Odcinek 42
Dedykowany wszystkim którzy na niego tak długo czekami i moim nowym czytelniczkom.
Dziękuje że czytacie.
-Ale musisz mi coś powiedzieć maleńka.
-Co?
-Co chcesz zrobić i dla kogo?
-Nieważne.
-Dla mnie bardzo ważne, bo ty jesteś dla mnie ważna.
-Postanowiłam, to znaczy zdecydowałam się na operację.- powiedziała stanowczo
-Matko kochana na jaką operację, co ci jest!- krzyknęła przerażona przyjaciółka
-Na operację powiększenia biustu
-Co!!!!!!!!!!!!!!
-Chcę powiększyć sobie cycki, czy ja nie wyraźnie mówię?
-Ale dlaczego, odbiło ci czy masz gorączkę- zapytała przykładając rękę do czoła dziewczyny
-Nic mi nie jest, ale tak będzie lepiej dla wszystkich.
-Czyli dla kogo, go ja nic już nie rozumiem.
-No bo Javi śni o blondynce, ładnej blondynce.
-No to cudownie, widzisz nawet mu się śnisz.
-Blondynce z wielkim biustem- powiedziała zawiedziona
-Aaaaaaaaa, ale ty nie masz…
-Wiem ale będę miała.
-Claudia nie warto, jego sny to dowód że jest nic nie wart.
-Ale…
-Jesteś śliczna, jeśli nie akceptuje cię taka, jaka jesteś to tylko potwierdza że jest skończonym idiotą
-Ale ja kocham tego idiotę.
-A ja kocham Alexa- powiedziała jednym tchem
-Coś ty powiedziała, powtórz to!
-Ja nic
-Mati ja słyszałam, ty kochasz Alexa?
-Powiem więcej.
-No mów!!!!!!!!
-Jesteśmy parą.
-Co i ja dopiero teraz o tym się dowiaduje! Zawsze jako ostatnia, normalnie foch!
-Nie jako ostatnia, tylko jako pierwsza.
-Serio?
-Tak, jesteśmy razem od jakiejś godziny
-Gratuluje, dobrze że ty jesteś szczęśliwa.
-Wy też będziecie, Ana i Martin jeszcze tej nocy i ty i idiota to jeszcze nie wiem ale coś wymyśle.
-Zaciekawiłaś mnie tą nocą, Mati co to za plan?
-Chodź opowiem ci w drodze do chłopaków.
-No to na co czekamy, idziemy!
Tymczasem chłopaki już czekali na swoje damy w umówionym miejscu. Alex miał ze sobą mały bukiecik stokrotek, on przedszkola wiedział ze Matilda je uwielbia, gdy był mały zrywał je w ogrodzie sąsiadki i zanosił pod drzwi dziewczyny tak żeby nie wiedział od kogo są. Zawsze obserwował reakcję dziewczynki, która cieszyła się przystawiając bukiecik do noska i szukając wzrokiem swojego romantycznego wielbiciela. Dziś nadszedł dzień aby ów romantyczny wielbiciel końcu ujawnił swoja twarz. Dziś był prawie pewien że Mati gdy tylko się dowie obdarzy go czułym pocałunkiem za te wszystkie stokrotki które jej podarował. Obok niego stał Javier, on tez miał w rękach ogromny bukiet czerwonych Róż tylko że on już nie był taki pewien. Wiedział, że żadne kwiaty nie wynagrodzą jej tego co powiedział, wiedział ze nie jest słodką idiotką na którą podziała jestem bukiet i rzuci mu się na szyję. Pyzatym za to właśnie ją kochał, za jej niezależność, prostolinijność, nawet za to jak potrafiła dowalić, bo wszystko co pochodziło z jej ręki, nawet ciosy były dla niego rozkoszą. Stał przechodząc z nogi na nogę, nie widział jak trzymać bukiet żeby było dobrze, układał sobie w głowie przeprosimy chodź żadne słowa mu nie pasowały.
-Stary uspokój się.
-Nie umiem, ja zaraz zemdleje, tak zemdleje
-Jak chcesz ale ja cię ratować nie będę, masz nie świeży oddech.
-Jak to nie świeży- Javi zaczął chuchać na twarz kolegi
-Spadaj idioto, śmierdzisz
-Co? O matko i co teraz.
-nie wiem, może jedź róże.
-Świetny pomysł- Javier wziął do ust płatki róży i zaczął je przeżuwać
-Stary co ty robisz- skrzywił się Alex
-No co, odświeżam się, Sam mi tak kazałeś.
-Jezu co za cep. Ja żartowałem matole, nie jedz tego
-Ale to całkiem dobre!
-Wypluj to głąbie bo się otrujesz.
-Ale jak ona mnie pocałuje to będę pachniał różami.
-Dziś i tak cię nie pocałuje więc się nie truj idioto
-ok. ale to nawet jadane było.
-CEP!!!!!!!!!!!
-Nie jestem….- nie dokończył bo przed ich oczami ukazały się dziewczyny
-O boże ale ona śliczna- wyjąkał Alex
-tak jest śliczna
-Też to zauważyłaś?
-Oczywiście, dlaczego ja jej nie pocałowałem?
-Ty idioto, czemu msz całować moją Mati!- wściekł się Alex
-Mati? Ja mówiłem o Claudi!
-Cześć chłopaki
-cześć- odpowiedzieli niepewnie
-To dla mnie?- zapytała Claudia wskazując na bukiet
sylwia2805