POTRZEBA SAMOTNOŚCI.docx

(13 KB) Pobierz

granice jak drzwi

 

Każdy potrzebuje czasem samotności, odcięcia się od świata zewnętrznego. Nie zawsze jednak umiemy zakomunikować światu taką potrzebę. Co robić, żeby inni nie wchodzili nam na głowę? Rozmawiamy o tym z Krzysztofem Klajsem, dyrektorem Polskiego Instytutu Ericksonowskiego.

 

 

 

 

Każdy ma czasem potrzebę samotności i warto nauczyć się komunikować to innym

Irena A. Stanisławska - Dlaczego umiejętne stawianie granic innym ludziom jest takie ważne?

 

 

 

Krzysztof Klajs - Bo człowiek jest jednostką, czyli bytem pojedynczym, ale również istotą społeczną i raz potrzebuje więcej przestrzeni dla siebie, a innym razem - więcej kontaktu z bliskimi. Granice są konieczne dla naszego zdrowia psychicznego. Po to, żebyśmy się lepiej czuli sami ze sobą i z ludźmi, którzy nas otaczają, albo których zaprosiliśmy do naszej przestrzeni. Bo granica jest właśnie sygnałem tego, gdzie się zaczyna lub gdzie się kończy nasza przestrzeń psychiczna. Czasami jest ona informacją, że jeśli chcesz tę przestrzeń przekroczyć, musisz spytać o zgodę, a czasami jest zaproszeniem: "serdecznie witam".

 

 

 

Więc co mam zrobić, jeśli na przykład potrzebuję w domu odrobiny spokoju?

 

 

 

- Musisz przekazać taką informację. Możesz ją wyrazić używając słów albo gestów, które w rodzinie są rozpoznawalne. W wielu domach np. zamknięcie drzwi do pokoju lub łazienki jest informacją: proszę nie wchodzić. I nie trzeba zamykać ich na klucz.

 

 

 

Ale w pracy nie mogę zamknąć drzwi.

 

 

 

- Rzeczywiście, w pracy z założenia człowiek jest nastawiony na wymianę kontaktów. Ale i tutaj odizolowanie się na chwilę jest możliwe. Można podejść do okna i odwrócić się nieco od pozostałych osób. Dla większości będzie to sygnał, że osoba, spoglądająca przez okno nie podziwia widoku, lecz przez pół minuty chce pobyć sama. Możemy też wziąć jakieś dokumenty - to, czy je czytamy, czy "zawieszamy się" na swoich myślach, wiemy tylko my. Jest to jakiś sposób odcięcia się od świata zewnętrznego. Bo każdy z nas co jakiś czas tego potrzebuje.

 

 

 

Nawet podczas spotkań towarzyskich?

 

 

 

- Również. W sytuacjach towarzyskich wiele osób stawia granice na przykład

 

 

 

poprzez trzymanie filiżanki bądź kieliszka, które tworzą wyraźną barierę, tym samym wzmacniając dystans. Dobrym sposobem na postawienie granic jest też siadanie w głębokim fotelu, tak umiejscowionym, żeby nie można było z przodu zbyt blisko podejść. Dodatkowo możemy założyć nogę na nogę, co jeszcze bardziej oddala. Ale przecież nie wszyscy ludzie wokół nas są intruzami. Tak jak powiedziałem, stawianie granic to również sygnały zaproszenia. I jest ich mnóstwo. A pierwszym jest dotyk. Jeśli witamy się z kimś serdecznie, dotykając go lub obejmując, jest to sygnał: "potrzebuję dotyku", "chcę być bliżej". Wtedy ta granica służy zaproszeniu.

 

 

 

To język ciała. A jak, używając słów, postawić granicę, by nie zranić drugiej osoby?

 

 

 

- Najłatwiej przekazać informację o granicach, mówiąc o sobie: o tym, że potrzebuję trochę czasu, że ważne jest dla mnie, abym skończył to, co zacząłem robić, że potrzebuję jeszcze np. 20 minut. Te zdania dotyczą mnie. Gorzej jest, gdy zwracamy się do osoby, która np. w naszym przekonaniu jest za blisko nas, mówiąc o niej.

 

 

 

"Nie przeszkadzaj mi"?

 

 

 

- To dotyczy tej osoby. Gdy mówię o sobie, łatwiej jej to przyjąć, ponieważ te słowa jej nie ranią. Jeśli mówię do dziecka: "Daj mi spokój! Czy możesz być cicho przez 10 minut?!" dziecko poczuje się dotknięte. Jeżeli powiem: "Potrzebuję jeszcze 10 minut, bo muszę coś przemyśleć, a potem do ciebie przyjdę", jest szansa, że dziecko to zaakceptuje. Podobnie jest ze stawianiem granic w sprawach seksu. Kiedy partner mówi: "Jestem wykończony i muszę wcześniej iść spać" - ta informacja dotyczy jego. Ale gdy powie: "Daj mi święty spokój, nie dotykaj mnie

 

 

 

...bo jestem zmęczony".

 

 

 

- Raczej nie zdąży dokończyć zdania, ponieważ jego partnerka zacznie kłótnię, bo poczuje się dotknięta. Żeby dobrze postawić granice, trzeba najpierw samemu wiedzieć, gdzie one są.

 

 

 

W jaki sposób możemy się tego dowiedzieć?

 

 

 

- Jeden sposób, to zastanowienie się nad tym, co czuję. To trudne, bo trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: chcę być bliżej czy dalej? A z tą samą osobą mogę chcieć być blisko, a później mogę chcieć się wycofać. Ani bliskość, ani potrzeba samotności nie są stałe, lecz się zmieniają. Wymaga to ciągłej obserwacji siebie: "Teraz chcę być sam, ale to nie znaczy, że zawsze będę tego chciał. I to nie znaczy, że cię nie lubię. Po prostu, potrzebuję 10 minut dla siebie. Tyle tylko, że druga osoba również ma swoje potrzeby, swój rytm. Na szczęście wśród bliskich z reguły te rytmy się zgadzają.

 

 

 

A drugi sposób?

 

 

 

- To oprzeć się na normach, konwenansach, przyjętych zwyczajach. Na przykład: żeby wejść do pokoju, kiedy drzwi są zamknięte, należy wcześniej dać jakiś sygnał, a kiedy drzwi są otwarte, można tego sygnału nie dawać. To takie zwyczaje, które nie muszą być zapisane, lecz wytworzyły się w danej grupie i są w niej rozpoznawane. Więc mamy dwa sposoby stawiania granic: zewnętrzny i wewnętrzny. Jeden jest łatwiejszy, drugi trudniejszy, ale nie można oprzeć się tylko na jednym.

 

 

 

Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że granice są również zaproszeniem: odwiedź mnie, zadzwoń do mnie, albo: chętnie do ciebie zadzwonię, chętnie do ciebie przyjdę. To bardzo ważne, byśmy pamiętali, że granice są nie tylko obroną. Bo każdy z nas potrzebuje kontaktu. Drzwi mogą być zamknięte i mogą być otwarte.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin