§ Spindler Erica - Ślepa zemsta.doc

(1489 KB) Pobierz

ERICA

ŚLEPA





      

           SPINDLER



 

    ZEMSTA







CZĘŚĆ

PIERWSZA








ROZDZIAŁ PIERWSZY





Nowy Orlean, Luizjana Niedziela, 28 sierpnia 2005 r. 16.00




Bogowie czuwali nad Nowym Orleanem. A przynajmniej

wszystko na to wskazywało. Jakże inaczej to historyczne miasto

zbudowane poniżej poziomu morza, ten brylant położony na

bagnach, mogłoby przetrwać?

Przetrwanie. Gatunków, najsilniejszych osobników, własne...

Instynktowny odruch, by walczyć o życie. Żeby

ocaleć.

Czy ona też będzie próbowała się bronić?

Podejdź do drzwi. Otwórz je.

Była tutaj. Leżała na łóżku. Spała. Suka! Nędzna, niewierna

dziwka!

Zasłużyła na to. Zdradziła cię. Złamała ci serce.

Przekręciła się. Jęknęła, jej powieki zadrżały.

Szybko! Podejdź do łóżka. Zaciśnij dłonie na jej szyi.

Gwałtownie otworzyła oczy. Sadzawki przerażonego błękitu.

Szarpała się i wyrywała.

Mocniej. Jeszcze mocniej. To jej wina. Jej. Suka!

Zdrajczyni!

Kremowa skóra pokryła się plamami, po czym spur-purowiała.

Oczy wyszły jej z orbit, wytrzeszczone jak

u jakiejś dziwacznej postaci z kreskówki.

Żadnego żalu. Żadnego wahania. Sama była sobie winna.

Zasłużyła na to.







Jej ręce opadły. Ciało zadrżało, po czym znieruchomiało.

To już połowa zadania. Oddychaj głęboko. Uspokój się. Skończ to,

do czego cię zmusiła.

Ciszę przerwało wycie. Głośny jak wystrzał trzask wstrząsnął

domem.

To tylko wiatr. Wściekłość Katriny. No już, szybko! Dobrze.

Sprawdź, czy masz wszystko, co ci potrzebne.

Mocne, przemysłowe worki na śmieci. Gumowe rękawice i buty.

Ubranie przeciwsztormowe. Nowa, błyszcząca piła do cięcia kości.

Piękna, śliczna piła.

Plastikowy worek zapinany na zamek błyskawiczny.

Nikt nic nie usłyszy. Nikt nie przyjdzie. Wszyscy uciekli.

Puste miasto.





ROZDZIAŁ DRUGI





Nowy Orlean, Luizjana Środa, 31 sierpnia 2005 r.

15.00


Miasto duchów, pomyślała kapitan Patti 0'Shay. Wszystko wokół

wyglądało jak scena z jakiegoś apokaliptycznego horroru. Ani

jednego samochodu czy autobusu. Ani jednej osoby idącej

chodnikiem czy siedzącej na werandzie. Upiorna cisza.

Sunęła wolno wzdłuż Tchoupitoulas Street w kierunku

przedmieść, manewrując ostrożnie między powalonymi słupami

wysokiego napięcia, gałęziami i drzewami, a czasem z

konieczności zjeżdżając z drogi. Walczyła z sobą, żeby skupić się

na prowadzeniu samochodu i zapanować nad wyczerpaniem i

rozpaczą.







Katrina uderzyła, a wtedy sprawdziły się najgorsze

przepowiednio dotyczące Sądu Ostatecznego: wały prze-

ciwpowodziowe zaczęły pękać, i niecka, którą było to miasto

totalnego luzu, wypełniła się wodą.

Zalało osiemdziesiąt procent obszaru miasta, w tym również

kwaterę główną policji. Ocalały tylko położone wyżej tereny:

Dzielnica Francuska, fragmenty centrum

biznesowego, niektóre zakątki Dzielnicy Ogrodów i za-możnych

przedmieść. No i biegnąca wzdłuż Missisipi

ulica, którą właśnie jechała.

Miasto było pozbawione elektryczności, bieżącej wody, dostępu

do ż...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin