Ana odwinęła się na pięcie i poszła do łazienki.
-U wystrzeliła jak guma z gaci, muszę się trzymać od niej daleka w klubie bo wystraszy mi panienki swoim widokiem.
Po dwóch godzinach Ana końcu była gotowa i wyszła z łazienki gdzie czekał już bardzo znudzony chłopak. Martin był odwrócony w stronę okna, usłyszał tylko otwierające się drzwi od łazienki.
-No nareszcie, robiłaś sobie operację plastyczną czy co, ile można na ciebie czekać do chole…-chłopak nie dokończył bo odkręcając się zobaczył ją! A wyglądała tak.
[img]http://WWW.foroswebgratis.com/imagenes_foros/3/3/4/1/1/462352327047dulce-maria-desnuda-h-3.jpg[/img]
-Aaaaaaana?- Zapytał zdziwiony, gdy całkowicie opadła mu kopara(choć w tym samym czasie podniosło się coś innego) na widok dziewczyny.
-Ej przestań się tak na mnie gapić, bo oślepniesz z wrażenia.
Martin szybko zorientował się ze laska bijąca seksem toż przed jego nosem znowu zaczyna sprzeczkę i pomimo nieskrywanego zachwytu nie miał zamiaru jej w niczym ustąpić.
-Oj maleńka nawet nie wiesz jak ty na mnie działasz?
-No jak- zapytała Ana z zadziornym uśmiechem na twarzy.
-Jak Raid na komary.
-Zawsze wiedziałam ze jesteś bezkulturowym, niewychowanym chamem bez kultury i wychowania.
-To nie moja wina ze jesteś, taka, jaka jesteś.
-Tak się na ciebie patrzę ty byś był całkiem ładny gdyby nie ta gęba konia i uszy słonia.
-Znalazła się miss Meksyku.
-Czub.
-Idiotka
-Bezmózgowiec
-Nie odpowiem ci na te oszczerstwa, bo jestem uprzejmy -Martin przypomniał sobie słowa ojca o jego kochanym samochodziku i jeszcze ukochańszych kartach kredytowych.
-A wsać sobie tą uprzejmość w buty, może wyższy będziesz!
-Pozwól maleńka z tego nie skomentuje i udam, że tego nie słyszałem
-A rób co chcesz głąbie, tylko rusz w końcu tą swoją śmierdzącą dupę bo chce już iść do ludzi a nie siedzieć w jednym pokoju z orangutanem.
-Boże, co za babsztyl, ja jestem miły a ona i tak mnie obraża.
-Zamknij się i chodź wreszcie.
-Może zmieniła ciuchy i ładnie wygląda, ale języka nadal nie zmieniła.
-Co tam znowu sknerzysz pod nosem.
-Mówiłem, że musimy wrócić do pokoju około 22, bo musisz się przebrać na kolację bo chyba tak nie masz zamiaru iść.
-Wiem, nie jesteś moją niańką.
-Ojej jaka drażliwa, nawet powiedzieć nic nie można.
-Zejdź już ze mnie, ok?
-Na ciebie nie wszedłbym nawet za okrągły milion.
-Tak wiem ze jestem brzydka i nie seksowna, już milion razy mi to mówiłeś.
-Ana, ale to nie tak, ja tylko…
-Nie musisz się wysilać, znam już twoje zdanie na temat mojej urody, lepiej już choćmy.
-Ale Ana ja….
-No, choć już, mam ochotę sobie potańczyć.
-Już idę, ale jutro muszę z tobą porozmawiać.
Ana i Martin bez problemu znaleźli klub, w którym czekał ma nich Rafael. Chłopak czekał przy wejściu i nie trzeba chyba ukrywać jego zdziwienia, a raczej rozczarowania obecnością młodego Gomeza.
-Hej słoneczko, już się bałem ze mnie wystawiłaś.
-Ciebie, nigdy, miałam pewne problemy.
-Ta właśnie widze ten problem
sylwia2805