Nassalski Olgierd ks. - Jak pracować nad charakterem.doc

(777 KB) Pobierz
Ks

Ks. Olgierd Nassalski MIC

Jak pracować nad charakterem

 

Wstęp W okresie powszechnego kryzysu, który nie ominął także struktury wartości ogólnoludzkich oraz założeń wychowania młodzieży, ukazuje się praca ks. Olgierda Nassalskiego na temat kształcenia charakteru. Stanowi ona wyraz przekonania, że człowiek najpierw musi być prawdziwy i mocny, a dopiero później - posiadać - i działać. Może właśnie odwrócenie kolejności tych spraw jest przyczyną tylu współczesnych niepowodzeń, rozczarowań, a nawet braków materialnych? Może najważniejsze jest budowanie człowieczeństwa, dopiero później fabryk i domów. "Takie będą Rzeczpospolite, jakie jej młodzieży chowanie" - napisał Andrzej Frycz Modrzewski. Słowa te nie straciły na aktualności. I właśnie dlatego książka "Jak pracować nad charakterem" - prosta i rzeczowa, jest bardzo potrzebna dla katolickiej młodzieży szkolnej jako przewodnik samowychowania. Skłania ją do poznania siebie, do ocenienia swego postępowania, a także pomaga w internalizacji systemu norm duszpasterzy, wychowawców i rodziców Zapotrzebowanie na tego typu lekturę jest bardzo duże ze strony wszystkich tych środowisk. Autor przyjął w swojej publikacji formę rozmów z młodym czytelnikiem. W kolejnych rozdziałach książki, będącej praktycznie poradnikiem dotyczącym wychowania, omówione są takie tematy, jak: samopoznanie, ideał osobisty człowieka, samokontrola, ćwiczenia woli, ćwiczenia umysłu, kształtowanie uczuć dziewcząt i chłopców, miłość bliźniego oraz warunki skutecznego samowychowania. Autor książki daje wyraz swemu głębokiemu przekonaniu, że praca nad sobą jest współdziałaniem z Łaską Bożą, a zasady życia chrześcijańskiego stanowią punkt wyjścia i tworzywo charakteru. Każdy rozdział stanowi zwartą całość i pobudza czytelnika do refleksji, a następnie do wniosków osobistych i postanowień dotyczących kolejnych etapów kształcenia charakteru. Tekst książki pisany jest stylem prostym i żywym, dającym czytelnikowi wrażenie osobistej rozmowy. Ułatwia to czytelnikowi kontakt z myślami Autora i angażuje emocjonalnie w problematykę książki. Dodatkowym, ale istotnym sposobem zbliżenia problematyki książki o kształtowaniu charakteru ludzi młodych są przykłady opisane w drugiej części publikacji. Książka "Jak pracować nad charakterem" napisana jest w stylu popularnonaukowym, co uzasadnione jest tym, że główni adresaci, to jest młodzież szkolna, na ogół sięgają po książkę niezbyt obszerną i trudną, za to interesującą i przystępną. Uważam, że winna ona być upowszechniona wśród młodzieży uczęszczającej na lekcje religii, w klasach starszych szkół podstawowych i szkół średnich. Zofia Sękowska Rozmowy "Trzeba, ażeby młodość była wzrastaniem, aby niosła z sobą stopniową akumulację wszystkiego, co prawdziwe, dobre i piękne... "...działanie rodziny, jak i szkoły, pozostanie niekompletne (a może nawet zostać zniweczone) - jeżeli Każdy i Każda z Was, Młodych, sam nie podejmie dzieła swojego samowychowania". "Powtarzam te słowa Bogarodzicy i skierowuję je do Was, do Młodych, do każdego i każdej: "cokolwiek Chrystus wam powie, to czyńcie". I błogosławię Was w imię Trójcy Przenajświętszej. Amen". (wyjątki z listu apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II do młodych całego świata z dn. 31.03.1985) Młodzi Przyjaciele Często przychodzicie do mnie i pytacie: Jak pracować nad charakterem? W jaki sposób można uczynić swą wolę silną? Jak poprawić swe postępowanie? Jest w Was tęsknota za tym, by życie uczynić pięknym, by go nie zmarnować. Chcę Wam wszystkim: chłopcom i dziewczętom, szukającym właściwej drogi życiowej, odpowiedzieć w tej książce. Będę pisać tak, jakbym mówił do jednego z Was. Musiałem zdecydować się na konkretną formę - przepraszam, że zwracam się na dalszych kartach do chłopca. Myślę jednak o Was wszystkich, o chłopcach i dziewczętach. Autor Słowo do drugiego wydania Pierwsza wersja książki nie ukazała się drukiem, ale w bardzo wielu odpisach powielaczowych i innych dotarła do rąk młodych czytelników poprzez kurie biskupie. Z różnych stron zwracano się do mnie, by pracę tę wydać w formie książkowej. Dokonałem więc szeregu poprawek, dodałem drugą część, zawierającą opowiadania. Składam tę pracę w darze dziewczętom i chłopcom, którzy chcą "wzrastać". "Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od Was uzasadnienia tej nadziei, która w Was jest" (I P 3,15). (Cytaty z Pisma Świętego pochodzą z Biblii Tysiąclecia, wyd.4, 1984) Autor Rozmawiamy: czy warto? O pewnej ankiecie Zadałem kilka pytań. Młodzież odpowiadała anonimowo. Oto pytania, na które oczekiwałem szczerej odpowiedzi: Co to jest charakter? Czy można go zmienić? Na czym polega praca nad charakterem? Odpowiedzi były bardzo różne. Prawie wszyscy twierdzili jednak, że zmiana charakteru jest możliwa, choć jest to bardzo trudne. W odpowiedziach było wiele pomylonych pojęć. Niektórzy pisali, że człowiek rodzi się z gotowym charakterem. Ktoś nawet utrzymywał, że zmienić się nie da, a tylko zewnętrzne objawy można trochę "wychować". Inny znów uważał, że charakter zależy tylko od naszej osobistej pracy. Wiele z tych rzeczy wyjaśnimy sobie w dalszych rozmowach. Na razie jedno jest bardzo ważne: wszyscy odpowiadający na ankietę łączyli charakter z postępowaniem człowieka i wyrażali nadzieję, że to postępowanie może być lepsze. Twierdzili, że to od naszego wysiłku, od pracy nad sobą zależy, jacy będziemy w życiu praktycznym, jak spełnimy swe zadania, jacy będziemy wobec innych. Pozwólmy sobie na ustalenie, że praca nad charakterem - to praktycznie praca nad poprawą naszego postępowania. Czy warto nad sobą pracować? O to też pytałem. Właśnie tych, którzy osobiście pytali mnie o radę. - Dlaczego chcesz się zmienić? - Przecież nie mogę taki pozostać. Moje postępowanie jest okropne. - Jeśli się nie zmienię, nie będę prawdziwie szczęśliwy. - Muszę coś w życiu osiągnąć. Nic z moich planów nie będzie, gdy się nie wezmę w garść. - Pragnę dalej studiować, a jeżli tak dalej pójdzie - to nawet średniej szkoły nie skończę. - Jestem gorszy od innych. A w głębi duszy pragnę, by nie być szarym człowiekiem. A i taką otrzymałem odpowiedź, nawet kilka razy: - Nie chcę zmarnować życia. Raz jeden się żyje. Ktoś inny argumentował, że musi nad sobą pracować, bo traci przyjaciół, bo go przestają szanować, bo sam siebie się brzydzi. Jestem pewien, że i Ty rozumiesz konieczność tej pracy. Dlatego wziąłeś tę książkę. Nie będzie tu za wiele teorii i definicji. Tylko takie, które są konieczne, by mądrze i praktycznie wziąć się do tego ważnego zadania. Najwięcej będziemy się zajmować wskazówkami praktycznymi. Bardzo proszę Cię o to, abyś od razu wprowadził je w życie. Chciałbym, by te nasze rozmowy łączyły się z Twoją osobistą pracą. Świat woła o ludzi z charakterem Chyba zastanawiałeś się kiedyś nad przyszłością świata. A może wpadła Ci do ręki książka czy artykuł jakiegoś uczonego na ten temat. Coraz więcej czyta się i słyszy alarmów - bo rzeczywiście sytuacja jest dziwna. Słusznie napawa dumą i radością świadomość, że rozwój nauki jest ogromny, że sięgamy już w przestrzenie międzyplanetarne, że zaczynamy zwiedzać księżyc. Cieszymy się z wynalazków. Szybkości, jakie osiągamy w podróżowaniu, rozwój telewizji, zdobycze naukowe w medycynie, rolnictwie i tylu innych dziedzinach - mogą przyprawić wprost o zawrót głowy. A jednocześnie smutne doświadczenia ostatniej wojny światowej rzucają cień na tę naszą dumę i nadzieję na lepszy świat. Już wiemy, że sama technika i wynalazki nie uczynią ludzi szczęśliwymi. Ta właśnie technika pozwoliła w ostatniej wojnie zgładzić miliony ludzi, zmienić miasta w gruzy. Zdawało się wszystkim, że już nigdy więcej nie będzie wojny, że po tej strasznej lekcji życie na ziemi będzie bezpieczne. Niestety, wiesz dobrze, że w chwili gdy to czytasz, w różnych miejscach globu ziemskiego giną ludzie z ręki swych braci. Gdy my z sobą rozmawiamy, daleko od nas, ale przecież na naszej ziemi, tysiące dzieci umiera z głodu, jedna trzecia ludzkości jest niedożywiona. Są kraje, gdzie z powodu ciężkich warunków życia, średnia wieku nie przekracza czterdziestu lat. A obok tych głodnych, żyją nieraz w przepychu znieczuleni egoizmem bogacze. Nawet już nie umieją odczuć grozy, jaka narasta i nie dostrzegają chmur, jakie gromadzą się na horyzoncie. Bo człowiek ma coraz większe siły w swym ręku, dzięki którym może dokonywać wielkich dzieł, może wielu ludzi uszczęśliwić, przynajmniej częściowo zlikwidować głód i nędzę. Ale też może użyć tej mocy do zniszczenia innych i siebie. Jaka nas czeka przyszłość, zależy właśnie od tego, czy będzie wielu ludzi o pięknym charakterze. Nie wystarczy postęp techniczny. Obok niego musi być postęp moralny. Człowiek powinien być szlachetny, życzliwy, gotowy do poświęcenia. Wtedy tylko będzie budował, tworzył dobro i szczęście. W przeciwnym razie będzie rujnował i zatruwał życie, aż wszystko rozsypie się w gruzy. Alarmujące fakty Niektóre fakty budzą wprost przerażenie. Czy wiesz o tym, że zachodni świat niszczony jest narkotykami. Coraz więcej jest ludzi o starych, smutnych twarzach, czasopisma ujawniają zastraszające postępy tego nałogu. Niestety i u nas pojawiają się sygnały informujące o wypadkach narkomanii wśród naszej młodzieży. Czy słyszałeś, że statystyki lekarskie już nie tają faktu, iż choroby weneryczne wykrywa się nawet wśród dzieci ze szkół podstawowych? Z codziennego doświadczenia i obserwacji wiesz na pewno, jakim nieszczęściem jest alkoholizm. Tysiące rodzin zniszczonych; nieszczęśliwe, przerażone dzieci. Za cenę krótkiej przyjemności marnuje się własne zdrowie, przyszłość i spokój swej rodziny. Obchodzimy z dumą i radością kolejne rocznice odzyskania wolności. Obchody w całym kraju. W miejscach straceń, w obozach koncentracyjnych. W Oświęcimiu. Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej śmierci zadanej ludzką ręką! A tymczasem od chwili, gdy umilkły strzały na naszej ziemi - zginęło kilka milionów dzieci uśmierconych na życzenie rodziców. I żniwo śmierci się nie kończy. Trwa nadal. Jest jednak nadzieja Tę listę nieszczęść i okropności można by ciągnąć dalej. Nie będę tego czynić. To, co przypomniałem, wystarczy, byś powiedział sobie stanowczo: Sytuacja jest poważna, nie wolno mi marnować ani chwili. Biorę się za siebie. I ta Twoja postawa, ta twarda decyzja - to jest właśnie nadzieja. Bo ludzkość składa się z poszczególnych ludzi. Nie żyją oni osobno, lecz są ze sobą tak połączeni, że każde dobro podnosi zdrowie w całym organizmie świata. A wszelkie zło, podłość jednego człowieka, pociąga w dół nas wszystkich. Pozornie sytuacja jest beznadziejna. Czymże jest bowiem praca nad sobą jednego człowieka wobec wyliczonych przed chwilą okropności? Jednak na świecie istnieje również wiele dobra. Na smutnym tle, namalowanym przeze mnie, świecą jasne punkty. Trzeba tylko umieć patrzeć. Zło rzuca się w oczy, przeraża. Dobro, poświęcenie, miłość - są ciche, nie szukają reklamy. Istnieje jakaś tajemnicza przeciwwaga tamtych tragedii i cieni. W szarym, ludzkim tłumie są ludzie młodzi i starzy, są całe rodziny żyjące pięknym życiem, cieszące się wolnością. Nie zamykają oczu na choroby świata, na nienawiść, egoizm - dostrzegają to wszystko, ale zwyciężają miłością, wiarą i nadzieją. Wiedzą, po co żyją, widzą przed sobą horyzonty nieskończone i z nich czerpią siłę i ciągłą radość. To nie są ludzie wyjątkowi: są tacy jak Ty i ja. Nieraz mają te same wady, słabości co każdy z nas. Ale pracują nad sobą. Zmieniają powoli siebie, własne postępowanie czynią lepszym i wokół nich przemienia się świat. Ich życie, czyny miłości, ich poświęcenie, nawet te małe niepozorne zwycięstwa łączą się razem w jeden nurt. Stosując tylko nasze ludzkie oceny, trudno nam zrozumieć, że to właśnie oni ratują świat przez miłość, jaka jest w nich zawarta. Bo nad nami ciągle unosi się Krzyż Chrystusa, Jego nieskończona Miłość i moc Jego łaski. Gdy tylko zechcemy, możemy z nich korzystać. Wtedy to, co było nasze, ludzkie, nabiera nieskończonej wartości. I dlatego sytuacja nie jest beznadziejna i dysproporcja między stanem świata a naszym osobistym wkładem pracy jest tylko pozorna. Wśród ludzi ważnych dla świata stajesz i Ty. Wspinaczka w górach jest trudna i uciążliwa, ale osiągnięcie szczytu jest tak wielką radością, że wynagradza poniesione ofiary. Wkraczamy razem na drogę prowadzącą wzwyż. Każde osiągnięcie, każdy krok w górę da Ci wiele zadowolenia. O pewnych proporcjach Nasze rozmowy mają Ci pomóc w osiągnięciu pełnego człowieczeństwa. Zdarza się, że ktoś fizycznie świetnie zbudowany, zdumiewa wprost swoją "krzepą", kondycją sportową. Gdy jednak zaczniesz z nim rozmawiać, szybko zauważysz, że istnieje ogromna dysproporcja między jego rozwojem fizycznym i umysłowym. Nie tylko nie ma wielu wiadomości, ale wprost nie umie logicznie myśleć. Po chwili stwierdzisz, że jego rozwój umysłowy jest nie na poziomie. Nie chcę tym porównaniem dyskwalifikować sportowców. Przeciwnie, martwię się nieraz, gdy mój młody przyjaciel, całkowicie pochłonięty lekturą i studiami, zaniedbuje rozwój fizyczny. Ale chyba przyznasz, że zbytnie zwrócenie uwagi na stronę fizyczną, na rekordy, wyniki sportowe może być szkodliwe dla wszechstronnego rozwoju. Praca nad rozwojem charakteru też jest konieczna do osiągnięcia prawdziwej dojrzałości. Bo pełny człowiek, to nie tylko taki, który osiągnął właściwy stopień rozwoju fizycznego, czyli dojrzałość fizjologiczną. Obok tego musi być dojrzały umysłowo, posiadać pewien zasób wiedzy i umiejętność formowania sądów. Ale to jeszcze nie wszystko. Do pełnej dojrzałości człowieka potrzeba charakteru - dojrzałości moralnej. Dobrze, gdy o kimś możemy powiedzieć: "Na jego słowie polegaj jak na Zawiszy". Gdy natomiast mówi się o kimś wprost przeciwnie, że słowa jego są bez wartości, jak plewy, że nie należy mu wierzyć, że ciągle mija się z prawdą - to wtedy czujemy, że coś jest nie w porządku. Podobnie, gdy opowiadają Ci o człowieku wykształconym, który już w trzecim miejscu pracuje, ponieważ zniechęca się pierwszymi trudnościami i zaraz szuka innego zajęcia - też pokręcisz głową. To nie jest w pełni dojrzały człowiek. Nieraz to bardzo kłuje w oczy. Dobry uczeń, w szkole ma niezłą opinię, panuje nad sobą, ale w domu wobec matki i rodzeństwa pozwala sobie na grubiaństwo. Brutal, złośliwy, widzi tylko siebie i własne sprawy. Jakbyś go ocenił? Nie powiesz o nim, że jest w porządku. Zaniedbał rozwój swego charakteru. A może i Ty odczuwasz w sobie jakiś nieład? Coś Cię łatwo zwycięża: lenistwo, łakomstwo, a może nieskromność? Może i w Tobie budzą się energie, które chcą zawładnąć całym Tobą? Nie chcesz się im poddać. Czujesz, że musisz być wszechstronny, że trzeba zachować proporcje rozwoju. Chcesz sobą kierować, a ślepe siły chciałyby wyrwać z Twoich rąk wodze Twego postępowania. Nie będę Cię więcej przekonywać. Zrozumiałeś już na pewno, że do pełnej dojrzałości człowieka nie wystarczy dojrzałość fizjologiczna ani umysłowa - musi być także dojrzałość moralna - musi być charakter. Nie zdobędziesz go bez pracy i nikt Cię w niej nie zastąpi. Mogę Ci trochę pomóc - ale wyniki zależą od Ciebie. Człowiek infantylny i człowiek dojrzały Kilka razy użyłem już terminu "dojrzałość". Spróbuję wyliczyć cechy człowieka infantylnego, niedojrzałego. Pytano mnie często, co znaczy powiedzenie: "Jesteś zbyt dziecinny na swój wiek". Wyliczę też cechy człowieka dojrzałego. Warto przejrzeć ten "katalog" i spojrzeć na siebie krytycznie. Cechy infantylizmu: 1. Egocentryzm. Zbytnie zajmowanie się sobą. Patrzenie na wszystko pod swoim kątem. Niedostrzeganie drugich. Brak krytycyzmu wobec własnego zdania. 2. Słabość woli i nieopanowanie. Małe przyczyny, słabe bodźce powodują wybuchy złości, smutku, hałaśliwej radości itd. Siły popędowe kierują postępowaniem. 3. Źle ustawiona skala wartości, wskutek przeceniania przyjemności, popularności i efekciarstwa. Poddanie się ideałowi wygodnego urządzenia się, "małej stabilizacji". 4. Brak poczucia odpowiedzialności i przewidywania skutków swoich czynów. Lekceważenie ich. Niepoważne traktowanie swoich obowiązków. Niektóre cechy dojrzałości charakteru: 1. Panowanie nad sobą. Przewaga władz duchowych nad życiem popędowym. Zrozumienie celu życia i kształtowanie swego światopoglądu. 2. Świadome budowanie hierarchii wartości normujących postępowanie. Tworzenie pokoju, ładu i porządku w sobie i wokół siebie. 3. Samodzielność. 4. Poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. 5. Indywidualność uspołeczniona. Świadomość własnej odrębności, a jednocześnie świadomość obowiązku brania udziału w życiu społecznym (domu, klasy szkolnej itd.). Solidarność i ofiarność. 6. Rozpoznanie i realizacja swojej drogi życiowej (kierunku kształcenia, zawodu). 7. Dynamizm działania. Umiejętność twórczego działania. 8. Mężny stosunek do niepowodzeń i cierpień. Wytrwanie na wytyczonej sobie drodze życia. Nasze dalsze rozważania mają na celu dopomóc Ci, abyś te cechy dojrzałości w sobie rozwijał. Powodzenie w życiu Aby Cię zachęcić do pracy nad sobą, użyję i takiego argumentu: od tej pracy w wielkiej mierze zależy Twoje życiowe powodzenie. Ludzie powierzchowni nieraz potrafią zabłysnąć. Trwa to jednak krótko. Na dłuższą metę nie wytrzymują oni konkurencji z ludźmi intensywnie pracującymi nad sobą. To ci ostatni zdobywają prawdziwe powodzenie, im powinny przypaść odpowiedzialne stanowiska. Oni nie zawiodą, a to się bardzo liczy. Miej ambicję, by przez swą pracę stawać się takim człowiekiem. Wtedy spełnisz pokładane w Tobie nadzieje. Nie zawiedziesz również kiedyś Twej własnej rodziny, Twych dzieci. Najdalsze perspektywy Teraz chciałbym, na zakończenie naszej rozmowy, wskazać Ci nieskończone horyzonty naszego życia. Czynię to nie dlatego, że jestem księdzem, ale dlatego, że to jest prawda. Prawda i rzeczywistość, która nadaje sens naszym pracom i staraniom. Święty Paweł pisze na początku listu do chrześcijan w Efezie: "W Nim (w Chrystusie) bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli w święci nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa..." (Ef 1,4). To jest właśnie meta, ku której zmierzamy. Słowa duże. Mogą przyprawić o zawrót głowy. Święci? Nieskalani? Czy to realne`? Czy to nie dalekie od życia? Kim jest ten "święty"? To człowiek, który wytrwale idzie wciąż naprzód, który swoje człowieczeństwo doprowadza do szczytu możliwości. To człowiek, który rozwija wszystkie dobre zadatki w nim złożone i korzysta z tego, co Bóg nam ofiaruje. Wie, że Bóg jest najlepszym Ojcem. Sięga po przyjaźń z Synem Bożym, który zstąpił na ziemię i stał się Człowiekiem. Swoje życie jednoczy przez wiarę i miłość z życiem Bożym. To taki, który traktuje siebie i Boga na serio. Na drodze ku świętości jest ten, kto godzina po godzinie uczciwie realizuje swe życie. Walczy o dobro w sobie. Pokonuje egoizm i z coraz większą miłością służy Bogu i każdemu człowiekowi. Nie czyni cudów. Jego dni są na pozór zwykłe. Gdy potyka się, gdy błądzi, zaraz wstaje, powraca na szlak. Choć Boga nie widzi, choć często nie odczuwa Jego obecności, wierzy, że jest z nim Chrystus. Szuka Jego towarzystwa. Wiele od siebie wymaga. Według nauki Pana Jezusa życie jest próbą. Trzeba ją dobrze przebyć, bo nagrodą jest uczestnictwo w pełni radości, w niebie. Wybrani przez Boga, przeznaczeni są na przybranych synów. Wszystko, co do tego nie prowadzi, blednie wobec tej nadziei. Kto prawdy te zrozumie i uwierzy w nie, zaczyna inaczej patrzeć na siebie i na cały świat. Przeważnie też żyje radości. Już tutaj cieszy się wybraniem i zjednoczeniem z Bogiem. Wtedy nie dziwi się słowom Pana Jezusa: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkody poniósł" (Mt 16, 20). Dlatego święty Paweł traktuje życie bardzo poważnie, jak sportowiec, który staje do zawodów. Oto jego słowa: "Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą. Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego" (1 Kor 9, 25-27). W tej dyscyplinie "sportu" i Ty także, czy chcesz czy nie chcesz, bierzesz udział. To, o czym pisze Wielki Apostoł - to właśnie praca nad sobą, nad swym charakterem. Owo zadanie życia streszcza święty Paweł w następujących słowach: "Trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości" (Ef 4, 22-24). Pomyśl: jesteś wezwany do życia bez końca, do szczęścia, które wszystko przewyższa, do świętości, do najściślejszej przyjaźni (aż do zjednoczenia) z samym Bogiem. Bez pracy nad sobą tego nie osiągniesz. I jeszcze jedno: to wszystko, co Ci jest obiecane, czeka w pełni na mecie, ale już tutaj, w trakcie Twoich wysiłków zaczynasz z tego korzystać. Z tego życia, z tego Szczęścia i z tej Przyjaźni. Na chwilę przerwij lekturę - później podejmiesz dalszą rozmowę. Sformułuj w sobie jasne i mocne postanowienie, poweźmij decyzję - chcę nad sobą pracować! Muszę mieć piękny charakter! Chcę być lepszy, chcę zmienić swe postępowanie. Powtarzaj to wiele razy. Niech ta decyzja drąży Cię głęboko. Podbuduj Ją mocnymi argumentami, motywami - dlaczego chcesz tego? Czymże jest - ten charakter? Taki się urodziłem - Ja się nie zmienię, taki się urodziłem. - Trudno, taki już mam charakter. Jakże często słyszę takie tłumaczenie. Może i Ty jesteś zwolennikiem podobnej teorii? Niejednemu odbiera ona chęć do pracy nad sobą. Bo jeśli to wrodzone, to czy warto się trudzić? Coś słyszał i uczył się o genach, o przekaźnikach cech, o dziedziczności. Gotów swoje lenistwo, a także inne wady usprawiedliwiać obciążeniem po przodkach. Trzeba koniecznie porozmawiać o tych zagadnieniach, żeby się nie mylić. Są to tematy praktyczne i powinieneś mieć o nich swe zdanie. Nie obejdziesz się bez kilku definicji Musimy ustalić, co to jest charakter. Bez niego będziemy może mówić i myśleć o innych rzeczach. Tak często słyszałeś to określenie: "To jest człowiek z charakterem". Mówiono też o kimś, że nie ma charakteru. Zgodzisz się, że w potocznej mowie zwracano wtedy uwagę na to, czy ktoś jest zmienny w zasadach swego postępowania, czy może przeciwnie, nawet w trudnych okolicznościach pozostaje im wierny. Choć go to wiele kosztuje - można być pewnym, że się nie załamie. Jeden z Twoich kolegów podczas dyskusji powiedział, że Hitler też miał charakter, ale dodał zaraz, że to był straszny charakter. Takie określenie na pewno ma swój sens. Zwykle jednak używamy słowa "charakter" w znaczeniu dobrym, jako postawę, która skłania człowieka do wierności swoim moralnym oraz społecznym obowiązkom, choćby piętrzyły się przed nim różne trudności i przeszkody. I choćby w nim samym wewnątrz, powstały opory - on wytrwa. "Charakter zły" nie może mieć w sobie stałości, prędzej czy później doprowadzi do wewnętrznego rozbicia i do tragedii. Już w tym, co powiedzieliśmy sobie, odkrywamy dwie cechy. W powszechnym rozumieniu są one konieczne do tego, by można było twierdzić, że ktoś ma charakter. Są nimi: wierność obowiązkom i stałość zasad moralnego postępowania. Przecież niewiele znaczą piękne słowa, gdy nie będzie im towarzyszyć działanie. Nie stanowią o wartości człowieka wygłaszane przez niego wzniosłe hasła. Ileż to słyszałeś od swoich kolegów zachwycających planów, postanowień. Jak rzadko były spełniane. Bo byle przeszkoda, zmiana sytuacji powodowała odejście od nich. "Codziennie przez trzydzieści minut będę się uczył angielskiego". Wiemy, jak mało jest takich, którzy wytrwają. A szkoda. Pomyśl o swych kolegach. Czy są między nimi tacy, do których te dwie cechy: wierność obowiązkowi i stałość mógłbyś zastosować? A Ty sam? Szczerze sobie odpowiedz. Samo słowo "charakter" pochodzi od greckiego charassein, co oznaczać miało "nacinać, oznaczać". W teatrze greckim nazwano również tym słowem maskę aktora inną dla każdej roli. To znaczenie etymologiczne kieruje nas również do rozumienia charakteru jako czegoś stałego: stały sposób kierowania się pewnymi zasadami, jednakowy sposób postępowania. Jakże często słyszę takie skargi: - Gdybym miał silną wolę! - Nie mam charakteru, bo nie mam woli. Rzeczywiście, do stałego dobrego postępowania, do stałości i wytrwania potrzebna jest wola. Będziemy to jeszcze omawiać. Teraz chcę zwrócić uwagę na to, że punkt ciężkości charakteru leży w woli, ponieważ właśnie w działaniu, w stosunku człowieka do rzeczywistości wyraża się jego charakter. Ale i wola nie wyczerpuje treści charakteru. Wszystko, co warunkuje świadomy czyn ludzki, jest też jego składnikiem. Możemy powiedzieć, że wszystkie władze i funkcje psychiczne człowieka są w nim zaangażowane. Jeśli świadomie coś czynisz, musisz znać cel swego działania, musisz ocenić wartość swego zamierzenia. Stąd wielka wartość poznania, które wytwarza skalę wartości i podsuwa motywy postępowania. Ale to nie wszystko, o czym świadczą następujące przykłady: Mój znajomy, uczeń z liceum, nie miał przekonania do nauki języka francuskiego. Któregoś roku wyjechał ze swym ojcem za granicę. Tam przekonał się, jak język obcy jest niezbędny. Gdy wrócił, zupełnie inaczej traktował ten przedmiot. W dodatku poznał w Paryżu dziewczynę. Porozumieć się mogli tylko po francusku. Teraz "francuski" stał się dla niego najważniejszym przedmiotem. Inny chłopak próbował kilka razy porzucić palenie papierosów. Po pewnym czasie znów zaczynał palić. Wreszcie zerwał z tym nałogiem. Powodem stała się ambicja, by zająć pierwsze miejsce w mistrzostwach szkolnych, biegał na krótkich dystansach. Przekonał się, że palenie fatalnie wpływało na jego kondycję. Motywy działania zależą w dużym stopniu od naszych uczuć. Kiedy coś się Tobie podoba, budzi Twoją sympatię, to łatwiej wtedy o wysiłek, aby to zdobyć. Udział pozytywnych uczuć w naszych czynnościach prędzej spowoduje powstanie właśnie takiego postanowienia. A więc i myśl człowieka i jego uczucia są związane z charakterem. Dalsze wnioski same się już nasuwają. Skoro charakter tak ściśle wiąże się z działalnością, a człowiek wciąż działa i jego stosunki ze światem trwają do końca życia - to charakter nie jest nigdy w pełni dojrzały. On się wciąż tworzy i ciągle istnieje możliwość jego przemiany. Pozwolę sobie na pewien przykład, choć każde porównanie tylko pod jakimś względem pasuje do treści, którą chcemy wyrazić. Można porównać pracę nad charakterem do budowy domu. Są pewne elementy, z których tworzy się całość. Ale to też nie jest celne porównanie. Bo charakter nie składa się z cegieł czy gotowych elementów, spojonych ze sobą zaprawą murarską czy w inny sposób. To jakaś konstrukcja powiązana ze sobą wieloma zależnościami, jakaś całość. Organizacja szczególna tego podstawowego tworzywa, konstrukcja, która się ciągle jeszcze modeluje i przemienia. Doskonali się lub rozsypuje. Zresztą i tworzywo nie jest podobne do cegieł. Ono też jest bardzo zróżnicowane i ciągle się przetwarza. Gdy pod kartkę papieru z opiłkami położy się magnes, wszystkie opiłki zajmują ściśle określone miejsce, w poprzednim chaosie następuje porządek. Magnetyczna siła wywiera swój wpływ. Widać koncentrację wokół pewnego ośrodka. To też pewne podobieństwo do charakteru. I w nim są siły, które wywierają swój wpływ na tworzywo charakteru. Tymi siłami są wartości, które człowiek wybiera świadomie, wartości, które wyznaczają cel życia. Gdy taka naczelna wartość jest atrakcyjna, gdy uczuciowo też pociąga, wszystkie elementy charakteru koncentrują się w kierunku przez nią wskazanym. Następuje integracja charakteru. Na pewno miałeś kiedyś w ręku bączka, taką zabawkę. Kręci się wokół swej osi na jednej nóżce. Istnieje i taki rodzaj bączka we wnętrzu którego są paciorki i kolorowe płyny. Gdy bączek jest w spoczynku, panuje zupełny nieład w tych elementach. Ale gdy puścimy go w ruch, paciorki i płyny w harmonijny i symetryczny sposób układają się w zabawce. Tak się dzieje, gdy bączek ma jedną nóżkę. Bo gdyby bączek miał ich dwie lub trzy i gdyby raz na jednej, a za chwilę kręcił się na drugiej, wewnątrz powstałby zupełny chaos, skłócenia i burze. Podobnie i z charakterem człowieka. Gdy nie ma w nim zdecydowania na pewną hierarchię wartości, gdy występuje wahanie co do kierunku życia i postępowania, również powstaje chaos i wewnętrzne rozbicie. To człowiek, który rano chce czego innego niż wieczorem, który wciąż zmienia swe poglądy. Człowiek - chorągiewka na dachu. Nie ma w nim porządkującej siły. Treść charakteru Tę siłę porządkującą, ten system wartości, ten wybrany i przyjęty cel życia nazywamy treścią charakteru. Wartości te ustawione hierarchicznie wokół jednej wartości naczelnej, tworzą element kierunkowy charakteru. Bo nadaje ona kierunek. Tak jak siła magnesu i siła odśrodkowa w kręcącym się bączku. Ten system wartości nie jest czymś gotowym, niezmiennym w życiu. Pamiętasz, że w dzieciństwie pociągały Cię inne wartości niż teraz. Może początkowo dostrzegałeś tylko siebie, własną przyjemność i interes. Później zobaczyłeś obok siebie innych. Już, przynajmniej niekiedy, kierowałeś się pragnieniem, by coś dobrego zrobić Twoim rodzicom, rodzeństwu. Był może okres, gdy pod wpływem kolegów zacząłeś zbierać znaczki i bardzo się tym pasjonowałeś. Aż odkryłeś świat książek, podróże, dalekie kraje. To Cię znów pochłonęło. Zresztą może Twoja historia była inna, ale przyznasz, że różne wartości zapalały się przed Tobą i gasły. A może teraz pojawia się pytanie coraz bardziej natarczywe i niepokojące: czy książki, znaczki, podróże i tyle innych wartości mogłoby stać się naczelną, najważniejszą sprawą życia. Wrócimy jeszcze do tych rozważań. Chciałem Ci tylko pokazać, że element kierunkowy Twego charakteru, treść charakteru z biegiem lat zmienia się. Proces ten przebiega pod wpływem wychowania, środowiska i samowychowania. Znałem kiedyś chłopca, wychowanka zakładu dla sierot. Od dzieciństwa musiał walczyć o wszystko ze swymi kolegami. Wszyscy tam kradli, wprost sobie wyrywali każdą rzecz. Kiedy go poznałem, wydawał się bardzo prymitywny. Interesowało go tylko jedzenie i to, co miał na własność. Była w nim postawa obronna i podejrzliwość. Wokół węszył wrogów. Długo musiał przebywać w innym otoczeniu, aż uwierzył, że są też dobrzy ludzie i przekonał się, że są inne wartości. A oto inny przykład. Do grupy idących na wędrówkę w góry dołączył się jeszcze jeden uczestnik. Świadomie zabrali go ze sobą. Może się zżyje. Oni byli bardzo zgrani, koleżeńscy. Stanowili mocną wspólnotę. Nie było problemów "na kogo kolej". Gdy było coś trudniejszego, wszyscy chcieli to uczynić. Tamten "nowy" początkowo patrzył ze zdumieniem. On do tej pory zawsze się wymigiwał. Uważał, że tylko "frajerzy" pracują. Tu był inny styl. Ale była radość i przyjaźń. To go wzięło. Nie dowierzał najpierw sobie. Próbował. Nikt mu nie zwracał uwagi. Gotowi byli tolerować go takim, jakim był. Ale nie mógł i w końcu nie chciał pozostać trutniem. Powiedziałem Ci już, co to jest treść charakteru, że tworzy ją element kierunkowy charakteru, czyli system wartości uznanych i przyjętych. Ustaliliśmy też, że te wartości kształtuje w nas wychowanie, środowisko i czynnik osobowościowy (samowychowanie, wkład osobisty). Chciałbym, abyś teraz krytycznie spojrzał na siebie i zapytał, co jest Twoją najwyższą wartością? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym problemem? Czasem na filmie lub w teatrze oglądasz typ człowieka, dla którego celem życia staje się zdobycie pieniędzy. Nawet ich nie wydaje. Taki ciułacz i skąpiec. Te materialne wartości zasłaniają mu wszystkie horyzonty. Czy coś z tej chęci bogactwa za wszelką cenę nie wkradło się do Twego stosunku do życia'? Czy nie planujesz przyszłości pytając: "Co mi to da materialnie, ile zarobię, gdzie najwięcej płacą?" A może gonitwa za znalezieniem jak największej sumy przyjemności jest motorem Twego działania i natchnieniem Twoich planów na przyszłość? Ale o jakie Ci chodzi przyjemności? Wśród nich są też różne stopnie. Czy ubiegasz się o te najniższe, związane ściśle z ciałem, czy o takie na przykład, jak możliwość podróżowania po świecie? Czy dla nich gotów jesteś wszystko poświęcić, czy coś sobie cenisz wyżej? Czy dążysz do wartości, które nazywamy estetycznymi? Czy chcesz być wirtuozem, malarzem, tworzyć piękno w muzyce, malarstwie, poezji? Chodzi Ci przy tym o sławę, czy o coś innego? Czy to już wyczerpuje Twoje aspiracje i niczego wyżej nie stawiasz w hierarchii wartości? Są tacy, którzy wszystko poświęcają dla zdobycia wiedzy. A przecież są jeszcze takie wartości jak dobro, szlachetność, możliwość pomocy drugim ludziom, możliwość przyczyniania się do czyjegoś szczęścia! Byli i są ludzie, którzy rezygnują z wielu wartości, bo to nie godzi się z ich poczuciem sprawiedliwości, bo chcą podzielić się, służyć nimi swoim bliźnim. A czy nie dostrzegasz jeszcze wyższych wartości, które tamte wszystkie porządkują? Czy nie ma Celu, który jest ponad wszystkim? Zapytaj siebie i o to: jaki wpływ na Ciebie do tej pory wywierało wychowanie, warunki w jakich żyłeś'? Czy był też Twój wkład osobisty w tworzenie charakteru, czy rosłeś jak dziczka w ogrodzie, bez kontroli. Kilka wniosków Wróćmy do twierdzenia jednego z chłopców, o którym wspomniałem na wstępie tego rozdziału. Mówił on, że określony charakter przyniósł ze sobą na świat, że "taki się urodził". W świetle tego, co do tej pory omówiliśmy, wiemy już, że na charakter człowieka składa się nie tylko to co wrodzone. Ważną rolę odgrywa w tworzeniu się charakteru również wpływ środowiska, otoczenie człowieka, warunki w jakich żyje, klimat, odżywianie się itd. Ale ostatecznie decyduje sam człowiek, jego rozum i wola. On tworzy tę strukturę, którą nazywamy charakterem. Cechy odziedziczone można przez wychowanie utrwalić albo stłumić, rozwinąć do najwyższych granic albo zrównoważyć inną cechą. Energię tkwiącą w odziedziczonym silnym popędzie można przemienić, wykorzystać jako motor w innej dziedzinie. Wychowanie powinno stworzyć jak najlepsze warunki do rozwinięcia pozytywnych wrodzonych zdolności. Bez ćwiczenia nie rozwiną się one dostatecznie. Rozumiesz, że nawet genialnie uzdolniony sportowiec musi ćwiczyć, trenować. Odziedziczone uzdolnienia zawsze będą punktem wyjścia do pracy nad sobą. Trzeba to podłoże własnego charakteru poznać, aby nie rozwijać ambicji, które nie mogą być spełnione. Gdy ktoś nie ma uzdolnień muzycznych, praca nad sobą w tej dziedzinie ich nie zastąpi. Nie będzie wielkim artystą, choćby poświęcał muzyce całe godziny. Odziedziczone skłonności mogą się rozmaicie rozwinąć w zależności od stopnia ich ćwiczenia i od warunków środowiskowych. Wychowanie powinno obudzić te dobre wrodzone możliwości, które same nie mogłyby się ujawnić. Wychowanie - to oczywiście i samowychowanie. Bez pracy nad sobą pewne możliwości nie dojdą do głosu, a mogą się rozwinąć inne, które przyniosą szkodę, które powinny być świadomie kontrolowane. Musisz sam tworzyć swój charakter. Musisz mieć własne stanowisko wobec podłoża charakteru, wobec tego tworzywa, które przynosisz na świat. Powinieneś też świadomie tworzyć treść swego charakteru. Tą treścią są, jak mówiliśmy, wybrane ideały, wartości cel Twego życia. Charakter będzie wynikiem Twojej pracy, syntezą elementów kierunkowych (treść charakteru) i elementów instrumentalnych (tworzywo charakteru). Charakter - to wypracowana struktura. Charakter nigdy nie będzie w pełni gotowy. Powinieneś zawsze nad nim pracować, nie wolno Ci opuścić rąk. Praca ta będzie coraz łatwiejsza i w miarę osiągnięć będzie przynosić coraz więcej radości, ale nie skończy się nigdy. Ważne potwierdzenie O możliwości zmiany swego postępowania mówi nam, od prawie dwu tysięcy lat, książka, którą nazywamy Ewangelią. Zawiera ona słowa i czyny Nauczyciela, Jezusa Chrystusa. Nie był tylko człowiekiem. Był Bogiem-Człowiekiem. Potwierdza to Jego nauka, życie, śmierć i zmartwychwstanie. Od początku do końca nauka i życie Jezusa, tak samo nauka Jego uczniów, są wezwaniem skierowanym do nas. Abyśmy się zmienili, abyśmy się stale przemieniali. Z rozważań naszych wiemy, że te wołania Ewangelii mają uzasadnienie i że są możliwe do spełnienia. Czytałeś kiedyś Ewangelię? Lub Listy świętego Pawła? Radzę Ci, bierz je do ręki. Wzbudzą w Tobie zapał do pracy nad sobą, ukażą ideały i szczyty do zdobycia. Mamy pokonać w sobie starego człowieka, przemienić się w człowieka nowego. Przezwyciężyć mamy ciemności i stać się synami światłości. Streszczeniem nauki Pana Jezusa jest kazanie na Górze. Te rozdziały świętego Mateusza od piątego do ósmego możemy teraz czytać z nowym przekonaniem. Jest w Tobie możliwość przemiany, nie jesteś skazany na to, aby zostać takim, jakim jesteś w tej chwili. Horyzonty, jakie Ci wskazuje Chrystus, Jego plan, przewyższają możliwości ludzkiej natury. Są nieskończone w swej wielkości i godności. Obiecują szczęście bez miary, udział w życiu samego Boga. Ale według nauki Chrystusa praca nad sobą, Twój własny wysiłek, to tylko początek, włączenie się w energię łaski. Nasz ludzki czyn i nasze otwarcie ku Bogu są potrzebne, aby mógł w nas działać. Nasza praca stanie się już Jego działaniem, nasze ludzkie moce powiększą się o nieskończoność. Jeszcze raz powtórzmy słowa świętego Pawła z listu do Koryntian: "Trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości". Słyszałeś nieraz o temperamentach Termin ten jest Ci na pewno znany. Ciekawi Cię, jaki jest związek temperamentu z charakterem. Temperament zaliczamy do naturalnego podłoża charakteru, do jego tworzywa. Pojęciem temperamentu określamy naturalny sposób przyjmowania różnych podniet i sposób reagowania na nie. Tymi bodźcami będą różne zjawiska, spotykani ludzie, doznawane przeżycia. Temperamentem nazywamy sposób reagowania na podniety typowy dla danego systemu nerwowego. Obserwacja uczy, że nie ma dwóch ludzi do siebie zupełnie podobnych. A jednak po zastanowieniu się da się wprowadzić pewną klasyfikację według wspólnych typowych objawów życia moralnego, a szczególnie uczuciowego. Nie są Ci obce nazwy: sangwinik, choleryk, melancholik, flegmatyk. Są to nazwy temperamentów wprowadzone przez rzymskiego lekarza Galenusa w II wieku po Chrystusie. Opierał się on na dawnych kosmologicznych poglądach dotyczycych budowy człowieka (Hipokrates V w. przed Chrystusem). Choć tłumaczenie wskazane przez Galenusa zostało odrzucenie, to te dawne nazwy temperamentów nadal popularne. W oparciu o psychologię Pawłowa rozróżnia się temperamenty na podstawie kryterium siły i szybkości reakcji na bodźce. Wspomniane temperamenty odpowiadają układom nerwowym o następujących cechach: reakcja szybka, mocna, trwała - choleryk reakcja szybka, słaba, zmienna - sangwinik reakcja powolna, mocna, trwała - flegmatyk reakcja powolna, słaba, nietrwała - melancholik Obecnie coraz bardziej są znane nowe próby sprowadzania indywidualnych różnic w usposobieniu ludzi do ich odrębności w budowie ciała, również do procesów endokrynologicznych, czyli wydzielania przez gruczoły hormonów do krwi. Zwraca się też uwagę na właściwości systemu nerwowego, jak wyżej wskazałem (Pawłow). Do przeprowadzania typologii stosowane są też i inne kryteria. Są młodzi ludzie, którzy bardzo się tym interesują do jakiego typu temperamentu można ich zaliczyć. Wiele też sobie obiecują z takiego zakwalifikowania. Istnieje tu jednak pewne niebezpieczeństwo, przed którym chcę Cię ostrzec. Wiele osób po ustaleniu - często bardzo problematycznym - uważa, że takie lub inne właściwości jego charakteru są już definitywnie przesądzone. Uważają je za nieodwracalne, wrodzone, działające fatalistycznie i nie usiłują im wcale się przeciwstawiać. Tymczasem cechy wrodzone są jedynie tendencjami, które ułatwiają lub utrudniają pracę nad sobą, ale wcale nie zwalniają od osobistego wysiłku. Zresztą ludzi idealnie pasujących do danego typu temperamentu nie spotykamy. Najczęściej występują postacie mieszane. Gdy ktoś uznaje siebie za typowego przedstawiciela któregoś z temperamentów, zwykle popełnia błąd. Raczej odkryje w sobie temperament pośredni o cechach przynajmniej dwóch lub więcej typów. Nie to najważniejsze, abyś przydzielił sobie taką czy inną etykietkę z nazwą swego temperamentu. Istotne - abyś ciągle siebie poznawał. W tej pracy musisz być wytrwały i cierpliwy. O procesie samopoznania porozmawiamy w następnym rozdziale. W naszej pracy zależy nam na ciągłym poznawaniu siebie, aby swe postępowanie zmieniać na lepsze. Dlatego nie zajmujemy się tu podawaniem typologii temperamentów i usiłowaniem zaliczenia Ciebie do któregoś typu. Jesteś człowiekiem jedynym w swoim rodzaju i to właśnie siebie samego musisz poznawać. Jak rzeźbiarz - zanim zacznie tworzyć z drzewa, marmuru lub gliny - musi poznać dobrze właściwości danego materiału i z nimi się liczyć, tak i Ty do pracy nad samowychowaniem siebie zabierzesz się tym mądrzej, im lepiej poznasz siebie samego. Badaj siebie pilnie, zauważ, jakie tkwią w Tobie tendencje dobre, jakie złe. Planuj, które trzeba umocnić, które zaś odpowiednio utemperować. Dla przykładu powiem Ci, że my Polacy, jesteśmy przeważnie zdolni, uprzejmi, łatwo się dostosowujemy do ciężkich nawet warunków, nie tracimy ducha w trudnych chwilach, jesteśmy usłużni, gościnni. Łatwo się zapalamy do nowych projektów. Jednocześnie mamy też w sobie wady: lekkomyślność, próżność, brak słowności. Jakże wielu z nas jest nieprawdomównych. zmiennych i niewytrwałych. Może i w Tobie jest coś z tych cech. Na pewno też i inne rozpoznasz. Każdemu z nas może grozić, że swoje zdolności zmarnuje w życiu, a jeśli coś uczyni, może to być bardzo mało w stosunku do tego, co otrzymaliśmy od Boga. Praca nad sobą pozwoli uniknąć tych niebezpieczeństw. Na zakończenie tej rozmowy chcę Ci jeszcze przypomnieć, że każdy człowiek, choćby odkrył w sobie cechy bardzo niekorzystne, ma szanse pięknego życia. Gdy śledzimy na kartach Ewangelii, jacy ludzie poszli za Panem Jezusem, jakich zaprosił do grona apostolskiego, to nie dostrzegamy wśród nich ideałów. Ludzie o różnych temperamentach, o wielu wadach. Gdy jednak poszli za Nim, wszystko w nich zaczęło się porządkować, układać w kierunku, który stał się treścią i celem ich życia. Przez pracę nad sobą słabości, pokonano dla służby Ewangelii. Ci prości, nieuczeni rybacy, jakże z początku bojaźliwi, nieufni i ciaśni, doszli po latach do niezwykłej mocy charakteru. Nie dali się oderwać od Chrystusa, od swej misji. Umierali męczeńską śmiercią, choć za cenę zdrady mogli się od niej uratować. Ich praca nad charakterem, oparta o miłość Tego, który obiecał, że zawsze będzie z nimi, że będzie w nas, a my w Nim, odniosła ostateczne zwycięstwo. Na wycieczce w górach spotykamy nieraz świerki czepiające się rozpaczliwie prawie gołej skały. Widok ten przypomina mi pewne zdarzenie. Takich to drzew poszukiwał sławny konstruktor skrzypiec. Jako materiału do budowy instrumentu używał drzewa ze świerków stojących na urwiskach, narażonych na wichry, zamiecie, lawiny. Świerk taki broni się, walczy i krzepnie w sobie. Jego słoje układają się ciasno, drzewo staje się ścisłe i giętkie. Wykonane z takiego materiału skrzypce wydają ton niezrównany. Grają z mocą i artyzmem. To twarda walka przetworzyła ten materiał. Nie martw się, jeśli już dziś dostrzegasz, że w Ciebie uderzają różne wichry, że Twe młode życie wystawione jest na twarde próby i przeciwności. Nie mów, że to ponad Twe siły. W tej walce okrzepniesz w sobie. Nie smuć się również, gdy poznasz, że tworzywo Twego charakteru wymaga od Ciebie pracy, mocnych uderzeń dłuta. Nie trać nadziei, gdy odkryjesz w sobie wiele wad i dziwne moce, chcące Cię porwać w przepaść. Podejmij pracę! Weź się za siebie! Wytrwałe, codzienne budowanie w sobie Nowego Człowieka przemieni Cię wewnętrznie. Będziesz i Ty mógł kiedyś z mocą i ufnością powiedzieć za świętym Pawłem: "I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8,38). Nasze dalsze rozważania mają być praktyczne. Prześledzimy punkt po punkcie cały program pracy nad sobą. Omówimy, co czynić, by się zmienić, by poprawić swe postępowanie. Fakt, że wytrwałeś w lekturze do tej strony, świadczy o tym, że bierzesz się poważnie do roboty, że szczerze szukasz pomocy w kształtowaniu charakteru. Świadomie rozbudowałem poprzednie rozmowy, uzupełniając trochę wiadomości z dziedziny psychologii. Domyślam się, że nie wystarczą ci recepty i hasła bez uzasadnienia. Chciałem więc umocnić Twe zaufanie i przekonanie, że praca nad sobą jest konieczna i jest możliwa. Otacza Cię mnóstwo ludzi o niedojrzałych osobowościach. Kontrola ich rozumu nie rozciąga się na dziedzinę emocji, uczuć i popędów, podobni są do dzieci przez swą nieodpowiedzialność. Nie myślą poważnie, kierują się wrażeniami chwili, nie zajmują się jutrem. Zwróceni ku sobie, ku własnej tylko przyjemności, dochodzą do bezładu i rozbicia duchowego. Nie potrafią wiernie spełniać swych obowiązków. Są wśród nich nawet tacy, których poziom inteligencji jest wprost imponujący, a jednocześnie nie są zdolni pokierować swym życiem emocjonalnym, są niedojrzali w sposobie swego zachowania. Brakuje im jednej, dominującej siły, która pokierowałaby ich wolą. Przypuszczam, że nie chcesz być do nich podobny. Dlatego też musisz poważnie nad sobą pracować. Z poprzednich naszych rozważań wiemy, że trzeba, by siły duchowe objęły władzę nad naturalnym wyposażeniem. To tworzywo charakteru musi być ukierunkowane, nie może stanowić ślepego mechanizmu, działającego tylko w sposób instynktowny. Twoje zdolności i uczucia, całe Twe postępowanie musisz ukierunkować siłami duchowymi, a więc rozumem i wolą. Cały człowiek z ciałem i duszą, może być wprzągnięty w służbę wybranym wartościom. Aby się utrzymać na tej drodze, aby żyć według takiego programu, trzeba nad sobą pracować. Już teraz wspomnę, że istnieje taka siła, która pomoże nam wyjść z chaosu i bezładu zewnętrznego i wewnętrznego. Tą siłą jest nasza odpowiedzialność przed Bogiem, świadomość, że On jest, że jest naszym Ojcem, że wyznaczył nam życie jako zadanie. Gdy kogoś ta rzeczywistość przejmie do głębi, stanie się źródłem jego siły. Rozmowa o samopoznaniu Nie potrzebuję tłumaczyć, jak ważne jest, abyś siebie coraz lepiej poznawał. Nie zbudujesz w sobie nic trwałego, nie zostawisz śladu na świecie, jeżeli będziesz igraszką przypadku, gdy jak łupina na falach morskich miotany będziesz w różne strony. Gdy poznasz siebie, będziesz mógł uniknąć wielu sytuacji, które kładą Ciebie na obie łopatki, wykorzystasz w pełni swe możliwości, łatwiej siebie wychowasz. Wiele z siebie wykrzeszesz i jeszcze innym pomożesz. Zanim się zacznie coś budować, należy dokładnie zmierzyć teren, zbadać jego właściwości, zastanowić się nad materiałem, który ma być użyty, wreszcie narysować plany. Kierownik wyprawy' badawczej do nieznanych jeszcze zakątków świata, długo czymi wstępne rozpoznanie. Przez wiele miesięcy poświęca się badaniom. zgromadzeniu sprzętu. Co by się stało, gdyby wyruszał bez takich przygotowań? Pierwsze trudności i niespodzianki mogłyby przekreślić śmiałe zamiary. Taternik, zanim pójdzie na ścianę, godzinami studiuje przewodniki, uczy się teoretycznie każdego kroku, stara się wszystko przewidzieć. Twoje życie to też wyprawa do niezapisanych na mapie terenów. Nikt nie przeżył jeszcze Twego życia. Jesteś niepowtarzalny. Nie ma na świecie kogoś identycznego z Tobą. Twoje życie to wspinaczka. Mylny krok, nieprzemyślany, może Cię wiele kosztować. Dlatego konieczne jest ciągłe poznawanie siebie. Ciągłe, bo proces życia płynie w Tobie jak rzeka, odkrywa nowe rafy koralowe, napotyka nieznanych do tej pory wrogów i nieprzewidzianych sprzymierzeńców. Nie wystarczy raz siebie "rozgryźć", to badanie ciągle musi być kontynuowane. Niezbędne jest nawet codzienne badanie siebie. W dalszym ciągu naszej rozmowy pomówimy o tym dokładniej. Ale chciałbym, abyś od dziś codziennie wieczorem poświęcał choć kilka chwil na szczere spojrzenie w siebie. Tego rachunku sumienia, tej kontroli wieczornej nie opuszczaj. Powoli przyzwyczaisz się do niej i przekonasz się, ile wnosi w Twoje życie, jak pomaga w poprawie postępowania. Samopoznanie, którym zajmujemy się w tej rozmowie, powinno być dokonywane przez introspekcję, retrospekcję wywiad z innymi ludźmi. Pomówmy o każdym z tych sposobów. Introspekcja, czyli spojrzenie w siebie To takie zwrócenie na siebie uwagi. Jakby rzut oka do środka własnego umysłu, własnej woli i uczuć. Co w tej chwili mnie cieszy, czego się obawiam, jakie mam zamiary? Czego się sam przed sobą wstydzę? Jakie mam przyjaźnie, uczucia wobec innych? Jaki stosunek do rodziców, rodzeństwa, najbliższych? Jakie miejsce w mych myślach zajmują koledzy? Czy zajęty jestem tylko sobą, czy korzystam z okazji, by pomóc innym? W takim spojrzeniu na siebie, nie zadowalaj się tylko powierzchownym badaniem. Gdy ukazuje się na skórze wysypka, nie wystarczy tylko doraźnie interweniować przez miejscowe smarowanie lub posypywanie lekarstwem. Mądry lekarz zadaje sobie pytanie o przyczynę tych widocznych objawów. Szuka ich głębiej i na nie stara się oddziałać swą kuracją. Tak i Ty musisz czynić. Nie poprzestawaj na stwierdzeniu, że miałeś znów wybuchy złości wobec matki, albo że byłeś niegrzeczny dla małego bracis...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin