Stanisław Dider
ROLA NEOFITÓW W DZIEJACH POLSKI
Warszawa 1934
Nakładem "Myśli Narodowej"
SPIS TREŚCI 1
NEOFICI ŻYDOWSCY NA ZACHODZIE EUROPY 1
NEOFICI ŻYDOWSCY W DAWNEJ POLSCE 4
SABBATAJ ĆWI I JEGO ZWOLENNICY 5
DZIAŁALNOŚĆ JAKÓBA FRANKA 5
FRANKIŚCI 7
INSUREKCJA KOŚCIUSZKOWSKA 8
WOLNOMULARSTWO POLSKIE 10
POWSTANIE LISTOPADOWE 11
RZĄDY PASKIEWICZA W KRÓLESTWIE 12
EMIGRACJA POLSKA PO 1831 ROKU 14
PRZED POWSTANIEM STYCZNIOWEM 15
ROK 1863 18
EMIGRACJA POLSKA PO POWSTANIU STYCZNIOWEM 19
OKRES POZYTYWIZMU 20
ZAMKNIĘCIE 21
JUŻ za czasów Antjocha Epifanesa (175 — 168) Judejczycy, zamieszkując w rozproszeniu po miastach Fenicji i Syrji, w najbliższem sąsiedztwie z Grekami, czynili ofiary obcym bogom. Kryjąc się z pełnieniem ustaw swego Zakonu, stawali się oni pozornymi poganami. Powstało nawet z czasem w Palestynie potężne stronnictwo Saduceuszów ("Cadukim"), wywierające wraz z faryzejskiem przemożny wpływ na bieg wypadków krajowych, które dawało pierwszeństwo interesom społeczności judzkiej nad interesami Zakonu. Do Saduceuszów, w których skład wchodziła elita żydowska, należeli liczni grekofile, znani ze swego religijnego odszczepieństwa. Szeregi zaprzańców religijnych powiększyły się podczas rozruchów antyżydowskich w Aleksandrji, za czasów namiestnika Bassusa. Setki Judejczyków przyjęły pozornie religję pogańską, składając ofiary jej bóstwom. Wielu z nich dostąpiło później w państwie rzymskiem wysokich godności. Z biegiem czasu coraz więcej było kandydatów wśród żydów do pozornego zerwania z wiarą swych ojców. Niektórzy z nich, dla ukrycia swojej przynależności do narodu judzkiego, pozbywali się za pomocą operacji znaku przymierza Abrahama. Byli i tacy, którzy przystępowali do pierwszych gmin chrześcijańskich, a czynili to tem skwapliwiej, że nie wymagało to od nich ciężkiej ofiary.
Ci pozorni odszczepieńcy pokazali swoje prawdziwe oblicze podczas powstania "Bar-Kocheby". Połączeni ze swoimi współbraćmi, zwalczali oni z całą zaciętością armje rzymskie. Dla zewnętrznego upodobnienia się z masą żydowską ci pozorni doniedawna poganie (którzy zatarli niegdyś sztucznie znak pochodzenia) poddawali się powtórnej teraz operacji. "Albowiem naznaczonemu tem piętnem zaprzaństwa, jak pisze historyk żydowski H. Graetz ("Historja żydów", tom IV. str. 76), - "groziło wykluczenie z królestwa mesjańskiego".
Okrucieństwa, których dopuszczali się żydzi podczas powstania w stosunku do żołnierzy rzymskich, wywołały krwawe represje ze strony cesarza Hadrjana. Masy Judejczyków szukały ocalenia w pozornem przyjmowaniu pogaństwa. Uzyskało to aprobatę członków "Synhedrjonu". "Nauczyciele Zakonu", zgromadzeni w Liddzie, na wniosek r. Izmaela uchwalili, że dla ocalenia życia wolno naruszyć wszystkie ustawy religijne judaizmu, oczywiście zewnętrznie. Uważali oni, że w przeciwnym razie wygasłoby pokolenie Abrahama. Wielu żydów przyjęło też pozornie chrześcjaństwo, do którego Hadrjan odnosił się z pewną życzliwością.
Poleceniom "Synhedrjonu" poddawali się chętnie nawet przedstawiciele wyższego rabinatu. Nie uśmiechała się im palma męczeństwa. Tak r. Meir uczeń r. Akiby udał razu pewnego na widok nadchodzących Rzymian, że spożywa zakazane potrawy, ażeby nie podejrzewano w nim żyda. Gdy mu z tego robiono zarzuty, odpowiedział przez parabolę: "Znajduję granat soczysty, zjadam ośrodek i wyrzucam łupinę". Nawet członkowie "Synhedrjonu" nie byli wolni od pozornego przyjmowania obcego wyznania. Za panowania dynastji Sasanidów w Persji, rektor akademji pumbaditańskiej, Raba Bar-Józef z Machuzy uprzywilejowanie "nauczycieli Zakonu" posunął tak daleko, że pozwolił im udawać czcicieli ognia, aby się mogli pozbyć opłaty pogłównego (H. Graetz. "Historja żydów", t. IV. str. 161). Za przykładem swoich przewódców szli "pobożni żydzi", którym nie brakło zapewne sposobności zyskania sympatii magów perskich. Niedarmo H. Graetz zaznacza, że nie słychać w tej dobie o męczennikach żydowskich za wiarę. Od czasów cesarza Konstantego, który uczynił kościół chrześcijański dominującym, żydzi zaczynają porzucać pozornie wiarę swoich przodków, przeważnie na rzecz chrześcijaństwa. Kierownicy Kościoła szli początkowo na rękę usiłowaniom nowo‑chrześcijan. Nie taili oni wprawdzie przed sobą, że pozyskani neofici będą tylko pozornymi chrześcijanami, ale liczyli na ich potomstwo. Papież Grzegorz I zwykł był mawiać: "zjednamy sobie, jeżeli nie ich samych (neofitów), to z pewnością ich dzieci". Nadzieje wyższego duchowieństwa podzielali władcy świeccy. Król francuski Chilperyk, który osobiście trzymał do chrztu żydów, zadowalał się pozorami nawrócenia i nie miał nic przeciwko temu, że nowochrzczeńcy dalej święcili sobotę i przestrzegali praw judaizmu. Daleko gorzej układały się warunki dla neofitów żydowskich w Hiszpanji. Na rozkaz króla Sisebutas nakazujący wszystkim żydom przyjąć w oznaczonym terminie chrzest, lub opuścić granice ziem wizygockich, dziesiątki tysięcy Judejczyków dało się ochrzcić. Ów chrzest przymusowy nie podobał się bynajmniej klerowi. Konsyljum toledańskie orzekło, że nie należy żydów nawracać przemocą. Co się tyczy neofitów, duchowieństwo postanowiło, że powinni oni wytrwać w chrześcijaństwie. Nowi chrześcijanie hiszpańscy lgnęli jednak całem sercem do religji swych przodków. Z tęsknotą wyglądali oni lepszych czasów, aby mogli zdjąć maskę i przejść otwarcie na łono judaizmu. Napróżno następcy Sisebuta zmuszali nowochrzczeńców do ślubowania, że wytrwają w religji chrześcijańskiej, zerwą stosunki z żydami, nie będą nadal zawierać związków małżeńskich z żydówkami i zachowywać żydowskich świąt. Po dawnemu neofici wypełniali przepisane nakazy wiary ojców, przygotowując w porozumieniu z prącymi naprzód mahometanami upadek państwa Wizygotów. Neofici i żydzi połączyli się ze zdobywcą muzułmańskim, Tarikiem, który przywiódł z Afryki żądne boju zastępy. Po bitwie pod Xeres (lipiec 711) wtargnęli zwycięzcy Arabowie w głąb kraju, popierani wszędzie przez synów Jakóba. W zdobytych grodach pozostawiali dowódcy nieliczne tylko załogi, potrzebując wojsk do dalszych podbojów i poruczali obronę ich żydom. Gdy Tarik stsnął przed stolicą kraju, Toledo, nowochrzceńcy i żydzi, otworzywszy bramy arabskiemu zwycięzcy, witali go okrzykami radości, mordując starochrześcijan. Neofici hiszpańscy przeszli z powrotem na judaizm, upodobniając się zewnętrznie do Arabów.
Próby nawrócenia żydów na chrześcijaństwo czynione były też w tym samym czasie w państwie bizantyńskiem. Cesarz Bazyli Macedończyk rzucił się z wielkim zapałem do nawracania Judejczyków, urządzając dysputy religijne pomiędzy rabinami a duchowieństwem chrześcijańskiem. Jakoż wielu żydów bizantyńskich zmieniło wówczas wiarę. Uczynili to wszakże tylko dla oka. Zaledwie bowiem umarł Bazyli, neofici zrzucili maskę i powrócili do religji swych przodków. Podobna rzecz odbyła się nieco później w państwie niemieckiem, gdzie wielu żydów przyjęło z różnych względów chrześcijaństwo. Przy najbliższej sposobności powrócili oni do judaizmu, a wsławiony uczonością talmudyczną r. Gerszon zagroził klątwą każdemu, ktoby wymawiał im chwilowe odstępstwo. Najwięcej żydów jednak garnęło się w Niemczech do chrztu w okresie wypraw krzyżowych. W Spirze, Wormacji, Moguncji i wielu innych miastach nadreńskich tysiące Izraelitów szukało w pozornem przyjęciu chrześcijaństwa ocalenia przed wzburzonemi tłumami zrujnowanych lichwą tubylców. W ich ślady poszli żydzi czescy, trudniący się handlem młodzieżą słowiańską, którą wywozili do Hiszpanji. Duchowieństwo katolickie nie było zadowolone z masowego napływu, pozornych chrześcijan. Biskup pralski Kosmas kazał przeciwko temu. Książęta kościoła posuwali swoją dobrą wolę względem żydowskich neofitów do tego stopnia, że dopomagali im często do powrotu na judaizm. Słynny Bernard z Clairvaux zaprowadził setki pozornych chrześćjan z Nadrenji i Czech do Francji i innych krajów, gdzie zabawili oni tak długo, aż ich "krótka przynależność do Kościoła poszła w niepamięć, poczem wrócili do Ojczyzny i na łono swej wiary". (H. Graetz: "Historja żydów" t. V. str. 173—4).
Nowochrzceńcy w Niemczech nie zdążyli jeszcze ochłonąć z trwogi, gdy wśród żydów Afryki północnej rozpoczął się analogiczny ruch w kierunku przyjmowania pozornego mahometaństwa. Lubo wielu Izraelitów berberyjskich nawróciło się na wiarę muzułmańską, nader szczupła jeno garstka traktowana Islam poważnie. Większość wyznawała go tylko pozornie, nie żądano bowiem od niej niczego więcej, jak żeby uwierzyła w misję proroczą Mahometa i od czasu do czasu odwiedzała meczet. To też synowie Jakóba przestrzegali skrycie jak najskrupulatniej przepisów Judaizmu, zwłaszcza że kapłanie mahometańscy nie śledzili życia renegatów. Nawet bogobojni rabini decydowali się na ten krok niemiły, uśmierzając wyrzuty sumienia tem, że przecież nie kazano im bić czołem bałwanom, lub wyprzeć się wiary żydowskiej, lecz tylko wymówić formułę, że Mahomet jest prorokiem. Jako pozorni muzułmanie oddawali się uczeni żydowscy w Afryce gorliwie studjom talmudu i zbierali w uczelniach żądną wiedzy młodzież, która musiała też uczęszczać na wykłady Koranu. Za przykładem żydów afrykańskich poszli ich rodacy hiszpańscy. W Kordobie, Toledo i Lucenie większa część Judejczyków przyjęła pozornie Islam, zachowując potajemnie ustawy religji żydowskiej. Doszło do tego, że Andaluzja mahometańska nie miała w swych granicach żydów, wyznających jawnie swą wiarę. Jeżeli pokazał się tam izraelita, to chyba pod maską wyznawcy Islamu. Z Hiszpanji hasło pozornego zrywania z wiarą swych ojców poszło dalej na północ. Dla dóbr doczesnych żydzi w Paryżu i jego okolicach przyjmowali setkami chrzest.
Znalazł się jednak w tym czasie pewien pobożny pisarz żydowski, który posunął się do twierdzenia, że żydzi, którzy pozornie nawrócili się na Islam i chrześcijaństwo, powinni być traktowani jako odszczepieńcy i bałwochwalcy. To pismo żarliwca wywołało wśród potajemnych żydów w Afryce i Europie wielkie wzburzenie. Przywódcy Izraela, uczuwszy całą wagę oskarżeń, wytoczonych przeciwko pozornemu odszczepieństwu i zaniepokojeni ich szkodliwemi skutkami dla przyszłości wybranego narodu, postanowili usprawiedliwić postępowanie rzekomych chrześcijan i muzułmanów. Z upoważnienia Synhedrjonu zabrał głos, cieszący się wielką popularnością wśród mas żydowskich, Mojżesz Majmuni, wyznający pozornie Islam. W swem dziele, ogłoszonem około r. 1160—1164, wykazał on przede wszystkiem, że częściowe wykroczenie przeciw ustawom judaizmu nie stanowi jeszcze bynajmniej odszczepieństwa. Bałwochwalczy Izraelici za czasów rzymskich uważani byli zawsze za członków ludo bożego. My zaś, ciągnie dalej Majmuni, nie hołdujemy zgoła bałwochwalstwu. Niewątpliwie talmud nakazuje każdemu żydowi ponieść śmierć męczeńską, gdyby był naglony do trzech grzechów głównych, zwłaszcza do bałwochwalstwa. Wszelako kogo nie stać na męstwo męczennika, ten za swoje uchybienie nie podlega żadnej karze ze strony zakonu, nie może też bynajmniej, z punktu widzenia talmudycznego, być uważany za odstępcę i człowieka nie zasługującego na wiarę. Tak sformułowaną odpowiedzią starał się Majmuni o utrzymanie w judaizmie pozornych mahometan i chrześćjan.
Takie postawienie sprawy zjednało mu powszechne uznanie. Zaczęto zwracać się doń z kwestjami religijno – prawnemi.
Majmuni uchodzi za miarodajny autorytet rabiniczny. Obsypywano go najszumniejszemi pochwałami. „Jedyny za naszych czasów”, „sztandar rabinów”, „oświeciciel oczu Izraela”, były ogólnie używanemi tytułami. Imię Majmuniego rozbrzmiewało od Hiszpanji do Indji, od Eufratu i Tygrysu do Arabji południowej i zaćmiło wszystkie wielkie współczesne sławy żydowskie. Najuczeńsi mężowie przyjmowali bez zastrzeżeń jego zdanie i prosili go w pokornych wyrazach o pouczenie. Uznano go za najwyższy autorytet powszechności żydowskiej, która w nim czciła swego najgodniejszego przedstawiciela. Na próżno wpływowy żyd Abul‑Arab Ibn‑Moisza, który ocalił niegdyś Majmuniego w Fezie, wystąpił przeciw niemu ze skargą, że był dawniej wyznawcą Islamu, a tem samem podlega karze jako odstępca. Najwyższy trybunał żydowski osądził, że pozorna zmiana wiary nie ma żadnego znaczenia i żadnych skutków pociągnąć za sobą nie może. Mało tego, egzylarcha z Mossulu, Dawid Ben-Daniel, który ród swój wywodził od króla Dawida, z dwunastoma członkami swego kolegjum obłożył klątwą tych wszystkich, co się źle wyrażali o Majmunim i jego pismach. Podporządkowały się mu dobrowolnie gminy na Wschodzie i Zachodzie.
Nigdzie idee Majmuniego nie znalazły jednak żyźniejszego gruntu, nigdzie nie doznały gorętszego przyjęcia, jak w gminach żydowskich Francji południowej. Rabini tamtejsi żywili niezmierną cześć dla „szczerze religijnego filozofa i najbogatszego w myśli rabina” (tak nazywa Graetz Majmuniego) i z większą lub mniejszą zręcznością korzystali z jego idej, jako niewątpliwie przydatnych do wzmocnienia religji. Nawet skrajnie ortodoksyjni talmudyści w Prowancji zawsze przemawiali językiem Majmuniego, ilekroć wyłuszczali swe poglądy na wiarę. Rezultatem tego było masowe przyjmowanie pozornego chrześcijaństwa dla określonego z góry celu.
Tak ścisłe zastosowanie się do poleceń „drugiego Mojżesza” (Majmuniego) nasuwa przypuszczenie, że już w owym okresie kierownicze sfery żydowskie zamierzały rozpocząć szerszą akcję polityczną, dla której przeprowadzenia potrzebna była większa ilość żydów, upodobnionych zewnętrznie do autochtonów. Rozpoczęto mianowicie akcję szerzenia niedowiarstwa wśród starochrześcian, przygotowując tym sposobem podłoże dla bujnego rozrostu sekty Albigensów, która wypowiedziała posłuszeństwo Kościołowi katolickiemu. „Żydzi (czytaj — pozorni odszczepieńcy) i chrześcijanie tamtejsi”, — zaznacza Graetz w swojej „Historji żydów” t V. str. 195, — „hołdowali poglądom wolnomyślnym. Wielu z nich należało do sekty Albigensów”.
Inteligencja żydowska Francji północnej i Anglii, zagłębiona w pisma Majmaniego (który, jej zdaniem, umiał pojednać ścisłą religijność z wolnem badaniem) nawet po pozornem porzuceniu wiary swych ojców nie straciła kontaktu z wierzącymi współbraćmi.
Opinja publiczna zarzucała żydom, że utrzymują z nowymi chrześcijanami przyjacielskie stosunki, zapraszają ich w soboty i święta do synagogi, każą im klękać przed torą itp. Zainteresował się tem papież Honorjusz IV i duchowieństwo krajowe. Doszło do krwawych rozruchów i ogłoszenia banicji wszystkich niechrzczonych żydów z Francji i Anglji.
Najpoważniejszym terenem zastosowania idej Mojżesza Majmuniego stał się jednak przy końcu średniowiecza półwysep Iberyjski. Od roku 1391 kościoły katolickie napełniały się co pewien czas tysiącami Izraelitów wszelkiej płci i stanu, żądającymi chrztu. Wśród nowochrzczeńców przeważali ludzie zamożni, właściciele rozległych włości, dzierżawcy królewszczyzn, lichwiarze i handlarze niewolnikami. Stosując się do nakazu drugiego Mojżesza, zrywali oni pozornie z judaizmem. Królowie Kastylji i Aragonji patrzyli na to początkowo przez szpary. Władze nie domyślały się niczego, lub też udawały, że nie widzą obserwowania przez neofitów nadal obrządków żydowskich. Inkwizycja nie miała jeszcze podówczas nad nimi żadnej mocy, nie istniała bowiem w Hiszpanji. Z tych to krypto-żydów utworzyła się liczna i wpływowa klasa, którą możnaby nazwać judeo-chrześcijańską. „Byli to światowcy, którzy nad wszelką religję przekładali rozkosze życia, bogactwa i zaszczyty, sceptycy, którzy przyjęli wiarę chrześcijańską... bo otwierała przed nimi świat szeroki... Klasa ta podszyła się pod płaszczyk chrześcijaństwa, a nawet udawała żarliwą pobożność...” pisze Graetz (Historja Żydów tom VI, str. 4) o nowochrzczeńcach hiszpańskich. Ludność starochrześcijańska spoglądała okiem uieufnem na tych swoich nowych współwyznawców i nadała im przezwisko „marani” (marranos).
Wykształceni neofici, wśród których było wielu uczonych, lekarzy, pisarzy i poetów, dobiwszy się po pozornem przyjęciu katolicyzmu wysokich urzędów i zaszczytów, wiedli rej na zgromadzeniach kortezów, kierowali polityką w rządzie państwa i sprawowali władzę na stolicach biskupich. Traktując tubylców butnie i wyniośle, wzbudzili w nich marani niechęć i rozgoryczenie. Toledańczycy dali pierwsi upust swej nienawiści do wychrztów, uchwalając statut, w myśl którego kryptożydzi odsunięci być mieli od sprawowania wszelkich urzędów. Rozległy się ogólne skargi, że liczni marani, tak duchowni jak i świeccy, zakonnicy i zakonnice, przestrzegają potajemnie obyczajów żydowskich, odsuwając się od wiary chrześcijańskiej ku niemałej szkodzie i hańbie kościoła. Zwrócono uwagę na ożywioną działalność literacką licznych nowochrzczonych pisarzy i poetów, którym nieobcą była myśl podtrzymywania swojemi utworami niezadowolenia z chrześcijaństwa u neofitów. Wielu z wychrztów korzystało z każdej okazji, aby się wynieść z kraju cichaczem. Udawali się oni w tym czasie przeważnie do Czech, gdzie rozpoczynał swoją działalność Huss. Tam mogli ci pozorni chrześcijanie rozwinąć swoją działalność, szerząc w myśl idej Majmuniego poglądy wolnomyślne wśród słowian. Charakterystycznym jest ustęp z dzieła pisarza żydowskiego Geigera p.t. „Proben judischer Vertheidigung”, w którym autor, opisując wystąpienie Hussa na widownię reformatorskiej działalności, przypisuje nagły wzrost nauki, przeciwnej dogmatom Katolickim, wpływowi nawróconych pozornie na wiarę chrześcijańską żydów.
Dwór królewski, przepełniony dygnitarzami pochodzenia żydowskiego, starał się początkowo utwierdzić maran drogą łagodności w dogmatach chrześcijańskich. Gdy jednak pewien neofita obraził parę królewską przez ogłoszenie pisemka, w którem napadł na katolicyzm i ustrój państwa, usposobienie dworu zmieniło się zasadniczo. Ferdynand aragoński, ażeby poskromić zuchwałość nowych chrześcijan, którym zaczęto też zarzucać, że wspierają zamachy rewolucyjne podbitych maurów (Glatman, Szkice historyczne str. 103), postarał się w r. 1478 o breve Sykstusa IV, upoważniające go do utworzenia inkwizycji. Pod Jurysdykcją tego pierwszego trybunału znalazła się przede wszystkiem Sewilla wraz z okolicą, gdyż okręg ten pozostawał pod bezpośrednią władzą królewską i nie posiadał kortezów, liczących wśród członków swoich nader wielu maranów. Powoli działalność inkwizycji, nie bacząc, na stanowczy sprzeciw kortezów, rozszerzyła się w całem państwie. Nowi chrześcijanie postanowili nie poddawać się. Zajmując w kraju wysokie urzędy i wpływowe stanowiska, spokrewnieni z najznakomilszemi rodzinami zakrzątnęli się oni gorliwie koło podsycania antypatji dla nowej instytucji. W Ternelu, Walencji, Leridzie i Barcelonie wybuchły przy wprowadzenia trybunału gwałtowne rozruchy, zaledwie przelewem krwi uśmierzone. Dokonano zamachu na życie naczelnego inkwizytora Aragonji - Arbuesa, aby terrorem sparaliżować działalność znienawidzonej instytucji.
Inkwizytorowie rozpoczęli energiczną walkę o położenie kresu zbyt ścisłej zażyłości między maranami i ich prawowiernymi współbraćmi. W myśl nakazu drugiego Mojżesza żydzi utrzymywali z pozornymi chrześcijanami najściślejsze stosunki. „Dla swych nieszczęśliwych braci, którzy ze wstrętem musieli znosić maskę katolicyzmu, pisze Graetz (Historja żydów. t. VII. str. 98), mieli synowie Jakóba serdeczne współczucie i starali się utrzymać ich w kontakcie ze społeczeństwem żydowskiem”. Zrodzonych w chrześcijaństwie maranów nauczali obrzędów judaizmu, zbierali się z niemi potajemnie na nabożeństwa, dostarczali im ksiąg religijnych, komunikowali im daty postów i świąt uroczystych, zaopatrywali ich na Paschę w przaśniki, a przez cały rok w mięso, przyrządzone według przepisów religji żydowskiej i obrzezywali ich nowonarodzone dzieci płci męskiej. Członkowie trybunału zażądali od rabinów, ażeby przyczynili się do zerwania kontaktu mas żydowskich z neofitami. Przywódcy Izraela nie dali się do tego nakłonić. Upatrywali oni bowiem w przyjęciu pozornego chrześcijaństwa przez tylu poważnych żydów „zwiastowanie doby mesjańskiej... i blizkość zbawienia” (Graetz. Historja żydów. t. VI. Str. 15). Z pomocą inkwizycji przyszedł edykt królewski (31 marca 1492 r.), nakazujący wszystkim żydom hiszpańskim opuszczenie kraju. Głosił on, że Judejczycy zostali wypędzeni z kraju głównie za złośliwe odstręczanie nowochrześcijan od wiary katolickiej. Wielce pomocnymi dla wyznawców talmudu w tak krytycznych dla nich chwilach byli marani, których liczba niepomiernie wzrosła po Ogłoszeniu edyktu. Wyruszającym w świat braciom okazali oni gorliwą pomoc. Wielu z nich przyjęło od wychodźców złoto i srebro bądź to w depozyt, bądź też dla odesłania im go przy okazji przez zaufanie osoby, lub wystawili wzamian weksle na miasta zagraniczne. Nowi chrześcijanie nie ustawali w gorliwych zabiegach o dobro swyc...
judaika