10) Tekst zaczerpnięty z editio princeps dla uzupełnienia tekstu kodeksu z Alcaudete.

(11) Tekst cytowany brzmi dokładnie w oryginale: Nec fides habet meritum, cui humana ratio praebet experimentum. S. Gregorius M.: Homilia 26 in Evang., Migne PL 76, 1197.

(12) Spełni tę zapowiedź w drugiej księdze Nocy ciemnej.

(13) Patrz Droga na Górę Karrnel, ks. II, r. 10, n. 4; tamże, r. 14, n. 6 i 14.

(14) W n. 2 tekst przedstawiamy w wersji dłuższej, według kodeksu z Alba.

(15) O warunkach skuteczności modlitwy, mianowicie aby była oparta na miłości Boga, wolna od wszelkiej formy szukania własnej korzyści i próby wywierania presji, pisze św. Jan od Krzyża także w Pieśni duchowej, strofa l, n. 13; strofa 32, n. l.

(16) Na tych słowach urywa się traktat Drogi na Górę Karmel. Większość rękopisów, uznanych za najbardziej wiarygodne, kończy się na rozdziale 45 (S[imeon de la] S. F[amilia]: Ediciones sanjuanistas de ayer y hoy. Archivum Biblilographicum Carmelit. 2 (1957) 271). Dwa rozdziały: “O skłonnościach woli” i “O oderwaniu się od pożądań naturalnych”, jakie dawniej tłumacze dołączyli za wydawcą hiszpańskim, o. Gerardem, (patrz także Wnijście na Górę Karmel, ks. III, r. 45 i 46; Dzielą Doktora Mistycznego, św. Jana od Krzyża. Tłum. Eugenia Kostecka. Lwów 1927, t. I, ss. 398-402), większość krytyków uznaje obecnie za nieautentyczne. Próbę przywrócenia ich na nowo do II księgi, nie jako kontynuacji Drogi na Górą Karmel lecz jakoby “brulionu” Świętego, podjął wydawca Jose Vicente Rodnguez, w: San Juan de la Cruz: Obras completas, 2- edición, Madrid 1980, ss. 489-492 i w 3- edición, 1988, ss. 412-415. Rozdziały te jednak są oczywistą przeróbką listu św. Jana od Krzyża “do pewnego zakonnika, ucznia swego” (w naszym wydaniu nr 13, s. 819).

 

KSIĘGA TRZECIA

NOC CZYNNA DUCHA, PAMIĘCI I WOLI

OMAWIA OCZYSZCZENIE PAMIĘCI I WOLI PRZEZ NOC CZYNNĄ. PODAJE NAUKĘ, JAK DUSZA POWINNA SIĘ ZACHOWAĆ CO DO POJMOWAŃ W KRĘGU TYCH DWU WŁADZ, ABY MOGŁA DOJŚĆ DO ZJEDNOCZENIA Z BOGIEM, W OBU TYCH WŁADZACH, W DOSKONAŁEJ NADZIEI I MIŁOŚCI.

 

Rozdział l

1. Pouczyliśmy już rozum, czyli pierwszą władzę duszy, jak ma postępować wśród wszelkich doznań, aby wszedł w teologiczną cnotę wiary i by według tejże władzy rozumu dusza połączyła się z Bogiem w czystej wierze. Teraz należy nam to samo uczynić odnośnie do dwóch innych władz duszy, tj. pamięci i woli. I one bowiem muszą się oczyścić ze swych doznań tak, by dusza w obu tych władzach złączyła się z Bogiem w doskonałej nadziei i miłości. Przeprowadzimy to pokrótce w tej trzeciej księdze. Ukończywszy rozważania związane z rozumem, będącym zgodnie ze swą naturą, jakby zbiornikiem wszystkich przedmiotów, uczyniliśmy już bardzo dużo, nie trzeba więc będzie zbyt długiego zatrzymywania się nad innymi władzami. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby człowiek duchowy, jeśli należycie ukształtuje swój rozum w wierze, do czego podawaliśmy wskazówki, nie został równocześnie pouczony o postępowaniu pozostałych dwu władz i pozostałych dwu cnót. Działania bowiem jednych zależne są od drugich.

2. Ażeby od przyjętego sposobu wykładu nie odstąpić i aby ułatwić zrozumienie rzeczy, należy nam koniecznie omówić ten przedmiot we właściwej mu i ściśle określonej treści; zajmiemy się więc pojmowaniami każdej z tych władz, podając rozróżnienia odpowiednie (s.310) do naszego celu. Zaczniemy zaś najpierw od pamięci. Podział przeprowadzimy na podstawie rozróżnienia przedmiotów przez nią pojmowanych. Są one potrójne: przyrodzone, wyobrażeniowe i duchowe. Analogicznie do tego mamy trzy rodzaje pojęć pamięciowych, tj.: przyrodzone, nadprzyrodzone i wyobrażeniowe duchowe.

3. O tych trojakich pojęciach będziemy z kolei mówili za łaską Bożą. Zaczniemy od pojęć naturalnych, odnoszących się do przedmiotów bardziej zewnętrznych. Później zaś omówimy skłonności woli i tym rozważaniem zakończymy tę trzecią księgę czynnej nocy ducha.

 

Rozdział 2

Mówi o naturalnych pojmowaniach pamięci. Poucza, jak pamięć powinna się z nich opróżniać, ażeby dusza mogła zjednoczyć się z Bogiem według tej władzy.

1. Czytelnik tych ksiąg powinien pamiętać o celu, dla jakiego to mówimy. Bez tego może mieć dużo wątpliwości na temat tego, co będzie czytał, podobnie jak już teraz mógłby mieć wątpliwości co do tego, cośmy powiedzieli odnośnie do rozumu, a teraz powiemy o pamięci, później zaś o woli.

Albowiem, widząc jak unicestwiamy władze w zakresie ich działalności, będzie mniemał, że raczej niszczymy drogę ćwiczenia duchowego, niźli ją budujemy. Mogłoby to się rzeczywiście stać, gdybyśmy pouczali początkujących na drodze doskonałości. Ci bowiem muszą przygotować się przez dyskursywne i zrozumiałe pojmowania.

2. Ponieważ jednak podajemy tu naukę o postępie w kontemplacji aż do zjednoczenia z Bogiem, wszystkie te środki i zmysłowe ćwiczenia władz zostać muszą poza nami i umilknąć, by Bóg sam dokonał w duszy zjednoczenia z Sobą. Dlatego, zgodnie z naszym założeniem, należy uwolnić i opróżnić władze oraz pozbawić je ich naturalnych praw i działalności, aby w ten sposób przygotować miejsce na dary i oświecenia nadprzyrodzone. Naturalne bowiem zdolności nie podołają tak wzniosłemu zadaniu, lecz raczej stanowią przeszkodę, jeżeli się nimi nie przestanie zajmować.

3. Dusza powinna dążyć do Boga poznając Go raczej przez to, czym On nie jest, aniżeli przez to, czym jest. Tym samym więc musi odrzucać całkowicie wszystkie pojmowania, tak naturalne jak i nadprzyrodzone. Zastosujemy to do pamięci, by ją wyprowadzić poza jej naturalne granice i właściwości. Tym tylko bowiem sposobem wzniesie się ona ponad samą siebie, tj. ponad wszelkie poznanie szczegółowe i posiadanie odczuwalne, w szczytnej nadziei Boga nieogarnionego.

4. Przez pojęcia naturalne powstające w pamięci, to przez nie rozumiemy te wszystkie, które pamięć kształtuje lub może wytworzyć na podstawie działania pięciu zmysłów ciała: słuchu, wzroku, powonienia, smaku i dotyku, oraz wszystkie inne, jakie może ukształtować i wytworzyć.

Ze wszystkich tych poznawań i kształtów pamięć ma ogołocić się i opróżnić, oraz starać się stracić wszelkie o nich wyobrażenia, tak by w niej nie zostało ni znaku poznania, ni śladu rzeczy, lecz aby stała się nagą i pustą, jak gdyby nigdy nic przez nią nie przeszło w zupełnym zapomnieniu i zawieszeniu wszystkiego.

To uwolnienie pamięci musi się odnosić do wszystkich form bez wyjątku. Inaczej nie będzie mogła zjednoczyć się z Bogiem. Zjednoczenie bowiem może dokonać się tylko wtedy, gdy dusza oderwie się od wszystkiego, co nie jest Bogiem. Bóg bowiem nie podpada pod żadną formę ni żadne szczegółowe poznanie, jak to mówiliśmy w nocy rozumu. Chrystus Pan mówi, że “nikt nie może dwom panom służyć” (Mt 6, 24). Zatem i pamięć nie może trwać równocześnie w zjednoczeniu z Bogiem oraz w formach i poznaniach szczegółowych. Jeśli pamięć jest naprawdę zjednoczona z Bogiem, nie podpadającym pod żadne formy i obrazy, jakie mogłaby uchwycić, jest sama bez formy i kształtu, na co wskazuje codzienne niemal doświadczenie. Gdy działanie wyobraźni zaniknie, pamięć zatapia się w najwyższym Dobru, w wielkim zapomnieniu - nie wie o niczym. Zjednoczenie z Bogiem opróżnia ją z fantazji wymiatając niejako wszystkie formy i poznania, oraz podnosi ją do rzeczy nadprzyrodzonych.

5. Należy tu zauważyć jedną rzecz znamienną. Zdarza się czasem, że Bóg, czyniąc te dotknięcia jednoczące w pamięci, równocześnie i nagle sięga do mózgu, będącego siedzibą pamięci i dokonuje tak wielkiego przewrotu, że zdaje się całkowicie unicestwiać i zatracać wszelką zdolność odczuwania i sądu. Raz bywa to w stopniu wyższym, raz w niższym, zależnie od tego, czy działanie łaski jest silniejsze czy słabsze. W takim zjednoczeniu pamięć ogołaca się i oczyszcza z wszystkich poznań, pozostając nieraz w takim zapomnieniu, że tylko z wielkim wysiłkiem może sobie coś przypomnieć. (s.312)

6. Niekiedy zniknięcie pamięci i zawieszenie wyobraźni w tym zjednoczeniu pamięci z Bogiem jest tak całkowite, iż wiele czasu może upłynąć, a dusza nie zdaje sobie sprawy z tego, co się z nią w tym czasie działo. Nie czuje również bólu, choćby go jej zadawano, bez wyobraźni bowiem nie ma odczucia, zwłaszcza że wtedy nie ma nawet i świadomości.

Ażeby zaś Bóg począł użyczać tych dotknięć zjednoczenia, trzeba, by dusza oderwała pamięć od wszystkich uchwytnych pojęć. Zawieszenia owe i zanik pamięci dają się zauważyć raczej w początkach zjednoczenia z Bogiem. Natomiast dusze z Bogiem już doskonale zjednoczone nie odczuwają tego.

7. Może ktoś powiedzieć, że wszystko to jest dobre, ale mimo to jest to bądź co bądź niszczenie naturalnego używania i działania władz duchowych. Wtedy bowiem człowiek będzie bardziej bezmyślny niż zwierzę, bo bez możliwości myślenia i pamiętania o potrzebach i czynnościach naturalnych. Bóg przecież nie niszczy natury, tylko ją udoskonala (1). Tutaj zaś z konieczności będzie zniszczenie, gdyż nie pamięta się o wypełnianiu tego co moralne i racjonalne, oraz o tym, co jest przyrodzoną powinnością. Tym sposobem pozbawia się człowiek poznań i form, które są środkiem przypominania.

8. Na podobne racje jest jasna odpowiedź. Im bardziej pamięć jednoczy się z Bogiem, tym bardziej udoskonala się odnośnie do wiadomości szczegółowych, aż w końcu zatraci je zupełnie, gdy dojdzie do doskonałego stanu zjednoczenia. Początkowo bowiem wchodzi jakby w wielką niepamięć o wszystkich rzeczach, gdyż zacierają się w niej wszelkie formy i poznania. Popełnia wtedy liczne błędy w czynnościach zewnętrznych. Zapomina o jedzeniu i piciu, o tym, czy się coś dokonało, czy widziała coś czy nie widziała, czy jej powiedziano czy nie powiedziano czegoś. Pamięć bowiem jest wówczas całkowicie zagubiona w Bogu.

Gdy dusza jednak dojdzie do habitualnego stanu zjednoczenia, co jest najwyższym dobrem, nie traci już pamięci co do obowiązków moralnych i naturalnych. Przeciwnie, wykazuje o wiele większą doskonałość w tym, co czyni lub czynić powinna, chociaż nie czyni tego przez formy i poznanie pamięciowe. W trwałym stanie zjednoczenia, będącym już stanem nadprzyrodzonym, pamięć staje się całkowicie bezsilna, a inne władze ustają w swoich naturalnych czynnościach i przechodzą ze swego poziomu naturalnego na boski, a więc nadprzyrodzony. Ponieważ zaś pamięć jest przeobrażona w Boga, nie mogą się w niej wycisnąć formy ani wiadomości o rzeczach.

Dlatego czynności pamięci i pozostałych władz są w tym stanie boskie. Bóg posiada je niepodzielnie jako ich właściciel, przemieniwszy je bowiem w siebie sam nimi rządzi i porusza na sposób boski, według swego ducha i woli. W tym stanie działania duszy przestają być odrębne, a stają się Boże, gdyż to, co dusza czyni, jest z Boga. Św. Paweł bowiem mówi, że ten, “kto łączy się z Panem, jest z Nim jednym duchem” (7 Kor 6, 17). Stąd działania duszy zjednoczonej z Bogiem są z Ducha Bożego i Boże.

9. Stąd czynności takich dusz same w sobie są właściwe i rozumne, a nie ma niewłaściwych, gdyż Duch Boży sprawia, że wiedzą to, co powinny wiedzieć, a nie wiedzą tego, czego nie powinny wiedzieć; że przypominają sobie (za pomocą form, lub bez form) to, co powinny pamiętać, a zapominają o tym, co należy zapomnieć; wreszcie sprawia, że kochają to, co powinny kochać, a nie kochają tego, co nie jest w Bogu. W tym stanie wszystkie pierwsze poruszenia władz u takich dusz są boskie. Nie trzeba się temu dziwić, gdyż władze te przemienione są w byt boski.

10. Podam tu kilka przykładów. Jakaś osoba prosi drugą, będącą już w tym stanie zjednoczenia, ażeby ją poleciła Bogu. Osoba proszona nie będzie pamiętała o tym przez jakąś formę lub wspomnienie w pamięci. Gdy jednak zechce polecić Bogu tę, która o to prosiła, Pan Bóg, chcąc przyjąć tę modlitwę, pobudza jej wolę tak, że pragnie to uczynić. Gdyby jednak Pan Bóg nie chciał tej modlitwy, dusza mimo wysiłków na to się nie zdobędzie. Może również pobudzić ją do modlitwy za takich, których nigdy nie znała ani o nich nie słyszała, albowiem Pan Bóg kieruje władzami tych dusz do celów zgodnych ze swoją wolą i rozporządzeniem, nikt zaś inny nie może wpływać na ich działanie. Uczynki i modlitwy dusz, będących w tym stanie, odnoszą zawsze swój skutek.

Tak było z Najświętszą Panną Maryją, którą Pan Bóg od początku podniósł do tego wzniosłego stanu. Do Jej duszy nie przeniknęła żadna forma jakiegoś stworzenia i nigdy nią nie powodowała. Jej poruszenia pochodziły zawsze z Ducha Świętego.

11. Inny przykład. Jakaś osoba ma coś wypełnić w oznaczonym czasie. Nie będzie pamiętała o tym za pomocą jakiejś formy, lecz to (s.314) przypomni się jej samo, sposobem dla niej niezrozumiałym, kiedy i jak trzeba to wykonać, ażeby nie było uchybienia.

12. I nie tylko w takich rzeczach Duch Święty oświeca dusze, ale i w wielu innych, które dzieją się lub dziać będą, choćby dusze te nie były tam obecne. Czasami czyni to Duch Święty przez formy umysłowe, częściej jednak bez uchwytnych pojęciowo form i dusze same nie wiedzą, skąd im przychodzi ta świadomość. Przychodzi ona z Mądrości Bożej. Jeśli bowiem dusze nie pragną wiedzieć ani pojmować niczego z pomocą swoich władz, wchodzą w ogólną, całkowitą wiedzę Bożą. Mówi bowiem Mędrzec: “Wszystkiego bowiem nauczyła mię Mądrość” (Mdr 7, 21). Prawdy te podane są w napisach na rysunku Góry.

13. Powie może ktoś, że dusza nie może do tego stopnia uwolnić i opróżnić pamięci z form i wyobrażeń, by mogła dojść do tak wzniosłego stanu. Nasuwają się tu bowiem dwie trudności, będące ponad siły i zdolność człowieka: usunąć naturę za pomocą zdolności naturalnej, co zdaje się niemożliwe, oraz dosięgnąć nadprzyrodzoności i z nią się zjednoczyć, co jeszcze bardziej jest trudne, a prawdę mówiąc, dla samej ludzkiej zdolności wprost niemożliwe.

Byłoby to rzeczywiście niemożliwe, gdyby trzeba było to spełnić możliwościami tylko naturalnymi. Nie ulega bowiem wątpliwości, że tylko sam Bóg może duszę podnieść do stanu nadprzyrodzonego. Dusza jednak musi się o ile możności do tego przysposobić, to zaś leży w jej możliwościach naturalnych, tym bardziej że Bóg ją w tym wspomaga. Jeśli bowiem dusza ze swej strony opróżnia się i uwalnia ze wszystkiego, Bóg podnosi ją do zjednoczenia. Czyni to przy jej biernym stanie, jak to będziemy mówili z Bożą pomocą w biernej nocy duszy. Kiedy więc Bóg uzna za stosowne, odpowiednio do stopnia jej przygotowania i według swej woli, podniesie ją do trwałego stanu doskonałego zjednoczenia.

14. Boskich zaś skutków, jakie doskonałe zjednoczenie sprawia w duszy, tak ze strony rozumu jak i pamięci, oraz woli, nie omawiamy w tej nocy i oczyszczeniu czynnym. W tym bowiem oczyszczeniu i nocy czynnej nie dopełnia się jeszcze całkowicie boskie zjednoczenie. Objaśnimy to więc w nocy biernej, w której dokonuje się zjednoczenie duszy z Bogiem.

Tutaj podam tylko niezbędny sposób postępowania, aby pamięć, o ile to jest w jej możności, weszła czynnie w tę noc i oczyszczenie. Sposób ten polega na tym, by człowiek duchowy zachowywał zwykle następującą przestrogę: ze wszystkich rzeczy, które słyszy, widzi, wącha, smakuje lub dotyka niech nie czyni składu ani skarbu w pamięci, lecz niech zaraz zapomni o nich i stara się to czynić tak usilnie, jak w razie potrzeby stara się o przypomnienie czegokolwiek. Niech zapomni do tego stopnia, aby nie została w pamięci żadna o nich wiadomość ani ich kształt, tak jakby ich wcale nie było na świecie. Równocześnie ma zostawić pamięć wolną i opróżnioną, i nie związaną z żadnym rozważaniem ani wzniosłym, ani niskim, jakby w ogóle taka władza nie istniała, dając jej dobrowolnie przepaść w zapomnieniu jak rzeczy, która przeszkadza. Wszystko bowiem co naturalne, jeśli się chce zastosować je w tym co nadprzyrodzone, przeszkadza raczej niż pomaga.

15. Co do wątpliwości i zarzutów, jakie by się tutaj mogły nasunąć, to są one podobne do tych, jakie były przy omawianiu działań rozumu. Że na przykład traci się czas, nic nie czyniąc, że traci się wiele dobra duchowego, które dusza może odbierać przez pamięć, itd. Odpowiedziałem na nie już poprzednio, będę jeszcze o tym mówił w nocy biernej (2), tu więc nie zatrzymuję się nad nimi. Jedno tylko zaznaczam, że choćby przez dłuższy czas nie odczuwało się korzyści z tego zawieszenia pamięci odnośnie do pojęć i form, niech się człowiek duchowy nie dręczy. Bóg bowiem przyjdzie w odpowiedniej chwili. Dla tak wielkiego dobra warto wiele przejść i przecierpieć z cierpliwością i nadzieją.

16. Chociaż prawdą jest, że trudno byłoby znaleźć duszę, która by zawsze i we wszystkim poruszana była przez Boga w stanie ciągłego z Nim zjednoczenia, oraz żeby bez pośrednictwa jakiejś formy jej władze zawsze były pobudzane w sposób boski, to jednak są dusze, które najczęściej Bóg porusza w ich działaniach, a nie one to czynią. Powiada bowiem św. Paweł, że synowie Boży, to jest ci przemienieni i zjednoczeni w Bogu, rządzeni są Duchem Bożym, czyli pobudzani we władzach swoich do dzieł boskich: “ Który chkolwiek bowiem ożywia Duch Boży, ci są synami Bożymi” (Rz 8, 14). Nic więc dziwnego, że działania są boskie, jeśli boskie jest zjednoczenie duszy. (s.316)

 

Rozdział 3

Mówi o trzech rodzajach szkód, na jakie narażona jest dusza, jeżeli nie zaciemni się co do wiadomości i rozważań pamięciowych. Omawia tutaj pierwszą szkodę.

1. Na trzy niebezpieczeństwa i szkody naraża się człowiek duchowy, posługujący się naturalnymi wiadomościami i pojęciami pamięci w drodze do Boga lub innych rzeczy. Dwie pierwsze szkody szkodzą wprost, trzecia jest pozbawiająca.

Pierwsza pochodzi ze strony rzeczy tego świata, druga od szatana, trzecia, pozbawiająca, jest to trudność i zamieszanie przeszkadzające zjednoczeniu się z Bogiem.

2. Na pierwszą ze szkód, pochodzącą od rzeczy tego świata, naraża się dusza wskutek poznawań i rozważań; to jest naraża się na błędy, niedoskonałości, pożądania, sądy, marnowanie czasu i wiele innych, tym podobnych rzeczy. Wszystko to bardzo plami duszę.

Jest więc rzeczą jasną, że zajmując się takimi myślami i rozważaniami, musi dusza z konieczności popaść w wiele błędów. Nieraz bowiem prawda zdaje się być fałszem, to, co pewne, wątpliwym lub przeciwnie, z trudnością bowiem możemy poznać istotę prawdy; od wszystkich tych szkód uwalnia się dusza, jeśli zaciemnia pamięć odnośnie do wszystkich rozważań i poznań.

3. Człowiek popełnia błędy na każdym kroku, jeśli zatrzymuje w pamięci to, co słyszał, widział, wąchał, czego dotykał i smakował, bo z tego zwykły się wywiązywać pewne odczucia bólu, obawy, nienawiści, fałszywej nadziei, pustej radości, próżnej chwały itd. Zaś wszystko to, to co najmniej niedoskonałości, a częstokroć wyraźne grzechy powszednie itd. Niespostrzeżenie obrzucają one dusze wielką nieczystością, chociażby nawet rozważania i poznania odnosiły się do rzeczy Bożych.

Oprócz tego znajduje w nich człowiek wiele pobudek do wydawania sądów, gdyż niepodobna, by się nie musiał zatrzymywać pamięcią nad złymi lub dobrymi przymiotami innych, przy czym niekiedy zło będzie się wydawało dobrem a dobro złem. Od tych wszystkich szkód, nie wierzę, aby ktokolwiek zdołał się uchronić inaczej jak zaciemniając pamięć i uwalniając ją od tych wiadomości.

4. Mógłby mi ktoś powiedzieć, że przecież człowiek może przezwyciężyć wszystkie te trudności, gdy one się nasuwają. Twierdzę jednak, że nie zwycięży ich całkowicie, zwłaszcza ten, który zatrzymuje się nad wspomnieniami, będącymi zbiorem wielu niedoskonałości i niedorzeczności. Są one czasem tak subtelne i niedostrzegalne, że dusza nieświadomie plami się nimi, jak ten, co się smoły dotyka. Najlepiej więc zwyciężyć wszystko naraz przez całkowite zaćmienie pamięci.

Może również ktoś powiedzieć, że dusza zaciemniając pamięć, tym samym pozbawia się wielu dobrych myśli i rozważań o Bogu, będących wielką pomocą do otrzymania Jego łask. Otóż trzeba zaznaczyć, że więcej tu pomaga do postępu czystość duszy niż wszystko inne. Czystość ta zaś polega na tym, by dusza nie miała żadnej skłonności uczuciowej do stworzenia, do doczesności, ani do czynnej na nie uwagi. Nie traci wtedy wiele, gdyż i tak pojmowanie władz duszy i ich działanie jest niedoskonałe. O wiele więc korzystniej będzie ogołocić te władze, pogrążyć je w milczeniu i ciszy, aby Bóg do nich przemawiał. W tym stanie bowiem trzeba koniecznie stracić z oczu naturalne widzenie władz. Czyni to dusza wówczas, gdy oderwana od swych władz uchodzi na pustynię; wtedy, jak mówi prorok, “Bóg mówi do jej serca” (Oz 2, 14).

5. Gdyby mimo to jeszcze ktoś wysuwał wątpliwości, twierdząc, że dusza nie rozmyślając za pomocą pamięci, nie osiągnie żadnego dobra i narazi się na różne roztargnienia i słabości, niech wie, że jest niemożliwe, żeby do pamięci mogły przenikać złe myśli, roztargnienia czy inne niedorzeczności i błędy, gdy ona jest zawsze skupiona; przychodzą one raczej na skutek roztargnienia pamięci. Wtedy bowiem roztargnienia te nie mogą do niej przeniknąć, bo nie mają ani skąd, ani którędy. Owszem, mogłoby się to stać, ale wtedy tylko, gdybyśmy zamknąwszy bramę dla rozpamiętywań i rozważań Bożych, otwarli ją równocześnie dla ziemskich. Tu jednak zamykamy ją całkowicie i chronimy przed wszystkim, co by mogło wywołać roztargnienie. Dusza uciszona i milcząca, słucha tylko słów Bożych, mówiąc niejako z prorokiem: “Mów, Panie, bo słucha sługa Twój!” (l Sm 3, 10). To miał na myśli Oblubieniec w Pieśni nad pieśniami, gdy mówił do swej oblubienicy: “Ogród zamknięty, zdrój zapieczętowany” (4, 12), tzn. zamknięty przed wszystkim, co do niego mogłoby przeniknąć.

6. Niech więc pamięć zamknie się w sobie bez obawy i trosk. Albowiem Ten, który w ciele przeszedł przez zamknięte drzwi do swych uczniów i przyniósł im pokój (J 20, 19-20), chociaż oni nie wiedzieli, (s.318) jak to nastąpiło, wejdzie również sposobem duchowym do duszy. Nie będzie ona rozumiała, jak to się stało i nie będzie współdziałała, mając bramy władz pamięci, rozumu i woli zamknięte dla wszelkich wrażeń. W tym ogołoceniu się zaleje ją pokój, zwracając się na nią według słów proroka, jako rzeka pokoju (Iz 48, 18). Uwolni ją wtedy od wszystkich zwątpień, podejrzeń, utrapień i ciemności, które powstawały w niej wówczas, gdy myślała, że się zatraca albo zatraci w przyszłości. W tym wszystkim niech nie traci starania o modlitwę, niech wśród ogołocenia i próżni trwa w nadziei, a dobro jej przyjść nie omieszka.

 

Rozdział 4

Mówi o drugiej szkodzie, jakiej dusza może doznać od szatana, jeśli pójdzie drogą naturalnych pojmowań pamięci.

1. Druga szkoda “pozytywna”, jaka dla duszy wyniknąć może z poznań pamięciowych, pochodzi ze strony szatana, który za pomocą tego środka zyskuje nad duszą ogromną władzę. Podsuwa bowiem kształty, poznania i rozważania, pobudzając przez nie duszę do pychy, chciwości, zazdrości, gniewu itd. Doprowadza też niejedną duszę do niesłusznej nienawiści, próżnej miłości i w ogóle oszukuje ją na różne sposoby. Prócz tego zwykł tak zestawiać i motywować różne rzeczy w fantazji, że fałszywe zdają się prawdziwymi, a prawdziwe fałszywymi. Można powiedzieć, że wszystkie oszukaństwa i szkody, jakie szatan duszy wyrządza, wchodzą w nią przez te poznania i rozważania pamięci. Jeśli się więc zaciemnia pamięć co do nich i pogrąża ją w zapomnieniu, tym samym zamyka się szczelnie drzwi przed tymi diabelskimi szkodami i uwalnia się od nich duszę. Jest to wielkim dobrem. Szatan bowiem nie może nic sprawić w duszy bez pośrednictwa działalności jej władz. Najwięcej zaś potrafi ją usidlić przez pojmowania pamięci. Jeśli pamięć zaciemnia się w swych działaniach, szatan jest zupełnie bezsilny, nie ma bowiem żadnego punktu zaczepienia.

2. Chciałbym, żeby ludzie duchowi pilnie baczyli na szkody, jakie szatan wyrządza w ich duszach za pośrednictwem pamięci, jeśli się nią wiele posługują. Iluż smutków i utrapień, iluż złych i próżnych radości staje się ona powodem, zarówno w rzeczach Bożych jak i ziemskich. [Przynosi nadto z sobą wiele brudów i kala nimi dusze.]

Oddala je natomiast od doskonałego skupienia. Skupienie to polega na wprowadzeniu całej duszy, wedle jej władz, w jedno niepojęte dobro, oraz na pozbawieniu jej wszystkich rzeczy pojmowanych nie będących dobrem niepojętym. Takie ogołocenie, choćby nie sprawiało takiego dobra, jakie dzieje się wówczas, gdy dusza wchodzi w Boga, jest wielkim dobrem. Przede wszystkim dlatego, że przez nie uwalnia się dusza od wielu utrapień, zmartwień i smutków, oraz oddala się od wielu niedoskonałości i grzechów, co przecież jest wielkim dobrem.

 

R...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin