Brzydki mały chłopiec.txt

(641 KB) Pobierz
ISAAC ASIMOV & ROBERT SILVERBERG

Brzydki ma�y ch�opiec

(Prze�o�y�a: Anna Bartkowicz)
Martinowi Harry�emu Greenbergowi
z podw�jn� doz� serdeczno�ci
Samotny w mrocznej pustce forkasztelu zdawa� si� jakby wi�kszy, ogromny, bardzo 
stary - stary jak sam Ojciec Czas, kt�ry powinien by� przyby� do tego miejsca 
cichego jak 
grobowiec, by cierpliwymi oczyma spogl�da� na kr�tkotrwa�e zwyci�stwo snu-
pocieszyciela. 
On jednak by� tylko dzieckiem czasu, samotnym zabytkiem przepadlego i 
zapomnianego 
pokolenia. ...
JOSEPH CONRAD, Murzyn z za�ogi �Narcyza� w przek�adzie Bronis�awa 
Zieli�skiego
PROLOG 
Srebrny Ob�ok
Noc� pojawi� si� �nieg. Delikatny kurz �niegu, cienki jak mgie�ka, przyw�drowa� 
z 
zachodnim wiatrem. By� to �nieg, kt�ry najwyra�niej przeby� dalek� drog�. 
Towarzyszy� mu 
bowiem wci�� zapach morza. Zapach ten unosi� si� teraz nad ponur�, rozleg�� 
tundr�, kt�r� 
zaczyna�o ogrzewa� s�o�ce wczesnego poranka.
Srebrny Ob�ok widzia� morze raz w �yciu, dawno temu, kiedy by� jeszcze ch�opcem 
i kiedy Lud wci�� jeszcze polowa� na zachodnich terenach. Morze by�o ogromne, 
ciemne i 
niespokojne, a kiedy �wiat�o s�oneczne pada�o na nie w pewien okre�lony spos�b, 
iskrzy�o si� 
jak przedziwny p�ynny ogie�. Wej�� w nie oznacza�o wybra� �mier�, ale kiedy 
cz�owiek na 
nie patrzy�, czu� si� cudownie. Nigdy go ju� wi�cej nie zobaczy - tego jednego 
Srebrny Ob�ok 
by� pewien. Tereny nadmorskie znajdowa�y si� teraz w r�kach Innych, a Lud 
wycofywa� si�, z 
ka�dym rokiem zbli�aj�c si� coraz bardziej do miejsca, w kt�rym rodzi si� 
s�o�ce. A gdyby 
nawet zdarzy�o si� tak, �e Inni znikn�liby tak nagle, jak si� pojawili, Srebrny 
Ob�ok nie 
powr�ci�by na wybrze�e. Nie mia� na to nadziei. By� za stary, za bardzo kula� i 
jego koniec 
by� zbyt bliski. Droga powrotna w tamte strony zabra�aby tyle czasu, ile trwa 
po�owa �ycia 
cz�owieka, albo nawet d�u�ej. A Srebrny Ob�ok nie mia� ju� przed sob� po�owy 
�ycia. Zosta�y 
mu dwa, a mo�e - przy odrobinie szcz�cia - trzy lata. Tak, nie zosta�o mu 
wi�cej czasu.
Nie martwi� si� tym jednak. Widzia� przecie� morze. Raz w �yciu. Prawie nikt z 
jego 
plemienia nie m�g� si� tym pochwali�. Nigdy nie zapomni zapachu morza. Nie 
zapomni te� 
jego wielkiej, rozko�ysanej pot�gi.
W tej chwili Srebrny Ob�ok sta� na wzniesieniu, z kt�rego wida� by�o obozowisko 
i patrzy� na r�wnin�, kt�ra nieoczekiwanie pokry�a si� �niegiem. Rozdyma� 
szeroko nozdrza, 
oddycha� g��boko i wch�ania� dochodz�cy do niego z do�u wraz z oparami 
topniej�cego 
�niegu przypominaj�cy wo� pi�ma zapach morza. Sta� tak i przez kr�tk� chwil� 
czu� si� 
znowu m�odo.
Przez kr�tk� chwil�.
- Wczoraj wieczorem, kiedy rozbijali�my ob�z, nie wspomina�e� nic o �niegu - 
odezwa� si� za nim jaki� g�os.
By� to g�os Tej Kt�ra Wie. Dlaczego Ta Kt�ra Wie przysz�a za nim a� tutaj? 
Srebrny 
Ob�ok oddali� si� przecie�, bo pragn�� w samotno�ci rozkoszowa� si� spokojem 
�witu. A ona 
by�a ostatni� osob�, przez kt�r� chcia� by� niepokojony.
Odwr�ci� si� powoli i stan�� z ni� twarz� w twarz.
- Czy �nieg to co� tak niezwyk�ego, �e powinienem zapowiada� ka�de jego 
przyj�cie?
- Jest pi�ty tydzie� lata, Srebrny Ob�oku. Srebrny Ob�ok wzruszy� ramionami.
- W lecie te� si� zdarza, �e pada �nieg, kobieto.
- Ale w pi�tym tygodniu?
- W pi�tym czy nie w pi�tym - odpowiedzia� Srebrny Ob�ok. - Pami�tam takie lata, 
w 
kt�rych �nieg w og�le nie przestawa� pada�. Pada� wtedy dzie� w dzie�. Jasne 
letnie s�o�ce 
prze�witywa�o przez niego, a on pada� i pada�. I to na zachodzie, gdzie latem 
jest cieplej ni� 
tutaj.
- To by�o bardzo dawno temu. Mnie nie by�o jeszcze wtedy na �wiecie. Wszyscy 
m�wi�, �e teraz wsz�dzie lata s� coraz lepsze i chyba maj� racj�. Powiniene� by� 
nam 
powiedzie�, �e �nieg b�dzie pada�, Srebrny Ob�oku.
- A czy to jest jaki� wielki �nieg? To przecie� tylko taka sobie ma�a zadymka.
- Gdyby�my wiedzieli, mogliby�my spa� przykryci.
- Z powodu takiej ma�ej zadymki?
- Tak. Kto lubi budzi� si� ze �niegiem na twarzy? Powiniene� by� nas ostrzec.
- Nie wydawa�o mi si� to wa�ne - powiedzia� Srebrny Ob�ok ze z�o�ci�.
- A jednak powiniene� by� nas uprzedzi�. Chyba �e nie mia�e� poj�cia, i� b�dzie 
pada�o.
Ta Kt�ra Wie popatrzy�a na niego przeci�gle, wzrokiem pe�nym wrogo�ci i urazy. 
Srebrny Ob�ok pomy�la�, �e w miar� jak czas coraz pot�niej narusza j� swoim 
z�bem, Ta 
Kt�ra Wie staje si� coraz bardziej denerwuj�ca. Pami�ta� czasy, kiedy by�a 
pi�kn�, smuk�� 
dziewczyn� nosz�c� imi� Spadaj�ca Rzeka, dziewczyn� o g�stych, opadaj�cych 
kaskadami 
ciemnych w�osach i piersiach jak letnie melony. Po��dali jej wtedy wszyscy 
m�czy�ni w ich 
plemieniu. On te�, nie wypiera si� tego wcale. Teraz jednak prze�y�a swoj� 
trzydziest� zim� i 
jej w�osy sta�y si� podobne do bia�ych sznur�w. Piersi by�y puste i m�czy�ni 
nie patrzyli ju� 
na ni� po��dliwym wzrokiem. Zmieni�a imi�. Nazwa�a si� teraz T� Kt�ra Wie i 
przybiera�a 
min� osoby, kt�ra zjad�a wszystkie rozumy, tak jakby sama Bogini wst�pi�a w jej 
dusz�.
Srebrny Ob�ok spojrza� na ni� gniewnie.
- Wiedzia�em, �e b�dzie pada� �nieg. Ale wiedzia�em te�, �e nie warto o tym 
m�wi�. 
Czu�em �nieg w udzie, w tym miejscu, gdzie mam star� ran�, tam, gdzie zawsze 
czuj�, �e 
nadchodzi.
- Naprawd�?
- Wi�c uwa�asz, �e jestem k�amc�? Tak?
- Gdyby� wiedzia�, �e �nieg b�dzie pada�, toby� nam o tym powiedzia�. Ty tak�e, 
tak 
jak wszyscy, wola�by� spa� pod przykryciem. Nawet chyba bardziej ni� inni.
- A wi�c zabij mnie - powiedzia� Srebrny Ob�ok. - Przyznaj� si� do wszystkiego. 
Nie 
wyczu�em, �e b�dzie �nieg. Dlatego nie ostrzeg�em ci� i ty obudzi�a� si� ze 
�niegiem na 
twarzy. To straszny grzech. Zawo�aj Dru�yn� Zabijaczy, ka� im zaprowadzi� mnie 
na 
pag�rek i uderzy� dwana�cie razy maczug� z ko�ci s�oniowej. Czy uwa�asz, �e bym 
si� tym 
przej��? Widzia�em czterdzie�ci kilka zim. Jestem bardzo zm�czony. Gdyby� 
zechcia�a stan�� 
na jaki� czas na czele plemienia, by�bym szcz�liwy, m�g�bym si� usun�� i...
- No nie, Srebrny Ob�oku.
- Uwa�asz, �e tak powinno by�, prawda? Ty z dnia na dzie� stajesz si� coraz 
bardziej 
o�wiecona. Wielka m�dro�� wype�nia tw�j umys�. A ja po prostu si� starzej�. 
Zast�p mnie. 
Masz, we� to.
Zdj�� przys�uguj�c� wodzowi opo�cz� z nied�wiedziego futra i rzuci� gwa�townie w 
twarz Tej Kt�ra Wie.
- No dalej, bierz to! I czapk� z pi�r, i bu�aw� z ko�ci s�oniowej, i ca�� 
reszt�. 
Zejdziemy do obozowiska, og�osimy to wszem i wobec. M�j czas up�yn��. Teraz ty 
mo�esz 
by� wodzem. Masz! Plemi� nale�y do ciebie!
- Zachowujesz si� jak g�upiec. Jeste� te� nieszczery. Dzie�, w kt�rym czapka z 
pi�r i 
bu�awa z ko�ci s�oniowej przestan� nale�e� do ciebie, b�dzie dniem, kiedy rano 
znajdziemy 
ci� zimnego i sztywnego, le��cego na ziemi. Wcze�niej to nie nast�pi. - 
Odrzuci�a mu 
opo�cz�. - Daruj sobie te patetyczne gesty. Ja nie mam najmniejszej ochoty 
zajmowa� 
twojego miejsca. Nie zrobi� tego ani teraz, ani po twojej �mierci. Dobrze o tym 
wiesz.
- Wi�c dlaczego tu przysz�a� i dr�czysz mnie z powodu tej �a�osnej ma�ej 
zadymki?
- Bo jest pi�ty tydzie� lata.
- No to co? Ju� przecie� o tym m�wili�my. �nieg mo�e pada� o ka�dej porze roku. 
Wiesz o tym bardzo dobrze.
- Przyjrza�am si� pa�eczkom do mierzenia czasu. Nie mieli�my �niegu o tak p�nej 
porze od czasu, gdy by�am dziewczynk�.
- Patrzy�a� na pa�eczki? - spyta� zaskoczony Srebrny Ob�ok. - Patrzy�a� na nie 
dzisiaj?
- A kiedy� by? Obudzi�am si�, zobaczy�am �nieg i przestraszy�am si�. Posz�am 
wi�c 
do Tej Co Przechowuje Przesz�o�� i poprosi�am, �eby mi je pokaza�a. Razem 
policzy�y�my 
wszystko. Siedemna�cie lat temu �nieg pada� w pi�tym tygodniu lata. P�niej to 
si� nie 
zdarza�o. I wiesz, co jeszcze sta�o si� wtedy? Sze�ciu ludzi straci�o �ycie 
podczas polowania 
na nosoro�ca, a czterech zabi�y galopuj�ce mamuty. W ci�gu tego jednego lata 
nast�pi�o 
dziesi�� zgon�w.
- Co ty mi tu opowiadasz, Ta Kt�ra Wie?
- Niczego ci nie opowiadam. Pytam ci� tylko, czy uwa�asz, �e ten �nieg to jaki� 
omen.
- Uwa�am, �e �nieg to �nieg. I nic ponad to.
- I nie znaczy to, �e Bogini si� na nas gniewa?
- Zapytaj o to Bogini�, a nie mnie. Ostatnio Bogini nie rozmawia ze mn� zbyt 
cz�sto.
Usta Tej Kt�ra Wie wykrzywi� grymas w�ciek�o�ci.
- M�w powa�nie, Srebrny Ob�oku. Co b�dzie, je�eli ten �nieg oznacza, �e zagra�a 
nam jakie� niebezpiecze�stwo?
- Popatrz - powiedzia� Srebrny Ob�ok, wskazuj�c szerokim gestem dolin� i 
r�wnin�. - 
Czy widzisz tu co� niebezpiecznego? Ja widz� tylko troch� �niegu. Bardzo ma�o 
�niegu. 
Widz� te� Lud. Wszyscy ju� wstali, u�miechaj� si� i zajmuj� tym, co do nich 
nale�y. Zaczyna 
si� dla nich kolejny dobry dzie�. Ja widz� to i nic wi�cej. A ty poka� mi, gdzie 
jest gniew 
Bogini, je�eli go widzisz.
Rzeczywi�cie, wydawa�o mu si�, �e tam, w dole, panuje cudowny spok�j. W 
g��wnym obozowisku kobiety i dziewcz�ta rozpala�y poranne ognisko. Ch�opcy, 
kt�rzy byli 
zbyt m�odzi, aby polowa�, kr�cili si� w pobli�u i szukali pod cienk� warstw� 
�niegu ga��zek i 
darni mog�cych s�u�y� jako opa�. Po lewej stronie, w strefie Matek, Srebrny 
Ob�ok zobaczy� 
dzieci, kt�re dostawa�y w�a�nie poranny posi�ek. By�a tam te� niezmordowana 
kobieta z 
niemowl�ciem u ka�dej piersi nosz�ca imi� Mleczne �r�d�o i drugao imieniu 
G��boka Woda, 
kt�ra bawi�a si� z dzie�mi ustawionymi tak, �e tworzy�y ko�o. W tej chwili 
przerwa�a zabaw�, 
chc�c pocieszy� ma�ego ch�opca - by� to chyba Twarz Naznaczona Ogniem z Nieba - 
kt�ry 
upad� i obtar� sobie kolano. Poza stref� Matek trzy Kobiety Bogini krz�ta�y si� 
przy u�o�onym 
przez siebie kamiennym kopcu. Mia� on s�u�y� jako sanktuarium Bogini. Jedna z 
kap�anek 
rozk�ada�a ofiar� z jag�d, druga wylewa�a na specjalnie do tego przeznaczony 
kamie� krew 
upolowanego poprzedniego dnia wilka, a trzecia rozpala�a �wi�ty ogie�. Po 
drugiej stronie 
Je�d��cy na Mamucie roz�o�y� sw�j warsztat do pro...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin