Biskup Życiński i miłość bliźniego.doc

(36 KB) Pobierz
Biskup Życiński i miłość bliźniego

Biskup Życiński i miłość bliźniego

W "Gazecie Wyborczej" z dnia 24.09.2004 r. ukazał się obszerny wywiad z metropolitą lubelskim abp. Józefem Życińskim. I nie powinno nas to już w zasadzie dziwić. Każdy przecież wie, że lubelski hierarcha jest ulubieńcem liberalnej i antykatolickiej prasy w Polsce. Tak też i w tym wywiadzie abp. Życiński nie odbiegł zbytnio od standardów modernistycznej propagandy, jak zwykle wyklinając tradycjonalistów, ciemnogród, antysemityzm, "tropicieli liberałów, judeokomuny" ....i wszystko co tylko się da w imię obrony swojej sekty, którą stworzył w Lublinie pod nazwą "Kościół otwarty". Sekta "Kościół otwarty" neguje podstawowe prawdy Wiary rzymsko-katolickiej a przede wszystkim podważa przykazanie miłości Boga i bliźniego.

Takiego strumienia nienawiści jaką zionie abp. Życiński do tradycyjnych katolików i ludzi przyznających się do poglądów prawicowo-narodowych trudno szukać nawet w jawnie antyklerykalnych pismach. Na pytanie dziennikarza "Wyborczej" czy powstaje jakaś nowa wersja katolicyzmu którą głosi "Nasz Dziennik", lubelski metropolita odpowiada: "Nasz Dziennik" ma tyle wspólnego z katolicyzmem co "Trybuna Ludu" z klasą robotniczą." Oczywiście pismo, któremu udzielił wywiadu abp. Życiński ma z katolicyzmem o wiele więcej wspólnego niż "Nasz Dziennik", w końcu to przecież "Wyborcza" przeprowadzała wywiad z członkiem załogi -kliniki aborcyjnej "Langenort". To oczywiście założyciela sekty "Kościół otwarty" wcale nie przeraża. Ale niech przerazi go oficjalna nauka Kościoła katolickiego, która zawsze jest niezmienna a zabrania pod groźbą popełnienia grzechu śmiertelnego czytania pism liberalnych, a co dopiero udzielać im wywiadów (przedwojenny Katechizm do spowiedzi zezwala na czytanie w liberalnej prasie jedynie notowań giełdowych). No ale cóż, jak widać ta prawda lubelskiego metropolity nie dotyczy. W dalszej części wywiadu arcybiskup szkaluje tych, którzy atakują pisarstwo Czesława Miłosza. Józef Życiński zarzuca im, że nie znają się na dobrej poezji. Oczywiście biskup ma rację. Komu do głowy by przyszło żeby katolik krytykował postawę człowieka, który nazywał Matkę Bożą pogańską boginią, Polskę chciał wysadzać w powietrze a kilka miesięcy przed śmiercią popierał marsz pedałów w Krakowie. To jakieś nieporozumienie - biskup miałby kogoś takiego napiętnować? Nie to niemożliwe, Miłosz to wzór dla wiernych, przecież pisał dobrą poezję. W dalszej części wywiadu Kanclerz KUL ubolewa nad rosnącym poparciem dla LPR na Lubelszczyźnie Spowiadając się z tego faktu dziennikarzowi "Wyborczej" dowodzi, że to skutek biedy panującej na tamtym terenie a nie zaniedbanie w liberalnej propagandzie z jego strony. Mamy też w wywiadzie gromy rzucane na bliźnich, że nauczanie papieskie nie interpretują "postępowo", że nie rozumieją współczesnych wyzwań, i chcą trwać w przeszłości (zapewne chodzi o Tradycję). Biskup Życiński nie owija w bawełnę, tych którzy chcą być wierni Tradycji i podjęli walkę ze współczesnymi herezjami w łonie Kościoła zwłaszcza zaś szatańskim modernizmem nazywa wprost ludźmi wyrwanymi z poprzedniego systemu: "władzom udawało się ogniś narzucać pewne wzorce, dlatego że istniały osoby o mentalności ideologów, aktywistów tropiących wszędzie wrogów ludu, kułaków, spisek syjonistyczny(...)Dlatego też dziś mamy nowych specjalistów od tropienia modernistów, judeokomuny, liberałów". No i wszystko jasne: "Nasz Dziennik" to antykatolicki brukowiec, obrońcy Tradycji w Kościele są kopią agentury poprzedniego systemu komunistycznego a bluźniercze wiersze Czesława Miłosza to nic innego jak klasyka poezji chrześcijańskiej. Na zakończenie wywiadu dziennikarz jednak pyta lubelskiego metropolitę czy jego ostre wypowiedzi choć dobre w publicystyce nie zrażą pewnego grona ludzi do Kościoła? Arcybiskup sam chyba nie zdając sobie sprawy co wypowiedział powyżej cynicznie i obłudnie deklaruje: "nie sądzę bym kiedykolwiek traktował ostro tych, którzy szczerze poszukują Boga i chcą przyjść do Kościoła". Czy świat stanął na głowie jeśli bardzo wysoki dostojnik Kościoła katolickiego w Polsce wygłasza takie herezje i to nie w podziemiach na tajnych zebraniach lóż masońskich ale w ateistycznym i liberalnym dzienniku o największym nakładzie w Polsce? Nie, to sekta "Kościół otwarty" udowadnia po raz kolejny że z Wiarą rzymsko-katolicką nie ma kompletnie nic wspólnego. Zdradziła ich własna pycha i nienawiść - dwa główne przymioty Antychrysta. Pycha i nienawiść zaślepiają, zaślepiają tak bardzo że duch doskonały Lucyfer, mający inteligencję niewyobrażalnie większą od naszej a co za tym idzie nieprawdopodobnie większe zdolności poznawcze tak się ją zaślepił że spadł na wieczność w otchłanie piekielne. Moderniści nas nienawidzą, ale nam tym samym odpowiadać nie wolno. Pozostaje nam modlitwa o nawrócenie heretyków i apostatów - najsilniejsza broń dostępna człowiekowi w dziejach świata.

Pomijając cały zestaw zniewag i wyszukanych epitetów przeciwko ludziom ośmielającym się mieć odmienny pogląd niż lubelski arcybiskup najbardziej przykre są jednak słowa jakie metropolita wypowiada na samym początku wywiadu. Stwierdza bowiem, że najważniejsze jest, że żyjemy w czasach przełomu a jego własna i zarazem zupełnie fałszywa interpretacja papieskich encyklik "jest świadectwem humanizmu, którego broni Kościół w czasie wielkiego rozmycia wartości". A więc to humanizm jest dla abp. Życińskiego istotą Wiary katolickiej. Stanowisko takie jest przerażające. Nic nie stoi w większej opozycji to Wiary jak właśnie humanizm, który wprowadza człowieka na piedestał, stawia jako jedyną i najwyższą wartość. Ten humanizm to duch szatana w świątyni Pańskiej po II Soborze Watykańskim przed którym ostrzegał Paweł VI a już św. Pius X przepowiedział jego nadejście. Humanizm w Kościele, którym zachwyca się lubelski metropolita to szatańska trucizna, efekt przedostania się filozofii liberalizmu do seminariów, którą bezwzględnie potępili papieże: bł. Pius IX, Leon XIII, św. Pius X, Pius XI i Pius XII uważając ją za największe zło w Kościele, ponieważ odrywa ona on od Chrystusa ludzi, rodziny, całe państwa i narody. Jak zauważył Mikołaj Gomez Davila "postępowy kler zastąpił sobie wiarę w Boga wiarą w człowieka". Wiara w humanizm to nie herezja lecz jawna apostazja. Pojawiła się ona w czasach oświecenia, czyli wojującej filozofii ateizmu, zrodzonej przez umysły encyklopedystów: Rosseau, Woltera, Holbacha, Diderota, La Mattrie i innych. Wtedy właśnie świat ogarnął niespotykany wcześniej humanizm, kult człowieka, kult jednostki. Filozofia oświecenia zrodziła wizję świata, w którym człowiek znalazł się w centralnym miejscu zainteresowania. Był to logiczny skutek odrzucenia religii objawionej oraz samego Boga jako Ojca całego stworzenia. Tak też w imię tych dogmatów stworzono, na użytek nowych wizji społecznych, swojego rodzaju świecką religię, w której jednostka zastąpiła miejsce Boga, encyklopedia -Biblię, a deklaracja praw człowieka - Dekalog. Z tych właśnie źródeł czerpał swe uzasadnienie nurt filozoficzny zwany humanizmem, który dziś budzi zachwyt lubelskiego metropolity. Humanizm więc, od samego swego początku, był wyrazem wielkiego sprzeciwu wobec wiecznego porządku, opartego na prawach Boskich. Uznał człowieka za cel sam w sobie, cel najwyższy, niepodważalny i absolutny. Tak więc rzeczą oczywistą było, że humanizm odrzucił naukę Kościoła o grzesznej i zepsutej naturze człowieka, bo jak pogodzić to z jego doskonałością, samowystarczalnością i piękną osobowością. Z idei humanistów ironizował sobie o. Józef Bocheński: "gdyby krokodyle mogły filozofować, utworzyłyby zapewne krokodylizm, bo to przecież tak przyjemnie, uważać się za coś bardzo wzniosłego"("Sto zabobonów"). Humanizm neguje tak naprawdę miłość bliźniego i prawdę o człowieku, gdyż jest filozofią fałszu, która chce idealizować coś co zostało skażone przez grzech pierworodny. A nie można miłować w kłamstwie ale tylko w pełni prawdy. Humanizm w imię grzechu pychy (pychy która jest istotą każdego innego grzechu) przedstawia nam zakłamany i pogański obraz człowieka, obraz człowieka którego wygloryfikowana godność i dobra natura wprost trącą pogaństwem i gnozą. Niestety herezje te w większości przyswoił sobie "Kościół otwarty", który słusznie nazwał siebie otwartym, gdyż otworzył się na wszelkie herezje i wskazówki Szatana jakie nękały Kościół katolicki od wieków. Amerykańska pisarka Flannery O'Connor wyszydzając tolerancjonizm "postępowców", niezwykle trafnie spostrzegła iż "niektórzy ludzie mają tak otwarte umysły że mózg im wycieka". To zdanie w pełni oddaje genezę herezji w jaką popadli wyznawcy "Kościoła otwartego".

Łukasz Kluska

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin